środa, 12 sierpnia 2015

Organique Eternal Gold złoty peeling korundowy czyli złoto po raz wtóry;)

Cześć Dziewczyny!

Peeling Eternal Gold był pierwszym peelingiem korundowym, z którym miałam do czynienia. Z samą marką Organique miałam już za to do czynienia niezliczoną ilość razy;) Zawsze bałam się korundu, ponieważ kojarzył mi się z czymś ostrym i mocnym, raczej nieodpowiednim dla mniej mieszanej, ale wrażliwej cery. Jednak kiedy taki produkt wypuściło Organique nie wahałam się zbyt długo mimo, że byłam jeszcze w trakcie stosowania peelingu Eris. Początkowo miałam zamiar poprosić jedynie o próbkę, ale zaszalałam i wzięłam całe opakowanie wymieniając nań punkty z karty stałego klienta;) Czy dobrze na tym wyszłam?


Opis producenta

Unikalny, drobnoziarnisty peeling z korundem i koloidalnym złotem. Oczyszcza i odświeża skórę, delikatnie rozjaśnia, stymuluje i przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji. Kryształki korundu, najtwardszego po diamencie minerału, skutecznie usuwają warstwę rogową naskórka, dając efekt kontrolowanej, inteligentnej mikrodermabrazji. Koloidalne złoto sprzyja oczyszczeniu skóry, uzupełnia również regenerujące, łagodzące i odświeżające właściwości wyciągów roślinnych. Skóra odzyskuje gładkość, witalność i promienny wygląd. Peeling może być stosowany dla każdego rodzaju cery, również przesuszonej i wrażliwej.

Moja opinia

Opakowanie

Peeling zapakowany został w dość duży biały kartonik, którego zdjęcie wyszło mi wyjątkowo podle więc daruję sobie jego publikację;) Opakowanie wykonane jest z dość ciężkiego szkła i zawiera 50ml produktu. Wizualnie to opakowanie do mnie nie przemawia. Zawartość musimy zużyć w ciągu 6 miesięcy od daty otwarcia. Podobnie jak w przypadku kremu pod oczy z tej serii do peelingu dołączona została szpatułka, której używanie zaleca się ze względu na sposób konserwacji produktu. Ja użyłam może raz;) 

Konsystencja i zapach

Produkt pachnie podobnie jak pozostałe kosmetyki z tej serii. Zapach podobno zawiera nuty lawendy, za którą ja akurat nie przepadam, ale ostatecznie do tej serii przywykłam. Pewnie dlatego, że z większości tych produktów byłam zadowolona. Wolałabym oczywiście żeby peeling nie pachniał, ale to by było niespójne z pozostałymi produktami tej serii;) Na pocieszenie dodam, że większość osób wręcz uwielbia zapach tej serii. Konsystencja jest wyjątkowa, jedwabista i bardzo przyjemna, nie spływa z rąk. Peeling ma złoty kolor i zawiera złote drobinki, które dla mnie są trochę zbędne więc po użyciu zawsze przecierałam twarz tonikiem.

Działanie

Peeling stosowałam raz w tygodniu, ponieważ moja cera jest wrażliwa i raczej nie nadużywam peelingów. W środku tygodnia dodatkowo stosowałam delikatny peeling Dr Irena Eris, który przeznaczony jest teoretycznie do codziennego stosowania. Wadą jest dla mnie zbyt krótki okres przydatności (6 miesięcy) w stosunku do pojemności (50ml). Peelingu enzymatycznego Organique nie udało mi się zużyć w ciągu określonego terminu i połowę zawartości musiałam wyrzucić. Za zwyczaj pielęgnację zużywam szybko, ale peelingi do twarzy stanowią wyjątek;) Nauczona więc tym przykrym doświadczeniem przełożyłam połowę zawartości do innego pojemniczka i dałam do wykorzystania siostrze sama zostając z drugą połową. Moja połowa opakowania wystarczyła mi na ponad 5 miesięcy stosowania. Słusznie więc zauważyłam, że nie dałabym rady zużyć całego w terminie sama. Wolałabym zatem żeby opakowanie było mniejsze i tańsze;) Przechodząc do sedna sprawy czyli działania peeling nakładałam na lekko wilgotną twarz, szyję i dekolt po czym masowałam skórę. Robiłam to dość intensywnie, ale niedługo +/- 2 minuty;) Bałam się, że podrażnię sobie skórę, ponieważ samo peelingowanie wydaje się niepozorne, ale jeśli będziemy się znęcać nad skórą zbyt długo może wystąpić podrażnienie. Ważny jest więc umiar w nacisku oraz częstotliwości stosowania. Po zmyciu peelingu zdarzało się, że na skórze pozostawało kilka delikatnych złotych drobinek. Lekko mnie to irytowało więc starałam się je dokładnie usunąć przy użyciu toniku. Po użyciu twarz była dobrze oczyszczona, miękka i gładka. Dodatkowo rozświetlona, ale bez tłustej powłoczki. Nigdy nie doznałam podrażnienia po użyciu tego peelingu, ale tak jak wcześniej już wspomniałam starałam się żeby zabieg nie trwał zbyt długo:) Według opisu producenta produkt przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, nawet wrażliwej i przesuszonej, ale wolałam się nie znęcać zanadto. Mimo delikatnych obaw byłam bardzo zadowolona:)

