piątek, 17 marca 2017

Bielenda Slim Cellu Corrector – produkty dla każdego?

Cześć Dziewczyny!

Jako osoba bardzo szczupła i pozbawiona cellulitu nigdy nie zwracałam uwagi na kosmetyki modelujące sylwetkę, antycellulitowe ani tym bardziej wyszczuplające:) Co jakiś czas obserwowałam jedynie co z tej kategorii produktów kupuje moja mama, siostra lub niektóre koleżanki;) Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy żeby kupić coś takiego dla siebie bo i po co? Kiedy więc dowiedziałam się, że Bielenda wysłała do mnie nowości, wśród których znalazły się m.in. kosmetyki z serii Slim Cellu Corrector – mina mi lekko zrzedła;) Nie widziałam bowiem żadnej przesłanki ku temu by takie produkty stosować. Tym bardziej, że u mnie nie ma żadnych zbędnych zaaokrągleń tylko same niedobory gdyż odkąd pamiętam należę pieszczotliwie mówiąc do kategorii wagi piórkowej;) Jak to ja napisałam więc wprost o swoich wątpliwościach oraz o tym, że nie wiem cóż mogłabym o tego typu produktach napisać w obliczu takiego stanu rzeczy;) Wtedy to mówiąc w skrócie dostałam informację, że szczupli również mogą z powodzeniem używać takich produktów gdyż wpływają one na polepszenie stanu skóry oraz ją ujędrniają. Pomyślałam więc wtedy, że faktycznie latka lecą, a właściwości ujędrniające to coś co jest mile widziane praktycznie u każdego. Dodatkowo uświadomiłam sobie, że przecież i tak od jakiegoś czasu „bawię się” w szczotkowanie na sucho, a dodatkowo regularnie stosuję peelingi więc taki ujędrniający kosmetyk może stanowić dla nich całkiem niezłe uzupełnienie. I tak oto wdrożyłam do swojej pielęgnacji Skoncentrowane serum Modelująca Endermologia, a Ujędrniającą Karboksyterapię CO2 podarowałam siostrze;) Jakie są nasze wrażenia?



Bielenda Slim Cellu Corrector Modelująca Endermologia


„Systematyczny, intensywny masaż przy użyciu Skoncentrowanego serum MODELUJĄCA ENDERMOLOGIA ma wpływ na zachowanie ciała w doskonałej kondycji, wspomaga redukcję tkanki tłuszczowej,  zmniejsza zbędne zaokrąglenia i ładnie modeluje sylwetkę.  Widocznie ujędrnia i wygładza skórę, nawilża, dodaje sprężystości, działa antycellulitowo”.

Modelująca Endermologia z linii Slim Cellu Corrector mieści się w wygodnej i przyjemnej pod względem kolorystycznym dla oka tubce o pojemności 250ml. Produkt ma jasną barwę, jego konsystencja jest lekka, ale jednocześnie zwarta, dzięki czemu nie spływa z rąk niczym lekkie mleczko;) Zapach jest świeży i lekko cytrusowy, przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Całe szczęście kosmetyk ten nie chłodzi. Jestem zmarzluchem więc taki efekt byłby u mnie niemile widziany;) Nie byłam do końca pewna, którą z wersji potraktować swoje ciałko. Pod względem nazwy bardziej przemawiała do mnie Karboksyterapia CO2, ale wybrałam endermologię;) Producent zaleca 1-2 razy dziennie energicznie, okrężnymi ruchami smarować newralgiczne miejsca, czyli te wyposażone w cellulit lub nadmiar tkanki tłuszczowej, a następnie masować przez 5 minut. U mnie jak wspomniałam we wstępie tego typu miejsca nie istnieją, ale zdecydowałam się smarować pośladki, uda oraz brzuch. Jeśli natomiast chodzi o masaż to trochę masuję, ale raczej krócej niż 5 minut. Serum bardzo dobrze się wchłania więc zaraz po aplikacji można szybko wskoczyć w piżamkę;) Co natomiast z działaniem i moimi obawami? Powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie stosowałam takich produktów, ponieważ byłam przekonana, że są absolutnie nie dla mnie. Ale teraz zacznę! Na temat cellulitu i nadmiaru tkanki tłuszczowej nie będę się wypowiadać, ponieważ tego u mnie nie ma i nie było. Ale… skóra zrobiła się bardziej zwarta i jędrna, a przede wszystkim bardzo gładka. Moja pupka jest teraz śliska jak zjeżdżalnia;) Najlepsze efekty osiągam po uprzednim zastosowaniu peelingu lub wyszczotkowania ciała (o szczotkowaniu napiszę za jakiś czas;)). Cóż mogę powiedzieć? Mnie jako chudzinę ten efekt w pełni zadowala:)


