piątek, 31 października 2014

Ja wiedziałam, że tak będzie! Czyli październikowe zakupy vol. 2.

Cześć Dziewczyny!

Całkiem niedawno publikowałam swoje październikowe zakupy. Wydawać by się mogło, że to już mi wystarczy, a jednak nie… Tak to jest jak się zagląda do drogerii i buszuje po internecie. Cóż, w ramach usprawiedliwienia mogę dodać, że jutro mam urodziny, a sklepy będą zamknięte;)


W Naturze była promocja -40% na wybrane marki kosmetyków kolorowych. Mój korektor Lumi Magique uległ uszkodzeniu, więc zdecydowałam się na zakup kolejnego opakowania. Wiem, że wielu osobom ten produkt nie odpowiada, ale ja akurat jestem z niego zadowolona.  Dodatkowo do koszyka wpadł krem Anida w zawrotnej cenie 2,79zł. Miałam go już jakiś czas temu, właściwie nie był wybitny, ale zły też nie. 
Niestety zajrzałam też do przybytku Super-Pharm, a tam dobra oferta na kosmetyki Uriage. Przy zakupie dowolnego produktu Uriage, maseczka o wartości 53zł za 1gr. Wodę termalną już znam, a z maseczki póki co jestem zadowolona. Była również promocja na nową serię Ziai – Liście Zielonej Oliwki. Skusiłam się na tonik i maseczkę.

Koleżanka zainspirowała mnie do zakupu serum Vichy Liftactiv Oczy i Rzęsy, trafiłam na dobrą promocję w jednej ze stu aptek w moim rejonie i zdecydowałam się na zakup. Jak dotąd jest ok, stosuję je w duecie z kremem Clinique. Mam nadzieję, że będą jakieś efekty bo przed urodzinami mam kryzys i od razu przybyło mi zmarszczek:D Chciałam również kupić krem do rąk. Zastanawiałam się między marką Eucerin, a Palmers. Farmaceutka stwierdziła, że oba są dobre i wszystko zależy od tego czy wolę wspierać Europę czy USA;) Skończyło się tak, że kupiłam oba. Dodatkowo dostałam próbki. Po drodze wstąpiłam po ogromny czekoladowy żel z Biedronki, który przechrzciłam na mydło w płynie;)

Kupiłam również odżywkę do skórek Sally Hansen Rehab. Niestety trafiłam na niezbyt uczciwego sprzedawcę i już tak czekam i czekam, ale dziś w końcu towar powinien się u mnie pojawić.


Od jakiegoś czasu moją uwagę przyciągały olejki Evree, nie mogłam się zdecydować, którą wersję wybrać, ale recenzja Obsession ostatecznie skłoniła mnie do wyboru wersji Essential Oils;) (również był to zakup promocyjny). Korzystając ze zniżki urodzinowej w perfumerii Douglas skusiłam się na zakup korektora pod oczy Dior Star:) Wyboru dokonałam po tym jak dogłębnie przemaglowałam Ines i Marti;)

A teraz nie pozostaje mi nic innego jak spędzić swoje jutrzejsze urodziny przechadzając się radośnie po cmentarzach:] WOW!

Do blogosfery wracam w poniedziałek z czymś specjalnie dla Was;)

Ps. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć filmu Bogowie gorąco polecam. To jeden z tych filmów, o których szybko się nie zapomina.
Czytaj dalej »

środa, 29 października 2014

Organique liczi się liczi?

Cześć Dziewczyny!

Dziś chciałabym Wam przybliżyć kolejny produkt marki Organique. A jest nim serum naprawczo-łagodzące z kozim mlekiem i liczi. Serum kupiłam bardziej z ciekawości niż z potrzeby. Choć potrzebę też sobie dorobiłam – będzie idealne po opalaniu;) Wcześniej dwukrotnie stosowałam Immuno- Serum z tej marki, więc moje nastawienie było pozytywne. Czy słusznie?


Opis producenta

Jedwabiste serum do ciała, o nowej udoskonalonej formule przeznaczone do pielęgnacji skóry wrażliwej, wymagającej rewitalizacji i odżywienia. Ekstrakty z koziego mleka i owocu liczi dostarczają niezbędnych witamin, białka i kwasów tłuszczowych, które wzmacniają, regenerują oraz pobudzają produkcję kolagenu. Kompleks IRICALMIN (wyciąg z kiełków pszenicy i drożdży) jest łatwo przyswajalnym źródłem aminokwasów, soli mineralnych i enzymów, przez co normalizuje, koi i nawilża podrażnioną skórę oraz delikatnie ją schładza. Kwas hialuronowy i gliceryna roślinna gwarantują odpowiedni poziom nawilżenia, olej canola wzmacnia barierę lipidową, a w połączeniu z witaminą E zapewnia silne działanie antyoksydacyjne. Ekstrakt z perły wygładza skórę, zapewnia komfort w

trakcie stosowania. Serum można stosować samodzielnie lub pod mleczne masło do ciała.

