wtorek, 1 sierpnia 2017

Bielenda Multi Essence 4w1 Multiwitaminowa esencja do pielęgnacji twarzy cera mieszana

Cześć Dziewczyny!
Kiedy kilka miesięcy temu marka Bielenda inspirując się azjatyckimi rytuałami pielęgnacji, wypuściła serię Multi Essence 4w1, nie byłam szczególnie zainteresowana i nie planowałam żeby wypróbować którąś z esencji. Jednak pewnego dnia nagle stwierdziłam, że może jednak to będzie dobre i zdecydowałam się na esencję przeznaczoną do pielęgnacji cery mieszanej. Tak też się stało, ponieważ produkt ten polubiłam od pierwszego użycia. Co zresztą miało już swoje reperkusje w kosmetycznych ulubieńcach pierwszej połowy roku:) Polubiłam Multi Essence na tyle, że kiedy dobijała dna, postanowiłam wypróbować również dwie pozostałe wersje:) Dziś jednak o wersji zielonej, czyli do cery mieszanej:)


Czym jest Bielenda Multi Essence 4w1?


Multi Essence ma płynną postać i można jej używać jak toniku zwilżając nią wacik lekko dociskając do twarzy, szyi i dekoltu. Należy ją stosować po uprzednim oczyszczeniu skóry. Jednak według producenta esencja to nie tylko zwykły tonik. Ma ona pielęgnować jak krem, regenerować jak maska, tonizować jak tonik i oczyszczać jak mleczko:) Do wyboru mamy 3 wersje: do cery mieszanej, suchej oraz dojrzałej. Recenzowana dziś przeze mnie wersja do skóry mieszanej zawiera dobroczynny filtrat drożdżowy, kwas glikolowy, witaminę B3 i prowitaminę B5, a także kwas hialuronowy. Po użyciu cera ma być gładka, matowa, pełna witalności i nawilżona. 

Bielenda Multi Essence multiwitaminowa esencja do skóry mieszanej umieszczona została w zgrabnym opakowaniu o pojemności 200ml. Kosmetyk ten należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od momentu otwarcia, co jest jak najbardziej wykonalne, ponieważ mnie jedna butelka wystarczyła na trochę ponad miesiąc regularnego stosowania rano i wieczorem na twarz, szyję i dekolt. Nie wiem czy to widzicie, ale na zdjęciu powyżej jest puste opakowanie;)
Zapach na początku nie przypadł mi do gustu, ponieważ uznałam go za perfumowany i nieco sztuczny. Jednak już po kilku użyciach praktycznie przestałam go czuć podczas użycia. Według mnie wersja fioletowa pachnie ładniej;) Konsystencja produktu jest wodnista, ale jednocześnie bardzo komfortowa. Daje bardzo fajny poślizg, co jest szczególnie mile widziane zwłaszcza gdy bezpośrednio po użyciu nakładamy serum:) W połączeniu z Multi Essence serum rozprowadza się bajecznie gładko, a ja bardzo lubię to uczucie;) Esencja na mojej mieszanej cerze nie pozostawiała żadnego poczucia lepkości ani dyskomfortu. Wręcz przeciwnie, była szybko absorbowana przez skórę. 

