wtorek, 30 lipca 2019

Kosmetyczni ulubieńcy pierwszej połowy 2019 roku!

Na blogu dawno nie było ulubieńców i przyznaję, że kilka razy miałam taką myśl żeby napisać o ulubieńcach zimy, wiosny, miesiąca, weekendu?:D Ale zawsze było coś bardziej lotnego:D Uwielbiam ujmować temat w nieco sztywne ramy czasowe, więc musi to być konkretny przedział;) Ostatecznie padło więc na kosmetycznych ulubieńców pierwszej połowy 2019 roku;) Wpis miał się ukazać na początku lipca, ale odkryłam, że czas nie jest z gumy i ku mojej głębokiej rozpaczy (lubię gdy jest jak w zegarku:P) jedziemy z tym koksem dopiero dziś. A co w ulubieńcach? W tej części pielęgnacja i zapachy:) Natomiast hity koreańskie i makijaż będą już w ujęciu rocznym;)
kosmetyczni ulubieńcy 2019 roku

Pixi Glow Tonic


Pixi Glow Tonic opinie

Jedni uwielbiają, inni uważają, że jest przereklamowany i nie wart swej ceny. Mi zdecydowanie przysłużył. Z przyjemnością zużyłam całą butlę i cieszy mnie to, że w zapasie posiadam kolejną:) Na pewno sięgnę po nią jesienią albo zimą. Jedyną wadą jest to, że zbyt mocno mnie wybladza i nie lubię w nim tego. Podobno godny tańszy zamiennik w swej ofercie posiada też The Ordinary i sama jeszcze nie próbowałam, ale na pewno kiedyś to sprawdzę.




Cien Food For Skin krem do rąk zielona herbata


Cien Food For Skin krem do rąk zielona herbata opinie

Pamiętam jak jeszcze parę lat temu śmiałyśmy się z siostrą z kosmetyków Cien, wypuszczonych przez dyskont Lidl;) No bo sorry… Cien? Od razu pachniało mi to CIENizną:P Siostra nawet się śmiała, że jeśli nie będę jej dawać w prezencie kosmetyków i dzielić się "darami losu" to będzie kupować ten tani Cien, bo będzie jej szkoda kasy na te wszystkie cuda na kiju;) I tak mijały lata, a ja nie kupiłam ani jednego kosmetyku Cien. Aż do momentu, kiedy zobaczyłam na Insta nową serię CIEN Food For Skin… Ku mojemu zaskoczeniu wróżby z opakowań wypadły pozytywnie i zapragnęłam kremów do rąk;) Nie było łatwo je zdobyć, ale w końcu siostra upolowała je u siebie;) Zużyłam 5 tubek i naprawdę je sobie chwalę! Szkoda, że nie ma większych tubek (takich np. 100ml albo najlepiej z pompką), ponieważ ja i tak smaruję ręce tylko na wieczór. Ale nic to. Są naprawdę fajne. Dobrze wygładzają i nawilżają. I choć moje dłonie często na zdjęciach wyglądają na suche, to tylko pozór, ponieważ są gładziutkie. Nawet jak poszłam z ciekawości na parafinowy zabieg na dłonie to kosmetyczka powiedziała, ale przecież pani ma ładnie nawilżone:P Wracając do kremów, najpierw skłaniałam się ku temu z papają, ale jednak zielona herbata najlepsza. Najmniej pasuje mi dzika róża ze względu na zapach. Ale z kolei mydło z dziką różą najbardziej. Taki paradoks;) Miałam tutaj też problem, ponieważ równie mocno polubiłam różowy krem Bielenda Japan Beauty. Wzięłam, więc pod uwagę kryterium ceny. Cien można kupić w promocji już za 1,99zł!:)

Oh! Tomi pianka melon


Oh! Tomi pianka melon opinie

Piankę dostałam w jednym z prezentów imieninowych, które sama sobie zażyczyłam. I nie powiem… chciałabym więcej kosmetyków Oh! Tomi. Także jakby co to wiecie:D Pianka ma właściwości lekko peelingujące i po użyciu skórka jest mięciutka, taka wstępnie nawilżona. Nie jest to produkt innowacyjny, ponieważ do złudzenia przypomina mi pianki peelingujące Organique. Nawet jej zapach jest dla mnie bardzo podobny do Pinacolady z Organique (a nie do melona). Ale! Naprawdę fajny produkt. Używanie go jest przyjemnością i zasługuje na miejsce tutaj.

