Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peeling do twarzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peeling do twarzy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 marca 2021

Bielenda Professional Acid Booster żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% - drogeryjny hit?

Bielenda Professional Acid Booster żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% to produkt w przypadku, którego 11 razy się zastanowiłam, zanim po raz pierwszy go użyłam:) Moja cera jest raczej delikatna i nie wszystko jej służy. Dlatego starannie dobieram kosmetyki i nie szaleję zbyt mocno ze złuszczaniem twarzy. Tym bardziej, że w tym roku po raz pierwszy sięgnęłam po retinol. Zatem musiałam przede wszystkim bardzo dbać o nawilżenie i regenerację skóry. Ciekawość jednak zwyciężyła, więc gdy już moja twarz oswoiła się z retinolem, wprowadziłam do swojej pielęgnacji dodatkowo peeling kwasowy.

Bielenda Professional Acid Booster żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% blog

Peeling Acid Booster zawiera kompleks kwasów AHA (glikolowego, migdałowego, mlekowego) oraz kwas laktobionowy PHA. Można go stosować na twarz, szyję i dekolt, z pominięciem okolic oczu. Wystarczy zaaplikować go na oczyszczoną skórę na 10 minut, raz na 7-10 dni.

Peeling został zapakowany w kartonik, na którym znajdują się wszystkie istotne informacje wraz ze składem. Sam produkt został umieszczony w typowej dla marki Bielenda Professional plastikowej butelce, wyposażonej w wygodną pompkę. Pojemność produktu to 50ml, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. W moim odczuciu peeling jest wydajny, więc zrobiłam również próbkę koleżance.

Produkt ma postać bezbarwnego żelu, który bardzo sprawnie się rozprowadza. Po nałożeniu zastyga, zostawiając po sobie błyszczącą warstwę, która łatwo się zmywa. Po aplikacji może piec, ale szczęśliwie nigdy tego nie doświadczyłam:) Zapach jest delikatny i wyczuwalny tylko podczas rozprowadzania. Mnie akurat przypomina mokrą ścierkę;) Ale nie sugeruj się tym mocno, bo jak wiesz mój nos jest bardzo czuły i nierzadko dość nietypowo odbiera zapachy;) Po zmyciu moja cera nie jest zaczerwieniona ani podrażniona. Bez obaw, skóra nie schodzi płatami! Wymaga jednak nawilżenia. Dlatego po użyciu stosuję maseczkę albo od razu nakładam wieczorną pielęgnację. Nie jest to jednak żaden problem, ponieważ zawsze, po użyciu jakiegokolwiek peelingu do twarzy nakładam coś jeszcze.

Bielenda Professional Acid Booster żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% recenzja

Efekty stosowania żelowego peelingu to odświeżona, wygładzona oraz bardzo przyjemna w dotyku cera, która dodatkowo jest rozświetlona i jaśniejsza:) Pełen pakiet korzyści:) Dodatkowo jestem szczególnie miło zaskoczona brakiem działań niepożądanych, takich jak zaczerwienienie czy podrażnienie. Jak już wspominałam, producent poleca go aplikować na 10 minut raz na 7-10 dni i początkowo myślałam, że przy mojej skórze będę stosować rzadziej, czyli np. raz albo dwa razy w miesiącu. A okazuje się, że mogę po niego sięgać bez przeszkód raz w tygodniu:) Nic złego się nie dzieje.

Podobno biorąc pod uwagę rezultaty, z powodzeniem może zastąpić „krwawy peeling” The Ordinary. Ale akurat nie mam porównania, bo jakoś nigdy mnie nie przekonywał do zakupu. Bałam się, że będzie dla mnie zbyt mocny. Poza tym obecnie z powodu marnej dostępności, jego zdobycie graniczy z cudem. Dlatego jeśli szukasz peelingu kwasowego to na pewno warto postawić na polską alternatywę:)

Kosmetyki Bielenda Professional z linii Acid Booster znajdziesz wyłącznie w drogeriach Rossmann. Ich ceny są przystępne, a dodatkowo zawsze warto polować na promocje:)

Jestem ciekawa czy miałaś już okazję poznać Booster żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9% albo inne kosmetyki Bielenda Professional z tych, które dostępne są w Rossmannie? Sięgasz po peelingi kwasowe czy preferujesz inne formy złuszczania martwego naskórka?;)

Czytaj dalej »

czwartek, 27 sierpnia 2020

Nuxe Very Rose – oczyszczaj i pielęgnuj tak jak chcesz!

Very Rose od marki Nuxe to gama kosmetyków do demakijażu oraz oczyszczania twarzy, która łączy w sobie delikatność i skuteczność. Połączenie kojących właściwości wody różanej z róży damasceńskiej 100% pochodzenia naturalnego oraz Skin-respect kompleks pozwala na łagodne oczyszczenie cery z codziennych zanieczyszczeń przy jednoczesnym zachowaniu naturalnej bariery ochronnej skóry. Wszak agresywne oczyszczanie to nigdy nie jest dobre rozwiązanie;) Nuxe Very Rose to gama aż 8 produktów! Jest więc naprawdę kompleksowa i rozbudowana. Jednocześnie jest to nowość, która zastąpiła poprzednią linię Nuxe z płatkami róż. Tamtych kosmetyków nigdy nie miałam, więc porównania nie będzie, ale już mówię jak jest po nowemu! 
 