Pewnie jesteście ciekawi czy rzeczywiście pielęgnuje jak krem, regeneruje jak maska, tonizuje jak tonik i oczyszcza jak mleczko? Przyznam szczerze, że oczekiwałam po prostu dobrego toniku i zdecydowanie to dostałam. Nawet nie śmiałam marzyć o tylu efektach, o czym zresztą wspomniałam w ulubieńcach. Potem jednak uzmysłowiłam sobie, że rzeczywiście w pewnym sensie pielęgnuje jak krem. Chodzi mi o czoło;) Z racji tego, że mam grzywkę i moje czoło lubi się przetłuszczać to nie smaruję go kremem regularnie. Podczas użytkowania esencji przecierałam czoło jedynie nią i faktycznie było gładkie oraz wypielęgnowane bardziej niż wcześniej:) Natomiast na pozostałych partiach twarzy oraz szyi i dekoltu, esencję stosowałam w połączeniu z serum i kremem, czyli typowo jak tonik po uprzednim oczyszczeniu skóry:) To połączenie było dla mnie idealne i powiedziałabym, że esencja bardzo dobrze współpracowała z pozostałymi krokami pielęgnacyjnymi. A do tego bardzo przyjemnie wygładzała, odświeżała i uelastyczniała cerę bez obciążenia. Czy oczyszcza jak mleczko ciężko mi powiedzieć, ponieważ stosowałam na uprzednio oczyszczoną twarz przy użyciu płynu micelarnego i następnie żelu. Poza tym ja nie lubię mleczek, więc ciężko mi porównać:) Czy regeneruje jak maska? Szczerze mówiąc słyszałam o ciekawym patencie. Podobno można nasączyć esencją płachtę, a następnie nałożyć na twarz i wtedy mamy efekt jak po zrobieniu maski. Nigdy jednak tego nie robiłam, ponieważ preferuję gotowe maski i nie miałam nawet w zanadrzu takiej suchej płachty:) Trochę obawiałam się obecności filtratu drożdżowego, ponieważ słyszałam, że niekiedy potrafi wywołać wysyp lub uczulić. Na szczęście nic takiego u mnie nie wystąpiło, tzn. zdarzały mi się jakieś drobne niedoskonałości, ale nie więcej niż standardowo, a chyba nawet mniej;) Czułam też nutkę niepewności w kwestii zawartości kwasu glikolowego. Producent nie podał jednak stężenia, więc uznałam, że musi być ono niewielkie. Nie zauważyłam żadnego podrażnienia ani nadwrażliwości mimo, że stosowałam rano i wieczorem w porze letniej (o ile to coś można nazwać latem;)). 
Podsumowując wiem, że esencje Bielendy swego czasu wyskakiwały już z lodówki, ale sama się przekonałam, że naprawdę warto spróbować:) Będę jeszcze analizować, która wersja jest dla mnie najlepsza i myślę, że będę do nich wracać. Zwłaszcza, że cena jest bardzo korzystna.


Znacie Multi Essence od Bielendy? Która wersja przypadła Wam najbardziej do gustu? A może polecicie coś innego?

53 komentarze:

  1. Nie ufam takim 4w1, ale o tym produkcie słyszałam dużo dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam przekonania i kręciłam nosem, a jednak fajne to;) Inaczej nie kupiłabym pozostałych 2:)

      Usuń
  2. Mam wersję różową, ale dopiero ją testuję ;) Muszę wypróbować patent z maską, bo mam akurat płachty w tabletkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowa u mnie jeszcze czeka. Ciekawa jestem, która najlepsza.

      Usuń
  3. O, a ja właśnie dziś mam w planie zakup takich skompresowanych maseczek, by robić sobie własne, tonikowe płachty :) Dobrze, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się nigdy nie chce, ale może się przemogę;)

      Usuń
  4. dzięki za recenzję, może się skuszę bo wiele osób zachwala te esencje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę poczciwe, warto wypróbować chociaż jedną.

      Usuń
  5. U mnie na użycie czeka wersja niebieska, zobaczymy co z tego wyniknie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie powiem, zaciekawiłas mnie tym produktem :) lubię takie wynalazki :) ja obecnie uzywam esencji Origins :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli potwierdzają się wszystkie super opinie, że to fajna linia Bielendy. Może kiedyś jakąś wypróbuję, np. tą fioletową. Ciekawy pomysł z płachtą, faktycznie można mieć maseczkę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chętnie bym wypróbowała ze względu na sentyment do Bielendy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam właśnie tę wersję tej esencji i przypadła mi do gustu muszę powiedzieć :) Mam ochotę sprawdzić kiedyś też inne warianty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam okazji skorzystać i w sumie nie wiem, czy bym kupiła :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdybyś nie napisała że to puste opakowanie to bym nawet nie widziała :D myślałam że taki jest :P swoją drogą ja np kupuję skompresowane maski w płachcie i moczę je czasami w płynie micelarnym lub toniku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak się zastanawiałam czy to widać czy nie widać, więc stwierdziłam, że napiszę;) Ja wiem, że jest puste to widzę:O ale jak się przyjrzysz to też zobaczysz:D
      No właśnie może kiedyś spróbuję tego patentu.

