poniedziałek, 30 marca 2015

W marcu zużyłam wielkie nic!



Cześć Dziewczyny!

Plany były ambitne, miałam wyrzuć sporo opakowań po zużytych kosmetykach. Jednak nie udało się. Tym razem nie zużyłam kompletnie nic:(




Czytaj dalej »

niedziela, 29 marca 2015

Łoś Superktoś? Nie, Receptury Babuszki Agafii maska do twarzy odmładzająca na mleku łosia.

Cześć Dziewczyny!

Uwielbiam maseczki do twarzy, ale ilekroć czytałam o tytułowej maseczce zawsze rozśmieszała mnie zawartość mleka łosia. Gdy jednak zostałam wybrana do Wielkiego Testu Kosmetyków organizowanego przez sklep Mazidelka postanowiłam, że wybiorę właśnie tę maskę. Czy to był dobry wybór?


Opis producenta

Bania Agafii. Delikatna maska do twarzy na odżywczym mleku łosia w połączeniu z syberyjskimi ziołami specjalnie stworzona dla odmłodzenia skóry. Mocno nawilża, stymuluje odnowę komórek, podnosi elastyczność skóry i zrównuje koloryt skóry twarzy.

Moja opinia

Opakowanie

Jak już kiedyś wspominałam nienawidzę masek w jednorazowych saszetkach. Opakowanie maski odmładzającej jest jednak inne, ponieważ po użyciu można je zakręcić, a następnie korzystać przez 12 miesięcy od momentu otwarcia. Opakowanie zawiera 100ml maseczki, ale nie zajmuje wiele miejsca więc spokojnie możemy je zabrać w podróż. Szata graficzna i kolory do mnie nie przemawiają, ale są to kwestie drugorzędne;)
Konsystencja i zapach

Maseczka ma bardzo przyjemną, delikatnie kremową konsystencję. Maska bardzo dobrze się rozprowadza i częściowo wchłania. Zapach jest łagodny, według mnie śmietankowo-mleczno-maślany;)

Działanie

Zacznę od tego, że mam cerę mieszaną, ale wrażliwą. Na ogół jednak dobrze reaguje ona na maseczki nawilżające. Przed pierwszym użyciem miałam w planach wykonanie próby uczuleniowej na ręce jednak o tym zapomniałam i zaaplikowałam maskę od razu na całą twarz. Maskę trzymało się na twarzy komfortowo, jednak po zmyciu (trzymałam maskę 10 minut czyli według zaleceń producenta) nawilżenie było zerowe, skóra lekko ściągnięta, a nos zaczerwieniony. Zaczerwienienie zniknęło po kilkunastu minutach. Nie byłam zadowolona z takiego obrotu sytuacji, ale postanowiłam dać produktowi kolejne szanse. Podczas następnych użyć nakładałam maskę na mniej niż 10 minut, dzięki czemu skóra nie reagowała już zaczerwienieniem. Jednak efekt był bardziej oczyszczający niż nawilżający. Skóra była bardzo delikatnie nawilżona i napięta więc efekt nie był dla mnie zadowalający. Szczerze powiedziawszy moja skóra jest lepiej nawilżona po samym tylko oczyszczeniu szczoteczką Foreo niż po tej masce.  Dodam jeszcze, że maskę stosowałam regularnie co drugi dzień na twarz, szyję i dekolt.


Efekt jest dla mnie zbyt słaby żebym chciała wrócić do tego produktu. Jednak nie odradzam kategorycznie, ponieważ sama wcześniej czytałam o nim wiele pozytywnych opinii. Być może jakiś składnik nie pasuje mojej skórze? Cena w sklepie Mazidelka wynosi jedyne 5,50zł/100ml więc wybór pozostawiam Wam;)
Czytaj dalej »

sobota, 28 marca 2015

Ulubieńcy marca!

Cześć Dziewczyny!