Nuxe Very Rose – zapach


Nuxe Very Rose gama

Pierwsza rzecz to zapach! Jestem w tej materii naprawdę marudna i również wśród kosmetyków Nuxe nie każda woń mnie obezwładnia;) Lekko obawiałam się zapachu produktów Very Rose, bo na pewno znasz taką „babciną różę”, którą roztaczają niektóre kosmetyki. Ciężka, niekiedy wręcz pudrowa woń… Dla mnie nic przyjemnego! Czasem nawet się zastanawiałam jak to jest, że lubię zapach róż, ale woń kosmetyków różanych już niekoniecznie? Ale wystarczył jeden niuch i wszelkie bolączki odeszły w niepamięć:) Ta gama jest inna! To róża w nowoczesnym wydaniu:) Jej zapach jest świeży i subtelny, bardzo kobiecy! Nawet jeśli na ogół irytują Cię zapachy kosmetyków różanych, powąchaj coś z linii Very Rose i przekonaj się sama! Brzmi jak kiepski slogan, ale to prawda:)

Nuxe Very Rose


Nuxe Very Rose gama

Kosmetyki do demakijażu i oczyszczania twarzy Very Rose to 8 produktów, które cechują wegańskie formuły, krótkie składy oraz starannie wyselekcjonowane składniki w 95% pochodzenia naturalnego. Głównym składnikiem jest woda różana z róży damasceńskiej, pozyskiwana poprzez destylację parową całych róż. Wykazuje ona właściwości kojące i zmiękczające. Formuły tych kosmetyków mają pH zbliżone do pH skóry. A dla jeszcze łagodniejszego oczyszczania zastosowano kompleks Skin-respect składający się z cukrów nawilżających pochodzących z roślin. Zatrzymują one wodę głęboko w skórze oraz wzmacniają jej naturalną barierę ochronną.

Nuxe Very Rose Łagodząca woda micelarna 3w1


Nuxe Very Rose Łagodząca woda micelarna 3w1

Woda micelarna w linii Very Rose występuje w dwóch wersjach – nawilżającej (skóra sucha, bardzo sucha i wrażliwa) i łagodzącej (wszystkie rodzaje skóry, w tym także wrażliwa). Dla mojej mieszanej, ale delikatnej cery wybrałam łagodzącą wodę micelarną 3w1. Jej opakowanie, czyli miła dla oka wygodna i poręczna 200ml buteleczka od razu przypadło mi do gustu. Zdecydowanie wolę wody micelarne w mniejszych pojemnościach:) Ale jest też wersja 400ml gdybyś miała odwrotnie;) Płyn micelarny to najczęściej pierwszy i chyba najchętniej wybierany przez Polki krok w demakijażu. Nie jest to raczej zaskoczeniem, gdyż tego typu produkty z reguły mają lekkie formuły oraz są szybkie w użyciu. Niestety wciąż wiele kobiet traktuje płyn micelarny, jako pierwszy i zarazem jedyny produkt do demakijażu i oczyszczania. A wodę micelarną zdecydowanie polecam zmyć po tym wstępnym demakijażu. Płyn jest rzeczywiście bardzo łagodny i przyjemny w użyciu. Absolutnie nie podrażnia! Choć oczywiście pamiętaj żeby agresywnie nie trzeć wacikiem, a bardziej przykładać miejsce po miejscu;) Dobrze radzi sobie ze zmyciem makijażu jak i z jego korektą, czyli tradycyjnie, gdy upaprzę sobie powieki tuszem:) Nie szczypie w oczy, jest taki wręcz orzeźwiający.

Nuxe Very Rose Kremowe mleczko do demakijażu


Nuxe Very Rose Kremowe mleczko do demakijażu

Jest taka kategoria produktu, która nigdy nie pojawiła się na łamach tego bloga! To mleczko do demakijażu! Mam złe wspomnienia z mleczkami i odruchowo od nich uciekam;) W linii Very Rose pierwszą moją myślą był olejek, który w tym wypadku jest bezzapachowy, a ja brak zapachu lubię jak mało kto;) Ale pomyślałam sobie olejek… Ciągle te olejki! Intuicja podpowiedziała, tym razem postaw na mleczko – to będzie inne:) Mleczko Very Rose opakowane zostało w nieprzezroczystą 200ml butelkę z wygodną pompką. Muszę przyznać, że jest cudownie kremowe. Gładko sunie po skórze sprawnie usuwając przy tym makijaż. Jest bardzo delikatne. Po użyciu skóra jest niesamowicie milutka w dotyku:) Co jak co, ale nie da się ukryć, że to właśnie mleczka do demakijażu wyjątkowo pieszczą się nad cerą, pozostawiając ją gładką niczym pupcia niemowlaka. Ja zawsze dodatkowo zmywam je pianką:)

Nuxe Very Rose Oczyszczająca pianka micelarna

 

Nuxe Very Rose Oczyszczająca pianka micelarna

Pianki to coś, co tygryski lubią najbardziej! Dlatego właśnie na ten produkt miałam największą ochotę:) Oczyszczająca pianka micelarna została opakowana w estetyczną 150ml butelkę, która nie tylko ładnie wygląda, ale także ma perfekcyjnie dopracowane detale! Ta pianka może się poszczycić doskonałym atomizerem! Nie muszę się siłować tak jak to miało miejsce w przypadku pianki BodyBoom. Może to głupie, ale naprawdę poczułam ogromną ulgę z tego powodu:) 
Nuxe Very Rose Oczyszczająca pianka micelarna konsystencja
Zapach również jest zdecydowanie piękniejszy, poprawia humor zarówno o poranku jak i wieczorem;) Jej delikatna, puszysta niczym chmurka, kremowa formuła to sama przyjemność i łagodność w każdym calu:) Cudownie się rozprowadza po wilgotnej skórze i łatwo spłukuje. Pozostawia twarz odświeżoną, dobrze oczyszczoną, miękką i gładką. Nie wysusza, nie powoduje uczucia ściągnięcia ani nie podrażnia. Jest idealna w drugim etapie oczyszczania wieczorem. Obojętnie czy po mleczku czy po wodzie micelarnej albo olejku. Z powodzeniem można ją także stosować, jako jedyny produkt myjący rano. Powinna się sprawdzić przy każdym typie skóry, nawet wrażliwej. Nuxe Very Rose Oczyszczająca pianka micelarna to moje must have! Choć nie lubię tego określenia, więc może zamienię na sztos:) 
Nuxe Very Rose Oczyszczająca pianka micelarna opinie


