Znów powracamy do jednych
z najczęściej używanych przeze mnie kosmetyków, czyli tych przeznaczonych do
pielęgnacji ust:) Tak się złożyło, że w ubiegłym roku odkryłam w tej dziedzinie
sporo perełek pochodzących z odległych rejonów. Moim niekwestionowanym hitem wszech-czasów stała się całonocna maska do ust Laneige, a potem odkryłam potencjał marki Innisfree, dlatego zdecydowałam się wypróbować kolejne pomadki, a
także peeling do ust marki A’PIEU,
która wcześniej była mi znana jedynie ze słyszenia:) Czy jestem zadowolona z
tych produktów i czym różnią się poszczególne pomadki Innisfree? Tego
wszystkiego dowiedziecie się z mojego dzisiejszego przeglądu 3 koreańskich
produktów do pielęgnacji ust:) Zapraszam więc wszystkie maniaczki pielęgnacji
tej delikatnej strefy;)
A'PIEU Coffee Lip Scrub Amelipcano
Peeling do ust A’PIEU występuje w dwóch wersjach –
Amelipcano oraz Mochalipccino. Ja wybrałam A'PIEU Coffee Lip Scrub Amelipcano choć przyznam,
że ten drugi również chętnie bym sobie sprawiła:) Pomadka peelingująca A’PIEU
przychodzi do nas w ciemnym, „gumowym” opakowaniu o pojemności 5g. Opakowanie jest dla mnie trochę mało czytelne gdyż nie mogłam się dopatrzeć chociażby daty ważności. Choć przy moich zużyciach to i tak mało istotne;) Mamy za to uroczą filiżankę kawy na pomadce;) Wewnątrz
znajdziemy brązowy wyprofilowany sztyft, w którym zatopione zostały drobinki
kawy:) Ponadto pomadka zawiera roślinne składniki odżywcze, które mają za
zadanie zadbać o nasze usta. Jak pewnie już się domyślacie, wybrałam ten scrub
do ust ze względu na kawowy zapach, czyli podobnie jak było w przypadku masek w płachcie Hiddencos:)
Zapewne wiecie, że jestem
wielką entuzjastką pomadki peelingującej Sylveco. Niemalże zawsze mam ją w
zapasie i bardzo sobie cenię jej działanie. Jest w niej jednak coś co mogłoby
być lepsze. Tym czymś jest oczywiście zapach! Kawowa woń brzmiała dla mnie dużo
bardziej zachęcająco, więc kiedy dostrzegłam peeling A’PIEU od razu wiedziałam,
że to będzie to! Przechodząc już do działania, z początku konsystencja pomadki
jest bardzo delikatna. Po paru użyciach docieramy jednak do drobinek kawy,
które skutecznie złuszczają nasze wargi i jednocześnie ich nie podrażniają. Po
użyciu i usta są miękkie i nawilżone, a także pozostaje na nich delikatna warstewka
ochronna. A zapach? A jakże! Smakowita kawusia! Absolutnie mnie nie zawiódł.
Utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po użyciu, ale nie jest męczący i nie
pozostawia mydlanego posmaku. Ta pomadka peelingująca jest równie dobra jak
Sylveco, ale niestety trochę droższa oraz trudniej dostępna choć akurat to
drugie w dzisiejszych czasach nie stanowi szczególnej bariery.
Innisfree
porównanie pomadek do ust
Moja przygoda z balsamami
do ust Innisfree rozpoczęła się od Innisfree
Canola Honey Lip Balm Smooth Care, o której mieliście okazję przeczytać tutaj. Po bardzo pozytywnym obrocie
spraw, czyli satysfakcji z działania, postanowiłam sprawdzić dwie pozostałe
wersje z tej samej serii - Innisfree
Canola Honey Lip Balm Deep Moisture oraz Innisfree Canola Honey Lip Balm. Czym się od siebie różnią i która
wypadła u mnie najlepiej?
Innisfree Canola Honey Lip Balm Deep Moisture
Balsam do ust Innisfree Canola Honey Lip Balm Deep Moisture zdecydowałam się sprawdzić bez wahania, ponieważ deep moisture
brzmiało jak coś co na 100% zda egzamin na moich skłonnych do przesuszenia
ustach:) Pomadkę otrzymujemy w kartonowym opakowaniu, a jej pojemność to 3,5g.
Jak na moje potrzeby to niewiele, ale i tak poczułam misję wypróbowania jej;)
Czym
się różni od wersji Smooth Care? Sztyft posiada jasną barwę i już przy
pierwszym zetknięciu z ustami czuć różnicę. Wersja deep moisture jest zdecydowanie
bardziej odżywcza i taka otulająca. Ochronna warstewka pozostaje na ustach
dłużej, a ja właśnie lubię czuć, że mam nałożony balsam do ust:) W kwestii
zapachu jest podobnie, ponieważ ta wersja jest bezzapachowa. Dla mnie to
oczywiście plus, gdyż przy tych bezwonnych zdecydowanie szybciej podejmuję
decyzję pt. wypróbować czy nie;) A z zapachowymi zawsze jest ryzyko, że woń
będzie dokuczliwa;) Konsystencja tej wersji wydaje mi się nieco bardziej miękka
niż w przypadku Smooth Care, ale nie ma ona tendencji do roztapiania się;)
Pomadka Innisfree w wersji deep moisture działa jak kompres. Nie tylko chroni,
ale także silnie odżywia, koi i nawilża usta. Zdecydowanie polecam i od razu
zdradzę, że to moim zdaniem najlepsza wersja!
