wtorek, 11 lutego 2025

Jakie kosmetyki warto przywieźć ze sobą z Japonii?

Japonia to destynacja, która od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Nic dziwnego, ponieważ kraj Kwitnącej Wiśni stanowi idealny przykład połączenia tradycji z wysoko rozwiniętą nowoczesnością. Na pytanie kiedy najlepiej wybrać się w podróż do Japonii, jak zwykle można odpowiedzieć to zależy. Od tego co najbardziej nas interesuje i czy będzie to nasza pierwsza wyprawa czy kolejna. Gdybym sama miała wybierać, bez wahania odpowiedziałabym – wiosna! A dokładniej przełom marca i kwietnia. To właśnie na ten czas przypada w tym roku Hanami, czyli praktykowane od setek lat w znaczeniu dosłownym oglądanie kwiatów. W tym okresie można podziwiać kwitnące, a następnie przekwitające kwiaty wiśni szerzej znane jako Sakura. Jest to wydarzenie, którego Japończycy wyczekują przez większość roku. Kiedy więc tylko mogą, starają się zatrzymać choć na chwilę i odetchnąć od pędzącej codzienności spędzając ten czas z ukochanymi, rodziną lub przyjaciółmi na licznych imprezach  i piknikach organizowanych w parkach. Wiosna jest dobrym okresem na odwiedzenie Japonii również ze względu na łagodną pogodę. Nie jest wtedy jeszcze tak upalnie i wilgotno jak latem, kiedy to temperatury zależnie od regionu mogą przekraczać nawet 40 stopni. Sprzyjająca wiosenna aura pozwala zatem na efektywne zwiedzanie w komforcie termicznym. Sakura zaczyna kwitnąć na przełomie marca i kwietnia zależnie od położenia konkretnego rejonu. Trzeba się liczyć z tym, że będzie tłoczno, ale coś za coś.


Które miejsca w Japonii odwiedziłabym najchętniej? Jak zapewne wiesz, uwielbiam różnorodność. Dlatego chciałabym doświadczyć jak najwięcej. Interesuje mnie zarówno historia, jak i nowoczesność. Na pewno chciałabym zobaczyć tętniące życiem Tokyo, świętą dla Japończyków górę Fuji, Park Pokoju w Hiroszimie, świątynię Kinkaku-ji w Kioto, zamek w Osace, świątynię Todai-ji słynącą z wielkiego posągu Buddy oraz Nara Park, gdzie spotkamy swobodnie przechadzające się jelenie. Chętnie zażyłabym również kąpieli w gorących źródłach wulkanicznych Onsen, które wyróżniają się wieloma właściwościami zdrowotnymi. Najważniejsze żeby podróż przyniosła jak najmniej stresu i jak najwięcej doznań. Dlatego warto wybrać się na zorganizowaną wycieczkę z biurem podróży ITAKA, które ma ugruntowaną pozycję na rynku. Jeśli podobnie jak ja potrafisz zabłądzić we własnym mieście lub po prostu cenisz sobie dobrze zaplanowane podróże będzie to świetnym wyborem również dla Ciebie.

W podróżach najważniejsze jest eksplorowanie nowych miejsc, kultur i smaków oraz kolekcjonowanie wspomnień. Rzeczy materialne to jedynie dodatek, który będzie przywoływał to co czuliśmy podczas podróży. Zawsze jednak miło przywieźć ze sobą jakiś gadżet, figurkę, słodycze czy kosmetyk z myślą o sobie lub o bliskich. Koreańska pielęgnacja ma już zbudowaną pozycję na polskim rynku, a produkty z kraju Kwitnącej Wiśni również zyskują na znaczeniu. Warto zatem wrzucić kilka rzeczy do koszyka w przerwach od chłonięcia japońskiej kultury. Zwłaszcza, że ceny na miejscu są wielokrotnie niższe niż u dystrybutorów. Warto również zwrócić uwagę na edycje limitowane, których w okresie kwitnienia wiśni jest mnóstwo. Od standardowych linii różnią się one najczęściej szatą graficzną lub zapachem. Polecam mieć ze sobą wstępną listę żeby nie tracić zbyt wiele czasu pośród półek drogerii.