      Usuń
  12. Bardzo, ale to bardzo polubiłam wersję dla cery suchej i już drugie opakowanie mam w użyciu. Wersja dla cer mieszanych na razie czeka u mnie w zapasach, ale na pewno niedługo się za nią zabiorę. Mam nadzieję, że dobrze się u mnie sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby:) ja jestem ciekawa jak ta do suchej u mnie wypadnie. Do dojrzałej jest spoko.

      Usuń
  13. Na mnie czeka wersja do skóry suchej, a moja mama z kolei stosuje tą do dojrzałej i jest zadowolona ;) Ciekawe kiedy mnie się uda dobrać do swojej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy ile jeszcze tego masz i jak szybko Ci schodzi;P Dla mnie te esencje takie nieszczególnie wydajne;)

      Usuń
  14. Nie miałam pojęcia,że Bielenda wypuszcza takie cuda na rynek. Na pewno się skuszę tym bardziej,że za dwa tygodnie czeka mnie urlop w Polsce . W końcu nadrobię nowinki z polskich drogerii <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Też ją mam, od niedawna dopiero stosuję, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja się o niej nasłuchałam tyle dobrego, że oczekiwałam cudów na kiju i ostatecznie jestem ciut zawiedziona, bo myślałam, że będzie czymś więcej niż dobrym tonikiem :D Ale nie mogę powiedzieć, żebym jej nie lubiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to przede wszystkim tonik, ale jednocześnie trochę więcej niż tonik:)

      Usuń
  17. Sporo dobrego czytałam o tych esencjach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ooo tylko nie nic z drożdzami w składzie moja skóra źle reaguje na takie dodatki ;(

    OdpowiedzUsuń
  19. Słyszałam o nich, ale sama nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miałam tylko fioletowej. Reszta mi sie bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Byłam do niej sceptycznie nastawiona, a o dziwo sprawdza się całkiem dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  22. używam różowej esencji, świetnie nawilża moją suchą cerę

    OdpowiedzUsuń
  23. Cuda Pani, cuda. Tyle dobroci w jednym produkcie :)
    Na niektóre obietnice pewnie trzeba przymknąć lekko oko, ale fajnie że działa i się polubiliście.

    OdpowiedzUsuń
  24. Testuję wersję różową dla cery suchej (chociaż moja jest mieszana) i jest WSPA-NIA-ŁA! To najlepszy tonik, jaki kiedykolwiek stosowałam, faktycznie pielęgnuje skórę! Zachwyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja na początek wzięłam mieszaną bo mam mieszaną, ale po zużyciu stwierdziłam, że resztę wypróbuję. Choć ta do mieszanej ma najlepsze opinie;)

      Usuń
  25. Jak spotkam to n pewno kupię :) Jestem ciekawa wersji dla cery mieszanej:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam ją w zapasach :D, jeszcze nie testowałam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ostatnimi czasy na prawdę często po nią sięgam, sprawdza się fajnie chociaż jak Ty zwróciłam początkowo uwagę na efekt tonizowania cery

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialne! W lecie używałam do mieszanej i tłustej, w zimie tę do suchej cery. Obie sprawdziły się doskonale po krem i makijaż. Nawilżają, wgładzają, tonizują i przede wszystkim - łagodzą. Ma tylko jeden problem. Cholernie ciężko mi je teraz dostać. :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...