poniedziałek, 12 grudnia 2022

Purito Dermide Balancing Barrier Balm i Purito DermHa-3 Liquid. Intensywna pielęgnacja z Topestetic!

My kobiety jesteśmy w ciągłym niedoczasie. Wiecznie gdzieś pędzimy, dbamy o naszych bliskich. Ale czy w gąszczu codziennych prywatnych i zawodowych spraw pamiętamy także o sobie? Zarówno dla komfortu fizycznego, jak i psychicznego niezwykle ważny jest balans. Warto każdego dnia znaleźć czas tylko dla siebie:) Sklep Topestetic od lat jest blisko kobiet. Dlatego w tym roku stworzył kampanię #ZnajdźDlaSiebieCzas, której twarzą jest najpiękniejszy polski głos żeński, czyli aktorka, mama i jednocześnie działaczka charytatywna Magdalena Różczka. Znajdź dla siebie czas, to ważne:) Okres jesienno-zimowy jest doskonałym momentem na zadbanie o swoją skórę. Jeśli nieco gubisz się wśród tych wszystkich marek, produktów i substancji aktywnych, nie martw się! Kosmetolodzy Topestetic służą bezpłatną poradą w tym zakresie. Mi również doradzili. I to jeszcze jak! Duet od marki Purito był strzałem w 10! Nie mogłam się doczekać aż o nim napiszę! Mowa o głęboko odżywczym kremie do twarzy z ceramidami Purito Dermide Balancing Barrier Balm oraz tonerze intensywnie nawadniającym Purito DermHa-3 Liquid!

Purito to koreańskie kosmetyki naturalne. Składy ich produktów są naturalne i bezpieczne. Nazwa marki pochodzi od słowa „purify” oznaczającego czystość oraz chińskiego symbolu reprezentującego glebę. Kosmetyki koreańskie towarzyszą mi właściwie nieustannie, a markę Purito poznałam już kilka lat temu. Tej jesieni potrzebowałam łagodnych i jednocześnie intensywnie pielęgnujących produktów, będących wsparciem dla mojej skóry podczas stosowania dość silnego serum z trzema rodzajami retinoidów. Propozycja wypróbowania toniku i kremu Purito wydała mi się więc bardzo sensowna. Co więcej, już po pierwszym użyciu poczułam, że to jest właśnie to! A jak produkty sprawdziły się u mnie po dłuższym czasie regularnego stosowania?


Purito DermHa-3 Liquid – toner intensywnie nawadniający

 

Toner w swoim składzie zawiera pantenol o działaniu regenerującym, łagodzącym i wzmacniającym barierę hydrolipidową. Kwas hialuronowy, wiąże wodę w skórze, zatem działa silnie nawilżająco. Madekasozyd to składnik aktywny pochodzący z wąkroty azjatyckiej o działaniu  przeciwzapalnym, regenerującym i łagodzącym. Kwas azjatykowy i madekasowy także pochodzą z wąkroty azjatyckiej. Wykazują działanie nawilżające oraz wzmacniają naturalną barierę hydrolipidową.

Purito DermHa-3 Liquid umieszczony został w przezroczystej butelce z wygodnym zamknięciem, którego nie trzeba odkręcać. Warto wspomnieć, że opakowanie pochodzi z recyclingu, a jego pojemność to standardowe 200ml, które należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Sam toner ma przyjemną dla oka, niebieskawą barwę, ale rzecz jasna nie barwi skóry;)

Co istotne – tonik nie posiada żadnego zapachu. Uwielbiam kosmetyki bez kompozycji zapachowej przez wzgląd na ich łagodność dla skóry oraz to, że nie drażnią mojego nadwrażliwego zmysłu powonienia;) Konsystencja produktu, jak wskazuje sama nazwa - liquid jest wodnista. Produkt bardzo dobrze się rozprowadza, błyskawicznie wchłania i nie pozostawia po sobie lepkiej warstwy. Można go aplikować zarówno przy użyciu płatka kosmetycznego, jak i bezpośrednio dłońmi. W jego przypadku najbardziej pasowała mi jednak aplikacja miękkim wacikiem.

