Cześć Dziewczyny!
Zdarza Wam się zamawiać boxy z kosmetykami? Ja swego
czasu w miarę regularnie subskrybowałam boxy. Często jednak byłam niezadowolona
z zawartości więc anulowałam subskrypcję i zamawiałam już tylko wtedy gdy
podpowiedzi dotyczące zawartości były kuszące bądź już po odkryciu wszystkich
kart;) Niby tylko 49zł za kilka kosmetyków (w przypadku Shiny), ale po co mi
niepotrzebne produkty? Trzeba też przyznać, że wybór pudełek jest coraz większy
Inspiredby, Naturalnie z pudełka, Joybox…
Można przebierać i wybierać do woli, na ten ostatni chyba się skuszę;)
Urodzinowa edycja Shinyboxa zainteresowała mnie,
ponieważ pomyślałam, że może być taka bardziej wow;) Śledziłam zatem zapowiedzi
na FB i kiedy w podpowiedziach zobaczyłam, że w pudełku będzie odżywka do rzęs
Magiclash zapytałam siostrę czy aby przypadkiem nie jest zainteresowana
zakupem. Siostra szukała bowiem tańszej alternatywy dla skutecznego lecz dość
drogiego Xlasha. Tym samym zamówiła Shinyboxa tylko dla wspomnianej odżywki.
Zatem prezentowana dzisiaj przeze mnie czerwcowa
edycja Shiny to zakup mojej siostry. Sama nie mogłam się zdecydować czy aby na
pewno potrzebuję tego pudełka i postanowiłam, że poczekam na odsłonę zawartości
i ewentualnie wtedy zamówię. Choć siostra powiedziała, że się ze mną trochę
podzieli;) Teraz kiedy już znam zawartość zdecydowałam, że odpuszczę. Nie ma tu
nic takiego co koniecznie chciałabym mieć. Wysyłka w tym miesiącu nastąpiła
dość późno, ponieważ dopiero w poniedziałek. Mamy zatem box prosto na Dzień
Ojca;)
Czy warto było czekać? Oto zawartość.
 |
Zdjęcie robiłam dosłownie w minutę więc nie jest zbyt dokładne. |
Magiclash odżywka do rzęs – produkt z zapowiedzi,
który prawdopodobnie przekonał do zakupu największą ilość osób. Czy będzie
równie skuteczny jak Xlash? Ciekawe.
Silcare masełko do skórek – z założenia
przydatny produkt, ale z doświadczenia wiem, że takie opakowania w przypadku
tego typu produktów nie są zbyt wygodne. Nie ma to jak produkt do skórek w
tubce z pędzelkowym aplikatorem.
Apis mgiełka z ekologiczną wodą z gałązek oliwnych i ekstraktem z oliwek – może być
przydatna na lato, choć pewnie lepszy byłby inny produkt tej marki np. zawsze
ciekawiła mnie seria arbuzowa.
Glazel Visage cień wypiekany – brzydalek, a
marka nigdy mnie nie pociągała.
Lillamai peeling algowy do ciała 50ml – peeling zawsze
spoko. Szkoda, że pojemność mała.
Skin79 próbki kremów BB – miniaturkę różowego kiedyś
miałam, wyglądałam w nim trupio blado, ponieważ do mojej cery się nie dopasowywał.
Obiektywnie pewnie większość się ucieszy. Jednak my z siostrą jesteśmy
pudernice;) Za wszelkimi fluidami etc jakoś nie szalejemy więc dla nas to żadna
rozkosz.
Dove peelingujący żel pod prysznic – jest
dodatkowym prezentem od Shiny. Fani byli zapytani na FB czy mają ochotę na taki
prezent. Żele Dove są według mnie całkiem niezłe więc myślę, że będziemy z
siostrą zadowolone;)
Osoby zamawiające pojedyncze pudełko (w odpowiednim
czasie, ponieważ promocja była ograniczona czasowo) mogły dodatkowo otrzymać
chłodzący żel po opalaniu Bingospa.
Członkowie Klubu Vip czyli ci, którzy trwali w sekcie
Shiny wiernie przez wiele miesięcy dodatkowo otrzymali miły prezent w postaci
kremu do rąk The Secret Soap Store limonka z miętą.
Moim zdaniem oprawa graficzna pudełka bardzo ładna, a z zawartością szału nie ma. Dla siebie zamawiać nie będę, chyba postawię na Joyboxa. Za to siostra narzekać nie będzie gdyż zależało jej tylko na odżywce.
Co sądzicie o zawartości czerwcowego Shinyboxa? Zadowolenie czy
rozczarowanie?
Czytaj dalej »