Być może jeszcze trochę za
wcześnie na ulubieńców roku, ale Jury w jednoosobowym składzie podjęło już
decyzję w sprawie kosmetycznych
ulubieńców oraz odkryć 2015 roku. Wybór był tak oczywisty, że nie miałam z nim żadnych problemów i czekanie do końca roku niewiele by zmieniło;) Niektóre z tych produktów poznałam wiele miesięcy temu. Inne są ze mną
znacznie krócej, ale każdy zasłużył na miano ulubieńca lub
odkrycia roku;) Ulubieńcy to niejednokrotnie te produkty, których używałam
długo i nagminnie. Natomiast odkrycia są ze mną krócej, ale zasłużyły aby znaleźć się w
tym zestawieniu, ponieważ od razu połączyła nas nić porozumienia:) W końcu mój blog i moja decyzja:) Produkty, które były już
zrecenzowane zostały podlinkowane. Moje recenzje na ogół są na tyle szczegółowe, że
nie ma sensu powtarzać tego samego po raz kolejny. Żaden z tych produktów nie
jest zupełnie pozbawiony wad, ale każdy z nich sprawił mi wiele przyjemności;)
Zaczynamy od tuszów do rzęs bo co
to za makijaż bez tuszu? Sądzę, że niezbyt lotny;) W tym roku wypróbowałam
wiele tuszów. Najdłużej jest ze mną Dior Iconic Overcurl. Nie wiem jak to się stało, ale nie doczekał się
jeszcze osobnego wpisu, pojawi się zatem już w Nowym Roku. Uwielbiam jego wygiętą
szczoteczkę, trwałość, design oraz wydłużenie i podkręcenie jakie zapewnia. L’Oreal Volume Million Lashes Feline to najlepszy tusz drogeryjny z
jakim miałam w tym roku do czynienia. Givenchy Noir Couture zauroczył mnie nietypową szczoteczką, ładnym
wydłużeniem i podkręceniem. Mógłby być tylko bardziej „mokry”.
Bardzo ważnym elementem makijażu
jest odpowiednio przygotowana i podkreślona cera. Nie znajdziecie tu tradycyjnych podkładów,
ponieważ jak już nieraz podkreślałam jestem pudernicą;) To pudry stanowią
najważniejszą część mojego makijażu twarzy, a fluidy nigdy nie były dla mnie
koniecznością. Zdecydowanie najczęściej sięgałam po mineralny matujący podkład sypki Annabelle Minerals. W recenzji narzekałam na brak
właściwości matujących, które posiadać powinien, ale w połączeniu z rewelacyjnym
pudrem transparentnym
MUFE HD idealnie daje sobie radę. Grunt to znaleźć idealne dla siebie
połączenie produktów;) Czekoladkę Bourjois zdetronizował w tym roku Choco Bronzer Dr Irena Eris Provoke. Uwielbiam go! z kolei mineralny puder brązujący Vita Liberata świetnie spisuje się u mnie jako
puder na całą twarz! Jego jakość jest
bez zarzutów, ubolewam tylko nad brakiem zatyczki na sitko, gdyż trochę pudru mi
się ostatnio wysypało. Odkryciem jest puder ShyShine Dr Irena Eris Provoke z zimowej kolekcji Nude Glam Look. Jest naprawdę magiczny! Jedyne co mogę mu zarzucić
to teb perłowo biały odcień, który w przypadku mojej cery nie jest mile widziany. Poza
tym rewelacja. Ulubiony róż to Lily Lolo Just Peachy, jego zapach w opakowaniu
jest niezbyt zachęcający (na twarzy niewyczuwalny), nie jest też może
najbardziej trwałym różem z mojej kolekcji, ale… jego odcień bardzo mi
odpowiada i ma w sobie to coś. Pojawi się osobna recenzja. Jedynym produktem, który się powtarza z
tamtego roku i który (o zgrozo!) nadal wygląda jak nowy jest rozświetlacz MAC Soft&Gentle. Używam go namiętnie i nie znam lepszego, przykro
mi.
