Mam
wrażenie, że jesień bardzo sprzyja poznawaniu nowych produktów. Właściwie to
która pora roku nie sprzyja? W tym miesiącu przypadło mi do gustu sporo
produktów. Jednak żeby nie było tasiemca starałam się wybrać spośród nich tylko
kilka:) Zapraszam na krótki przegląd.
Ulubionym
kosmetykiem do oczyszczania ciała stał się żel Balea Purple Kisses. O
żelach Balea pisałam tutaj, nie mają one niesamowitych właściwości, ale
lubię je za ciekawe zapachy i niskie ceny. Purple Kisses różni się zapachem od
wcześniej mi znanych żeli z tej firmy. Myślałam, że będzie bardziej jeżynowy, a
tu niespodzianka – jest bardziej kwiatowy, taki kobiecy. Już nie pamiętam kiedy
ostatnio sięgałam po kwiatowy zapach żelu.
W
kwestii balsamowania ciała przypadł mi do gustu krem marki o wdzięcznej nazwie Pupa
(chichotanie). Nie miałam pojęcia, że Pupa ma w swej ofercie pielęgnację, ale
oświeciła mnie Ines. Napaliłam się na ten krem jak szczerbaty na suchary
i czym prędzej pobiegłam do perfumerii. Nie jest to może najbardziej
nawilżający krem z jakim miałam do czynienia, ale bardzo przypadł mi do gustu
jego zapach i to, że nie pachnie pupą;) Zapach teoretycznie malinowy, tak
naprawdę maliny mi nie przypomina, ale jest owocowy i jestem z niego
zadowolona. Zwłaszcza, że jestem dość wybredna w kwestii zapachów;)
Serum Flavo C marki Auriga
chodziło mi po głowie od dawna. W końcu zakupiłam je podczas wakacji, ale
niestety musiałam czekać aż do początku października żeby zużyć poprzednie i
zacząć używać tego. Lekko się obawiałam, że mnie podrażni (w przypadku serum z
Wit C może tak się zdarzyć), ale nic z tych rzeczy. Polubiłam ten produkt od
pierwszego użycia. Na pełną recenzję będzie trzeba poczekać co najmniej do
momentu aż zużyję całe, ale póki co jestem zadowolona. W dodatku wygląda na to,
że serum rzeczywiście wystarczy mi na pełne 3 miesiące stosowania.
Przyjacielem
stóp został krem Fuss Wohl z 10% zawartością mocznika. To tani i
skuteczny krem o prawie niewyczuwalnym zapachu. Bardzo mi to odpowiada, ponieważ
nie lubię typowych lawendowo-mentolowych zapachów jakie najczęściej serwują nam
producenci w kremach do stóp.
Olej Macadamia marki Organique
dostałam od siostry. Wisiał na mojej wishliście. Od dawna wiedziałam, że będę
zadowolona, ponieważ już wcześniej używałam próbek. Stosuję go głównie do
olejowania włosów i na bliznę.
Ostatni produkt to naprawdę ostry zawodnik! Peeling
do ciała Wellness&Beauty z mango i kokosem. To chyba najmocniejszy
zdzierak jaki miałam w życiu! Długo nie wierzyłam w pozytywne recenzje jakie na
jego temat czytałam, ale jest naprawdę wart uwagi, a przy tym jego cena nie
zwala z nóg. Szkoda tylko, że nie ma szerszej gamy zapachowej.
Znacie coś z tych produktów?
Jakich produktów najchętniej używaliście w październiku?
Ps. wybrałam już znaczną część ulubieńców roku;)
Peeling cukrowy musi być rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńA gdzie można zakupić taki peeling? Lubie mocne zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńW rossmannie :)
Usuńi tylko 12,99:)
UsuńDzięki :D
UsuńMoim ulubieńcem października stał się zdecydowanie podkład pierre rene :)
OdpowiedzUsuńPupę uwielbiam za lakiery, widać kremy tez niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńPeeling nie dość, że dobry to ma super słoik :)
OdpowiedzUsuńSłoik prezentuje się ciekawie, ale akurat mnie osobiście wnerwiało jego zamykanie i otwieranie, więc przelałam zawartość do innego:)
UsuńMiałam krem do stóp z Fusswohl, tylko, że mój był z łojem jelenia i też okazał się świetny:)
OdpowiedzUsuńwidziałam na półce, czego to nie wymyślą:)
Usuńżel bym bardzo chętnie wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńChętnie przetestowałabym to serum i krem pupa :) A z tych kosmetyków znam tylko peeling.
