Antyperspiranty marki Vichy cieszą się dobrą sławą. Gdy pada
hasło „zielona kulka Vichy” – każdy wie o jaki produkt chodzi:) Również ja
bardzo go sobie cenię i w ciągu ostatnich paru lat stale u mnie gościł.
Pomijając przerwy na Etiaxil i antyperspirant w kremie:) Kiedy po raz kolejny
skończyła mi się zielona kulka Vichy, uznałam, że znowu kupię antyperspirant
tej marki, ale dla odmiany w innej wersji:) Tak oto pod mój dach trafił Vichy antyperspirant w kulce do skóry wrażliwej lub po depilacji. Akurat byłam już po pierwszym zabiegu laserowej
depilacji pach, więc stwierdziłam, że produkt powinien się u mnie spisać:) Czy
tak się stało?
„Łagodna formuła, specjalnie
dostosowana do skóry wrażliwej i wydepilowanej. Substancje
czynne antyperspirantu w połączeniu z kojącym kompleksem Proline Cutei oferują
skórze 48-godziną skuteczność antyperspirantu. Hipoalergiczny. Zawiera Wodę
Termalną z Vichy. Produkowany według ścisłych norm przemysłu farmaceutycznego.
Testowany przez dermatologów. Nie zawiera alkoholu. Zapewnia uczucie komfortu i
pozostawia skórę świeżą i elastyczną przez 48 godzin”.
Opakowanie
antyperspirantu Vichy przeznaczonego
do skóry wrażliwej oraz po depilacji zawiera 50ml produktu, który należy zużyć
w ciągu 12 miesięcy od momentu otwarcia. Z osobistego doświadczenia wiem, że
kulki Vichy są bardzo wydajne, więc mimo tego iż cena jest wyższa niż w
przypadku marek drogeryjnych to naprawdę się opłaca. Chociaż wiem, że niektórym
wystarcza na zdecydowanie krócej niż mi. Z czego to wynika? Nie mam pojęcia.
Używam każdego dnia rano:) Samo opakowanie produktu nie wyróżnia się niczym
szczególnym. Tu trzeba przyznać, że bardziej podoba mi się opakowanie „zielonej
kulki”, ze względu na zieloną nakrętkę;) W przypadku kulki do skóry wrażliwej
brakuje mi jakiegoś radosnego akcentu, ale to mało istotne:)
Konsystencja
produktu jest w sam raz. Nie jest zbyt wodnista, ciężka ani się nie lepi.
Pozwala na łatwą aplikację. Szybko się wchłania i niepozostania śladów na
ubraniach. Zapach określiłabym jako niemalże bezwonny, ciut apteczny. Choć po
pierwszym odkręceniu miałam wrażenie, że trochę przypomina drożdże. Później jednak
już nic nie czułam. Niektórym może przeszkadzać ta bezwonność, ale ja jestem
zdania, że antyperspirant ma chronić, a nie pachnieć.
Przechodząc
do działania, to już 4 antyperspirant, który opisuję od początku istnienia
bloga. Mogłoby się wydawać, że to trochę bez sensu pisać o tego typu produktach, ale
uważam, że warto o nich pisać. W końcu jest to kosmetyk codziennego użytku. Według
mnie równie niezbędny jak mydło. Poza tym z tego co zauważyłam, latem jest popyt
na tego typu tematykę. Okres letni w Polsce bywa upalny, więc wiele osób szuka
niezawodnego sposobu na ochronę przed przykrym zapachem i poceniem;) Chciałabym
żeby jak najwięcej osób znalazło idealny antyperspirant dla siebie, ponieważ
niestety bardzo często przez moją głowę przebiega myśl: a jeśli Polska… to właśnie te śmierdzące pachy? Może to tylko ja
mam pecha, ale nader często dopływają do mnie niezbyt wykwintne zapachy;)
Zwłaszcza w miejscach publicznych. Chyba na próżno z tym walczyć. Ważne, że
chociaż ja staram się świecić przykładem;) Przechodząc więc do kulminacyjnego punktu programu, muszę
przyznać, że wersja do skóry wrażliwej
nie odbiega jakością od wersji zielonej. A nawet ją przewyższa:) Czym? Otóż zgodnie z tym co deklaruje producent jest
łagodniejsza dla skóry. Powiedziałabym, że nawet lekko ją pielęgnuje, czego mi
trochę brakowało w przypadku wersji zielonej:) Nie wysusza, nie powoduje
swędzenia, nie podrażnia, również po zabiegach depilacji laserem diodowym (w
tym przypadku odczekiwałam do następnego dnia. Nie wiem jak w przypadku innych
laserów, ponieważ niektóre są bardziej „agresywne”) lub zwykłym goleniu
maszynką. Wersja dla skóry wrażliwej lub po depilacji jest nie tylko łagodna
dla skóry, ale także delikatnie ją pielęgnuje i chroni równie dobrze co wersja
zielona. Jeśli jesteście fankami zielonej kulki Vichy, polecam dać szansę
również białej! Ja się nie zawiodłam:)
Co powiecie w temacie przykrych
zapaszków? Macie swoje ulubione antyperspiranty?