Następnym elementem ulubionych
produktów makijażowych są produkty przeznaczone do okolic oczu;) Moje serce
skradł rozświetlający korektor Dr Irena Eris Provoke, jest
lekki i wygląda u mnie całkiem nieźle mimo, że zadanie ma tak naprawdę
niełatwe (a o tym to już wiem tylko ja;)) W dużej mierze przypomina mi on lubiany przeze mnie Lumi Magique L’Oreal.
Jest lżejszy niż Dior
Star, ale dzięki temu trudno z nim
przesadzić. Po wynikach wyszukiwania widzę, że również jesteście ciekawe tego korektora. Bardzo polubiłam też bazę pod cienie Dr Irena Eris Provoke. To najwygodniejsza forma bazy z jaką się spotkałam,
a nałożone na nią cienie trzymają się bez zarzutów aż do momentu demakijażu. Najlepsza kredka do powiek to Marc Jacobs w odcieniu Stone(Fox)! Idealna pigmentacja, trwałość, urok. Mimo ceny
warto! Niestety od jakiegoś czasu jest problem z dostępnością tych kredek w Sephorze. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni, ponieważ mam ochotę na więcej kolorów. Bardzo przydatna okazała się też cielista kredka na linię wodną Max Factor. Niby gadżet, ale jest dobrym dopełnieniem
makijażu. Wygląda dużo lepiej niż biała kredka. Moje brwi są tak marne, że aż żal
patrzeć, ale ku mojemu zaskoczeniu świetnie się na nich sprawdza kupiony bez
przekonania Brow
Artist Plumper L’Oreal i to jeszcze w odcieniu
medium/dark (wcale nie jest bardzo ciemny, efekt można stopniować). Oczywiście
trzeba trochę uważać przy nakładaniu, ponieważ produkt szybko zasycha na
brwiach i częściowa korekta rzadko jest możliwa. Brwi są też po nim lekko
sztywne i zmywa się takimi odłamkami zupełnie jak tusz Feline, ale wbrew
pozorom wcale nie jest trudno go nałożyć i przy odpowiedniej aplikacji (bez
szaleństw) efekt jest naturalny i taki jak oczekiwałam;)
Ostatnim elementem ulubionych
produktów makijażu są usta. Jestem maniaczką pielęgnacyjnych produktów do ust,
ale to nie znaczy, że nie mam nic z odrobiną koloru. W tej kwestii najbardziej
cenię sobie produkty marki Clarins (każdy z
nich był już opisany). Bardzo przypadły
mi do gustu olejki do ust z kolekcji wiosennej. Posiadam malinowy i miodowy (na
zdjęciu malinowy). Sztandarowym produktem marki i moim hitem jest również Instant Light Natural Lip Perfector (w tubce). Z kolei Clarins Daily Energizer Lovely Lip Balm podpada pod pielęgnację, ale
jako że nadaje specjalny, spersonalizowany kolor ustom dla mnie jest "produktem
z pogranicza";) Myślę o nim bardziej w kategorii 2w1, kolor+pielęgnacja:) Warto
po niego sięgnąć, choć kolor u każdego będzie zupełnie inny, zależnie od
naturalnego odcienia ust. MAC Patisserie to moja pierwsza i jak do tej pory jedyna szminka tej marki, jest ze mną
już długo i bardzo mi odpowiada! Pomadkę L’Oreal Rouge Caresse w odcieniu Sweet Berry przygarnęłam podczas listopadowej promocji, polubiłam ją od
razu za ładny, delikatny kolor i brak wysuszenia:) Więcej zalet przytoczę w
recenzji:)
Na koniec zapachy! Mgiełka Biotherm L’Eau to energetyzujący zapach, który towarzyszył mi
przez większość wakacji. Dolce&Gabbana
L’Imperatrice z serii Antology to nagłe, ale
gorące uczucie! Soczysty owocowo-kwiatowy zapach, o którym więcej napiszę w
osobnym wpisie. Yves
Saint Laurent Black Opium EDT to ten
wymarzony i wyśniony zapach, a jednocześnie wielkie odkrycie i zaskoczenie
roku! Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że klasyczne Opium jest dla mnie
wręcz nie do przejścia! W Black Opium w wersji EDP też coś nie do końca mi leży
(ciekawostka: EDT i EDP ma inne nuty zapachowe), ale wersja Black Opium EDT „uderzyła