Kao Megrhythm maski parowe na oczy

Nr 1, który przywiozłabym z Japonii to nie stricte kosmetyk, ale rzecz, która ma niezwykle relaksujący wpływ na zmęczone oczy. Przyda się więc zarówno w samolocie, podczas let jag’u, jako produkt ułatwiający zasypianie, przy zmęczonych i przesuszonych oczach oraz wspomagająco podczas migreny. Maska rozgrzewa się do 40 stopni przynosząc ulgę oczom i głowie.

Kanebo Suisai Beauty Clear Powder Wash

Wielokrotnie nagradzany przez magazyn Cosme oczyszczający puder w formie pojedynczych kapsułek to delikatny peeling enzymatyczny, który jest odpowiedni nawet dla cery wrażliwej. Oczyszcza skórę łagodnie, ale jednocześnie skutecznie pozostawiając ją miękką i gładką.

Kumargic Eye Cream for Dark Circles Under Eyes

Japoński krem na cienie pod oczami obecnie jest dość nieuchwytny u dystrybutorów, a wyróżnia się korzystną ceną i przynosi niezłe efekty. Warto więc go kupić przy okazji.

Kremy z filtrem

Japończycy przywiązują ogromną uwagę do ochrony skóry przed szkodliwym wpływem promieniowania UV na skórę. Bardzo jasna skóra jest tutaj niezwykle pożądana, a żeby ją utrzymać należy regularnie chronić ją przed słońcem. Ze względu na wysoką wilgoć, jaka występuje tam latem, japońskie firmy opracowały niemal do perfekcji lekkie formuły kremów i esencji z wysokim filtrem. Wiele z nich co roku jest ulepszanych. Warto zwrócić uwagę na filtry Skin Aqua, Isehan Sunkiller, Verdio, Nivea czy Kose.

Maski w płachcie w opakowaniach zbiorczych

Rozwiązanie zdecydowanie bardziej wygodne i mniej obciążające dla środowiska, ponieważ są pakowane np. po 30 sztuk. Warto spojrzeć na LuLuLun, Kose, Melano CC czy BCL Saborino.

Kosmetyki do pielęgnacji włosów

Japonki słyną z lśniących włosów, a w ich pielęgnacji chętnie czerpią z natury. Bardzo ceniony jest tutaj olej Tsubaki, czyli olej z Kamelii Japońskiej. Japońskie kosmetyki do włosów często sprzedawane są w dużych pojemnościach, a dodatkowo wyróżniają się wysoką wydajnością oraz pięknymi zapachami. Szczególnie polecam linię Shiseido Tsubaki Premium EX Intensive Repair. Warto spojrzeć również na Kosmetyki &Honey marki Vicrea, które idealnie nadają się na prezent. Japońskie produkty do pielęgnacji włosów zazwyczaj posiadają właściwości regenerujące, odżywcze i wygładzające.


 

Marzysz o podróży do Japonii? A może bardziej ciągnie Cię w inne zakątki świata?

 

Reklama

Czytaj dalej »

środa, 8 stycznia 2025

Cell Fusion C Expert TA Repair Cream z Topestetic!

Nieprzypadkowo chciałam wypróbować Cell Fusion C Expert TA Repair Cream:) Mam wielką słabość do koreańskiej marki Cell Fusion,  ponieważ ich produkty genialnie działają na moją skórę:) W dodatku sklep Topestetic jest świetnie zaopatrzony w te kosmetyki. Żyć, nie umierać!

