Cześć
Dziewczyny!
Czytaj dalej »
Marka Lush jeszcze do niedawna była mi znana jedynie z
blogów. Wielokrotnie zastanawiałam się o co tyle szumu? I pewnie nadal moja
ciekawość pozostawałaby niezaspokojona gdyby nie wygrana na blogu Alicji, w ramach której mogłam sobie
wybrać jeden kosmetyk Lush. Wybrałam czyścik Let The Good Times Roll głównie ze
względu na 3 miesięczną datę ważności od otwarcia (niektóre z kosmetyków Lush
są ważne jedynie miesiąc) oraz przyjemny zapach. Czyścik ten początkowo miał
być edycją limitowaną jednak ostatecznie wszedł do stałej sprzedaży.
Opis
producenta
Pasta dokładnie myje twarz, delikatnie eksfoliując i
nawilżając. Pozostawia twarz gładką.
Moja
opina
Opakowanie
Niewielki, czarny, plastikowy pojemniczek zawierający
100g produktu. Zazwyczaj nie gustuję w czarnych opakowaniach, ale to jest tak
małe i poręczne, że wyjątkowo przypadło mi do gustu. Nawet je sobie zostawię bo,
a nuż otworzą kiedyś w Polsce Lush i po uzbieraniu kilku pustych opakowań będę
mogła wymienić na nowy produkt;) Pomarzyć ludzka rzecz, bo to chyba
niedoczekanie nasze?
Oderwany kawałek przypomina mi wyrzutą i wyplutą gumę;) |
Konsystencja
i zapach
Konsystencja jest nietypowa. Nigdy nie spotkałam się z
czymś podobnym w przypadku produktów oczyszczających do twarzy. Przypomina mi coś w rodzaju gliny z ciastem? Jednak ja lubię
to, co nietypowe;) Dlatego też nie miałam oporów przed korzystaniem z produktu o tego typu formie. Aby
użyć produktu wystarczy oderwać kawałek. W przypadku oderwania na sucho nasz
kawałek czyścika będzie gumiasty, podatny na formowanie niczym plastelina. A co
za tym idzie ciężko go będzie rozprowadzić po twarzy;) Ja najpierw obficie
zwilżałam twarz wodą, następnie suchą ręką odrywałam kawałek czyścika, lekko go
moczyłam pod kranem i przystępowałam do mycia twarzy. Dzięki temu nic się nie
osypywało i nie lądowało w umywalce zamiast na twarzy. Zapach jest niesamowicie
przyjemny, karmelowo-ciasteczkowy i do najważniejsze niedrażniący. Często
czytałam, że produkty Lush mają co najmniej osobliwe zapachy dlatego starałam się
celować taki, który będzie dla mnie akceptowalny. Zdarzało mi się otworzyć ten
czyścik tylko po to żeby go powąchać;)
A ta pani dla mnie wykonała;) |
Działanie
Czyścik Lush jest produktem delikatnie peelingującym.
Zastanawiałam się więc czy przy codziennym stosowaniu rano i wieczorem nie
podrażni mojej mieszanej, ale jednocześnie wrażliwej skóry. Dodatkowo
zastanawiał mnie naturalny skład, który w moim przypadku nie zawsze zdaje
egzamin;) Na szczęście nic złego nie zaobserwowałam. Produkt w żaden sposób nie
wpłynął negatywnie na stan mojej cery. Zwłaszcza, że w momencie kiedy zaczęłam
go stosować moja skóra nie była w najlepszej kondycji. Pasta nie tylko nie
podrażnia, ale nawet nawilża i zmiękcza skórę, co było dla mnie bardzo pozytywnym
zaskoczeniem;) Myślę, że sprawdzi się nawet w przypadku skóry typowo
suchej i wrażliwej. Najprzyjemniej
używało mi się go rano, ponieważ przyjemnie pobudzał;) Wieczorem używałam go po
uprzednim zmyciu makijażu przy użyciu płynu micelarnego. Stopień oczyszczenia
był dla mnie optymalny. Na pewno nie jest to produkt typu „skóra jest tak mocno
oczyszczona, że aż skrzypi”. Dlatego osoby stawiające na mocne, agresywne
oczyszczanie mogą nie być w pełni usatysfakcjonowane. Moja skóra jest wrażliwa
więc nie lubię mocnego oczyszczania, przynajmniej nie w przypadku produktu,
który stosuję codziennie. Zatem czyścik był dla mnie w sam raz. Można go używać również do ciała, ale mi było szkoda;)
Produkt wystarczył mi na 1,5 miesiąca samotnego,
codziennego stosowania (zostało mi jeszcze na 3 użycia). W kwestii działania osobiście nie mam się do czego
przyczepić. Poza tym dostrzegam tylko dwie
wady. Dostępność oraz to, że przez lekkie działanie peelingujące produkt nie nadaje się do
bezpośredniego używania ze szczoteczką Foreo Luna. Ten ostatni problem udało mi
się jednak obejść. Po zmyciu z twarzy czyścika jeszcze raz zwilżałam twarz samą
tylko wodą i robiłam masaż Luną;) Po prostu nie chciałam musieć z czegoś
rezygnować;) Reasumując chętnie zobaczyłabym Let The Good Times Roll w swojej
łazience ponownie:)
Macie
jakieś doświadczenia z produktami Lush? Co polecacie?