Cześć
Dziewczyny!
Kosmetyki Norel marzyły mi się już od jakiegoś
czasu. Mimo iż jest to marka gabinetowa z wieloletnią tradycją ja usłyszałam o
niej dopiero kilka miesięcy temu za sprawą innych blogów. Gdyby nie one
możliwe, że jeszcze długo nie miałabym pojęcia o istnieniu tej bogatej pod
względem oferty i co najważniejsze naszej polskiej firmy. W sierpniu na blogu Dobre Dla Urody, na którego zaglądam
regularnie ze względu na szczegółowe recenzje kosmetyków trafiłam na konkurs
organizowany przez autorkę oraz Norel. Sympatia do żurawiny w składach
kosmetyków oraz moja niemalże nieomylna intuicja podpowiadały, że serum
żurawinowe ma szansę świetnie się u mnie sprawdzić. Szczęście mi dopisało i tak
oto stałam się użytkowniczką tytułowego serum. Czy aby jednak tym razem intuicja się
nie pomyliła?
Moja
opinia
Opakowanie
Serum otrzymujemy w
prostym kartonowym opakowaniu, które dodatkowo jest zabezpieczone folią. Dzięki
temu mamy pewność, że jesteśmy jego pierwszymi właścicielami;) Opakowanie jest
tak złożone, że produkt nie lata w kartoniku, a dodatkowo czeka na nas
niespodzianka w postaci próbki kremu. To miły gest dla klienta, który niekiedy
może mieć wątpliwości czy sięgnąć po więcej produktów i zarazem dobre
posunięcie marketingowe. Wewnątrz czeka na nas elegancka, przezroczysta 30ml
butelka wykonana z mrożonego szkła. Taka forma podania kosmetyku bardzo
przypadła mi go gustu już gdy miałam styczność z olejkiem do ciała GoArgan+. Opakowanie
wyposażone jest w wygodną pompkę, która jednocześnie jest chroniona przed
powietrzem i bakteriami bezbarwnym, plastikowym korkiem. Bardzo lubię gdy
opakowanie jest dodatkowo zabezpieczone. Pompka działa bez zarzutów, ani zbyt
lekko ani opornie dzięki czemu z łatwością możemy wycisnąć odpowiednią ilość
wystarczającą na jednorazowe użycie. Ja najczęściej dozuję „na raty”. Najpierw
na twarz, następnie na szyję, a na końcu odrobinę na dekolt. Nasze opakowanie
typu airless dodatkowo zdobią czytelne napisy oraz srebrne elementy. Czytałam,
że owe srebrne detale mają tendencję do łuszczenia się. Jednak ja do tej
pory czegoś takiego nie zauważyłam ani w tym serum ani w poprzednich tego typu
opakowaniach, z którymi miałam do czynienia.
Konsystencja
i zapach
Serum w opakowaniu ma
przyjemną dla oka różową barwę oraz żelową konsystencję. W przypadku produktów
typu serum najbliższe są mi konsystencje lekkie, wodniste i właśnie żelowe, ponieważ
na ogół dobrze współpracują z wszelkimi kremami. Dodatkowo serum wzbogacono o
mikrokapsułki z witaminą E. Są naprawdę maleńkie, ponieważ moje oko niemalże
ich nie dostrzega, ale przyznaję, że nie zostałam wyposażona w sokoli wzrok;) Zapach
jest delikatny, bardzo przyjemny, lekko słodki. Gdybym go miała z czymś
porównać przywodzi mi na myśl soczyste owocowe żelki:) Dodatkowo jestem
usatysfakcjonowana, ponieważ jest on wyczuwalny głównie w momencie aplikacji i
chwilę po niej. Niedługo potem znika co bardzo mnie cieszy gdyż jak wiecie w
przypadku twarzy preferuję zapachy ulotne albo nawet brak zapachu:) Wrażliwcy
powinni być zatem zadowoleni pod tym względem.