Koszt takiego peelingu wynosi 59,90zł, niekiedy można go kupić -20% podczas specjalnych akcji promocyjnych. Ze względu na sporą wydajność i niezbyt długi czas przydatności od otwarcia dobrym pomysłem jest zakup z kimś na pół. Polecam też najpierw wziąć próbkę w salonie jeśli nie jesteście pewne czy będzie Wam odpowiadał;) 

Zobacz też:
Eternal Gold krem pod oczy
Eternal Gold cukrowy peeling do ciała 

68 komentarzy:

  1. I ja nie przepadam za lawendą (choć sam kolor uwielbiam) i nie wiem czy byłabym w stanie przywyknąć :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię lawendy również, choć tutaj ten zapach nie jest taki do końca oczywisty. Jakby mi nie powiedzieli o tym w sklepie to bym nie pomyślała, że to ma coś wspólnego z lawendą. Eternal Gold to nie jest mój ulubiony zapach, ale większość osób się nim zachwyca;)

      Usuń
  2. Miałam właśnie próbkę, ale mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie, zwłaszcza, ze tak wydajne jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe dla mnie ta wydajność to trochę minus bo sama bym nie zużyła i sporo by się zmarnowało, a tego nie lubię;) Chyba, że po prostu tylko mi te peelingi do twarzy idą tak opornie;) Większość pielęgnacji zużywam szybko, ale peelingi do twarzy stanowią wyjątek.

      Usuń
  3. O! Nie słyszałam o tym produkcie :) Bardzo mnie zaciekawiłaś ;) Wygląda kusząco!

    OdpowiedzUsuń
  4. powiem tak jestem ciekawa tego produktu ale nie wiem jak moja wrażliwa skóra by na niego zareagowała i nie wiem czy te złote drobinki by mnie nie wkurzały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też jest wrażliwa i było ok mimo obaw:) moja siostra też krzywdy nie doznała, a enzymatyczny jej np nie pasował za bardzo i nie chciała używać. Te drobinki są zbędne, nieraz po zmyciu zostało parę więc przemywałam jeszcze tonikiem;) Najlepiej to wziąć próbkę przy okazji;)

      Usuń
  5. Ostatnie pokochałam peelingi AHA i BHA :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam saszetki ! będę próbować :) może dziś wieczorem już zarzucę bom bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ślicznie wyglądają te złote drobinki w peelingu :) Ja zapach lawendy całkiem lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda ciekawie, chociaż te drobinki złota do mnie nie przemawiają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa go jestem bardzo, szczególnie, że wszędzie czytam tylko dobre opinie. Ja w sumie wole peelingi enzymatyczne, ale czasem mocniejsze zadzieranie też jest wskazane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest taki trochę niepozorny:) można nim zdzierać zarówno mocno jak i delikatnie:) wszystko zależy od długości masowania i siły nacisku:)

      Usuń
  10. do tej pory tylko peelingów cukrowych używałam, a korund kojarzy mi się tylko z praktyką zawodową, kiedy to przesypywałam elektrokorund na probkę maski samochodu by sprawdzić odporność lakieru na ścieranie :) mając ten obraz przed oczami też bym się bała korundu w kosmetykach, ale nie wyszło to Tobie na złe, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy produkt, chętnie bym wypróbowała!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezwykle kuszący jest ten peeling :-) Już sama optyka bardzo na mnie działa :-) Zapamiętam go sobie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Też bym wolała, gdyby było go mnie i taniej. Widzę, że ciężko go zużyć :P. Te drobinki dla mnie też zbędne, jak będę w pobliżu to zajdę po próbkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam nigdy kontaktu z tą firmą, ale nie znoszę zapachu lawendy i nie wiem, czy bym się przyzwyczaiła. Samo działanie wydaje się dobre, choć tak jak piszesz może być problem ze zużyciem ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapach by mi się spodobał i to bardzo, lubię lawendę :) Podoba mi się kolorek ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo bardzo lubię serię złotą, ale peeling przypadł mi najmniej do gustu - kocham kremy i krem pod oczy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam kiedyś u Ciebie, że lubisz tą serię:) Ja peelingu trochę się obawiałam, ale na szczęście ok pomijając te drobinki złota i zbyt wysoką wydajność jak dla mnie;)
      Bardzo dobrze wspominam krem pod oczy i peeling cukrowy;) miałam też próbki kremu na dzień i na noc. Ten na noc w przyszłości zamierzam kupić;) Z kolei ten na dzień trochę nie bardzo;)

