niedziela, 19 marca 2017

Anatomicals botaniczne maseczki w płachcie oraz żel do mycia ciała kawa z pianką

Cześć Dziewczyny!

W pierwszej połowie lutego miałam okazję wypróbować 3 kosmetyki angielskiej marki Anatomicals. Pierwszy raz miałam z tą marką styczność za sprawą pudełka Shinybox gdyż z tego co pamiętam parę lat temu dołączony został do niego balsam do ust. Jak przez mgłę świtało mi, że z balsamu byłam zadowolona więc zgodziłam się wypróbować coś jeszcze. Wybór padł na botaniczne maseczki w płachcie oraz kawowy żel pod prysznic:) Całe to trio dawno już zużyłam więc pora napisać coś więcej;)





Anatomicals botaniczne maseczki do twarzy w płachcie


Maseczki w płachcie marki Anatomicals można kupić jako set składający się  z dwóch sztuk. Taki zestaw zawiera maskę różaną oraz maskę z olejem z drzewa herbacianego. W przypadku marki Anatomicals warto zwrócić uwagę na jak ja to mówię „radosne opisy producenckie”. W przypadku masek w płachcie brzmią one tak:


„Pozuj, pozuj, pozuj, pozuj, zoom duży wyłącznie dzięki róży. Wejdz do naszego ogrodu, kochana. To salon piękności, któremu szefuje matka natura. Niech nasza maseczka z łagodzącym ekstraktem z róży sprawi, że twoja skóra stanie się nieskazitelne i rozświetlona, bez jakichkolwiek oznak suchości, niedoskonałości i innych dolegliwości. Zbliżenie… Rozkwitłaś nam jak kwiat”.

„Precz z zaskórnikami – zaleź im za skórę. Nie możemy się porównywać z Rewolucją Francuską i innymi historycznymi zmianami, bo przecież hasła nieskazitelność, piękno i blask nigdy nie zastąpią wolności, równości i braterstwa. Jednak nasza maseczka z olejkiem z drzewa herbacianego na swój sposób zmienia dzieje historii doskonałości skóry. Ludzie, dołączcie do Republiki Rewitalizacji!”

Och, ach! Mam nadzieję, że przeczytaliście;) A teraz czas na moje wrażenia:) Pierwszą maseczkę zużyłam bodajże jeszcze w tym samym dniu, w którym do mnie dotarła i była to Oczyszczająca maseczka z olejkiem z drzewa herbacianego. Maska nie budziła żadnych podejrzeń, tj. wyglądała tak samo jak azjatyckie maski w płachcie. Choć w przypadku tamtych występują zarówno maski zwykłe, czyli bez ozdobników oraz z ozdobnikami np. z wymalowaną psią mordą etc;) Obie maseczki Anatomicals zaliczają się do tych tradycyjnych, czyli same płachty bez kotków, piesków i innych ozdobników. Na moją twarz tradycyjnie były za duże, ale twarz mam bardzo drobną więc ciężko się dziwić:) Jeśli chodzi o maski w płachcie moje uczucia względem nich są raczej ambiwalentne.  Od czasu do czasu czuję, że chcę ich użyć, ale jednocześnie dość mocno mnie mierzi moment, w którym nakładam ten zimny „placek” na twarz. Brrrr! Na szczęście potem jest już tylko lepiej;) Po masce oczyszczającej spodziewałam się specyficznej woni olejku z drzewa herbacianego, za którą nie przepadam;) Na szczęście w tym przypadku zapach jest delikatny i daleki od woni czystego olejku:) 
Niestety nie pamiętam na jak długo producent zalecał nałożyć maskę, ale wydaje mi się, że było to te standardowe 20min. Po zdjęciu maski twarz była śliska i trochę lepka. Część esencji wklepałam więc w skórę, a „lepki nadmiar” delikatnie zmyłam. Moja twarz była po niej zrelaksowana i odświeżona. Jeśli chodzi o oczyszczenie to przebiegło ono w sposób delikatny. Nie jest to produkt silnie oczyszczający tudzież ściągający. 
Na drugi ogień poszła nawilżająca różana maseczka na twarz. Muszę przyznać, że jakiś czas wcześniej rozdrapałam sobie podskórną krostkę, która dzięki temu zamieniła się w pokaźną podskórną gulę. A że miałam ochotę skorzystać z maski i jednocześnie producent umieścił informację by nie stosować na podrażnioną skórę, uznałam, że zalepię niedoskonałość plastrem i nakładam;) Ja to mam pomysły, co? Maska różana miała już nieco intensywniejszy zapach, ale nadal w granicach rozsądku. Kiedyś nie znosiłam różanych kosmetyków, ale z czasem doceniłam ich działanie i mi przeszło:)

W przypadku maski różanej efekty były lepsze gdyż produkt pozostawił po sobie uczucie nawilżenia i odżywienia, a także lekko rozświetlił cerę. Widać, że wersja ta jest lepszą opcją dla mojej 30letniej skóry;) Obie maski oceniam pozytywnie. Jedyną wadą jest brak długotrwałych efektów, ale uważam, że to normalne w przypadku tego typu produktów. Najlepiej byłoby stosować je regularnie, ale tak jak już wspominałam, nie zawsze mam na to dzień:) 


Anatomicals żel do mycia ciała kawa z pianką


„Może się zdarzyć, że stosowanie zwykłego żelu pod prysznic będzie Ci nie w smak, ale nasz  kawowy żel pachnie tak smakowicie i pieni się tak wyśmienicie, że używając go poczujesz się w swojej własnej łazience jak gorrrące, aromatyczne cappuccino. Zachodzi jednak niebezpieczeństwo, że po kąpieli zastaniesz u siebie amatorów kofeiny, zwabionych tym niebiańskim aromatem… Może lepiej załóż już na siebie ten ręcznik”.



Żel pod prysznic Anatomicals kawa z pianką otrzymujemy w 300ml opakowaniu wyposażonym w pompkę. Kolor opakowania niezbyt mi się podoba, ale poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń co do mechanizmu jego działania;) Jak widać powyżej opis żelu jest dość sugestywny:) A co z zapachem i działaniem? W kwestii działania nie miałam zastrzeżeń gdyż żel mnie nie uczulił ani nie podrażnił, ale muszę też dodać, że nie mam ku temu skłonności. Produkt oczyszczał należycie, a po użyciu skóra była gładka. Ja oczywiście zawsze dodatkowo stosowałam produkt nawilżający. Jeśli chodzi o zapach to rzeczywiście jest cappuccino. Muszę jednak przyznać, że aromat ten jest delikatny. Ja bym mu dodała jeszcze 100% do intensywności:) 


Te i inne produkty marki znajdziecie w oficjalnym sklepie Anatomicals.



Znacie kosmetyki Anatomicals? Jak je oceniacie?

62 komentarze:

  1. O tej marce jedynie czytałam, sama nie miałam okazji jej poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisy producenta mnie naprawdę powaliły. Oczywiście w pozytywnym sensie. Natomiast samej marki niestety nie znam 😡

    OdpowiedzUsuń
  3. maski jakoś nie wywołują mojej ekscytacji, ale ta kawa z pianką brzmi baardzo apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tych produktach ale bardzo mnie zaciekawiły :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że zapach żelu taki delikatny liczyłam na coś więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że będzie mocniejszy.Choć sam w sobie przyjemny:)

      Usuń
  6. Kawa z pianką brzmi kusząco :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o nich wcześniej. Też nie lubię tego momentu nakładania takiej maski ;p ale faktem jest, że są wygodniejsze niż takie do zmywania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam kiedyś te produkty na internecie ale nigdy o nich nie czytałam. Opakowania mają świetne i bardzo zachęcają do wypróbowania :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz słyszę o tej marce :P
    Chętnie bym wypróbowała jakąś maseczkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dawno nie stosowałam maseczek płachtowych chociaż bardzo je kiedyś lubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedziałam, że ten sklep ma polską stronę. Jakoś mi się te kosmetyki z Anglią kojarzą :D Najbardzie mnie zaciekawił żel - a właściwie jego zapach cappuccino, mniam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No one angielskie są, ale mają już polski sklepik:)

