piątek, 8 stycznia 2016

Kosmetyczni ulubieńcy i odkrycia 2015r - pielęgnacja i pielęgnacyjne gadżety + bonus!

Cześć Dziewczyny!

W przypadku ulubieńców makijażowo-zapachowych 2015r nie miałam ŻADNYCH problemów z wyborem, ponieważ była to „oczywista oczywistość”. Natomiast w przypadku pielęgnacji sprawa była już bardziej skomplikowana gdyż w ciągu roku zużyłam mnóstwo produktów i naprawdę najczęściej trafiałam na dobre kosmetyki. Nietrudno bowiem zauważyć, że na moim blogu rzadko pojawia się słowo bubel. Nie dlatego, że ściemniam, a dlatego, że mam dobrą intuicję i jednak z reguły trafiam na przyzwoite produkty. Choć z tego co pamiętam trafił mi się w tym roku jeden bubel, jedno, a może dwa rozczarowania i pewna ilość produktów, które po prostu nie zrobiły na mnie szczególnego wrażenia. Mam nadzieję, że jeszcze Wam o nich opowiem. Wróćmy jednak do tego co przyjemne czyli kosmetycznych ulubieńców tudzież odkryć w dziedzinie pielęgnacji i gadżetów. Nie mogło zabraknąć gadżetów gdyż jak nieraz podkreślałam jestem gadżeciarą. W swoim zestawieniu wzięłam pod uwagę produkty, które poznałam w tym roku (z wyjątkiem bonusu) począwszy od stycznia aż do listopada. Grudzień został pominięty tak po prostu;) Zestawienie wygląda wizualnie dużo gorzej niż w przypadku makijażu i zapachów, ponieważ kolorówka tak szybko się nie zużywa i mogłam ładnie wszystko ze sobą zestawić. W przypadku pielęgnacji jest już jednak inaczej. Pielęgnację zużywam szybko i w niektórych przypadkach musiałam po prostu skorzystać ze zdjęć archiwalnych, a w niektórych udało mi się zrobić zdjęcia jeszcze przed zużyciem kosmetyków czyli w listopadzie;) Nad poszczególnymi kosmetykami nie będę się rozwodzić. Wszystkie, które były już opisane zostały podlinkowane. Moje recenzje najczęściej są szczegółowe, wszystko podtrzymuję więc zainteresowani mogą wejść i sprawdzić co i jak;) Tyle wywodu, a teraz zaczynamy;)


Pielęgnacyjne gadżety

Zaczynam od tej kategorii, ponieważ tu wybór był najłatwiejszy. Soniczną szczoteczkę Foreo Luna Mini zamówiłam dokładnie w Sylwestra 2014 więc trafiła do mnie w pierwszych dniach 2015r i używam jej już ponad rok. Nie jest to produkt bez wad (w recenzji był dość długi wywód), ale mimo tego lubię ten produkt, używam regularnie i chętnie, a zakupu nie żałuję. Dwa produkty marki Nacomi czyli rękawica Kessa, która sama w sobie jest fajnym i przydatnym gadżetem ciągle jeszcze przez wiele osób nie docenianym oraz naturalny peeling do rąk, który już zużyłam i może w końcu zrecenzuję. Wiem, że wiele osób uważa używanie peelingów do rąk za zbędne, ale ja akurat lubię takie produkty. Ten złuszcza, nawilża i pielęgnuje dłonie. A przy tym ładnie pachnie, podobnie do malinowej Mamby;) Jedyne co mogę mu zarzucić to opakowanie. W przypadku peelingów do dłoni wygodniejsze są tubki, które można postawić na umywalce i dzięki temu mimowolnie się po nie sięga. Ze słoiczkiem jest większy problem, ale z drugiej strony tak odżywczą konsystencję ciężko byłoby chyba zamknąć w tubce więc jest jak jest. Kolejnym produktem jest Argan Bronzer od Bielendy. Jeszcze rok temu na myśl, że mogłabym przetestować jakiś produkt brązujący umarłabym ze śmiechu. A w tym roku? Nagle sama poczułam chęć wypróbowania, nikt mnie nie zmuszał do wyboru akurat tego kosmetyku:) Produkt okazał się być wielkim zaskoczeniem w dodatku w przystępnej cenie. Mam nadzieję, że go nie wycofają. Ostatnim produktem są Dermokapsułki Rewitalizujące Dr Irena Eris z serii Clinic Way. Sprawiłam je sobie w październiku i naprawdę bardzo miło mnie zaskoczyły. Oczywiście są zużyte już od jakiegoś czasu więc mam nadzieję, że wkrótce wydam obszerniejszą opinię. 



