Nie
ma chyba osoby, która by jeszcze nie słyszała o Beauty Blenderze. Sama po raz pierwszy usłyszałam o nim dobrych
kilka lat temu i szybko uznałam, że raczej mi on niepotrzebny. Po pierwsze
dlatego, że nie byłam (i nadal nie jestem) fanką podkładów, a po drugie nie bo nie;) Z politowaniem
wysłuchiwałam więc zachwytów niektórych znajomych i bacznie przyglądałam się
również tym krytycznym głosom. Po jakimś czasie kupiłam sobie gąbkę Ebelin. Była dość słaba więc tym
bardziej pomyślałam, że pewnie BeautyBlender
jest niewiele lepszy. Mimo wszystko mnie jednak intrygował;) Dopiero w tym roku
miałam okazję przetestować na sobie i stwierdzić czy to małe różowe cudo jest coś warte. Jak
wypadł mój test?
„Beauty Blender to gąbka w kształcie
różowego jajka. Nie zawiera lateksu i jest bez zapachu. Jej opływowy kształt
pozwala na precyzyjne nałożenie podkładu i korektora bez pozostawiania smug i
nierówności. Aby nałożyć podkład wystarczy namoczyć Beauty Blender, który dwa
razy powiększy swoją objętość, wąską końcówką można nałożyć korektor w trudno
dostępne miejsca a szeroką podkład i róż”.
Moja opinia
Opakowanie i wygląd gąbeczki
BeautyBlender
otrzymujemy w plastikowym opakowaniu, w którym możemy cały czas przechowywać
naszą gąbeczkę. Z wyjątkiem oczywiście tych momentów, w których nasze jajo
odpoczywa po kąpieli;) Sama gąbeczka ma postać różowego jajeczka;) Są też
oczywiście inne kolory. Z tego co wyczytałam najmocniej polecany jest czarny,
ale ja nie lubię czerni więc uznałam, że smutno byłoby mi używać czarnej
gąbeczki;) Różowy BeautyBlender jest po prostu śliczny (mimo, że wcale nie
jestem fanką różu), maleńki, zgrabny i mięciutki! Wprost idealny. Jajko Ebelin
to przy nim śmiech na sali.
Działanie
Warto
zaznaczyć, że przed nałożeniem produktu na gąbeczkę należy ją zmoczyć np. wodą lub
wodą termalną i odcisnąć jej nadmiar. Ten aspekt użytkowania mi
się nie podoba, ponieważ nie lubię mokrej roboty, ale to taki drobny szczegół;)
Po zmoczeniu jajo rośnie;) Następnie wyciskamy np. podkład na dłoń i nabieramy produkt za pomocą gąbeczki,
czyli absolutnie nic skomplikowanego;) BeautyBlender jest naprawdę łatwy w
użyciu nawet dla osoby niewprawionej. Zdecydowanie uprzyjemnia aplikację
podkładu i korektora sprawiając, że łatwiej jest go wklepać i rozetrzeć
uzyskując naturalniejszy efekt, a ja jak nikt inny nienawidzę efektu
podkładowej tapety;) Jeśli chodzi o minusy to BeautyBlender przez swoją
miękkość jest dość delikatny więc warto go traktować z uwagą i np. starać się
nie wbijać w niego paznokci podczas mycia;) BeautyBlender dość łatwo się czyści przy użyciu mydła, ale można też dokupić specjalnie dedykowane do tego celu mydełko lub płyn. Ja jestem z tego jajeczka bardzo zadowolona. Nie jest ono oczywiście niezbędne zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, czyli kogoś kto nie uważa stosowania fluidu za konieczność, ale gdy już zdecyduję się na tego typu "wysiłek" to z całą pewnością mogę stwierdzić, że jajo uprzyjemnia tę nielubianą przeze mnie czynność:)
Znacie oryginalny BeautyBlender? Jak
się u Was spisał? A może był już u Was jakiś Mikołaj?;)
Beauty Blendera używałam przez długi czas i byłam bardzo zadowolona. Teraz używam pędzli do podkładu Real Techniques i to obecnie moi faworyci :)
OdpowiedzUsuńJa mam jakiś z RT, ale jakoś chyba nigdy nim nie nakładałam:)
UsuńJa nakładam podkład pędzlem, ale ta gąbka kusi mnie od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńJa znam tylko jego brata, czyli blotterazzi. Dzięki temu wiem, ze muszę zainwestować beautyblender ;)
OdpowiedzUsuńMnie z kolei ciekawi blotterazzi, może zainwestuję:)
UsuńKurczę mnie cena odstrasza :/ Podkład nałożony gąbeczkę wygląda lepiej i ostatnio właśnie przekonałam się do gąbeczek, ale Blend It. W końcu BB muszę kupić ;)
OdpowiedzUsuńCoś słyszałam o tych gąbeczkach, ale jeszcze nie próbowałam. Ostatnio coraz więcej marek wypuszcza takie gąbki więc prawdopodobnie ich wykonanie jest już lepsze niż kiedyś.
