niedziela, 29 sierpnia 2021

Perfumy Nuxe Prodigieux Floral le parfum oraz żel pod prysznic Nuxe Prodigieux Floral - gama kwiatowa rozkwita!

Przez ostatnich kilka lat marka Nuxe prężnie się rozwija stawiając jednocześnie na nowoczesne technologie, jak i naturalne składy. Wszak natura i technologia mogą iść ze sobą w parze, oferując kompleksową pielęgnację, przyjemność stosowania i zupełnie nowe doznania;) Nuxe uwielbia też celebrować wszelkie swoje sukcesy oraz rocznice! I właśnie jakiś czas temu urodziny obchodził suchy olejek Huile Prodigieuse w wersji klasycznej:) Najlepsze jednak było to, że intuicja mnie nie zawiodła i po 2 latach od premiery olejku Florale wprowadzono perfumy Nuxe Prodigieux Floral le parfum oraz żel pod prysznic Nuxe Prodigieux Floral:) Nie mogło być lepiej! Uwielbiam przewidywać przyszłość:) Zwłaszcza tak… pachnącą. 

Nuxe Prodigieux Floral le parfum

Nuxe Prodigieux Floral le parfum


Nuxe Prodigieux Floral le parfum blog

Perfumy pokochałam od pierwszego, nieśmiałego użycia:) Są dokładnie takie jak sobie wymarzyłam. Nie jestem perfekcyjna w opisywaniu perfum. Nie rozmyślam zbyt długo na temat projekcji i najdrobniejszych detali. Bo zapach to dla mnie coś, co nie podlega dogłębnej analizie i sztywnym regułom:) To emocje, miejsca, ludzie, wspomnienia, ulotne chwile... Nuxe Prodigieux Floral le parfum jest kwiatowy, a jednocześnie świeży, orzeźwiający i zawadiacki, dzięki obecności cytrusowych nut. Piżmowa baza sprawia, że zapach ładnie się rozwija, nie jest jednostajny ani nudny:) Bardzo kobiecy, ale nie męczący. Utrzymuje się na mojej skórze przez ładnych kilka godzin. Idealne dopełnienie olejku Florale, który gorąco polecam:) Do tego prosty, ale elegancki, cieniowany flakonik! Perfumy są dostępne w jednej pojemności – 50ml. Ale można też na nie trafić w zestawach miniatur. Możemy się wtedy cieszyć pojemnością 15ml, w sam raz na urlop lub do torebki:)

Nuty głowy - Grejpfrut, Kalabryjska bergamotka i Cytryna

Nuty serca - Magnolia i Kwiat pomarańczy

Nuty bazy – Piżmo

Nuxe Prodigieux Floral Scented Shower Gel

Nuxe Prodigieux Floral żel pod prysznic blog

Perfumowany żel pod prysznic Nuxe Prodigieux Floral posiada bogatą, żelową konsystencję, która przyjemnie się rozprowadza po wilgotnym ciele i delikatnie pieni. Po użyciu skóra jest gładka, dobrze oczyszczona i otulona subtelnymi kwiatowymi nutami Floral:) Zapach utrzymuje się na skórze jeszcze przez jakiś czas po użyciu, ale najlepiej wzmocnić go perfumami i/lub suchym olejkiem z tej samej linii:) Po co się ograniczać;) Żel dodaje energii z rana i relaksuje wieczorem.  Nie podrażnia i nie wysusza skóry. Wymarzony produkt myjący ciało na lato, jak również na dni, kiedy znów będzie tęskno do lata;) Dla mnie żel i perfumy Nuxe to duet pierwsza klasa! A w połączeniu z olejkiem Huile Prodigieuse Florale musi być jeszcze lepiej:) Wszystkie 3 z czystym sumieniem polecam. Idealne również na prezent. Warto zwrócić też uwagę na żel pod prysznic Nuxe Body Reve de the. Pachnie przepięknie i zarazem świeżo.

Nuxe Prodigieux Floral perfumy i żel pod prysznic

Wiedziałaś, że rodzina Nuxe znów się powiększyła? Poznałaś już perfumy i żel Nuxe Prodigieux Floral? A może znasz suchy olejek w wersji Florale? Podziel się wrażeniami:)

Czytaj dalej »

wtorek, 24 sierpnia 2021

Dior Addict Lip Glow balsam do ust – nowa formuła!

