Gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania
książki Większy
kawałek nieba autorstwa Krystyny Mirek przejrzałam informacje prasowe gdzie widniała chociażby
opinia Janusza L. Wiśniewskiego brzmiąca: „Optymistyczna opowieść o poplątanych
uczuciach i o tym, co w miłości najważniejsze”. Beztrosko uznałam, że skoro
optymistyczna to chętnie przeczytam. Wprawdzie do ponuraków nie należę, a moje
radosne teksty często przyjmują się w towarzystwie. Jednak miewam też chwile
zwątpienia, dziwne stany, a wewnątrz sporo emocji, z którymi nadal jeszcze się
nie rozprawiłam;) Czasem dopadają mnie naprawdę czarne myśli. Choć staram się
ich nie ujawniać całemu światu;) Zgodziłam się więc nieco bezrefleksyjnie. Po
czym uświadomiłam sobie, że jednak zagalopowałam się z pomysłem recenzji
tego typu książki na moim głównie kosmetycznym jednak blogu. Słowo się
jednak rzekło. Było już za późno by zrezygnować więc ostatecznie uznałam, że
recenzja się ukaże. Trochę urozmaicenia raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodzi;)
Nie oceniaj książki po okładce,
ale okładka przypadła mi do gustu ze względu na dużą ilość niebieskich akcentów.
Sprawia wrażenie lekko kiczowatej, ale mimo tego wywołuje we mnie pozytywne skojarzenia;)
Przeczytałam, że Krystyna Mirek nazywana jest literackim „źródłem” pozytywnych
emocji, a jej książki podnoszą ludzi na duchu i dodają nadziei. Osobiście nigdy
wcześniej nie miałam jednak do czynienia z twórczością tej autorki. Pozycja „Większy kawałek
nieba” właściwie też jest nietypowa jak
na mnie, ponieważ rzadko sięgam po tego typu książki. Choć od czasu do czasu
lubię element urozmaicenia swego żywota;)
Głównymi bohaterami książki jest Wiktor i Iga. On,
zamożny restaurator, pochodzący z dobrej, kochającej rodziny z tradycjami. Jego
żona zmarła w skutek ciężkiej choroby więc samotnie wychowuje swojego 14 letniego
już syna
Oliwiera zdając się nie zauważać, że jego
syn dorasta i powoli przestaje już być dzieckiem wkraczając w okres buntu;)
Wiktor od 3 lat jest w związku z Natalią, która coraz bardziej niecierpliwie oczekuje już na podjęcie
poważniejszych kroków dotyczących ich związku. Wiktor jednak sprawia wrażenie
jakby chciał, ale się bał. Nadal nie pogodził się ze stratą swojej żony Łucji. Wiktor jest wysportowany i lubi tzw. sporty
ekstremalne, co nieszczególnie podoba się jego partnerce. Iga natomiast pochodzi z tzw. rodziny dysfunkcyjnej.
Jej matka już nie żyje, a ojciec jest alkoholikiem. Iga skończyła hotelarstwo i
przez dłuższy czas pracowała w Anglii. Do Krakowa przyjechała żeby załatwić
kilka spraw formalnych. W większości dotyczących jej ojca, który niezbyt
roztropnie korzystał z tzw. „chwilówek” i popadł w lekkie tarapaty;) Przechadzając
się po rynku Iga trafiła do restauracji Wiktora, gdzie była świadkiem rozmowy
dwóch młodych kobiet. Jedna z tych kobiet była umówiona z Wiktorem na rozmowę w
sprawie pracy. Jednak zależało jej nie tyle na pracy, co bardziej na podrywie
dobrze sytuowanego mężczyzny jakim był Wiktor. Rozmowa nie przebiegła pomyślnie
i zaintrygowana tym zajściem Iga postanowiła spróbować swoich sił w pracy jako
kelnerka gdyż miała już doświadczenie w tego typu pracy, a w Anglii właściwie nic
jej szczególnie nie trzymało;) Iga stara się jednak uchodzić za osobę mocno
stąpającą po ziemi, której nie w głowie żadne romanse. Nie chce być zależna od
mężczyzny. Choć czasem zdarza jej się marzyć o wielkiej miłości, ponieważ
gdzieś w środku czuje się bardzo samotna. Nie miała też zbyt szczęśliwego
dzieciństwa. Jej rodzina nie dbała zbytnio o relacje międzyludzkie, a warunki
bytowe były dość ciężkie.