Cell Fusion C Expert TA Repair Cream

Cell Fusion C Expert TA Repair Cream – skład

Wśród głównych składników TA Repair Cream znajduje się kwas traneksamowy w stężeniu 2%. Jest to syntetycznie wytwarzany aminokwas, który z powodzeniem znajduje zastosowanie w medycynie już od lat 60’ ubiegłego wieku. Wykazuje on działanie przeciwkrwotoczne i przeciwzapalne. Nas jednak najbardziej interesuje zastosowanie w przemyśle kosmetycznym, a to jest naprawdę imponujące. Kwas traneksamowy oddziałuje na skórę podczas różnych etapów wytwarzania barwinków w skórze, czyli procesu melanogenezy. Ważną rolę w tym procesie odgrywają enzymy. Przede wszystkim tyronaza, o której na pewno już słyszałaś. Kwas traneksamowy zmniejsza aktywność tyronazy, a także zmniejsza powstawanie stanu zapalnego poprzez obniżenie produkcji prostaglandyn. Kwas traneksamowy działa aktywnie na kilku etapach melanogenezy, dzięki czemu sprawdza się zarówno w przypadku istniejących przebarwień, jak i zapobiega powstawaniu kolejnym. Składnik ten posiada szereg właściwości korzystnych dla skóry. Rozjaśnia przebarwienia pozapalne oraz te wywołane przez ekspozycję na słońce, wyrównuje koloryt skóry, łagodzi świąd, pokrzywkę oraz stany zapalne, wzmacnia naczynia krwionośne, zmniejsza objawy trądziku różowatego. Przy czym jednocześnie nawilża i oraz jest delikatny dla skóry, co czyni go składnikiem bardzo uniwersalnym. Obok kwasu traneksamowego krem Cell Fusion C zawiera także nawilżającą i łagodzącą ektoinę oraz alantoinę. A także wyciąg z arnki górskiej, który przyspiesza wchłanianie siniaków, co będzie pomocne zwłaszcza w przypadku korzystania z zabiegów medycyny estetycznej.

Krem umieszczony został w schludnej, białej tubce o pojemności 50ml. Mamy tutaj zamknięcie na zatrzask, więc nie musimy się martwić o uciekające zakrętki;) Na zużycie tubki jest 12 miesięcy od otwarcia. 

Kosmetyk posiada białą barwę oraz taką pośrednią konsystencję. Nie jest ona ani bardzo lekka ani tym bardziej ciężka. Zapach jest delikatny i przyjemny. Kojarzy mi się z czystością i świeżością prania. Wyczuwalny tylko przez chwilę podczas aplikacji, co również bardzo mi odpowiada. Zresztą znasz mnie, tak już mam, że nie przepadam za intensywnie aromatycznymi kosmetykami do twarzy. 

Produkt jest bardzo komfortowy w użyciu. Od razu po aplikacji wyczuwalne jest ukojenie. Potrzebuje on kilku minut na dokładne wchłonięcie, więc najlepiej sprawdza mi się nałożony grubszą warstwą na noc lub na dzień jedynie niewielką porcją pod filtr. Krem nie pozostawia po sobie tłustej ani lepkiej warstwy. Mimo posiadania cery mieszanej, bardzo polubiłam jego odżywczą i kojącą formułę. Właściwie była to miłość od pierwszej aplikacji. Nie wykonywałam żadnych zabiegów kosmetologicznych ani z zakresu medycyny estetycznej, więc nie byłam w stanie poznać pełnego spektrum jego działania (np. w postaci zmniejszenia zasinień). Niemniej doskonale sprostał moim oczekiwaniom podczas stosowania retinalu. Z pewnością przyczynił się do tego, że moja skóra nie była przesuszona i podrażniona. Nakładałam go zarówno w celu wsparcia działania bariery hydrolipidowej, jak i po zastosowaniu retinalu w metodzie kanapkowej. A także po peelingu kwasowym. Pomaga mi również ukoić podrażnioną skórę, gdy pojawiają się na niej drobne niedoskonałości, które zaraz "muszę" rozdrapać. Widocznie wspomaga także proces eliminacji związanych z tym przebarwień pozapalnych. Przy czym Cell Fusion C Expert TA Repair Cream silnie odżywia, nawilża, koi i łagodzi oraz regeneruje skórę. Warto go poznać! Polecam go zwłaszcza skórom odwodnionym, wrażliwym, naczyniowym, podrażnionym i wymagającym dodatkowej opieki:)

Kosmetyki Cell Fusion C Expert znajdziesz w sklepie Topestetic. Jeśli masz jakieś wątpliwości lub problem z doborem produktów, polecam skorzystać z bezpłatnej porady kosmetologów Topestetic. Za dostawę zamówienia również nic nie zapłacisz.