Skład toniku jest dość krótki i prosty, ale jednocześnie opierający się na wartościowych substancjach aktywnych. Koreańczycy często czerpią z dobrodziejstw wąkroty azjatyckiej i tak jest również w tym przypadku. Toner nie jest co prawda obowiązkowym produktem w pielęgnacji. Jednak sama stosuję go 2 razy dziennie każdego dnia i moja skóra zdecydowanie na tym zyskuje. Intensywnie nawadniający toner Purito zmiękcza i wygładza, a także zapewnia skórze wstępne nawilżenie oraz przygotowuje ją na przyjęcie serum i kremu. Nadaje się zarówno do porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Również przed użyciem serum z retinoidami. Warto jednak pamiętać żeby nie nakładać retinoidu na wilgotną od tonera skórę. Tonik sprawdzi się w przypadku każdego rodzaju cery. Szczególnie zaś odwodnionej, podrażnionej oraz suchej.

Purito Dermide Balancing Barrier Balm - głęboko odżywczy krem do twarzy z ceramidami

Krem zawiera ceramidy, czyli bardzo istotne dla skóry lipidy, które są niezbędne do jej prawidłowego funkcjonowania. Dzięki nim skóra nie traci nadmiernie wody, jest lepiej nawilżona, szybciej się regeneruje oraz jest mniej podatna na podrażnienia. W składzie kremu znajduje się również Skwalan, Masło z pestek mango, Olej makadamia, Witamina E, Hialuronian sodu, propanediol i gliceryna. Tak skomponowany skład sprawia, że jest to produkt o głęboko odżywczych właściwościach.


Purito Dermide Balancing Barrier Balm opakowany został w smukłą fioletową tubkę z wygodnym zamknięciem. Tubka sprawdza się bardzo dobrze, nie ma żadnych problemów z dozowaniem produktu. Jeśli jakieś marki oszczędzają na pojemnościach kosmetyków to na pewno nie koreańskie;) Dobrym przykładem jest również ten krem, którego pojemność to 60ml. Na tubce kremu nie ma podanego PAO. 

Miodem na moje serce jest to, że Balancing Barrier Balm podobnie jak toner, także jest bezzapachowy! Podczas stosowania retinoidów szczególnie warto postawić na takie produkty, ponieważ te zawierające kompozycje zapachowe (zwłaszcza z olejków eterycznych) mogą zwiększać ryzyko podrażnień. Nie bez znaczenia są tutaj także moje osobiste preferencje. Zawsze chętniej wybiorę kosmetyk bezzapachowy. 

Produkt posiada bogatą, kremową i otulającą konsystencję. Polecam nakładać go stopniowo, mniejszymi porcjami, ponieważ bardzo komfortowo się wówczas rozprowadza oraz szybciej wchłania. Natomiast nałożony od razu grubą warstwą krem marze się podczas aplikacji i potrzebuje zdecydowanie więcej czasu na odpowiednie wpracowanie w skórę.

Czas jednak na najważniejsze, czyli działanie! Są takie produkty, przy których już po pierwszym użyciu wiem, że „będą z tego dzieci”;) Tak było właśnie w tym przypadku! Wprost nie mogłam się nadziwić i nacieszyć tym kremem:) Jest to produkt silnie odżywczy i pozostawiający po sobie wyczuwalną warstewkę. Działa niczym plaster na skórę. Z uwagi na głęboki potencjał odżywczy najlepiej sprawdza się w pielęgnacji nocnej. Jednak ja będąc w trakcie kuracji retinodiami z powodzeniem stosuję go także na dzień pod krem z filtrem. Po dobrym wchłonięciu krem dobrze współpracuje również z moimi ulubionymi produktami do makijażu. A jeśli już o retinoidach mowa, cudownie sprawdza się w metodzie kanapkowej – jako ostatnia warstwa w pielęgnacji. Krem dogłębnie odżywia, nawilża, regeneruje, chroni oraz wzmacnia barierę lipidową. Dzięki niemu w tym roku nie zmagam się z żadnymi podrażnieniami związanymi ze stosowaniem retinoidów. Jeśli potrzebujesz intensywnej pielęgnacji lub twoja skóra jest sucha, wrażliwa,  podrażniona, ma naruszoną barierę hydrolipidową, jest zaczerwieniona lub potrzebuje regeneracji – gorąco polecam Purito Dermide Balancing Barrier Balm.

Kosmetyki Purito znajdziesz w Topestetic, gdzie jak wspominałam możesz liczyć na profesjonalne doradztwo, a dostawa jest zawsze bezpłatna.

Znasz kosmetyki Purito? Stosujesz koreańską pielęgnację?

Współpraca reklamowa

Czytaj dalej »

czwartek, 27 października 2022

SVR Sun Secure Blur SPF 50+ nowa formuła i moja opinia!

