piątek, 28 lipca 2023

Olaplex - czy warto? Wypróbowałam Olaplex No. 0, 3, 5 i 6!

Czy ja pisałam, że jak pielęgnacja włosów to szybko i bez większych ceregieli? Podtrzymuję! Ale od każdej reguły jest wyjątek. W tym przypadku na imię mu Olaplex! Latem zawsze mam więcej energii, więc postanowiłam się pobawić. Na początek zdecydowałam się na kilka produktów, które umożliwiają wykonanie profesjonalnych rytuałów pielęgnacyjnych bez pośpiechu, w zaciszu własnego domu. Mogą one służyć podtrzymaniu efektów zabiegu Olaplex wykonanego w salonie lub tak jak u mnie, zostać wdrożone samodzielnie. Taka forma pielęgnacji jest dedykowana również osobom, dla których perspektywa wielogodzinnej wizyty w zakładzie fryzjerskim nie brzmi kusząco;) Pełną gamę Olaplex, a także szeroki wybór profesjonalnych kosmetyków innych marek oraz sprzętu fryzjerskiego znajdziesz w sklepie Fryzomania.pl. A jakie są moje wrażenia ze stosowania Olaplex i które produkty wybrałam? Już opowiadam!

 

Olaplex nie ma zamienników

 

Olaplex Fryzomania

Technologię Olaplex stworzyli utalentowani chemicy, których zainspirował problem włosów uszkodzonych na skutek zabiegów chemicznych takich jak np. rozjaśnianie. Włosy składają się z polimerów zbudowanych z aminokwasów. To właśnie sekwencje aminokwasów determinują wygląd włosów. Gdy włosy poddawane są procesom chemicznym wiele połączeń zostaje zniszczonych. Zdewastowane mostki dwusiarczkowe można odbudować. Należy jednak znać molekularną budowę tych uszkodzeń. Mostki dwusiarczkowe stanowią istotną część konstrukcji włosa. Zapewniają mu zdrowie i piękno. Bez nich włosy stają się łamliwe, podatne na zniszczenia i osłabienie. Tracą również elastyczność. Na szczęście zawarty w formule Olaplex polimer łączy mostki dwusiarczkowe, dzięki czemu włosy odzyskują dawną sprężystość. Kluczowy jest tutaj składnik aktywny - imaleinian bis-aminopropylowo-diglikolowy. Cała formuła Olaplex jest opatentowana, a zatem nie ma odpowiedników. Wszelkie tańsze zamienniki są więc nimi jedynie z nazwy. Nie mogą mieć takiego samego składu, więc nie zapewnią identycznych efektów. Warto zatem postawić na oryginalny Olaplex, koniecznie ze sprawdzonego źródła. Nie ma sensu wydawać pieniędzy na produkt o wątpliwej oryginalności.

Olaplex blog

Olaplex No. 0 i 3

 

Olaplex recenzja

Najsłynniejszy zestaw do regeneracji włosów Olaplex No. 0 Intensive Bond Building i Olaplex No. 3 Hair Perfector to duet, który interesował mnie najbardziej:) Niektórzy używają samego Olaplex 3, ale najlepiej kupić Olaplex 0 i 3 razem, ponieważ stanowi on kompletny zestaw regeneracyjny. Jest on domowym odpowiednikiem salonowej rekonstrukcji Olaplex.