Oriflame Essence&Co różowy pieprz i rabarbar


Oriflame Essence&Co różowy pieprz i rabarbar opinie

Co jakiś czas przewijają się na moim blogu kosmetyki Oriflame i wiem, że niektórzy ich nie lubią lub nie mają zdania, ponieważ nie mieli z nimi do czynienia. Marka katalogowa na pierwszy rzut oka może nie kojarzyć się pozytywnie, ale prawie każda firma ma jakieś mocne strony. I tak samo jest z Oriflame, które posiada kilka fajnych serii. Dla mnie np. Milk&Honey czy Giordani Gold. Sporym atutem Oriflame są dobrej jakości perfumy, a mam niemałą kolekcję zapachów z wyższej półki, więc coś już na ten temat wiem:) Ale do rzeczy, bo zrobił się off top:D W pierwszym półroczu 2019 urzekła mnie seria Oriflame Essence&Co z różowym pieprzem i rabarbarem. Niebanalny zapach i dobra pielęgnacja:)




Bielenda Fresh Juice esencja ananas


Bielenda Fresh Juice esencja ananas

Ma swoje wady, ale to naprawdę dobry polski produkt i nie widziałabym przeszkód żeby zużyć kolejną butelkę (może inny rodzaj dla odmiany). W dodatku cena jest naprawdę konkurencyjna, a i szata graficzna cieszy me zielone oko;)




Filorga Time Filler Eyes



I jeszcze coś do twarzy, a raczej pod oko:) Długo się nad nim zastanawiałam, ale nie żałuję. Na pewno w sierpniu pojawi się recenzja:)


Nuxe Huile Prodigieuse Florale

Nuxe Huile Prodigieuse Florale

Przerobiłam już wszystkie olejki Nuxe, ale zapachowo dopiero najnowsza wersja Nuxe Huile Prodigieuse Florale zwaliła mnie z nóg;) Jak już kilka razy wspominałam, klasyczne odsłony doceniałam za działanie, ale nie za zapach;) Jednak woń Florale to zupełnie inna historia! Jest przepiękny! Totalnie mnie kupił, mimo że nie jestem jakąś zdeklarowaną fanką takich bukietów zapachowych! Ten produkt trafił do mnie, co prawda dopiero w drugiej połowie czerwca, a ulubieńcy mają limit do końca czerwca, ale od razu poczułam, że to jest to:) Właściwości są identyczne jak w przypadku wersji klasycznej. Z tą różnicą, że ta nie pasuje mi do włosów;)

Paco Rabanne Pure XS


Paco Rabanne Pure XS

To najbardziej komplementogenny zapach, ze wszystkich, które trafiły do mnie w tym roku:) Bardzo często po niego sięgałam wiosną i w planach mam recenzję, ale jeszcze nie udało mi się tych planów zmaterializować:D

Organique Feel Up mgiełka do ciała

Organique Feel Up mgiełka do ciała

Stare poczciwe Organique! Miałam już mgiełkę o zapachu mango i ta to również sztos! Wśród nut zapachowych figuruje zielona herbata, trawa cytrynowa, bergamotka, kolendra, piżmo i bursztyn. Zapach jest dość jednostajny, ale idealny na upalne dni. W dodatku delikatnie nawilża ciało! Nie zbiera tyle komplementów, co Paco, ale uwielbiam go na lato! Chętnie przygarnęłabym całą serię Feel Up:) 

A jak tam Wasi kosmetyczni ulubieńcy 2019 roku? Coś z moich znacie?
Czytaj dalej »

sobota, 27 lipca 2019

Lifting rzęs – czy warto? Moje wrażenia i efekty!

Lifting rzęs polega na podniesieniu i podkręceniu naszych naturalnych rzęs:) Każda z nas marzy o zdrowych, długich i pięknie uniesionych rzęsach. Jednak nie każda skłonna jest zdecydować się na ich przedłużanie. Dla niezdecydowanych pozostaje, więc naturalna alternatywa w postaci liftingu rzęs! Sama poddałam się takiemu zabiegowi dwa razy i w dwóch różnych salonach. Pierwszy raz miał miejsce rok temu w czerwcu i niestety moje odczucia względem efektów były mocno mieszane. Dostałam zresztą wtedy od Was wiele wiadomości zarówno z pytaniami jak i Waszymi osobistymi doświadczeniami. Stwierdziłam wówczas, że tzw. trwała na rzęsy to gra nie warta świeczki… Ale wiedziałam, że w przyszłości będę chciała poddać się zabiegowi jeszcze raz w innym miejscu, żeby mieć porównanie;) I tak o to po przeszło roku spróbowałam szczęścia jeszcze raz;) Jak prezentują się moje wrażenia tym razem?
One Million Lashes Łódź

Co to jest lifting rzęs?