Moja opinia

Opakowanie

Ładne i poręczne z higieniczną pompką zawierające 100ml produktu. Typowe dla wielu produktów tej marki. Pompka działa bez zarzutów.

Konsystencja i zapach

Produkt ma jasną barwę i żelową konsystencję, która gładko rozprowadza się po skórze. Zapach jest słodkawy. Oczywiście na początku mi się nie podobał, ale w miarę stosowania przywykłam i nawet polubiłam. Choć nie jest to mój faworyt wśród kompozycji zapachowych Organique;) Na początku miałam wrażenie, że zapach długo się utrzymuje, po dłuższym czasie stosowania przestaję go czuć już kilka minut po nałożeniu na twarz.

Działanie

Serum przeznaczone jest zarówno do pielęgnacji twarzy jak i ciała (upewniłam się w salonie). Ja stosuję je najczęściej na twarz, szyję i dekolt. Serum dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania praktycznie do matu. Świetnie współpracuje z każdym moim kremem, nadaje się również pod makijaż (pod warunkiem, że oczywiście nie przesadzimy z ilością). Początkowo stosowałam ten produkt po opalaniu, ponieważ ma właściwości regenerujące i dodatkowo lekko chłodzi skórę oraz na noc pod krem lub samodzielnie. Serum bardzo dobrze sobie radzi z moją skórą. Mimo dość intensywnego opalania nie spotkały mnie żadne przykre niespodzianki w postaci podrażnień, wysuszenia czy schodzącej skóry. Stosowanie na noc również przyniosło zadowalające rezultaty, po przebudzeniu moja skóra była gładka i nawilżona. Nie zauważyłam nadmiernego przetłuszczania ani zapychania cery. Aktualnie zdarza mi się stosować odrobinę serum na noc jakieś dwie godziny po zastosowaniu kremu z kwasem Pharmaceris. Dzięki temu moja skóra jest chroniona przed nadmiernym wysuszeniem i podrażnieniem.  Co tu dużo mówić – kolejny poczciwy produkt z Organique. Ciężko mi natomiast ocenić wydajność, ponieważ przez opakowanie nie widać zużycia. Serum kupiłam w lipcu, używam go razem z siostrą i opakowanie nadal jest dość ciężkie;)  Koszt to 38zł – stosunkowo niewiele jak na tak dużą pojemność.

Lubicie pielęgnację z wykorzystaniem serum?

Całą serię opisałam tutaj - KLIK!

Wcześniej opisywałam również inne sera Organique:
Immunoserum
Serum endorfinowe
Czytaj dalej »

poniedziałek, 27 października 2014

Październikowe denko jeszcze większe;)

Witajcie!

Co miesiąc zastanawiam się nad sensem pisania tego typu postów, a jednak koniec końców zawsze je publikuje. Specjalnie dla Was, ponieważ zwykle cieszą się one popularnością. Produkty jak zwykle nie są uporządkowane, ponieważ układam je bardziej w porządku chronologicznym niż tematycznym, a następnie szybko lecą do kosza lub czekają aż wydam z nich ostatnie tchnienie;)  Nie przedłużając zapraszam!

Organique Savon Noir – bardzo wydajne, na ciało nie lubiłam go stosować, ale na twarzy spisywał się dużo lepiej.

Yves Rocher Hydra Vegetal koncentrat nawilżający – (recenzja) całkiem przyjemny produkt o niezbyt przyjemnym zapachu.

Planeta Organica krem na bazie kakao –  Spisał się lepiej niż peeling, ale chyba nie na tyle żebym kupiła go jeszcze raz.

Organique balsam z masłem shea truskawka&guawa (recenzja) – mój ulubiony zapach. Tłuścioszek, ale pomocny w pielęgnacji stóp, kolan oraz łokci.

Organique olejek do kąpieli i masażu Owocowy Koktajl – całkiem przyzwoity olejek, pachnie tak samo jak pianka do ciała z tej linii. Efekt po kąpieli jest taki sam jak po zastosowaniu kuli z tej marki, a olejek jest bardziej wydajny;)

Caudalie pomadka do ust – świetna choć mało wydajna i dość droga.

Lierac Hydrachrono próbka – ciężko powiedzieć, wystarczyło na 1,5 użycia na stopy;)

Organique Pumpkim Line krem pod oczy – świetnie nawilża, jest łagodny i bezzapachowy. Chciałabym cały, ale opakowanie zawiera aż 30ml i trzeba je zużyć w ciągu 6 miesięcy – to jest dla mnie niewykonalne;)

Organiue Pumpkim Line maska do twarzy świetnie nawilża i wygładza, ale zapach nie jest w moim guście, w dodatku dość intensywny i długotrwały.


