Cud, miód, orzeszki!😋 Eleganckie opakowanie, precyzyjny aplikator, polska marka, naturalny skład, genialne działanie!😍 Ale i… złośliwość rzeczy martwych🫠
W kwietniu kupiłam dwa sera do ust Anti-aging Felicea 💦 Do tej pory zużyłam wersję Nugat. Zakochałam się w tym produkcie od pierwszego użycia. Po otwarciu przywitał mnie smakowity zapach Ferrero Rocher😁 Jest on delikatny i nie utrzymuje się na ustach, więc nie powinien drażnić nawet, gdyby ktoś nie lubił pralinek😉 Serum ma ciemną barwę, ale nie pozostawia żadnego koloru na ustach. Nadaje im za to bardzo ładny, wręcz luksusowy połysk i natychmiastową, niesamowitą gładkość, która sprawia, że bardzo komfortowo nosi się je na ustach🥰 Usta są nawilżone, zregenerowane, miękkie, wręcz wypielęgnowane do granic możliwości😂 Serum nałożone grubszą warstwą na noc zostaje na nich do rana. W ciągu dnia zdecydowanie krócej ze względu na jedzenie i picie. W kwestii działania i efektu wizualnego poleciłabym bez zająknięcia każdemu. Jedyny minus jest taki, że usta potraktowane serum przyciągają włosy przy wzmożonym wietrze😁
Jest jednak coś, co łamie mi 💔🥹 I z czym nigdy wcześniej się nie spotkałam (a zużyłam setki produktów do pielęgnacji ust🙈). Po zużyciu 1/4 serum zaczęło się ulewać z opakowania. Na początku subtelnie, ale później już na tyle konkretnie, że musiało cały czas stać na chusteczce i opakowanie było całe ulepione od beztrosko wypływającego produktu. Serum przestało być przez to mobilne i mogłam używać tylko w domu. Cała przyjemność stosowania poszła w las😅Chętnie kupię je więc ponownie, ale tylko po zmianie opakowania💔💙
Znasz serum do ust Felicea? Jak sprawowało się u Ciebie opakowanie?