czwartek, 30 czerwca 2016

Lato z Rossmannem!

Cześć Dziewczyny!

Niedawno trafiła do mnie wakacyjna paczka od drogerii Rossmann;) Tak, tych samych, w których mam tendencję do snucia się w poszukiwaniu nowości kosmetycznych;) Obiecałam sobie, że nie będę pisać częściej niż co drugi dzień, ale nie(stety) moje chęci i wena często są większe niż ustawa przewiduje;) Jedyne zagrożenie jest takie, że blogger nie wpuści mojego wpisu (co ostatnio stanowi częsty proceder) wystawiając tym samym moją cierpliwość na próbę;) Prawdę mówiąc mam dla Was już przygotowany pewien wpis a nawet wpisy, ale Rossmann trochę pokrzyżował mi plany więc będzie tego wszystkiego więcej (szczegółów póki co nie zdradzę). Przejdźmy więc do tego co znalazłam w paczce i co o tym sądzę;) Zdjęcia robiłam na szybko. Niestety mało dzisiaj u mnie słońca, ale mam nadzieję, że coś widać i że gorsze w życiu widywałyście!;)


Na początek moje ulubione kolory czyli niebieski i jego pochodne plus jeden żółtek (niech będzie, że to słońce;)). Na partia produktów podoba mi się chyba najbardziej. Przede wszystkim znalazłam tu coś co widziałam już pół roku temu na Instagramie, ale było wtedy dostępne jedynie w Niemczech. Jest to For Your Beauty Płytka do czyszczenia pędzli, w miętowym kolorze (wiem, że bywają jeszcze różowe). Nawet ostatnio miałam już ten produkt w rękach, ale intuicja podpowiedziała mi, że mogę go znaleźć w przesyłce i się wstrzymałam. Jak widać intuicja nie zawodzi. Koszt tego produktu to z tego co pamiętam 12,99zł. Prezentuje się poczciwie i wygodnie, ponieważ ma z tyłu specjalną „rączkę”;)
Kolejnymi produktami, które też już wcześniej zainteresowały mnie na sklepowych półkach są kosmetyki Sun Ozon. Mam tutaj Sun Ozon Ampułki po opalaniu, które na pewno lada chwila pójdą w ruch bo wiecie, że lubię takie wynalazki oraz Sun Ozon spray do ciała po opalaniu z wodą kokosową. No i fajnie, przypomina mi żel pod prysznic FA Coconut Water, który kiedyś miałam;) Wellness&Beauty to chyba moja ulubiona marka z tych „rossmannowych”. Mam tutaj spray do ciała z pielęgnującym olejem mango i ekstraktem z papai. Miałam już kiedyś olejek do ciała o tym zapachu i byłam zadowolona więc może spray też będzie fajny. Zresztą pielęgnacja ciała schodzi u mnie bardzo szybko więc na pewno się nie zmarnuje. I tutaj ciekawostka. Oglądałam go kiedyś w sklepie, był oznaczony etykietą nowość i tak sobie myślę jaka nowość skoro ja to już dawno miałam? A dopiero dzisiaj dostrzegłam, że to spray, a nie olejek (brawo ja!). Są tutaj jeszcze chusteczki do demakijażu Isana Kokos i Mango. Nie jestem z tych osób, które zmywają makijaż chusteczkami i uważają, że załatwione, ale wykorzystam np. do pierwszego etapu demakijażu lub w sytuacjach awaryjnych.

W następnej partii mam Isana Delikatny olejek pod prysznic i Alterra Kremowy olejek pod prysznic Malwa Bio i Szarłat Bio bo oni wiedzą, że lubię kąpielowe umilacze;) Znalazł się tu także krem do rąk Isana Young Sweety. To akurat słabsze ogniwko, wiem bo miałam go zimą. Jest też coś do kudełków, Isana lekki olejek do włosów cienkich oraz normalnych. Ten produkt też już mi gdzieś mignął między półkami. Podzielę się nim z siostrą i może będzie jakaś podwójna opinia. Tak jak lubicie;) 

Jest też coś dla stópek. Zauważyłyście, że jak lato to zaraz każdy zaczyna dbać o stopy? A ja tak nie mam. Stopy smaruję przez cały rok. Nie zawsze specjalnym kremem do stóp, ale smaruję zawsze wieczorem (codziennie lub co drugi dzień). Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu pisałam o kremie Fusswohl Intensiv, który jest moim ulubieńcem. Teraz kończę krem do stóp Lirene, ale nie jest aż taki super więc po zużyciu na pewno wezmę się za produkty Fusswohl. A dokładnie Fusswohl balsam na popękane pięty 25% Urea (hmm nie mam popękanych, ale będę stosować na całe stopy jak leci) oraz Fusswohl żel chłodzący, z którego pewnie skorzysta też rodzinka. 

