Jakiś czas temu opisywałam
swoje wrażenia związane ze stosowaniem produktów do ciała Dermedic z serii Linum Emolient. Kosmetyki te zrobiły na mnie dobre wrażenie, więc nie zawahałam
się wypróbować jeszcze czegoś z tej serii – a mianowicie mydła oraz czegoś do
włosów, czyli szamponów;) Czy i tym razem produkty spełniły moje oczekiwania?
Zapraszam na małe podsumowanie:)
Dermedic Capilarte szampon normalizujący do włosów przetłuszczających się z problemem wypadania
Jest to nowość w ofercie
Dermedic. Wśród składników aktywnych tego produktu znajdziemy PilotantumTM,
Niacynamid, Sok z brzozy, Cynk PCA, Kwas salicylowy, D-Panthenol. Szampon ten
ma działanie przeciwbakteryjne, regulujące wydzielanie sebum, wzmacniające, a
także stymulujące wzrost włosów. Ma on także zapobiegać ich wypadaniu.
Szampon występuje w
zgrabnej 300ml butelce z zamknięciem na klik. Opakowanie jest przezroczyste,
więc na bieżąco możemy obserwować poziom zużycia.
Konsystencja jest żelowa i przyjemna w aplikacji. Zapach przypomina mi szampon Pharmaceris z linii przeciwłupieżowej, ale ten jest łagodniejszy. Ja wyczuwam coś w rodzaju woni łodygi;) Niemniej zapach nie utrzymuje się na włosach po spłukaniu.
Jeśli chodzi o wypadanie włosów to nie mam z tym szczególnych problemów, ale w okolicach wiosny zawsze obserwuję, że tych włosów pozostaje więcej na szczotce i pod prysznicem. Nigdy więc nie zaszkodzi trochę ich wzmocnić. Co ciekawe mam wrażenie, że podczas stosowania włosy rzeczywiście rosły ciut szybciej. A warto dodać, że moje włosy raczej nie należą do tych, które rosną jak na drożdżach. Wprawdzie udało mi się je zapuścić, ale mam wrażenie, że trwało to dłużej niż powinno;) Także cieszy mnie jeśli obserwuję lekkie przyspieszenie;) Szampon dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. Nie zauważyłam podrażnienia, ale ważne jest żeby po jego użyciu zastosować dobrą odżywkę/maskę, ponieważ zauważyłam, że nie tylko reguluje wydzielanie sebum, ale i włosy na długości stają się takie bardziej sypkie i nieco trudniej je rozczesać. Ewentualnie można myć nim samą skórę głowy, a na resztę włosów stosować inny szampon. Choć wiem, że niektórzy w ogóle myją tylko skórę głowy. Ale ja bym tak nie mogła:) To dobry wybór zwłaszcza w przypadku przetłuszczających się włosów i skóry głowy.
Konsystencja jest żelowa i przyjemna w aplikacji. Zapach przypomina mi szampon Pharmaceris z linii przeciwłupieżowej, ale ten jest łagodniejszy. Ja wyczuwam coś w rodzaju woni łodygi;) Niemniej zapach nie utrzymuje się na włosach po spłukaniu.
Jeśli chodzi o wypadanie włosów to nie mam z tym szczególnych problemów, ale w okolicach wiosny zawsze obserwuję, że tych włosów pozostaje więcej na szczotce i pod prysznicem. Nigdy więc nie zaszkodzi trochę ich wzmocnić. Co ciekawe mam wrażenie, że podczas stosowania włosy rzeczywiście rosły ciut szybciej. A warto dodać, że moje włosy raczej nie należą do tych, które rosną jak na drożdżach. Wprawdzie udało mi się je zapuścić, ale mam wrażenie, że trwało to dłużej niż powinno;) Także cieszy mnie jeśli obserwuję lekkie przyspieszenie;) Szampon dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. Nie zauważyłam podrażnienia, ale ważne jest żeby po jego użyciu zastosować dobrą odżywkę/maskę, ponieważ zauważyłam, że nie tylko reguluje wydzielanie sebum, ale i włosy na długości stają się takie bardziej sypkie i nieco trudniej je rozczesać. Ewentualnie można myć nim samą skórę głowy, a na resztę włosów stosować inny szampon. Choć wiem, że niektórzy w ogóle myją tylko skórę głowy. Ale ja bym tak nie mogła:) To dobry wybór zwłaszcza w przypadku przetłuszczających się włosów i skóry głowy.
