sobota, 2 września 2017

Oxybrazja, czyli letnie złuszczanie i dotlenianie cery! Opis zabiegu w MAJ Gabinety Urody!

Cześć Dziewczyny!
W okresie letnim ze względu na duże nasłonecznienie odradza się wykonywanie wielu zabiegów kosmetycznych na twarz i ciało, w tym popularnej mikrodermabrazji, laseroterapii i peelingów chemicznych (poza kwasem migdałowym o odpowiednio dobranym stężeniu). Nie oznacza to jednak, że latem musimy całkowicie zrezygnować z pielęgnacji i złuszczania w salonie kosmetycznym. Możemy zdecydować się na oxybrazję, która jest zabiegiem bezpiecznym i ze względu na chłód odczuwalny w jego trakcie, polecanym zwłaszcza latem:) O tym, że oxybrazja dość mocno mnie zainteresowała, wspominałam Wam już parę miesięcy temu przy okazji relacji z zabiegu z witaminą C, któremu również poddałam się w M.A.J. Gabinety Urody w Łodzi. Napisałam wtedy, że chętnie sprawdzę ten zabieg latem i tak też się stało już w pierwszych jego dniach:) Dziś napiszę o specyfice zabiegu oraz związanych z nim wrażeniach. Mam nadzieję, że dowiecie się czegoś ciekawego i być może nowego;) 
zdjęcie w M.A.J. Gabinety Urody w Łodzi
Czym jest oxybrazja?
 
Oxybrazja to inaczej mikrodermabrazja wodno-tlenowa lub peeling wodno-tlenowy. Jest ona zabiegiem o właściwościach złuszczających, oczyszczających, dotleniających, regeneracyjnych i rewitalizujących. Co więcej cała procedura zabiegowa jest nie tylko bezbolesna, ale i bezdotykowa, gdyż niewielka głowica przeznaczona do oxybrazji nie jest przykładana bezpośrednio do naszej skóry. Sam zabieg jest więc niezwykle sterylny i bezpieczny. Oxybrazja jest peelingiem mechanicznym, a czynnikiem złuszczającym nasz naskórek jest strumień mocno rozproszonych kropel soli fizjologicznej, emitowanych pod ciśnieniem sprężonego powietrza przy użyciu przeznaczonego do tego aplikatora. 
opis zabiegu oxybrazji


Jak działa oxybrazja i dla kogo jest przeznaczona?


Mam dobrą wiadomość:) Oxybrazja jest zabiegiem odpowiednim dla każdego typu cery, ze szczególnym uwzględnieniem cer wrażliwych, alergicznych i naczyniowych. Dokładnie takich, przy których bardziej inwazyjne metody złuszczania mogą powodować dyskomfort i podrażnienia. Tym bardziej, że oxybrazja poza złuszczeniem martwego naskórka oferuje nam również szereg innych korzyści wpływających na wygląd naszej cery. Podczas zabiegu oxybrazji złuszczanie naskórka odbywa się przy jednoczesnej emisji soli fizjologicznej oraz tlenu. Sól fizjologiczna to sterylny roztwór chlorku soli w wodzie o stężeniu 0,9%. Roztwór płynu fizjologicznego jest w pełni bezpieczny, nie powoduje podrażnień i jest neutralny dla naszych tkanek.  Działa on kojąco na stany zapalne, a także zmiękcza i nawilża skórę. Natomiast tlen stymuluje odnowę włókien kolagenowych i naczyń włosowatych. Dodatkowo posiada właściwości dezynfekujące i niszczy bakterie beztlenowe odpowiedzialne za powstawanie trądziku pospolitego. Zmniejsza również łojotok i wspiera nas w walce z zaskórnikami;) Dlatego zabieg ten odpowiedni jest także dla posiadaczek cer tłustych i mieszanych ze skłonnością do powstawania niedoskonałości.  Zwłaszcza gdy są one jednocześnie delikatne i łatwo ulegają podrażnieniom, a wbrew pozorom cera tłusta i mieszana również może być wrażliwa. Oxybrazja jest zabiegiem bezpiecznym również dla kobiet w ciąży.


Strefy zabiegowe


Oxybrazję można wykonywać nie tylko w obrębie twarzy, szyi i dekoltu, ale także na preferowanych strefach ciała np. plecy, ramiona, uda, brzuch i pośladki. Można ją również stosować w obrębie skóry głowy jeśli mamy problem z wypadaniem włosów lub łupieżem.