Działanie
Moim zadaniem było
przedstawienie swej opinii po 3 tygodniach regularnego stosowania. To niedługo,
ale producent gwarantuje, że produkt możemy stosować również jako tzw. szybki
lift bankietowy. Co za tym idzie efekt ma pojawić się błyskawicznie i
najwyraźniej producent nie ma co do tego wątpliwości. Na pewno słyszeliście już
o maseczkach bankietowych tudzież maseczkach przed randką? Mnie się zdarzało po
nie sięgać, a serum Norel może stanowić alternatywę dla tego typu produktów. Nadmienię,
że powoli zbliżam się do 30-stki. Od zawsze byłam bardzo szczupła więc moja
twarz będzie miała niestety większe szanse na zwiotczenie i utratę jędrności
niż w przypadku tych bardziej okrągłych i pulchnych twarzy, których ochronę w
dużej mierze stanowi większa ilość naturalnej tkanki tłuszczowej;) Nie mam
niestety skłonności do tycia, od lat moja waga stoi praktycznie w miejscu więc
pozostaje mi chronić skórę przy użyciu odpowiednich kosmetyków i rozpocząć
proces konserwacji zabytków (czyt. mojej twarzy:D). Długo stawiałam przede
wszystkim na odpowiednie nawilżenie i zmatowienie cery, ale od jakiegoś czasu
powoli wdrażam kosmetyki o nieco bardziej złożonym profilu działania, które w
połączeniu z innymi mogą dać zadowalające efekty. Serum stosowałam codziennie
rano na odpowiednio oczyszczoną skórę twarzy, szyi oraz dekoltu. Dzięki swojej delikatnej
żelowej konsystencji produkt rozprowadza się bez problemów i nie ma tendencji
do rolowania się. Bezpośrednio po aplikacji możemy wyczuć pod palcami trochę
lepką warstwę, ale uczucie to szybko znika jeśli chwilę odczekamy lub od razu
nałożymy krem. Ja najczęściej po ok. 1-2 minutach nakładałam krem, ale zdarzało
mi się też spróbować serum solo. Produkt dobrze współpracuje z moim kremem na
dzień i muszę przyznać, że razem stanowią całkiem zgrany duet. Norel nadaje się
oczywiście również pod makijaż obojętnie czy w połączeniu z kremem czy solo. Co
więcej zdecydowanie przedłuża jego trwałość. Nadmienię jednak, że ja stosowałam
serum w połączeniu z pudrami sypkimi mineralnymi, ponieważ jak doskonale wiecie
niechętnie sięgam po fluidy. Nie wiem zatem na ile serum współpracuje z
bardziej płynnymi formułami, ale podejrzewam, że po dobrym wklepaniu i
wchłonięciu nie powinno być z tym dużych problemów. Pierwsze doraźne efekty
stosowania kosmetyku zauważyłam bardzo szybko. Bezpośrednio po aplikacji skóra była
dobrze napięta, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bez dyskomfortu i
uczucia ściągnięcia. Sprawiała wrażenie mocno wygładzonej, ujędrnionej. Przy
czym należy oczywiście pamiętać o odpowiedniej aplikacji od dołu do góry, tak
aby nie rozciągać skóry ku dołowi;) Po jakimś czasie efekty zaczęły być nieco
bardziej długofalowe. Twarz zaczęła wyglądać promiennie i jeszcze bardziej
gładko. Dodatkowo serum nie powoduje szybszego przetłuszczenia mojej mieszanej
cery. Zaobserwowałam również delikatny wzrost poziomu nawilżenia. Trzeba jednak
pamiętać, że serum żurawinowe nie jest produktem typowo nawilżającym, choć i
takie serum Norel posiada w swej ofercie. Niemniej nie miałam okazji się z nim
zapoznać. Żurawina ma bowiem przede wszystkim działanie antyoksydacyjne,
napinająco - ujędrniające i odżywcze.