Lifting rzęs tudzież trwała na rzęsy jest nieinwazyjnym zabiegiem, który ma zapewnić trwałe podkręcenie i uniesienie rzęs. Efekt utrzymuje się do 6 tygodni. Rzęsy regularnie wypadają i są zastępowane nowymi, zatem będzie to w dużej mierze zależne od naszego naturalnego cyklu wymiany rzęs. U niektórych efekt utrzyma się krócej, u innych dłużej. Można zrobić sam lifting rzęs, ale jak już szaleć to najlepiej pełen pakiet, czyli lifting, laminacja, botox i henna. Nie ma co się rozdrabniać;) W każdym razie ja lubię na bogato;)

Lifting rzęs – dla kogo?


Lifting rzęs przeznaczony jest przede wszystkim dla kobiet ceniących sobie naturalny wygląd rzęs. Bazujemy tu wyłącznie na naszych naturalnych rzęsach. Nic nie jest doczepiane ani przedłużane. Zabieg jest idealny dla osób chcących „podnieść”, podkręcić i zdyscyplinować swoje rzęsy. Dzięki botoxowi i laminacji, rzęsy dodatkowo zostaną wzmocnione i odżywione. Najbardziej spektakularne efekty uzyskają kobiety, których rzęsy są długie, ale proste, a nawet rosnące w dół. Przy typowo krótkich rzęsach lepiej rozważyć inną metodę (np. klasyczne przedłużanie rzęs), ponieważ efekt może nie być satysfakcjonujący. Niestety z pustego Salomon nie naleje;) 
Lifting rzęs czy warto

Lifting rzęs gdzie wykonać?


Usługa jest obecnie dość popularna, więc nie powinno być problemów z jej dostępnością w większości polskich miast. Lifting powinien być wykonywany przez certyfikowaną stylistkę rzęs, po odpowiednich szkoleniach. Zabieg dostępny jest w salonach zajmujących się stylizacją rzęs i brwi jak i u osób prywatnych. Sama nie mam przekonania do tych drugich, więc jeśli decyduję się na jakiś zabieg to wybieram spośród renomowanych salonów. Warto przejrzeć opinie w sieci, aczkolwiek nie daje to gwarancji zadowolenia;) Za pierwszym razem byłam w salonie, który tytułował się mianem najlepszego i miał dobre opinie, a jednak efekty mnie rozczarowały;) Warto dodać, że jestem wymagająca i zwracam uwagę na różne dziwne niuanse;) Zresztą wiecie, że zawsze piszę bez ogródek.
Lifting rzęs czy warto, opinie

Ja tym razem wybrałam się do One Million Lashes, który jest jedynym w województwie łódzkim Centrum Szkoleniowo – Kosmetycznym, działającym pod patronatem Noble Lashes. Salon mieści się w Łodzi przy ul. Dowborczyków 17/19. Okolica nieco nieprzyjemna, ale za to jest stosunkowo blisko centrum i całkiem niezły dojazd. Dużym udogodnieniem jest możliwość zapisania się poprzez aplikację Boosksy, którą serdecznie polecam:) Nie trzeba nigdzie dzwonić, w jednym miejscu mamy adres i telefon firmy, a nawet mapkę. Od razu jest też spis wszystkich dostępnych w salonie zabiegów wraz z cenami i czasem trwania. Nie musimy szukać kalendarza, bo również jest wbudowany w aplikację;) Możemy sobie nawet wybrać, do której stylistki chcemy się zapisać i zostawić dodatkową wiadomość w razie potrzeby. Zapominalscy nie muszą się martwić, ponieważ dzień wcześniej dostaniemy przypomnienie na maila i w formie sms’a. Do mnie jeszcze dodatkowo zadzwoniła pani z salonu celem potwierdzenia przybycia, co akurat było dla mnie minusem, bo skoro się zapisałam to oczywiste, że przyjdę;) Ale doskonale wiem o co chodzi, po prostu ludzie są niepoważni – zapisują się i nie przychodzą;) Po zakończonej wizycie możemy także wystawić salonowi opinię i dodać zdjęcie;) Mamy też dostęp do archiwum wizyt. Na drugi zabieg (pudrowa henna brwi) zapisałam się schodząc po schodach salonu po zakończonym liftingu, więc naprawdę szybkie i wygodne;)

Ile kosztuje lifting rzęs?