Ile zabiegów trzeba wykonać i jakie można uzyskać efekty?


Oxybrazja jest tzw. zabiegiem bankietowym, gdyż po jej wykonaniu cera nie jest zaczerwieniona, podrażniona ani tym bardziej się nie łuszczy;) W strefie twarzy można ją więc wykonać zarówno jednorazowo przed „wielkim wyjściem” lub ważnym spotkaniem, jak i w serii. W takim przypadku najczęściej zaleca się wykonanie od 3 do 10 zabiegów w 1-2 tygodniowych odstępach. Jeśli zależy nam na bardziej długofalowych rezultatach lub nasza cera boryka się z różnymi problemami, warto rozważyć serię zabiegów. Kosmetolog na pewno pomoże dobrać odpowiednią strategię działania zależnie od konkretnego przypadku i oczekiwań klienta, ponieważ nie ukrywajmy – najważniejsza jest nasza satysfakcja:)  W przypadku twarzy, szyi i dekoltu poza złuszczeniem martwego naskórka możemy uzyskać efekt rozjaśnienia, nawilżenia, wygładzenia, eliminacji łojotoku, trądziku i zanieczyszczeń, redukcji blizn potrądzikowych i przebarwień oraz zmarszczek, a także redukcji łuszczenia się skóry i uszczelnienia kruchych naczyń krwionośnych. W przypadku ciała można uzyskać efekt poprawy napięcia i elastyczności skóry, redukcję obrzęków, cellulitu i rozstępów, a także eliminację lub wsparcie przy leczeniu trądziku jeśli występuje on również w obrębie ciała np. na plecach lub ramionach.  Oxybrazja może być również doskonałym preludium do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych np. ampułki, maski. Spektrum działania oxybrazji jest więc dość szerokie:) 


Przeciwwskazania


Oxybrazja jest zabiegiem bezpiecznym, ale jak w przypadku większości tego typu procedur istnieje szereg „klasycznych” przeciwwskazań. Należą do nich: nowotwory, rozrusznik serca, ciężkie choroby ogólnoustrojowe, cukrzyca, opryszczka, ropne zmiany w obrębie skóry (trzeba omijać żeby ich nie rozprzestrzenić lub poczekać aż się zagoją), silne stany zapalne skóry, infekcje skóry (bakteryjne, wirusowe, grzybicze), nadciśnienie, łuszczyca, świeże blizny, przerwana ciągłość naskórka, skóra po zabiegu z kwasami (trzeba odczekać 1-2 tygodnie), terapia przeciwtrądzikowa retinoidami (należy odczekać 6 miesięcy od zakończenia leczenia), stan po laseroterapii w miejscu poddawanym zabiegowi (trzeba odczekać 6 miesięcy), zapalenie zatok. 


Relacja z zabiegu oxybrazji


Część teoretyczną mamy już za sobą. Pora więc (powoli) przejść do meritum, czyli mojej relacji z zabiegu. Oxybrazja została przeprowadzona w Gabinetach Urody M.A.J. przez kosmetolog Dorotę, którą już mieliście okazję wcześniej zobaczyć na blogu;)

Jak już pewnie pamiętacie z poprzedniej relacji, salon jest czysty i przyjemny dla oka. Nie ma w nim miejsca na niedociągnięcia i higieniczne zaniedbania, co jest kluczowe dla tego typu obiektów. Jak już wspominałam, oxybrazję można wykonać zarówno w strefie twarzy, jak i na wybranej partii ciała lub ewentualnie skóry głowy (choć podobno dość mocno plącze włosy). Nie jestem zainteresowana żadnymi zabiegami w obrębie ciała, ponieważ w żaden sposób nie wpisują się w moje potrzeby i preferencje (poza oczywiście depilacją laserową, z której jak wiecie nadal korzystam), przy szyi i dekolcie też niekoniecznie mam ochotę „majstrować”, więc zdecydowałam się jedynie na oxybrazję twarzy;) Wszak twarz zawsze na pierwszym planie;) Dodatkowo prawie 2 tygodnie wcześniej (w połowie czerwca) zakończyłam swoją „krwawą jatkę”, czyli serię zabiegów z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego, o których już wkrótce;) Pomyślałam więc, że oxybrazja będzie takim dodatkowym kosmetycznym szlifem. Niech będzie, że „wisienką na torcie”;) Wcześniej jednak zapytałam dr Aleksandrę Lesiak, czy aby na pewno nie jest to zły pomysł, ponieważ wyznaję zasadę po pierwsze nie szkodzić. Dostałam zielone światło, więc postanowiłam sprawdzić ten zabieg;) Byłam do niego pozytywnie nastawiona, ponieważ miałam go na uwadze od wielu miesięcy. Występował tu tylko jeden paradoks, ponieważ nie jestem zwolenniczką „chłodnych doznań”;) Jak już wiele razy powtarzałam, jestem w gorącej wodzie kąpana – dosłownie i w przenośni. Nie lubię zimna, a jedyną słuszną porą roku jest dla mnie lato;) Podczas gdy wszyscy narzekają na upały - ja jestem w pełni zadowolona;) Zabieg ten jest więc w moim przypadku czymś w rodzaju wyjątku od reguły, ponieważ np. na krioterapię bym się nie zdecydowała (chyba że z konieczności). Miałam też pewne zawahania ze względu na zdiagnozowane wiele lat temu przewlekłe zapalenie zatok, ale mój problem z zatokami jest na tyle specyficzny, że przymknęłam na to oko. I tak lekarze spisali już moje zatoki na straty;)