Nuxe Very Rose Ultraświeża żelowa maska oczyszczająca


Nuxe Very Rose Ultraświeża żelowa maska oczyszczająca

Maska została umieszczona w dużym przezroczystym słoiczku o pojemności aż 150ml, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. W tym przypadku wolałabym bardziej poręczny, mniejszy słoiczek o 3x mniejszej pojemności;) Tak jak np. w Nuxe Insta Mask. Ale duża pojemność może wynikać z tego, że producent rekomenduje nawet codzienne stosowanie rano i wieczorem, bo tak naprawdę można nią zastąpić żel do mycia twarzy;) Sama nie potrzebuję używać jej aż tak często, więc korzystam co kilka dni używając typowo jako maseczkę. Dlatego swoim opakowaniem trochę się podzieliłam z innymi. Choć muszę przyznać, że maska Nuxe Very Rose jest trochę nietypowa;) Maska posiada żelową formułę, która szybko i przyjemnie się rozprowadza. Na pewno ogromny plus za to, że wystarczy ją nałożyć jedynie na 1 minutę, a następnie wykonać masaż i spłukać. Jest zatem idealna do stosowania na szybko pod prysznicem, czyli tak jak lubię najbardziej! Polecam skorzystać z tego sposobu tym bardziej, że w przypadku tej maski trzeba poświęcić nieco dłuższą chwilę na dokładne zmycie. Nie trzeba posiłkować się dodatkowymi gąbeczkami, ale mimo wszystko spłukuje się ją dłużej niż maski o formułach kremowych. Nie szalej też z ilością, bo im więcej nałożysz tym więcej zabawy podczas zmywania:) Na jednorazowe użycie wystarczy niewielka porcja. Po użyciu skóra jest jedwabiście gładka i głęboko oczyszczona bez żadnych podrażnień. Każdy produkt pielęgnacyjny nałożony po niej pięknie się wchłania i pielęgnuje jeszcze intensywniej. Jeśli lubisz efekt orzeźwienia na skórze to przed użyciem możesz umieścić maseczkę Very Rose w lodówce. Schłodzona maska przyniesie skórze ukojenie i pomoże zlikwidować zmęczony wygląd o poranku. Jak ja to mówię efekt zaspanej skóry;)

Nuxe Very Rose Tonizująca mgiełka do twarzy


Nuxe Very Rose Tonizująca mgiełka do twarzy

Mgiełka była pierwszym produktem, który wypróbowałam od razu, gdy do mnie trafiła:) Na początek psiknęłam jedynie na nadgarstek żeby sprawdzić czy jej zapach mnie nie zabije, ale ten od razu mnie w sobie rozkochał, więc nie miałam już żadnych oporów przed stosowaniem na twarz;) Można ją stosować np. po użyciu mleczka lub po umyciu wodą np. z użyciem pianki. Wystarczy rozpylić aerozol w odległości 15cm od twarzy. Butelka o pojemności 200ml wyposażona w atomizer jest fajnym rozwiązaniem i myślę, że niektórzy będą ją nosić nawet w torebce;) Atomizer jest jednak nieco toporny, trzeba dość mocno przyciskać, co niekoniecznie jest wygodne, gdy wyciągam rękę przed siebie by zachować „bezpieczną” odległość;) Tak, teraz spróbuj to sobie wyobrazić:) A mgiełka rozpylana z bliskiej odległości wydaje z siebie nieco zbyt obfity deszczyk;) Często psikałam więc na wacik stosując ten produkt jak tonik. To i tak było dla mnie dobrym rozwiązaniem, gdyż lubię mieć mocno zwilżoną twarz przed nałożeniem serum. Mgiełkę Very Rose można też aplikować w celu odświeżenia w ciągu dnia lub nawet na makijaż, ale trzeba wtedy oczywiście pamiętać o odległości i nie przesadzać z ilością. Bardzo fajnie odświeża, zmiękcza i przygotowuje skórę na dalszą pielęgnację.

Nuxe Very Rose Rozświetlający peeling złuszczający


Nuxe Very Rose Rozświetlający peeling złuszczający

Na koniec produkt wyjątkowy, o którym paradoksalnie nic nie powiem, ponieważ latem odpuściłam sobie stosowanie takich kosmetyków:) Choć oczywiście można używać go latem. Pamiętaj jedynie o filtrach w ciągu dnia oraz unikaniu słońca. Formuła rozświetlającego peelingu złuszczającego Nuxe Very Rose składa się z wody różanej, 4 kwasów owocowych oraz kwasu salicylowego. Takie połączenie składników ma zapewniać właściwości złuszczające, pozwalające delikatnie i stopniowo usuwać martwe komórki naskórka przy jednoczesnej ochronie bariery skórnej. Produkt należy stosować codziennie na noc przy użyciu wacika. Jego formuła jest płynna. 


Seria Nuxe Very Rose zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie! Szczególnie podoba mi się mnogość produktów oraz formuł, dzięki czemu możemy nimi żonglować do woli;) Bogata gama kosmetyków do oczyszczania i demakijażu jest świetnym rozwiązaniem, nie tylko, jeśli stosujesz wieloetapowe oczyszczanie twarzy. Ale również, gdy jesteś minimalistą i lubisz szybkie rozwiązania lub gdy w ogóle się nie malujesz. Wszystko można dobrać idealnie według potrzeb skóry, trybu życia i preferencji dotyczących formuł. Polecam spojrzeć w kierunku tej linii, bo na pewno znajdziesz coś dla siebie:)


Słyszałaś już o nowej serii Nuxe Very Rose? Co powiesz na taką różę w nowoczesnym wydaniu?
Czytaj dalej »

poniedziałek, 18 maja 2020

Cell Fusion C Papaya Granule Peels - wyjątkowy peeling enzymatyczny z Topestetic!