Marzec dość nietypowo minął mi pod znakiem produktów do ust. Może nie do końca nietypowo bo właściwie od dawna mam fisia na punkcie smarowania ust, ale zwykle wybierałam bezbarwne produkty pielęgnacyjne. W marcu jednak przygarnęłam dwa produkty z wiosennej kolekcji Clarins i oba przypadły mi do gustu;) Jeśli chodzi o pielęgnację tym razem tylko jeden produkt;)


Pierwszym produktem, który najbardziej przypadł mi do gustu jest malinowy olejek do ust marki Clarins Instant Light Lip Comfort Oil. Nie będę się zbyt mocno rozpisywać, ponieważ mieliście już okazję przeczytać o nim tutaj. Dodam, że wcześniej całe wieki nie używałam błyszczyków;) Ładnie pachnie, mocno nabłyszcza, nie klei się i jest dość trwały;) Dokupiłam jeszcze wersję miodową:)
Drugim produktem jest również kosmetyk marki Clarins Instant Light Lip Balm Perfector w odcieniu 02 Coral. Szczerze powiedziawszy po kolorze sztyftu spodziewałam się nieco innego efektu na ustach (na moich ustach wpada w róż, a nie w koral), ale i tak go lubię. Jest bardzo subtelny czyli w sam raz dla mnie – przypominam, że mocne usta to nie ja;)

Ostatnim produktem jest ochronny krem do rąk marki Oillan z edycji limitowanej. Kupiłam go przez przypadek, tzn. jego promocyjna cena zaatakowała mnie kiedy stałam w kolejce do kasy w aptece. Jest wydajny zwłaszcza biorąc pod uwagę jego małą pojemność i to, że sporo go nakładałam. Być może to dlatego, że formuła tego kremu jest skoncentrowana;) Jego działanie w moim przypadku było intensywne, wystarczała jedna aplikacja dziennie – zawsze przed pójściem spać;) Nie wchłania się w sekundzie, ale ja i tak zakładam na chwilę rękawiczki więc mnie to nie przeszkadza.

Jak widać w tym miesiącu wyjątkowo mało i krótko;) A jak tam Wasi ulubieńcy? Co Was urzekło?
Czytaj dalej »

czwartek, 26 marca 2015

Tołpa Dąb Paragwajski ujędrniający sorbet nawilżający!

Cześć Dziewczyny!

Jak pewnie zauważyłyście to już kolejna w tym miesiącu recenzja produktu nawilżającego do ciała. Nadrabiam zaległości, ponieważ tego typu produkty zużywam na tyle szybko, że rzadko udaje mi się je opisywać na bieżąco;) Po prostu lubię smarować! Jak już niejednokrotnie wspominałam nie przepadam za produktami Tołpy. Ten produkt zaskoczył mnie jednak na tyle pozytywnie, że znalazł się w ulubieńcach lutego. Oczywiście zasłużenie!


Opis producenta znajdziecie tutaj
Moja opinia
Opakowanie

Zwykła, biała tubka, która swoją szatą graficzną nawiązuje do naturalnych składników;) Tubka zawiera 200ml sorbetu.
Konsystencja i zapach

Produkt posiada delikatną, emulsyjną konsystencję, która podczas kontaktu ze skórą staje się lekko wodnista. Dzięki czemu daje uczucie orzeźwienia;) Zapach jest bardzo przyjemny i energetyczny, przywołuje na myśl wakacje. Był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ kosmetyki Tołpy na ogół kojarzą mi się z niezbyt kuszącymi aromatami. Jestem wrażliwa na zapachy, ale ten zapach mimo, że trwa dość długo zupełnie mi nie przeszkadzał. Dzięki temu sorbetu mogłam używać na dowolne partie ciała;)
Działanie

Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Przyznam bez bicia, że produkt ten kupiłam bez przekonania, ponieważ w Rossmannie była „cena na do widzenia” wynosząca jedyne 11zł. Gdybym jednak wiedziała, że sorbet na tyle przypadnie mi do gustu wykupiłabym wszystkie dostępne sztuki;) Niestety tego nie przewidziałam i kolejne opakowanie musiałam już kupić w normalnej cenie. Tak, to tyle jeśli chodzi o pieniądze. Wróćmy do działania;) Na wstępie zaznaczę, że dla większości osób ten sorbet ze względu na konsystencję  będzie bardziej  odpowiedni jako produkt na lato;) Ja jak już wspominałam mam odwrotnie i zimą wystarczają mi lżejsze produkty (choć maseł też używam). Co mnie urzekło w tym sorbecie? Przede wszystkim zapach i to, że błyskawicznie się wchłaniał. To chyba najszybciej wchłaniający się balsam jaki miałam w życiu! Sorbet nie pozostawiał na mojej skórze żadnej warstwy, a jednocześnie ciało było przyjemnie nawilżone. W kwestii ujędrniania muszę przyznać, że nie mam szczególnych problemów z jędrnością, więc efekty również widziałam. Wątpię jednak, że byłyby one bardzo widoczne na skórze mocno pozbawionej jędrności. Chyba, że po zużyciu paru opakowań. Z opisu producenta wyczytałam również, że dąb paragwajski zmniejsza objętość tkanki tłuszczowej. Jestem bardzo szczupła i szczerze mówiąc chyba bym się popłakała gdybym zaobserwowała takie efekty;) Nic takiego jednak nie zauważyłam, choć wiem, że dla wielu osób taki efekt byłby pożądany. Sorbet wystarczył mi na 3 tygodnie stosowania co jest u mnie normą;) 

