wtorek, 30 listopada 2021

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++ - pierwszy koreański filtr po długiej przerwie!

Koreańskie filtry na jakiś czas podupadły na reputacji w związku z „aferą Purito”. Zdaje się jednak, że powoli odbudowują swoją pozycję i pozostaje mieć nadzieję, że więcej wpadek nie będzie. Sama już dawno nie miałam koreańskich SPF, ale ostatnio wróciło mi zainteresowanie i spojrzałam przychylniejszym okiem w ich kierunku;) Na fali świetnych wrażeń związanych zarówno z maseczką, jak i nietypową, dwufazową esencją Dr.Ceuracle, zdecydowałam się właśnie na produkt tej marki. Mowa o Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++, który jakiś czas temu pojawił się w nowej odsłonie. A jak ułożyły się nasze relacje?;)

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++

5α Complex redukuje wydzielanie sebum oraz zapewnia skórze świeżość i nawilżenie. Łagodny i bezpieczny fizyczny lotion do opalania chroni wrażliwą skórę bez nadmiernej stymulacji. Zapewnia także naturalny efekt ujędrnienia.

SPF Dr.Ceuracle umieszczony został w poręcznym prostokątnym opakowaniu z odkręcaną pomarańczową nakrętką. Dobrze wyprofilowany dziubek pozwala na precyzyjne dozowanie i zapobiega niekontrolowanemu wylewaniu się produktu. Pojemność wynosi 50ml, a PAO 12M. Wizualnie mogę to opakowanie określić, jako proste, ale jednocześnie oryginalne w odbiorze;)

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++

Filtr posiada białą barwę i lejącą się konsystencję, którą rzeczywiście można określić mianem lotionu. Formuła jest lekka, ładnie się rozprowadza i nie bieli. Przed użyciem należy porządnie wstrząsnąć butelką.

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++ konsystencja

Zapach jest w moim odczuciu nieco dziwny i nie zaliczam się do jego fanek. Choć na szczęście należy do delikatnych i nie jest tak dokuczliwy, jak wiele „filtrów sprzed lat”;) Jego subtelna woń utrzymuje się na twarzy tak do godziny.

Zdecydowałam się na Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++ z uwagi na to, że w tym roku poznałam naprawdę sporo komfortowych w użyciu filtrów, ale żaden nie był matowy od razu po nałożeniu. Nie jest to oczywiście wielką wadą, ale czasem człowiek ma ochotę na coś o typowo matowym wykończeniu i zastanawia się czy to istnieje? Zwłaszcza, że ja nakładam filtry na krem na dzień, więc cenię sobie lekkość i dobrą współpracę z innymi kosmetykami oraz makijażem. Można więc powiedzieć, że przyciągnęło mnie „no sebum”;) 

Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++ blog

Filtr jest lekki, dobrze się wchłania, a makijaż się na nim nie roluje. Po nałożeniu jest jednak satynowy, a czoło trochę się błyszczy. Zatem tak naprawdę jak w przypadku większości znanych mi spf-ów. Po jakimś czasie wykończenie staje się jednak bardziej pudrowe, zmierzające w kierunku matu. Z pewnością nie obciąża mojej cery i nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości. Nie zauważyłam też wysuszenia, ale tak jak wspomniałam, aplikuję go jako ostatni etap pielęgnacji. Do poziomu ochrony również nie mam zastrzeżeń. Niemniej nie zaiskrzyło mi z nim na tyle żeby do niego wrócić. Prawdopodobnie przez ten łagodny, trudny do określenia zapach.

Filtr znajdziesz oczywiście na Jolse.

Pamiętasz o stosowaniu kosmetyków z SPF podczas stosowania kwasów lub retinoidów? Znasz filtr Dr.Ceuracle?

Czytaj dalej »

czwartek, 25 listopada 2021

Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała - aromatyczny i skuteczny!

Marka Nuxe długo kojarzyła się ze słynnym suchym olejkiem Huile Prodigieuse. Dziś nie dość, że rodzina olejków się rozrasta to jeszcze regularnie powstają nowe linie. Za jedną z najciekawszych uznałabym Nuxe Bio, która również prężnie się rozwija. Jedną z nowości, która najbardziej mnie ucieszyła był olejek do mycia twarzy i ciała. Pierwszą butelkę już zużyłam, druga czeka w zapasach, więc pora na parę słów o nim!

Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała

Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała  opinie

Nowość od Nuxe Bio jest jednocześnie  olejkiem  do  demakijażu i olejkiem pod prysznic. Oczyszcza twarz i ciało dzięki delikatnej bazie oczyszczającej pochodzenia roślinnego. Jego formuła jest bezwodna i bazuje na oleju z krokosza barwierskiego i organicznym oleju  z  nasion  słonecznika  (81,5%). Dzięki temu usuwa zarówno makijaż, jak i zanieczyszczenia nagromadzone na skórze. Po użyciu skóra jest aksamitnie gładka. Jedwabista konsystencja olejku  o  orzeźwiającym,  aromatycznym  zapachu  kwiatu  neroli,  który w kontakcie z wodą zamienia się w mleczko, zapewnia szybkie i łatwe spłukiwanie oraz wyjątkowe doznania.

Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała recenzja

Olejek do mycia twarzy i demakijażu Nuxe Bio wizualnie idealnie komponuje się z resztą linii Nuxe Bio. Ekologicznie zaprojektowana butelka wykonana została w  100% z przetworzonego tworzywa PET. Butelka została wyposażona w pompkę z funkcją blokowania. Moja sztuka działała bez zarzutów aż do zużycia. Warto wspomnieć też o tym, że pompka była fabrycznie zabezpieczona folią. A skoro już o tym mowa to na wykorzystanie produktu jest 6 miesięcy od momentu otwarcia. Pojemność to 200ml, czyli trochę więcej niż standardowy olejek do oczyszczania twarzy. Jednak z uwagi na to, że jest to produkt 2w1, chętnie zobaczyłabym go w większej pojemności:) 

Olejek posiada rzadką formułę, która pod prysznicem lubi przeciekać przez palce, więc warto dozować go rozważnie:) W kontakcie z wodą olejek zmienia się w emulsję, dzięki czemu spłukuje się bezproblemowo i bez konieczności używania dodatkowych akcesoriów, takich jak specjalne ściereczki. Emulgator to życie:)

Zapach? Cudowny! Bezpośrednio po wyciśnięciu standardowo już przypomina mi rozgniecione liście cytryny. Następnie do głosu dochodzi woń Neroli, czyli kwiatu pomarańczy. To jeden z najintensywniej pachnących olejków, jeśli miałabym go zaliczyć do kategorii demakijażu twarzy. W dodatku aromat utrzymuje się na skórze jeszcze przez jakiś czas po użyciu i wypełnia całą łazienkę. Szczęśliwie jednak wyjątkowo lubię ten zapach, więc z przyjemnością zużyję kolejną butelkę.

Nuxe Bio Olejek do mycia twarzy i ciała blog

Olejek do mycia twarzy i demakijażu umieściłam pod prysznicem z przeznaczeniem do oczyszczania ciała, ponieważ chciałam zaznać odrobiny luksusu podczas kąpieli;) Naturalnie jednak zdarzało mi się też po niego sięgać w roli olejku do demakijażu. W obu zastosowaniach sprawdził się bez zarzutów. Jako produkt do mycia ciała skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń oraz pozostawia ją gładką, lekko nawilżoną i obłędnie pachnącą. Z moim makijażem twarzy oraz kremem z filtrem również radzi sobie bardzo dobrze. Jest świetnym wyborem do pierwszego etapu oczyszczania skóry wieczorem. Sięgnij po niego, jeśli szukasz czegoś naturalnego, łatwego w stosowaniu i pięknie pachnącego. Ja przepadłam:) W przyszłości na pewno poznam też wodę micelarną Nuxe Bio.