Kilka lat temu napisałam recenzję jednego z najpopularniejszych kosmetyków z pogranicza pielęgnacji i makijażu marki Dior, czyli balsamu do ust Dior Addict Lip Glow. Po latach rodzina koloryzujących balsamów znacznie się rozrosła, więc wybór jest już zdecydowanie większy. Ulepszono także jego formułę. Nawet nie byłam świadoma rozwoju sytuacji. Ale jakiś czas temu dostałam jegomościa w prezencie i miłość odżyła na tyle, że wkrótce potem sama kupiłam dwie sztuki na prezenty. Tyle, że w innych wariantach. Typowy dla mnie rozwój wydarzeń, bo często lubię dawać to, co znam. Wspominałam już o tym przy okazji wpisu na temat moich wyszukanych strategii prezentowych i nadal podtrzymuję swoje stanowisko w tej sprawie;)

Dior Addict Lip Glow

Opakowanie balsamu do ust Dior to prawdziwa uczta dla zmysłu wzroku. Chyba nie znam kobiety, której by się ono nie podobało;) Prezentuje się luksusowo. Zdecydowanie zwraca uwagę, a przy tym jest solidnie wykonane. Nie niszczy się podczas noszenia w torebce. Samo w sobie jest dość masywne, ale skrywa jedynie 3,2g produktu. Zapewniam jednak, że w tym przypadku liczy się jakość, a nie ilość.

Jak już wspomniałam na wstępie Dior Addict Lip Glow po raz pierwszy miałam kilka lat temu, czyli za czasów początków mojego blogowania. Występował wtedy w jednym, różowawym odcieniu, który u każdego dawał inny efekt, ponieważ w przypadku tego produktu jest on zależny od naszego pH. Teraz sprawy mają się podobnie, ale odcieni jest już 12. 

Dior Addict Lip GlowDior Addict Lip Glow Universal Clear

Mój obecny to Universal Clear, czyli teoretycznie bezbarwny, nadający jedynie połysk. Ale w efekcie jest to produkt w stylu niby nic, a jednak „coś”. Czyli? Moje usta tylko, że ładniejsze.  Delikatnie, bez szaleństw, ale świeżo. Można go stosować jako balsam albo pod szminkę lub błyszczyk. Pachnie jak Tic-Tac, ale dość łagodnie. Przyjemnie nawilża i wygładza usta, a do tego, jak już zdążyłam napisać - ma tak piękne opakowanie, jak żaden inny balsam. Jeśli jeszcze go nie miałaś to polecam wypróbować:)

Znasz nową wersję balsamu Dior Addict Lip Glow? A może miałaś tą poprzednią? Jaki odcień wybrałabyś dla siebie?

Czytaj dalej »

czwartek, 19 sierpnia 2021

MISSHA Time Revolution Night Repair 5 generacja - ampułka, krem i esencja!

Koreańczycy uwielbiają zmieniać i udoskonalać swoje kosmetyki. A przynajmniej pragnę w to wierzyć w tym swoim idealistycznym świecie:D Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem wypróbowania ampułki Missha Time Revolution Night Repair Probio Ampoule i gdy już w końcu miało nastąpić spełnienie, ku mojej radości okazało się, że właśnie pojawiła się nowość -  Missha Time Revolution Night Repair Ampoule 5X, czyli ampułka 5 generacji:) Jak mam to w zwyczaju, pomyślałam sobie – to nawet lepiej! Po czym przytuliłam cały zestaw składający się z esencji, ampułki i kremu, który ma za zadanie zapewnić kompleksową pielęgnację nocną. Jak zatem wypadł Missha Time Revolution Special Gift Set? Był miłym czy jednak niekoniecznie udanym prezentem? Zaraz wszystko wyśpiewam!
Missha Time Revolution 5 generacja

Missha Time Revolution Special Gift Set

Jak już wspomniałam zestaw zawiera ampułkę Time Revolution Night Repair Ampoule 5X, krem Time Revolution Night Repair Ampoule Cream 5X, esencję Time Revolution The First Essence 5X i nawet kilka sztuk wacików żeby było jeszcze milej i bardziej luksusowo;) Dodam, że zestaw jest pięknie opakowany w srebrne pudełko. Idealny na gotowy prezent.  