Niestety wyjątkowo źle trafiłam z dniem zabiegu, ponieważ nie dość, że pogoda nie rozpieszczała (ok. 20 stopni) to jeszcze zaraz po wyjściu z domu powitała mnie wielka ulewa. Najchętniej zrobiłabym w tył zwrot, ale uznałam, że nie będę już przekładać wizyty na pół godziny wcześniej. Zawsze uważałam, że z cukru nie jestem i się nie rozpłynę, ale po tym spektakularnym deszczu chyba zmienię zdanie;) Mimo, że miałam parasol to do gabinetu dotarłam z wodą w melisskach i w mokrych spodniach;) Przez całą drogę przeklinałam w myślach;) Dobrze, że przynajmniej fotel w gabinecie ma funkcję podgrzewania<3

Oxybrazja jak każdy inny zabieg na twarz, rozpoczyna się od demakijażu. Wiem, że często w mediach pokazywane są zabiegi przeprowadzane na kobietach w pełnym makijażu, ale pozostawię to bez komentarza:) Chyba nie sądzicie, że można cokolwiek zdziałać na skórze pokrytej kosmetykami kolorowymi? Poza tym to niehigieniczne. Ja na zabieg umówiłam się w południe, więc zgłosiłam się bez makijażu. Szkoda mi było czasu na malowanie, które i tak pójdzie na marne (lepiej umalować się później;)). Obojętnie jednak czy przychodzi się w makijażu czy bez, skórę i tak trzeba oczyścić z pozostałości pielęgnacji i zanieczyszczeń, które zdążyły do niej przylgnąć chociażby w drodze do salonu. Po oczyszczeniu mojej twarzy, kosmetolog nałożyła na nią aloesową maskę rozpulchniającą, z którą leżałam przez 15 minut, grzejąc jednocześnie swoje przemoknięte kończyny pod kocykiem;) Maska ma za zadanie rozpulchnić warstwę rogową naskórka, optymalnie przygotowując cerę do zabiegu oczyszczania. Przed przystąpieniem do zabiegu bardzo ważne jest żeby zabezpieczyć oczy, ponieważ rozpryskujące się po nich krople mogłyby wywołać dyskomfort w ich okolicy. Aby temu zapobiec należy użyć okularów ochronnych lub wacików. U mnie zastosowane zostały waciki nasączone wodą komórkową;) Bardzo istotne jest również żeby zabezpieczyć uszy (np. przy pomocy opaski i wacików), ponieważ w przeciwnym wypadku możemy narazić się na wystąpienie przykrych dolegliwości ze strony przewodu słuchowego, np. zapalenia uszu. A każdy kto choć raz miał tego typu dolegliwości na pewno wie jakie to dokuczliwe. Kiedy twarz jest już przygotowana, można przystępować do zabiegu. W minimalnej odległości od skóry (bezdotykowo) miejsce po miejscu przykładany jest specjalny aplikator, który swym wyglądem przypomina długopis.  Z owej niewielkiej głowicy działającej pod ciśnieniem, wydostaje się strumień soli fizjologicznej oraz tlen. Strumień płynu fizjologicznego złuszcza naskórek z zawrotną prędkością, a dodatkowo wieje na nas Halny;) 


Jak opisałabym odczucia w trakcie zabiegu oxybrazji? Śmiałam się, że jest jak w myjni samochodowej, ale gdybym miała opisać to najbardziej trafnie i obrazowo to przychodzi mi na myśl słuchawka prysznicowa ze strumieniem zimnej wody wraz z wbudowanym zimnym nawiewem skierowana bezpośrednio na twarz;) Ewentualnie wichura plus zimny i ulewny deszcz bezpośrednio nad twarzą. Muszę przyznać, że nie było to dla mnie zbyt komfortowe doznanie. Zwłaszcza w okolicach nosa, ponieważ nieco trudniej wtedy oddychać. Niezbyt przyjemnie jest również gdy zimny nawiew „zahacza” o okolicę szyi. Gdyby tak można było zmienić na cieplejszą wodę połączoną z ciepłym nawiewem, byłoby zdecydowanie bardziej w moim guście, ale przecież wiedziałam na co się piszę;) Dodatkowo urządzenie do oxybrazji jest nieco hałaśliwe. Wydzielający się podczas oxybrazji zapach soli fizjologicznej jest identyczny jak podczas użycia inhalatora stosowanego w terapii górnych dróg oddechowych. Sama oxybrazja trwała ok. 15 minut, więc na szczęście wszelkie wiatry i deszcze niespokojne nie pastwiły się nade mną zbyt długo. Potem było już tylko lepiej, ponieważ zostałam wytarta i rozpoczął się dalszy rytuał pielęgnacyjny;) Nałożono mi krem do masażu oraz ampułkę z witaminą A, która miała wspomóc skórę w miejscach gdzie kilka tygodni wcześniej rozdrapałam mikro niedoskonałości tworząc z nich wręcz widowiskowe rany. W efekcie czego po dziś dzień posiadam jeszcze kilka śladów po tej spektakularnej masakrze. Jestem tak zdolna, że nie potrzebuję do tego piły mechanicznej;) Po nałożeniu owych specyfików, kosmetolog wykonała u mnie profesjonalny masaż twarzy. Dzięki temu skóra się rozgrzała i było już dużo przyjemniej:) Następnie zaaplikowano mi maseczkę o wdzięcznej nazwie Baby Face, mającą zapewnić efekt dziecięcej miękkości, nawilżenie oraz lekkie napięcie skóry;)   Na oczy natomiast nałożono nasączone płatki i dostałam komunikat, że mogę się nawet zdrzemnąć przez 20 minut. Wolałam jednak tego nie robić, gdyż wcześniej zarwałam 3 noce z rzędu, więc mogłoby mi być potem odrobinę ciężko się podnieść;) Tak to jest gdy jest się typem sowy i ma się zdecydowanie więcej energii w nocy niż za dnia;) Po zmyciu maski na zakończenie rytuału został mi wklepany krem miejski z efektem „blur” mający rozświetlić i nawilżyć cerę. Po czym kosmetolog rozpyliła jeszcze na mojej twarzy mgiełkę filtrem UV chroniącą z przed czynnikami zewnętrznymi (City Protect InCellium Spray) marki Esthederm. Sama oxybrazja trwała 15 minut. Natomiast łącznie z pielęgnacją było to 1,5 godziny. Uzupełnienie peelingu wodno-tlenowego o masaż i pielęgnację było świetnym pomysłem, ponieważ przy panującej na zewnątrz aurze (w drodze powrotnej znowu lało) niezbyt miło byłoby wyjść z salonu z zimną twarzą;)


Efekty oxybrazji


Bezpośrednio po zakończeniu zabiegu oxybrazji połączonej z pielęgnacją moja skóra wyglądała dobrze. Nie było na niej symptomów podrażnienia i nic się nie łuszczyło, czyli dokładnie tak jak być powinno. Zdecydowanie można się więc zgodzić ze stwierdzeniem, że był to zabieg bankietowy. Skóra została wygładzona, rozświetlona i dogłębnie oczyszczona. Silniejsze działanie oczyszczająco-złuszczające wykazuje oczywiście klasyczna mikrodermabrazja aniżeli peeling wodno-tlenowy, ale dla mojej wrażliwej i nieszczególnie zanieczyszczonej cery ta druga opcja jest zdecydowanie wystarczająca. Zwłaszcza, że nie jestem fanką mocnego złuszczania twarzy. Nałożony później makijaż prezentował się bardzo świetliście i świeżo, a przy tym cera nie przetłuszczała się nadmiernie. Zabieg jak do tej pory wykonałam tylko raz. W przypadku mojej cery nie ma konieczności wykonania serii. Być może za jakiś czas go powtórzę, ale tylko pod warunkiem, że będzie naprawdę ładna pogoda:) Nie wyobrażam sobie wykonać tego zabiegu zimą. Myślę, że z samego zabiegu oxybrazji bez dodatkowych atrakcji, najbardziej zadowoleni będą fani orzeźwiających doznań (i może morsi;)). 