Lubisz koreańską pielęgnację? Znasz kosmetyki Cell Fusion C Expert?

Reklama

Czytaj dalej »

wtorek, 7 stycznia 2025

Dermomedica Tranexamic C Serum – cudowne serum do twarzy z Topestetic!

Dermomedica to jedna z moich ulubionych marek dostępnych na Topestetic. Mam wrażenie, że wszystko czego dotknie zamienia się w złoto:) Stosując ich produkty praktycznie nie mam się do czego przyczepić! Tak samo jest w przypadku Dermomedica Tranexamic C Serum. Lekka, komfortowa w stosowaniu formuła, właściwie niewyczuwalny zapach, żadnych podrażnień i tłustej warstwy na skórze. To serum, które zdecydowanie warto poznać. Ale od początku…

Dermomedica Tranexamic C Serum - skład

Wśród kluczowych składników serum znajduje się witamina C w formie etylowego kwasu askorbinowego (10%), kwas traneksamowy (3%) oraz epidermalny czynnik wzrostu - EGF (3%). Serum jest bardzo uniwersalne. Sprawdzi się w pielęgnacji cery suchej, naczynkowej, tłustej i mieszanej. A także w przypadku trądziku różowatego oraz przebarwień (zarówno pozapalnych jak i posłonecznych).

Serum zostało zamknięte w białej butelce o pojemności 30ml. Dozuje się je za pośrednictwem pipety, a cały proces przebiega precyzyjnie i bez zakłóceń. Nic się nie zacina. Produkt należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.

Kosmetyk posiada płynną formułę, która natychmiast się wchłania pozwalając na sprawne przejście do kolejnych kroków w pielęgnacji. Wystarczy nałożyć kilka kropel. Można go stosować zarówno w pielęgnacji wieczornej, jak i rano pod filtr. Świetnie działa u mnie na przebarwienia pozapalne i uspokaja skórę, gdyż niestety mam tendencję do majstrowania przy niedoskonałościach gdy jakiekolwiek się pojawią;)

Przy regularnym stosowaniu ładnie rozświetla i wyrównuje koloryt cery. Wspomaga również regenerację skóry, nawilża, koi i zmniejsza drobne zaczerwienienia po wypryskach. A dodatkowo bardzo doceniam brak kompozycji zapachowej. Polecam z czystym sumieniem wszystkim, a zwłaszcza cerom wrażliwym. Nie będzie rozczarowania:)

 

Kosmetyki Dermomedica wraz z darmową dostawą i bezpłatnymi próbkami do każdego zamówienia znajdziesz w Topestetic.

 

Używasz kosmetyków Dermomedica? W może jeszcze nie znasz tej marki?

 

Reklama

Czytaj dalej »

wtorek, 31 grudnia 2024

Vis Plantis serum do skóry głowy oraz Schwarzkopf micelarna odżywka myjąca

Pielęgnacja włosów i skóry głowy jest niewątpliwie ważna. Przyznam, że w tej kwestii najbardziej cenię sobie produkty profesjonalne, ale staram się też od czasu do czasu sprawdzić coś bardziej naturalnego. Dziś będzie więc o jednym i drugim. Z czego jeden z tych produktów mocniej wypróbowała moja siostra aniżeli ja bo bloger taki zapracowany czasem;) A o czym mowa? Będzie Micelarna odżywka myjąca Schwarzkopf oraz serum do skóry głowy Vis Plantis. Oba te produkty trafiły do mnie za sprawą Shinyboxa.