W moim przypadku z dnia na dzień efekty
są coraz mocniej zauważalne i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma również
przy dłuższym stosowaniu. Póki co dr Wilsz dobrze „zaopiekowała się” moją
twarzą;) Myślę, że po to serum mogłyby sięgnąć osoby już od 25r.ż, ponieważ już
wtedy skóra powoli zaczyna przejawiać pierwsze symptomy starzenia. Zadowolone
powinny być też te osoby, które tak jak ja od kosmetyku oczekują szybkich
efektów i chciałyby mieć wybór stosowania zarówno przed większym wyjściem lub
po prostu na co dzień;)
Znam kilka produktów tej marki i wszystkie bardzo mi się podobały :) to serum też z chęcią bym przetestowała ;) fajnie, że szybko widać efekt :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne opakowanie, mnie kosmetyki Norel nadal się marzą, nie miałam żadnego z ich. Miałam maseczkę bankietową z yoskine. Swoją skłonność do tycia z przyjemnością oddałabym Tobie :P super, że efekty są widoczne :)
OdpowiedzUsuńNo może nie od razu skłonność bo już jednak z dwojga złego wolę być chudziną hehe ale parę kg by się przydało;)
Usuń"Nie mam niestety skłonności do tycia" niestety, serio?! :D Jak chcesz, to oddam Ci trochę mojej! :P Właśnie mam na twarzy krem z kwasem hialuronowym tej marki i całkiem przyjemne uczucie zapewnia :) a serum jest zdecydowanie ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńNo w moim przypadku przydałoby się trochę bo odkąd pamiętam zawsze miałam niedowagę, ale próbowałam już chyba wszystkiego by przytyć:P Niestety nieskutecznie albo krótkofalowo:p
UsuńKonserwacja zabytków dobre he he
OdpowiedzUsuńJa też chudzielec i to po dwóch ciążach :(
O to nie pocieszyłaś. Widocznie taka nasza natura:D
UsuńNie znam zupełnie tej marki :)
OdpowiedzUsuńja też dopiero w 2015 o niej usłyszałam;)
Usuńi ja nie znam tej marki, ale jestem ciekawa produktów, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjaki fantazyjny aplikatorek :) ja znam głównie tą firme przez zajęcia na uczelni, bardzo lubie ich maski algowe oraz serum dotleniające :D
OdpowiedzUsuńO serum mnie zaciekawiło:) i jak oceniasz te kosmetyki na podstawie zajęć?
UsuńDla mnie za wcześnie jeszcze na takie produkty, ale zapamiętam na przyszłość :).
OdpowiedzUsuńMój krem z tej serii tez pachnie słodko, mi się kojarzy z żelkami albo kandyzowaną żurawiną :P Piekne fotki!
OdpowiedzUsuńNo właśnie mi też przypomina żelki:) miałam jeszcze próbkę kremu to on ciut inaczej;) Dziękuję, zawsze jestem niezadowolona z fotek:P ale tak to jest jak się nie ma profesjonalnego sprzętu;)
UsuńWłaśnie zamówiłam sobie z tej firmy Tonik :))
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać;]
OdpowiedzUsuńPierwszy raz się spotykam, ale już samym wyglądem mnie zachęca do kupna :)
OdpowiedzUsuńHehehe konserwacja zabytków :D Też już zaczęłam się konserwować :D ale mam ochotę na to serum ojej :D
OdpowiedzUsuńAno konserwacja:D Serum udane:) A Ty chyba sporo młodsza ode mnie, już konserwujesz?:D
UsuńJakie mają piękne opakowania ich kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki. Używałam kilku produktów i też z żadnego to sreberko mi się nie łuszczyło :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, kolor róży idealnie zgrał się z kolorem serum :)
Właśnie zawsze się zastanawiam czy mam tyle szczęścia, że jeszcze nic mi się nigdy nie złuszczyło czy po prostu jestem na tyle delikatna dla swoich kosmetyków:D