Missha Time Revolution The First Essence 5X
Missha Time Revolution The First Essence 5X
Esencja piątej generacji skomponowana została na bazie 97% fermentacji drożdżowej Extreme Cica, która dostarcza skórze głębokie nawilżenie, pomaga utrzymać równowagę skóry i zapewnia pielęgnację wzmacniającą. Składniki są fermentowane w specjalnym 3-temperaturowym procesie fermentacji w ekstremalnie niskich, a później wysokich temperaturach dla lepszej absorpcji. Potwierdzono w badaniach klinicznych, że poprawia koloryt, teksturę i nawilżenie w ciągu 14 dni stosowania.
Missha Time Revolution The First Essence 5X
Z pewnością najbardziej interesuje Cię ampułka, ale najlepiej zacząć zgodnie z kierunkiem jazdy, czyli od esencji:) Esencja Time Revolution 5 generacji umieszczona została w 150ml butelce wykonanej z mrożonego szkła. Podobnie jak w poprzedniej wersji, pod nakrętką mamy dodatkowe zabezpieczenie, które chroni produkt zanim otworzymy go po raz pierwszy. Najlepiej przeciąć je nożyczkami;) Esencja jest bezbarwna, a jej formuła jest typowo wodnista. Wydaje się niemalże bezwonna, aczkolwiek wyczuwam w niej delikatną nutę kleju;) Nie jest to jednak nic dokuczliwego. Szybko przestaje być wyczuwalne pod warstwą serum i kremu. Na swojej skórze nie zaobserwowałam efektu kleistości. Produkt jest uniwersalny. Odpowiedni do stosowania zarówno na dzień jak i na noc. Jest to jednak produkt, który potrzebuje towarzystwa. Nie nadaje się do stosowania solo, ale z uwagi na konsystencję sądzę, że to oczywiste:) Idealnie sprawdza się w wieloetapowej pielęgnacji jako pierwszy kosmetyk po demakijażu i oczyszczaniu. Esencję można aplikować palcami lub przy użyciu wacików. Choć drugi sposób zmniejszy jej wydajność. Podobnie jak jej poprzednia wersja, esencja jest przyjemnie kojąca, zapewnia wstępne nawilżenie, wygładzenie, subtelne rozświetlenie oraz wzmocnienie skóry. To takie idealne dopełnienie pielęgnacji. Jest ultra-delikatna, nie wysusza i nie podrażnia. Uwielbiam koreańskie esencje:) 
 
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule 5X
 
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule 5X
Ampułka zawiera 77,2% Extreme Biome (10 sfermentowanych składników, w tym lizat fermentacyjny bifida), który przeszedł ekstremalną fermentację. Nawilża oraz regeneruje skórę, zapewniając jej jędrność i wzmocnienie. Skoncentrowana ampułka jest produktem przeciwstarzeniowym oraz redukującym oznaki zmęczenia, np. w wyniku niewystarczającej ilości snu.
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule 5X
Ampułka Time Revolution Night Repair Ampoule 5X opakowana została w porządną butelkę wyposażoną w pipetę. Jej pojemność to 50ml, czyli całkiem sensownie;) Na zużycie mamy 12 miesięcy od momentu otwarcia. Sam produkt posiada dość dziwną konsystencję. Patrząc przez pipetę przypomina ona ampułkę starszej generacji z tej serii, którą miałam kilka lat temu. Była ona nieco glutowata w odbiorze, ale fantastycznie się rozprowadzała i wchłaniała. Ampułka 5 generacji ma zaś formułę, która w moim odczuciu jest czymś pośrednim między żelem, a olejkiem. Mam wrażenie, że jest bogatsza. Wersję sprzed kilku lat zdarzało mi się nakładać nie tylko na noc, ale i w ciągu dnia. Ta jest dla mnie zbyt odżywcza na dzień. Dlatego gościła na mej twarzy jedynie nocą, czyli zgodnie z przeznaczeniem:) Ampułka sama w sobie nie jest tłusta, ale potrzebuje chwili na wchłonięcie. Pozostawia też po sobie lekki film ochronny. Mimo tego z działania jestem bardzo zadowolona. Można powiedzieć, że to niemalże produkt orkiestra. Przede wszystkim silnie regenerujący, wygładzający i odżywczy. Od razu po nałożeniu czuć, że skóra jest zaopiekowana:) Natomiast przy regularnym stosowaniu staje się bardziej jędrna i elastyczna. W razie potrzeby pod ampułkę można też nałożyć lekkie serum o wodnej konsystencji. Zapach kosmetyku jest intensywniejszy w porównaniu z generacją sprzed kilku lat, ale nadal dość delikatny. Ma w sobie coś cytrusowo-kremowego. Ciężko mi go precyzyjnie określić. Nie utrzymuje się zbyt długo na skórze. Mnie od tego zapachu głowa nigdy nie rozbolała, także bez obaw.
 