Innymi ważniejszymi postaciami są
Oliwier (syn Wiktora), Wanda (szefowa kuchni w restauracji) oraz Marysia (gosposia). Oliwier jest 14 letnim rozwydrzonym chłopakiem (typowa
dzisiejsza gimbaza;)), który ma świadomość, że nic nie musi, ponieważ bogaty
tatuś wszystko podaje mu na tacy. Oliwier jest inteligentny, ma taką trochę
duszę młodego wizjonera, ale niezbyt przykłada się do nauki i jak to nastolatek
pragnie zaimponować starszym kolegom. Ojciec często nie miał dla niego czasu,
przez co nie bardzo potrafią ze sobą rozmawiać. Specjalnie z myślą o nim
zatrudnił kolejną już gosposie, ponieważ nie przyjmuje do wiadomości, że jego
syn nie jest już małym dzieckiem. Oliwier próbuje jednak uprzykrzyć pracę
gosposi, która jest starszą, schorowaną, ale bardzo ciepłą i mądrą kobietą po
wielu trudnych przejściach. Opiekuje się niepełnosprawnym mężem oraz pomaga
synowej i jej dzieciom gdyż jej syn zginął w wypadku. Żyje im się bardzo ciężko
więc Marysi zależy na pracy. Wanda, szefowa kuchni również jest ciepła i mądrą
kobietą, która w dużej mierze wychowała Wiktora, a w restauracji dba o dobrą atmosferę
wśród pracowników.
Książka jest napisana bardzo
współczesnym językiem, czyta się ją niezwykle szybko. Jest trochę tendencyjna
(ona biedna i samotna, on bogaty i przystojny), ale czy nie znamy takich
historii nawet z najbliższego otoczenia? Autorka ukazuje zarówno ten wystawny
świat ludzi zamożnych jak i zwyczajną prozę życia tych, którzy ledwo wiążą
koniec z końcem. Wszystko to wygląda bardzo realistycznie. Jednak każdy z tych
ludzi próbuje na swój sposób dążyć do szczęścia, starając się nie poddawać mimo
przeciwności losu, na które napotykają. Powieść Krystyny Mirek jest bardzo życiowa
i aktualna. Większy kawałek nieba podejmuje temat wielu mniej lub bardziej
złożonych problemów życia codziennego. Niejasne relacje, trudne wybory. Samo życie;) O dalszych losach bohaterów będzie można się dowiedzieć w kolejnej części.
Czytaliście?
A może znacie inne dzieła tej pisarki?
Wczorajszy wpis L'Oreal False Lash Wings Sculpt.
Wczorajszy wpis L'Oreal False Lash Wings Sculpt.
Lubię książki tego typu, choć powoli zaczynają mnie nudzić, bo fabuła coraz częściej jest taka sama ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest w tym jakaś powtarzalność. Choć ja akurat po tego typu książki rzadko sięgam
UsuńNie znam ostatnio mało czasu mam na książki ; (
OdpowiedzUsuńJak każdy niestety;) ta dopiero niedawno wyszła;)
UsuńTo nie dla mnie, ale polecę fanom gatunku:)
OdpowiedzUsuńTo nie jest też mój gatunek, ale przeczytałam dla odmiany przy majówce;)
UsuńPrzyznam, że już dałam się wciągnąć tej książce. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńFajna do poczytania dla relaksu, w blasku słońca :)
OdpowiedzUsuńTak, typowo dla relaksu ;)
UsuńJa nie bardzo mam czas na czytanie książek. Niby mogłabym posczas jazdy busem do pracy i domu ale przez chorobę lokomocyjna jest to nierealne. Bo nawet przeszkadza mi czytanie sms podczas jazdy i zaraz mi się robi niedobrze heh
OdpowiedzUsuńWg mnie czas się zawsze znajdzie tylko kwestia chęci ;)
UsuńA to współczuje ;) ja jak gdzieś jadę autobusem to cały czas telefon w ręku :P chociaż książek w autobusach nie czytam bo nie lubię jak ktoś mi podgląda :D
Ostatnimi czasy jestem takim leniem, że nic nie robię. A książka bardzo mnie zainteresowała i może w końcu wezmę się ogarnę- przynajmniej poczytam :D
OdpowiedzUsuńNo Polacy podobno wyjątkowo mało czytają haha:P
UsuńJa ostatnio czytam głównie kryminały i jakoś średnio ciągnie mnie do takich pozycji ;) ostatnie książki z innego gatunku jakie miałam okazję czytać to chyba poczwarka i kryształowy anioł ;)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie takich jak ta prawie nigdy nie czytam;) to był wyjątek od dawna ;D
UsuńLubię takie książki, ale tylko od czasu do czasu. Tego typu powtarzalność jest dla mnie troszkę mało ambitna i przewidywalna, a ja nie lubię znać zakończenia. Czasami fajnie przeczytać coś optymistycznego, dlatego i takie książki trzeba pisać :) Zaskoczył mnie trochę widok takiej recenzji u Ciebie, ale kto może się oprzeć książkom? :) Oderwanie od tematu czasami nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńSama siebie zaskoczyłam bo od niepamiętnych czasów nie czytałam tego typu książek;) Ale właśnie w tym przypadku do głosu doszło kwietniowe roztargnienie i najpierw się zgodziłam, a dopiero potem pomyslałam, że to był jednak średni pomysł na blogowy wpis;) Wiosna źle na mnie wpływa ;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie przejmuj się. Wszyscy wiedzą, że Twój blog jest kosmetyczny. Dlaczego? Bo tylko one tu goszczą, a od czasu do czasu można napisać o czymś innym. Ja niestety też raz podjęłam pochopnie decyzję i próbowałam się później z niej wymigać, ale marka koniecznie chciała bym wzięła ich kosmetyki do testów. Nie skończyło się to dla nich dobrze i tyle po współpracy :) Ty się spisałaś bardzo świetnie :)