Balea 5% Urea krem do rąk – spisywał się całkiem dobrze, choc mam wrażenie, że trochę gorzej niż jego brat od stóp.
Lovely tusz Curling Pump Up – siostra mi mówiła żebym go nie używała bo nie mam po nim rzęs:D Mnie się jednak wydawało, że jakieś tam są:D Na pewno nie jest moim faworytem, ale kupiłam go za 4zł i w tej cenie bądź co bądź lepszego się nie kupi;) Opakowanie było otwarte w kwietniu, więc trzeba też przyznać, że jak na tani tusz nie zrobił się suchy zbyt szybko (używałam go zamiennie z innym).
Liliputz 3w1 szampon, odżywka, żel – zapach mandarynki był trochę syntetyczny, ale poza tym nie mam szczególnych zastrzeżeń.
Lirene Rajski Granat żel pod prysznic– kupiłam w ciemno ze względu na promocję, niestety zapach nie do końca przypadł nam do gustu. Za to brzoskwiniowy pachnie cudnie.
L’oreal Lumi Magique korektor – nie zapewnia dużego krycia, ale w końcu to korektor rozświetlający, a nie kryjący. Lubię go i na mam już kolejne opakowanie. Tylko z odcieniami trochę przesadzili – miałam dark, a i tak był dość jasny. Właściwie produkt jeszcze jest, ale zobaczcie co mi się z nim stało:( Pewnego razu otworzyłam i pędzelek został w nakrętce, udało się go wydobyć, ale nie można było go już „zainstalować” tak jak należy, więc opakowanie się nie domykało, a pędzelek się postrzępił.
Organique maska arbuz i melon –  (recenzja) mmm uwielbiam zapach tej linii! Teraz czaję się na suflet:)
Balea żel Purple Kisses – lubię żele Balea za cenę i zapachy;) Ten zapach różni się od pozostałych żeli tej firmy, których miałam okazję używać. Jest bardziej kwiatowy, taki kobiecy;) Wspomniałam o nim w ulubieńcach.
Gosh Pump Up The Volume odżywka – (recenzja) kupiłam ją przez pomyłkę, ale na szczęście działanie mi odpowiadało. Rzeczywiście dodawała moim włosom objętości.
Lavera balsam do ust – całkiem dobry produkt o równie dobrym składzie, podczas stosowania nie miałam problemów z suchymi skórkami. Niestety zeszły z niego napisy.
Avon Planet Spa peeling do rąk – (recenzja), to już moje drugie opakowanie. Jestem z niego zadowolona, ale teraz mam coś nowego.


Joanna peeling myjący z gruszką – jak na peeling za 4zł całkiem niezłe działanie, w zapasie mam jeszcze kawowy;) Jedynie opakowanie trochę mnie drażni, pod koniec używania trudno z niego coś wycisnąć.
Collistar peeling do ciała – znalazłam go w październikowej edycji Douglas Box Of Beauty. Był w formie saszetki 40g, postanowiłam wycisnąć zawartość do pojemnika po produkcie Organique i w ten sposób wystarczyło mi na 1 użycie na całe ciało i 3 użycia na stopy;) Produkt całkiem fajny, ale zapach mi nie odpowiadał. Jest jakby leśny.
Krem FussWohl 10% Urea – kolejna perełka z Rossmanna, tani i dobry krem do stóp.
Pupa nawilżający krem do ciała – nie jest to najbardziej nawilżający balsam jaki znam, ale zapach bardzo mi się podobał (a to w moim przypadku bardzo dużo:D). Co ciekawe zapach nie przypomina mi typowych malin, ale bardzo mi odpowiada. Może kupię jeszcze jagodowy:)
Organique pianka peelingująca owocowy koktajl – o piankach pisałam tutaj. Nie ukrywam, że je lubię;)
Organique balsam do ust czekoladowy mus – (recenzja) bardzo go lubiłam:)
Joanna balsam hipoalergiczny – poszukiwałam jakiegoś balsamu o neutralnym zapachu na górne partie ciała i znalazłam taki oto za niewielką cenę;)
Nivea Aqua Effect żel do mycia twarzy – (recenzja) może nie ma super składu, ale jest moim ulubieńcem od dawna.

Alterra pomadka rumiankowa – kupiłam ją z myślą stosowania na rzęsy, ale podrażniała mi oczy, w związku z tym stosowałam ją jako odżywkę do brwi (trochę się wzmocniły). Brak zdjęcia, ponieważ pomadka wpadła mi za pralkę;)
Organique peeling solny guarana – Zdjęcia brak, ponieważ moje opakowanie było uszkodzone i peeling i tak musiałam przełożyć do innego. Śliski z niego typ, raz po jego zastosowaniu poślizgnęłam się w wannie:D Wolę jednak ich peelingi cukrowe – nie są takie śliskie i mają ciekawszą gamę zapachową.


Jak tam Wasze denka? Znacie coś tych produktów?
Czytaj dalej »