Olaplex 0

Olaplex 0 występuje 155ml plastikowej butelce z atomizerem. Opakowanie to wymaga trochę wprawy od użytkownika, ponieważ trzeba się postarać żeby produkt trafiał prosto na pasma, a nie w jakąś pustą przestrzeń;) Potrzebna jest tutaj precyzja, którą nie tak łatwo osiągnąć spryskując włosy prosto z butelki. Ważne by jak najdokładniej pokryć włosy pasmo po paśmie. U mnie więc najlepiej sprawdza się aplikacja na dłoń, a następnie na włosy. Musisz sprawdzić jak Ci wygodniej. Produkt ma konsystencję wody i okazał się najmniej wydajnym produktem z całej mojej gromady Olaplex. Kosmetyk nie ma wyraźnego zapachu, co oceniam jako zaletę. Olaplex 0 jest przygotowaniem włosów do zabiegu odbudowy. Stanowi więc swego rodzaju bazę. Miałam małą zagwozdkę jak stosować ten produkt, ponieważ jedne źródła podają, że należy go zaaplikować na 10 minut na umyte wcześniej szamponem włosy, a następnie nie zmywając go nałożyć na 10 minut Olaplex 3. Inne zaś głoszą, że można nałożyć przed umyciem na suche lub zwilżone włosy, a potem postępować analogicznie jak w pierwszym przypadku. Wypróbowałam więc różne opcje. Wiele zależy od tego czy włosy miały nałożony przedtem stylizator. Jeśli tak to lepiej wcześniej je umyć żeby mogły jak najlepiej wchłonąć substancje odżywcze zawarte w preparatach. Nie warto jednak przeciągać czasu aplikacji na wiele godzin, ponieważ produkty te nie są do tego przeznaczone. Najlepiej łącznie nie dłużej niż godzina, ale ustawowe 10+10 naprawdę w zupełności wystarczy:)

Olaplex 3

Olaplex 3 umieszczony został w 100ml butelce z zamknięciem na klik, ale są również dostępne większe opakowania. Produkt ma kremową konsystencję, więc nieco lepiej sprawdziłaby się pompka, ale nie ma szczególnego problemu z jego wydobyciem. Zapach jest delikatny i wyczuwalny jedynie podczas rozprowadzania kosmetyku po pasmach. Nie przypomina niczego konkretnego. Nie drażni podczas rytuału;) Rozprowadza się bardzo sprawnie, a potem wystarczy już tylko odczekać 10 minut i zmyć. Jeśli włosy były myte przed użyciem Olaplex 0 i po zmyciu dołożonego na niego Olaplex 3 nie są obciążone, nie trzeba ich już myć. W przeciwnym razie lub gdy nie były wcześniej myte, należy dodatkowo umyć je szamponem i nałożyć odżywkę. Kurację Olaplex 0 i 3 stosuje się 1-3 razy w tygodniu w zależności od potrzeb, rodzaju i stopnia zniszczenia włosów oraz oczywiście chęci:) To najbardziej rewolucyjne produkty tej marki do użytku domowego.

Olaplex No. 5

 

Olaplex 5

Czymże byłaby pielęgnacja włosów bez odżywki? Naturalnie chciałam wiec poznać  odżywkę odbudowująca strukturę włosów  Olaplex 5 Bond Maintenance. Odżywka Olaplex 5 umieszczona została w równie minimalistycznym opakowaniu, jak produkty wymienione wyżej. Moja pojemność jest typowo do użytku domowego, czyli 250ml. Podobnie jak w przypadku Olaplex 3, kremowa konsystencja powoduje, że lepiej sprawdziłoby się opakowanie z pompką albo tubka, ale nie trzeba się z nim też jakoś szczególnie siłować. Odżywka jest bardzo wydajna. Niewielka porcja pozwala na dokładne pokrycie pasm. Dla odmiany odżywka ma bardzo przyjemny, delikatnie cytrusowy zapach, który nie utrzymuje się na włosach po zmyciu. A jeśli o zmywaniu mowa, tu już bez większej gimnastyki. Po umyciu włosów wystarczy nałożyć odżywkę na jedyne 3-5 minut. To wystarcza:) Spłukuje się bardzo dobrze. Po użyciu włosy są miękkie i wygładzone. Nie zauważyłam żeby odżywka je obciążała.

