Współpraca reklamowa
Przestrzegając odpowiednich zasad można stosować
retinoidy przez cały rok. Nie da się jednak ukryć, że wysoki sezon jest właśnie teraz! Dlatego
zmobilizowałam się żeby w końcu opowiedzieć o moich doświadczeniach z
produktem, którego używałam… w zeszłym sezonie:) Dokładnie od 10.10 do 30.04, bo właśnie
wtedy zorientowałam się, że przekroczyłam 6M PAO;) Mowa oczywiście o Geek &
Gorgeous A-Game 5, czyli serum zawierającym 0.05% retinalu.
Dlaczego dopiero teraz?
Był tak dobry, że nie wiedziałam co o nim napisać;)
Kusiło mnie zdanie - lubię w nim wszystko:) Postanowiłam jednak się wysilić i rozwinąć
tą wypowiedź w typowym dla siebie stylu.
Dlaczego A-Game jest tak wyjątkowy?
💙Sama substancja czynna
(retinal) potrzebuje tylko jednej konwersji żeby przekształcić się w kwas
retinowy i tym samym móc przynieść realne korzyści skórze.
💙Zawarty w nim retinal
jest kapsułkowany oraz stabilizowany cyklodekstryną. To kluczowe, ponieważ
retinal sam w sobie jest niestabilny. System kapsułkowania gwarantuje
odpowiednią stabilność retinalu, wspomaga wchłanianie oraz co najważniejsze -
zapewnia stopniowe uwalnianie. Dzięki temu proces retinizacji jest znacznie
zminimalizowany. Nie bez znaczenia jest także butelka airless, która dodatkowo chroni formułę (unikaj retinoidów w butelkach z pipetkami).
💙Retinal jest efektywny
nawet przy niskich stężeniach, a dodatkowo posiada właściwości antybakteryjne.
Jest zatem idealny dla osób z tendencją do powstawania wyprysków.
💙Serum A-Game posiada
krótki skład, który mimo prostej formuły zawiera dodatkowe substancje nawilżające i łagodzące
(gliceryna, pantenol, alantoina, polisacharyd Biosaccharide-Gum 4).
💙Bez substancji
zapachowych!
💙Świetny stosunek ceny
do jakości.
Serum A-Game 5 marki Geek&Gorgeous opakowane
zostało w białą, 30ml buteleczkę typu airless. Brawo za to, ponieważ w
przypadku retinoidów odpowiednie opakowanie również wpływa na stabilność
formuły. A dodatkowo pozwala na precyzyjne dozowanie oraz pełne wykorzystanie
zawartości. Muszę jednak przyznać, że produkt jest szalenie wydajny!Sama
troszkę się zgapiłam i przekroczyłam 6M PAO. A mimo tego jeszcze pozostały mi
resztki kosmetyku w opakowaniu. Dodam jednak, że stosowałam go wyłącznie na
twarz, pomijając szyję, dekolt oraz okolice oczu.
Serum posiada intensywnie
żółtą barwę oraz konsystencję emulsji, która sprawnie się rozprowadza i szybko
wchłania. Formuła ta świetnie współpracowała z każdym produktem, który
nakładałam zarówno na jak i pod retinal. Nic się nie rolowało ani nie lepiło.
Największym miodem na moje serce było to, że A-Game jest pozbawiony substancji
zapachowych. Nie wyczuwałam w nim dosłownie nic! Mimo żółtego zabarwienia
serum, nie zauważyłam żeby produkt brudził poszewkę. Ale od mojej wieczornej
pielęgnacji aż do momentu uderzenia w kimono zwykle mija sporo czasu;)
Proces retinizacji
Na co dzień nie mam szczególnych problemów z cerą.
Dlatego wszelkie niedogodności związane ze stosowaniem kosmetyków i budowaniem
tolerancji na poszczególne substancje aktywne są u mnie niemile widziane;)
Cenię sobie produkty, które nie sprawiają wielkiego kłopotu podczas użytkowania
i nie powodują przejściowego pogorszenia stanu cery. Niestety nikt nie da
gwarancji jak skóra zareaguje na retinoidy. Serum G&G otworzyłam z duszą na
ramieniu, ponieważ rok wcześniej stosując krem z retinolem doświadczyłam
większości działań niepożądanych i mimo kilkumiesięcznego używania moja cera i
tak nie tolerowała go najlepiej.
Serum A-Game to jednak dzień do nocy w porównaniu z
tamtym produktem! Jedynie po pierwszej aplikacji doświadczyłam delikatnego
uczucia tkliwości. Później ZUPEŁNIE NIC! Żadnego przesuszenia, zaczerwienienia,
łuszczenia czy uczucia ściągnięcia.
Jak stosowałam A-Game 5?
Należy pamiętać żeby wprowadzać retinoidy małymi
kroczkami. Sama zaczęłam od
stosowania co 4 dzień. Ale tylko w pierwszym tygodniu, gdyż wyjątkowo szybko
„wyczułam produkt” i już od drugiego tygodnia aplikowałam go co 2 dzień. Przy
takim stosowaniu zostałam już do końca. Nie używałam A-Game codziennie,
ponieważ mimo niezauważalnej retinizacji bardzo dbałam o barierę hydrolipidową
i regenerację.
Z uwagi na wysoką wydajność produktu i
kilkumiesięczne stosowanie, zdążyłam przetestować aplikację A-Game w różnych
konfiguracjach. Najczęściej była to metoda kanapkowa. Na co dzień i tak jestem
fanką wieloetapowej pielęgnacji, więc taka opcja była mi najbliższa.
Przykładowo? Po wieczornym demakijażu i łagodnym oczyszczaniu cery aplikowałam
tonik, następnie odrobinę esencji Dr.Ceuracle Vegan Kombucha i na to kapkę
nawilżającego serum o lekkiej formule. Gdy wszystko się wchłonęło do akcji
wkraczał bohater postu. Ważne żeby nie przesadzać z ilością. Wystarczy
wycisnąć porcję retinalu odpowiadającą wielkości ziarnka grochu. Całość zwieńczałam
kremem o właściwościach nawilżających i regenerujących. Jeśli chodzi o odstęp
czasowy to tutaj również sprawdzałam różne warianty. Każdej skórze służy co
innego, więc w granicach rozsądku warto sprawdzać różne opcje. Dodam jednak, że
A-Game był dla mnie tak komfortowy w użyciu, że po aplikacji moja skóra była
miękka i gładka. Gdybym preferowała prostszą pielęgnację, mogłabym go aplikować
„bez bazy” i zwieńczając tylko kremem lub nawet bez. Czasem nawet tak robiłam i
nigdy nie doznałam podrażnienia!
Za co polubiłam A-Game 5?
Gdybym miała określić ten produkt jednym słowem to
byłoby to BEZPROBLEMOWY! Żadnych przykrości😄 Począwszy od braku
zapachu po przyjemną konsystencję i 0 podrażnień.
To tylko kosmetyk, więc nie zmieni rysów twarzy, nie
wyprasuje zmarszczek ani nie odnowi skóry na tyle żeby wyglądała jak
przysłowiowa pupcia niemowlaka;) Ale! Stosując go miałam poczucie, że osiągam
maksimum możliwych korzyści. Podczas regularnego używania skóra prezentowała
się… czysto i świeżo. Zauważyłam także poprawę elastyczności. Drobne linie były
mniej widoczne, a skóra sama w sobie gładsza i lepiej napięta. Ciężko mi ocenić
właściwości antybakteryjne, ponieważ nie mam szczególnej tendencji do powstawania
wyprysków. Niemniej moja mieszana cera przetłuszczała się zdecydowanie mniej.
To idealny produkt z retinalem na początek.
Zwłaszcza dla strachliwych z cienką, delikatną i wrażliwą skórą💙 Każda cera jest inna,
ale są duże szanse, że to właśnie dzięki niemu nie zniechęcisz się do
stosowania retinalu.
W ofercie jest również Geek & Gorgeous A-Game 5, czyli serum zawierające 0.1%
retinalu dla
bardziej zaawansowanych. Na pewno sięgnę po nie w przyszłości.
Znasz retinal węgierskiej marki Geek &
Gorgeous? A może polecasz inne produkty z retinoidami? Daj znać!