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule Cream 5X
 
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule Cream 5X

Krem Time Revolution stanowi dopełnienie pielęgnacji przy użyciu esencji i ampułki. Umieszczony został w 50ml słoiczku, którego zawartość należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Posiada on kremową barwę i średnio gęstą konsystencję. Nie jest ona ani zbyt treściwa ani lejąca. Jego zapach jest taki sam jak w przypadku ampułki. Nie należy do intensywnych ani drażniących. Podobnie jak ampułka z tej samej linii, nadaje się do stosowania typowo na noc, czyli tak jak rekomenduje producent. Całość potrzebuje chwili na wchłonięcie. Krem pozostawia po sobie delikatną, nieklejącą się warstwę. Tak jak w przypadku ampułki jest to produkt odżywczy i regenerujący. Stanowi kropkę nad i w wieczornej pielęgnacji, doskonale uzupełniając działanie ampułki oraz zapewniając skórze dogłębne nawilżenie. 
 
Missha Time Revolution Night Repair Ampoule Cream 5X konsystencja
Zarówno zestaw, jak i pojedyncze produkty 5 generacji kosmetyków Missha Time Revolution dostępne są na Jolse. Często można trafić na promocje:)
 
Używałaś już kosmetyków Missha Time Revolution z najnowszej – 5 generacji? A może miałaś coś ze starszych wersji? Daj znać jakie były Twoje odczucia!
Czytaj dalej »

sobota, 14 sierpnia 2021

SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule – 100% czysta wąkrotka azjatycka w pielęgnacji cery!

SKIN1004 to koreańska marka specjalizująca się w produkcji kosmetyków do pielęgnacji, która powstała w 2012 roku. Ich produkty bazują na Centella Asiatica, czyli popularnej już nie tylko w Korei wąkrotce azjatyckiej. Ta, która jest obecna w produktach tej marki, pozyskiwana jest z Madagaskaru:) Wąkrotka azjatycka jest składnikiem o silnych właściwościach kojących, przeciwzapalnych i przyspieszających gojenie się ran. Pomocna jest także w terapii blizn. Ponadto wykazuje funkcje przeciwbakteryjne, przeciwzmarszczkowe, regeneracyjne, nawilżające i łagodzące. Pełen pakiet korzyści! Dlatego warto mieć kosmetyki typu CICA na swojej półce w łazience:) O dobroczynnych właściwościach wąkrotki przekonałam się już kilka lat temu i od tej pory mniej lub bardziej regularnie goszczą u mnie produkty, które posiadają ją w swoim składzie. Tym razem sięgnęłam po kosmetyk pod postacią ampułki, czyli SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule. Jak się sprawdził?

SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule

SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule

Ampułka zawiera tylko, albo aż 100% ekstraktu z wąkroty azjatyckiej. To jedyny jej składnik. Nie ma żadnych dodatkowych ani tym bardziej zbędnych substancji. Można więc powiedzieć, że tym samym zmniejsza ryzyko podrażnień. Jest odpowiednia nawet dla cery wrażliwej.

Opakowanie zewnętrzne produktu to prosty, ale przykuwający wzrok kartonik. Wewnątrz znajduje się szklana butelka wyposażona w bezbłędnie działającą pipetę. Buteleczka jest delikatnie barwiona na żółto, ale jednocześnie przejrzysta, więc można na bieżąco obserwować poziom zużycia. Chyba nikt nie lubi, gdy produkt kończy się bez ostrzeżenia;) Ampułki dostępne są w kilku pojemnościach – 30ml, 55ml i 100ml. Ja wybrałam dla siebie tą średnią:) PAO to 12 miesięcy. 

SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule blog

W odczuciu mojego wybrednego nosa produkt jest całkowicie bezwonny i zaskoczyło mnie to bardzo pozytywnie, ponieważ równie dobrze można się spodziewać delikatnie ziołowej woni, a tu taka miła niespodzianka! Przynajmniej dla mnie:) Sam kosmetyk jest bezbarwny i ultra lekki, niemalże jak woda. Przypomina wręcz tonik albo esencję. Można go więc z powodzeniem stosować jako pierwszy krok w pielęgnacji zaraz po oczyszczeniu skóry. Zwłaszcza, że jest niezwykle komfortowy w stosowaniu i nie pozostawia absolutnie żadnego wrażenia lepkości:) Odczuwalnie koi i łagodzi, wstępnie nawilża oraz doskonale przygotowuje skórę na nieco bardziej treściwe formuły. Wszak zawsze aplikujemy zaczynając od najlżejszych, a kończąc na najcięższych konsystencjach. Z pewnością wspomaga też funkcje bariery hydrolipidowej. Bardzo uniwersalny kosmetyk, który „dogada się” praktycznie z każdym innym produktem, wspomagając dodatkowo jego działanie. Warto posiadać go w swej kosmetyczce. Dodam, że zdecydowałam się na niego ze względu na to, że cieszy się szerokim uznaniem wśród klientów Jolse. Widnieje przy nim znacznik Best 2020 i Best 2021. Podobno bardzo często ampułka SKIN1004 zamawiana jest ponownie:) Dla mnie to zawsze dobry znak!

SKIN1004 Madagascar Centella Ampoule opinia

Słyszałaś już o koreańskich kosmetykach SKIN1004? Cenisz sobie produkty na bazie wąkrotki? Używałaś takiego, który zawiera 100% ekstraktu z Centella Asiatica? Daj znać!

Czytaj dalej »

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Elizavecca Gold CF-Nest Extract 97 B-jo Serum – niedrogie, niepozorne, ale warte poznania serum do twarzy!

Czy serum do twarzy może być dobre i jednocześnie nie trzepać po kieszeni? „Taniość” często źle się kojarzy, ale jestem zdania, że w każdej grupie cenowej można trafić na perełki. Choć prezentowane przeze mnie Elizavecca Gold CF-Nest Extract 97 B-jo Serum można zaliczyć do tych bardziej osobliwych i nie każdy będzie miał na nie ochotę. Co skądinąd jest dla mnie w pełni zrozumiałe. Pamiętaj, że ja nigdy nikomu nic nie wciskam;) Kiedy parę lat temu trafiły do mnie kosmetyki ze śliną z jaskółczych gniazd, byłam z lekka zniesmaczona i rozbawiona;) Zmieniłam zdanie, gdy serum okazało się naprawdę przyjemne. Wręcz podejrzanie dobre. 

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum

Na fali zadowolenia postawiłam na jeszcze coś innego, czyli tytułowe Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum. Przed pandemią kosztowało mnie 30zł. Teraz tak dobrze nie ma, ale w mojej ocenie nadal warto je kupić. Dość regularnie można trafić na fajne promocje, np. na Jolse. Mnie spodobało się ono na tyle, że pokusiłam się o napisanie takiej zaległej recenzji, ponieważ nie używałam go teraz, a jakiś czas temu (na szczęście pamięć nie zawodzi:D) i przy okazji przygarnęłam drugie opakowanie na zapas:) Jeśli chodzi o nowe przepisy dotyczące VAT to w przypadku mojej paczki VAT nie został naliczony. Jedynie opłata pocztowa w wysokości 8,50zł (przesyłka EMS).

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum opinie

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum

Odmładzające serum Elizavecca zawiera 97% ekstrakt z gniazda Swiftlet, czyli ptasiego gniazda jadalnego tworzonego przez ptaki z gatunku Jerzykowatych. Gniazda te budowane są m.in ze śliny tych ptaków. Serum nadaje się zarówno dla skóry młodej jak i dojrzałej. Jest bogate w minerały, a ponadto zawiera EGF, czyli czynnik wzrostu naskórka, który stymuluje produkcję kolagenu oraz odpowiada za czas odnowy skóry. W składzie znajduje się także niacynamid.