Vis Plantis serum do skóry głowy Betula Alba Care



Serum do skóry głowy otrzymujemy w przyjemnym dla oka kartonowym opakowaniu. Wewnątrz znajdziemy brązową tubkę o pojemności 200ml. Niestety zdjęcia tubki brak, ponieważ było to jedno z tych zdjęć, które uległo całkowitemu zniszczeniu i udało mi się uratować tylko zdjęcie kartonika:( Konsystencja produktu jest kremowa i przyjemna w stosowaniu. Po nałożeniu na skórę głowy czuć nawet coś w rodzaju ukojenia i delikatnego chłodzenia. Zapach… no cóż trzeba by bardziej nazwać smrodkiem;) Tak to już jest z produktami zawierającymi dziegieć w składzie. Na początku byłam nim naprawdę ostro zniesmaczona, ale ponieważ z opisu producenta wynikało, że kosmetyk może mi się nawet przydać to postanowiłam zacisnąć nos i dzielnie używać;) Po paru użyciach zapach nie robił już na mnie wrażenia, uff. Co jednak z działaniem? Serum można stosować nie tylko do skóry głowy, ale ponieważ zdarzają mi się problemy z łupieżem to postanowiłam stosować je właśnie na skórę głowy. Niestety moja skóra głowy chyba nie bardzo lubi takie produkty, ponieważ nie sprawdziło się u mnie nawet wszem i wobec wychwalane serum Bionigree i kosmetyk Vis Plantis również się nie sprawdził. Mimo zapachu miałam naprawdę szczere chęci do stosowania, ale mimo pozornego uczucia ukojenia podczas aplikacji, z każdym zastosowaniem było coraz gorzej. Włosy zaczęły mi się mocniej przetłuszczać, problem z łupieżem zdawał się nasilać, a w dodatku skóra głowy zaczęła mnie swędzieć. Produkt niestety musiałam odstawić. U mnie produkt się nie sprawdził. Choć wiem, że u wielu osób wyroby na bazie dziegciu działają naprawdę dobrze. Szkoda.

Schwarzkopf BC Repair Rescue, micelarna odżywka myjąca




Micelarna odżywka myjąca marki Schwarzkopf występuje w dużym 500ml opakowaniu wyposażonym w pompkę. Kosmetyk posiada delikatną, kremową formułę oraz przyjemny zapach. Z racji tego, że pojemność była tak duża, postanowiłam podzielić się nią z siostrą, przygotowując dla niej „odlewkę”;) Siostra posiada włosy z natury suche, falowane, po dekoloryzacji i zużywa całkiem sporo produktów do włosów. Dlatego też chętnie przyjęła ode mnie „swoją działkę”;) I można nawet powiedzieć, że przetestowała go bardziej dokładnie niż ja, ponieważ ja w owym czasie byłam już w trakcie stosowania innych produktów i Schwarzkopfa używałam nieco z doskoku. Powiem Wam jednak, że siostra wyraziła naprawdę duże zadowolenie tym produktem. Dość często coś tam jej ode mnie skapnie, ale nie zawsze dzieli się ze mną opinią. Tym razem jednak było inaczej. Parę razy wyraziła swój zachwyt tym produktem. Wręcz podkreśliła, że jeśli będę o nim pisać to żebym koniecznie wspomniała, że jest naprawdę świetny. Myślę, że to wystarczająca rekomendacja, ponieważ jakby nie patrzeć włosy suche są dość trudne w pielęgnacji. Dodam jeszcze, że jest to kosmetyk specyficzny, który przypomina mi piankę Joico (tyle, że nie jest pianką;)). Aby z niego skorzystać należy nałożyć na mokre włosy, chwilę odczekać, dodać niewielką ilość wody żeby go zemulgować, a następnie spłukać. Producent poleca by go stosować co dwa mycia tzw. tradycyjnym szamponem, ponieważ jest to produkt, który oczyszcza łagodniej;)


Znacie serum Vis Plantis lub micelarną odżywkę myjącą Schwarzkopf? Jak się u Was sprawdziły?












