Witajcie!
Czytaj dalej »
Jak
co miesiąc zapraszam Was na znielubiony przeze mnie post z cyklu projekt
denko:)
Balea szampon jabłkowy – nie
mogę powiedzieć żeby był zachwycający, ale robił to co miał robić. W żadnym
wypadku nie szkodził, a jego największym atutem był zapach zielonego
jabłuszka:)
Vichy antyperspirant w
kulce – (recenzja) w moim przypadku świetny i bardzo wydajny, miałam go rok bez kilku
dni!
Tisane balsam do ust – ze
względu na opakowanie używałam go głównie na noc. Rzeczywiście jest lepszy od
wersji w sztyfcie, choć mimo wszystko ulubieńcem chyba nie zostanie.
Flos-lek poziomkowa
wazelina do ust – nie zużyłam, ponieważ dla moich ust jest
słabiuteńka. Zapach również nie rzucił mnie na kolana. Bubel.
Avon Planet SPA balsam
do ciała z masłem shea – lubię tą serię. Balsam stosowałam na stopy. Nie
podobało mi się jedynie jego szerokie opakowanie, więc zawartość przekładałam
do innego.
Balea Med. 15% Urea – na
początku wydawał mi się fajny, ale ostatecznie był trochę za słaby. Resztę
oddałam siostrze. Kremy do rąk i stóp z tej serii spisywały się lepiej.
The Body Shop masło
Apple Glazed – (recenzja), ulubieniec miesiąca. Przyjemny zapach i dobre
działanie. Byłam zadowolona.
Organique pomarańczowa
pianka do mycia ciała – moja ulubiona wersja z tych pianek tradycyjnych:)
Balea żel pod prysznic
limetka i aloes – zapach przyjemny, ale nie jest moim Baleowym
faworytem.
Nuxe Reve de miel w
sztycie – oj słabizna niestety.
Organique żurawinowa
maska do rąk – w moim przypadku wydajna, przyjemnie pachnąca i
świetnie działająca.
Balea żel pod prysznic
Abend Rot – dostałam od koleżanki, bardzo lubiłam ten zapach:)
Balea szampon Mango i
Aloes – również od koleżanki. Wiele osób zachwyca się zapachem tej serii. Na
mnie ten zapach nie robi wielkiego wrażenia (pachnie podobnie do Burt’s Bees).
W kwestii działania jest ok.
Pat&Rub kawowy
peeling do ust – (recenzja), byłam z niego bardzo zadowolona.
La Roche Posay Cicaplast
Levres balsam do ust – na początku myślałam, że będę zadowolona, ale
jednak balsam był przeciętny. W dodatku zawartość tubki znikała z prędkością
światła;) Ładnie wyglądał na ustach, ale działanie było krótkotrwałe.
Yves Rocher świeca
zapachowa gruszka w karmelu – kupiłam razem z wodą toaletową. Zapach przyjemny,
choć raczej subtelny. Cena troszkę za wysoka jak na taką małą świeczkę (z tego
co pamiętam ok. 23zł).
Garnier płyn micelarny
3w1 – (recenzja). Ulubieniec, ale wolałabym żeby miał mniejsze opakowanie.
Zużywałam go od kwietnia.
Eveline Argan Vanila
balsam pod prysznic z peelingiem – miałam po nim krostki, już wiem czego nie
kupować.
Uriage Creme Mains krem
do rąk– wspominałam o nim w ulubieńcach. Świetny krem, tylko mały:)
Yves Rocher płyn dwufazowy – (recenzja).
Ciągle ten sam bo ulubiony;)
Joanna peeling kawowy –
przyjemny zapaszek i niska cena:) Może nie ulubiony, ale całkiem ok.
Wellness&Beauty peeling –brak zdjęcia, opakowanie średnio mi przypadło do gustu, więc zawatość przełożyłam do innego. Poza tym byłam zadowolona:) Wspominałam o nim w ulubieńcach października.
Wellness&Beauty peeling –brak zdjęcia, opakowanie średnio mi przypadło do gustu, więc zawatość przełożyłam do innego. Poza tym byłam zadowolona:) Wspominałam o nim w ulubieńcach października.
22
produkty – myślę, że przyzwoicie jak na miesiąc. Nie wiem tylko kiedy to
wszystko opiszę. Zwłaszcza, że nie zrecenzowałam jeszcze wielu produktów z
poprzednich denek;) Też tak macie?