I do twarzyczki;) Na początku czerwca dostałam jedynie enigmatyczne pytanie czy mam skórę tłustą/mieszaną czy suchą;) Podałam, że mam mieszaną i oto niespodzianką okazał się być krem na dzień dobry i na dobranoc do cery tłustej i mieszanej 30+ Biała peonia marki Janda. Gdzieś czytałam, że kremy Janda są całkiem spoko, ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować. Lekko niepokoi mnie ta biała peonia, ale mam nadzieję, że nie będzie bardzo intensywna;) Dam mu szansę jak skończę to co mam skończyć;)


To by było na tyle. Całość jak zwykle przybyła do mnie w pięknym czerwonym pudełku:) Kocham lato i tego roku napiszę to jeszcze nie raz!:)


Znacie coś z tych produktów? 

Wczorajszy wpis: Kosmetyczni ulubieńcy i odkrycia 2016r!
Czytaj dalej »

środa, 29 czerwca 2016

Kosmetyczni ulubieńcy i odkrycia 2016 roku – pielęgnacja, część pierwsza!

Cześć Dziewczyny!

Ulubieńców czerwca tym razem nie będzie, ale będzie coś lepszego:) Coś co Was o tej porze roku zapewne zaskoczy;) Kosmetyczni ulubieńcy 2016 roku! Nie, to nie żart! W tym roku postanowiłam podzielić ulubieńców z zakresu pielęgnacji na dwie części i oto już dziś mamy część pierwszą, czyli pierwsze półrocze;) A co? Nie można? Wszystko można!:) Część ulubieńców posiada już odrębną recenzję więc nie będę powtarzać tego samego gdyż jak napisałam w recenzji tak też uważam. Zatem zrecenzowane produkty mają podlinkowaną recenzję w nazwie i chętni mogą się zapoznać ze szczegółowymi informacjami na ich temat;) Zdjęcia są archiwalne, nie robiłam specjalnie nowych na tę okoliczność. Zwłaszcza, że spora część została już zużyta.



PIELĘGNACJA TWARZY

Największym odkryciem w kategorii demakijażu okazał się być olejek Resibo, który chwaliłam już nie raz;) 

Przechodząc o krok dalej tonikiem, który najbardziej przypadł mi do gustu w ciągu pierwszej połowy roku jest Sylveco tonik hibiskusowy. Niestety nadal nie doczekał się recenzji, ale myślę, że ta chwila nastąpi;)  

Najlepszym produktem do mycia twarzy okazał się być krem-żel L’Oreal Ideal Soft przeznaczony do cery suchej i wrażliwej. Moja jest mieszana, a mimo tego ten produkt sprawdził się u mnie o niebo lepiej niż jego brat przeznaczony do mojego typu cery. Produkt jest bardzo łagodny i bezzapachowy, nie wysusza, nie podrażnia. Nie dostrzegłam w nim żadnych wad. Gdyby nie spore zapasy pewnie kupiłabym jeszcze kilka opakowań. 

W kategorii produkt pod oczy moje największe uznanie zyskała Ekoampułka 5 pod oczy marki Pat&Rub. To lekkie i łagodne serum, które może służyć również jako maseczka.

W kategorii serum do twarzy najbardziej uwiodło mnie to od Dr Irena Eris z serii Clinic Way, o którym pisałam całkiem niedawno. 

Z maseczek najbardziej polubiłam Dr Irena Eris Algorithm. Wprawdzie przeznaczona jest dla pań starszych o minimum dekadę, ale jak nietrudno się domyślić mam to w poważaniu;) Przyjemnie pachnie, świetnie nawilża i odżywia cerę. Kiedyś doczeka się wpisu bo na razie nie jestem w stanie wszystkiego ogarnąć!