UsuńCzasem człowiek za szybko się zgodzi zanim pomyśli, ale tragedii nie ma. Przeczytałam w jeden dzień ;) No i chyba drobne urozmaicenie raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Na początku jak zakładałam bloga to miał być "o kosmetykach i nie tylko". Zdarzało mi się napisać np o biżuterii albo torebce ;D ale potem poszło typowo w tematy kosmetyczne;) Pewnie dlatego, że tyle tego wszystkiego zużywam i ciagle tematy same się nasuwają;)
UsuńChoć czasem też mam chęć napisać o czym innym, ale tak naprawdę to pomysłów jest więcej niż czasu żeby to wszystko zrealizować bo nawet w przypadku kosmetyków często nie wyrabiam żeby napisać o wszystkich o których bym chciała ;) I potem nieraz daję wpis po pół roku od zużycia bo gdzieś tam czekał na publikacje ;)
Mam to samo. Za dużo pomysłów, a za mało czasu. Często wpadnę na coś nowego, niespotykanego, ale zanim zrealizuję swój pomysł to już patrzę, a ktoś też to ma. A jeszcze jak dochodzą kosmetyki z współprac, terminy itp, to w końcu nie wiem o czym pisać najpierw :)
UsuńOoo, dokładnie tak:) czasem nawet mam problem z rozplanowaniem kolejności postów ;)
UsuńJestem fanką kryminałów, aniżeli takich, ale z chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy słyszę o tej autorce, a książka wydaje się warta uwagi. Osobiście preferuję publikacje historyczne ;-)
OdpowiedzUsuńlubię takie lekkie i przyjemne knigi, aktualnie pochłaniają mnie biografie i wspomnienia...
OdpowiedzUsuńJa na ogół nie czytam polskich autorów ;D
OdpowiedzUsuńJa właściwie też rzadko jakby się zastanowić ;)
UsuńHahahahhaha jakby mamy to samo ...znowu ;D
UsuńOkładka wygląda na trójwymiarową :)
OdpowiedzUsuńLubię takie lekkie czytadła, ale ostatnio mam tak mało czasu na czytanie, że dokładnie wybieram lektury i lekkich książek tam niewiele.
Nie dla mnie ten typ książek :)
OdpowiedzUsuńTej pozycji nie znam, ale Krystynę Mirek zdążyłam już polubić (całkiem niedawno). Przeczytałam "prom do Kopenhagi", "rodzinne sekrety" a teraz zaczełam "szcześliwy dom" :)
OdpowiedzUsuńO to widzę, że jesteś specjalistką w tym temacie:) ja z pozostałymi tytułami nie miałam do czynienia :)
UsuńNiekoniecznie moje klimaty, ale dla odmiany chętnie bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam ja znam tej autorki "Droga do marzeń" fajna i 2 z serii Jabłoniowy sad może być choć wole książki pisane w jednym tomie ;)
OdpowiedzUsuńTeż preferuję jedno tomowe;)
Usuńja wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale ta wyjątkowo szybko wpadła mi w oko:D
OdpowiedzUsuńDokładnie, wyjątkowo przyciąga wzrok :D
Usuńnie wiem czy to pozycja dla mnie:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jestem bardzo wybrednym czytelnikiem i wbrew pozorom to właśnie takie tendencyjne książki jestem w stanie przeczytać w ciągu jednego dnia - w końcu tyle nieszczęśliwych miłości przeżyłam, będąc nastolatką... :D Silenie się na autora na stworzenie zawiłego logicznie kryminału bywa dla mnie męczące - wciągają mnie tylko nieliczne takie pozycje. :)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie tą przeczytałam w jeden dzień ;)
Usuńjuż sama okładka dobrze na mnie wpływa :)
OdpowiedzUsuńCoś w niej jest ;)
UsuńNie słyszałam nic wcześniej ani i autorce, ani o powieści ;-) Może bym się skusiła ;-)
OdpowiedzUsuńOd urodzenia córki, czyli od 8 miesięcy nie przeczytałam żadnej książki... aż wstyd. Po całym dniu, kiedy wstaję przed 6 i chodzę spać po północy, a w domu jesteśmy praktycznie do 17 cały czas same, kiedy nastaje chwila gdy mogę usiąść, to nie wiem za co się zabrać ;) Na pewno nie są to książki ;)
OdpowiedzUsuńNo w takim przypadku się nie dziwię, dzieci są bardzo absorbujące ;)
UsuńMoże kiedyś jak bym miała dużo czasu...(czy to w ogóle jest realne?) to bym sobie poczytała, ot tak dla przyjemności;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej pozycji tej autorki. Pewnie dlatego, że jako urodzony ponurak intuicyjnie omijam wszystko z hasłem "optymistyczne". Ech;)))
OdpowiedzUsuńKsiążka ma ciekawą okładkę ale raczej nie jest dla mnie :( Wolę inne gatunku :P
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo