czwartek, 28 stycznia 2016

Ulubieńcy stycznia!

Cześć Dziewczyny!

Stycznia nie lubię, ale żadna to nowość bo lubię tylko miesiące od maja do sierpnia i ewentualnie kwiecień o ile jest ciepły;) Kosmetyki póki co lubię jednak zawsze więc i pochwalić jest co;)


Błyszczyk Dior Lip Maximizer na pewno wielu osobom nie wyda się rozsądnym zakupem, ale powiedzmy sobie szczerze produktów tej marki raczej nie kupuje się ze względów ekonomicznych. Miałam chęć pochwalić go już w grudniu, ale postanowiłam poczekać na wypadek gdyby po dłuższym użytkowaniu miał mi zrobić jakąś krzywdę (ale nie zrobił). Na ten produkt czaiłam się już od dawna, ale zawsze coś mnie oddalało od ostatecznego zakupu. W grudniu jednak podjęłam decyzję, że chcę i muszę go mieć, a dla pewności zapytałam jeszcze Marti czy go lubi. A to dlatego, iż zauważyłam taką zależność, że jak ona mi coś poleci to nie ma lipy;) Nie nastawiałam się na jakieś mega powiększenie ust, choć przy częstszym użytkowaniu mam wrażenie, że widzę tą subtelną różnicę. Bardziej zależało mi jednak na przyjemności stosowania, ładnym połysku i na tym żeby produkt można było nałożyć bez problemów nawet w ciemno. Tak właśnie jest, a dodatkowo produkt przyjemnie, lekko chłodzi usta Wiem jednak, że dla niektórych ten efekt niestety przyjemny nie jest. Dla mnie akurat jest i to paradoksalnie nawet gdy na zewnątrz jest zimno, ale za mną nie trafisz;) 

Pomadka Givenchy Le Rouge-à-Porter skusiła mnie po recenzji Snow White (choć przyznam, że u mnie ten sam odcień wygląda zupełnie inaczej niż u niej). Sama z siebie na pewno nie wpadłabym na zakup, ponieważ nawet nie wiedziałam o istnieniu takiej pomadki. Dodatkowo kolor sztyftu wygląda na tyle intensywnie, że nawet gdyby ktoś próbował mi ją wcisnąć uciekałabym gdzie pieprz rośnie;) Na szczęście nie wszystko jest tak oczywiste jak zdaje się wydawać i pomadka na ustach wcale nie wygląda zbyt krzykliwie tzn. efekt można stopniować zależnie od tego ile nałożymy. Co oczywiście dla mojej skromnej osoby stanowi zaletę. Pomadkę na pewno o wiele łatwiej byłoby mi wybić z głowy gdyby nie jej wyjątkowe skórzane opakowanie. Przyznaję, że często na to lecę. Kolejnym bodźcem była oczywiście udana relacja z tuszem tej marki, a jak jeden produkt mi się spodoba to często mam ochotę na więcej. Takie prawo buszu;) Więcej będzie w recenzji, w każdym razie lubię to;)

Kolejnymi produktami, które może nie do końca powinnam podciągnąć pod ulubieńców stycznia bo jednak nie wystarczyły mi na cały miesiąc etc, (ale zasłużyły na pochwałę) są dwa kosmetyki Wellness & Beauty. Świeca do masażu, była już recenzowana. Jest ona takim produktem, którym trzeba się trochę pobawić, ale mimo mojej nerwowej natury polubiłam i jeszcze kiedyś kupię ponownie. 
Drugim produktem jest olejek do kąpieli, żeby było śmieszniej – z lawendą. Nigdy nie byłam fanką lawendy, o nie. Nie sądzę więc, że z własnej inicjatywy bym go kupiła, ale muszę przyznać, że nie śmierdział. Było miło. Niestety nie cieszyłam się nim zbyt długo gdyż mimo, że producent deklaruje wydajność na 9-10 kąpieli to opakowanie utrudnia oszczędne stosowanie i tak oto wystarczył mi może na 4 razy. Odkryłam jednak jego potencjał już po pierwszym razie. Przyjemnie relaksuje, nawilża i natłuszcza ciałko. No taką lawendę to ja rozumiem. 


Zestaw Douglas Home SPA też już zużyłam i polubiłam cały (chyba wyczuwam wiosnę bo widzę, że ostatnio poszło mi sporo pielęgnacji ciała). Nie będę się o nim rozpisywać bo recenzja lada dzień;)


Garnier Miracle Cream czyli stary poczciwy Garnier wraca do łask. Teraz używam już czegoś innego i nie wiem kiedy się ogarnę z jego recenzją, ale myślę, że kiedyś będzie jako zaległa:D Kilka miesięcy temu czytając pozytywne recenzje na jego temat pomyślałam sobie tjaaaa... jasne. Jednak ciekawość zwyciężyła i rzeczywiście to całkiem niezły (jak na drogeryjny) krem. Muszę przyznać, że długo nie miałam żadnego drogeryjnego kremu. Jeśli już to bardziej apteczne albo inne super wynalazki, ale jeśli szukacie czegoś całkiem niezłego wśród drogeryjnych półek to Miracle Cream może być dobrą opcją. Na plus zasługuje też delikatny zapach i bajerancka samo-wygładzająca się konsystencja. Ty macasz i grzebiesz w nim paluchami, a on rano i tak jest gładki. Serio;)

Znacie coś z moich ulubieńców? Jak u Was w tej kwestii?

104 komentarze:

  1. ta świeca do masażu cały czas mnie kusi :D no i powiem tak ten błyszczyk diorowy też bym z chęcią spróbowała tym bardziej, że i Ty i Marti polecacie "to nie ma lipy":P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze Ines polecała:) Nie ma lipy:)

      Usuń
    2. Jeszcze Ines no to muszę przyoszczędzić :D a już myślałam, że Hardkorowy Koksu też polecał, bo to chyba od niego wzięło się "nie ma lipy"

      Usuń
    3. On był moją inspiracją, hardcorowo musu być!:D

      Usuń
  2. Diorka oczywiście znam :) Lawendę koniecznie w tym wydaniu muszę kupić, bo jak kiedyś nie lubiłam, tak od pewnego czasu bardzo doceniam. A tym kremem Garniera to mnie zaintrygowałaś. Do twarzy nie używam od lat drogeryjnych kremów i jak czytałam opinie to myślałam dokładnie to samo co Ty. A tu proszę jaka niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko zapach nie jest szczególnie mocny, ale za to fajnie pielęgnuje:) Ja kiedyś Garniera często używałam, a potem długo nie. Z pielęgnacji drogeryjnej u mnie nieraz toniki czy żele do mycia twarzy, a czasem serum, ale kremy to rzadko właśnie:) Bo największe zaufanie mam np do aptecznych:)

      Usuń
  3. ten błyszczyk super :)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez Twoją recenzję,mam ochotę na tą świecę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodobała mi się ta pomadka, opakowanie ma naprawdę urocze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten błyszczyk Diora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też lubię ten olejek do kąpieli W&B :) a ta szminka też mnie ciekawi, chodzi mi po głowie jej zakup ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, kiedyś opisywałaś i chyba napisałam wtedy, że nie dla mnie:D Czasem sama siebie zaskakuję:D Ale zapach mnie nie zabił, nie miałam co narzekać:) Pomadę kocham:)

      Usuń
    2. Ano tak było ;) wiesz, ale każdemu czasem zmieniają się poglądy lub gust :)

      Usuń
    3. Podobno tylko krowa nie zmienia zdania;) Chociaż myślę, że z własnej inicjatywy nie wpadłabym na zakup. A okazuje się, że chyba jeszcze kupię. Tylko to opakowanie mogliby zmienić bo za dużo wycieka:P

      Usuń
  8. Fajni ulubiency :) Ja Ci powiem, ze jak konsultantka mi pokazala te pomadki Le Rouge a porter to tez sie przestraszylam intensywnych odcieni... Ale na ustach wygladaja zupelnie inaczej, cale szczescie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj całe szczęście bo jakby sztyft miał odwzorowanie na ustach to mina by mi zrzedła:D

      Usuń
  9. Nie znam niczego z Twoich styczniowych ulubieńców, ale odcień pomadki podoba mi się baardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też nie lubię stycznia :D
    Kusi mnie ten olejek do kąpieli bo uwielbiam lawende:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie lubię lawendy, ale olejek był spoko. Tylko opakowanie niezbyt dobre ze względu na duży otwór:D