Pielęgnacja twarzy

Wybór był naprawdę trudny, ponieważ jak już wspomniałam we wstępie zużyłam mnóstwo pielęgnacji, ale udało się wyłonić;) Uwielbiam sera i w kategorii nawilżających wahałam się między Vichy Aqualia Thermal, a Bielendą. Wybrałam serum Bielendy, ponieważ jest tańsze, a ostatecznie działanie nie odbiegało od Vichy. Bielenda w ogóle zrobiła na mnie dobre wrażenie w tym roku. Ta marka jest moim odkryciem w 2015r. Oczywiście nie bądźmy śmieszni, znałam ją już wcześniej. Zawsze jednak byłam przekonana, że ma w ofercie przeciętne produkty. Okazało się jednak, że marka się rozwija, stawia na nowoczesność i wszystko to idzie w ciekawym kierunku. Ja zawsze byłam za innowacyjnością więc w miarę na bieżąco podpatruję i próbuję nowości. Jak dotąd w większości dobierałam sobie produkty, które spełniały moje oczekiwania i ich stosowanie było przyjemne. Zawsze powtarzam, że kluczem do zadowolenia jest dobry dobór produktu. To właśnie dlatego tak rzadko muszę wylewać żale na blogu;) Drugim produktem z tej kategorii jest Żurawinowe serum napinające Norel. Markę znam tylko z tego jednego produktu więc w przeciwieństwie do Bielendy się nie wypowiem, ale serum już jakiś czas temu zużyłam i nadal polecam. O wyjątkowym działaniu kremu Sensilis Pure Perfection napisałam na tyle obszerną recenzję, że nie wiem co jeszcze mogłabym dodać oprócz tego, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W zapasach nadal czeka drugi krem Sensilis. Mam nadzieję, że nie będzie rozczarowania;) W przypadku balsamu pod oczy Vichy Aqualia Thermal musiałam poczekać na efekty, ale było warto. W dodatku był bardzo wydajny (zużyłam go dopiero w grudniu, a zaczęłam w lipcu). Krem Skin Chemists Wrinkle Killer DM również bardzo mi przypadł do gustu, choć nie wiem czy kiedyś do niego wrócę ze względu na cenę (i zapasy). 

Maseczki i peeling

Uwielbiam maseczki, choć ich recenzje często pojawiają się na blogu z dużym opóźnieniem;) To dlatego, że nieraz czekam na całkowite zużycie, a później nie ma czasu i recenzja czeka w długiej kolejce;) Bardzo dobra okazała się maseczka nawilżająca Bielendy. Już nie ma co się rozwodzić nad nią, ponieważ mimo tego, że to świetny produkt niestety nie trafił w polski target i został wycofany. Polki nadal nie mają zaufania do tego co nowe i trochę inne, a szkoda. Mam jednak nadzieję, że w miejsce tych masek pojawi się coś nowego, może jeszcze lepszego? Drugą maseczką zasługującą na pochwały jest błotna maska Sephory. Jest porównywana do Glam Glow, której nie miałam więc się nie wypowiem. Mogę jednak powiedzieć, że sephorowa naprawdę działa i na pewno w końcu dostąpi łaski i doczeka się pełnej recenzji;) Z peelingów do twarzy najbardziej polubiłam Oczyszczający Dermo-Peeling Pharmaceris T. Działaniem bardzo przypomina mi ten od Dr Irena Eris Normamat. Myślę, że również dostanie swoje 5 min na blogu;) 


Prawie bym zapomniała o produkcie do oczyszczania twarzy, a najlepiej w tej materii wspominam wspaniałe „ciasteczko" Lush czyli czyścik Let The Good Times Roll:) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję ponownie go używać:) Z bardziej dostępnych mogę polecić piankę Biodermy


Misz-Masz


Jeśli chodzi o produkty do włosów nie mogę powiedzieć żebym zużyła ich bardzo dużo w tym roku. Powód jest prosty – krótkie włosy, a co za tym idzie duża wydajność kosmetyków. Być może w tym roku się to zmieni gdyż podjęłam decyzję, że zapuszczam (zobaczymy jak mi pójdzie). Nie znaczy to jednak, że nie odkryłam perełek bo odkryłam. Niezaprzeczalnie rewelacyjnym produktem jest odżywka Vichy Dercos Nutri Reparateur. Jestem jej pewna tak jak żadnego innego produktu do włosów. W ofercie jest też maska, ale uwaga – podobno dużo gorsza. Kolejnym produktem jest Olej ze słodkich migdałów Optima Plus. W moim przypadku świetny do olejowania, ale można go wykorzystać na wiele innych sposobów jak to olej;) Na zdjęcie załapał się też Intensywnie nawilżający krem do stóp Fuss Wohl zawierający 10% mocznika. Krem kosztuje grosze (zwłaszcza w promocji) i jest najlepszym kremem do stóp jaki miałam w życiu. Od razu zaznaczę, że nie mam szczególnych problemów ze stopami, ale gdy posmaruję je tym kremem są tak niesamowicie gładkie jak po niczym innym;) 


Pielęgnacja ciała


Z wyborem produktów do pielęgnacji ciała był największy problem, ponieważ zużyłam ich naprawdę mnóstwo. Jeśli przeglądacie moje denka to zapewne wiecie, że nie żartuję. 