Cena zależna jest zarówno od miasta, lokalizacji jak i „ekskluzywności” salonu. Poprzednio zapłaciłam 150zł. Natomiast w One Million Lashes koszt liftingu rzęs wraz z laminacją, botoxem oraz henną wynosi 120zł. Z tego, co zaobserwowałam w Łodzi najczęściej cena waha się w granicach 60-150zł.  
Lifting rzęs czy warto blog


Jak przygotować się do liftingu rzęs?


Nie trzeba się specjalnie przygotowywać:) Na lifting rzęs należy przyjść bez makijażu oczu. Makijaż twarzy też lepiej sobie odpuścić, ponieważ po skończonym zabiegu raczej nie wyglądałby zbyt estetycznie, gdyż okolice wokół oczu i tak trzeba wtedy oczyścić;)

Lifting rzęs – przebieg zabiegu


Lifting rzęs rozpoczyna się od oczyszczenia rzęs specjalną pianką (taką samą, której używa się również w przypadku przedłużanych rzęs). Tutaj panie zbiły mnie z tropu, ponieważ zapytały czy myłam już oczy? Ja tak popatrzyłam i odpowiedziałam, że jestem bez makijażu;) Okazało się, że chodzi o przygotowanie rzęs do zabiegu przy użyciu owej oczyszczającej pianki. W poprzednim salonie było to już elementem zabiegu, tzn. stylistka sama oczyszczała mi rzęsy za pomocą pianki przed przystąpieniem do dalszych czynności. Także nie załapałam;) Z dwojga złego jednak dobrze, gdyż wolę to zrobić sama;) 
Noble Lashes lifting rzęs opinie

Po ceremonii oczyszczenia rzęs zostałam zaproszona do gabinetu na leżankę. Kosmetyczka usiadła za moją głową i przystąpiła do akcji;) Najpierw zostały mi zaaplikowane ochronne podkładki na dolną powiekę. Był jakiś problem z dopasowaniem do mojej mizernej twarzy, więc chwilę to trwało;) Gdy już się udało, rzęsy zostały przemyte specjalnym preparatem, a na górne powieki zostały mi przyklejone miękkie silikonowe wałeczki. Z tego, co wiem dostępne są 3 rozmiary (S, M, L), a ich dobór zależny jest od długości naszych rzęs i oczekiwanego efektu. Nie wiem, jaki rozmiar został użyty u mnie, ale miałam nadzieję, że odpowiedni i nie wnikałam w to;) Stylistka powiedziała, że moje rzęsy są długie i bardzo gęste, przez co idealne do liftingu. To był najbardziej budujący moment, gdyż zawsze sądziłam, że moje rzęsy są rzadkie… Także 3 razy zapytałam żeby się upewnić czy aby się nie przesłyszałam co do jakości moich rzęs:P Ale skoro ta pani ma codziennie do czynienia z rzęsami (w przeciwieństwie do mnie, bo nigdy nawet nie dotykałam cudzych) to zapewne wie co mówi. Teraz jak ktoś mi napisze przy recenzji tuszu, że „długie, ale rzadkie” to od razu kopa zasadzę;) Dalej nakładane są kolejne podkładki, a rzęsy są dokładnie rozczesywane tak żeby można je było dobrze ułożyć. Potem aplikowany jest produkt, który działa na strukturę włosa i gwarantuje trwałe podkręcenie na wałku. Nakłada się także preparat utrwalający skręt rzęs. Kolejnym etapem jest laminacja rzęs, która polega na nałożeniu na rzęsy oleju keratynowego, który stanowi wartościową odżywkę do rzęs. Zawiera on proteiny zboża, soi oraz keratyny, które wpływają na kondycję rzęs, a także ich strukturę. Laminacja zapewnia rzęsom nawilżenie oraz odbudowę. Następnie robiona jest henna górnych rzęs, dzięki której będą one ciemniejsze. Na koniec lash botox (choć nie jestem do końca pewna czy jednak nie przed henną). Botox jest niczym witaminowa odżywka do rzęs, dzięki której zyskują one blask, sprężystość i odżywienie. Wszystkich tych etapów tak naprawdę jest sporo i ciężko jest je kontrolować mając jednocześnie zamknięte oczy oraz próbując się trochę zrelaksować:) Z perspektywy klienta tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia, ponieważ czujemy po prostu "majstrowanie" przy rzęsach i musimy się uzbroić w cierpliwość;) Liczy się efekt końcowy. Ja poszłam z nastawieniem „róbta co chceta”;) Lifting wykonywany jest oczywiście na zamkniętych oczach.