Innisfree Canola Honey Lip Balm
Balsam do ust Innisfree Canola Honey Lip Balm również
otrzymujemy w kartoniku wewnątrz którego znajdziemy pomadkę o pojemności 3,5g. Tak
naprawdę cała seria pomadek pielęgnacyjnych Innisfree jest bardzo spójna pod
względem wizualnym. Różnią je jedynie kolory opakowań i tak oto w wersji
miodowej mamy optymistyczny żółty:) Przy tej wersji zastanawiałam się chwilkę
dłużej, ponieważ nie byłam pewna czy miodowa woń nie będzie dla mnie męcząca. Kiedyś
co prawda często sięgałam po miodową Niveę, ale miałam przeczucie, że koreańska
interpretacja zapachu miodu może być nieco inna. I nie myliłam się. Zapach tej
pomadki zupełnie nie przypomina mi znanej mi Nivei. Kojarzy mi się on z miodem
kwiatowym i jest zdecydowanie bardziej naturalny.
W kwestii działania muszę
przyznać, że jest ono bardzo podobne jak w przypadku wersji deep moisture. Miodek
Innisfree jest odżywczy i bardzo dobrze pielęgnuje. Z tym, że mamy dodatkowo
doznania zapachowe, a zapach ten utrzymuje się na ustach około 30minut. Obie
wersje są równie dobre, ale ze względu na brak zapachu, wersja deep moisture
jest dla mnie bardziej uniwersalna.
Stosujecie
peelingi do ust? Znacie balsamy do ust Innisfree?
Oj na tą kawową to i ja bym miała ochotę ;)
OdpowiedzUsuńJest mniam:)
UsuńMam te kawowa w koszyku na jolse i jak będę realizować zamówienie to na pewno ja wezmę bo uwielbiam pomadke z sylveco
OdpowiedzUsuńA to chyba Mochalipccino masz w koszyczku bo ta wersja wykupiona chwilowo:) Sylveco jest super, uwielbiam jej działanie. Tylko zapach taki niemrawy:D
UsuńTę pierwszą bym dorwał!! Ja się zakochałem ostatnio w balsamie La Mer jest genialny
OdpowiedzUsuńChciałabym go wypróbować:)
UsuńTo kawowe cudo i mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJest super:)
UsuńRaz stosowałam peeling do ust Pat&Rub ale był tak smakowity, że w większości go zjadałam.
OdpowiedzUsuńTeż go kiedyś miałam, smaczny był :D również kawowy miałam wtedy:)
UsuńNie miałam jeszcze koreańskich pomadek ochronnych a scruby do ust uwielbiam
OdpowiedzUsuńJa z chęcią przygarnę wszystkie pomadki :)
OdpowiedzUsuńKawowy <3
OdpowiedzUsuńmniam:)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, nawet nie słyszałam o nich, ale wyglądają naprawdę ciekawie. Ja aktualnie mam peeling z Evree i jeszcze jeden, ale nie pamiętam nazwy, w kredce, którą mam zawsze przy sobie. Teraz planuję wypróbować tę słyną peelingującą pomadkę z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńMi ten z Evree tak średnio przypadł do gustu, ale Sylveco jak najbardziej warto:)
Usuńja bardzo lubie pomadke z peelingiem od sylveco ;)
OdpowiedzUsuńJa też:)
UsuńBardzo kusisz tym peelingiem kawowym, choć dla mnie Sylveco to ideał pod każdym względem, zapachu również :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Sylveco, ale nad zapachami mogliby bardziej popracować:)
UsuńBardzo ciekawa recenzja! Sprawdze czy jest dostępna w Szwecji :)
OdpowiedzUsuńDaj znać:)
UsuńJa kupiłam znowu tą zieloną Innisfree, bo te akurat były wyprzedane :P w sumie już ona bardzo mi odpowiadała ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból:D Niemniej zielona też bardzo dobra:) Choć deep moisture jeszcze lepsza.
UsuńRewelacja! Sama bym nie spróbowała tych kosmetyków - dzięki za opinię ❤️
OdpowiedzUsuńProszę:)
UsuńCała seria wygląda świetnie! Nie znam co prawda tych kosmetyków, a w domu mam dużo podobnej pielęgnacji, ale gdybym gdzieś trafiła to chętnie bym przetestowała :-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będą łatwiej dostępne:)
UsuńKawowa od razu mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawowe kosmetyki:)
UsuńJa pod wpływem Twojej opinii właśnie kupiłam Sylveco tą z peelingiem - i używam z powodzeniem;). Bardzo fajna pomadka peelingująca. Po te koreańskie może w końcu sięgnę, ale dopiero jak będą na wyciągnięcie ręki;).