Największą sympatię moich ust zyskał balsam Douglas Beauty System More Than Moisture. Jest dość wydajny (nawet jak na mnie więc co dopiero u innych;)), świetnie nawilża, a na ustach wygląda jak bezbarwny błyszczyk. Pachnie przyjemnie i subtelnie nie drażniąc swą obecnością;) Widzę tu silną inspirację moim ulubionym Clarinsem


PIELĘGNACJA CIAŁA

Totalnym odkryciem w tej kategorii są dla mnie peelingi kawowe Body Boom. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to produkt, który zyska sympatię każdego bo niektórzy wolą pobawić się w „zrób to sam”, ale ja nie wolę! Uwielbiam i kropka. Recenzja naturalnie się pojawi:) Mam nadzieję, że w lipcu;)

Nawilżanie i regeneracja skóry ciała to podstawa i w tym zakresie wygrało masło do ciała z kozim mlekiem i liczi marki Organique!:)


WŁOSY

W kategorii włosy nic innego jak Rekonstruktor JOICO K-PAK!:) 


Tak wygląda moje pielęgnacyjne TOP 10 za pierwsze półrocze 2016 roku! 


Znacie te kosmetyki? Również zyskały Wasze uznanie czy może wręcz przeciwnie?
Czytaj dalej »

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Organique Terapia Łagodząca z kozim mlekiem i liczi

Cześć Dziewczyny!

Organique jest moją ulubioną polską marką kosmetyczną. Nawet mój pierwszy na blogu wpis poświęcony był dwóm produktom tej firmy. Na blogu przewinęło się już mnóstwo recenzji tej marki, ale nie było jeszcze wpisu na temat wszystkich produktów wchodzących w skład serii Terapia Łagodząca z kozim mlekiem i liczi. Nadszedł czas żeby to nadrobić gdyż lato jest idealnym czasem na stosowanie produktów z tej linii!


Opis linii

Ratunek dla skóry suchej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Skład linii obfituje w wyselekcjonowane surowce naturalne o działaniu odżywczym, łagodzącym i przeciwstarzeniowym. Gwarantuje odbudowę i wzmocnienie naturalnej bariery ochronnej. Ratunek dla skóry suchej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień. 


Moja opinia

Organique proponuje zastosować produkty z serii Terapia Łagodząca jak rytuał, czyli swoiste SPA dla naszej spragnionej ukojenia i nawilżenia skóry. Pierwszym krokiem rytuału jest peeling, drugim serum, a ostatnim masło do ciała. Oczywiście wszystko to możemy lekko zmodyfikować zależnie od naszych potrzeb i ochoty! Szczegółowy opis rytuału i kosmetyków znajdziecie tutaj.

Zapach produktów

Zapach jest subtelny i przyjemny, kojący zmysły. Wyczuwam w nim słodkie mleczne nuty oraz subtelną nutę liczi. Nie jest on moim najulubieńszym zapachem produktów Organique, ale przyznam, że bardzo go polubiłam. Obawiałam się, że będzie może trochę zbyt intensywny lub długotrwały, ale w ogóle mnie nie drażnił. Dzięki czemu produkty mogłam stosować na dowolne partie ciała.


Organique mleczny peeling cukrowy do ciała

Peeling otrzymujemy w plastikowym słoiczku z logowaną nakrętką. Opakowanie jest więc typowe dla produktów Organique. Marka posiada bowiem bardzo spójny wizerunek:) Jak już pewnie wiecie ja bardzo lubię te opakowania. Są proste, ale schludne i wygodne. Jeśli chodzi o szatę graficzną niedawno była lekko zmodyfikowana więc możecie też trafić na nieco inne etykiety. 

Peeling ma idealną konsystencję – ani zbyt gęstą ani zbyt rzadką. Posiada dość sporo drobinek cukru. Moc peelingu to od łagodnej do średniej w zależności od siły nacisku. Trzeba pamiętać, że jest to linia łagodząca więc absolutnie nie należy oczekiwać mocnego zdzierania aż do czerwoności;) Peelingi cukrowe Organique to dla mnie już klasyk! Jakiegokolwiek bym nie użyła to zawsze jestem zadowolona z działania. Peeling z kozim mlekiem i liczi złuszcza skutecznie lecz jednocześnie jest delikatny dla skóry. Będzie odpowiedni również dla osób z wrażliwą skórą. Po użyciu skóra jest niesamowicie miękka i gładka. Produkt pozostawia po sobie subtelną nawilżająco-otulającą warstewkę. Nie jest ona jednak tłusta. Wszystko jest doskonale wyważone więc wątpię, żeby ktoś po zastosowaniu narzekał:) Warto też dodać, że owe nawilżenie jest zasługą naturalnych olejków, a nie „oblepiaczy”, których skądinąd też zdarza mi się używać lecz nie ma to jak świetnej jakości peeling!