Marka Cell Fusion C intrygowała mnie od dawna, więc wypróbowanie czegoś z jej asortymentu było już dla mnie tylko kwestią czasu! Myślałam bardziej o jakimś kremie albo serum, ale ujrzawszy ponad 220 pozytywnych opinii klientów sklepu Topestetic na temat Cell Fusion C Papaya Granule Peels, poczułam się naprawdę zaintrygowana! Taka dawka zachwytów nie mogła być przecież kwestią przypadku:) I tutaj przyznam, że zawsze chętniej patrzę na opinie w sklepach niż szukam recenzji na blogach;) Miałam w zapasie jeszcze parę nieotwartych peelingów, ale ciekawość zwyciężyła;)

Cell Fusion C Papaya Granule Peels

Cell Fusion C Papaya Granule Peels


Jest to peeling enzymatyczny rekomendowany do każdego typu cery, w szczególności wrażliwej. Charakteryzuje się on skutecznym i jednocześnie łagodnym działaniem bez efektu podrażnienia. Dokładnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, usuwając przy tym martwy naskórek. Peeling wyrównuje koloryt i teksturę skóry oraz ją rozjaśnia. W składzie znajduje się ekstrakt z papai w postaci specjalnych enzymów, witamina C oraz minerały, które nawilżają i wygładzają skórę. Peeling poprawia też jędrność skóry przywraca równowagę pH oraz reguluje wydzielenie sebum. 
Cell Fusion C Papaya Granule Peels Topestetic

Cell Fusion C Papaya Granule Peels opakowany został w kartonik. Wewnątrz niego znajduje się zwykła biała plastikowa butelka dodatkowo ściśle zabezpieczona folią. Butelka jest nieco większa niż byłoby to konieczne, ponieważ zawartość nie wypełnia jej po brzegi. Pojemność to 50g zdatne do zużycia w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Dość szybko oceniłam, że będzie to produkt należący do wydajnych i zrobiłam z niego też odsypki do wypróbowania dla 3 dziewczyn;) W woreczkach strunowych, zupełnie jak diler;) 
Cell Fusion C Papaya Granule Peels peeling w proszku

Peeling ma postać sproszkowanych mikrogranulek przez co sprawia nieodparte wrażenie jakbyśmy mieli do czynienia nie z kosmetykiem, a z jakąś substancją psychoaktywną;) Ale to naprawdę tylko peeling, a nie dobrze oczyszczony towar:D Produkt według mnie pachnie niczym, co zaliczam do zalet. Zawsze lepszy brak zapachu niż jakiś uporczywy;) 


Jak stosować tego cudaka? Wystarczy wysypać porcję białego proszku na zwilżone dłonie, a następnie wmasować go okrężnymi ruchami w zwilżoną skórę twarzy przez 2-3 minuty. Na koniec obficie spłukujemy wodą. Nie jest to taki zwykły produkt do złuszczania. Podczas użycia szybko się rozpuszcza... wytwarzając pianę. Można go używać 1-2 razy w tygodniu. 
Cell Fusion C Papaya Granule Peels recenzja

Po pierwszym użyciu byłam zachwycona tym, co peeling zrobił w strefie T. Cera była dogłębnie oczyszczona, gładka, rozjaśniona, z wyrównanym kolorytem i wręcz promienna! Na policzkach miałam jednak uczcie ściągnięcia przez dobrych kilka godzin mimo zastosowania dalszej pielęgnacji. Doszłam więc do wniosku, że z uwagi na to iż produkt w swoim składzie zawiera substancje myjące to następnym razem użyję go na zwilżoną twarz, ale bez uprzedniego mycia pianką. Oczywiście mowa tu o sytuacji, w której nie mam na sobie makijażu lub po prostu już po demakijażu olejkiem;) Ta jedna rzecz zmieniła wszystko i dalej mogłam się już cieszyć idealnie oczyszczoną cerą bez uczucia ściągnięcia na policzkach:) Peeling stanowi też świetne przygotowanie pod maseczkę i sprawia, że nałożone po nim kosmetyki do pielęgnacji działają jeszcze efektywniej. Regularne złuszczanie skóry jest bardzo ważne, ponieważ zwiększa ono penetrację składników aktywnych zawartych w serum i kremach. Nawet najlepsze kremy i drogie sera niewiele pomogą jeśli nie będziemy pamiętać o cyklicznym usuwaniu martwych komórek skóry, które stanowią swoistą blokadę utrudniającą przenikanie aplikowanych kosmetyków. Dokładne złuszczanie pozwala utrzymać skórze zdrowy blask, a także powoduje, że kolejny produkt głębiej się wchłania zapewniając tym samym lepsze efekty. Nie warto więc rezygnować z peelingów, ale trzeba pamiętać żeby stosować je z rozwagą:)
Cell Fusion C Papaya Granule Peels opinie

Marka Cell Fusion C dostępna jest w sklepie Topestetic. Wysyłka jest tam niezmiennie bezpłatna i zawsze można liczyć na całkiem nieźle dopasowane próbki. Jest też takie ciekawe rozwiązanie. Sklep już w momencie wysyłki zamówienia informuje drogą mailową jakie próbki zostały dołączone. Nie jest to jednak taka sucha informacja, bo każda próbka jest podlinkowana, więc mamy wszystko w jednym miejscu i nie musimy potem szukać informacji o konkretnych próbkach. 
Cell Fusion C Papaya Granule Peels blog

Co powiesz na taki peeling enzymatyczny w formie sproszkowanych mikrogranulek? Pamiętasz o regularnym złuszczaniu? A może znasz już markę Cell Fusion C?
Czytaj dalej »

wtorek, 5 maja 2020

MIYA twarzowe nowości - BEAUTY.lab tonik, serum wygładzające, z witaminą C i z prebiotykami oraz peeling enzymatyczny myBEAUTYpeeling!