UsuńJa na razie bazuje na podróbka ale spisują się nieźle. A takiego oryginalnego BB chciałbym chociaż dotknąć 😀
OdpowiedzUsuńmilutki, w sam raz do macania:P
UsuńRóżowy BB był moim pierwszym, ale denerwowało mnie to, że tak szybko kolor się z niego wypłukuje i jako drugi kupiłam czarny i z tym już jest wszystko okej. Dużo bardziej wolę wersje czarną niż różową. W sumie to z żadną nie miałam problemów, żeby je doprać, ale czarna jest dużo lepsza moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńCzarny najwięcej osób poleca, ale ja mam lekką awersję do czerni:D
UsuńUwielbiam jajka i mam wiele różnych marek. Teraz zamówilam w końcu ten oryginał na bodyland.pl
OdpowiedzUsuńTo ciekawa jestem jak u Ciebie wypadnie:)
UsuńMam na niego ochotę, ale ta cena... Chyba jednak najpierw kupię coś tańszego na próbę.
OdpowiedzUsuńMam gąbkę z RT i nie używam jej za często teraz przerzuciłam się na pędzle, kusi mnie ta gąbka ale za taką cenę raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńOryginalnego jeszcze nie miałam okazji wypróbować. Troszkę zniechęca mnie cena. Mam gąbkę inspirowaną BB z Donegal i jestem zadowolona, ale już widzę, że wytrzymałością oryginałowi nie dorównuje ;) Może kiedyś się skuszę na pierwowzór ;)
OdpowiedzUsuńCena może być niestety problemem, ale wg mnie i tak warto:)
UsuńCiągle nie mam żadnej gąbeczki, jak na razie to rzecz dla mnie zbędna
OdpowiedzUsuńZ moich kremów BB to jajo czyści się koszmarnie (nawet olejkiem isany, który działa wg mnie najskuteczniej) i jestem chora jak mam go prać :P Dlatego korzystam raczej od święta, ale efekt jest lepszy, więc używam, kiedy zależy mi na nieskazitelnym wyglądzie ;) Teraz mam czarny :)
OdpowiedzUsuńAno bo te azjatyckie takie bardziej oporne:) Ja też codziennie nie używam, ale to już bardziej dlatego, że jak wiesz nie kocham podkładów:D
UsuńAno wię :P Jedno i drugie :D
UsuńNo odrobinkę już o mnie wiesz:D
UsuńDla mnie BB to świetna sprawa. Niby gadżet, ale jaki pomocny.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Można się obejść, ale jak już się go ma to jednak sporo pomaga:)
UsuńBardzo rzadko używam "jajeczek" max. 2 razy w miesiącu ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się to jajeczko, ja używam Ebelina i bardzo go lubię ;) Ale skoro mówisz że Ebelin przy niej to pikuś, chyba trzeba odkładac na to jajko ;D
OdpowiedzUsuńDla mnie Ebelin słabiutki ;D
UsuńWłaśnie wczoraj napisałam list do Mikołaja i poprosiłam o BB, bez żadnej tam zabawy w zamienniki :) W końcu sobie pewnie i tak sprawię sama :D
OdpowiedzUsuńOby Mikołaj się spisał :D
UsuńNie miałam tego cudeńka, możliwe że kiedyś się na niego skuszę :-)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie jajeczko z MOIA które jest dostępne w Kontigo i muszę przyznać że świetnie się sprawdza, ale z zakupem BB jeszcze się wstrzymam :).
OdpowiedzUsuńA to nie znam bo u mnie nie ma Kontigo:(
UsuńNo mnie to jajo nie kusi ;D
OdpowiedzUsuńBo Ty maruda jesteś;D ale jakbyś pomacała i użyła to byś zmieniła zdanie :D
UsuńJa używam takiej za 3 euro z DM (konkuret Rosmanna w Niemczech) i sprawuje się idealnie :)
OdpowiedzUsuńPewnie Ebelin? Miałam, ale mi nie pasowało ;)
UsuńCóż mogę powiedzieć... Cena odstrasza :/ Jeśli gąbeczka z RT jest dla mnie wystarczająca, to "po co się męczyć".