      Usuń
  17. nie wiedziałam, że istenieje takie cos jak korund wgle xd

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w planach wypróbowanie go, ale do zużycia mam po drodze chyba dwa peelingi do twarzy, więc chwilę jeszcze poczekam z zakupem ;) może jakaś promocja się trafi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie masz? Peelingi do twarzy nie schodzą zbyt szybko, przynajmniej u mnie:D

      Usuń
    2. Sylveco i love me green :) u mnie właśnie też za szybko nie idą ;)

      Usuń
    3. LMG miałam, a Sylveco dobry? Ja teraz mam enzymatyczny Jadwiga i końcówkę sferycznego Eris;) Jak się Eris skończy chciałabym dokupić któryś z tych nowych Nacomi albo Make Me Bio;)

      Usuń
    4. Jeszcze go nie otworzyłam :D A make me bio też wygląda interesująco ;)

      Usuń
    5. No szkoda tylko, że w słoiczku;)

      Usuń
  19. zaciekawilas mnie :) mam ze zlotej serii peeling do ciala :)
    kocham peelingi wiec ten chetnie bym wypróbowala

    OdpowiedzUsuń
  20. Peelingu z tej serii nie miałam, ale z kremu do twarzy i pod oczy byłam zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam próbkę, ale niestety nie spisał się;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Recenzja peelingu brzmi nieźle, w życiu nie używałam niczego z drobinkami Korundu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też to był pierwszy raz, ale zamierzam jeszcze kupić coś podobnego;)

      Usuń
  23. To bardziej przypomina krem niż jak peeling....wygląd bardzo zachęca do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam peelingi na bazie korundu. Zapach lawendy też lubię, chętnie bym wypróbowała ten peeling.

    OdpowiedzUsuń
  25. Te złote drobinki chyba by mi przeszkadzały. I zgadzam się, że kosmetyki o krótkich terminach przydatności mogliby sprzedawać w mniejszych pojemnościach :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawy produkt nie słyszałam o nim a lubię peelingi i chętnie bym go wypróbowała☺

    OdpowiedzUsuń
  27. ja włąsnie skonczyłam enzymatyczny z ziołami i szału nie bylło

    OdpowiedzUsuń
  28. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Pokochałabym go;) nawet złote drobinki by mi nie przeszkadzały;) Zostaję na dłużej;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja stosuje wyłącznie peelingi enzymatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mi akurat nuta lawendowa nie przeszkadza w produktach ponieważ jest to jeden z kilku ulubionych zapachów w kosmetykach. Dla pewności poznać bym chciała kilka próbek tego peelingu i potem zadecydować o pełnowymiarowym słoiczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest możliwość to zawsze najlepiej wypróbować przed zakupem żeby w razie czego nie było rozczarowania;)

      Usuń
  32. Kosmetyki w takich grubych szkłach często kojarzą mi się z elegancją, fajny jest. A co do zużywania to ja peelingi do twarzy też chyba najdłużej z pielęgnacji zużywam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przepadam za takimi słoiczkami bo jak upadnie to koniec:D

      Usuń
  33. Ja od wczoraj mam mikrodermabrazję w kremie Clareny. Po pierwszym użyciu jestem dobrej myśli- ossstra :) skoro te kosmetyki organique mają tak krótką datę ważności powinni wprowadzić mniejsze opakowania aby można je było zużyć do końca i nic się nie zmarnowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo brzmi ciekawie! Czekam na recenzję:) no wolałabym mniejsze opakowanie...

      Usuń
    2. Choć generalnie wszystko potrafię szybko zużyć poza peelingami do twarzy właśnie;)

      Usuń
  34. wow, rewelacja, czuje się skuszona :) mam ochotę też na krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Na pewno ładny ma zapach :) jednak ja wolę gruboziarniste peelingi w większych opakowaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Rzadko używam tego rodzaju peelingów, więc z tym masz na pewno rację, ogromna ilość i za krótki czas przydatności :(
    Widać po zdjeciach, że produkt ma kuszący, letni kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  37. gdzieś mi w domu wcięło ten peeling ech...

    OdpowiedzUsuń
  38. Mój gagatek czeka jeszcze na swoją kolej! Muszę swoją drogą zerknąć na datę ważności, co bym zdążyła go użyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Data powinna być w miarę ok (chyba) tylko kwestia żeby zużyć w te pól roku:D

      Usuń
  39. Niezle z tym terminem przydatnosci, faktycznie najlepiej kupic z kims na pol. Chtnie bym wyprobowala :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Też bym miała pewnie problem, żeby zużyć go w terminie. Ale jak to zwykle bywa po Twoich recenzjach kosmetyków Organique - kolejny kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Na wyprzedaży może bym się skusiła na taki peeling :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...