mnie” już podczas wakacji. Długo się zastanawiałam nad tym zapachem, ponieważ
nie jest to zapach typowy dla moich wyborów, ale nie dawał mi o sobie
zapomnieć. W końcu dałam mu się oprzeć i jestem bardzo zadowolona. Na pewno
pojawi się obszerniejszy wpis na jego temat po Nowym Roku;)
To już wszystko jeśli chodzi o
makijaż. Starałam się by choć raz było zwięźle i jak na tak złożony temat chyba nie wyszło najgorzej;) W zestawieniu nie pojawiły się cienie do powiek (nadal często używałam mini paletki Diora która pojawiła się w zestawieniu 2014r, często u mnie gościł również Urban Decay Naked on the Run i cienie Provoke, które nadal nie doczekały się recenzji). W kwestii cieni duże
nadzieje pokładam w paletce Too Faced Semi
Sweet, ale mam ją jeszcze trochę zbyt
krótko:) Choć myślę, że już mogę o niej subtelnie, cichuteńko wspomnieć, że szykuje się odkrycie;) Póki co jest bardzo dobrze, a paletka naprawdę pachnie czekoladą! Nadaję jej więc specjalną pozakonkursową kategorię: produkt z potencjałem;)
W osobnym wpisie pojawią się
jeszcze ulubieńcy
i odkrycia w kategorii pielęgnacji oraz to co tygryski lubią najbardziej czyli pielęgnacyjne
gadżety!:)
Znacie któreś z tych produktów? Podzielcie się swoimi tegorocznymi makijażowymi i zapachowymi odkryciami:)
Znacie któreś z tych produktów? Podzielcie się swoimi tegorocznymi makijażowymi i zapachowymi odkryciami:)
Te trzy tusze to zdecydowanie również moi ulubieńcy.
OdpowiedzUsuńPaletka ma bardzo ładne odcienie, ale jeszcze nie miałam okazji używać jej :)
O widzisz jak nam się ładnie złożyło;)
UsuńJestem ciekawa tuszu Volume Milion Lashes :D
OdpowiedzUsuńZajrzyj do recenzji:)
Usuńtusze Volume Milion Lashes ładnie pachną :) nie miałam, ale widziałam u koleżanki :) paletka czekoladkowa jest prze boska :) a mi się ostatnio podoba zapach Givenchy ange ou demon le secret <3
OdpowiedzUsuńA to prawda:) Zapach chyba kiedyś wąchałam:)
UsuńCieliste kredki są świetne,a paletka ma piękne odcienie;)
OdpowiedzUsuńU mnie dużo lepiej sprawdzają się minerały Earthnicity.
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślę nad listą ulubieńców roku.
A to nie znam, ale nadal pełno AM mi jeszcze zostało:D
UsuńPiękności tu prezentujesz :-) Szminki Mac bardzo lubię , natomiast odnośnie kosmetyków z Diora muszę powiedzieć że nie są warte swej ceny :-(
OdpowiedzUsuńZ tych, które miałam byłam akurat zadowolona;) cena wiadomo zawsze trochę sztucznie zawyżona;)
UsuńJest tu parę produktów które muszę koniecznie przetestować. Ja taki post napiszę pod koniec miesiąca, gdyż muszę sporządzić listę, aby o niczym nie zapomnieć.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to możliwe,że nie znam żadnego z tych tuszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :) ♡
Kusi mnie ten tusz Loreal i okropnie podoba mi się ta paletka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu wpisy, bo zawsze można wypatrzeć jakieś kosmetyczne perełki :) Swoją wersję przygotuję pewnie pod koniec grudnia, a tym czasem czekam na Twoje perełki pielęgnacyjne :)
OdpowiedzUsuńZ pielęgnacją to już ciut gorzej bo niektórych rzeczy nie mam na stanie i będę musiała się posłużyć zdjęciami archiwalnymi:D
UsuńZainteresowal mnie tusz Volium Milion Lashes i bronzer dr. Ireny Eris :)
OdpowiedzUsuńMam jedynie kredkę z Max Factora i też bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńW moich ulubieńcach na pewno znajdzie się podkład AM . Mam tusz Feline ale jeszcze czeka w kolejce. Ciekawe czy zdetronizuje So Couture...