OdpowiedzUsuńAleż jestem ciekawa tego zapachu Balea :))) mmm
OdpowiedzUsuńkrem do stóp z Fuss Wohl znam i lubię obecnie go używam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie miałam z asortymentu firmy Pupa :P A tego żelu Balea też jeszcze nie próbowałam , ciekawie się zapowiada ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńNic nie znam tego zdzieraka chętnie bym kupiła. =)
OdpowiedzUsuńOlej macadamia mnie zaciekawił, opakowanie ma świetne :)
OdpowiedzUsuńAż mi zapachniało. :) Same wspaniałości. :)
OdpowiedzUsuńżele balea też lubię, reszty kosmetyków niestety nie znam
OdpowiedzUsuńFirma PUPA kojarzyła mi sie do tej pory jedynie z kolorówką, a tu proszę!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi zapach tego Baleowego żelu :)
OdpowiedzUsuńnie znam Twoich ulubieńców, ale wyglądają kusząco ;)
OdpowiedzUsuńRozglądam się za mocnym zdzierakiem, myślę, że warto wypróbować, skoro polecasz :]
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mocny...
UsuńCzuję się skuszona peelingiem :) Kupię go, gdy zuzyję Avonowe zapasy :)
OdpowiedzUsuńpeelingi wellness są świetne!
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy żadnego z powyższych kosmetyków :) Strasznie jestem ciekawa Twojej opinii na temat oleju makadamia na włosach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację, ja również zaobserwowałam Twojego bloga :)
http://magda-wlosy.blogspot.com
Z oleju makadamia jestem bardzo zadowolona, tak samo jak z arganowego, a może nawet bardziej;)
UsuńNie znam tych produktów ;]
OdpowiedzUsuńten peeling cukrowy mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńOn jest taki solno-cukrowy (producent napisał, że cukrowy, ale w składzie wysoko jest sól, a dopiero potem cukier), niemniej jest godny uwagi:)
UsuńMuszę się skusisz na ten peelig :)
OdpowiedzUsuńOstatni produkt bardzo chętnie bym wypróbowała :) Super ulubieńcy.
OdpowiedzUsuńpeelingu to jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńakurat używam tego żelu Balea i też bardzo go lubię. Zapach ma cudowny. Szkoda tylko, że nie utrzymuje się na skórze
OdpowiedzUsuńMi to nieprzeszkadza:)
Usuńten peeling muszę kupić! <3
OdpowiedzUsuńChyba lecę w poniedziałek po ten peeling,mam nadzieje że u mnie będzie :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie w każdym Rossmannie są, ale mam nadzieję, że w Twoim akurat będą:)
UsuńJa nie lubię takich mocnych peelingów, więc raczej nie dla mnie, ale żele marki Balea uwielbiam za ciekawe zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa mocne stosuje po prostu z mniejszą częstotliwością:)
UsuńMnie się marzy olej Macadamia :)
OdpowiedzUsuń"bardzo przypadł mi do gustu jego zapach i to, że nie pachnie pupą;)" jakby to zdanie wyrwać z kontekstu to powiem Ci, że brzmi zabójczo ^^.