      Usuń
  11. Do tych produktów z Rossmana ciągle planuje się dobrać i jakoś mi nie wychodzi. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie używałam tych produktów, ale kusi mnie już jakiś czas ta świeca :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam na kimś ten błyszczyk z Diora i wygląda fenomenalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam styczności z Twoimi ulubieńcami :) Krem Garnier bardzo mnie zaciekawił i czekam na recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zastanawiałam się kiedyś nad Garnier Miracle Cream, chętnie przeczytam jego recenzję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe to może trochę potrwać bo już używam czegoś innego, ale myślę, że będzie jako zaległa:) Ciekawy kremik:)

      Usuń
  16. Nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ten krem z Garniera, ale wydaje mi się, że przy codziennym (cowieczornym?) stosowaniu zapycha ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo przyjemni są Twoi ulubieńcy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O marce Welness & Beauty słyszałam już wiele dobrego. Zwłaszcza o peelingach w słoiczku. Szminka Givenchy musi być piękna!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten błyszczyk z Diora mnie ciekawi, wiele dobrego o nim słyszałam ;) Garniera nie używam, bo wszystkie kremy mnie raczej zapychały. Teraz mocno patrzę na składy i raczej używam dermokosmetyków albo azjatyków. Fajni ulubieńcy :) Świecę do masażu mam od Mineralnej Kasi i Nacomi, obie bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dawno nie używałam, a jednak ten był spoczko:) Azjatyckie powoli poznaję, choć co do składów to często są tam one baaardzo rozbudowane. A czasami im więcej składników tym większe szanse, że część z nich nam nie podpasuje i będzie kuku;) Dermokosmetyki dla mnie górą;)

      Usuń
  21. hehehe ładne opakowania xD skąd ja to znam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Pomadka Givenchy wygląda przepięknie;) Moja siostra ma Diora, ale ze względu na to, że nie cierpię błyszczyków, nie ciągnie mnie do niego ;) Zakręcę się koło tego kremiku z Garniera:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to chociaż jeden wydatek mniej, zawsze jakiś plus:D

      Usuń
  23. Znam i bardzo lubię błyszczyk Dior :) mam również ten zestaw Douglas, polecam piankę do mycia ciała z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pierwszy raz widzę taką pomadkę :D. Przyznam, że opakowanie ma świetne i ja też czasami "na takie" lecę :D. Odcień chyba nie mój, chociaż może jednak? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odcieniem się za mocno nie sugeruj bo na ustach nie jest taka dająca po oczach:D

      Usuń
  25. Błyszczyk kusi samym wyglądem :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie znam ich, ale pomadka ma całkiem przyjemny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Same wspaniałości :-) Muszę koniecznie przyjrzeć się bliżej tym pomadkom Givenchy :-) Fajnie, że ten Maximizer z Diorka tak dobrze się spisuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Znam wszystko teoretycznie, tzn. czytałam słyszałam, widziałam, ale nie mam jeszcze, więc z praktyką gorzej:) Z Douglasa podoba mi się zapach tej niebieskiej serii SPA, a pomadki obie świetne, na Diora mam ochotę, Givenchy już oglądałam, ale jeszcze nie kupiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie od razu Kraków zbudowali:) Niebieska też mi się podoba:)

      Usuń
  29. A mi najbardziej wpadły w oko te kule do kąpieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hyhy prezent od Ines. Nie zużyłam bo molestuję je do zdjęć!:D

      Usuń
  30. Odpowiedzi
    1. A ta świeca do masażu mnie zaciekawiła lecę poczytać :)

      Usuń
  31. Widać z zapachem lawendy jest podobnie jak z wanilią. Generalnie nie przepadam, bo mdli, ale podaną w lżejszych kompozycjach nawet lubię. szczególnie zimą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś chyba w tym jest:) tutaj stężenie zapachu nie jest wysokie jak powiedzmy jakiś preparat na mole czy olejek eteryczny więc jest ok;)

      Usuń
  32. Mnie najbardziej ciekawi świeca!

    OdpowiedzUsuń
  33. Odpowiedzi
    1. Też fanką nie jestem, oj nie! Ale ten spoko bo nie był mocny!