Na przełomie lutego i marca polska marka MIYA wypuściła aż 5 wyjątkowych, eksperckich nowości do pielęgnacji twarzy! Naturalny peeling enzymatyczny myBEAUTYpeeling, Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5% BEAUTY.lab oraz Serum do twarzy BEAUTY.lab w trzech wersjach do wyboru – Serum z witaminą C na przebarwienia, Serum wygładzające w kompleksem anti-aging 5% i Serum z prebiotykami do skóry problematycznej. Wszystkie trafiły do mnie zaraz po premierze, ale muszę przyznać, że zachodziłam w głowę cóż to będą za produkty już w momencie pierwszych zapowiedzi na profilu MIYA na Instagramie! Psychofanka?:D Z Jednej strony asortyment firmy jest już dość szeroki, a z drugiej… tyle kosmetyków można jeszcze wprowadzić! Z pomocą przyszedł mi jednak „sklep, który przepowiada przyszłość”, czyli Rossmann, bo właśnie w dziale „już wkrótce” wszystkie karty zostały odkryte nieco wcześniej:) Nowości MIYA, a także część wcześniej wprowadzonych produktów są już dostępne w Rossmannie.

Miya Beauty Lab nowości

Wiosna to taki dziwny czas. Przyroda budzi się do życia, powoli snujemy plany na najbliższe miesiące i chcemy robić więcej! Ale jednocześnie często stopuje nas brak mocy związany z przesileniem wiosennym. Niejednokrotnie odbija się to również na skórze, która staje się odwodniona i poszarzała albo pojawiają się na niej niedoskonałości! Wcale nie tak rzadko słyszę zdanie: „nie mam czasu na dokładną pielęgnację twarzy”. A przecież skuteczna pielęgnacja, nawet ta składająca się z kilku kroków nie zajmuje wiele czasu. Trzeba jedynie wyrobić sobie nawyk. W tym roku w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa wszystko się skomplikowało. Zaleca się zmniejszenie aktywności do minimum, odpoczynek i niewychodzenie z domu bez potrzeby. Restrykcje są bardzo powoli znoszone, ale jeszcze daleka droga do powrotu do normalności. Eksperci zresztą prognozują, że czeka nas zupełnie „nowa rzeczywistość” i trudno się z tym nie zgodzić. Na razie świat zwolnił i może to właśnie jest ten czas żeby kompleksowo zadbać o swoją cerę w domowym zaciszu? Z pomocą przychodzą nowości MIYA, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie:) Ja np. do swojej pielęgnacji wprowadziłam 3 z 5 nowości – peeling enzymatyczny, tonik rozświetlający z kwasem glikolowym oraz serum wygładzające:) Serum i peeling zdążyłam już zużyć, a tonik właśnie kończę. Jak wypadły w moich oczach?

MIYA serum do twarzy BEAUTY.lab

MIYA serum do twarzy BEAUTY.lab

Świetną nowością w ofercie MIYA jest serum w 3 opcjach do wyboru, czyli dla każdego coś dobrego;) Każde serum zostało umieszczone w niewielkiej buteleczce z ciemnego szkła o pojemności 30ml. Dozujemy je za pomocą pipety i tutaj przyznaję, że wolałabym pompkę:) Ale na plus zaliczam to, że pipeta działała tutaj bez zarzutów niemal do samego końca. Musiałam wylać zawartość na dłoń dopiero przy ostatniej porcji. Wszystkie nowe sera MIYA można łączyć z tonikiem rozświetlającym. Nie rekomenduje się jednak łączenia toniku z innymi kosmetykami na bazie kwasów (zwłaszcza o wysokim stężeniu). Choć oczywiście można brać pod uwagę pewne wyjątki przy skórach, które są już mocno przyzwyczajone do kwasów i dobrze na nie reagują. Na początek jednak nie szalejemy, ponieważ to może przynieść więcej szkody niż korzyści! Wyjątki dotyczą, więc tylko naprawdę doświadczonych osób, które wiedzą co z czym. Dodatkowo sera można stosować wymiennie, np. jedno rano, a drugie wieczorem lub np. serum z prebiotykami na strefę T, a drugie serum na resztę twarzy. Wersję z witaminą C można stosować w ciąży oraz podczas karmienia, ponieważ było testowane pod kontrolą ginekologa. Nie ma też przeciwwskazań dla stosowania peelingu. Dla pozostałych ser i toniku nie były wykonane badania pod tym kątem, więc najlepiej się wstrzymać lub poradzić lekarza. Podczas ciąży i karmienia teoretycznie zaleca się unikać kwasów w pielęgnacji. Wiem, że np. niektóre dziewczyny, które wcześniej regularnie stosowały kwasy dopuszczają niewielkie ich stężenia nawet w tym okresie. Nie ma jednak jednoznacznego stanowiska w kwestii bezpieczeństwa, więc w razie wątpliwości i braku dostatecznej wiedzy najlepiej przeczekać. Po zastosowaniu serum zaleca się nałożenie kremu odpowiedniego do naszego typu cery. Serum wygładzające oraz z witaminą C nadaje się również pod oczy.

MIYA BEAUTY.lab Serum wygładzające w kompleksem anti-aging 5%


Miya Beauty Lab serum wygładzające

Głównym składnikiem serum jest neuropeptyd Argireline będący alternatywą dla botoksu, ponieważ wykazuje działanie rozluźniające, ujędrniające i redukujące zmarszczki. Kwas fitowy działa przeciwstarzeniowo, a kwas hialuronowy nawilża. W składzie znajduje się też inulina, czyli naturalny prebiotyk poprawiający kondycję skóry. Dodatkowo hydrolat z róży damasceńskiej, ekstrakty z czarnej borówki i owoców goji rozświetlają, wygładzają i nadają cerze blasku.
MIYA BEAUTY.lab Serum wygładzające w kompleksem anti-aging 5%

Dla siebie na początek wybrałam serum wygładzające, ponieważ zainteresowała mnie obecność neuropeptydu Argireline oraz kwasu fitowego. Uznałam, że będzie w sam raz dla takiego (jak ja to mówię) „starostwa powiatowego”, czyli osoby w „wieku chrystusowym”:D Warto jednak dodać, że można je stosować także w młodszym wieku, ponieważ nie tylko opóźnia starzenie i ujędrnia, ale także nawilża, regeneruje, uelastycznia i poprawia ogólny wygląd skóry. 