Stosowałaś kosmetyki Nuxe Bio? Sięgasz po olejki oczyszczające do twarzy i ciała? Masz swoich ulubieńców w tej kategorii?

Czytaj dalej »

sobota, 20 listopada 2021

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie - jak się sprawdza?

Kosmetyki, których bym nie kupiła z własnej inicjatywy? A przynajmniej nie dla siebie? Na pierwszym miejscu zdecydowanie wymieniłabym dezodorant w kremie. Po pierwsze nie używam dezodorantów, a antyperspirantów. Po drugie kremowa formuła nie jest dla mnie kusząca. Po trzecie od lat używam wyłącznie antyperspirantów w kulce, które są dla mnie najwygodniejsze, najwydajniejsze i najskuteczniejsze. Od lat powracam do sprawdzonej kulki Vichy i naprawdę rzadko ją zdradzam. Zwłaszcza, że jedna wystarcza mi na rok codziennego stosowania. Przy najnowszym opakowaniu zauważyłam jednak pewne zmiany. Antyperspirant pachnie nieco inaczej i zdarza się, że pojawia się u mnie uczucie swędzenia. Być może trafiłam na jakiś wadliwy egzemplarz albo w jego formule zmieniło się coś na gorsze. Nie mam pojęcia, ale w związku z tym dałam szansę odświeżającemu dezodorantowi w kremie, który dostałam od marki Nuxe. W innych okolicznościach na pewno dałabym go mamie. 

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie

Innowacyjny dezodorant w kremie bazuje na  organicznej  skrobi  kukurydzianej w  proszku, która została wybrana ze względu na jej wysokie właściwości absorpcyjne. Nuxe postawiło na kukurydzę uprawianą w Europie i  pochodzącą  z  ekologicznych  upraw.  Jest  ona mielona mechanicznie  celem uzyskania proszku, który pozostawia pachy suche i miękkie w dotyku. Formuła nie pozostawia smug i według badań klinicznych wykazuje 24h skuteczność dezodorantu, łącząc w sobie delikatność kremu nawilżającego. Wszystko to za sprawą połączenia  absorbującego  pudru  roślinnego  i  organicznych  olejków roślinnych. W wersji odświeżającej - oleju kokosowego. Produkt zawiera 99% składników naturalnego pochodzenia, 89% składników pochodzących z ekologicznych upraw, 100% składników naturalnego pochodzenia, 84%  składników pochodzących z ekologicznych upraw.

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie opinie

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie opakowany został w poręczną 50ml zakręcaną puszkę. PAO wynosi 12 miesięcy. Puszka została wykonana z lekkiego aluminium i jest w 100% nadająca się do recyklingu. Samo opakowanie mi się podoba i wizualnie budzi we mnie pozytywne skojarzenia. Oczywiście pomijając wspomnianą przeze mnie już na wstępie nie najszczęśliwszą formę podania. Nie jestem fanką pobierania tego typu produktu palcem i późniejszego wklepywania go opuszkami palców. Zwłaszcza, że jestem posiadaczką długich paznokci. Choć szczęśliwie moje palce są tak elastyczne, że mogę je wygiąć na tyle, żeby kosmetyk nie dostał się pod paznokcie. Znalazłam jednak lepszy sposób – zginam palec, zanurzam w produkcie kostkę palca i w ten sposób rozprowadzam po skórze. Nadal to nie ten sam komfort stosowania, jak w przypadku kulki, ale jestem w stanie to zaakceptować. 

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie konsystencja
Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie konsystencja

Mimo wszystko konsystencja sama w sobie zasługuje na pochwałę. Jest aksamitna, niczym bogaty balsam do pielęgnacji ciała. Wizualnie sprawia wrażenie zbitej, ale w kontakcie ze skórą przyjemnie się roztapia podczas rozprowadzania. Zapach również jest bardzo przyjemny. W moim odczuciu bardzo naturalny, bez sztucznych aromatów. I zdecydowanie naturalny w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przypomina mi rozgniecione liście cytryny, którą kiedyś hodowałam. Orzeźwiający i poprawiający nastrój. Utrzymuje się na skórze jeszcze przez dłuższy czas od aplikacji. 