Lifting rzęs wrażenia podczas zabiegu


Przyznaję, że sam zabieg nie należy do rozrywek w moim guście;) Długotrwałe leżenie na plecach z lekko odchyloną do tyłu głową było dla mnie mało komfortowe, mimo że sama leżanka była wygodna. Miałam też wrażenie, że w takiej pozycji wyjątkowo głośno przełykam ślinę:D Nie przepadam także za majstrowaniem przy oczach (ale wiadomo bezdotykowo się nie da;)). Minusem był dla mnie też czas trwania zabiegu – 2 godziny, a nastawiałam się na 1,5;) Ja jestem z tych niecierpliwych i czas jest dla mnie kluczowym wyznacznikiem zaraz po bezpieczeństwie i higienie pracy;) Wiem jednak, że dla niektórych pół godziny w tą czy w tą jest bez różnicy. Podobnie jak konieczność leżenia przez dłuższą chwilę. Wszystko zależy od człowieka. Niektórych to wręcz relaksuje i cieszą się, że mogą trochę poleżeć;) Sama słyszałam jak pani za parawanem wesoło sobie pochrapywała;) Czy lifting rzęs boli? Na pewno nie ma mowy o żadnym bólu. Chociaż ja w niektórych momentach (bodajże botox) odczuwałam coś w rodzaju lekkiego drapania podczas aplikacji preparatu. 

Lifting rzęs co po zabiegu?


Zaraz po zabiegu rzęsy są ciemniejsze, podkręcone i dzięki temu optycznie wydłużone. Są jednak posklejane, więc sprawiają wrażenie jakby było ich mało. Przez 24h po liftingu zaleca się nie moczyć rzęs, gdyż wchłaniają jeszcze dobroczynne substancje i utrwala się efekt. Nie korzystamy też z sauny, solarium oraz nie malujemy rzęs. Zastosowanie kremu pod oczy również nie jest wskazane. Najlepiej w ogóle nie dotykać oczu i nie kłaść się twarzą do poduszki;) Po 24h nie ma już żadnych ograniczeń. Możemy spokojnie umyć i rozczesać rzęsy. Stają się wtedy bardziej „puszyste”, miękkie i gładkie w dotyku. Po liftingu na moich powiekach zostało jeszcze trochę kleju. Pani zapewniła, że sam odpadnie i tak też się stało. Choć lekko mnie to irytowało i część zdjęłam sama. W nocy łzawiły mi oczy, więc możliwe, że dostało się do nich trochę kleju lub to zasługa któregoś ze specyfików. Dodam, że mam wrażliwe oczy, ale poprzednio nie miałam takiej reakcji.
rzęsy po liftingu, botoxie i laminacji

Lifting rzęs efekty, rzęsy po liftingu
Z liftingu wróciłam ok. godz. 17 i nie miałam już czasu wykonać zdjęć, więc zrobiłam je następnego dnia po południu. Na wszystkich zdjęciach powyżej widoczne są zatem rzęsy jakieś 20 godzin po zabiegu. Zgodnie z zaleceniami nie były jeszcze wtedy myte, więc są zlepione;)

Lifting rzęs efekty


Z efektów jestem zadowolona, ponieważ wyszło to lepiej niż za pierwszym razem i na tym mi właśnie zależało;) Nie jest to zabieg, który lubię, biorąc pod uwagę wszystkie te procedury, ale myślę, że jeszcze go powtórzę. Od czasu do czasu chodzi mi po głowie przedłużenie rzęs i mimo, że nie mam przekonania to pewnie w dalszej przyszłości również spróbuję z czystej ciekawości. Rzęsy zostały podkręcone, dzięki czemu oko wydaje się bardziej otwarte. Stały się także bardziej gładkie i błyszczące. Moje rzęsy są naturalnie lekko podkręcone, więc rezultat nie był dla mnie tak szokujący jak u dziewczyn, których rzęsy rosną całkowicie prosto lub w dół. Ale różnica jest zauważalna:) I na szczęście pani dobrze zabezpieczyła rzęsy, bo poprzednio niestety podkręciło i skleiło mi się również kilka rzęs dolnych. 
Lifting rzęs efekty, zdjęcia, blog
Tutaj już po umyciu i przeczesaniu rzęs ok. godz. 21 więc mało korzystne światło;) Wszystkie zdjęcia robiłam telefonem bez doświetlenia etc, więc oczywiście nie widać wyraźnie każdej pojedynczej rzęski;) Robiłam je sama "z ręki", także było mi trochę niewygodnie:D


Czy lifting niszczy rzęsy?