Zapach kosmetyku przypomina mi krem Hello Yellow. Jest jednak delikatniejszy i utrzymuje się na skórze do kilku minut. Jest to serum wodne. Ma rzadką konsystencję i potrafi trochę spływać, więc nie modlimy się podczas aplikacji tylko sprawnie wklepujemy;) Serum wygładzające BEAUTY.lab nie jest w żaden sposób tłuste i błyskawicznie się wchłania. Przez kilkanaście sekund po aplikacji odrobinkę się lepi, ale muszę zaznaczyć, że aplikowałam trochę więcej niż zalecane 3-4 krople (lubię na bogato;)). Dobrze łączyło się z kremem (polecam stosować serum zawsze pod krem) i wszelkimi moimi pielęgnacyjnymi wynalazkami;) Nic się nie roluje, nadaje się również pod makijaż. Serum zostawia po sobie naturalne wykończenie. Twarz się nie błyszczy, ale nie jest też mocno matowa. Już po pierwszym użyciu moja reakcja brzmiała – uuu, naprawdę wygładzające! Po chwili przypomniałam sobie wypowiedź prezydenta Trumpa głoszącą, że już od kilku tygodni nie dotyka swojej twarzy i brakuje mu tego:D Wtedy stwierdziłam, że muszę się opanować, a z tym serum wcale nie jest to takie łatwe;) Jedno jest pewne… Wygładzenie – TAK! Serum wspomaga również nawilżenie, a cera jest po nim rozświetlona, bardziej elastyczna i zwarta. Serum można stosować też pod oczy i przyznam, że byłam sceptyczna, ponieważ na ten obszar najczęściej nakładam produkty dedykowane typowo do okolic oczu. Ale miałam akurat w użyciu typowo nawilżająco-odżywczy krem pod oczy, taki bez większych fajerwerków. Także zaryzykowałam i starałam się nakładać również na tę strefę. Na skórę pod oczami serum Miya działa jak booster. Uzupełnia niedomagania kremu zapewniając większą gładkość i lepsze napięcie skóry. Serum zużyłam z przyjemnością do ostatniej kropli:) Wystarczyło mi na trochę ponad miesiąc stosowania 2x dziennie na twarz, szyję, dekolt i skórę pod oczami. To mój ulubieniec wśród nowości Miya.

MIYA BEAUTY.lab Serum z witaminą C na przebarwienia

Miya Beauty Lab serum z witaminą C

W składzie znajdziemy witaminę C (5%), która rozjaśnia, wzmacnia i wygładza, a także działa przeciwzmarszczkowo. Oprócz tego witamina B3 ujędrnia, uelastycznia i zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek. Prowitamina B5 łagodzi i wygładza skórę. Kwas mlekowy nawilża i oczyszcza. Inulina poprawia kondycję cery. Dodatkowo w serum znajdziemy także hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy i ekstrakt z mandarynki japońskiej, które rozświetlają i pomagają zredukować przebarwienia.
MIYA BEAUTY.lab Serum z witaminą C na przebarwienia

Serum z witaminą C to dla mnie klasyk w pielęgnacji, który stanowi wzmocnienie dla każdego typu cery (nawet wrażliwej i naczynkowej). Polecane jest zwłaszcza dla cery z nierównym kolorytem, przebarwieniami i zmarszczkami. Można dodać parę kropel również bezpośrednio do kremu. Stężenie witaminy C nie jest tutaj wysokie, ale dzięki temu serum nie powinno podrażniać. Jeszcze go nie używałam, ale bardzo lubię sera z witaminą C (zwłaszcza za efekt rozświetlenia, bo przebarwień nie mam). A tutaj jest jeszcze kilka fajnych dodatków, więc na pewno będę próbować:)

MIYA BEAUTY.lab Serum z prebiotykami do skóry problematycznej


Miya Beauty Lab serum z prebiotykami opinie, blog recenzja

Serum zawiera 5% kompleks kwasu azelainowego i glicyny, który redukuje wydzielanie sebum, matuje, rozjaśnia przebarwienia i poprawia elastyczność. W składzie są też prebiotyki (2%), które dbają o mikrobom skóry, posiadają właściwości kojące, a także równoważą mikroflorę bakteryjną. Postbiotyk Lactobacillus Ferment (2%) nawilża oraz działa antybakteryjnie. Niacynamid (2%) rozjaśnia przebarwienia, poprawia kondycję skóry i zmniejsza widoczność porów. Dodatkowo ekstrakt z czerwonej akacji posiada właściwości regenerujące, łagodzące i nawilżające. 
MIYA BEAUTY.lab Serum z prebiotykami do skóry problematycznej
Nie mam świra na punkcie składów, ale połączenie składników zawartych w serum BEAUTY.lab z prebiotykami zaskoczyło mnie najbardziej;) Od razu dostrzegłam potencjał w 5% kompleksie kwasu azelainowego i glicyny znanym mi już z mojej ulubionej maseczki myPUREexpress:) I jakby tego było mało w pakiecie są też prebiotyki, wyciąg z fermentacji bakterii Lactobacillus i niacynamid, które moja skóra bardzo lubi:) Miałam różne produkty z niacynamidem i fermentami, ale ten kompleks składników wydaje mi się niespotykany. Tyle szczęścia na raz! Tego serum również jeszcze nie używałam. Moja cera nie należy do problematycznych oraz skłonnych do trądziku, ale zdarza się, że raz na jakiś czas coś mi wyskoczy albo miewa nieco bardziej „tłuste momenty”;) Dlatego też na pewno pewnego dnia je wypróbuję dopasowując stosowanie do swoich potrzeb. Zależnie od tego jak moja skóra będzie reagować np. tylko na strefę T albo na całą twarz np. raz dziennie lub co drugi dzień.  Ta wersja serum powinna być pierwszym wyborem dla cer przetłuszczających się i skłonnych do zanieczyszczenia. Wielkim atutem jest to, że kwas azelainowy świetnie radzi sobie z zapchanymi porami i wspomaga leczenie trądziku. A przy tym nie jest fotouczulający, więc można go bez obaw stosować przez cały rok! Niacynamid zaś zmniejsza widoczność przebarwień, które niestety często są zmorą osób ze zmianami trądzikowymi i nie tylko. Ponadto niacynamid zwęża pory, reguluje produkcję sebum i przyspiesza proces gojenia się zmian trądzikowych. Ten magiczny składnik stymuluje także syntezę kolagenu, opóźniając tym samym proces starzenia się skóry. Cała paleta korzyści w jednej małej buteleczce!