OdpowiedzUsuńCo do ostatniego peelingu to ja uwielbiam mocne zdzieranie, wygląd ma fajniutki, namówiłaś mnie dosyć mocno. Choć zapach wolałabym zostawić sobie na lato, ale się zobaczy :)
Jakoś nie mogłam się powstrzymać żeby tego nie napisać:P
UsuńPeeling naprawdę spoko. Opakowanie ładne, choć upierdliwe, dlatego ja przełożyłam zawartość do innego opakowania;) Zapachy są zdaje się 3 do wyboru;) ten rzeczywiście taki najbardziej letni;)
Znam krem do stóp:) ja powoli mam ulubieńców w głowie:D
OdpowiedzUsuńJa już część nawet na fotkach:D
UsuńA ja na ten peeling w moich Rossmannach nigdy nie trafiłam :(
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście widziałam je tylko w tym największym w Europie Rossmannie czyli w Manufakurze. Nie wiem niestety jak jest z dostępnością w innych miastach. W razie czego mogę pomóc w zakupie;)
UsuńZ przesyłką chyba by wyszedł trochę za drogo jednak :)
UsuńFakt bo wyszloby jeszcze 11 za paczkę bo listem to raczej nie przejdzie;)
UsuńMango i kokos musi pachnieć przepięknie! Niestety ja nie lubię mocnych zdzierakow.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej stawiam na te średnie:)
UsuńŻel Balea i masełko PUPA chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńTen peeling Wellness&Beauty mogłabym przygarnąć. Lubię mocne zdzieraki. Cena też mi odpowiada. No i słoiczek zawsze można później wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńPUPA to wyjątkowo jak na nasz rynek zabójcza nazwa :P. Dobrze, że tak nie pachnie :P
OdpowiedzUsuńOj całe szczęście!:D
UsuńMango i kokos - jej, to musi pachnieć zabójczo. :D
OdpowiedzUsuńBardziej jak mango:)
UsuńNie miałam nic z Twojej listy. Moim ulubieńcem października jest krem do rąk Pat & Rub.
OdpowiedzUsuńO, a który?
Usuńżadnego z tych produktów nie miałam, ale niektóre wyglądają kusząco :D
OdpowiedzUsuńTen peeling do ciała muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten krem do stóp;)
OdpowiedzUsuńChętnie zakupię ten mocny peeling :) U mnie w październiku króluje hydrolat z mięty pieprzowej :)
OdpowiedzUsuńNa olej makadamia sama zamierzam się skusić :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mogę się zdecydować na ulubione kosmetyki miesiąca, dlatego nie prezentuję ich u siebie ;) nie znam niestety tych, które tym razem prezentujesz :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Ci przypadło do gustu ten krem PUPA :) mnie oświeciłam Weronika Wróblewska , dając w prezencie, że Pupa ma pielęgnację :) zawsze ta marka kojarzyła mi się z kosmetykami kolorowymi :) sama mam chęć na jeszcze inne zapachy:)
OdpowiedzUsuńAle…. bardzo mnie zainteresował ten mega zdzierak do ciała ! muszę koniecznie wypróbować :)
Ja chyba sięgnę jeszcze po jagodowy krem:)
UsuńA zdzierak naprawdę mocny, dużo mocniejszy od tych, których dotychczas używałam.
Musze sie rozejrzec za tym peelingien, obecnie zachwycam sie maselkiem do ciala tej marki ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńczytałam o poszczególnych kosmetykach,ale żadnego z wymienionych nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńTego żelu Balea nie miałam, ale udało mi się kilka dni temu kupić kilka z nich na targu. Było stoisko z kosmetykami z Niemiec a tam równie Balea ;)
OdpowiedzUsuńNo fajnie, żeby jeszcze tylko mieli takie same ceny jak w DM to już w ogóle by była bajka:)
Usuńflavo c chodzi za mną od bardzo dawna ale ciągle mam zapasy , które kurczą się bardzo powoli
OdpowiedzUsuńZnam ten ból:|
UsuńFlavo C mam na swojej liście- będzie następne, ale póki co zużywam serum z BU z wit. C, które sama sobie "ukręciłam" :))
OdpowiedzUsuńOoo na ten peeling mi narobiłaś ochoty :)
OdpowiedzUsuńFajni ulubieńcy:) Niestety nie miałam ich jeszcze.
OdpowiedzUsuńMarka "Pupa" i mnie śmieszy zawsze hehe :D
OdpowiedzUsuńNiestety żadnego z Twoich ulubieńców nie znam, ale kiedyś będę musiała spróbować :)
jezu, wszędzie widzę organique. musze się w końcu zmobilizować i coś kupic z tej firmy.
OdpowiedzUsuńOj u mnie sporo Organique:)
UsuńŁadnie pachnie też mango mambo :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnych chwilach http://blueberryloves.blogspot.com/
Też nie miałam pojęcia, że Pupa ma też pielęgnację (widzę, że nie tylko mnie śmieszy ta nazwa :D).
OdpowiedzUsuńTen peeling mnie skusił już samym opakowaniem, na pewno go kupię:)
Krem do stóp Fuss Wohl również bardzo lubię :) a peeling do ciała Wellnes&Beauty nie jest dostępny w Rossmanie w moim mieście... niestety..
OdpowiedzUsuńSame przyjemniaczki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać któregoś z twoich ulubieńców...
Ciekawy mnie ten krem Pupy i peeling do ciała Wellness&Beauty :)
OdpowiedzUsuńZ Żadnym z tych produktów nie miałam do czynienia.. a szkoda :D
OdpowiedzUsuńA mnie zainteresował olejek z Organique! :) Koniecznie musi do mnie trafić :)
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki <3
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam Cię Kochana na nowy post i Konkursik-> http://magiclovv.blogspot.com/2014/10/konkurs-z-hellmouseeu.html
Olej makadamia strasznie mnie kusi, musze kiedyś wypróbowac na włosy, bardzo ciekawy blog, muszę tu częściej zaglądać, obserwuję:) milo mi, że spodobały Ci się moje włosy na blogu u Magdy, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuje:)
UsuńMyślałam, że Pupa to sama kolorówka... Muszę wypróbować kiedyś ten peeling, choć boję się zapachu kokosa, który bywa czasem piękny, a czasem obrzydliwy w zależności od produktu..
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, od dłuższego czasu "czaję się" na serum Flavo-C, słyszałam o nim wiele dobrego. Może zażyczę sobie na urodziny?
OdpowiedzUsuńMyślę, że to niezły pomysł:)
UsuńZ chęcią przetestowalabym ten peeling, uwielbiam takie "zdzieraki" :D
OdpowiedzUsuńBalea to coś co uwielbiam :) Każdy produkt tej marki jest przecudowny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe kosmetyki. Nie miałam okazji próbować żadnego z nich ;)
OdpowiedzUsuńMam to olejkowe cudo z Organique, ale nie wiem właśnie jak się do niego zabrać. Na włosy kłaść nie chcę, muszę coś wymyślić :D
OdpowiedzUsuńPewnie coś wymyślisz bo to można stosować na różne sposoby:) Ja właśnie najczęściej do olejowania włosów tak na parę godzin przez umyciem albo krócej jeśli nie mam czasu, na bliznę pooperacyjną, ale tutaj coś czuję, że nie będzie szczególnych efektów. Wcieram też trochę w pośladki, podobno dobre na celluit , którego szczęśliwie nie mam, ale profilaktyka nie zaszkodzi:D Jak ktoś stosuje glinki to też można trochę dodać i zmieszać. Bezpośrednio na twarz też można, chociaż mnie to jakoś nie kusi albo nawet zamiast balsamu. To się wbrew pozorom nieźle wchłania:)
UsuńTen peeling bardzo mnie zainteresował! Uwielbiam mocne zdzieraki! :)
OdpowiedzUsuńz Twoich ulubieńców znam tylko krem do stóp ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię lawendowo-mentolowe kremy do stóp. Teraz przekonuję się do olejków do ciała, twarzy i włosów. Krem do twarzy - mam chyba ulubieńca. :) Bardzo lubię takie wpisy. Czas bym i ja taki wreszcie stworzyła. :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam Twoich ulubieńców, ale serum Auriga i za mną chodzi :) Mam nadzieję, że jak już się na nie skuszę, sprawdzi się u mnie równie dobrze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ten peeling wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPeelingiem szczególnie mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńZ Wellness&Beauty miałam masło i było fantastyczne :]
OdpowiedzUsuń