Bielenda Slim Cellu Corrector Ujędrniająca Karboksyterapia CO2


"Zabieg karboksytrapii, czyli infuzja CO2 do skóry, prowadzi do zwiększenia przepływu krwi, tlenu i składników odżywczych w głąb skóry i poprawy mikrokrążenia. Aktywowane zostają intensywne procesy naprawcze, które ujędrniają i zagęszczają skórę, redukują zaawansowany cellulit i nagromadzoną tkankę tłuszczową. Skoncentrowany korektor cellulitu do każdego typu skóry, nawet wrażliwej, ma na celu wywołanie podobnych procesów i mechanizmów w skórze, które mogą być porównywalne do zabiegu KARBOKSYTERAPII. Staje się to możliwe do osiągnięcia dzięki zastosowaniu mocnych składników aktywnych, które wnikają głęboko i stopniowo uwalniają swą moc, działając jeszcze wiele godzin po aplikacji".

Ujędrniająca Karboksyterapia CO2 występuje w identycznej tubce jak w przypadku endermologii. Różnią je tylko kolory i oczywiście napisy. Przed oddaniem karboksyterapii obadałam na szybko konsystencję i zapach. Według mnie są one bardzo podobne jak w przypadku endermologii. Jednak w przeciwieństwie do endermologii producent nie zaleca 5 minutowego masażu, a jedynie pozostawienie do wchłonięcia. Coś dla leniuszków;) W przeciwieństwie do mnie siostra nie miała żadnych wątpliwości co do stosowania tego kosmetyku gdyż tego typu produkty stosuje od dawna. Siostra podobnie jak ja jest osobą szczupłą, ale w przeciwieństwie do mnie posiada kobiece kształty. Jest ona dziewczyną aktywną, regularnie ćwiczącą, robiącą wiele rzeczy na raz i w ciągłym niedoczasie więc nie zdała mi jakiejś bardzo szczegółowej relacji ze stosowania tego produktu, ale przejawiła swój zachwyt przede wszystkim nad gładkością, poprawą jędrności i szybkim wchłanianiem. A w przeciwieństwie do mnie miała już niejeden produkt z tej kategorii. Dodatkowo karboksyterapia stanowi dla niej dobre uzupełnienie dla ćwiczeń. Padło słowo „super”:) Można więc rzec, że mimo „różnic osobniczych” nasze wrażenia są bardzo podobne i obie jesteśmy zdecydowanie na tak!


Znacie kosmetyki Bielenda Slim Cellu Corrector? Jakie jest Wasze podejście do tego typu produktów?

47 komentarzy:

  1. Bielenda tych balsamó ma poro :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie produkty wg. mnie poprawiają przede wszystkim stan skóry, z lekką ją napinając. Wielokrotnie sama się o tym przekonałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie by się przydały, ja do wagi piorkowej nigdy nie należałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tę wersję ujędrniającą, super była :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie zdecydowanie lepsza byłaby wersja dla leni :P ja niby też jestem szczupła, ale swoje na udach i pupie mam, więc czasem testuję tego typu kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam właśnie ją zostawić dla siebie, ale że Endermologia jest nowsza to wolałam to co nowsze:D Karbooksyterapia to podobno hit z zeszłego roku;) Ja mam chyba tylko dupkę i odstający brzuch jak mam wzdęcia haha...