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum blog

Opakowanie serum Elizavecca na Instagramie określiłam mianem BRZYDKIEGO. Zwykła, przezroczysta butelka z jakąś świnką, która ma na głowie gniazdo i ptaka:D Ale nie mogę zaprzeczyć – wygodna i w dodatku o nieco większej niż standardowo pojemności, czyli 50ml. Choć nie przekłada się to znacząco na wydajność;) Właściwie butelkę pod względem etykiety mogę zaliczyć do pociesznych;)

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum recenzja

Serum jest bezbarwne i posiada konsystencję lekko zagęszczonej wody. Nie lepi się nawet nałożone w dużej ilości. A na pewno wiesz, że kto jak kto, ale ja do oszczędnych nie należę;) Jego zapach jest delikatny, „kosmetyczny”. Szybko się ulatnia. Takie prawie „nic”, co oczywiście zyskało moją aprobatę;)

Elizavecca CF-Nest 97% B-Jo Serum

Niczego wielkiego nie oczekiwałam po tym serum. Głównie nawilżenia. A jednak z każdym dniem cera wyglądała coraz lepiej. Stała się bardzo gładka, jędrniejsza, ukojona i wypoczęta. Serum jest idealne do stosowania pod krem. Nie sprawia absolutnie żadnych problemów. Łatwo je można włączyć do codziennej pielęgnacji każdego typu cery, ponieważ jest uniwersalne.

Miałaś już do czynienia z kosmetykami Elizavecca? A może znasz omawiane dziś serum do twarzy? Podziel się swoimi niedrogimi perełkami do pielęgnacji twarzy!

Czytaj dalej »

środa, 4 sierpnia 2021

Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50+ PA++++ - zmierzyłam się z japońską legendą!

Wiele słyszałam na temat wspaniałości japońskich produktów z SPF. Zarówno pod względem komfortu noszenia, lekkości formuły, jak i najważniejszego, czyli wysoko skutecznej ochrony przed promieniowaniem. Ogromny wybór i regularnie pojawiające się nowości utrudniały mi jednak podjęcie decyzji. W dodatku koszty wysyłki z Japonii do Polski nawet dla mnie są z lekka zniechęcające. A teraz jeszcze w grę wchodzi VAT. Ale któregoś pięknego dnia podczas przeglądania działu Suncare na Jolse, moim oczom ukazał się Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50+ PA++++ cały na biało! A właściwie to na niebiesko:) Biore nie figurowało w oficjalnym spisie marek, a jednak dwa ich produkty były dostępne. Takie cicho-ciemne;) Grzechem byłoby więc nie przekonać się na własnej skórze, czy rzeczywiście Biore jest takie super?

Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50+ PA++++

Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50+ PA++++

Japoński filtr UV przeznaczony do codziennego stosowania zarówno na twarz, jak i ciało. Występuje on pod postacią wodoodpornej esencji na bazie wody, która zapewnia wysoką i długotrwałą ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB. Najnowsza technologia „Micro Defense” zawiera mikrokapsułkowane filtry UV, które są wielkości porów. Ponadto opatentowana technologia „Ultra-Light Outer Skin" tworzy na powierzchni skóry cienką powłokę, która równomiernie blokuje promieniowanie UV i przylega niczym druga skóra. Za dodatkowe nawilżenie odpowiadają kapsułki bogate w wodę, a także kwas hialuronowy, mleczko pszczele oraz glikol butylenowy.


Biore UV Aqua Rich Watery Essence SPF50+ PA++++ występuje w dwóch pojemnościach do wyboru – 50g i 85g. Na Jolse dostępna była ta mniejsza. Została ona umieszczona w dość poręcznej, zgrabnej tubce w stylu niebieskiego ombre. Także jak dla mnie wizualnie naprawdę super. Powiedziałabym, że zdjęcia niestety nie oddają jej uroku:)