MIYA BEAUTY.lab Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5%


MIYA BEAUTY.lab Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5% opinie

Tonik oparty został na 5% kwasie glikolowym, który łagodnie złuszcza, rozjaśnia przebarwienia, oczyszcza pory i tonizuje. W składzie znajdziemy także nawilżający hydrolat z róży damasceńskiej, inulinę, czyli prebiotyk, który działa na skórę kondycjonująco, regenerujący ekstrakt z nasion bawełny oraz ekstrakt z liści aloesu, który posiada działanie łagodzące, wygładzające i nawilżające. Tonik posiada pH ~ 3,2.


Tonik rozświetlający Miya został umieszczony w przezroczystej 150ml butelce z różową etykietą. Jego konsystencja jest wodnista i przyjemnie się rozprowadza za pomocą wacika. Zapach toniku również jest „miyowy”. Od razu doszukałam się podobieństwa do kremu I Love Me;) Jest to więc zapach różany, ale w tym przypadku delikatny i ulotny:) 
MIYA BEAUTY.lab Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5%

Tonik nie wysusza ani nie powoduje uczucia ściągnięcia lub lepkości skóry. Przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, również z przebarwieniami, nierównym kolorytem, zmarszczkami, zaskórnikami i drobnymi bliznami. Przed pierwszym użyciem zaleca się jednak wykonać próbę uczuleniową na mniejszym fragmencie skóry w celu sprawdzenia jej reakcji (zwłaszcza, jeśli to Twoje pierwsze spotkanie z kwasem glikolowym). Nie zaleca się też łączyć toniku z innymi preparatami na bazie kwasów w jednym schemacie pielęgnacyjnym, (ale można łączyć z każdym serum Miya). Trzeba również pamiętać o fotoprotekcji, czyli w pielęgnacji dziennej obowiązkowo krem z filtrem (najlepiej SPF 50!). Ograniczamy też bezpośrednią ekspozycję na słońce, ponieważ skóra traktowana preparatami złuszczającymi jest szczególnie narażona na powstawanie przebarwień. Toniku nie stosujemy także na uszkodzoną lub podrażnioną skórę. Tonik rozświetlający MIYA BEAUTY.lab można stosować 2-3 razy w tygodniu lub codziennie wieczorem. Jeśli nie używałaś wcześniej kosmetyków na bazie kwasów najlepiej zacznij od stosowania 2 razy w tygodniu, a gdy skóra dobrze zareaguje stopniowo zwiększaj częstotliwość. Moja skóra kocha kwas glikolowy, a przez ostatnie miesiące niemalże non stop w mojej pielęgnacji występowały kwasy, więc nie musiałam jej przyzwyczajać;) Stosowałam go codziennie wieczorem. Stężenie kwasu – 5% nie jest wysokie, ale dzięki temu produkt nie podrażnia i jest odpowiedni nawet do częstego stosowania;) Jestem fanką Pixi Glow Tonic, który nie należy do najbardziej przystępnych cenowo, więc przyznaję, że nowość od Miya żywo mnie zainteresowała:) Już kiedyś o tym wspominałam, ale dla mnie nie ma pielęgnacji bez toniku. Zdarza mi się zamiast toniku używać esencji albo mgiełki (jeśli się do tego nadają, bo nie każdy tego typu produkt używam zamiennie), ale zawsze muszę zastosować mokry, wodnisty produkt zanim nałożę serum i krem. Bez tego czuję, że moja pielęgnacja jest niepełna i mniej efektywna. I co gorsza bez toniku kosmetyki potrafią mi się rolować. Kwas glikolowy ma dla mnie taką zaletę, że szybko widzę pierwsze efekty, a przy tym mnie nie podrażnia. Tonik Miya złuszcza łagodnie bez przesuszenia skóry, ale jednocześnie skutecznie, pozostawiając skórę wygładzoną, odświeżoną i promienną. Świetnie przygotowuje cerę na przyjęcie serum. Nie zaobserwowałam u siebie podrażnienia ani szczypania, ale tak jak już wspomniałam – moja cera lubi kwas glikolowy. Jeśli masz ochotę na tonik Pixi, ale odstrasza Cię cena to warto wypróbować tonik Miya. Zastępuje go naprawdę godnie i do tego… #wspierampolskiemarki!

MIYA myBEAUTYpeeling Naturalny peeling enzymatyczny


MIYA myBEAUTYpeeling Naturalny peeling enzymatyczny

Peeling enzymatyczny w swoim składzie zawiera enzym papaina, który oczyszcza pory, wygładza, redukuje zaskórniki oraz wydzielanie sebum. Oleje z pestek malin i ze słodkich migdałów nawilżają, regenerują oraz zmiękczają skórę. Drobinki ryżowe i z orzecha włoskiego usuwają martwy naskórek oraz wspomagają wygładzanie. Ekstrakty z maliny, jeżyny oraz truskawki przywracają cerze komfort i promienność. Witamina E i Prowitamina B5 posiada działanie łagodzące oraz wzmacniające kondycję skóry.