Jak wiemy trwała niszczy włosy. W przypadku rzęs preparat trzymany jest jednak krócej i podejrzewam, że stężenie również jest odpowiednio dostosowane do okolicy (mniej drażniące). Na pewno dobrym wyborem jest pełen pakiet, czyli lifting wzbogacony o laminację i botox, które dodatkowo pielęgnują rzęski.

Jak długo utrzymał się u mnie efekt liftingu rzęs?


Za pierwszym razem było to poniżej dwóch tygodni:/ Teraz jestem 2,5 tygodnia po i rzęsy nadal są podkręcone. Choć oczywiście z dnia na dzień staje się to mniej widoczne. Henna zaś utrzymała się u mnie tydzień. Moje włoski są bardzo oporne na hennę, więc zawsze mam ją krótko.

Lifting rzęs czy warto?


To już zależy od naszych oczekiwań. Każda chciałaby wyciągnąć z liftingu jak najwięcej, ale nie u każdej będzie to możliwe. Przy krótkich rzęsach efekt sam w sobie nie będzie mocno widoczny, ale już po pomalowaniu tuszem zobaczycie różnicę nawet przy krótkich rzęsach. Najlepszy efekt będzie przy rzęsach rosnących w dół lub prosto, ponieważ od razu będzie widać, że się "podniosły". Nie nastawiajcie się jednak na spektakularne efekty, gdyż warto pamiętać, że bazujemy tutaj jedynie na tym co mamy (na naszych naturalnych rzęsach). Nie osiągniemy więc takiego efektu jak przy przedłużaniu rzęs. Lifting rzęs według mnie jest dla tych kobiet, które chciałyby trochę podrasować swoje rzęsy, ale nie chcą lub nie mogą korzystać z przedłużania. Coś w rodzaju "lepszy rydz niż nic":) To jest metoda dla realistek, które nie oczekują cudu nad Wisłą;) Przy długich rzęsach na pewno warto spróbować chociaż raz. Nie jest to metoda idealna, ale ciekawa i nieinwazyjna. Plus jest też taki, że nie musimy na te rzęsy jakoś specjalnie uważać (a po przedłużaniu nie można np. stosować olejków, bo rozpuszczają klej etc). Nie ma żadnych ograniczeń jeśli chodzi o makijaż, demakijaż, styl życia etc;) Sama niekoniecznie powtarzałabym lifting rzęs regularnie ze względu na czas i średni (jak dla mnie) komfort podczas zabiegu, ale od czasu do czasu jak najbardziej;) Czy po liftingu można odpuścić malowanie rzęs? Wszystko zależy od tego co nas satysfakcjonuje. Według mnie nie jest to aż taki efekt żeby ich nie malować. Ale na pewno nieumalowane rzęsy po liftingu wyglądają lepiej niż nieumalowane bez liftingu;)

Lifting rzęs przeciwwskazania


Lifting rzęs jest zabiegiem nieinwazyjnym i bezpiecznym (pod warunkiem, że wykonuje go wykwalifikowana stylistka). Istnienie jednak kilka przeciwwskazań. Należą do nich – jaskra, zaćma, zespół suchego oka, uczulenia na składniki preparatów, nadmierne wypadanie rzęs i infekcje oczu. Sama miałam podczas zabiegu krostkę na dolnej powiece. Liczyłam, że zniknie przed liftingiem, ale udało mi się jej pozbyć dopiero 3 dni później;) Nie był to jednak żaden stan chorobowy.


Korzystałyście z liftingu rzęs? Jakie były Wasze wrażenia?
Czytaj dalej »

wtorek, 23 lipca 2019

3 proste kroki do gładkich stóp latem!

Stopy nie mają z nami łatwego życia. Muszą być w ciągłej gotowości żeby ponieść nas tam, gdzie potrzebujemy:) Niektóre z nas codziennie katują je niewygodnymi lub źle dopasowanymi butami, a o tym żeby o nie zadbać, przypominają sobie dopiero u schyłku wiosny lub gdy ta część ciała zaczyna już mocno dawać się we znaki:) Sama nie jestem pasjonatką pielęgnacji stóp, ale dbam o nie przez cały rok, a nie tylko latem. Nie stosuję jednak żadnych skomplikowanych zabiegów, a jedynie 3 proste kroki:) Nic skomplikowanego!

Letnia pielęgnacja stóp w 3 prostych krokach!