W moim odczuciu konsystencja Watery Essence przypomina nie tyle esencję, co ultra-lekki, jakby rozwodniony krem. Nie obiecywałam sobie zbyt wiele po tym kosmetyku, ponieważ to mój pierwszy japoński SPF i brakuje mi wyczucia. Może nawet byłam trochę sceptyczna. Ale przyznaję, że kupił mnie od razu! Jego lekkość daje wręcz uczucie świeżości i subtelnego chłodzenia. Letnie orzeźwienie dla skóry! Rozprowadza się jak marzenie:) Konsystencja jest idealna także do reaplikacji. Chociaż przyznam, że ja w warunkach miejskich raczej tego nie robię. Nie zauważyłam nawet najmniejszych śladów bielenia, a jestem w stanie łatwo to stwierdzić, ponieważ moja karnacja daleka jest od tych bardzo jasnych. Słyszałam, że dla odmiany wersja żelowa bieli, ale nie jestem w stanie tego ocenić, ponieważ jej nie miałam. Daj znać czy tak jest, jeśli używałaś.

Według producenta filtr pachnie białymi kwiatami i po dłuższym zastanowieniu mogę się z tym zgodzić. Nie są to kwiaty najwyższych lotów, ale zapach jest naprawdę delikatny i co najważniejsze dla mnie – szybko znika. Po upływie max. kilku minut od nałożenia nie czuć już zupełnie nic. A brak bielenia i filtrowego zapachu oraz lekkość formuły to już dla mnie połowa sukcesu. Dodam tylko, że wcześniej jednak, czyli podczas aplikacji wyczuwalny jest zapach alkoholu. Ale jak już być może kojarzysz, dla mnie woń alkoholu w kosmetykach nie należy do tych szczególnie drażniących. Podpinam go pod zapachy medyczne, które zwyczajnie mi nie przeszkadzają. Zwłaszcza, że w tym przypadku też szybko znika. Nie pozostaje na skórze. Wiem, że nie dla każdego alkohol w SPF jest dopuszczalny. Ja na szczęście zazwyczaj nie mam z nim problemu i doceniam, że dzięki niemu formuła jest po prostu lżejsza i bardziej komfortowa w noszeniu. A to jednak zachęca do regularnego stosowania:)

Filtr szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Nie zauważyłam, żeby zmniejszał jego trwałość. Jedynie latem moja skóra sama w sobie ma to do siebie, że szybciej się wyświeca (jest bardziej tłusta). Bezpośrednio po nałożeniu, na twarzy pojawia się glow. Natomiast po jakimś czasie wykończenie staje się bardziej satynowe. Jedynie czoło pozostaje nieco bardziej świetliste. Zazwyczaj nakładam go jako ostatni krok w pielęgnacji. Idealnie współpracuje z każdym produktem, nic się nie roluje i nie klei. Próbowałam zarówno na pełną pielęgnację, czyli na serum, krem etc., a także na samo serum. W żadnej opcji nie zauważyłam u siebie wysuszenia. Nawet nałożony na samo serum daje uczucie wygładzenia. Tak jakbym nałożyła bazę pod makijaż. Sądzę jednak, że stosowany codziennie solo miałby jednak potencjał wysuszający. Nakładając na samo serum czuję lekkie mrowienie podczas rozprowadzania. Przy aplikacji na krem, tego uczucia nie mam.

Nie jestem pewna czy sprawdziłby się u mnie równie dobrze podczas pozostałych pór roku. Szczególnie przy retinolu czy kwasach. Na lato jest jednak dla mnie mocnym zawodnikiem i cieszę się, że w końcu zdecydowałam się go poznać:) Specjalnie nie zużyłam go w całości by móc sobie jeszcze trochę zostawić na kolejny wyjazd. Na ten moment jest wysoko w moim rankingu i zdecydowanie zachęca do dalszego poznawania japońskich SPF-ów. Na mojej liście są przede wszystkim 2 (Skin Aqua Super Moisture Essence Gold UV, Kose Sekkisei Clear Wellnes UV Deffence Milk) i może jeszcze Canmake Mermaid Skin Gel UV:) Dodam jeszcze, że nie zaobserwowałam u siebie „zapychania" ani innych dziwnych niespodzianek. Zmywam go olejkiem do demakijażu DHC.

Używasz japońskich SPF-ów? Jesteś w stanie polecić coś ekstra? Znasz Biore UV Aqua Rich Watery Essence?

Czytaj dalej »