Zużyłam tak dużo żeli pod prysznic zarówno tańszych jak i tych bardziej wymyślnych, że naprawdę trudno mi wskazać najlepszy, ale w końcu mnie olśniło. Najlepszym produktem okazała się Pianka pod prysznic KA-HA czyli produkt Mineralnej Kasi. To takie moje spełnione kosmetyczne marzenie. Jak wiecie lubię cuda pod prysznicem i np. pianki Organique, ale Organique nie było na tyle łaskawe aby wprowadzić do sprzedaży piankę o zapachu czekolady (albo np. kawy też bym chciała). Zrobiła to więc dla mnie Kasia.

Jeśli chodzi o peelingi do ciała nadal kocham, uwielbiam i polecam peelingi cukrowe Organique. Jednak o ich dobroczynnym działaniu wiedziałam już w latach ubiegłych. W tym roku poznałam kolejne zapachy, ale działaniem wszystkie są podobne. Uznałam zatem, że nie znajdą się  tutaj mimo, że ręczę za nie:) Wybrałam więc coś typowo z tego roku. Niestety znowu jest to Bielenda. Można by rzec, że wstyd tyle produktów jednej marki w tym samym zestawieniu, ale już kiedyś napisałam co sądzę o wstydzie (ktoś pamięta?;)). Poza tym co poradzę, że peeling z serii Golden Oils naprawdę mi pasował. Jak na drogeryjny ma całkiem dobry skład i zapach też mi odpowiadał;) A jeśli chodzi o mocniejsze zdzieranie to gorąco polecam też peeling Wellness&Beauty! Dobrym rozwiązaniem jest też peeling GoCranberry - zwłaszcza do suchej skóry.

W kategorii balsamów do ciała gdybym nie prowadziła bloga na zawsze już (albo przynajmniej na długo) zostałabym z Cetaphilem MD;) Swym zapachem i przyjemnym działaniem obezwładniał mnie Melonowy mus do ciała Organique;) Bardzo dobrze też wspominam zapach i działanie Sorbetu ujędrniającego Tołpa Dąb Paragwajski. Moje serce skradła również linia Virgin Mojito The Body Shop:)


Jeśli olejek to Malinowy Go Argan+, a jeśli dodatkowo w dobrej cenie to Wellness&Beauty:)


Jeśli chodzi o balsamy do ust w ciągu roku zużyłam ich tyle, że naprawdę brak słów;) Z tych, które poznałam w tym roku to chyba najlepiej wspominam kawowo-śmietankowe masło do ust Stenders – teraz są również w sztyfcie i też dobre. Z takich hitów, ale już poznanych dobrych kilka lat wcześniej to na pewno Clarins w niebieskiej tubce, który był w ulubieńcach grudnia

B O N U S !

Pielęgnacyjny hit życia

Zdecydowałam się na tę kategorię, ponieważ jest taki produkt, który odmienił moje życie. Zestaw do manicure japońskiego, o którym pisałam w jednym z pierwszych wpisów na blogu czyli jeszcze pod koniec 2013r. Wydatek się opłacał, ponieważ mimo regularnego stosowania po dziś dzień nie zużyłam tego zestawu:) Od przeszło dwóch lat w moim słowniku nie istnieje coś takiego jak odżywka do paznokci. Muszę przyznać, że nawet jak koleżanki wspominają o odżywkach pusty śmiech mnie ogarnia na samą myśl, że miałabym ich używać podczas gdy mam taką perełkę w domu;) Nie mam żadnego problemu z płytką paznokcia. Wszystko robi niesamowicie prosty w obsłudze zestaw do manicure japońskiego. Paznokcie są błyszczące, gładkie, mocne. Dla mnie rewelacja:) Wszystko można przeczytać w recenzji. Jedyne co się nie zgadza to końcówka gdzie napisałam, że lakier szybko odpryskuje jeśli nałożę go na manicure japoński. Po czasie okazało się, że winę za taki stan rzeczy ponosiła baza Eveline. Przy innych produktach wszystko jest ok.;) Choć obecnie np. nie maluję paznokci zbyt często, ponieważ nie mam chęć;)



Hit wszech czasów do pielęgnacji dłoni


Kremów do rąk używam jedynie na noc, ale mimo tego w ubiegłym roku zużyłam ich sporo. Jedne były fajne, inne przeciętne i ostatecznie zaświtała mi w głowie myśl żeby polecić coś co poznałam jeszcze w 2014r. Coś co powinno się sprawdzić nawet u najbardziej wymagających osób - Hudosil Hud Salva. Sama nie mam ogromnych problemów ze skórą dłoni, ale Hudosil zdążyłam polecić już wielu znajomym i osobom, które miały naprawdę poważne problemy. W tym również mamie i siostrze, mama poleciła również koleżance i wszyscy są absolutnie zachwyceni. To jest taki krem ostatniej deski ratunku. Jeśli nic nie działa wystarczająco warto sięgnąć po Hudosil Hud Salva. Można go też używać na inne mocno przesuszone partie ciała. Wadą jest cena ok 33zł/100ml i dostępność. Można go zamówić w sklepie producenta, ale np. w moim otoczeniu za zwyczaj poluje się na niego na doz.pl (gdzie też niestety często jest wykupiony, a stacjonarnie nie mają. Dlatego zwykle zamawiamy i odbieramy na miejscu). 