SVR Sun Secure Blur SPF 50+ to filtr, na który od dawna miałam ochotę, ale się bałam!;) Dlaczego? Jest to krem optycznie ujednolicający kolor cery, a ja stronię od takich produktów. Na moim profilu na IG nie ma nawet zdjęcia, na którym mam na twarzy tradycyjny podkład😅 Kremom, które mają wizualnie poprawiać koloryt cery nie ufam, ponieważ zazwyczaj są produkowane z myślą o bladolicych. A ja czy zima czy lato - do bladych nie należę. Obawiałam się więc, że Sun Secure Blur przybierze na mojej skórze jakiś dziwny, „wybladzający” odcień, a jego zapach mnie zabije. Ale tak się złożyło, że dostałam próbkę o siostry i... przepadłam. Od razu się zakochałam:) Co skończyło się natychmiastowym zakupem;)


SVR Sun Secure Blur SPF 50+

Efekt jest zupełnie nieporównywalny z żadnym innym SPF, jakiego używałam. Na mojej skórze nie zostawia koloru, pięknie się wtapia. Dzięki zawartości silikonu działa jak baza pod makijaż. A nawet może go zastąpić, jeśli preferujesz delikatne wyrównanie kolorytu zamiast mocnego krycia. SPF posiada brzoskwiniową barwę oraz niespotykaną konsystencję musu, która jest bardzo komfortowa w użyciu. Mus momentalnie się wchłania. Nie smuży i nie roluje się. Bez problemu można nałożyć odpowiednią ilość na twarz. Pozostawia na skórze aksamitne, delikatnie matowe wykończenie z efektem wygładzenia;) 

Na mojej mieszanej skórze spisuje się idealnie! Na pewno docenią go również posiadacze cer tłustych. Krem kontroluje wydzielanie sebum, a jednocześnie nie podrażnia ani nie wysusza. Dostałam wiele pytań o to czy „nie zapycha”, ale to kwestia indywidualna, więc nie  odpowiem jednoznacznie. U siebie nie zauważyłam zwiększonej częstotliwości pojawiania się niedoskonałości, ale moja cera nie jest trądzikowa i nie ma szczególnej skłonności do ich powstawania.

SVR Sun Secure Blur SPF 50+ - zapach i odcień

Produkt jest perfumowany i w pierwszych dniach stosowania potrafiłam czuć jego zapach przez większość dnia. Z czasem stał się on dla mnie słabiej wyczuwalny, a najszybciej przestaje być obecny, gdy dodatkowo nałożę puder (nawet bezbarwny). Bardzo obawiałam się jego zapachu, ale finalnie oceniam go jako całkiem przyjemny i mający „coś w sobie”. Choć zdecydowanie mógłby być mniej intensywny. Zwłaszcza, że preferuję bezzapachowe.

Krem może się nieco odcinać od reszty ciała przy jasnych i bardzo jasnych karnacjach, ale średnim i nieco ciemniejszym bardzo polecam! W końcu coś dla nas.

SVR Ochronny krem optycznie ujednolicający skórę SPF50 jakiś czas temu przeszedł pewne zmiany:

💙4 opatentowane filtry

💙1 silikon zamiast 4

💙Eko opakowanie

 

Znasz już nowy SVR Sun Secure Blur SPF 50+? Jakiego SPF używasz do twarzy?

Czytaj dalej »

wtorek, 18 października 2022

Moje polskie nowości kosmetyczne ze sklepu bee.pl!

Od wiosny nie pokazywałam żadnego zestawienia kosmetycznych nowości i może jeszcze to nadrobię;) A tymczasem mały przedsmak, czyli kilka kosmetyków polskich marek, które w swoim asortymencie posiada sklep bee.pl. Zdecydowałam się na produkty takich firm jak Apis, Vianek, Orientana i Mydlarnia 4 Szpaki.

Sklep Bee.pl kosmetyki naturalne

Sklep Bee wyróżnia się tym, że znajdziesz w nim nie tylko kosmetyki naturalne z różnych półek cenowych, ale także żywność, suplementy, wysokiej jakości delikatesy, artykuły zarówno dla mam, jak i dzieci, a nawet książki i akcesoria dla zwierząt. Jest w czym wybierać, a sam sklep przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy nie lubią tracić czasu na bieganie po sklepach stacjonarnych albo zamówienia z kilku różnych miejsc.

Co wybrałam dla siebie tym razem?