UsuńDziękuję, staram się, a zawsze jestem niezadowolona hehe
Też lubię opakowania z mrożonego szkła, zawsze nadaje to dużej elegancji produktowi, fajnie przez to nadają się na przykład na prezent :) Jeszcze nic nie miałam z tej marki tak w ogóle, ale widzę, że serum bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńteż wcześniej nie słyszałam o tej firmie dopiero ostatnio jakoś na blogach jej sporo i właśnie strasznie mnie korci żeby coś od nich mieć :D ten produkt tez mi się podoba ale w sumie jeszcze wiekowo do końca się nie łapie haha :D
OdpowiedzUsuńNo to masz jeszcze trochę czasu na wypróbowanie, ale generalnie myślę, że nawet młodszym wieku nie zaszkodzi;) choć oczywiście jak się ma np 18 to przesada:D
UsuńBardzo elegancko się prezentuje i najważniejsze, że efekty są :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam tej marki, ale wygląda bardzo zachęcająco :) Może sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://cherryskyblogg.blogspot.com/
Niezmiernie się cieszę, że serum i tobie przypadło do gustu :) Piękne zdjęcia, no i wspaniałe recenzja, jak zawsze zresztą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka :*
Miałam nadzieję, że będę równie zadowolona co Ty i na szczęście trafiłam:D Inaczej byłyby smuteczek:P
UsuńDziękuje, zawsze się staram żeby coś było widać choć bywa różnie:P
I dziękuję za miłe słowo, z wzajemnością Kochana, od lat ♥
UsuńHihi no trochę czasu już minęło od założenia bloga, niedługo u mnie będzie dwa lata:O
UsuńPiękne, eleganckie, wyrafinowane opakowanie. Także nie znam tej marki, ale serum wygląda zachęcająco i ta żurawina!:)
OdpowiedzUsuńStaję się obserwatorem tego bloga i zapraszam do siebie:)
marka ciekawi mnie od dłuższego czasu i pewnie wypróbuję ich produkty w niedługim czasie :)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś ochoty na to serum :-) Obecnie mam serum tej marki do cery naczynkowej, ale zapamiętam sobie to żurawinowe! Tym bardziej, że nadaje się do cery mieszanej :-)
OdpowiedzUsuńA jak Ci się spisuje to do naczynkowej? Gdzieś czytałam, że też fajne. No na szczęście nie przetłuszcza mordki:D
UsuńMożna mnie zaobserwować, mam taki gadżet:) Mieści się on po prawej stronie bloga, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńJak ja żurawiny nie lubię, tak bym to zjada ^^
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, tyle produktów tej marki jest chwalonych, a ja jeszcze nic nie miałam :P.
OdpowiedzUsuńNorel zbiera coraz więcej szałowych ocen :) Ja od niedawna też testuję ich produkty i mam nadzieję, że też będę zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTeż przeważnie napotykam na pozytywne opinie. Nic więcej jednak nie miałam więc trudno mi się odnieść do pozostałych:)
UsuńJa mam to szczęście, że dostałam trzy kosmetyki w ramach akcji "Podziel się postem" :)
UsuńSzczęście w sensie, że jak się nie sprawdzi pierwszy to może drugi albo trzeci?:D
UsuńSzczęście w sensie że aż trzy :P Bo mam nadzieję że wszystkie się sprawdzą :)
UsuńTrzy szczęścia na raz:D No oby się wszystkie sprawdziły bo w końcu staramy się wybierać tak żeby mieć z tego jakiś pożytek, a nie potem narzekać:) W każdym razie ja zawsze się zastanawiam czy dany produkt potencjalnie ma u mnie szanse:D A że intuicje mam na ogół dobrą to stosunkowo rzadko można tu przeczytać o totalnych bublach;) Choć zdarza się np jak kupię coś pod wpływem chwili.