OdpowiedzUsuńMnie SC nigdy nie kusił, jakaś taka mała szczoteczka...
Usuńwiele ciekawych rzeczy, zaintrygowała mnie paletka i perfumy
OdpowiedzUsuńJa od niedawna zaprzyjaźniam się z Annabell Minerals, mam nadzieję że to będzie dłuuuga znajomość :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę:) u mnie wymagają pewnych "zabiegów" ale wtedy się sprawdzają:)
Usuńkilka rzeczy mam i bardzo lubię, a kilka mnie kusi, ale na to przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńNie wszystko na raz:D
UsuńFantastyczne rzeczy - szkoda, ze większość nie na moją kieszeń.:(
OdpowiedzUsuńZawsze można polować na promocje:)
UsuńOpium tez mnie oczarowało:). Wczoraj obwachalam w Douglasie.
Usuńto moje czy to w czarnym flakonie?:)
UsuńJestem bardzo ciekawa paletki semi-soft :) a Black Opium chodzi za mną juz jakiś czas :p
OdpowiedzUsuńZa mną też długo chodził... Obie recenzje będą pewnie "za rok";)
UsuńJestem bardzo ciekawa paletki semi-soft :) a Black Opium chodzi za mną juz jakiś czas :p
OdpowiedzUsuńKilka z tych rzeczy też bardzo lubię :) a z tego towarzystwa najbardziej ciekawi mnie tusz do rzęs givenchy ;)
OdpowiedzUsuńTjaaaa... robiłam dziś zdjęcia, jak zwykle zostawiły odcisk na mojej psychice i wyszły hmmmm, bez komentarza:P
UsuńA to stały numer :D u mnie zazwyczaj to samo ;)
UsuńAż smutno człowiekowi;P znowu ktoś napisze, że za cienkie czy coś :P
UsuńAle poprawiać już nie będę ;)
UsuńWzajemnie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam niczego z Twoich ulubieńców. ; ) Moim kosmetycznym ulubieńcem i odkryciem jest szampon Hipp do mycia włosów oraz spray do włosów YR. ; )
OdpowiedzUsuńa z kolorówki i zapachów nic?:)
UsuńPiękni ci twoi ulubieńcy :-) I cieszę się, że ty także pokochałaś ten tusz od Diorka :-) Te kredki od Marca Jacobsa bardzo mnie zainteresowały. To może być dobra alternatywa dla moich ulubionych kredek Chanel ;-)
OdpowiedzUsuńpodpatrywałam go m.in u Ciebie:)
UsuńMuszę wypróbować ten zielony tusz Loreala. :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten tusz z Loreala :)
OdpowiedzUsuńDiorshow Iconic miałam kiedyś i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZnam tusz i Twoje perfumeryjne hity :) Kochana, nosek Ci się zmienia widzę :D Opium jest piękne!
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam idzie ku lepszemu co bardzo mnie cieszy! Coraz mniej zapachów przyprawia mnie o ból głowy więc mogę sobie pozwolić na więcej <3
UsuńL’Oreal Volume Million Lashes - właściwie wszystkie tusze w tej serii mnie nie zawiodły i gorąco wszystkim je polecam :) a na swój puder ShyShine Dr Irena Eris własnie czekam i nie mogę się doczekać kiedy sprawdzę jak spisuje się u mnie :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się u Ciebie spisze:)
UsuńSzybko, ja planuję takich ulubieńców na styczeń :D Niemniej jednak - świetne odkrycia. Tusz Loreal muszę koniecznie wypróbować. A black opium powącham na pewno będąc w najbliższym czasie w perfumerii ;)
OdpowiedzUsuńW kwestii kolorówki dużo by się nie zmieniło ;) pielęgnacja będzie pewnie pod koniec miesiąca. Jeśli chodzi o BO edt to są jeszcze póki co nie wszędzie dostępne, ale może gdzieś trafisz ;)
Usuńeh te czekolady to moje marzenie ale nie lubię tylu pieniędzy wydawać na kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że obrady burzliwe nie były :D
OdpowiedzUsuńnie znam bardzo wielu z tych kosmetyków, więc jeszcze wiele przede mną
Doceniam ile pracy włożyłaś w stworzenie tego posta aby polecić nam kosmetyki najlepsze, które u Ciebie sprawdziły się w tym roku . Ja wyznaję kolorówkowy minimlizm ale mam chęć np. na szminki MAC.