OdpowiedzUsuńTak, Sylveco jest super:) Jedynie czego mi brakuje to większego wyboru zapachów:)
UsuńNie stosowałam jeszcze peelingów, ale już wiem jakich szukać :)
OdpowiedzUsuńDo ust stosuję peeling cukrowy. Tego nie znam jeszcze.
OdpowiedzUsuńBleeeeeeee kawaaaaa ale ci powiem że pomadka Sylveco fajna jest - tak ja często uzywałam, non stop że póżniej ust dotknąć nie mogłam ;D
OdpowiedzUsuńJa tam kocham kawowe zapaszki:D Ale kawę to już nie. Czyli co? Przedawkowałaś Sylveco?:D:D
UsuńTak ;D
Usuńo! I nawet filiżanka jest:)
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie czerwona, ale jest:D
Usuńjesteś dla mnie skarbnicą nowości. :) dziś byłam w home&you , nie było gwiazdki ale upolowałam kubki i ozdobne, wiszące serce w srebrnym kolorze więc i tak jestem zadowolona :) buziaki
OdpowiedzUsuńSuper! Oj tak. Tam jest w czym wybrać:) Zawsze się zachwycam asortymentem:D
UsuńMaska do ust Laneige od momentu kiedy u ciebie zobaczyłam chodzi za mną non stop. Swoją drogą ten Peeling kawowy chcialabym wypróbować, sylveco klasyczne lubię ale zaczyna mi się nudzić już i ten zapach też nie do końca mi pasuje. Jeśli chodzi o pomadki/balsamy to mam ich teraz całkiem sporo i zużywam na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńMogliby wypuścić więcej wariantów zapachowych. Niedawno wyszła mięta, ale wolałabym kawę tak jak tutaj:D
UsuńMyślę ze nie polubilabym się z tą pomadką peelingującą ze względu na jej kawowość :)
OdpowiedzUsuńNo nie każdy ten zapach lubi:)
Usuńuwielbiam pomadkę peelingującą Syveco ale teraz mam ochotę na tę kawową A'Pieu :-)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńNie miałam Innisfree, będę miała na uwadze. Peeling Sylveco niedawno zakupiłam.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też przetestowałam i opisałam specyfik do ust, więc zapraszam. ;)
Nawet znam ten Twój:)
UsuńJa tej pomadki z Sylveco jeszcze nie miałam :D A to chyba klasyk :D Za to tą kawową, kupiłabym za sam zapach :D
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że klasyk:D
UsuńBalsamy super, ale ta kawusia brzmi dla mnie wyjątkowo smakowicie <3
OdpowiedzUsuńJest mniamnista:D
UsuńWierzę :D
Usuńczad :) muszę się koniecznie wczytać bardziej w temat!
OdpowiedzUsuńAle super. U mnie pielęgnacja ust jednak nie wygląda aż tak dobrze. Czas się poduczyć ;)
OdpowiedzUsuńMoże akurat nie masz zapotrzebowania?:) Moje usta wrażliwe niestety:D
UsuńŚwietne produkty. Muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńPeeling w sztyfcie to bardzo trafiony kosmetyk :D
OdpowiedzUsuńWygodny:)
UsuńSzczerze powiem że peeling do ust by się przydał :) podobny miałam z sylveco ale chętnie bym i kawowy wypróbowala
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłabyś zadowolona:)
UsuńUwielbiam koreańskie kosmetyki ponad wszystko!
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyc jak sie prezentuje na ustach ❤️
OdpowiedzUsuńWszystkie są pielęgnacyjne, bezbarwne:)
UsuńPomadki Innisfree lądują na mojej liścia zakupowej, a w szczególności Canola Honey Lip Balm Deep Moisture :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza!
UsuńMuszę się przyznać, że nie znam tych produktów. Aktualnie używam pomadki peelingującej Sylveco i zostanę z nią jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńDaje radę:)
UsuńZnowu coś czego nie znałam! Ten kawowy chciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCzy ta marka występuje w aptekach?? Gdzie ją kupić?
OdpowiedzUsuńBrzmi konkretnie, a ja bardzo lubię mieć zadbane wypielęgnowane usta które nie straszą;)
I tak- kocham czuć to nawilżenie ust. A, i jak cenowo to wychodzi??
Koszt to kilka dolarów za sztukę zależnie od promocji. Dostępne są np na Jolse. Podlinkowałam w tekście każdy produkt;) Tak, pielęgnacja to podstawa:)
UsuńNie znam marki, ale produkty o smaku kawy. Śliczny ananasek i talerzyk, właśnie kilka dni temu zamówiłam sobie podbnego ananasa >3
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię masełka w słoiczkach, choć i szytyfty bezzapachowe są dla mnie dobrym wyborem.
OdpowiedzUsuńPomadkę z peelingiem chętnie bym wypróbowała bo też lubię tą z Sylveco ale zawsze to jakaś odmiana :)
OdpowiedzUsuńAle fajny ten ozdobny ananas! :)
OdpowiedzUsuńKawowa chyba najbardziej mnie zainteresowała! :)
OdpowiedzUsuń