Czytaj dalej »

Semilac SPA – co to właściwie jest?

Kilka miesięcy temu natrafiłam na zestaw Semilac SPA. Nie zainteresował mnie wtedy szczególnie, ponieważ akurat namiętnie używałam hybryd, a gdy chciałam odżywić paznokcie, miałam do dyspozycji swój własny zestaw do manicure japońskiego. W czerwcu jednak ni stąd ni zowąd zestaw nagle do mnie przemówił i postanowiłam wypróbować. Produkty z serii Semilac SPA można kupić zarówno jako zestaw jak i na sztuki. Mnie tak naprawdę zainteresowały 3 produkty, ale stwierdziłam, że i tak wezmę cały zestaw. Kobieca logika;) Dzisiaj przygotowałam dla Was nie recenzję, a raczej kilka słów na temat tego do czego służą poszczególne produkty i jakie są moje ogólne wrażenia na ich temat;)


Zestaw Semilac SPA opakowany został w ładne różowe pudełeczko, dzięki czemu stanowi całkiem niezłą opcję na drobny prezent:) Sama kupiłam dodatkowe właśnie na prezent;) W zestawie znajdziemy 5 produktów przeznaczonych do pielęgnacji i ochrony paznokci wraz z opisem.


SEMILAC SPA SHIRAZ DUNES (żółty)


„Żelowa formuła na bazie wody, specjalnie zaprojektowana do pielęgnowania i złuszczania szorstkich lub suchych skórek. Przyjemna konsystencja z naturalnymi cząsteczkami złuszczającymi pomaga delikatnie usunąć skórki i martwe komórki. Połączenie ekstraktów z zielonej herbaty i cytryny zapewnia ochronę przed wolnymi rodnikami. Olejek JOJOBA pielęgnuje i regeneruje. Dodatkowo Shiraz Dunes odtruwa i rozjaśnia paznokcie oraz ich otoczenie, nadając im atrakcyjny i zdrowy wygląd.

Stosowanie: Stosować jedynie na paznokcie i skórki. Produkt należy delikatnie wmasowywać, aż do całkowitego wchłonięcia. Po zastosowaniu należy umyć i osuszyć ręce. Preparatu nie należy stosować na manicure hybrydowy lub klasyczny. Produkt wolny od parabenów”.


Jest to nic innego jak peeling do paznokci. Rzecz, która nie jest niezbędna, ale kogoś takiego jak ja, kto lubi wynalazki – zaciekawiła;) Dzięki precyzyjnemu pędzelkowi produkt jest szybki i łatwy w użyciu, a po wykonanym peelingu skórki są bardziej miękkie i gładkie. Delikatnie wyrównuje również strukturę paznokci.


SEMILAC SPA MARRAKECH INSPIRATION (pomarańczowy)


„Rewitalizujący koncentrat na dzień i noc, stworzony na bazie wody. Maska do paznokci, która zawiera wyselekcjonowaną mieszankę ekstraktów roślinnych –  z marchwi, ogórka i pietruszki, ma działanie regenerujące oraz odżywcze. Dzięki wzbogaceniu o witaminy, preparat doskonale wzmacnia płytkę słabych i łamliwych paznokci, zapewniając im kompleksową odnowę biologiczną. Unikalna formuła wash-off nie wymaga zmywacza. Produkt zachowuje swoją skuteczność i aktywność przez długi czas.

Stosowanie: Stosować jedynie na płytkę paznokcia. Nie zmywać tuż po aplikacji. Pod wpływem ciepłej wody z mydłem produkt całkowicie się usuwa. Marrakech Inspiration nie należy stosować na manicure hybrydowy lub klasyczny. Produkt wolny od parabenów”.