Cennik zabiegów znajdziecie na majgabinety.pl  

*** Pewnie zastanawiacie się dlaczego wpis w kontekście lata pojawił się dopiero teraz i nie zawiera zdjęć z zabiegu?  
Zdjęcia oczywiście były zrobione, ale niestety osoba odpowiedzialna za ich wykonanie oraz późniejsze przesłanie do mnie, w niewyjaśnionych mi okolicznościach je utraciła... Relacja bez zdjęć nie jest dla mnie satysfakcjonująca. Jednak z racji tego, że od ponad 2 miesięcy nie otrzymałam zdjęć (prawdopodobnie nie udało się ich odzyskać), a poświęciłam czas na rzetelne przygotowanie wpisu to mimo wszystko postanowiłam go opublikować w niezmienionej od czerwca formie oraz zamieścić jedynie te zdjęcia, które sama wykonałam podczas oczekiwania na zabieg. W końcu nikt nie lubi tracić czasu i "pisać do szuflady". 



Słyszałyście o oxybrazji? Jeśli miałyście okazję wypróbować, podzielcie się swoimi wrażeniami;) A jeśli nie, napiszcie co o tym sądzicie;)

71 komentarzy:

  1. Ja akurat miałam ten zabieg w upalny dzień także ten chłodek był dla mnie ulgą :) Maska algowa również przyjemna sprawa :) Bardzo ładny salon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przy tym zabiegu pogoda ma jednak spory wpływ na odczucia:) Ale... "sorry, taki mamy klimat" i niestety ciężko trafić na optymalną aurę do tego zabiegu:D

      Usuń
  2. Zobaczyłam tytuł i od razu pomyślałam o tym zabiegu, z którego nie masz zdjęć... Niemniej jednak sama treść jest dla mnie satysfakcjonująca, a sam zabieg byłby dla mnie idealny na upalny dzień - relaks, piękno i ochloda w jednym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, niestety trzeba użyć trochę wyobraźni żeby to zobaczyć bo zdjęć brak i to zupełnie nie z mojej winy;)
      Właśnie zabieg byłby super na upał, ale ja akurat wtedy niezbyt trafiłam z pogodą.

      Usuń
  3. Bardzo mnie zaciekawił ten zabieg, jestem ciekawa jak moja skóra by na to zareagowała :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabieg godny polecenia i łagodny. Jedynie to zimno niezbyt przyjemne jak dla mnie :D

      Usuń
  4. Zabieg bardzo ciekawy, ale to zimno zdecydowanie mnie zniechęca do niego, bo jestem ciepłolubna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie poddałam się takiemu zabiegowi,ale jestem go ciekawa. Za oto wystrój salonu piękny.

    OdpowiedzUsuń
  6. fantastyczny, nowoczesny gabinet, przypomina trochę kawiarnię :) nigdy nie korzystałam jeszcze z oxybrazji

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesujący wpis, pierwszy raz w sumie o czymś takim słyszałam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dowiedziałaś się czegoś nowego:)

      Usuń
  8. Bardzo lubię takie posty :) Sama uczę się do zabiegu kosmetyczki, więc czytam o nich z czystą przyjemnością :)
    Dokładnie, każdy zabieg zaczyna się od porządnego demakijażu twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że trafiłam w Twój gust:) Niedługo jeszcze jeden, ale to już wykonywany przez lekarza dermatologa;)

      Usuń
  9. Ciekawy wpis. Jeszcze nigdy nie miałam okazji korzystać z zabiegów Oxybrazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie tylko raz. Wybrałabym się jeszcze gdyby było cieplej bo akurat tego czerwcowego dnia trafiłam na słabą pogodę:D