Kusisz;) Ja nigdy nie miałam antyperspirantów od Vichy, a za kulkami średnio przepadam. Jak dla mnie to nawet zaletą jest to, że nie ma zapachu, bo lepszy bezzapachowy niż śmierdzący :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei preferuję w kulce. Najbardziej nie lubię w sprayu bo szczypią w paszki:D Też mi się tak wydaje. Antyperspirant ma chronić, a nie maskować pot swym zapachem;D
UsuńJa lubie szczere recenzje antyperspirantow, bo nie jedt latwo znalezc ten dobry. U mnie klucz do sukcesu lezy w uzywaniu kilku na zmiane. Mam teraz 2 czy 3, ktore staha wcrzadku i codziennie soegam po inny i ta metoda sie sprawdza. Kiedys uzywalam vichy i bylam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie jest tak łatwo. Zwłaszcza, że często na każdego działa co innego;)
Usuńmuszę wypróbować, wersja zielona sprawdziła się u mnie znakomicie. ja nie czuję zapachu potu od innych bo nie jeżdżę autobusami, cały dzień spędzam w pracy z ludźmi , którzy na szczęście się myją i wiedzą co to antyperspiranty :)
OdpowiedzUsuńAle to już nie tylko komunikacja miejska, a prawie zawsze trafię na kogoś takiego. W sklepie, u lekarza... masakra:D
UsuńNie używałam jeszcze produktów od Vichy, świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńxxveronica.blogspot.com
Mają sporo ciekawych kosmetyków ;)
UsuńPrawdą jest, że większość antyperspirantów które znajdują się w stacjonarnych drogeriach jest po prostu kiepska. Poza tym z moich obserwacji wynika, że duża grupa ludzi myli zastosowania antyperspirantu z dezodorantem myśląc, że ten drugi ochroni ich przed potem...
OdpowiedzUsuńNie miałam ani zielonej wersji, ani wersji opisywanej przez Ciebie gdyż wystarcza mi ochrona jaką daje mi antyperspirant, którego używam na co dzień. Jednak gdy nadejdzie mój czas na depilację laserową na pewno będę pamiętać o tym specyfiku :)
Coś w tym jest. Mi z drogeryjnych pasuje chyba tylko garnier..
UsuńUwielbiam kosmetyki od Vichy ,ale tego produktu jeszcze nie mialam :-)! buziaki kochana!
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie i klikniesz w linki?
http://nataliazarzycka.blogspot.com/2017/06/zaful-sammydress.html
Postaram się;)
UsuńZ Vichy nigdy nie miałam antyperspirantów natomiast ja od dłuższego czasu stosuję zieloną glinkę, nie wiem w jaki sposób ale działa na stopy i pod pachy a zawsze miałam problem z nadmierną potliwością szczególnie stóp. Natomiast teraz nawet nie są "zwilżone" ale latem myślę że będę musiała dodatkowo wspomóc się antyperspirantem.
OdpowiedzUsuńA w jaki sposób stosujesz?
UsuńKurczę, chyba następnym razem kupię tą wersję! :) Już kiedyś mnie do niej ciągnęło, jednak postawiłam na sprawdzone, ale chyba tym razem zaryzykuję ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie można zaryzykować :) łagodna, a równie dobra:)
UsuńU mnie się kompletnie nie sprawdza .. szkoda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
No szkoda
UsuńNie miałam ani tej ani zielonej, ale sporo słyszę o antyperspirantach tej firmy, że mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńMają sporo zwolenników;)
UsuńMiałam inną wersję, ale niestety, nie chroniła wcale :P
OdpowiedzUsuńNiefajnie
Usuńlubie ich " kulki " :D
OdpowiedzUsuńTwój wpis uświadomił mi dlaczego zawsze wybieram wersję zieloną;) ze względu na zieloną zakrętkę;)
OdpowiedzUsuńMoże i tej białej bym spróbowała, jakby miałam różową zakrętkę:)
Na poważnie to fajnie, że i ta biała wersja jest taka super:)
Bo zielona ładniejsza, ale ta równie dobra, a nawet lepsza :D
UsuńWydaje mi się, że są chyba jeszcze z czerwonymi ;D
UsuńTak, czerwone też są. Ale są męskie? jeśli dobrze kojarzę, to czerwone chyba są dla panów;)
UsuńMi się wydawało, że czerwony jest dla dużego potu:D ale trzeba sprawdzić:)
UsuńAntyperspirantu Vichy nigdy nie stosowałam, głównie ze względu na fakt, że niespecjalnie przepadam za formą kulek :)
OdpowiedzUsuńA jakie lubisz?:) ja tylko kulki;)
Usuńznam tylko wersję zieloną ale do niej moja skora przywykła więc nie wiem czy na tą do wrażliwców sie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCzyli co, przestała działać?
UsuńWłaśnie, już moja skóra na nią nie reaguje ;)
UsuńTej wersji nie miałam, a zielona pomimo dobrego działania straciła u mnie przez nieco męski zapach.
OdpowiedzUsuńTak, zielona ma taki trochę męski zapaszek
UsuńUżywałam tylko wersji zielonej i niestety nie sprawdziła się u mnie. Może tę wypróbuję przy okazji ;)
OdpowiedzUsuńO to wypróbuję, jak skończy mi się zielona kulka ;)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a miałam kupić kolejną zieloną kulkę - w takim razie pora na zmianę :)
OdpowiedzUsuńCzasami skok w bok nie jest zły:D
UsuńNigdy nie miałam kulki Vichy, a jeszcze zniechęciło mnie to, że słyszałam trochę złych opinii, że on mało skuteczny (zielony). Może kiedyś sama wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńTo ja wręcz przeciwnie. Słyszałam mnóstwo pozytywnych o zielonej i sama byłam z niej zadowolona:)
UsuńTo się skuszę. ;)
UsuńJa od lat tylko zielona! Ale sprawdzę też tę białą, skoro mówisz że równie dobrze chroni. Brak zapachu mi nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńJa od wielu lat z Vichy tylko zieloną kulkę używam :)
OdpowiedzUsuń