Krok 1 peeling stóp

MIYA mySKINhero peeling

Mycie to mam nadzieję, że oczywiste, więc przechodzę od razu do sedna;) Nie bawię się w żadne kąpiele stóp w specjalnych produktach typu kuleczki, sole i nie wiadomo co jeszcze. Nie mam do tego cierpliwości i nieszczególnie mnie to relaksuje, ani też nie czuję specjalnej potrzeby, więc gdy taki bajer do mnie trafia to zwykle oddaję mamie, która odczuwa ulgę po tego typu zabiegach;) Sama stawiam na peeling i rzadko jest to produkt dedykowany tylko stopom;) Najczęściej korzystam z tego samego peelingu, którego używam do ciała. Zwłaszcza, że tego typu scruby za zwyczaj pachną przyjemniej niż te wszystkie mentolowe i lawendowe dedykowane stopom;) A efekt i tak za każdym razem mnie satysfakcjonuje. Ten krok pozwala na szybkie i przyjemne złuszczenie skóry, a także sprawia, że staje się ona jaśniejsza, gładsza i delikatnie nawilżona. Większość peelingów do ciała sprawdza się na moich stopach bez zastrzeżeń. Ostatnio np. zużyłam MIYA mySKINhero, który jest peelingiem typu all-in-one. Można go stosować na dłonie, dekolt, ciało, a nawet twarz. Moje stopy również jak najbardziej były z niego zadowolone, a dodatkowo peeling posiada delikatny zapach skórki pomarańczy, który mnie kojarzy się nieco świątecznie albo z jakimś smacznym ciastem;)
MIYA mySKINhero opinie


Krok 2 krem do stóp


Oriflame Feet Up Mango Infusion blog

Najważniejszym elementem pielęgnacji skóry stóp jest dla mnie krem. Nie musi być to koniecznie specjalny krem do stóp. Jeśli akurat takowego nie posiadam to stawiam na dobry balsam lub masło, którym smaruję również resztę ciała. Opcjonalnie może być to też… krem do rąk;) Nie ukrywam jednak, że gdy już mam krem przeznaczony typowo do stóp to za zwyczaj jestem z niego bardzo zadowolona:) Ostatnio wypróbowałam np. nowość Oriflame Feet Up Mango Infusion, czyli krem do stóp z mango i żeń-szeniem, w słonecznym opakowaniu idealnym na lato:) Krem pochodzi z edycji limitowanej, w skład której wchodzi także scrub (pomocny jeśli jednak wolicie mieć osoby do stóp) oraz spray, dla tych którzy lubią efekt chłodzenia oraz potrzebują czegoś, co zapewni im dodatkowe uczucie świeżości na dłużej. Moje stopy akurat nie mają tendencji do „smrodkowania”, więc przyznaję, że raczej nie sięgam po takie produkty;) Niemniej krem bardzo chętnie i muszę przyznać, że to już kolejny krem do stóp z Oriflame, który mnie nie zawiódł. Posiada lekką, ale jednocześnie zwartą konsystencję, która przypomina mi maski do włosów. Dodatkowo ma delikatny zapach bez nutek lawendy czy mentolu, za którymi nie przepadam;) Wchłania się dobrze, więc jest idealny na lato. Ale ja najbardziej lubię go stosować po swojemu, czyli grubsza warstwa i na to bawełniane skarpetki dosłownie na kilka minut, bo latem kiszenie stóp w skarpetkach nie jest raczej najszczęśliwszym pomysłem;) Chyba, że przy tych listopadowych temperaturach, które panowały jeszcze kilka dni temu. Oczywiście już samo posmarowanie stóp cienką warstwą daje efekt, ale zapewniam, że grubsza warstwa + skarpetki, chociaż na kilka minut = stopy jak jedwab;) No przynajmniej w moim przypadku, bo nie ukrywam, że szczególnie problematycznych nie posiadam. Krem bardzo fajnie nawilża i wygładza, a kosztuje niewiele:)
Oriflame Feet Up Mango Infusion opinie