UsuńJa w przypadku tych twarzowych zawsze zastanawiam się bardziej niż w przypadku tych do ciała :) Ale przypadkowe i nieprzemyślane zakupy tez potrafią być udane :)
UsuńNo z twarzą jest jakby wyższy stopień zagrożenia bo może coś wyskoczyć np etc. W przypadku ciała chyba mi się nie zdarzyło:) Ale fakt nieprzemyślane zakupy też mogą być udane, choć różnie to z tym bywa jak to w życiu:)
UsuńJa mam o tyle dobrą sytuację, że mi mało co w kosmetykach szkodzi - niestraszne mi wszelkie parafiny, SLSy i różne takie. Przez wiele lat nie zwracałam w ogóle uwagi na składy kosmetyków. Teraz bywa że czytam, ale nie dlatego żeby się czegoś wystrzegać, a raczej żeby sprawdzić gdzie jest to coś dobrego czego szukam (i dlaczego dopiero po zapachu?:P)
UsuńJa też nie jestem wrażliwa na SLS czy parafinę:) Choć co do parafiny wolę gdy jej nie ma;) Ale nie dramatyzuje jak jest bo nieraz się przekonałam, że krzywdy mi nie robi... Za to czasem potrafi mi zrobić kuku jakiś produkt eko;) Składy czytam, ale nie zawsze się nimi sugeruje. Różnie to bywa;)
UsuńŁadne opakowanie, znam produkty tej marki i bardzo je lubię, szczególnie peeling enzymatyczny :)
OdpowiedzUsuńświetnie się prezentuje, a do tego żurawina ktora jest bardzo dobra na wiele aspektów naszego ciała! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest pożyteczna zarówno w kosmetyce jak i w medycynie naturalnej;)
UsuńKończy mi się moje serum z Bielendy i szukam właśnie jakiegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńPS: śliczne zdjęcia ;)
Ładne opakowanie ma to serum, zwracam też uwagę na takie detale:) A działanie też całkiem niezłe:) fajnie, że można także używać przed wyjściem, aby ekspresowo poprawić wygląd cery - to duży plus.
OdpowiedzUsuńJa, podobnie jak i Ty, tę firmę poznałam przez blogi. Podoba mi się ten produkt;))
OdpowiedzUsuńNorel ma dobre kosmetyki moim zdaniem. :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna konsystencja!
OdpowiedzUsuńnie znam tej marki, ale swsietnie sie prezentuje :D
OdpowiedzUsuńUrzekają mnie te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJuż samo opakowanie i jego kolor zwraca moją uwagę i chęć wypróbowania :) kocham takie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemności na miły week Kochana:*
Produkt wygląda na bardzo dobry jakościowo, wręcz luksusowy. :) Być może w przyszłości skuszę się na to serum. :)
OdpowiedzUsuńTej marki nie znam, ale serum bardzo mi się podoba :) Moja skóra posiada już oznaki starzenia, więc taki szybki lift byłby odpowiedni dla niej :)
OdpowiedzUsuńAle ekskluzywnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJuż sam design mnie zachwyca! Uwielbiam tego typu kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńniestety nie znam produktów tej marki i na razie nie pozwolę sobie poznać :(
OdpowiedzUsuńNie znalam wczesniej tych produktow, ale mysle, ze bylabym z Serum zadowolona. Zapisuje na liste :) Tez mam szczupla twarz ;)
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tej marki. Może kidyś poznam.
OdpowiedzUsuńNie miałam wcześniej do czynienia z tą marką, ale serum zapowiada się ciekawie. Idę zaraz się rozejrzeć po ich sklepie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam produktów tej marki. Ale po Twoim poście mam ochotę biec po produkty do "konserwacji zabytków" żeby ratować moją chudą twarz bo serum to ona rzadko widuje :)
OdpowiedzUsuńHaha padłam:) ale myślę, że konserwacja zawsze spoko;)
UsuńJestem ciekawa jak by się sprawdził u mnie.
OdpowiedzUsuńMnie również marka Norel marzy się od dawna..Być może kiedyś zostanę zaproszona do testów
OdpowiedzUsuńSuper, że działa od razu. Chociaż już samym swoim wyglądem kusi.
OdpowiedzUsuńprzyznaję,że nie znam tej firmy ale samym wyglądem zachęca ;) może jeszcze dla mnie za wcześnie na niego,ale po opisie kusisz :D
OdpowiedzUsuń