Apis Mus do ciała arbuzowy z mango i witaminą E

Apis to marka, którą znam naprawdę słabo. Dlatego też moją uwagę zwróciły dwa produkty. Apis Trichological Care trychologiczny peeling do skóry głowy to enzymatyczny peeling o delikatnej, lekko żelowej konsystencji oraz przepięknym, takim wręcz ekskluzywnym zapachu, który od razu zyskał uznanie mojego wybrednego nosa. Niewielkie, 80ml opakowanie z wąską końcówką jest poręczne i wygodne w użyciu. Sam peeling łatwo się spłukuje i dobrze odświeża skórę głowy. Niestety finalnie musiałam go odstawić, gdyż wywołuje u mnie uczucie swędzenia. Liczę, że lepiej sprawdzi się u siostry. Apis Mus do ciała arbuzowy z mango i witaminą E to z kolei produkt do pielęgnacji ciała, który skusił mnie za sprawą zapachu arbuza. Wszak owocowe klimaty potrafią skutecznie poprawić humor. Zwłaszcza jesienią i zimą. Zapach nie jest co prawda zbyt naturalny w odbiorze (to zdecydowanie podrasowany arbuzik), ale mimo wszystko oceniam go jako przyjemny. Mus posiada lekką konsystencję, która lubi się jednak mazać podczas rozprowadzania. Trzeba więc poświęcić kilka minut na dokładne wmasowanie produktu i ważne żeby nie szaleć z ilością. Sam w sobie nie jest jednak kleisty ani tłusty. Po dobrym wklepaniu szybko się wchłania. A po użyciu skóra jest miękka i nawilżona.

Mydlarnia 4 Szpaki Mydło w płynie Cytryna i Mięta

Zawsze się śmieję, że cóż może być ważniejszego i bardziej niezbędnego niż mydło? Ciężko byłoby przebić tego typu produkt pod względem użyteczności!;) Zużywam hektolitry mydeł;) Najczęściej robię własne mydło w piance, ale zawsze chętnie wypróbuję także coś innego. W ten oto sposób wybór padł na Mydlarnia 4 Szpaki Mydło w płynie Cytryna i Mięta. Mydło opakowane zostało w 500ml, szklaną butelkę z pompką. Nie do końca mnie to przekonuje w kontekście mydła. Ale finalnie szczęśliwie mi nie upadło, więc mogłam się nim cieszyć do końca (co w moim przypadku oznaczało niecałe 2,5tyg. stosowania do mycia rąk). Można używać go również jako żelu pod prysznic. Sama nie próbowałam, ale jestem przekonana, że jak najbardziej się nadaje. Mydło posiada żelową konsystencję, która sprawia wrażenie jakby była wzbogacona o oleje (które zresztą są w składzie). Komfort stosowania jest więc wysoki, a samo mydło dobrze się pieni. Zapach jest naturalny w odbiorze. Początkowo był dla mnie nieco męczący, ale potem przywykłam. Przypomina mi liście cytryny, gdzieś w tle wybija także mięta. Produkt nie wysusza skóry, a nawet daje wrażenie delikatnego nawilżenia.

Orientana Naturalny balsam do ust Coconut Energy

Orientana Naturalny balsam do ust Coconut Energy to produkt nad którym zastanawiałam się najdłużej, ponieważ kosmetyki tej marki mają dla mnie niekiedy zbyt intensywne zapachy. Niemniej ostatecznie „pasja smarowania ust” zwyciężyła. Balsam ma przepiękne opakowanie z egzotycznym motywem. Jest ono co prawda tekturowe, ale jednocześnie naprawdę porządnie wykonane. Mamy tu więc win-win, czyli zarówno wygodę, jak i ekologię;) Sztyft posiada intensywnie żółty kolor i jak się okazało neutralny, niemal niewyczuwalny zapach, który ciężko do czegoś porównać. Dla mnie to zaleta, gdyż przynajmniej nie drażni. Na moich wybitnie wymagających ustach przy częstym stosowaniu wypadł całkiem dobrze. Przyjemnie nawilża i odżywia, choć nie jest to najbardziej regenerujący produkt do pielęgnacji ust, jaki znam. Trochę brakuje mi w nim połysku. 

Vianek Normalizujący tonik-wcierka do skóry głowy

Ze wszelkimi wcierkami do skóry głowy mam trudną relację pt.: chciałabym używać, bo wiem, że są efekty. Ale… bardzo mi się nie chce;) Dopiero niedawno otworzyłam pierwszy tego typu produkt, a Vianek Normalizujący tonik-wcierka do skóry głowy jest kolejnym;) Kosmetyk występuje w wygodnej formie toniku w sprayu, dzięki czemu jest łatwy i szybki w stosowaniu. Tonik posiada wodnistą, nieobciążającą konsystencję, która dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Jego woń jest ziołowa, ale ulotna i niemęcząca. Po użyciu zapewnia subtelne uczucie kojącego chłodzenia. Na ten moment ciężko mi jeszcze ocenić efekty, ale dam znać po zużyciu całej butelki.