Ten preparat zainteresował mnie najbardziej bo co jak co, ale maski do paznokci nigdy wcześniej nie miałam. Nakładanie maski na paznokcie nie brzmi może do końca normalnie, ale właściwie dlaczego tego nie zrobić?:) Jeśli istnieje to można spróbować, najwyżej paznokcie odpadną:D Maskę nakładamy na 10 minut na samą płytkę. Podczas rozprowadzania, produkt jest wilgotny, ale szybko zasycha sprawiając, że paznokcie prezentują się jak po zastosowaniu bezbarwnego lakieru. Dzięki temu nie musimy trzymać rąk nieruchomo, a wręcz przeciwnie – możemy z nich dość swobodnie korzystać;) Po upływie wyznaczonego czasu wystarczy maskę zmyć przy użyciu wody i mydła. Schodzi elegancko, więc bez obaw. Z maski korzystam wieczorami jeśli akurat mam „wolną płytkę”. Fajnie wygładza paznokcie przed zrobieniem kolejnego manicure. Nawilża i lekko utwardza. Choć zdecydowanie nie może się równać z manicure japońskim no bo cóż… Jego nic nie przebije:) Dlatego jest daleko, daleko za nim, ale i tak miło użyć;)



SEMILAC SPA ROMA AFFECTION (czerwony)


„Preparat zapewniający kompleksową regenerację dla paznokci i skórek. Codzienne korzystanie z tej unikalnej mieszanki wygładzi i zmiękczy skórki oraz idealnie nawilży paznokcie. Produkt wellness przeznaczony do regularnej pielęgnacji, bogaty w nawilżające i regenerujące składniki – witaminę E, olejek JOJOBA oraz wyciąg z kwiatu japońskiej wiśni. Szczególnie zalecany do cienkich, miękkich i kruchych paznokci.

Stosowanie: Wstrząsnąć  przed użyciem. Delikatnie wmasować w skórki i płytkę paznokcia, aż do wchłonięcia produktu. Trójfazowy olejek może być stosowany po nałożeniu manicure klasycznego i hybrydowego (aplikacja po wyschnięciu; działa wówczas na skórki) lub na naturalna płytkę (jednak ze względu na silne natłuszczenie nie rekomendujemy po aplikacji Semilac Roma Affection natychmiastowej stylizacji manicure). Produkt wolny od parabenów”.


To nic innego jak trójfazowy olejek do skórek. Olejki do skórek goszczą u mnie od dawna i chętnie z nich korzystam. Choć muszę przyznać, że ostatnio nie jestem w tym regularna, a żeby utrzymać optymalne efekty niestety trzeba stosować systematycznie. Obecnie muszę też trochę uważać żeby nie przesadzić z ilością i nie zalewać olejkiem paznokci, ponieważ stosuję naklejki termiczne, a je w pewnym sensie usuwa się przy użyciu olejku i innych tłustawych produktów:) Niemniej na same skórki w rozsądnych ilościach można stosować bez obaw. Jeśli chodzi o właściwości to produkt spisuje się bardzo podobnie jak trójfazowy olejek z Bell. Ma jednak mniej zalotny zapach, tzn. nie pachnie jakoś szczególnie zniewalająco, a po prostu ot tak, przyzwoicie. Podobnie jest zresztą w przypadku dwóch produktów opisanych wyżej – pachną przyjemnie, ale ich zapach nie wywołuje wielkich emocji:) Najlepiej wypada chyba peeling. Olejek dobrze radzi sobie z pielęgnacją skórek, ale tak jak wspominałam aby utrzymać ten stan trzeba stosować regularnie, o czym nie zawsze się pamięta. Podobnie jest zresztą z innymi tego typu olejkami.


SEMILAC SPA MEDINA RITUAL (niebieski)


„Odtruwający lakier na bazie wody, nazywany czystą „bio-energią dla paznokci! Formuła wzbogacona o ekstrakty odżywcze – wyciąg z cytryny oraz ekstrakt z malachitu, stymuluje tworzenie się elastyny, kolagenu i keratyny. Jednocześnie odtruwa, wybiela i rewitalizuje płytkę.
Dodatkowo Medina Ritual jest bogata w miedź, która hamuje powstawanie wolnych rodników. Produkt pozostawia błyszczące i znakomicie przejrzyste wykończenie.

