poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Felicea Anti-Aging serum do ust - recenzja

Cud, miód, orzeszki!😋 Eleganckie opakowanie, precyzyjny aplikator, polska marka, naturalny skład, genialne działanie!😍 Ale i… złośliwość rzeczy martwych🫠

Felicea Anti-Aging serum do ust - recenzja

W kwietniu kupiłam dwa sera do ust Anti-aging Felicea  💦 Do tej pory zużyłam wersję Nugat. Zakochałam się w tym produkcie od pierwszego użycia. Po otwarciu przywitał mnie smakowity zapach Ferrero Rocher😁 Jest on delikatny i nie utrzymuje się na ustach, więc nie powinien drażnić nawet, gdyby ktoś nie lubił pralinek😉 Serum ma ciemną barwę, ale nie pozostawia żadnego koloru na ustach. Nadaje im za to bardzo ładny, wręcz luksusowy połysk i natychmiastową, niesamowitą gładkość, która sprawia, że bardzo komfortowo nosi się je na ustach🥰 Usta są nawilżone, zregenerowane, miękkie, wręcz wypielęgnowane do granic możliwości😂 Serum nałożone grubszą warstwą na noc zostaje na nich do rana. W ciągu dnia zdecydowanie krócej ze względu na jedzenie i picie. W kwestii działania i efektu wizualnego poleciłabym bez zająknięcia każdemu. Jedyny minus jest taki, że usta potraktowane serum przyciągają włosy przy wzmożonym wietrze😁

Felicea Anti-Aging serum do ust

Jest jednak coś, co łamie mi 💔🥹 I z czym nigdy wcześniej się nie spotkałam (a zużyłam setki produktów do pielęgnacji ust🙈). Po zużyciu 1/4 serum zaczęło się ulewać z opakowania. Na początku subtelnie, ale później już na tyle konkretnie, że musiało cały czas stać na chusteczce i opakowanie było całe ulepione od beztrosko wypływającego produktu. Serum przestało być przez to mobilne i mogłam używać tylko w domu. Cała przyjemność stosowania poszła w las😅Chętnie kupię je więc ponownie, ale tylko po zmianie opakowania💔💙 

Felicea Anti-Aging serum do ust

Znasz serum do ust Felicea? Jak sprawowało się u Ciebie opakowanie?

Czytaj dalej »

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Medixil Normal bloker potu – czy działa?

Z cyklu praktyczne i życiowe, bo niektóre scenariusze pisze samo życie😂 A było to tak, że od wielu lat miałam sprawdzony antyperspirant do którego stale wracałam. Niestety w pewnym momencie coś się zmieniło, przestał mnie kochać i musieliśmy się rozstać💔🤪 Zaczął mnie podrażniać. Pachy wyglądały normalnie, ale zwyczajnie bolały🤦🏽‍♀️ Oglądali je lekarze lecz nic nie stwierdzili (także kolejna tajemnicza dolegliwość do kolekcji😆). Później stosowałam antyperspirant Secret, ale przy codziennym używaniu znów pojawiał się ból. Było OK przy aplikacji 3x w tygodniu.

Stwierdziłam więc, że kupię bloker. Miałam chęć na Perspirex (dawny Etiaxil), ale w promocji była nowość - Medixil i dałam mu szansę. Wybrałam wersję normal, która działa 3-5 dni. Stosuje się go na noc na umytą, suchą i niepodrażnioną skórę. Rano wystarczy zmyć wodą z mydłem. W przypadku depilacji nie można używać przez 48h i uważam to za największą wadę, bo trzeba sobie ułożyć schemat aplikacji😎 Rozpoczynając stosowanie nakłada się go co 2 noc. Przy pierwszych użyciach pachy swędzą i drapanie jest bardzo kuszącą wizją🫠 Na szczęście w miarę stosowania objawy są coraz mniej odczuwalne.

Aktualnie nie zmagam się z nadpotliwością, więc ciężko mi ocenić ten aspekt. Zależało mi jedynie na skutecznym działaniu przy minimum aplikacji😅 Tak żeby móc czuć się komfortowo, zwłaszcza w sytuacjach wzmożonego stresu. Nie zawiodłam się. Pozytywne efekty zauważyłam już po pierwszym zastosowaniu. Nawet jak np. wyniku wysiłku spoci mi się czoło, brzuch czy plecy to pachy pozostają suche. Używam 1-2x w tygodniu i mam spokój. Nie wystąpiło u mnie żadne zaczerwienienie, podrażnienie, wysuszenie ani co szczególnie ważne - ból. Po kąpieli w dni bez aplikacji zawsze jednak smaruję pachy balsamem.

A Ty czego aktualnie używasz do ochrony przed poceniem?💦

Czytaj dalej »