OdpowiedzUsuńCieszę się:) Z kolorówką było łatwiej. Trudniej z pielęgnacją bo bardzo dużo się jej u mnie w tym roku przewinęło. A z MAC na pewno byś wybrała kolor dla siebie:)
UsuńTusz Loreal również bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńlubię czytać takie zestawienia ulubieńców, myślę, że i ja taki post zrobię u siebie
OdpowiedzUsuńlubię czytać takie zestawienia ulubieńców, myślę, że i ja taki post zrobię u siebie
OdpowiedzUsuńNic z tego nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńAch szminki MAC...<3 Jeśli używałabym rozświetlaczy to też wybrałabym Soft&Gentle, bo po macaniu go w sklepie jestem nim zauroczona.
OdpowiedzUsuńWarto się przekonać do rozświetlaczy;)
UsuńClarins mam i bardzo lubię ;) Musze chyba kupić jakiś nowy tusz ;)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam spróbować tusz do rzęs z Givenchy, ale ta dziwna szczotencja mnie powstrzymuje, bo nie wiem zupełnie czy się z nią polubię.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem całkiem normalnie się z niej korzysta:)
UsuńPróbowałam kiedyś coś podobnego chyba z YSL i nie do końca byłam zadowolona.... ale nie mówię NIE :-)
UsuńJa bardzo lubi ten tusz z L'roeala ;)
OdpowiedzUsuńSama bym z chęcią wszystkie produkty przetestowała :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale niczego nie znam ;)
OdpowiedzUsuńe tam wstyd:P
UsuńZ Twoich ulubieńców znam tusz z Diora i MACowy Soft&Gentle oraz wszystko do ust z wyjątkiem tego pielęgnacyjnego Clarinsa w kropeczki :D Muszę chyba też pomyśleć nad takim postem, ale tutaj by nie było żadnego zaskoczenia, jaka marka by królowała :D
OdpowiedzUsuńNo to znasz chyba najwięcej ze wszystkich, jesteś zwycięzcą:D
UsuńHmm no nie wiem, czyżby Mac? ;)
Podkład mineralny z AM również mogę określić mianem mojego ulubieńca roku 2015 ale i 2014 :D Zużyłam już kilka słoiczków, a teraz jesienią wróciłam do drogeryjnych fluidów i na pewno Bourjois Healthy Mix należy do moich odkryć i ulubieńców jednocześnie :) Ulubieńcy to też rozświetlacz Mary-Lou, pomadki Maybelline Color Whisper, tusz MaxFactor 2000 Calorie, tusz z Lovely. Hmm muszę się dobrze zastanowić co jeszcze i zapewne też dodam taki wpis u siebie :)
OdpowiedzUsuńHmm to dla mnie AM jest zbyt wydajny bo od marca jeszcze nie zużyłam, a co dopiero kilka opakowań :) Tusz MF i Mary Lou też lubię choć nie tak najmocniej ostatecznie:)
UsuńCiekawi ulubieńcy, żadnego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńFlakonik Black Opium ma niesamowity flakonik! Paletki Too Faced pożałowałam sobie ze względu na cenę. Buziak :*
OdpowiedzUsuńniestety nie znam tych produktów, ale w tym roku bardzo polubiłam tusz wydłużający z Lambre, paletkę ze Sleeka oh so special, kamuflaż Catrice :)