      Usuń
  10. Brrr zimno z halnym ;) Nie słyszałam wcześniej o tym zabiegu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kręci mnie ta oxybrazja - dzięki niej mikrodermabrazja zostanie dość szybko wyparta. Zrobię sobie już jesienią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja nad mikrodermabrazją też się zastanawiałam i powiedziano mi, że ze względu na delikatną skórę mogę zrobić, ale taką delikatniejszą. Natomiast w przypadku okxybrazji, która jest łagodniejsza, nie było żadnych przeciwwskazań:)

      Usuń
  12. Przyznam, że zaciekawił mnie ten zabieg ;) Moja wrażliwa cera pewnie byłaby mi wdzieczna :) Zaraz zerknę na stronę tego salonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, spokojnie można korzystać nawet z wrażliwą cerą:) To spory plus:)

      Usuń
  13. Miałam kiedyś taki zabieg, ale źle wspominam zwłaszcza w okolicach nosa( dusiłam się) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha właśnie w okolicach nosa jest najmniej zabawnie:D ja się nie dusiłam, ale dyskomfort był:P

      Usuń
  14. O oxybrazji słyszę po raz pierwszy !!! I to super, że jest ona dla każdego rodzaju cery. A zabieg z witamina C miałaś na myśli Retix C? Bo ja w przyszłym roku planuję na to iść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to spora zaleta:)
      Dokładny opis zabiegu z witaminą C jest podlinkowany, ale akurat nie był to Retix C. Słyszałam o nim, ale jeszcze nie próbowałam:) Ciekawa jestem jakie będą Twoje wrażenia:)

      Usuń
  15. oj poszłabym sobie żeby mnie kto tak porozpieszczał wkońcu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytając poczułam się zrelaksowana. Będę miała na uwadze ten zabieg, bo naprawdę bardzo mi się podoba. Muszę tylko poszukać odpowiedniego miejsca w swoim mieście :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ze znalezieniem salonu niepowinno być problemów:)

      Usuń
  17. Bardzo ciekawy zabieg i chętnie bym skorzystała, ale mam problemy z nadciśnieniem. Ciekawa jestem czy przy lekach byłoby to możliwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że tak wyszło z tymi zdjęciami, też byłabym zła, ale dobrze, że opublikowałaś ten wpis. Zabieg wygląda ciekawie, nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Mnie pewnie też coś czeka, ale ja chyba będę musiała zacząć od wystawienia silniejszych dział :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda bo przydałoby się jakieś obrazowe poparcie tej relacji, ale cóż począć;) Mimo wszystko zdecydowałam się puścić wpis;)

      Usuń
  19. uszczelnienia kruchych naczyń krwionośnych interesuje mnie bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślałam o laserze na naczynka na nosie, ale dermatolog powiedziała, że są małe i na razie nie ma co ich ruszać...

      Usuń
    2. czyli dałaś sobie spokój z nimi?

      Usuń
    3. W sumie dla mnie one są widoczne, ale dr powiedziała, że są bardzo nieznaczne i na razie nie ma co ruszać to jeszcze nie cudowałam z nimi:D

      Usuń
  20. Robiłam wcześniej mikrodermabrazję więc zabieg oxybrazji tym bardziej brzmi zachęcająco. Musze wypróbować :-) Obecnie w gabinecie Yasumi testuję Thermo lifting, aby nieco zmniejszyć sińce pod oczami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam porównania, ale rekomendowano mi jako taką delikatniejszą alternatywę:)

      O to ciekawa jestem efektów! Też by mi się przydało coś typowo pod oczy:)

      Usuń
  21. Nie byłam jeszcze na tym zabiegu. Mikrodermabrazja jest dla mojej skóry za mocna. Ja korzystam z peelingu kawitacyjnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem oxybrazja mogłaby być dla Ciebie fajną alternatywą bo jest dużo delikatniejsza. Peeling kawitacyjny chciałabym wypróbować, ale u mnie niestety są przeciwskazania.