      Usuń
  12. Ta różana maseczka z pewnością by mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam jeszcze nic z tej firmy, ciekawy mają design opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Różaną maskę bym spróbowała :P. Ja w przeciwieństwie do Ciebie zawsze lubiłam różane kosmetyki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. No maski mają to do siebie, że ważna jest systematyczność :) Ale nawet taki krótkotrwały efekt jest przyjemny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dopiero od Ciebie dowiedziałam się o tej marce:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z wielką chęcią wypróbowałabym kosmetyki tej marki... :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kilka razy planowałam kupić produkty tej marki, ale nigdy mi się to nie udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak bywa, teraz jest polski sklep więc łatwiej ;)

      Usuń
  19. Nie znam tych kosmetyków, ale ja również nie szaleję za maskami w płachcie;) Mam jakieś czasem w użyciu, ale baaaaardzo rzadko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je lubię, ale nie lubie momentu aplikacji. Pod tym względem lepsze są maski hydrożelowe:)

      Usuń
  20. Kojarzę te kosmetyki, choć sama ich nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Marki nie znam, ale ma świetne opakowania! Przyciągają wzrok :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam kiedyś ich żel pod prysznic i dobrze go wspominam, ładnie pachniał :) a zaklejanie pryszcza plastrem - no niezły patent :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam kiedyś jeszcze ten modnie owocowy:D
      Noo... A najgorsze jest to, że syfek paprze mi się do dzisiaj;) już ponad 1,5 mies;)

      Usuń
  23. Szkoda, że żel ma delikatny zapach. Spodziewałabym się solidnej kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam, że będzie większa moc zapachu ;)

      Usuń
  24. Nie znam tej firmy, nigdzie nie widziałam, a ostatnio mam fazę na maski :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie zniosłabym zapachu cappucciono :D ja nie miałam pojęcia że mają maski to chyba u nich nowość ;D plaster na krostę i maska? ale aleee plaster pod wpływem 'sok z maski' się nie odklejał?:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maski mają od jakiegoś czasu:D
      Nic się nie odkleiło bo moje plastry w małpki dobrze trzymają ;D

      Usuń
  26. Miałam z jakiegoś pudełka żel o zapachu owocowym i miło go wspominam. Ta maska rozana to coś dla mnie ☺

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale kusisz tymi maseczkami! Mam ochotę na wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. kiedyś o nich było głośno teraz nigdzie ich nie widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Z tej firmy miałam tylko żel (zielony) ale bez szału, kawowa wersja pewnie bardziej by mi się spodobała. Maseczek jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie znam produktów tej firmy, ale spodobała mi się różana maseczka. Jak chcesz żel o mocnym zapachu kawy, to polecam wypróbować ten z Yves Rocher. Samym zapachem stawia na nogi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak znam:) pachnie naprawdę intensywnie:) kiedyś non stop go kupowałam :)

      Usuń
  31. zalepiłaś niedoskonałości plastrem mówisz :D haha :P

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiedziałam, że w asortymencie marki są również maski w płachcie!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja też wolę bardziej intensywne zapachy kawy :P Tak samo idzie w parze u mnie mocna kawa :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie znam firmy, ale o niej poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. kurcze, dawno nie słyszałam nic o tej firmie ;) a chyba nawet są z moich okolic

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja nadal nie miałam jeszcze niczego z tej firmy :D Żel kawa z pianką to coś dla mnie, szkoda że zapach nie jest bardziej intensywny :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Trzeba będzie spróbować. Świetne opisy od producenta - miłe są takie niespodziewajki na opakowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Te kosmetyki widziałam jedynie na blogach. Mają dosyć ciekawe opakowania. Wszystkie z recenzowanych produktów mi się spodobały, maski w płacie, choć nie używam ich często, potrafią czasem lepiej zadziałać niż te tradycyjne, szczególnie ta nawilżająca mnie zaciekawiła. Żel? Musi pięknie pachnieć <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Fajne opakowania. Ciekawi mnie żel do mycia ciała.

    OdpowiedzUsuń
  40. Fajne opisy, zwłaszcza ten żelu z ręcznikiem :P Pierwsza maska jakoś mnie nie pociąga, ale różana jak piszesz, że dała efekt nawilżenia pewnie by mi się spodobała. No i żel, lubię zapach kawy w kosmetykach, chociaż przyznam Ci rację - kolor opakowania nie powala :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...