Znasz sklep Bee? Lubisz wielobranżowe sklepy online? Używasz kosmetyków polskich marek?

Współpraca reklamowa 

Czytaj dalej »

środa, 5 października 2022

Geek & Gorgeous A-Game 5 - Serum z retinalem 0,05%. Retinal, który Cię nie sponiewiera!

Współpraca reklamowa

Przestrzegając odpowiednich zasad można stosować retinoidy przez cały rok. Nie da się jednak ukryć, że wysoki sezon jest właśnie teraz! Dlatego zmobilizowałam się żeby w końcu opowiedzieć o moich doświadczeniach z produktem, którego używałam… w zeszłym sezonie:) Dokładnie od 10.10 do 30.04, bo właśnie wtedy zorientowałam się, że przekroczyłam 6M PAO;) Mowa oczywiście o Geek & Gorgeous A-Game 5, czyli serum zawierającym 0.05% retinalu.

Dlaczego dopiero teraz?

Był tak dobry, że nie wiedziałam co o nim napisać;) Kusiło mnie zdanie - lubię w nim wszystko:) Postanowiłam jednak się wysilić i rozwinąć tą wypowiedź w typowym dla siebie stylu. 

Geek & Gorgeous A-Game 5 recenzja

Dlaczego A-Game jest tak wyjątkowy?

💙Sama substancja czynna (retinal) potrzebuje tylko jednej konwersji żeby przekształcić się w kwas retinowy i tym samym móc przynieść realne korzyści skórze.

💙Zawarty w nim retinal jest kapsułkowany oraz stabilizowany cyklodekstryną. To kluczowe, ponieważ retinal sam w sobie jest niestabilny. System kapsułkowania gwarantuje odpowiednią stabilność retinalu, wspomaga wchłanianie oraz co najważniejsze - zapewnia stopniowe uwalnianie. Dzięki temu proces retinizacji jest znacznie zminimalizowany. Nie bez znaczenia jest także butelka airless, która dodatkowo chroni formułę (unikaj retinoidów w butelkach z pipetkami).

💙Retinal jest efektywny nawet przy niskich stężeniach, a dodatkowo posiada właściwości antybakteryjne. Jest zatem idealny dla osób z tendencją do powstawania wyprysków.

💙Serum A-Game posiada krótki skład, który mimo prostej formuły zawiera dodatkowe  substancje nawilżające i łagodzące (gliceryna, pantenol, alantoina, polisacharyd Biosaccharide-Gum 4).

💙Bez substancji zapachowych!

💙Świetny stosunek ceny do jakości.

Serum A-Game 5 marki Geek&Gorgeous opakowane zostało w białą, 30ml buteleczkę typu airless. Brawo za to, ponieważ w przypadku retinoidów odpowiednie opakowanie również wpływa na stabilność formuły. A dodatkowo pozwala na precyzyjne dozowanie oraz pełne wykorzystanie zawartości. Muszę jednak przyznać, że produkt jest szalenie wydajny!Sama troszkę się zgapiłam i przekroczyłam 6M PAO. A mimo tego jeszcze pozostały mi resztki kosmetyku w opakowaniu. Dodam jednak, że stosowałam go wyłącznie na twarz, pomijając szyję, dekolt oraz okolice oczu. 

Serum posiada intensywnie żółtą barwę oraz konsystencję emulsji, która sprawnie się rozprowadza i szybko wchłania. Formuła ta świetnie współpracowała z każdym produktem, który nakładałam zarówno na jak i pod retinal. Nic się nie rolowało ani nie lepiło. Największym miodem na moje serce było to, że A-Game jest pozbawiony substancji zapachowych. Nie wyczuwałam w nim dosłownie nic! Mimo żółtego zabarwienia serum, nie zauważyłam żeby produkt brudził poszewkę. Ale od mojej wieczornej pielęgnacji aż do momentu uderzenia w kimono zwykle mija sporo czasu;)

Proces retinizacji

Na co dzień nie mam szczególnych problemów z cerą. Dlatego wszelkie niedogodności związane ze stosowaniem kosmetyków i budowaniem tolerancji na poszczególne substancje aktywne są u mnie niemile widziane;) Cenię sobie produkty, które nie sprawiają wielkiego kłopotu podczas użytkowania i nie powodują przejściowego pogorszenia stanu cery. Niestety nikt nie da gwarancji jak skóra zareaguje na retinoidy. Serum G&G otworzyłam z duszą na ramieniu, ponieważ rok wcześniej stosując krem z retinolem doświadczyłam większości działań niepożądanych i mimo kilkumiesięcznego używania moja cera i tak nie tolerowała go najlepiej.