Krok 3 akumulatorowa tarka do stóp

Ewa Schmitt tarka do stóp akumulatorowa opinie

Ostatni krok jest w moim przypadku tak naprawdę opcjonalny, ponieważ takim absolutnym must have jest dla mnie krem. Przyznam jednak, że chętnie wypróbowałam akumulatorową tarkę do stóp Ewa Schmitt (dostępne wyłącznie w drogeriach Rossmann), bowiem miałam już kiedyś podobny produkt marki Scholl i jakoś nieszczególnie się polubiliśmy:) Muszę przyznać, że tarka Ewa Schmitt nie dość, że jest tańsza to lepiej pomyślana. Mniejsza, zgrabniejsza, wygodniejsza (inne ułożenie głowicy), ma dołączone etui i ładowarkę, dzięki czemu nie trzeba się martwić o baterie:) Po jednym ładowaniu urządzenie pracuje przez 60 minut, więc spokojnie można ładować co kilka użyć;) Tarki używamy na umytą i osuszoną skórę stóp. Przykładamy głowicę do stopy i przesuwamy ją po skórze. Najgorsze są dla mnie pierwsze chwile, ponieważ od razu aktywują się u mnie łaskotki i muszę to jakoś opanować:D Po zabiegu myjemy i osuszamy skórę, a następnie wcieramy krem. Prawda, że łatwe? Przyznaję, że nie zawsze chce mi się w to bawić. Dlatego w porównaniu z kremem i peelingiem, tarkę stosuję najrzadziej. Jest to zresztą takie urządzenie, którego nie powinno się nadużywać, gdyż może wtedy przynieść więcej szkody niż pożytku. Ponadto osoby mające poważniejsze problemy ze skórą stóp powinny najpierw skonsultować sens używania takiego urządzenia z dobrym podologiem. Dla osób nie mających szczególnych problemów ze stopami może być fajnym uzupełnieniem pielęgnacji. U mnie np. pomaga, gdy sandałki zrobią mi małe kuku (przy większym już tak łatwo sobie nie radzi, potrzeba wtedy więcej czasu). Niestety moje stopy generalnie nie przepadają za sandałami, więc noszę je tylko wtedy, gdy jest naprawdę gorąco;) 
akumulatorowa tarka do stóp Ewa Schmitt

To by było na tyle jeśli chodzi o moją pielęgnację stóp. Przyznaję, że np. nigdy nie wycinałam skórek przy paznokciach u stóp, ponieważ mam je praktycznie niewidoczne. Latem wystarcza więc sama hybryda i zwyczajne dbanie o skórę takie samo jak przez cały rok, czyli przede wszystkim krem i peeling. 


A jak jest u Was z pielęgnacją stóp? Minimalistycznie jak u mnie czy może macie większe problemy ze skórą stóp? Jeśli macie jakieś fajne patenty na pielęgnację stóp to chętnie się dowiem:)
Czytaj dalej »

sobota, 20 lipca 2019

Rossmann promocja 2+2 lipiec 2019 opalanie i komary;)

Kolejna promocja 2+2 w Rossmannie już za chwilę. Tym razem to co przyda się na wakacjach, czyli produkty do opalania i owady, a raczej coś do postraszenia ich;)
 

PROMOCJA ROSSMANN 2+2 LIPIEC 2019

PROMOCJA ROSSMANN 2+2 LIPIEC 2019


Spakuj ochronę na wakacje 


Promocja obowiązuje w dniach 22 lipca do 31 lipca 2019 lub do wyczerpania zapasów.


Jak zawsze dla członków KLUBU ROSSMANNjedna karta = jedne zakupy promocyjne;)
 

Lista artykułów objętych promocją dostępna będzie na stronie Rossmann i w aplikacji mobilnej. 

Produktów kupionych na promocji nie można zwrócić ani wymienić.

Rossmann 2 plus 2 lipiec 2019 jak skorzystać?


Wystarczy kupić 4 różne produkty z kategorii opalanie i ochrona przed owadami, czyli kremy, balsamy, olejki z filtrem, kosmetyki po opalaniu i spray’e oraz inne specyfiki siejące postrach wśród komarów i kleszczy;) Mogą być to te same kategorie produktów, byle z innym kodem kreskowym, czyli np. nie 4 balsamy X marki Kolastyna. Dwa tańsze otrzymujemy gratis.

Lipcowa promocja w Rossmannie – co kupić?


Na pewno jest to dobra okazja do zakupu wszelkich kosmetyków z filtrem oraz produktów odstraszających owady;) Sama jednak nie skorzystam, gdyż mam wystarczającą ilość tego typu kosmetyków. A co do komarów, odkąd biorę końską dawkę witaminy B (taką specjalną na receptę wspomagającą działanie przeciwbólowe) żaden komar nawet mnie nie tknął. Także mam święty spokój. Ale np. w dzieciństwie miałam silne odczyny po ukąszeniach, więc wiem, jakie to upierdliwe. Niemniej te wszystkie produkty przeciw owadom strasznie śmierdzą, więc i tak bym nie kupiła!:P Jeśli już to żel łagodzący po ukąszeniach. No nie zaszaleję tym razem. A właściwie już kolejny raz;) 

Zobacz


 



A Wy zamierzacie skorzystać z lipcowej promocji 2+2 w Rossmannie czy jak ja odpuszczacie?
Czytaj dalej »