Dermedic Capilarte Szampon zwalczający łupież i jego przyczyny
To również nowość w
ofercie Dermedic. Wśród składników aktywnych znajdziemy Klotrimazol,
Pirytionian cynku, Piroktonian olaminy, Lactitol, Gliceryna, D-Panthenol. Produkt ten ma działanie
przeciwłupieżowe i przeciwgrzybiczne. Poza tym łagodnie oczyszcza włosy i skórę
głowy, wykazując przy tym działanie łagodzące i znoszące uczucie świądu. Jest
polecany zarówno w przypadku łupieżu suchego jak i tłustego.
Szampon
przeciwłupieżowy podobnie jak jego poprzednik zapakowany został w 300ml butelkę
o identycznym kształcie. Jednak tutaj butelka jest nieprzezroczysta i dodatkowo
zapakowana w kartonik.
Jego konsystencja jest bardziej kremowa i dobrze się pieni. A jego zapach przypomina mi niektóre produkty z serii Linum Emolient. Jest świeży i bardzo go polubiłam.
Szampon należy nanieść na dobrze zwilżoną skórę głowy, pozostawić na 3 minuty, a następnie dokładnie spłukać. Zaleca się go stosować przez 4 tygodnie 2-3 razy w tygodniu. Natomiast w celach profilaktycznych 1-2 razy w tygodniu.
Jeśli chodzi o mój problem z łupieżem to zaczął się on u mnie wiele lat temu. Nie zawsze występuje, czasem jego ekspansja jest bardzo subtelna, a niekiedy jest pogorszenie, które skłania mnie do drapania i wtedy dopiero zaczyna się jazda w postaci strupków w obrębie skóry głowy. Niestety miewam „pasję drapania”;) Zwłaszcza kiedy mam bardziej napięty i nerwowy okres w życiu. Pod koniec lutego niestety trochę się zagalopowałam, a drapiąc skórę głowy dopuściłam do rozprzestrzenienia się problemu. Nie mówiąc już o tym, że musiałam czekać z wizytą u fryzjera aż zagoi mi się skóra głowy, ponieważ było mi trochę wstyd, a w dodatku to niezbyt higieniczne;) Swego czasu stosowałam szampon innej aptecznej marki i byłam z niego zadowolona. Jednak kiedyś przy okazji wizyty u dermatologa postanowiłam zapytać o coś wartego polecenia i wiecie co? Lekarz wyjął karteczkę z nazwą szamponu i powiedział – ten podobno jest dobry, nie wiem bo nie stosowałam. Podobno… Wygooglowałam nazwę tego szamponu i opinie były naprawdę słabe, więc stwierdziłam, że mi raczej też nie pomoże. Radź sobie sam człowieku;) Poza tym dermatolog powiedział, że nie ma takich szamponów, które pomogą raz na zawsze. Po udanej kuracji trzeba stosować przynajmniej raz na jakiś czas profilaktycznie i to akurat prawda. Co mnie zaskoczyło pozytywnie w szamponie Dermedic? Przede wszystkim delikatność. Nie szczypał skóry głowy nawet gdy była pokryta strupkami. Wiem, wiem obrzydliwe, ale wiecie, że wolę zobrazować sytuację dosadnie;) Złagodzenie skóry głowy zaowocowało tym, że ręce coraz mniej mnie świerzbiły, aż stopniowo niemalże odpuściłam sobie drapanie;) Po kilku tygodniach stosowania zaobserwowałam znaczną poprawę i co ciekawe szampon dobrze wpływa też na moje włosy na długości pozostawiając je miękkie i gładkie. Z tego powodu polubiłam go bardziej niż wersję normalizującą:) Tym bardziej, że on również sam w sobie wykazuje działanie normalizujące. Polecam zwłaszcza do przetłuszczającej się skóry głowy z problemem łupieżu.
Jego konsystencja jest bardziej kremowa i dobrze się pieni. A jego zapach przypomina mi niektóre produkty z serii Linum Emolient. Jest świeży i bardzo go polubiłam.
Szampon należy nanieść na dobrze zwilżoną skórę głowy, pozostawić na 3 minuty, a następnie dokładnie spłukać. Zaleca się go stosować przez 4 tygodnie 2-3 razy w tygodniu. Natomiast w celach profilaktycznych 1-2 razy w tygodniu.
Jeśli chodzi o mój problem z łupieżem to zaczął się on u mnie wiele lat temu. Nie zawsze występuje, czasem jego ekspansja jest bardzo subtelna, a niekiedy jest pogorszenie, które skłania mnie do drapania i wtedy dopiero zaczyna się jazda w postaci strupków w obrębie skóry głowy. Niestety miewam „pasję drapania”;) Zwłaszcza kiedy mam bardziej napięty i nerwowy okres w życiu. Pod koniec lutego niestety trochę się zagalopowałam, a drapiąc skórę głowy dopuściłam do rozprzestrzenienia się problemu. Nie mówiąc już o tym, że musiałam czekać z wizytą u fryzjera aż zagoi mi się skóra głowy, ponieważ było mi trochę wstyd, a w dodatku to niezbyt higieniczne;) Swego czasu stosowałam szampon innej aptecznej marki i byłam z niego zadowolona. Jednak kiedyś przy okazji wizyty u dermatologa postanowiłam zapytać o coś wartego polecenia i wiecie co? Lekarz wyjął karteczkę z nazwą szamponu i powiedział – ten podobno jest dobry, nie wiem bo nie stosowałam. Podobno… Wygooglowałam nazwę tego szamponu i opinie były naprawdę słabe, więc stwierdziłam, że mi raczej też nie pomoże. Radź sobie sam człowieku;) Poza tym dermatolog powiedział, że nie ma takich szamponów, które pomogą raz na zawsze. Po udanej kuracji trzeba stosować przynajmniej raz na jakiś czas profilaktycznie i to akurat prawda. Co mnie zaskoczyło pozytywnie w szamponie Dermedic? Przede wszystkim delikatność. Nie szczypał skóry głowy nawet gdy była pokryta strupkami. Wiem, wiem obrzydliwe, ale wiecie, że wolę zobrazować sytuację dosadnie;) Złagodzenie skóry głowy zaowocowało tym, że ręce coraz mniej mnie świerzbiły, aż stopniowo niemalże odpuściłam sobie drapanie;) Po kilku tygodniach stosowania zaobserwowałam znaczną poprawę i co ciekawe szampon dobrze wpływa też na moje włosy na długości pozostawiając je miękkie i gładkie. Z tego powodu polubiłam go bardziej niż wersję normalizującą:) Tym bardziej, że on również sam w sobie wykazuje działanie normalizujące. Polecam zwłaszcza do przetłuszczającej się skóry głowy z problemem łupieżu.
Dermedic Linum Emolient Mydło do rąk chroniące barierę lipidową skóry
Mydło do rąk chroniące
barierę lipidową skóry zawiera m.in. Olej lniany z zawartymi w nim NNKT Omega
3, Omega 6, Omega 9, Micele estrów kwasów tłuszczowych, Glicerynę i Alantoinę. Ma ono za zadanie dokładnie oczyszczać
skórę, nie naruszając przy tym bariery lipidowej.
Mydło w płynie występuje w
butelce z pompką. Jego pojemność wynosi 300ml, czyli tak samo jak w przypadku
szamponów.
Produkt posiada delikatną kremową konsystencję oraz zapach bardzo zbliżony do tego, który występuje w przypadku preparatu intensywnie natłuszczającego z tej samej linii.
Jeśli chodzi o mydła w płynie to przyznaję, że ze względu na ogromne zużycia tego typu asortymentu (mydło leje się strumieniami:P) najczęściej używam tych tańszych typu Isana. One na ogół nie pielęgnują, ale i krzywdy mi nie robią. Choć zdarza się, że raz na jakiś czas trafi się typowo wysuszający egzemplarz. Jednak niekiedy miło wypróbować coś lepszego, zwłaszcza gdy warunki atmosferyczne są niesprzyjające. A butelkę mydła Dermedic zużyłam podczas marcowej (jeszcze) zimy;) Ze względu na duże zużycia długo się nim nie nacieszyłam, ale muszę przyznać, że jest ono naprawdę łagodne dla skóry, a po użyciu rączki są gładkie i lekko nawilżone. Może być przydatne szczególnie w sytuacjach gdy dłonie są podrażnione.
Produkt posiada delikatną kremową konsystencję oraz zapach bardzo zbliżony do tego, który występuje w przypadku preparatu intensywnie natłuszczającego z tej samej linii.
Jeśli chodzi o mydła w płynie to przyznaję, że ze względu na ogromne zużycia tego typu asortymentu (mydło leje się strumieniami:P) najczęściej używam tych tańszych typu Isana. One na ogół nie pielęgnują, ale i krzywdy mi nie robią. Choć zdarza się, że raz na jakiś czas trafi się typowo wysuszający egzemplarz. Jednak niekiedy miło wypróbować coś lepszego, zwłaszcza gdy warunki atmosferyczne są niesprzyjające. A butelkę mydła Dermedic zużyłam podczas marcowej (jeszcze) zimy;) Ze względu na duże zużycia długo się nim nie nacieszyłam, ale muszę przyznać, że jest ono naprawdę łagodne dla skóry, a po użyciu rączki są gładkie i lekko nawilżone. Może być przydatne szczególnie w sytuacjach gdy dłonie są podrażnione.
Znacie
szampony lub mydełko Dermedic?