Geek & Gorgeous A-Game 5 konsystencja

Serum A-Game to jednak dzień do nocy w porównaniu z tamtym produktem! Jedynie po pierwszej aplikacji doświadczyłam delikatnego uczucia tkliwości. Później ZUPEŁNIE NIC! Żadnego przesuszenia, zaczerwienienia, łuszczenia czy uczucia ściągnięcia.

Jak stosowałam A-Game 5?

Należy pamiętać żeby wprowadzać retinoidy małymi kroczkami. Sama zaczęłam od stosowania co 4 dzień. Ale tylko w pierwszym tygodniu, gdyż wyjątkowo szybko „wyczułam produkt” i już od drugiego tygodnia aplikowałam go co 2 dzień. Przy takim stosowaniu zostałam już do końca. Nie używałam A-Game codziennie, ponieważ mimo niezauważalnej retinizacji bardzo dbałam o barierę hydrolipidową i regenerację.

Z uwagi na wysoką wydajność produktu i kilkumiesięczne stosowanie, zdążyłam przetestować aplikację A-Game w różnych konfiguracjach. Najczęściej była to metoda kanapkowa. Na co dzień i tak jestem fanką wieloetapowej pielęgnacji, więc taka opcja była mi najbliższa. Przykładowo? Po wieczornym demakijażu i łagodnym oczyszczaniu cery aplikowałam tonik, następnie odrobinę esencji Dr.Ceuracle Vegan Kombucha i na to kapkę nawilżającego serum o lekkiej formule. Gdy wszystko się wchłonęło do akcji wkraczał bohater postu. Ważne żeby nie przesadzać z ilością. Wystarczy wycisnąć porcję retinalu odpowiadającą wielkości ziarnka grochu. Całość zwieńczałam kremem o właściwościach nawilżających i regenerujących. Jeśli chodzi o odstęp czasowy to tutaj również sprawdzałam różne warianty. Każdej skórze służy co innego, więc w granicach rozsądku warto sprawdzać różne opcje. Dodam jednak, że A-Game był dla mnie tak komfortowy w użyciu, że po aplikacji moja skóra była miękka i gładka. Gdybym preferowała prostszą pielęgnację, mogłabym go aplikować „bez bazy” i zwieńczając tylko kremem lub nawet bez. Czasem nawet tak robiłam i nigdy nie doznałam podrażnienia!

Geek & Gorgeous A-Game 5  jak używać

Za co polubiłam A-Game 5?

Gdybym miała określić ten produkt jednym słowem to byłoby to BEZPROBLEMOWY! Żadnych przykrości😄 Począwszy od braku zapachu po przyjemną konsystencję i 0 podrażnień.

To tylko kosmetyk, więc nie zmieni rysów twarzy, nie wyprasuje zmarszczek ani nie odnowi skóry na tyle żeby wyglądała jak przysłowiowa pupcia niemowlaka;) Ale! Stosując go miałam poczucie, że osiągam maksimum możliwych korzyści. Podczas regularnego używania skóra prezentowała się… czysto i świeżo. Zauważyłam także poprawę elastyczności. Drobne linie były mniej widoczne, a skóra sama w sobie gładsza i lepiej napięta. Ciężko mi ocenić właściwości antybakteryjne, ponieważ nie mam szczególnej tendencji do powstawania wyprysków. Niemniej moja mieszana cera przetłuszczała się zdecydowanie mniej.

To idealny produkt z retinalem na początek. Zwłaszcza dla strachliwych z cienką, delikatną i wrażliwą skórą💙 Każda cera jest inna, ale są duże szanse, że to właśnie dzięki niemu nie zniechęcisz się do stosowania retinalu.

W ofercie jest również Geek & Gorgeous A-Game 5, czyli serum zawierające 0.1% retinalu dla bardziej zaawansowanych. Na pewno sięgnę po nie w przyszłości.

Znasz retinal węgierskiej marki Geek & Gorgeous? A może polecasz inne produkty z retinoidami? Daj znać!

Czytaj dalej »