      Usuń
  34. Również mam błyszczyk z Dior ale czeka na swoją kolej na blogu. Jestem w trakcie stosowania. Dostałam na mikołajki od narzeczonego ;)
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy post AVA maska enzymatyczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jesteś zadowolona! Wpadnę jak się ogarnę!:)

      Usuń
  35. Nie znam niestety żadnego z tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  36. oo, dostałam ten olejek lawendowy od chłopaka na święta.. jakoś tak sobie leży, ale po Twojej opinii wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj. Fajnie odżywia. Tylko opakowanie jest niezbyt ;)

      Usuń
  37. Mam pewną pomadkę ochronną, Blistexa dokładniej i również daje uczucie chłodzenia, które uwielbiam zimą, mimo panującego mrozu za oknem (którego już nie ma :D). :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to piąteczka! Chociaż mi Blistex średnio pasował :)

      Usuń
  38. Błyszczyk z Diora zapowiada się wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  39. ja też uwielbiam chłodzący efekt na ustach, a czym zimniej na dworze, tym bardziej mi się podoba! :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Żadnego z nich nie miałam, ale świeca Wellness & Beauty nadal mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Podoba mi się pomadka Givenchy :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ta świeca mnie kusi, lubię te serie kosmetyków :)) Z Garniera też byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Mnie również zauroczył kolor pomadki <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie znam nic z nich. A ta świeca ciekawi mnie od kiedy po raz pierwszy o niej u Ciebie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  45. Czekam na opinię o tym zestawiku :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Na świecę do masażu mam ochotę, chcę poznać jej działanie i "zabawę z nią".

    OdpowiedzUsuń
  47. nie używałam tych kosmetyków, ale świeca do masażu mnie baaaardzo ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Najbardziej mnie zaciekawiły te kule do kąpieli i czekałam aż je opiszesz, a tutaj to jednak tylko ozdoba do zdjęć :D Kilka lat temu miałam jakiś krem Garniera i pamiętam, że całkiem go lubiłam, ale już nie pamiętam jak się nazywał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe kule to prezent od Ines:) przyznam, że ostro je molestowałam do zdjeć i nie wiem czy i kiedy zużyje :D ale pachną i wyglądają jak cukiereczki :D
      Ja poza tym kremem już dawno kremów garniera nie używałam. Pewnie też z 10 lat temu;) byłam wtedy zadowolona, ale też wymagania miałam inne:D

      Usuń
  49. Taką świecę do masażu chętnie bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie używałam żadnego z tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Kusisz tym błyszczykiem z Diora;). Lubię zarówno mrowienie, jak i chłodzenie - nie przeszkadza mi nawet, że na mrozie ten efekt jest intensywniejszy.

    PS. Ja zawsze czekam z niecierpliwością na mój ulubiony miesiąc, czyli kwiecień i aż do października nastrój jest w normie, natomiast od listopada do marca jest udręka;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ulubiony aktualnie:) Z nowszych mam jeszcze całkiem przyjemny z Catrice, ale bez mrowienia, zapach ma trochę dziwny i opakowanie nieco niestabilne:/ Tego mrowienia się trochę obawiałam czy będzie mi pasowało bo np w Carmexie mi bardzo przeszkadzało.

      Kwiecień właściwie całkiem spoko, o ile nie ma śniegu:D W sumie jak przeanalizuję to najwięcej w moim życiu zwykle działo się w kwietniu:D

      Usuń
    2. A daj spokój, przez Ciebie musiałam go wrzucić na listę zakupową na kiedyś:).

      U mnie tak samo! :) Kwiecień pobudza do działania.

      Udanego weekendu:*

      Usuń
    3. Dobrze, że nie na jutro :D Ja teraz mam chęć na te nowe pomadki Guerlain :O

      Wzajemnie :)

      Usuń
  52. Ta świecą mnie zaciekawila :) a co do bylyszczyka to jak dla mnie jest stanowczo za drogi

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie znam żadnego produktu z tych, które pokazałaś, ale niesamowicie marzy mi się ta świeca do masażu :) Kurde jak ja lubię takie wynalazki :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Produkty Wellness & Beauty bardzo lubię ;) Zainteresowałaś mnie tym Garnierem ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. chciałabym sprawdzić taką świecę do masażu :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Błyszczyk Dior miałam ale wykończyłam, że bardziej by się by nie dało. Lubiłam go bardzo

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie znam nic z twoich ulubieńców :D

    OdpowiedzUsuń
  58. Żadnego z Twoich ulubieńców nie znam, ale muszę przyznać, że na świecę do masażu z W&B mam ochotę od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Miałam kiedyś olejek do kąpieli W&B ale czerwony, nie pamiętam co to za zapach był :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Świece do masażu to dla mnie jak na razie coś niewyobrażalnego, ale czas się otworzyć na nowe :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...