Nuxe Bio Odświeżający dezodorant w kremie blog

A jak wygląda kwestia działania? Ze względu na kremową postać, dezodorant potrzebuje chwili na wchłonięcie. Nie trzeba jednak czekać na to zbyt długo. Po wchłonięciu skóra jest sucha i jednocześnie gładka w dotyku. Dezodorant wykazuje właściwości nawilżające, które bardzo odpowiadają moim wrażliwym pachom. Nie uczulił mnie ani nie podrażnił. Największym minusem dla mnie jest to, że dezodoranty niwelują skutki wydzielania potu poprzez maskowanie nieprzyjemnego zapachu. Natomiast antyperspiranty, do których jestem przyzwyczajona, ograniczają wydzielanie potu, czyli działają bardziej u podłoża problemu. Coś za coś. Dezodorantowi dałam więc taryfę ulgową, nie wymagając od niego najwyższej skuteczności. Używam go od drugiej połowy września i o ile podczas chłodniejszych dni, (których obecnie coraz więcej) sprawdza się bez zarzutów, pozwalając mi zachować komfort od rana do wieczora, to podczas tych cieplejszych trochę zawodzi i zdarza mi się wyczuć nieco nieprzyjemną woń. Dla mnie jest to więc kosmetyk z przeznaczeniem na chłodniejsze dni i bez większych stresów. Jednak jak na produkt z założenia „nie w moim guście”, to w ogólnym ujęciu sprawdził się całkiem nieźle. Nie jest niezawodny ani najwygodniejszy w stosowaniu, ale posiada kilka zalet. Byłabym w stanie podarować go w prezencie komuś, komu temat ekologii szczególnie leży na sercu;)

Zdarza Ci się sięgać po dezodoranty w kremie? Znasz już kremowe dezodoranty Nuxe?

Czytaj dalej »

poniedziałek, 15 listopada 2021

Dermalogica Melting Moisture Masque – odżywcza maska z Topestetic!

Pora na kontynuację mojej „retinalowej opowieści”, a ściślej tego, co jeszcze stosuję w ramach wsparcia skóry w regeneracji:) Nic nie daje tak szybkich efektów jak maseczka! Dlatego zawsze warto mieć coś w zanadrzu. A najlepiej sztuk kilka żeby móc odpowiednio reagować na zmieniające się potrzeby skóry. W kwestii odżywienia postawiłam na tegoroczną nowość Dermalogica Melting Moisture Masque, czyli bogatą maseczkę o treściwej konsystencji ze sklepu Topestetic. Czy zapewniła mojej skórze odpowiednią opiekę?

Dermalogica Melting Moisture Masque recenzja

Dermalogica Melting Moisture Masque

Intensywnie nawilżająca maska do twarzy Dermalogica Melting Moisture Masque przeznaczona jest do cery suchej, bardzo suchej lub podrażnionej i z zaburzoną barierą lipidową. Maska posiada właściwości odżywcze, nawadniające i kondycjonujące skórę. Bezpośrednio po aplikacji naturalne ciepło skóry aktywuje kompleks Melting Point, który daje uczucie wtapiania się w głąb skóry. Przywraca prawidłowy poziom lipidów ograniczając transepidermalną ucieczkę wody. Mikroalgi koją podrażnienia i chronią przed wysuszeniem. Witamina E chroni przed działaniem wolnych rodników. Kwas linolowy oraz masło z pestek mango natłuszczają skórę.

Dermalogica Melting Moisture Masque

Maska do twarzy Dermalogica Melting Moisture Masque opakowana została w 50ml plastikowy pojemnik z pompką. Butelka nie jest może jakaś egzotyczna, ale prezentuje się przyjemnie i elegancko. Uwagę zwraca delikatne cieniowanie;) Co ciekawe, na zużycie są aż 24 miesiące od momentu otwarcia. Dawno nie spotkałam się z tak długim PAO w przypadku produktu do pielęgnacji twarzy. Liczę, że po dłuższym użytkowaniu kosmetyk nadal zachowa świeżość. 

Dermalogica Melting Moisture Masque konsystencja

Produkt posiada żółtawą barwę oraz konsystencję nieco treściwszego balsamu, który podczas rozprowadzania po skórze zmienia się w olejek. Dość bogaty olejek, więc warto wziąć sobie do serca zalecenie producenta dotyczące ilości maski, którą należy nałożyć na twarz. Mowa o ziarnku grochu! Tyle w zupełności wystarczy. Nieroztropna aplikacja to gwarancja przyklejenia się do poduszki, a tego nikt nie lubi;) Maskę najlepiej stosować wieczorem lub w ciągu dnia pod warunkiem, że dysponujesz dłuższą chwilą, podczas której możesz zostać w domu albo masz luźniejszy dzień. Maska jest bowiem z tych niezmywalnych i u mnie potrzebuje na wchłonięcie ponad godzinę. Po tym czasie pozostawia po sobie pół-satynowe wykończenie. Wcześniej jednak jest błysk i tłustość. Ewentualny nadmiar produktu można też oczywiście usunąć chusteczką. Polecam jednak delikatnie przyciskać ją do twarzy, bez zbędnego tarcia. 

Dermalogica Melting Moisture Masque topestetic

Kosmetyk posiada ziołowy zapach, w którym najwyraźniej wyczuwam delikatną lawendową nutę. Woń utrzymuje się na twarzy jeszcze przez jakiś czas po aplikacji, ale nie jest dokuczliwa nawet dla mnie:) Jest to zdecydowanie zapach z tych naturalnych. Przypomina mi niektóre koreańskie kremy do twarzy.

Bardzo dawno nie miałam tak tłuściutkiej maseczki, więc formuła mimo, że pomysłowa i nowoczesna, wywołuje u mnie swego rodzaju zgrzyt:) Nie jest to konsystencja nad którą bym się rozpłynęła. Rozważne stosowanie na szczęście nieco ułatwia i cieszę się, że producent pomyślał o długim PAO, ponieważ biorąc pod uwagę porcję, która wystarcza na pojedyncze użycie oraz częstotliwość stosowania (1-2 w tygodniu), maska należy do tych wydajnych. A ja nie lubię marnowania kosmetyków:)

Dermalogica Melting Moisture Masque

Co jednak z działaniem? Czy jest równie „bogate” jak konsystencja maseczki? Zdecydowanie! To produkt zapewniający odżywienie, natłuszczenie i nawilżenie na naprawdę wysokim poziomie. Powiedziałabym, że do zadań specjalnych i stosowania wtedy, gdy skóra potrzebuje intensywnej opieki. Wręcz „niewidzialnego opatrunku”:) W przypadku mojej mieszanej cery wystarczy 1x w tygodniu lub doraźnie, gdy chcę zapewnić jej intensywną opiekę. OIOM dla skóry, jak nic!:D Nie zauważyłam u siebie "zapychania" ani innych niemiłych niespodzianek w związku ze stosowaniem tej maski.

Melting Moisture Masque jak i inne kosmetyki Dermalogica znajdziesz na Topestetic. Jeśli nie wiesz co wybrać to kosmetolodzy chętnie doradzą bez żadnych opłat. Za dostawę też nic nie zapłacisz;)

Znasz kosmetyki Dermalogica? Sięgasz po maski o intensywnym działaniu odżywczym?

Czytaj dalej »

środa, 10 listopada 2021

Hanyul Yuja Lip Mask – koreańska pielęgnacja ust!

Balsamy do ust są moim konikiem już od niepamiętnych czasów. A odkąd kilka lat temu poznałam słynną maskę do ust Laneige, moje poszukiwania rozszerzyły się również o maski do ust! W końcu to taki produkt do pielęgnacji ust, który w założeniu ma działać jeszcze intensywniej. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla moich ust idealnie. W ostatnich latach miałam kilka tego typu produktów. Aż w końcu moją kosmetyczkę zasiliła Hanyul Yuja Lip Mask prosto z Joom

Hanyul Yuja Lip Mask recenzja

Maska opakowana została w żółty, plastikowy słoiczek o pojemności 15g. Na zużycie jest 12 miesięcy od momentu otwarcia, więc na spokojnie do wykorzystania, nawet gdyby ktoś używał nieregularnie. Niestety producent poskąpił szpatułki do aplikacji. Posiłkuję się więc niezastąpionym aplikatorem, który pozostał mi po maseczce Laneige. Skoro jestem już przy minusach to słoiczek nie należy do najpiękniejszych i najwygodniejszych. Jednak to nic w gąszczu zalet, o których za chwilę;)

Hanyul Yuja Lip Mask

Maseczka posiada bardzo przyjemny, delikatnie cytrusowy zapach oraz subtelny posmak. Wszystko to jest jednak tak dobrze wyważone, że zupełnie nie drażni osoby wrażliwej na zapachy, czyli mnie. Powiedziałabym nawet, że właśnie takiej nuty zapachowej brakowało mi w gronie maseczek do ust z Laneige. Co ważne - kompozycja zapachowa jest bardzo naturalna w odbiorze. Nie przypomina odświeżacza do toalet;)

Hanyul Yuja Lip Mask blog

A działanie? Cudeńko!;) Produkt trafił do mnie przez moje niedopatrzenie. Zapatrywałam się na maseczkę do twarzy z tej serii, ale przez przypadek kliknęłam maskę do ust;) Nie ma jednak tego złego, bo zawsze chętnie „zjem” dobrej jakości kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji moich wymagających ust. A ten okazał się być naprawdę „prima sort”. 

Hanyul Yuja Lip Mask opinie

Maskę do ust Hanyul polubiłam od pierwszego nałożenia. Bardzo przyjemnie się rozprowadza, choć tak jak już wspomniałam, szkoda, że nie dodano "firmowego" aplikatora. To jeden z tych produktów, które otulają usta pielęgnacyjną warstewką. Taką, która po nałożeniu przed snem zostaje na nich aż do rana. Jest wyczuwalna, więc niektórym może lekko przeszkadzać, ale ja akurat lubię takie formuły, które nie znikają przedwcześnie z ust. Maska zapewnia piękny połysk, więc zdarza mi się jej użyć również w ciągu dnia. Wspaniale nawilża, zmiękcza, wygładza i sprawia, że usta wyglądają na pełniejsze. To był mój pierwszy kontakt z marką Hanyul (mam ją od lata) i nie ostatni, bo zdecydowałam się na coś jeszcze. Ale o tym innym razem:)

Z kodem secret10 dostaniesz -10% zniżki na wszystko w Joom.

Używasz całonocnych maseczek do ust? Znasz markę Hanyul?

Czytaj dalej »

piątek, 5 listopada 2021

Wrześniowo-październikowe nowości kosmetyczne!

Jesień to dla mnie czas, podczas którego perspektywa narzekania jest szczególnie kusząca;) Głównie za sprawą narastającego chłodku;) Ale staram się nie ulegać tej pokusie. A jeśli już to bardziej… prześmiewczo;) Dzisiaj przychodzę z moimi nowościami kosmetycznymi, które trafiły do mnie we wrześniu i w październiku:) 

Nuxe Bio
Nuxe Bio

Nuxe Huile Prodigieuse Neroli

Zestawienie otwiera Nuxe. Wszak pierwsza przesyłka trafiła do mnie na samym początku września. Druga zaś w jego drugiej połowie. W związku z tym zdublował mi się olejek do mycia twarzy i ciała Nuxe Bio. Ale to nic, bo akurat przypadł mi do gustu:) Pozostałe produkty Nuxe Bio widoczne na zdjęciach to Dezodorant w kremie, Mydło w kostce do twarzy i ciała, Regenerujący olejek na noc i Rozświetlająca maska detoksykująca. Oprócz tego mam też perfumy Le Matin Des Possibles, które spodobały mi się już kilka miesięcy wcześniej za sprawą kalendarza adwentowego Nuxe:) Jakby tego było mało, z okazji 30-lecia powstania suchego olejku Huile Prodigieuse, Nuxe wypuściło olejek Huile Prodigieuse Neroli z nutami neroli i bergamotki:)

Dr.Ceuracle Vegan Kombucha Tea Essence

Zapragnęłam wypróbować dwufazową esencję Dr.Ceuracle Vegan Kombucha Tea Essence oraz maseczkę ryżową Ganghwa Rice Granule Pack. Poza tym dałam drugą szansę kremowi COSRX Centella Blemish Cream. Mniej fortunne zaś okazało się krótkie spotkanie z cushionem MISSHA Magic Cushion Cover Lasting SPF50+ PA+++. Podobno bestseller, ale jego odcień to dla mnie dramat;) 

Hanyul Red Rice

Latem poznałam pierwszy produkt Hanyul i od razu zyskał moją sympatię, więc postawiłam tym razem na "różowy duet" Hanyul Red Rice Essential pod postacią mgiełki i kremu do twarzy. Na zdjęcie załapał się także Dr.Ceuracle 5α Control No-Sebum Sun Lotion SPF50+ PA++++.

Etude House My Lash Serum
I’m From Rice Toner

Xiaomi Amiro HD

Joom x RoseRosheshop Beauty Box

Prosto z Joom (z kodem secret10 -10% zniżki na wszystko) natomiast przywędrował do mnie secik składający się z odżywki do rzęs Etude House My Lash Serum i tuszu Missha 3D Mascara plus w prezencie była jeszcze zalotka (ale ja akurat nie używam). Odżywkę chciałam wykorzystać do brwi, ale okazała się też całkiem niezła do rzęs. Nie jest to oczywiście efekt tak spektakularny jak po produktach z silniejszymi substancjami aktywnymi typu bimatoprost, ale miło mnie zaskoczyła, bo coś tam daje i nie podrażnia oczu;) Z Joom jest też bardzo przyjemny, mleczny tonik I’m From Rice Toner, który spodobał mi się na tyle, że zdecydowałam się też na kremik z tej samej linii, czyli I’m From Rice Cream:) Tonik Nacific Real Floral Toner Rose jest już u mnie po raz kolejny. Tym razem w pakiecie z kremem Nacific Real Floral Air Cream Rose. Naprawdę lubię te toniki „z wkładką” od Nacific. A krem najlepiej nadaje się na wiosnę/lato. W drodze do mnie jest jeszcze jeden, bardziej rozbudowany zestaw Nacific. Dotarł też do mnie Joom x RoseRosheshop Beauty Box z pakietem próbek i miniatur oraz cushion Moonshot Micro SettingFit Cushion EX. Ale nie samymi kosmetykami żyje człowiek, więc mam też nowe, podświetlane lustro do makijażu Xiaomi Amiro HD:) To zdecydowanie najmocniej świecące lustro jakie miałam, a do tego prezentuje się całkiem nieźle. 

BCL Momo Puri

Pozostając w temacie kosmetyków azjatyckich dostałam w prezencie też coś japońskiego, czyli trio BCL Momo Puri. Teraz marka dostępna jest na wyciągnięcie ręki również w Hebe. Miałam już kiedyś krem Momo Puri Gel Cream i jeszcze przed pandemią zamówiłam Lotion, ale zaginął gdzieś w akcji, czyli nigdy nie dotarł. Także teraz mam dwa lotiony - Nawilżający lotion do twarzy i Gęsty lotion do twarzy oraz Nawilżającą piankę do mycia twarzy