Naturalny peeling enzymatyczny myBEAUTYpeeling został zamknięty w różowej tubce o pojemności 60ml. Produkt posiada kremową konsystencję o białej barwie z widocznymi drobinkami. Zapach jest bardzo przyjemny. Według mnie coś pomiędzy kremem Hello Yellow, a olejkiem mySUPERskin. Gdyby był bez etykiety to i tak mój nos poznałby, że to kosmetyk z rodziny MIYA;) Dzięki kremowej, ale nietłustej konsystencji peeling łatwo się rozprowadza. Drobinek jest całkiem sporo i są one wyczuwalne, ale nie agresywne. 


Regularne złuszczanie martwego naskórka powinno stanowić podstawę prawidłowej pielęgnacji cery o każdej porze roku. Dobrze oczyszczona i odpowiednio przygotowana cera będzie lepiej przyswajać składniki aktywne zawarte w pozostałych kosmetykach wchodzących w skład naszego indywidualnego planu pielęgnacyjnego. Nawet najlepsze kosmetyki nie będą w stanie pokazać całej swojej mocy albo będą wręcz mało efektywne, jeśli zapomnimy o łagodnym, lecz regularnym złuszczaniu! Warto też pamiętać, że peelingi nadają skórze zdrowego blasku, pobudzają ją do regeneracji, działają przeciwzmarszczkowo oraz zmniejszają przetłuszczanie cery. Peeling to kluczowy produkt „pielęgnacyjnej układanki” każdego typu cery. A Miya przygotowała dla nas bardzo wartościowy i uniwersalny produkt, który nie tylko zadba o efektywność pielęgnacji i rozpieści zmysły słodkim zapachem.
MIYA myBEAUTYpeeling Naturalny peeling enzymatyczny

Peeling enzymatyczny Miya możemy stosować na różne sposoby zależnie od typu cery jak i oczekiwanych rezultatów. Zaleca się go używać 2-3 razy w tygodniu na uprzednio oczyszczoną twarz. Kosmetyk może pełnić zarówno funkcję peelingu enzymatycznego jak i enzymatyczno-mechanicznego. Jeśli potrzebujesz głębokiego oczyszczenia nałóż peeling na 5-10 min, następnie masuj twarz okrężnymi ruchami i spłucz letnią wodą. Ten sposób jest polecany posiadaczkom cer tłustych, mieszanych i suchych. Gdy zależy Ci na szybkim efekcie lub masz cerę wrażliwą albo naczynkową wmasuj produkt okrężnymi ruchami, a następnie zmyj letnią wodą. Moja cera jest z tych delikatnych i na ogół nie lubi zbyt intensywnego złuszczania. Nie należy też do mocno zanieczyszczonych. Dlatego stosowałam sposób szybki lub ewentualnie zostawiałam peeling na twarzy na jakieś 2 minuty i spłukiwałam:) Po użyciu skóra była przyjemnie oczyszczona i odświeżona, a także ładnie wygładzona. Zauważyłam też, że mniej się przetłuszcza:) Tak przygotowana twarz jeszcze lepiej chłonie składniki aktywne zawarte np. w serum i kremie:) Nie zauważyłam żeby peeling zapychał skórę, powodował zaczerwienienie lub podrażnienie. To łagodny, ale skuteczny zawodnik. Moja skóra nie reagowała uczuciem ściągnięcia nawet przy częstym stosowaniu. Po użyciu jest wręcz bardziej nawilżona. A np. przy innym peelingu, który trafił do mnie później muszę uważać i stosować z mniejszą częstotliwością, bo potrafi mi nadmiernie ściągnąć skórę na policzkach. Peelingu Miya używałam również do peelingowania dłoni, dzięki czemu działanie kremu do rąk było jeszcze bardziej efektywne. Co jest nie bez znaczenia, zwłaszcza w czasach zarazy. To bardzo uniwersalny produkt, który spełnia obietnice producenta:) A najlepszą rekomendacją jest to, że zużyłam go do cna. Co zresztą pokazałam parę dni temu na Insta Story. I tutaj muszę przyznać, że nie wszystkie peelingi do twarzy zużywam do końca. Niektóre niestety pogarszały stan mojej cery. Dobór odpowiedniego peelingu dla mojej delikatnej i cienkiej skóry wcale nie jest taki prosty.
miya beauty lab blog

Schemat pielęgnacji MIYA


Większość na pewno wie co i jak, ale nadal w wiadomościach przewijają się pytania o poprawną kolejność stosowania kosmetyków. Dlatego na koniec małe przypomnienie i przykładowa wieczorna pielęgnacja:) Zaczynamy od demakijażu -> MIYA mySUPERskin, następnie oczyszczanie produktem na bazie wody -> MIYA myBEAUTYgel, złuszczanie -> MIYA myBEAUTYpeeling, tonizacja -> MIYA BEAUTY.lab Tonik rozświetlający z kwasem glikolowym 5% (jeśli nie chcesz stosować go codziennie to w pozostałe dni możesz użyć np. MIYA myBEAUTYessence), skoncentrowana kuracja dobrana do potrzeb skóry -> MIYA serum do twarzy BEAUTY.lab, nawilżanie -> MIYA myWONDERbalm. Polecam też zajrzeć na blog Miya. Znajdziesz tam przykładowe plany pielęgnacyjne dopasowane do konkretnych problemów skórnych takich jak np. przebarwienia, niedoskonałości czy starzenie. Kuracje te zostały opracowane przez dr n. med. Izabelę Załęskąmiędzynarodowego eksperta w dziedzinie kosmetologii.

Wszystkie nowości MIYA wraz z pełnymi składami INCI znajdziecie na miyacosmetics.com, a także w Rossmannie.


Znasz już którąś z 5 nowości MIYA Cosmetics? Które z nich najlepiej odpowiadałyby Twoim potrzebom?

Czytaj dalej »