Nie wyrobiłam się czasowo z publikacją sierpniowych nowości, więc mamy sierpień i wrzesień 2w1;) Bez zbędnego przedłużania zapraszam na mały przegląd;)
W sierpniu
dotarły do mnie 3 maski NUXE INSTA – MASQUE oraz Baza pod makijaż,
która rozszerzyła serię Creme Prodigieuse Boost.
Dotarł też
do mnie puder Sin Skin oraz drugi, ciemniejszy podkład Janda, o
którym pisałam TUTAJ.
Moją
kosmetyczkę zasiliła również spora ilość maseczek w płachcie Dr. Mola,
Frudia i Missha, które dostępne były w Rossmannie.
Z
kosmetyków koreańskich trafił do mnie znany mi już duet Innisfree, krem Kinvane i esencja Missha.
Przyleciał
też do mnie szampon w kostce Biovene Barcelona, który również
dostępny był w Rossmannie. Mam względem niego mieszane uczucia. Z jednej strony
fajna forma dla odmiany, która jest całkiem normalna w użyciu. Ale z drugiej
strony, na co dzień wolę tradycyjne szampony. Poza tym przy dłuższym stosowaniu
miałam wrażenie, że moje włosy szybciej się przetłuszczają.
Z Oriflame
dotarło do mnie kilka wybranych produktów, m.in. duet Love Nature Fruit Infusion, woda Giordani Gold White Original, woda kolońska
Sensity Sun Sparkle, kredka do powiek Giordani Gold i olejek Eleo
Night Elixir inspirowany chyba olejkiem Kerastase;)
Na
początku września niespodziewanie dotarł do mnie nowy tusz Oriflame
Tremendous Big Volume z naprawdę ogromną szczoteczką, a także kilka drobiazgów, które sama wybrałam. Pęseta
Giordani Gold, opaska do upinania koka, grzebień, The One
BB Lip Balm i pianka pod prysznic Feel Good Be Happy. Moje wynurzenia na temat akcesoriów znajdziecie TUTAJ.
Kontynuując wątek Oriflame, potem jeszcze dotarła do mnie niespodzianka z nowym zapachem Magnetista. Dwa słówka wspomniałam o nim na Insta.
Premierowo miałam też
okazję zapoznać się z najnowszą nowością Miya Cosmetics, czyli myBEAUTYgel:)
Obok zaś produkty, które już znałam wcześniej - myBEAUTYessence i myWONDERbalm
I Love Me;) Pierwsze wrażenia na temat żelu i mały bonus były już na blogu - KLIK.
Teraz moje
sierpniowe zakupy;) Przeglądając nowości u Ingi, wypatrzyłam micelarne
pianki do mycia Pinio, które z powodzeniem można użyć jako mydła do rąk;)
Nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, bo omijam Biedronkę szerokim
łukiem;) Chodzę tam chyba tylko wtedy gdy coś u kogoś wypatrzę i zapragnę to
mieć:P Oczywiście były ukryte za jakąś płachtą, ale jakoś je zdemaskowałam
(wkurzyłabym się gdybym przyszła na marne;)). U Justyny na Insta
zobaczyłam jakieś „koreany” i stwierdziłam – a kup se:P Tutaj już był wyższy
stopień wtajemniczenia. Albowiem naprawdę ledwo znalazłam te wynalazki obok
jakiegoś jedzenia. Poziom irytacji niebezpiecznie wzrastał i z tego wszystkiego
już mi się odechciało, ale kupiłam dla zasady (no bo skoro tak dzielnie
szukałam…) Oczyszczający żel do mycia twarzy Korean Energy firmy Marion
i podarowałam siostrze.
Kupiłam
pianki z Biedronki, ale tak w głębi serca chciałam mieć te z Lidla, czyli pianki
do mycia rąk Cien Kids;) Dlatego gdy wybrałam się do galerii, postanowiłam
wstąpić też do Lidla. Wybrałam wersję Sensitive, Bubble Gum i
Cola. Dorzuciłam też jeden z moich ulubionych kremów do rąk,
czyli Cien Food For Skin. Na zdjęciu są jeszcze dwie rumiankowe pomadki
Alterra (panie wyśmiały moje zamówienie:D) i Soraya Plante Łagodząca pianka
do higieny intymnej. Fundnęłam sobie także suchy szampon Biovene Barcelona
w formie bibułek, ponieważ zaintrygowała mnie ta bibułkowa forma;) Jest to taki
produkt ni przypiął ni przyłatał. Niby innowacja, bo w bibułkach, ale na moich
włosach bibułki pozostawiają siną poświatę i mają tendencję do rozrywania się
(chociaż przyznaję, że ja jestem brutal:P). W dodatku wymagałabym, że jedna
bibułka wystarczy na odświeżenie całych włosów, a tu figa. Trochę odświeży
grzywkę i tyle, ale i tak nie jest to taki efekt jak po myciu włosów. Wydaje mi
się też, że takie „tarcie papierkiem” nie jest zbyt zdrowe dla włosów. Choć
oczywiście raz na jakiś czas obleci. No szału nie ma.
Miałam nie
korzystać z promocji w Rossmannie 2+2, ale uświadomiłam sobie, że obejmuje
balsamy, a dobry balsam zawsze sobie wesoło zużyję. Wypatrzyłam u Ingi AA
Hydro Sorbet Hydro Balsam Chok Chok i przypomniało mi się, że w sumie
miałam go kupić, więc okazja w sam raz:P Żebym miała komplecik dorzuciłam
jeszcze AA Hydro Sorbet żel aloesowy. Spoza parafii jest natomiast BeBio
Naturalny balsam do ciała bambus i trawa cytrynowa. Wiem, że wiele osób nie
przepada za Ewą Chodakowską, ale mnie jest ona całkowicie obojętna. Nigdy nawet
nie oglądałam jej ćwiczeń, bo chudnąć nie potrzebuję:P Pozostaje tylko mieć
nadzieję, że balsam będzie lepszy niż sygnowane przez nią batoniki. Nie poczęstowałabym nimi nawet wroga;) Żeby życie
miało smaczek, jako 4 produkt kupiłam maskę Gliss Kur Bio-Tech Restore.
Jeśli
chodzi o moje zakupy wrześniowe to nic szczególnego nie potrzebowałam na już,
więc prawie nic nie kupiłam. W Rossmannie wrzuciłam tylko standardowy zestaw,
czyli znowu pomadki Alterra i bibułki matujące Wibo na zasadzie
przyda się. Chciałam też odżywkę do rzęs 4 Long Lashes Oceanic (smaruję
nią brwi), ale tym razem promocja jej nie obejmowała. Zamówiłam więc w aptece z
odbiorem osobistym i też miałam fajną cenę (41,99zł).
I to chyba
tyle jeśli chodzi o moje sierpniowo-wrześniowe nowości kosmetyczne;)