Podsumowując jeśli szukasz lekkiego, pachnącego, szybko wchłaniającego się balsamu to jest to produkt dla Ciebie! Sorbetem zdołałam zarazić już mamę i siostrę – obie są zadowolone;)
Czytaj dalej »

wtorek, 24 marca 2015

Babcine gluty czyli Bania Agafii miodowe mydło do ciała i włosów.

Cześć Dziewczyny!

Na rosyjskie miodowe mydło skusiłam się z czystej ciekawości. Poza Savon Noir z Organique (które jednak w dużej mierze różni się od tego) nie miałam wcześniej do czynienia z tego typu produktami. Wybrałam mydło miodowe przede wszystkim ze względu na mniejszą pojemność, to tak na wypadek gdyby się nie sprawdziło. Żebym wtedy nie musiała się zbyt długo męczyć;) Jeżeli jesteście ciekawe moich wrażeń zapraszam dalej;)




Opis producenta

Bania Agafii. Mydło miodowe złożone z naturalnych składników aktywnych stworzone specjalnie do delikatnego oczyszczania i pielęgnacji ciała i włosów. Ałtajski górski miód - jest najbogatszym źródłem mikroelementów niezbędnych dla odżywienia i nawilżenia ciała i włosów. Ma działanie odmładzające.

Moja opinia

Opakowanie

Mydło występuje w plastikowym słoiczku, który posiada dodatkowe zabezpieczenie. Pojemność mydła to 300ml czyli mniej niż np. w przypadku czarnego mydła. Cena również jest niższa, swój egzemplarz zakupiłam w sklepie Mazidelka w cenie 12,99zł.




Konsystencja i zapach

Jest gładka, ale jednocześnie lekko ciągnąca się dlatego mydło otrzymało ode mnie przydomek glutek;) Konsystencja nie jest jednak tak zbita jak w przypadku wspomnianego we wstępie Savon Noir i nie ma problemów podczas rozprowadzania na ciele tudzież włosach;) Zapach jest przyjemny, miodowy jak sama nazwa wskazuje. Jednak jeśli się dobrze "wwąchać" zaczyna być wyczuwalne coś co my w domu nazywamy tanią toaletową nutą;) 
Działanie
Miodowe mydło przeznaczone jest zarówno do ciała jak i włosów. Ja kupiłam je bardziej z zamiarem stosowania na ciało, ponieważ mycie włosów tym produktem wydawało mi się wątpliwe. Skoro jednak już je miałam postanowiłam spróbować. Mydło na włosach pieniło się średnio, oczyszczało całkiem nieźle i nie podrażniało skóry głowy. Po jego użyciu włosy były miękkie i błyszczące, ale niesamowicie się elektryzowały. Po 3 użyciach dałam więc sobie spokój ze stosowaniem na włosy i dalej używałam już tylko do mycia ciała. Co ciekawe moja siostra, która używała tego mydła razem ze mną była zadowolona ze stosowania na włosy i żadnego elektryzowania nie odnotowała. W przypadku stosowania na ciało przy użyciu samej dłoni mydło słabo się pieniło, jednak ja nie uznaję tego jako wadę. Ilość piany nie jest dla mnie istotna. Tutaj nie miałam szczególnych zastrzeżeń. Mydło dobrze, a zarazem łagodnie oczyszczało moją skórę pozostawiając ją gładką i nawet odrobinę nawilżoną. Rzekome działanie odmładzające oczywiście przemilczę;) Mydło wystarczyło na 2 tygodnie stosowania na różne sposoby przez dwie osoby. Krótko, ale jesteśmy "myjaczami" więc aż tak mocno mnie to nie dziwi;) W przypadku mycia nim włosów nie byłam zadowolona ze względu na silne elektryzowanie, natomiast jako produkt do mycia ciała mydło się sprawdziło. Być może w przyszłości wypróbuję inną wersję. Coś polecacie?
Czytaj dalej »