Stosowanie: Stosować bezpośrednio na suche i odtłuszczone paznokcie. Częstość aplikacji uzależniona jest od kondycji płytki. Nie należy nakładać na manicure hybrydowy lub klasyczny. Produkt wolny od parabenów”.

Jest to jeden z tych produktów, których przydatność wydała mi się średnia, ale nie chciałam się rozdrabniać i wzięłam cały zestaw razem z tym niebieskim cudem bo musicie przyznać, że czysta bio-energia dla paznokci brzmi dość radośnie? Nie miałam jeszcze okazji go użyć, ponieważ testowałam naklejki termiczne, ale chyba przeznaczę na urodzinowe rozdanie:)


SEMILAC SPA MUSCAT TEMPTATION (biały)


„Wypełniacz zmarszczek i bruzd doskonale wygładzi powierzchnię płytki i uchroni ją przed wysychaniem. W efekcie paznokcie wyglądają na młodsze i zdrowsze. Siła preparatu płynie z natury – olejku arganowego, wyciągu z białej herbaty i witaminy E.
Muscat Temptation idealnie nadaje się do samodzielnego zastosowania bezpośrednio na płytkę paznokcia, dla nieskazitelnego wyglądu. Mleczny odcień tworzy naturalny połysk. Można używać go także jako baza pod manicure klasyczny. Preparatu nie należy stosować na manicure hybrydowy lub klasyczny.

Stosowanie: Przy zastosowaniu w ramach bazy pod manicure klasyczny– nałożyć jedną warstwę produktu bezpośrednio na płytkę. Po wyschnięciu nałożyć dwie warstwy kolorowego lakieru i całość wykończyć topem do manicure klasycznego.
Dla uzyskania najlepszych efektów rekomendujemy regularne stosowanie. Produkt wolny od parabenów, formaldehydu, acetonu i silikonu”.


Przydatność tego produktu w moim przypadku oceniłam jako znikomą, ponieważ nie stosuję manicure klasycznego w ogóle, wyrzuciłam wszystkie lakiery, a jak jakieś dostaję to przekazuję dalej;) Ale być może zastosuję solo jeśli akurat nie będę miała lepszego pomysłu albo podaruję komuś dla kogo manicure klasyczny jeszcze nie jest przeżytkiem;) 


Trzy produkty z zestawu Semilac SPA for Women, które sprawdziłam, oceniam pozytywnie. Do ewentualnych wad mogłabym zaliczyć zapachy, które nie są jakieś szczególnie cudowne oraz to, że z manicure japońskim maska nie ma szans;) A poza tak poza tym fajna sprawa i niezły pomysł na drobny prezent:) W ofercie dostępny jest również Semilac SPA for Men. W pierwszym momencie pomyślałam, że to całkiem bez sensu, ponieważ już widzę faceta, który robi SPA swoim paznokietkom;) Ale… prawda jest taka, że w przypadku niektórych zawodów wymagany jest nienaganny wygląd paznokci również u mężczyzn. Poza tym lepsze to niż „żałoba pod paznokciami”:D Jak myślicie?;)Jeszcze nie tak dawno, ponieważ jakieś 2-3 lata temu unikałam jak ognia kosmetyków, które miały cokolwiek wspólnego z różą. Uwielbiam dostawać róże i wcale nie są dla mnie oklepane, ale woń różanych kosmetyków często mnie odrzuca;) Zupełnie mi nie przypominają znanego mi delikatnego aromatu ciętych róż. Ich zapach najczęściej jest babciny i niezbyt zachęcający;) Niemniej któregoś razu „zatkałam nos” i postanowiłam dać szansę chociażby kremom i wodom różanym;) Obecnie już mam za sobą niejedno zużyte opakowanie wody różanej z kilku marek. Dziś o tej, którą zużyłam kilka dni przed świętami, czyli Make Me Bio.




Znacie serię Semilac SPA? Co sądzicie o tego typu rozrywkach? Przyjemność czy strata czasu i pieniędzy?:) 

































Czytaj dalej »