      Usuń
  6. Wiesz, że zazdroszczę Ci figury, ja od czasu gdy byłam nastolatką do teraz mam cellilit. W ciągu ostatnich 5 miesięcy radykalnie zmalał j i jestem już pewniejsza siebie, to dzięki ćwiczeniom – siłownia, fitness, trampolina, piłki minimum trzy razy w tygodniu plus kosmetyki (głównie Norel- używam ich od początku tego roku i efekty są) ta seria bielendy jest mi całkowicie obca, to dla mnie nowość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego zazdrościć bo ja wcale nie jestem zadowolona ze swej figury:/:D Jedyną zaletą jest ten brak cellulitu i rozstępu aczkolwiek ciężko powiedzieć z czego to wynika bo nawet szczupłe osoby często mają te problemy.
      A co do Ciebie to widziałam zdjęcia na blogu i naprawdę widać zmianę. Wyglądasz świetnie:) Kosmetyki Norel lubię choć miałam tylko te do twarzy:)

      Usuń
  7. Ohoho to ja Ci zazdroszczę !!! Chudzinki i braku celullitu !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe no nie wiem, w szkole non stop mnie pytali czy mam co jeść:P

      Usuń
  8. Przydałoby się trochę ujędrnić ciało przed latem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też nigdy takich produktów nie używałam, bo nie miałam potrzeby. Ale zachęciłaś mnie do tych balsamów. Moze po któryś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba lepiej od tego typu produktów sprawdza się u mnie peeling z kawy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Używałam swego czasu tego typu produkty z Eveline, z chęcią bym zakupiła te które pokazujesz, żeby zrobić sobie porównanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. zazdroszczę sylwetki bez cellulitu! :)
    ja stosowałam wiele srodków, ale z tym sie nie spotkałam! chętnie wypróbuję jak dorwę gdzieś w sklepie :D
    pzodrawiam
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostępność jest bardzo dobra bo są nawet w Rossmannie:)

      Usuń
  13. Obecnie testuję tę wersję z fioletową nakrętką ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wpis bardzo fajny, troszkę mnie przekonałaś, żeby samej sięgnąć po takie produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie byłam przekonana, a jednak taki krem coś daje:)

      Usuń
  15. Ewelina :D "Moja pupka jest teraz śliska jak zjeżdżalnia" hah tym tekstem zrobiłaś mi dzień �� hah :) czytałam z zacieszem na twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak miało być:P Ale serio, dupka jak marzenie haha:D

      Usuń
  16. Lubię używać takich kosmetyków jako uzupełnienie ćwiczeń, ale tych nowych Bielendy jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale ci zazdroszczę ;p zero cellulitu :) często się wspomagam takimi kremikami do ćwiczeń do bardzo fajne dopełnienie, akurat tych jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kto wie, może po zużyciu moich ulubionych kosmetyków Elancyl sięgnę na nasze polskie podwórko i dam szansę Bielendzie. Może mnie pozytywnie zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja na razie nie używam nic na cellulit, aż się nie poznaję, bo zawsze używałam... muszę coś z tym zrobić;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, to zupełnie odwrotnie niż ja:D

      Usuń
    2. Zamieniłyśmy się rolami;) albo preferencjami kosmetycznymi;)

      Usuń
  20. Zazdraszczam braku cellulitu, a same produkty widzę po raz pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie stosuję takich produktów. Nie mam cellulitu, no i redukować też nie mam czego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie;) trzeba było przeczytać przed skomentowaniem;)

      Usuń
  22. Hmm szczerze to byłam zawsze sceptycznie nastawiona do takich balsamów, bo w sumie jestem zdania że ćwiczenia i dobra dieta powinny załatwić sprawę. Ale fajnie, że działa dobrze i wspiera to działanie. Zazdroszczę braku cellulitu... u mnie to totalna zmora...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam sceptyczna, zwłaszcza, że nie widziałam potrzeby, a siostra z kolei używała regularnie i czasem widziała efekty takich produktów, a czasem nie:)

      Usuń
  23. Jakoś nigdy nie wierzyłam w to, ze te balsamy mogą działać, ale z drugiej strony - regularny masaż nawet zwykłym balsamem czy masłem przyniesie jakieś efekty -w przypadku specjalistycznych serii mogą być one po prostu bardziej widoczne :D Cellulitu też za bardzo nie mam, ale podobnie jak Twoja siostra mam bardziej kobiece kształty i taki balsam na pewno pomógłby ujędrnić moją skórę :D Co do wersji - sama nie wiem, którą bym wolała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh, trochę tych wersji mają więc jest problem:D

      Usuń
  24. Takie produkty są dobre właśnie w połączeniu z ćwiczeniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Choć smaruję się codziennie to muszą jeszcze poczekać na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  26. mnie się cellulit trzyma twardo i nie puszcza...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...