OdpowiedzUsuńPaleta Semi Sweet Chocolate Bar bardzo mnie ciekawi. :)
OdpowiedzUsuńO, ja tez musze zrobic ulubiencow roku u siebie :) Z tych rzeczy ciekawi mnie ten tusz Diora, ale mialam inne tusze z tej marki i kazdy byl mega niewypalem na moich nedznych rzesach ;( No i jak Ci pisalam, na tusz z Givenchy sie chyba skusze rowniez :)
OdpowiedzUsuńDla mnie tez oryginalne Opium jest nie do przejscia... :P
Ja go lubię bo wygięte szczoteczki mi służą:) innego póki co nie miałam, ale za jakimś się rozglądałam. Tylko nie pamiętam w tej chwili za którym :D
UsuńGivenchy właśnie dziś zrobiłam zdjecia na rzęsach, niestety wyszły jakoś dziwnie czyli norma:D Ale moja psychika nie wytrzymałaby drugiego podejścia więc zostanie tak jak jest i za kilka dni będzie opinia;)
A to pierwotne Opium jest naprawdę nie do przejścia:D
UsuńNie wiedziałam, że Provoke ma też taki fajny korektor pod oczy, czuję się mocno zachęcona:) A poza tym to bardzo polubiłam te kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńKredka Marc Jacobs jest świetna - mam czarną, ale wiem, że teraz te kredki są udoskonalane. Poznałam tę kredkę niedawno i stała się moją ulubioną, obok tych z Collistara i Pupy:)
Pomadki uwielbiam, szczególnie Clarins, Dior, Shiseido i Estee Lauder:)
Bardzo fajny wpis, super się czyta o takich najlepszych kosmetykach - wcale nie za wcześnie jak dla mnie:)
Cieszę się Aniu. Zwłaszcza, że wiem, że Ty się na tym znasz:) Korektor jak i większość kosmetyków Provoke fajnie się u mnie spisuje :)
UsuńA chciałam dokupić kredki MJ i niestety ciągle ich nie ma w Sephorze, mam nadzieję, że wrócą. Ja jeszcze lubię kredki MUFE:)
Ewelinko, podobno mają wrócić w ulepszonej formie, bo wiem, że niektóre egemplarze były reklamowane, więc marka wycofała je i teraz są udoskonalane. Ja jestem z tej kredki bardzo zadowolona, bo ona jest prawie jak eyeliner:) nie do zdarcia:)
UsuńA tak w ogóle, to zapomniałam napisać, że uwielbiam perfumy D&G L'imperatrice oraz mgiełki Biothermu- tej L'eau akurat nie mam, może na następne lato dołączy do mojej kolekcji:)
Aż dziwne mi się to wydaje bo nie widziałam ani jednej złej opinii o nich, ale skoro tymczasowo wycofali i ulepszają to rzeczywiście musi być coś na rzeczy. Mam nadzieję, że wrócą bo kolory i jakość fajna, właśnie nie do zdarcia:)
UsuńTą mgiełkę odkryłam jakoś przed wakacjami, była szybkim, ale trafionym zakupem:D A na D&G zwrócilam uwagę dzięki Snow White, która o nim wspominała i też od razu mi się spodobał :) Cieszę się bo dłuższy czas miałam problemy z zapachami, a ostatnio dobra passa. Sporo trafnych wyborów:)
Iconic Overcurl jak wiesz kocham i wielbię! Też zasługuje na miano ulubieńca w moim osobistym rankingu! :)
OdpowiedzUsuńO Żiwąszi co dopiero rozmawiałyśmy, więc wiesz co o nim myślę.
