Kosmetyki
O!Figa intrygowały mnie od dłuższego
czasu. Na początek skusiłam się na skwalan i mimo, że się nie sprawdził to
nadal miałam chęć na żel pod oczy Uwaga!
Granat! Opisany był niczym ósmy cud świata i recepta na wszelkie pod-oczne
zło, więc kusił mnie niesamowicie:) Pod koniec listopada dostałam go w
prezencie i jeszcze tego samego dnia bez żadnej zwłoki pobiegłam z nim ochoczo
do łazienki. No bo taki cud, że grzechem byłoby nie wypróbować go od razu;) Sama
rozumiesz!
O!Figa Uwaga! Granat! żel pod oczy
Żel
pod oczy Uwaga Granat zawiera prawdziwą bombę składników, która ma mieć
zbawienny wpływ na delikatną, starzejącą się skórę pod oczami. Obietnice to
redukcja cieni i worków pod oczami, efekt liftingu, a nawet „naturalnego botoksu”.
Do tego silne nawilżenie i wygładzenie.
Skład: Aqua,
Daucus Carota Sativa Seed Oil, Opuntia Ficus Indica Seed Oil, Lactobacillus
Ferment, Punica Granatum Seed Extract, Lactobacillus Ferment Lysate, Camellia
Sinenesis Leaf Extract, Punica Granatum Extract, Sodium Hyaluronate, Benzyl
Alcohol, Hyaluronic Acid, Yeast Extract, Caffeine, Leuconstoc/Radish Root
Ferment Filtrate, Dehydroacetic Acid, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract
Żel
pod oczy Uwaga Granat marki O!Figa zapakowany został w 15ml buteleczkę z
ciemnego szkła. Kosmetyk wydobywamy z buteleczki za pomocą pipety. U mnie
działała ona sprawnie przez większość czasu. Dopiero gdy została dosłownie
ostatnia kropla, trudno było nabrać zawartość;) Szata graficzna prezentuje się
całkiem przyjemnie. Jedynie przy pierwszym otwarciu trochę zmarszczyła mi się
etykieta (jest to widoczne w górnej części, gdy dobrze się przyjrzysz), a pod koniec
lekko mi się rozkleiła z tyłu. Zdjęcia zrobiłam praktycznie 3 dni przed
całkowitym zużyciem, czyli pod koniec stycznia. Uwaga granat wystarczył mi więc
na 2 miesiące stosowania.
Żel
posiada delikatny naturalny, lekko korzenny zapach. Podobno jest on zasługą
oleju z nasion marchwi. O!Figa powiada, że aż chce się go wypić! Cóż, ja jakoś nie miałam na niego smaka:D Dla mnie bez szału, ale był wyczuwalny jedynie podczas aplikacji i
nie drażnił. Konsystencja żelu Uwaga granat to coś w rodzaju lekkiego serum.
Potrafi trochę spływać podczas aplikacji (co widać na poniższym zdjęciu), więc lepiej się nie ociągać przy
wklepywaniu;)
Serum
ma dwufazową formułę i nie zawiera w swoim składzie emulgatora, więc przed
użyciem należy mocno wstrząsnąć opakowaniem. Trochę upierdliwe, ale z drugiej
strony to tylko chwila;) Żel przyjemnie się rozprowadza i całkiem szybko
wchłania zostawiając po sobie… No właśnie, co? Jeśli czytałaś o moich najgorszych kosmetykach 2019 roku to
zapewne już wiesz, że ooo… taką figę! Z makiem! Przez krótki czas po nałożeniu
żel zapewnia lekkie wygładzenie, które szybko odchodzi w siną dal, pozostawiając
po sobie jedynie przesuszoną i nieprzyjemnie napiętą skórę. Moja okolica pod
oczami najgorzej wyglądała po zastosowaniu tego żelu na noc. Miałam wrażenie,
że po przebudzeniu każda, nawet drobna linia była pogłębiona przez niedostatki
nawilżenia i odżywienia. Już po pierwszym użyciu czułam, że romans z tym żelem nie przyniesie mi spełnienia, ale stosowałam dalej w nadziei na rozwój tej miłości z czasem;)
Niestety małżeństwo z rozsądku rzadko wychodzi na dobre i tak było również tym
razem;) Mijały dnie i noce, a ja nadal zamiast „naturalnego botoksu”,
niesamowitej gładkości i nawilżenia, efektu liftingu i zmniejszenia cieni pod
oczami widziałam tylko podkreślone zmarszczki;) Prawdę mówiąc czułam, że
stosowanie żelu bez „domknięcia” go kremem może nie zdać u mnie egzaminu,
ponieważ często takie produkty same w sobie zapewniają jedynie chwilowy efekt i warto
dodatkowo zapewnić skórze ochronę przed ucieczką wilgoci. Ale producent
rekomendował, że produkt jest taaaką petardą (nie bez powodu uwaga granat) iż
nie potrzebuje już nic więcej;) Niestety Uwaga! Granat! przechrzciłam na Uwaga!
Niewypał! Wszak nie zaoferował mi praktycznie żadnej pielęgnacji. Zużyłam go
więc tylko dlatego, że zaczęłam stosować pod krem. Wtedy krem nie dopuszczał do
wysuszenia skóry. I nie narzekałabym gdyby żel dodatkowo wspomagał działanie kremu, ale nic z tych rzeczy. Można więc powiedzieć, że stosowanie tego żelu było stratą czasu.
Do plusów mogę zaliczyć jedynie to, że żel przyjemnie się rozprowadzał i można było go z łatwością wklepać zarówno palcami jak i przy użyciu Foreo Iris, a także to, że poza uczuciem wysuszenia i napięcia nie wystąpił u mnie żaden wysyp (a widziałam zdjęcia dziewczyn z kaszką pod oczami po zastosowaniu tego produktu). Okazuje się, że Uwaga Granat z O Figa zyskuje skrajne opinie! Od zachwytów po łatkę bubla. Po moich wcześniejszych narzekaniach napisało do mnie sporo dziewczyn, u których granacik również się nie sprawdził. Zdecydowanie klasyfikuję go po stronie kosmetycznych niewypałów! Szkoda, bo dużo chętniej napisałabym coś pozytywnego!
Do plusów mogę zaliczyć jedynie to, że żel przyjemnie się rozprowadzał i można było go z łatwością wklepać zarówno palcami jak i przy użyciu Foreo Iris, a także to, że poza uczuciem wysuszenia i napięcia nie wystąpił u mnie żaden wysyp (a widziałam zdjęcia dziewczyn z kaszką pod oczami po zastosowaniu tego produktu). Okazuje się, że Uwaga Granat z O Figa zyskuje skrajne opinie! Od zachwytów po łatkę bubla. Po moich wcześniejszych narzekaniach napisało do mnie sporo dziewczyn, u których granacik również się nie sprawdził. Zdecydowanie klasyfikuję go po stronie kosmetycznych niewypałów! Szkoda, bo dużo chętniej napisałabym coś pozytywnego!
Miałaś okazję używać żelu pod oczy Uwaga
Granat z O Figa? Jesteś po stronie zawiedzionych czy oczarowanych? A może znasz
inne kosmetyki O! Figa?