      Usuń
  22. Bardzo ciekawa propozycja :) Nie znałam wcześniej tego zabiegu. Przykra sytuacja ze zdjęciami ale i tak przygotowałaś ciekawy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  23. Oo nie słyszałam wczesniej o takim zabiegu :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaciekawiło mnie to że można go stosować na problem z wypadaniem włosów, sam zabieg jest krótki ale ogólnie cała pielęgnacja 1,5 godziny nie wiem czy bym tyle wysiedziała :D niestety nie mogłabym go wykonać przez nadciśnienie które podobno mam :( chyba że na własną odpowiedzialność a ja jestem dość ryzykownym typem człowieka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko podobno w przypadku skóry głowy plącze włosy:P
      Raczej wyleżeła:D Powiem szczerze, że dla mnie 1,5h to też bardzo długo bo ja z tych niecierpliwych;D Raz na jakiś czas to jest fajne, ale za często to byłoby dla mnie zbyt męczące;D
      Ja teoretycznie też niekoniecznie powinnam ze względu na zatoki, ale uznałam, że i tak gorzej nie będzie;) Tez jestem typem ryzykanta trochę:P

      Usuń
  25. Kiedyś chciałam zrobić ten zabieg ale kosmetyczka poradziła mi coś innego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem ciepłolubna, tak jak Ty, więc nie wiem czy bym chciała tych wiatrów na twarzy ;) Druga rzecz, że dyskwalifikuje mnie chyba łuszczyca :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabieg jest zimny niestety więc jak dla mnie powinien być wykonywany gdy jest naprawdę dobra pogoda, a u nas to niestety ruletka;)
      Jak są zmiany łuszczycowe w strefie, którą chcemy poddać zabiegowi to lepiej wybrać coś innego.

      Usuń
  27. O oxybrazji czytam po raz pierwszy i muszę przyznać, że sam zabieg brzmi ciekawie. Raz na jakiś czas miło jest się tak rozpieścić :)

    OdpowiedzUsuń
  28. uwielbiam oxybrazję! <3 <3<3 super post

    OdpowiedzUsuń
  29. Współczuję utraty tych zdjęć... a sam zabieg brzmi ciekawie, ja też nie jestem fanką mocnego złuszczania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie i tak nie wyszły zbyt ciekawie:D Ale dobrze byłoby pokazać jak to przebiega w sposób obrazowy żeby nie był tylko sam suchy tekst;) Dobrze, że chociaż zrobiłam jakieś zdjęcia wnętrz;)

      Usuń
    2. A zabieg fajny, tylko zimny;D

      Usuń
  30. Uwielbiam Twoje poczucie humoru, które znowu mocno ujawniło się w tym wpisie;)
    A sam zabieg - ja też wolę na ciepło;), ale i tak zazdroszczę;) Brzmi ciekawie, a obietnica Baby Face to już w ogóle bajka:) Może się skuszę kiedyś na taką oxybrazję, ale z moim umiłowaniem do ciepła to chyba poczekam do następnego lata;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, jutro też się ujawni. Tylko trzeba będzie się wczytać bo tekst gigant;D Baby Face fajna nazwa!;D No w tym roku to już możemy się nie załapać na optymalną pogodę do tego zabiegu :)

      Usuń
  31. Oxybrazja podczas upałów jest świetny rozwiązaniem:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Współczuję "przygody" ze zdjęciami i nie dziwię się, że chciałaś opublikować wpis, skoro się tyle napracowałaś. A co do myjni samochodowej też ostatnio miałam zabawną sytuację - mąż rozciął sobie bardzo mocno rękę, kwalifikowała się do zszycia, na SOR go nie przyjęli i takie tam sensacje, ręka w wielkim opatrunku, nie chcieliśmy go moczyć żeby nie pogarszać sprawy. Ale nie bardzo był w stanie sam się wykąpać. Więc ja go polewałam słuchawką prysznicową tak, by omijać rękę a on się szorował :D I też się czułam jak na myjni samochodowej, ale na szczęście byłam po stronie trzymającej wodę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chciałam zrobić fajny wpis i przydałaby się chociaż fota sprzętu, cokolwiek;)
      Haha dobre. Aż zobaczyłam to oczyma wyobraźni :D

      Usuń
    2. No przydałaby się, ale co zrobić - nie miałaś na to wpływu :D
      Miałam chęć puścić lodowatą wodę największym strumieniem :D :D :D

      Usuń
  33. Ja tam chłodek lubię ;)) zabieg świetny byłby dla mnie. Rano nie dobudzę sie jak nie umyję buzi w zimnej wodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tylko to jest raczej nieporównywalne do takiego ochlapania twarzy wodą z rana:D

      Usuń
  34. Trzeba przyznać, że wnętrze salonu robi wrażenie. :) Super, że tak dokładnie opisujesz zabieg, na pewno post będzie pomocny dla osób, które myślą nad wybraniem się do kosmetyczki. Masz rację, najlepiej właśnie kosmetyczna doradzi w kwestii ilości zabiegów, warto zdać się na specjalistę. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...