Cześć
Dziewczyny!
Czytaj dalej »
Pora na znielubiony przeze
mnie wpis czyli denko;) Tradycyjnie dokumentowałam je według własnego systemu
czyli nie trzymałam żadnych śmieci w szafkach tudzież torbach, a jedynie gdy
skończyło mi się parę produktów dobierałam do nich te, które na pewno dam radę
zużyć tym razem do końca sierpnia i robiłam zdjęcie. Następnie całkowite
pustaki szły do kosza, a reszta miała ostatnie podrygi;) Produkty już
zrecenzowane są podlinkowane w tytułach. Zdjęcia brzydkie bo przy denku nigdy się nie staram;) Robię je wtedy już tylko na zasadzie cyk, cyk;) Tyle gadania, a teraz pokazuję.
The Body Shop Virgin Mojto masło – TBS ciągle „dręczył” mnie
tą linią na FB i Insta więc po prostu musiałam! Wszystkie masła TBS mi pasują,
no może poza tymi, które mają zbyt intensywne zapachy. Na szczęście ten zapach
w pełni mi odpowiadał. Działanie również, tylko ta cena. Wydajność u mnie
normalna czyli nie za duża, ale wiem, że niektórzy męczą takie masło długo;)
Yves
Rocher żel Jabłko&Anyż – całkiem przyjemny, ale nie aż tak
żebym biegła po kolejny. Dobrze, że miałam do niego pompkę bo bez tego byłoby
niewygodnie.
Marion
olejki orientalne jojoba i słonecznikowy – Marion ma kilka wersji
tych olejków, jak dla mnie niczym się nie różnią. Był przeciętny.
Balea Melon pomadka do ust – musiałam ją mieć, pachniała przyjemnie i
delikatnie, działanie ok., ale trzeba często stosować (w przypadku suchych ust)
bo dużych właściwości regeneracyjnych nie wykazuje.
Synchroline Sensicure Cream-Gel – nie sądziłam, że aż tak przypadnie mi do
gustu:) Krem w sam raz dla mnie. Po mojej recenzji siostra zaczęła mi podkradać
i też bardzo jej przypadł do gustu. Nawet pytała czy to drogie i stwierdziła,
że musi sobie kupić. Sama kupiłabym znowu, ale póki co zapasy:D
Pose krem poprawiający strukturę skóry – ten z kolei stosowałam
na noc. Miałam pewne obawy względem niego, ale dobrze się u mnie sprawdził.
Kerastase olejek Elixir Ultime – miałam go hmm 1,5 roku, mimo ceny warto.
Marion się nie umywa do niego.
Caudalie
maska oczyszczająca – wystarczyła na 8 miesięcy. Również
uważam, że warto. Oczyszcza, nie podrażnia, po użyciu skóra jest gładka:) Kiedyś zrecenzuję:)
Nivea
Hydro Care pomadka –
miliony zużytych opakowań, jeszcze przed erą bloga. Ja ją lubię, ma nawet filtr
UV, jest lekka i nie bieli. W sam raz na lato.
Vintage
mini krem do rąk – pachnął różami, a ja nie przepadam za tą
wonią w kosmetykach więc stosowałam do stóp – były zadowolone.