Cześć
Dziewczyny!
Czytaj dalej »
Niedawno trafiła do mnie
wakacyjna paczka od drogerii Rossmann;) Tak, tych samych, w których mam tendencję do snucia się w poszukiwaniu
nowości kosmetycznych;) Obiecałam sobie, że nie będę pisać częściej niż co
drugi dzień, ale nie(stety) moje chęci i wena często są większe niż ustawa
przewiduje;) Jedyne zagrożenie jest takie, że blogger nie wpuści mojego wpisu
(co ostatnio stanowi częsty proceder) wystawiając tym samym moją cierpliwość na
próbę;) Prawdę mówiąc mam dla Was już przygotowany pewien wpis a nawet wpisy, ale Rossmann
trochę pokrzyżował mi plany więc będzie tego wszystkiego więcej (szczegółów
póki co nie zdradzę). Przejdźmy więc do tego co znalazłam w paczce i co o tym
sądzę;) Zdjęcia robiłam na szybko. Niestety mało dzisiaj u mnie słońca, ale mam nadzieję, że coś widać i że gorsze w życiu widywałyście!;)
Na początek moje ulubione kolory
czyli niebieski i jego pochodne plus jeden żółtek (niech będzie, że to
słońce;)). Na partia produktów podoba mi się chyba najbardziej. Przede
wszystkim znalazłam tu coś co widziałam już pół roku temu na Instagramie, ale
było wtedy dostępne jedynie w Niemczech. Jest to For Your Beauty Płytka do
czyszczenia pędzli, w miętowym kolorze (wiem, że
bywają jeszcze różowe). Nawet ostatnio miałam już ten produkt w rękach, ale
intuicja podpowiedziała mi, że mogę go znaleźć w przesyłce i się wstrzymałam.
Jak widać intuicja nie zawodzi. Koszt tego produktu to z tego co pamiętam
12,99zł. Prezentuje się poczciwie i wygodnie, ponieważ ma z tyłu specjalną
„rączkę”;)
Kolejnymi produktami, które też już wcześniej zainteresowały mnie na
sklepowych półkach są kosmetyki Sun Ozon. Mam tutaj Sun Ozon Ampułki po
opalaniu, które na pewno lada chwila
pójdą w ruch bo wiecie, że lubię takie wynalazki oraz Sun Ozon spray do ciała
po opalaniu z wodą kokosową. No i
fajnie, przypomina mi żel pod prysznic FA Coconut Water, który kiedyś miałam;) Wellness&Beauty to chyba moja ulubiona marka z tych „rossmannowych”.
Mam tutaj spray
do ciała z pielęgnującym olejem mango i ekstraktem z papai. Miałam już kiedyś olejek do ciała o tym zapachu i
byłam zadowolona więc może spray też będzie fajny. Zresztą pielęgnacja ciała schodzi u mnie bardzo szybko więc na pewno się nie zmarnuje. I tutaj ciekawostka. Oglądałam
go kiedyś w sklepie, był oznaczony etykietą nowość i tak sobie myślę jaka
nowość skoro ja to już dawno miałam? A dopiero dzisiaj dostrzegłam, że to
spray, a nie olejek (brawo ja!). Są tutaj jeszcze chusteczki do
demakijażu Isana Kokos i Mango. Nie
jestem z tych osób, które zmywają makijaż chusteczkami i uważają, że
załatwione, ale wykorzystam np. do pierwszego etapu demakijażu lub w sytuacjach
awaryjnych.
W następnej partii mam Isana
Delikatny olejek pod prysznic i Alterra Kremowy olejek pod prysznic Malwa Bio i
Szarłat Bio bo oni wiedzą, że lubię kąpielowe umilacze;) Znalazł się tu także krem do rąk Isana
Young Sweety. To akurat słabsze ogniwko, wiem
bo miałam go zimą. Jest też coś do kudełków, Isana lekki olejek do włosów
cienkich oraz normalnych. Ten produkt też już mi gdzieś mignął między półkami.
Podzielę się nim z siostrą i może będzie jakaś podwójna opinia. Tak jak
lubicie;)
Jest też coś dla stópek.
Zauważyłyście, że jak lato to zaraz każdy zaczyna dbać o stopy? A ja tak nie
mam. Stopy smaruję przez cały rok. Nie zawsze specjalnym kremem do stóp, ale
smaruję zawsze wieczorem (codziennie lub co drugi dzień). Nie wiem czy
pamiętacie, ale jakiś czas temu pisałam o kremie Fusswohl Intensiv, który jest moim ulubieńcem. Teraz kończę krem do
stóp Lirene, ale nie jest aż taki super więc po zużyciu na pewno wezmę się za
produkty Fusswohl. A dokładnie Fusswohl balsam na popękane pięty 25% Urea (hmm nie mam popękanych, ale będę stosować na całe
stopy jak leci) oraz Fusswohl
żel chłodzący, z którego pewnie skorzysta też
rodzinka.
I do twarzyczki;) Na
początku czerwca dostałam jedynie enigmatyczne pytanie czy mam skórę
tłustą/mieszaną czy suchą;) Podałam, że mam mieszaną i oto niespodzianką okazał
się być krem
na dzień dobry i na dobranoc do cery tłustej i mieszanej 30+ Biała peonia marki Janda. Gdzieś czytałam, że kremy Janda są całkiem spoko, ale nie miałam
jeszcze okazji wypróbować. Lekko niepokoi mnie ta biała peonia, ale mam
nadzieję, że nie będzie bardzo intensywna;) Dam mu szansę jak skończę to co mam
skończyć;)
To by było na tyle. Całość jak
zwykle przybyła do mnie w pięknym czerwonym pudełku:) Kocham lato i tego roku napiszę to jeszcze nie raz!:)