Soft&Gentle MACowy cudo nad cudami! U mnie zaliczył denko dawno temu i gnałabym do sklepu po kolejne opakowanie, gdyby nie zatrważająca ilość rozświetlaczy w mojej szufladzie ;) O MUFE HD też wiesz co myślę, nie mam przed Tobą tajemnic :D
Oooo, wykupili złe człowieki kredki Marcowe? Ja mam póki co dwie, ale oczywiście najchętniej kupiłabym wszystkie :D
Jak pachnie Black Opium EDT? Nie mam kiedy wybrać się na miasto celem zwąchania, a EDP kocham ponad wszystko i kusi mnie wersja toaletowa :)
No właśnie podpatrywałam go u Ciebie jeszcze w tamtym roku i nie mogłam się oprzeć:D Szkoda, że Żiwąszi nie za bardzo :( MUFE HD też dzięki Tobie, a Maca to ja chyba nigdy nie zużyje. Nie wiem, chyba ktoś mi dopełnia go w nocy:D Gdzieś ostatnio wyczytałam, że w tych kredkach był jakiś błąd fabryczny czy coś w tym stylu i dlatego póki co są niedostępne, ale nie wiem czy to prawda? Bo co by mogło być z nimi nie tak skoro takie dobre, w każdym razie ja nic podejrzanego w swojej nie zauważyłam... Mam nadzieję, że wrócą i będzie jeszcze więcej odcieni:)
UsuńBlack Opium EDT jest lżejszy, jakby bardziej owocowy, ale np czuję w nim też herbatę i odrobinę kawy. Pewnie dlatego mi bardziej przypadł do gustu. Ciekawa jestem czy Ci się spodoba, ale Ciebie chyba bardziej w edp widzę:D Ja dopiero po jakimś czasie zajarzyłam, że edp różni się od edt bo jednak zwykle tak nie jest;) I tak wąchałam i raz mi się bardzo podobało, a innym razem niby ok, ale jakby za mocne, coś nie grało;) Poszukałam w necie i się okazało co jest grane. Wtedy już wiedziałam która wersja dla mnie;D
Również zakochałam się w pudrze i bronzerze dr Eris. Tusz z Diora kiedyś miałam i był to jeden z lepszych tuszów jakie posiadałam. Ciekawe jak by teraz się sprawdził - z wiekiem coraz bardziej wymagająca jestem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że również jesteś z nich zadowolona:) w sumie zdziwiłabym się gdyby nie. Zwłaszcza w przypadku bronzera bo wielu osobom już go poleciałam i każda z tych osób jest zadowolona:)
UsuńA to prawda, z wiekiem wymagania rosną:) masz jakiegoś tuszowego ulubieńca obecnie?:)
Tusze do rzęs lubimy te same , reszty nie znam:)
OdpowiedzUsuńdla mnie Black Opium zdecydowanie za mocne perfumy, wolę nieco delikatniejsze. Ale jak trochę wywietrzeją są znośne ;) Widzę, że produkty dr Irena Eris Provoke cieszą się popularnością u ciebie na blogu. Muszę koniecznie przetestować produkty tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa też naogół wolę lżejsze więc moja miłość do tych perfum jest dla mnie zaskoczeniem;) Ale pewnie wąchałaś wersje edp. Spróbuj edt - jest lżejsza i ma nieco inne nuty zapachowe. Choć oczywiście też nie jest to taki najlżejszy zapach;)
UsuńCo do Provoke to rzeczywiście, ale zasłużenie:) Wg mnie to jedne z lepszych kosmetyków kolorowych dostępnych w Ross i SP:) Jedyne co mogę zarzucić to niektóre produkty są dla mnie zbyt blade np taki gwiezdny rozświelacz. Ubolewam nad tym bo bardzo mi się podoba wizualnie, ale niestety wygląda u mnie jak mąka;) No ale dla bladziochów w sam raz;)
maskarę z L'Oreala też lubię, a moja mama wielbi pomadkę tej firmy, która widzę też znalazła się w Twoich ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńTak, pisalaś ostatnio:) Twoja mama jest chyba największą fanką tych pomadek!:)
UsuńJaka fajna gromadka :) Część z tych kosmetyków sama używam i polecam :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się szminka z Maca :)
OdpowiedzUsuńJa muszę kupić maskarę z L'oreal! :-)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poznałam Twoich ulubieńców :) Znam kilka z tych produktów ale nie wiem czy u mnie znalazłyby się na podium ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się:) ulubieńcy są kwestią indywidualną, zresztą chyba jak większość wpisów na blogach więc rozumiem:) Czekam zatem na Twoich ulubieńców!:) może wyczaję tam coś ekstra na 2016 rok:)
UsuńEwelinko, no jest na czym oko zawiesić:). L'imperatrice to ukochany zapach mojej siostry:). Podobno to najlepsze perfumy z całej serii. Kiedyś to sprawdzę i zrobię jakieś podsumowanie na blogu:).
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu:).
Miło mi:) Parę lat temu miałam z tej serii La Roue de la Fortune, ale to była największa pojemność i po jakimś czasie mi się znudziła;) Te zdecydowanie bardziej mi odpowiadają i dobrze się u mnie utrzymują choć to też kwestia indywidualna:)
UsuńWzajemnie Iwonko:)
Chciałabym tą paletkę :)
OdpowiedzUsuńNiczego nie miałam :) Fascynują mnie ostatnio zwłaszcza maskary do rzęs!