Organique naprawczo-łagodzące serum z kozim mlekiem i liczi

O serum pisałam już dwa lata temu. Stosowałam je wtedy głównie na twarz gdyż produkt można stosować zarówno do twarzy jak i do ciała. Dawny wpis można przeczytać tutaj. W kwestii opakowania nic się nie zmieniło. Jest to wygodne 100ml opakowanie z pompką i dodatkową nasadką.

Konsystencja jest żelowa co również pozostaje bez zmian. Skoro jednak produkt pojawił się u mnie po raz drugi postanowiłam podejść do tematu bardziej kreatywnie i tym razem znaleźć mu zastosowanie w pielęgnacji ciała oraz dłoni. W przypadku dłoni serum spisuje się bardzo dobrze. Szybko się wchłania, dobrze nawilża oraz skutecznie łagodzi podrażnienia. Można je stosować solo lub dodatkowo pod krem. Serum może stanowić również element rytuału pielęgnacji dłoni, o którym dowiedziałam się kiedyś podczas spotkania Klubu Organique. Na czym to polega? Robimy peeling dłoni (możemy np. użyć peelingu do ciała z tej samej linii), nakładamy serum, a następnie aplikujemy masło shea. Przy każdej z tych czynności wykonujemy masaż. W oryginalnej wersji tego rytuału używamy specjalnego serum do dłoni, ale przyznam, że to z liczi o wiele bardziej mi odpowiada gdyż wykazuje intensywniejsze działanie pielęgnacyjne. Serum może być także elementem pielęgnacyjnego rytuału dla ciała, czyli można je stosować pod masło. Zastosowane w ten sposób szybko się wchłania i ładnie wygładza skórę. Nie jest tłuste więc niemal od razu można nakładać masło. Jeśli jesteśmy leniuszkami lub akceptujemy wyłącznie lekkie, żelowe konsystencje to serum możemy spróbować stosować solo.


Organique Łagodzące masło do ciała z kozim mlekiem i liczi

Masło do ciała umieszczone zostało w identycznym jak w przypadku peelingu opakowaniu. Jego pojemność również wynosi 200ml. 

Masło ma lekko kremową barwę i puszystą, jakby piankową konsystencję choć jednocześnie sprawia wrażenie dość zwartego:) Produkt dobrze się rozprowadza i wchłania niesamowicie szybko. To chyba najszybciej wchłaniające się masło z jakim miałam do czynienia (a było tego sporo). Po zaaplikowaniu skóra jest właściwie pół-matowa. Osobiście nie pogniewałabym się też gdyby była błyszcząca, ale masła Organique najczęściej nadają skórze taki naturalny, nienachalny wygląd. Latem moja skóra spija litrami wszelkie masła, olejki i balsamy niczym wampir krew;) Co za tym idzie moje wymagania są bardzo wysokie! Na szczęście masło z kozim mlekiem i liczi poradziło sobie z moją Saharą;) Po użyciu skóra była miękka, gładka, aksamitna w dotyku i doskonale nawilżona na długo, a nie tylko przez kilka godzin! Masło jak również pozostałe produkty z tej linii świetnie nadaje się do stosowania w okresie letnim kiedy to opalamy się lub korzystamy z kąpieli w słonej wodzie. Ja mimo, że w tym roku ograniczyłam opalanie w porównaniu do lat ubiegłych nadal lubię zaznać trochę słońca więc nawilżenie, ukojenie i regeneracja jakie zapewniało mi masło było dla mnie bardzo ważne!


Cała linia kosmetyków Organique z kozim mlekiem i liczi dobrze wpisała się w moje potrzeby i jestem pewna, że spełni również oczekiwania wielu z Was. Zwłaszcza latem gdy temperatury bywają wysokie, a skóra potrzebuje porządnej dawki nawilżenia, ukojenia i regeneracji. Kosmetyki dostępne są w salonach Organique oraz w sklepie internetowym


Lubice kosmetyki Organique? Znacie tą linię produktów? Które linie są Waszymi ulubionymi?
Czytaj dalej »