OdpowiedzUsuńJeśli wystarczająca to ok:) ja RT nie miałam to sie nie wypowiem :)
UsuńJa jeszcze nie skusiłam się na jakąkolwiek podróbkę BB, a co dopiero na oryginał, heh :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
Usuńuwielbiam BeautyBlender <3 nie wyobrażam sobie bez niego makijażu ale ostanio miło zaskoczyła mnie marka własna Douglas w tym zakresie :)
OdpowiedzUsuńJa może nie aż tak bo nie kocham podkładów, ale jest naprawdę dobre to jajo. Milutkie :D właśnie pamietam o tych z Douglasa, moze dam którejś szanse :)
UsuńJa nadal go nie miałam w swoich rękach i w sumie nie kusi mnie :P
OdpowiedzUsuńJa posiadam tańsze zamienniki i jak na razie dają radę :)
OdpowiedzUsuńja też bazuję na tańszych zamiennikach i o dziwo spisują się wyśmienicie! :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam.. miałam jakąś podróbkę i w porównaniu do BB mogę napisać tyle, że nie ma porównania :-D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!:D
UsuńJa to niby chcę mieć to jajko, a z drugiej strony zastanawiam się, czy jest mi ono do szczęścia potrzebne. Niemało kosztuje, więc muszę dobrze przemyśleć sprawę :D
OdpowiedzUsuńNiezbędne do życia na pewno nie jest, ale jak już kupisz to docenisz :)
Usuńmam to jajeczko ale szczerze rzadko z niego korzystam, wole własne paluszki :D
OdpowiedzUsuńJa mam czarny beauty blender i uwielbiam nakładać nim podkłady :) Faktycznie jest dużo lepszy od tańszych zamienników, ale ponoć jajko z Real Techniques też się dobrze spisuje (sama go nie miałam) :)
OdpowiedzUsuńJa też akurat RT nie miałam :)
UsuńMiałam je kupić, ale uznałam że tańszy zamiennik też będzie ok na próbę. Prawda jest jednak taka, że ja uwielbiam nakładać podkład opuszkami palców i tak właśnie robię. Beauty Blender nie ma chyba u mnie racji bytu;) nie wykluczam jednak, że kiedyś go kupię w celach testowych;)
OdpowiedzUsuńPalce zawsze dobre bo własne :D
UsuńHi, hi, prawda;)
UsuńAle ja mam wtedy większe wyczucie, kontrolę i mniej podkładu marnuję;) bo nie wnika w BB;) A tak naprawdę to po prostu tak najbardziej lubię:).
Kusi mnie bardzo, ale póki co mam gąbeczkę z Avon, która trzyma się ho ho długo i nie wymięka :) Jak się zużyje to sięgnę po to cacko :)
OdpowiedzUsuńW takim razie musi być całkiem niezła :)
UsuńMiałam już gąbeczki, ale nie oryginalny beauty blender ;). I szczerze mówiąc nie planuję tego zmieniać, bo podejrzewam, że mogę znacznie taniej znaleźć równie dobrą gąbeczkę;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie ma porównania, naprawdę:)
UsuńMam kilka podobnych gąbeczek ale żadna z nich nie jest oryginalnym BB :)
OdpowiedzUsuńJak na razie stosowałam jedynie tanie odpowiedniki, więc nie mam porównania, choć kilka razy przeszło mi przez myśl, by sprawić go sobie. Nigdy się jednak nie zdecydowałam na zakup, ponieważ od pewnego czasu najchętniej podkłady nakładam dłońmi, ponieważ nie "zabierają" mi krycia, którego często potrzebuję. Gąbeczki stosuję jedynie do korektora pod oczy ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne preferencje:) ja np nie lubie mocnego krycia:)
UsuńBB jak dla mnie jest the best!
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńUżywałam podróbki, i przy cięższym podkładzie faktycznie dawała lepszy efekt. Teraz używam czegoś lzejszego i już nawet nie pamiętam o gabeczce.
OdpowiedzUsuńChciałabym go przetestować i zestawić z używaniem pędzla :)
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo lubię! Przez jakiś czas używałam tylko jego, ale ostatnio wróciłam do korzeni i nakładam często podkład paluchami :)
OdpowiedzUsuńmożę kiedyś zakupię ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego maluszka, żaden pędzel mu się nie równa!
OdpowiedzUsuńOryginału nie miałam, ale z podróbek/inspiracji zadowolona nie byłam :(
OdpowiedzUsuńOryginalnego niestety nie mam, podróbka z Hebe sprawdza się tak sobie. Kiedyś będę chciała wypróbować oryginał, bo sporo pozytywnych opinii słyszałam :)
OdpowiedzUsuńTa gąbeczka jest CUDOWNA! Na pewno nie pożałujesz:) ja swojego używam już ponad 2 miesiące i nic się z nim nie dzieje:) Rozprowadzanie Nim jakiegokolwiek podkładu to przyjemność:D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, tam możecie poczytać o Moim sposopie na mycie Beautyblendera :)
Swego czasu bardzo namiętnie go używałam - pisałam także recenzje. Zużyłam 3 sztuki jednak obecnie używam gąbki Real Techniques która spełnia swoją rolę a w zastępstwie już na swoją kolej czekają gąbeczki Blend it! ;)
OdpowiedzUsuńMam BB ale w mini wersji do korektora i uwielbiam go :) do podkładu jednak używam jednak podróbki i też nie jest zła :P
OdpowiedzUsuńO dobrze ze wpadłam. Musze kupic koniecznie w najbliższym czasie, bo moj sie juz zużył :(
OdpowiedzUsuńSzykuję się na niego ;)
OdpowiedzUsuńMnie straszy cena :D Ale może kiedyś kupię :)
OdpowiedzUsuńCena produktu wiele osób przeraża i chyba jestem jedną z nich :) Jednak może kiedyś wpadnie w moje ręce w jakiś magiczny sposób :)
OdpowiedzUsuńOryginalnego nie znam :(
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie już makijażu bez użycia gąbeczki!:)
OdpowiedzUsuń