Pewnie coś pominęłam, ale wpis jest już tak długi, że same rozumiecie;) No niestety ten człowiek (ja) nie potrafi napisać wystarczająco krótko. Musi być krew, pot i łzy:D Poza tym kto dużo zużywa, ten ma też dużo do powiedzenia;) 
A wiecie co w tym wszystkim było najgorsze? To, że od jakiegoś czasu nie działa wyszukiwarka na blogu. Widziałam, że na wielu innych blogach też nie działa, wie ktoś jak to naprawić? Szukanie w etykietach jest cięższe zwłaszcza gdy pisałam o wielu produktach tej samej marki albo z tej samej kategorii. Archiwum niestety też nie działa już jak należy.


Znacie te produkty? A co Wy szczególnie wspominacie w kategorii pielęgnacji i gadżetów?;)


 

100 komentarzy:

  1. nie kuś mnie bo zbankrutuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj jak tego sporo :) mam maseczkę nawilżająca z Bielendy i świetnie się u mnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tołpę i Foreo też bardzo lubię :) sporo się tego nazbierało, ale ulubieńców roku to już ciężko wybrać malutko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zależy ile kto zużywa bo jak ktus przykładowo zużywa 3 balsamy w roku to wtedy problemu z wyborem pewnie nie ma:D

      Usuń
  4. Nie miałam przyjemności posiadać któregoś z Twoich ulubieńców. Miałaś może inną szczoteczkę soniczną albo obecnie kupiłabyś coś innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przed używaniem Luny miałam szczoteczkę z Biedronki. A potem jak już miałam Lunę dostałam szczoteczkę Rival de Loop. Ale sama mając Lunę nie kupiłabym już żadnej dodatkowej bo to raczej zbędne. No i one jednak trochę na innej zasadzie działają. Podobno dobrze spisują się tez takie mechaniczne myjki stylizowane na Foreo. Jest coś takiego podobno w Rossmannie, choć u siebie jeszcze nie widziałam.

      Usuń
    2. Muszę się rozejrzeć, bo w interesują mnie takie szczoteczki, choć ostatnio m myję twarz tylko płynem mineralnym :-d

      Usuń
  5. Na Foreo Lune jak i szczoteczkę do zębów tej samej marki odkładać będę przez cały 2016 rok :) Odżywka Vichy to mój hit :) Maska z Sephory kusi, ale na razie się wstrzymuje, bo mam inne... (o tym dalej) :)A co do maseczek Bielenda, to są to moje ulubione :) Zrobiłam spory zapas jak dowiedziałam się, że je wycofują. Nie powiem ile, bo ilość jest gigantyczna. Ale na szczęście u mnie są w codziennym użyciu, i mają długie terminy ważności, to się cieszę, że jest ich aż tyle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Vichy rewelacja:) kupiłabym jeszcze, ale na razie poczekam bo przez krótkie włosy odżywki schodzą u mnie bardzo wolno;) Szczoteczka Foreo też mnie kusi, ale kurcze taka droga. Chyba zostanę więc przy Oral-b...
      To niezłe się obkupiłaś w Bielendę :D przez chwilę miałam takie myśli, ale stwierdziłam, że może potem
      coś nowego ciekawego odkryje i będzie trudno zużyć w terminie. Dlatego dokupiłam w cenie na do widzenia tylko tą której nie próbowałam czyli korygującą;)

      Usuń
    2. U mnie akurat wszystkie się świetnie spisują to obeszłam wszystkie pobliskie drogerię i się obkupiłam, bo po co przepłacać. Mam zapas co najmniej na 2 lata :D

      Usuń
    3. No nieźle:) ja już miałam zamawiać w ross online bo tam też były po 13zł, ale w moim najbliższym ross ostała się jedna jedyna korygująca;D A Ty którą wersję najbardziej lubisz?;)

      Usuń
  6. Nie miałam jeszcze żadnego z tych kosmetyków :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam nic, ale czyścik Lush'a i dermokapsułki mnie zaintrygowały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że wycofują te maseczki Bielendy, dziwne, że po tak krótkim czasie od wprowadzenia...Szkoda, ze się nie przyjęły, nawet nie zdążyłam ich jeszcze przetestować. Ale to trochę dziwne, że nie było zainteresowania, istnieje już parę takich produktów na rynku, np. z Clinique i pewnie nie tylko i jakoś się sprzedają, a tutaj była świetna, niedroga alternatywa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie trafiły w potrzeby polskiego klienta podobno. Szkoda;/

      Usuń
  9. Kosmetyków z cetahpilu używałam przez wiele lat gdy były u nas bardzo trudno dostępne i trzeba było się nagimnastykować aby kupić je . były sprowadzane z Kanady i znacznie droższe. Mam do nich sentyment, aktualnie już nie używam bo blogowanie sprawia, że ciągle poznaję coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego wspomniałam, że gdyby nie blogowanie to zapewne zostałabym z nim na długo;)'a tak to sama rozumiesz :D

      Usuń
  10. same pyszne kąski :)

    kupiłam ten preparat opalający Bielenda z Twojego polecenia :) Lubię go!
    serum Bielenda to rownież mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta Sephorowa maska ma tyle pozytywnych opinii, że zdecydowanie muszę ją wreszcie kupić. A tym kremem do rąk mnie bardzo zainteresowałaś. Mam DOZ pod domem więc zaraz sobie zamówię i sprawdzę na własnych łapciach to cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam tą maść. Ja akurat nie mam takich problemów żeby ciagle stosować i często wystarczają mi bardziej dostępne kremy, ale w moim otoczeniu dużo osób miało problemy ze skórą dłoni. Takie naprawdę bardzo suche, popękane dłonie, koszmar. Wielu osobom poleciłam więc tą maść. Na początku było kręcenie nosem na cenę, ale potem każdy zgodnie stwierdził, że warto i że wow;) Tylko często jest wykupiona, jak mamie zamawiam np to jest polowanie zawsze :D

      Usuń
  12. Zaciekawił mnie ten zestaw do manicure japońskiego, czytałam o nim ostatnio

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z Cetaphil uwielbiam emulsję do mycia twarzy. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj tak masełko z TBS jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ile dobroci :D Znam wiele z nich, np. serum, maskę i Argan Bronzer z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tołpę i Bielendę bardzo lubie :o)

    OdpowiedzUsuń
  17. O mamuniu, ile tego jest :P Powiem Ci zupelnie szczerze, ze ja troche myslalam o swoich ulubiencach i ja mam odwrotny problem - bo z pielegnacji jest malo produktow, ktore "odkrylam" w 2015 i ktore bede uzywala dalej... Wiele produktow bylo ok, ale tylko ok, przez co szukam dalej...

    Zaciekawilas mnie tym japonskim mani, ide czytac recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo... ja mimo, że piszę więcej o pielęgnacji to jednak łatwiej mi było wybrać kolorówkę;) A pielęgnacji zużyłam tyle, że brak słów więc już łatwo nie było. Zwłaszcza, że sporo mnie pozytywnie zaskoczył. Choć z tym używaniem nadal to może być różnie bo jakby nie patrzeć trochę rzeczy jeszcze mam w zapasie no i ciągnie do poznawania nowości (oby jeszcze lepszych:P). U Ciebie przewiduję większość kolorówki i zapachów :D W sumie to nie kojarzę czy w ogóle pisałaś o czymkolwiek z pielęgnacji od momentu gdy Cię czytam... Ja się zastanawiałam jak to wszystko ułożyć bo jak widać wyszło dużo. Wahałam się czy nie uogólnić bardziej, dać mniej kategorii etc, ale chyba jestem na to zbyt dokładna:P

      No mani japoński to akurat na 100% będę dalej używać, a używam już od 2013:D

      Usuń
    2. Wiesz, nawet w kolorowce mam problem, bo wiekszosc rzeczy mam z 2014 :P Wiec ulubiency 2015 to nie sa :P Generalnie o to mi chodzi, ze w 2015 malo nowych produktow sie u mnie przewinelo ;) O pielegnacji troche pisalam, ale nieduzo, bo mnie nudzi pisanie o pielegnacji :P Poza tym, ja mam malo problematyczna cere i skore, wiec tez nie wiem czesto, jak ugryzc jakis temat, np. jesli chodzi o kremy nawilizajace, to wiekszosc u mnie sie spisuje, bo mam cere normalna...

      Usuń
    3. A, w ten sposób! To ja tego nie mogę powiedzieć o sobie niestety:p Ale w tym roku będę się starała kupować rozważniej, taką mam nadzieję. Przede wszystkim żeby nie kupować na zapas tych rzeczy, których prędko się nie zużywa czyli np. krem pod oczy. Cera normalna to pogratulować:) Moja jest mieszana więc różnie to bywa bo potrzeba i nawilżenia i matu i tak naprawdę czasem potrafi stroić fochy. Ale w związku z tym jest spore pole do popisu bo cera mieszana jest chyba najbardziej nieodgadniona:D Ja kiedyś nie lubiłam pisać o kolorówce, ale polubiłam. Nie lubię tylko na sobie pokazywać bo zawsze nie wyjdzie do końca tak dobrze jak w rzeczywistości i np. czasem ktoś mi wytknie rzekomo sklejone rzęsy czy coś, a to kwestia cieni bardziej:P No i kolory na ustach ciężko oddać, dziś właśnie robiłam Givenchy foty. Polubiłam za to pisać o zapachach więc pewnie będzie więcej. Recenzje zapachów jakoś tak wyrażają najwięcej emocji, chociaż są najbardziej subiektywne bo jednak trudno obiektywnie o zapachu:D W takiej kwestii chyba nie umiałabym komuś czegoś stanowczo doradzić bez wahania. Potrzebowałabym większego doświadczenia:D Ale pewnie jest to możliwe bo Tobie się udało z tym D&G dla mnie. Do dziś mnie to zastanawia:P

      Usuń
    4. A no wlasnie... z mieszana faktycznie ciezko dobrac dobry krem/pielegnacje, po potrzebuje i matu i nawlizenia... Wiesz, kiedys na YT jedna makijazystka powiedziala, ze cery normalne maja tak, ze nie potrzebuja zadnej pielegnacji,bo ich cera jest jakby w "rownowadze"... I faktycznie np. ja uzywalam rozne kremy/maseczki/sera, ale prawda taka jest, ze moja cera wyglada tak samo :P Wiec rozumiesz, czemu zbytnio pielegnacja twarzy to nie moja dzialka ;) Jedynie maseczki rozne testowac lubie, bo faktycznie widze, ze pory sa ladnie oczyszczone i zwezone :)

      No fakt, ciezko ladne foty zrobic, zeby oddac jak dany produkt wyglada na zywo ;)

      Pewnie, wiesz, wg mnie wszystko jest subiektywne - nawet na temat pielegnacji i kolorowki, dwie rozne cery beda mialy rozne opinie :D Recenzje zapachow sa ciezkie wg mnie, bo trzeba umiec ladnie opisac zapach....

      Usuń
    5. Można z taką cerą zaoszczędzić sporo czasu i pieniędzy:D Jak krem niepotrzebny to na dobrą sprawę pewnie często wystarcza lekko pielęgnujący krem bb.

      W sumie tak bo w końcu testowałam ja, a nie pani Krysia, ale często staram się przemycić jakąś nutę obiektywizmu bo np. uważam, że mimo mojego zadowolenia ktoś może nie być zadowolony z jakiegoś tam powodu. Tak jak np. lubię chłodek błyszczyka Diora, a wiem, że niektóre dziewczyny odbierają go jako coś mało przyjemnego.

      Recenzje zapachów cięższe więc zawsze to jakieś wyzwanie, ale z tym ładnym pisaniem to jest tak, że gdy ktoś pięknie i finezyjnie opisze zapach stanowi to dla mnie wartość głównie rozrywkową, na chwilę przenoszę się w jakąś inną krainę, mogę więc pochwalić za formę, ale w kwestii praktycznej nie ma to tak naprawdę większego znaczenia. Nieraz bowiem rozochocona postanawiam sprawdzić i najczęściej jednak ten pięknie opisany zapach mój nos klasyfikuje jako brzydalek:D Druga rzecz, że węch jest też bardzo subiektywny. Ktoś może np nie wyodrębnić poszczególnych nut, czasem nie wszystko wyraźnie się wyczuje. Ja np. w tych D&G czuję brzoskwinię, której tam nie ma;)

      Usuń
    6. No np. na dzien to krem BB mi czesto wystarcza :) Jak aplikuje podklad w kamieniu, to wtedy musze jakis krem nawilzajacy uzyc, bo na dluzsza mete to mnie podklady w kamieniu wysuszaja niestety ;(

      No pewnie, o tym chlodku od Maximizerka slyszalam, ze niektore dziewczyny nie lubia tego efektu :)

      No ja bardzo lubie czytac recenzje perfum, czy to na blogach czy na Wizazu/Fragrantice, ale no wlasnie, czesto nawet najbardziej zachwalany zapach mi bedzie brzydko pachnial.. Np. znasz mala czarna z Guerlain? Dla mnie ten zapach pachnie jak wisniowy syrop na kaszel, masakra :/ A to jest jeden z best-sellerow tej marki ;) Ja w D&G czuje glownie arbuz-kiwi, w nutach sa tez kwiaty, ktorych w ogole nie wyczuwam :P

      Usuń
    7. Ja najczęściej używam pudrów sypkich lub w kamieniu to właśnie zawsze pod spód jakiś krem:) Chodzi o Le Petit Robe Noir? To bardzo mi się podoba design i swego czasu miałam nawet taką obudowę na telefon, ale sam zapach zupełnie nie mój:D A też wiem, że jest bardzo chwalony;)
      Ja też dużo kiwi, arbuza i w ogóle owoców. Ale kwiaty też jakieś czuję choć bardzo delikatne i trudno by mi było wyodrębnić jakie dokładnie no i dobrze bo cieszę się, że są takie bardziej owocowe:)
      Ale z kolei Alicja z addictedtomakeup wspominała, że w jej odczuciu zapach jest bardziej kwiatowy więc byłam trochę zaskoczona:) No ale to tylko pokazuje jak różnie można odbierać ten sam zapach:)

      Usuń
  18. Miałam kiedyś krem z Hudosilu do twarzy - świetny był :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak wykończę wszystkie peelingi to na pewno kupię ten z W&B. Już dawno mam go zapisanego;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Manicure japoński hmmm ciekawie brzmi-nie znam twoich ulubieńców;)

    OdpowiedzUsuń
  21. No powiem Ci, że sporo tego ;) Maskę z Sephory niedawno kupiłam, bo wiele dobrego o niej słyszałam. Krem pod oczy z Vichy kupię na pewno, bo miałam próbkę i bardzo mi przypadł do gustu :) A o manicure japońskim poczytam, bo mnie szalenie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten mani, nic innego już nie potrzebuję poza nawilżaniem skórek;)

      Usuń
  22. Serum od Bielendy być może zacznę dzięki Tobie używać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mezoserum z Bielendy zużyłam i byłam bardzo zadowolona. Skóra była ładnie napięta i nawilżona. Maska z Sephory jest super - używam punktowo i ten sposób najbardziej mi odpowiada. Dawno nie miałam tak oczyszczonej cery. Szok:).
    Tołpa - mam sorbet i żel do ciała. Ten zapach dębu paragwajskiego jest przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel też miałam:)W ogóle uwielbiam ten zapach mimo, że jest dość intensywny:)

      Usuń
    2. Czuć w nim coś egzotycznego, jest tam jeszcze nuta kawy, więc fajnie pobudza i orzeźwia:).

      Usuń
    3. No dla mnie jest wyjątkowy, a ogólnie średnio lubię Tołpę. Często mają dziwne zapachy.

      Usuń
  24. Do zakupu maski Sephory przymierzam się od dłuższego czasu, ale trochę obawiam się, że może być zbyt mocna dla mojej wrażliwej cery. W 2016 roku mam nadzieję poznać pielęgnację marki Norel. Na dobry początek planuję zakup ich toniku, ale o serum też pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też jest wrażliwa, ale wszystko ok mimo, że czasem jej wręcz nadużywałam:)

      Usuń
  25. Już wiele produktów wpadło mi w oko, a których jeszcze nie miałam okazji używać. Zaintrygowałaś mnie oczywiście tym ostatnim hitem wszech czasów czyli kremem do rąk, ale chyba przy okazji najbliższych zakupów obojętnie nie przejdę obok odżywki do włosów Vichy. I ten melonowy mus do ciała. Już wyobrażam sobie jego zapach, kolor też bardzo kuszący :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z maścią Hudosil nie znam nikogo kto byłby niezadowolony, podobnie jak z Vichy:)

      Usuń
  26. manicure japoński ^^ samo przez się mówi że to hicior :D

    OdpowiedzUsuń
  27. mnóstwo fajnych kosmetyków pokazałaś :-) ja również uwielbiam serum Skin Chemists i serum żurawinowe Norel :-)a migdałowy peeling Wellness&Beauty nie ma sobie równych :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. ostatnio na allegro kupiłam podróbkę tej sonicznej szczoteczki do mycia buzi i powiem Ci, że jestem nią zachwycona! nawet planuję napisać o niej post, bo uważam, że jest tego warta;)
    z twoich ulubieńców znam bardzo dobrze peeling do rąk Nacomi, który również trafiłby do moich faworytów, gdybym zrobiła taki post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na opinię :) Nacomi w ogóle ma chyba fajne produkty :)

      Usuń
    2. tymi do pielęgnacji ciała jestem zachwycona! ale mam też krem do twarzy na noc, który nie podbił mojego serca

      Usuń
    3. Z tych do twarzy ja jestem ciekawa peelingów i glinki są podobno dobre, ale najbardziej mnie ciekawią musy do ciała.

      Usuń
  29. Czyścik Lusha też bym chciała :D. Kilka pozycji znam, a do rękawicy Kessa to się zbieram już chyba z 6 miesięcy i kupić nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak coś czułam, że do tego podsumowania na pewno uwzględnisz serum z Bielendy! Sporo fajnych rzeczy tu widzę, a peeling dłoni wg mnie również jest potrzebny ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ahh, jak ja kocham takie posty :) również uwielbiam sera i balsamy do ust, zaraz poszukam masełka, które polecasz :) Serum z Bielendy miałam chęć kupić i przekonałaś mnie już ostatecznie :) Ale co do maski na noc, u mnie to okropny bubel :/

    OdpowiedzUsuń
  32. jest kilka rzeczy na które mam ochotę w 2016 roku z Twojej listy

    OdpowiedzUsuń
  33. Widze same wspaniałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Hudosil absolutnie polecam wszystkim! Wolę lekkie i pięknie pachnące kremy do rąk, ale on z dłońmi naprawdę robi cuda. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Myślę, że każdemu można polecić dlatego się tu znalazł niejako poza kategorią:)

      Usuń
  35. Zestaw do manicure japońskiego mnie zaciekawił, muszę się wczytać w temat ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Olejek z GoArgan i peeling GoCranberry miałam i bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja z kolei już od bardzo dawna lubię Bielendę i serum też jest jednym z moich odkryć 2015 roku, tyle że wersja korygująca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korygującego używam od jakiegoś czasu, ale brałam pod uwagę głownie rzeczy, które poznałam do listopada więc się tu nie znalazło:) W każdym razie nawilżające polecam :)

      Usuń
  38. Argan Bronzer mnie kusi od dłuższego czasu ;) To serum nawilżające z Bielendy też bardzo polubiłam :) Na maskę z Sephory też mam ochotę :) Kurcze, ale dużo tego jest! :) Ten zestaw do manicure to jakaś rewelacja (zerknęłam do osobnego posta), aż muszę kiedyś wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochana, ależ post stworzyłaś! jestem pod wrażeniem:) Aż się rozpływam jak czytam o tylu cudnych kosmetykach, pielęgnacja ciała w tym poście najbardziej mnie urzekła:)
    A jeśli chodzi o Organique to kupiłam cukrową piankę pod prysznic i krem do skórek - ten nowy:)
    Kremu do dłoni nie znam, ale jest ciekawy. Dobrze wiedzieć, że jest taki na rynku:)Pamiętam, ze czytałam u Ciebie o serum Norel i pod wpływem tej recenzji postanowiłam wypróbować tę markę i kupiłam maseczkę do twarzy - jest świetna! Będzie u mnie za jakiś czas jej recenzja:) buziak*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem pod wrażeniem... swojej rozwlekłości:D Ten krem to taka ostatnia deska ratunku. Nie znam nikogo komu by nie pasował:) Maseczka Norel pewnie też by mi się przydała:)

      Usuń
  40. Uwielbiam manicure japoński. Już nie raz uratował moje paznokcie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Piękna gromada! Szczoty sonieczne uwielbiam i nie wyobrażam już sobie codziennej pielęgnacji bez ich udziału! Kocham Popcornika Lushowego! Stęskniłam się za nim jak nie wiem. Po co mi przypomniałaś? Chlip chlip :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ja też bym go chętnie jeszcze u siebie ugościła, a nawet nie ma gdzie kupić:P

      Usuń
    2. Ja do najbliższego Lusha mam 200 km.. Jakoś nie po drodze mi :P ehhh

      Usuń
    3. Faktycznie trochę niebardzo jechać 200km tylko po kosmetyki :D

      Usuń
  42. bardzo lubię rękawicę, jest świetna :) zestaw mnie ciekawi!

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie znam Twoich ulubieńców ;]

    OdpowiedzUsuń
  44. nie znam żadnego z tych kosmetyków :) ale ten "bonus" mnie bardzo zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Muszę w końcu wyciągnąć z szafki to serum nawilżające Bielendy :) Peeling Wellness&Beauty też bardzo polubiłam, miałam jeden, ale pewnie dokupię inne wersje. Kasia potrafi wyczarować kosmetyczne cuda, do mnie też kilka takich trafiło :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Znam tylko balsam z The Body Shop :) W zapasach mam ten peeling z Nacomi i muszę go w końcu spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Muszę w końcu kupić olej ze słodkich migdałów :D.

    OdpowiedzUsuń
  48. chciałabym kiedyś wypóbować tą szczoteczkę soniczną, czy faktycznie ejst warta swojej ceny

    OdpowiedzUsuń
  49. masz kilka rzeczy, które chcę wypróbować ;P

    OdpowiedzUsuń
  50. peelingy cukrowe niestety wszystkie mnie uczulają więc muszę robić takie domowej roboty, jeśli chodzi o pielęgnację twarzy to wchodzi w gre tylko nivea bo mam bardzo wrażliwą skórę. A szkoda, bo tyle kosmetycznych łakoci pokazujesz, wszystkie bym chciała wypróbować :( pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  51. No i tym sposobem marka Mineralnej Kasi zaczyna żyć własnym życiem. Znaczy - Kasiu - czas na sklep ;)
    Ja się też nie mogę doczekać, kiedy Lush wreszcie będzie dostępny w Polsce.
    Co do manikiuru japońskiego, mnie uczyli na szkoleniu, że na dobrze zrobionym lakier się nie trzyma. W praktyce nie sprawdzałam.

    OdpowiedzUsuń
  52. ciekawe produkty, muszę się rozejrzeć za niektórymi ;)
    mój blog, hooneyyy

    OdpowiedzUsuń
  53. bardzo fajne zestawienie :) maseczke z Sephory tez uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  54. Żadnego z tych produktów nie miałam, ale wpisałam sobie na listę kilka Twoich perełek ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ostatnio znalazłam w internecie chiński odpowiednik Luny, dużo tańszy i zastanawiam się czy by nie zaryzykować z nim :) Virgin Mojito wreszcie upolowałam na allegro ale poczeka na wiosnę/lato :) A czyścik z Lush chętnie bym też wypróbowała tylko nie wiem czy dałabym radę go sama zużyć w terminie.

    OdpowiedzUsuń
  56. muszę wypróbować ten peeling do rąk ;) serum z bielendy mam ale migdałowe ,a pianki nadal Ci zazdroszczę ! wygląda jak mus truskawkowy

    OdpowiedzUsuń
  57. U mnie niestety Hudosil Hud Salva na dłoniach się nie sprawdza, skóra i tak jest sucha :/

    OdpowiedzUsuń
  58. Ja właśnie zaczęłam używać serum Bielendy i na razie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Olejki z GoArgan+ są cudowne. Miałam truskawkowy i malinowy - oba są świetne. Dobrze natłuszczają skórę. :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Katarzyna Popek18 maja 2016 19:21

    Widzę mój ukochany olejek od Nova Kosmetyki <3 jest cudowny

    OdpowiedzUsuń
  61. Peeling i olejek GoCranberry - idealne połączenie!!

    OdpowiedzUsuń
  62. Bielenda i gocranberry pozostają moimi ulubieńcami do dzisiaj

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...