Bielenda Professional SupremeLAB Energy Boost

Jedna z moich ulubionych polskich marek, czyli Bielenda Professional rozszerzyła swoją linię SupremeLAB Energy Boost o dwie nowości - Supremelab Energy Boost 5% Olejowe Tetra-Vit C Serum i Supremelab Energy Boost Eksfoliująca maskę z Kwasami i Witaminą C. Przy okazji trafiły też do mnie starsze produkty z serii, czyli Supremelab Energy Boost Rozjaśniająco-odżywcza maseczka z ultrastabilną Witaminą C, Supremelab Energy Boost Energetyzująco-nawilżający krem z ultrastabilną Witaminą C oraz Supremelab Energy Boost 4 % Rozjaśniające serum z ultrastabilną Witaminą C. Część z tych produktów miałam już ponad 2 lata temu i bardzo dobrze wspominam:)

I jeszcze z produktów polskich dotarł do mnie Eeny Meeny Krem ujędrniający do biustu.

Transparent LAB

Transparent LAB, czyli marka, która tworzy transparentnie w oparciu o odkrycia naukowe i substancje aktywne o udowodnionym działaniu zawitała do mnie pod postacią 4 jej reprezentantów;) Od razu w ruch poszła Regenerująca maska do ust na noc i Regeneracyjna kuracja pod oczy. Natomiast Nocną maskę z retinolem i Delikatny różany żel do mycia twarzy zostawiłam sobie na deser;) Marka dostępna jest w sklepie Beauty Of Senses.

Veoli Botanica Catch The Sun

W październiku wdrożyłam do swojej pielęgnacji retinal, a to wiąże się z tym, że trzeba mocniej zadbać o regenerację i odżywienie skóry. Jakiś czas przed rozpoczęciem kuracji włączyłam więc Paulas Choice Resist Omega+ Complex Serum i maseczkę Dermalogica Melting Moisture Masque. A na zdjęcie załapały się także kropelki brązujące Veoli Botanica Catch The Sun. Rzadko sięgam po takie produkty, ale ten wyjątkowo do mnie przemówił:)

Cosmetics27 Polska kosmetyki

W drugiej połowie października swoją premierę w Polsce miała marka Cosmetics27. Z tej okazji trafiło do mnie zaproszenie na live z marką wraz z 3 produktami mającymi mi pozwolić się przekonać o ich skuteczności na własnej skórze. Był to krem pod oczy Eyes 27, krem do twarzy Creme 27 Bio-Logique oraz serum Essence 27. W przesyłce znalazł się też ciekawie wydany katalog produktów zawierający nie tylko suche opisy  produktowe, ale i informacje dotyczące składników, funkcjonowania skóry oraz przystępnie podane badania kliniczne.

Od marki Pixi przyszły do mnie 3 maseczki do twarzy w naprawdę dużych, 300ml kubełkach. Nie wiem czy zużyję taką ilość:D Mowa o Vitamin C Remedy Mask, Milk Remedy Mask i Rose Remedy Mask.

Miałam też okazję wypróbować ampułki do włosów Isana Professional w wersji Shine i Hydro

Tous Gems Party

W listopadzie miałam urodziny, ale z Anetką obchodzimy sobie urodziny na bogato po 3x w roku, więc długo by opowiadać czego tam nie było, bo były to cuda z różnych dziedzin:D W części kosmetycznej był Ph. Doctor Odmładzający dłonie krem z witaminą C, The Saem Nawilżająco-kojący żel do twarzy i ciała, odlewki do stylizacji loczków, puder, który mi się schował przed zdjęciem, różne miniaturki oraz… perfumy Tous Gems Party w absolutnie obłędnym flakonie z zatopionym misiowym konfetti w środku:)

I to chyba już wszystkie moje wrześniowo-październikowe nowości kosmetyczne. Znasz któreś z nich? Coś szczególnie Cię zainteresowało?

Jak zwykle zapraszam też na mój Instagram secretaddiction_pl, bo tam jestem częściej!

Czytaj dalej »