 

Olaplex No. 6

 

Olaplex 6

Olaplex 6 Bond Smooter, czyli wygładzający krem do włosów, jako jedyny z mojej gromady został umieszczony w bardzo wygodnym 100ml opakowaniu z pompką. Pozwala to na wyjątkowo precyzyjne i sprawne dozowanie. Wewnątrz jest też dodatkowa zatyczka zabezpieczająca. Produkt posiada kremową, ale dobrze rozprowadzającą się konsystencję. Zapach jest subtelnie cytrusowy. Równie przyjemny jak w przypadku odżywki. Produkt został wzbogacony o hydrolizowane proteiny. Nie zabrakło też opatentowanego składnika, który „namierza” zerwane wiązania siarkowodorowe, a następnie łączy je w mostki dwusiarczkowe. Przeznaczony jest do modelowania, ale to nie jedyna jego zaleta. Oprócz tego bowiem ma działanie ochronne, eliminuje puszczenie, skraca czas suszenia oraz wzmacnia i regeneruje włosy. Bardzo przemówiła do mnie koncepcja takiego kosmetyku do stylizacji, ponieważ rzadko sięgam po stylizatory właśnie w obawie przed zniszczeniami;) W jego przypadku mogę śmiało korzystać ze świadomością, że nie niszczę włosów. A dodatkowo je wzmacniam. Olaplex 6 traktuję zatem jako stylizator i jednocześnie uzupełnienie pielęgnacji:) Stosowanie nie jest skomplikowane. Ważne żeby nie przesadzać z ilością. Jedna pompka wystarczy. Produkt można aplikować zarówno na suche, jak i na mokre włosy przed suszeniem. Wszystko zależy od tego jaką fryzurę mamy w głowie;) Ja najczęściej chcę podkreślić skręt i w tym celu po prostu ugniatam włosy i suszę albo pozostawiam do wyschnięcia. Bywa też, że chcę mieć włosy bardziej proste i wtedy je wygładzam. W obu przypadkach krem do włosów Olaplex znajduje u mnie zastosowanie.

Olaplex czy warto?

Pierwsze spotkanie z marką Olaplex zdecydowanie mnie nie zawiodło. Żałuję, że moje lenistwo w zakresie pielęgnacji włosów spowodowało, że odkładałam moment poznania tych produktów tak długo. Wprawdzie moje włosy nie są rozjaśnianie ani nawet farbowane (a to właśnie takie włosy odczują największą różnicę), ale również bardzo skorzystały na odkryciach chemików:) Największe wrażenie zrobił na mnie duet Olaplex 0 i 3. Już po kilku użyciach byłam pewna, że go odkupię gdy tylko mi się skończy. Ma on największy potencjał odbudowująco-regenerujący. Jeśli więc rozważasz od czego zacząć przygodę z tą marką to zdecydowanie polecam. Twoje włosy podziękują Ci miękkością i gładkością, blaskiem oraz będą zauważalnie mocniejsze i zregenerowane. Odżywka Olaplex 5 uzupełnia pielęgnację i może być z powodzeniem stosowana również w dni, w których nie używasz zestawu do regeneracji. Olaplex 6 zapewnia zaś dodatkową ochronę i pomaga ujarzmić włosy. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że mimo iż są to produkty silnie odbudowujące to nie odciążają włosów. Często mam wręcz wrażenie, że przedłużają świeżość. Oczywiście pod warunkiem, że za mocno ich nie przylizuję;)

 

Pełną ofertę Olaplex znajdziesz w sklepie Fryzomania.pl.

 

A Ty miałaś już do czynienia z mitycznym Olaplexem? Byłaś zadowolona czy może niekoniecznie?

 

Współpraca reklamowa
Czytaj dalej »

poniedziałek, 10 lipca 2023

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes, czyli upiększający krem z filtrem oraz wielofunkcyjny produkt do mycia Supreme Cleanser - Topestetic!

Marka Samarite stała się bardziej rozpoznawalna za sprawą akcji „krem za krem”. Mnie zaś zainteresowała od razu po wejściu na polski rynek, czyli kilka lat temu. Zafascynowała mnie już sama nazwa, przyciągające wzrok opakowania i aura tajemniczości niosąca za sobą „obietnicę, która się zawsze spełnia”. Gama produktów Samarite była wówczas bardzo podstawowa. Zaczęłam więc od Divine Elixir, a nieco później miałam okazję wypróbować też Divine Secret Serum i Divine Cream. Jakież było moje zdziwienie, gdy niedawno do rodziny Samarite dołączył Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes, czyli krem upiększająco-ochronny do twarzy i pod oczy. Dzięki Topestetic, gdzie znajdziesz pełną ofertę produktów Samarite (zarówno pojedynczo, jak i w zestawach idealnych na prezent) wraz z darmową wysyłką, miałam okazję poznać i ocenić tą nowość. A żeby było ją potem czym zmyć wzięłam w obroty również Supreme Cleanser w słusznym rozmiarze:) Jak wypadł u mnie ten duecik?

Samarite kosmetyki

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

 

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

Produkt zapewnia ochronę na poziomie SPF50. Jest odpowiedni do każdego typu cery i można go stosować przez cały rok. Działa nie tylko fotoprotekcyjnie, ale również zapewnia delikatny kolor. Dopasowuje się on do odcienia skóry i może być stosowany samodzielnie lub jako baza pod makijaż.

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

Krem upiększająco-ochronny do twarzy i pod oczy marki Samarite został ukryty w tekturowym opakowaniu z okienkiem. Wewnątrz znajdziesz tubkę ze zwężoną końcówką ułatwiającą precyzyjne dozowanie. 

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

Tubka ma piękny, kobaltowy kolor i jest bardzo poręczna. Niestety z nakrętki trochę odchodzi złotko. Czytałam, że producent już nad tym pracuje. Do dyspozycji jest 45ml kremu, które należy zużyć w ciągu 6M od otwarcia. 

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

Po otwarciu zaskoczył mnie zapach, który określiłabym mianem korzennego. Znałam go już co prawda chociażby z Divine Serum, ale nie spodziewałam się go tutaj. Może dlatego, że produktom z SPF zwykle bliżej do wakacyjnych woni, a ta kojarzy się bardziej jesienno-zimowo. Z drugiej strony krem z filtrem to przecież produkt całoroczny, więc nie ma co tego rozkładać na czynniki pierwsze;) Sama preferowałabym bezzapachowy kosmetyk do twarzy z filtrem. Nie mogę jednak powiedzieć żeby zimowa nutka Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes mi przeszkadzała. Wszak przywodzi mi na myśl wspomnienie po świetnym serum tej marki:) 

Samarite Divine Skin Perfector SPF 50 Face and Eyes

Krem z SPF Samarite zawiera zarówno filtry mineralne, jak i chemiczne. Oprócz tego w składzie znajduje się olej jojoba, niacynamid, rutyna i 34 naturalne wyciągi (m.in. z arniki, róży damasceńskiej, guarany, mięty, szałwii, imbiru i lawendy). Chroni przed promieniowaniem UVA, UVB, HEV i IR. Pełni  funkcję ochronną, pielęgnacyjną i upiększającą, a do tego jest wodoodporny. Czego można chcieć więcej?:)

 

Przed użyciem trzeba wstrząsnąć tubką, a następnie rozprowadzić równomierną warstwą po twarzy oraz okolicach oczu, szyi i dekoltu. Producent nie zaleca użycia gąbeczki ani pędzla. Wystarczą palce;) Dużą zaletą kremu z delikatnym pigmentem jest to, że nie bieli. Oprócz tego zauważyłam, że mimo bogatej konsystencji dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Jedyne czego w nim nie lubię to drobne grudki, które rozpuszczają się dopiero podczas aplikacji (przy kontakcie z ciepłem skóry). Wolałabym bardziej jednolitą formułę;) Jest to jednak związane z dość bogatym składem oferującym wiele benefitów.


Punktem zapalnym jest zawsze odcień. Producent deklaruje, że dopasowuje się do wielu karnacji. Nie mnie to oceniać, gdyż próbowałam tylko na sobie. Przy jasnych i bardzo jasnych karnacjach prawdopodobnie lepiej sprawdzi się w roli bazy pod makijaż.  Szerszy wachlarz możliwości zaprezentuje zaś przy średnich i nieco ciemniejszych odcieniach skóry. Sama częściej mam problem ze zbyt jasnym odcieniem niż za ciemnym. A tutaj idealnie - odcień ma żółte tony i dobrze stapia się z moją cerą zapewniając jej satynowe wykończenie i delikatne wyrównanie kolorytu. Bez problemu mogę go nałożyć w odpowiedniej ilości, nie musząc nakładać pod spód żadnego innego produktu z filtrem. Można go aplikować bezpośrednio ma oczyszczoną skórę. Sama jednak preferuję na serum. Krem nie szczypie w oczy, co w moim przypadku jest trudne do osiągnięcia:) Kosmetyk nie wysusza i nie podrażnia. Cera prezentuje się naturalnie, co docenią osoby, które nie przepadają za klasycznymi podkładami. Trzeba jednak pamiętać o dokładnym, dwuetapowym oczyszczaniu. W czym może pomóc kolejny produkt, o którym dziś wspomnę:)

samarite spf odcień
samarite spf swatch
samarite spf efekt

Samarite Supreme Cleanser

 

Samarite Supreme Cleanser

Probiotyczny żel do oczyszczania twarzy i ciała to preparat 4w1 służący do oczyszczania twarzy, ciała i okolic oczu i demakijażu. Jest odpowiedni do każdego rodzaju skóry. Nawet nadwrażliwej i nietolerującej innych środków myjących. Rekomendowany przy alergiach, egzemie, zapaleniu skóry, AZS, rybiej łusce, podrażnieniach i opatrzeniach, w tym także słonecznych. Został stworzony tak by nie zaburzać naturalnej flory bakteryjnej, a dodatkowo ją wzmacniać.

Samarite Supreme Cleanser występuje w dwóch pojemnościach - 100 i 300ml. Większe opakowanie sprawdzi się lepiej jako produkt wielofunkcyjny do użytku domowego. Natomiast mniejsze będzie idealne na wyjazd. Moja wersja posiada wygodną pompkę, która bardzo dobrze się sprawdza przy tego typu produktach.

Samarite Supreme Cleanser

W moim odczuciu żel nie należy do gęstych. Bliżej mu do lekkiej emulsji. Niemalże się nie pieni, co docenią zwłaszcza osoby ze skórą wrażliwą i skłonną do podrażnień. Bardzo łatwo go zmyć. Co ciekawe tu również zaskoczył mnie zapach. Spodziewałam się korzennej nutki, a dostałam żel bezwonny. Do twarzy preferuję właśnie takie. Zaś do ciała zapach jest mile widziany. Z uwagi na brak zapachu żel jest jednak świetnym wyborem dla wrażliwców. Mi szczególnie przypadł do gustu jako produkt do mycia pach (zwłaszcza do zmycia blokera, ponieważ moje pachy są szczególnie wrażliwe) oraz do golenia. Warto bowiem wspomnieć, że producent daje tutaj morze możliwości zastosowania. Do mycia - ciała, twarzy, włosów, okolic intymnych, demakijażu twarzy i oczu, dla kobiet w ciąży i karmiących, dla mężczyzn, dla dzieci, do golenia, przy podrażnieniach, poparzeniach, problemach dermatologicznych, po zabiegach. A nawet do czyszczenia akcesoriów do makijażu i prania delikatnych tkanin. Sama stosowałam do mycia twarzy, ciała oraz do demakijażu jako drugi etap. Żel ujął mnie swoją delikatnością zapewniając przez to przyjemność stosowania. Po użyciu skóra jest miękka i gładka oraz dobrze oczyszczona (również z pozostałości makijażu). Żel nie szczypie w oczy i nie robi absolutnie żadnej krzywdy. Samo dobro. Mogę polecić każdemu:)

Kosmetyki Samarite znajdziesz w Topestetic. Jeśli masz dylemat przy wyborze odpowiedniego produktu, kosmetolodzy pracujący w tym sklepie na pewno pomogą. 

 

Próbowałaś już produktów Samarite? Co o nich sądzisz?

 

Współpraca reklamowa

 

Czytaj dalej »