OdpowiedzUsuńMam tusz Feline i dla mnie to tusz zagadka. Raz skleja moje rzęsy a razy wyglądają przepięknie, podkręca je i ciągle się zachwycam! Nie wiem od czego to zależy. ;))
OdpowiedzUsuńwspaniali ulubiency! duzo cieawych i fajnych produktów.
OdpowiedzUsuńteraz musze YSL EDT powachac, bo zaciekawilas mnie nimi, znam do tej pory EDP ;D
Najlepiej sama powąchaj bo ciężko obiektywnie doradzić w kwestii zapachów :D
UsuńDla mnie odkryciem roku niewątpliwie jest Vita Liberata. Za to fenomenu Black Opium kompletnie nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńVL bardzo na plus:) Co do zapachu to kwestia bardzo indywidualna. Ja np nie rozumiem fenomenu Chanel N 5, Aliena i Angela, no i tak jak mówię edt są inne niż edp;)
UsuńKosmetyki Provoke, prowokują mnie do tego by wykupić całą szafę, szczególnie ochotę mam na podkład i ten właśnie korektor. Pięknie tutaj u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńDobre, no cóż nazwa adekwatna :D
Usuńnie mialam zadnego z tych kosmetków, kusi mnie ta paletka.. :)
OdpowiedzUsuńcienie na ostatnim zdjeciu bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie cielistą kredkę i jest ona moim najnowszym odkryciem. Dzięki Tobie odkryłam cienie Provoke, które są moim hitem, myślę, że dzięki nim sporo zaoszczędzę, bo są prawie idealne i o wiele tańsze od cieni, których do tej pory używałam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci służą choć nie wiem na którą wersję ostatecznie się zdecydowałaś:) Dla mnie one są lepsze niż przykładowo cienie z paletki naked 2:)
UsuńBardzo podoba mi się opakowanie tej pomadki z Loreal. Dodatkowo słyszałam dużo dobrego o żelu do brwi Loreal i jest następny w kolejce do wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna myślę o tuszach z L'Oreala, ale mam zbyt dużo zapasów :D
OdpowiedzUsuńTo pierwszy post z podsumowaniem ulubieńców jaki czytam, jesteś prekursorką w tym roku :)
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że jedna dziewczyna mnie wyprzedziła:D
UsuńWow same fajne produkty ;p na część się nawet sama skusiłam :D widzę że muszę jeszcze co nieco dokupić :D
OdpowiedzUsuńWyczekuję w takim razie posta z pielęgnacją - to zdecydowanie bliższa mi tematyka :) Z Twoich odkryć już niedługo spróbować będę w końcu mogła tuszu do rzęs L'Oreal, bo mój kochany wysłannik kupił mi go w ostatniej promocji -40% w Naturze. Jestem bardzo ciekawa, co będzie w stanie zrobić dla moich rzęs.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
*brwi oczywiście ;)
UsuńKilku ulubieńców się nam pokrywa, uwielbiam tusz VML Feline, puder Vita Liberata też i róż Lily Lolo, choć faktycznie w opakowanie niezbyt ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Paletka wygląda ładnie, mam tańszy odpowiednik z MUR, ale jakoś nie jest to bezgraniczna miłość. Może powinnam wypróbować oryginał? ;P
OdpowiedzUsuńTamtej nie miałam więc niestety nie porównam:( Ale zawsze miałam chęć właśnie na Too Faced:)
UsuńSporo tego. Ja muszę się koniecznie poznać z kolorówką Provoke, bo wszyscy zachwalają, a na pierwszy rzut oka już mnie zachwyca.
OdpowiedzUsuńPiękni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńBędę wypatrywać recenzji tuszu Givenchy :)
ściskam :*
Znam tylko cielistą kredkę i tusz Feline ;) Kredkę Max Factora uwielbiam, ale tusz już nie znalazłby się w moich ulubieńcach ;)
OdpowiedzUsuńPaletę Too Faced kupiłam na dniach w sephora ze zniżką -25%. Bardzo się opłacało. Pigmentacja jest super i te kolory oraz opakowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam