poniedziałek, 5 czerwca 2017

Vichy antyperspirant w kulce do skóry wrażliwej lub po depilacji

Cześć Dziewczyny!

Antyperspiranty marki Vichy cieszą się dobrą sławą. Gdy pada hasło „zielona kulka Vichy” – każdy wie o jaki produkt chodzi:) Również ja bardzo go sobie cenię i w ciągu ostatnich paru lat stale u mnie gościł. Pomijając przerwy na Etiaxil i antyperspirant w kremie:) Kiedy po raz kolejny skończyła mi się zielona kulka Vichy, uznałam, że znowu kupię antyperspirant tej marki, ale dla odmiany w innej wersji:) Tak oto pod mój dach trafił Vichy antyperspirant w kulce do skóry wrażliwej lub po depilacji. Akurat byłam już po pierwszym zabiegu laserowej depilacji pach, więc stwierdziłam, że produkt powinien się u mnie spisać:) Czy tak się stało?


„Łagodna formuła, specjalnie dostosowana do skóry wrażliwej i wydepilowanej.       Substancje czynne antyperspirantu w połączeniu z kojącym kompleksem Proline Cutei oferują skórze 48-godziną skuteczność antyperspirantu. Hipoalergiczny. Zawiera Wodę Termalną z Vichy. Produkowany według ścisłych norm przemysłu farmaceutycznego. Testowany przez dermatologów. Nie zawiera alkoholu. Zapewnia uczucie komfortu i pozostawia skórę świeżą i elastyczną przez 48 godzin”.

Opakowanie antyperspirantu Vichy przeznaczonego do skóry wrażliwej oraz po depilacji zawiera 50ml produktu, który należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od momentu otwarcia. Z osobistego doświadczenia wiem, że kulki Vichy są bardzo wydajne, więc mimo tego iż cena jest wyższa niż w przypadku marek drogeryjnych to naprawdę się opłaca. Chociaż wiem, że niektórym wystarcza na zdecydowanie krócej niż mi. Z czego to wynika? Nie mam pojęcia. Używam każdego dnia rano:) Samo opakowanie produktu nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tu trzeba przyznać, że bardziej podoba mi się opakowanie „zielonej kulki”, ze względu na zieloną nakrętkę;) W przypadku kulki do skóry wrażliwej brakuje mi jakiegoś radosnego akcentu, ale to mało istotne:) 

Konsystencja produktu jest w sam raz. Nie jest zbyt wodnista, ciężka ani się nie lepi. Pozwala na łatwą aplikację. Szybko się wchłania i niepozostania śladów na ubraniach. Zapach określiłabym jako niemalże bezwonny, ciut apteczny. Choć po pierwszym odkręceniu miałam wrażenie, że trochę przypomina drożdże. Później jednak już nic nie czułam. Niektórym może przeszkadzać ta bezwonność, ale ja jestem zdania, że antyperspirant ma chronić, a nie pachnieć.

Przechodząc do działania, to już 4 antyperspirant, który opisuję od początku istnienia bloga. Mogłoby się wydawać, że to trochę bez sensu pisać o tego typu produktach, ale uważam, że warto o nich pisać. W końcu jest to kosmetyk codziennego użytku. Według mnie równie niezbędny jak mydło. Poza tym z tego co zauważyłam, latem jest popyt na tego typu tematykę. Okres letni w Polsce bywa upalny, więc wiele osób szuka niezawodnego sposobu na ochronę przed przykrym zapachem i poceniem;) Chciałabym żeby jak najwięcej osób znalazło idealny antyperspirant dla siebie, ponieważ niestety bardzo często przez moją głowę przebiega myśl: a jeśli Polska… to właśnie te śmierdzące pachy? Może to tylko ja mam pecha, ale nader często dopływają do mnie niezbyt wykwintne zapachy;) Zwłaszcza w miejscach publicznych. Chyba na próżno z tym walczyć. Ważne, że chociaż ja staram się świecić przykładem;) Przechodząc więc do kulminacyjnego punktu programu, muszę przyznać, że wersja do skóry wrażliwej nie odbiega jakością od wersji zielonej. A nawet ją przewyższa:) Czym? Otóż zgodnie z tym co deklaruje producent jest łagodniejsza dla skóry. Powiedziałabym, że nawet lekko ją pielęgnuje, czego mi trochę brakowało w przypadku wersji zielonej:) Nie wysusza, nie powoduje swędzenia, nie podrażnia, również po zabiegach depilacji laserem diodowym (w tym przypadku odczekiwałam do następnego dnia. Nie wiem jak w przypadku innych laserów, ponieważ niektóre są bardziej „agresywne”) lub zwykłym goleniu maszynką. Wersja dla skóry wrażliwej lub po depilacji jest nie tylko łagodna dla skóry, ale także delikatnie ją pielęgnuje i chroni równie dobrze co wersja zielona. Jeśli jesteście fankami zielonej kulki Vichy, polecam dać szansę również białej! Ja się nie zawiodłam:)


Co powiecie w temacie przykrych zapaszków? Macie swoje ulubione antyperspiranty?

44 komentarze:

  1. Kusisz;) Ja nigdy nie miałam antyperspirantów od Vichy, a za kulkami średnio przepadam. Jak dla mnie to nawet zaletą jest to, że nie ma zapachu, bo lepszy bezzapachowy niż śmierdzący :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei preferuję w kulce. Najbardziej nie lubię w sprayu bo szczypią w paszki:D Też mi się tak wydaje. Antyperspirant ma chronić, a nie maskować pot swym zapachem;D

      Usuń
  2. Ja lubie szczere recenzje antyperspirantow, bo nie jedt latwo znalezc ten dobry. U mnie klucz do sukcesu lezy w uzywaniu kilku na zmiane. Mam teraz 2 czy 3, ktore staha wcrzadku i codziennie soegam po inny i ta metoda sie sprawdza. Kiedys uzywalam vichy i bylam bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie jest tak łatwo. Zwłaszcza, że często na każdego działa co innego;)

      Usuń
  3. muszę wypróbować, wersja zielona sprawdziła się u mnie znakomicie. ja nie czuję zapachu potu od innych bo nie jeżdżę autobusami, cały dzień spędzam w pracy z ludźmi , którzy na szczęście się myją i wiedzą co to antyperspiranty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to już nie tylko komunikacja miejska, a prawie zawsze trafię na kogoś takiego. W sklepie, u lekarza... masakra:D

      Usuń
  4. Nie używałam jeszcze produktów od Vichy, świetna recenzja! :)

    xxveronica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawdą jest, że większość antyperspirantów które znajdują się w stacjonarnych drogeriach jest po prostu kiepska. Poza tym z moich obserwacji wynika, że duża grupa ludzi myli zastosowania antyperspirantu z dezodorantem myśląc, że ten drugi ochroni ich przed potem...
    Nie miałam ani zielonej wersji, ani wersji opisywanej przez Ciebie gdyż wystarcza mi ochrona jaką daje mi antyperspirant, którego używam na co dzień. Jednak gdy nadejdzie mój czas na depilację laserową na pewno będę pamiętać o tym specyfiku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Mi z drogeryjnych pasuje chyba tylko garnier..

      Usuń
  6. Uwielbiam kosmetyki od Vichy ,ale tego produktu jeszcze nie mialam :-)! buziaki kochana!
    Wpadniesz do mnie i klikniesz w linki?

    http://nataliazarzycka.blogspot.com/2017/06/zaful-sammydress.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Vichy nigdy nie miałam antyperspirantów natomiast ja od dłuższego czasu stosuję zieloną glinkę, nie wiem w jaki sposób ale działa na stopy i pod pachy a zawsze miałam problem z nadmierną potliwością szczególnie stóp. Natomiast teraz nawet nie są "zwilżone" ale latem myślę że będę musiała dodatkowo wspomóc się antyperspirantem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, chyba następnym razem kupię tą wersję! :) Już kiedyś mnie do niej ciągnęło, jednak postawiłam na sprawdzone, ale chyba tym razem zaryzykuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że spokojnie można zaryzykować :) łagodna, a równie dobra:)

      Usuń
  9. U mnie się kompletnie nie sprawdza .. szkoda!
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam ani tej ani zielonej, ale sporo słyszę o antyperspirantach tej firmy, że mnie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam inną wersję, ale niestety, nie chroniła wcale :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój wpis uświadomił mi dlaczego zawsze wybieram wersję zieloną;) ze względu na zieloną zakrętkę;)
    Może i tej białej bym spróbowała, jakby miałam różową zakrętkę:)
    Na poważnie to fajnie, że i ta biała wersja jest taka super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zielona ładniejsza, ale ta równie dobra, a nawet lepsza :D

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że są chyba jeszcze z czerwonymi ;D

      Usuń
    3. Tak, czerwone też są. Ale są męskie? jeśli dobrze kojarzę, to czerwone chyba są dla panów;)

      Usuń
    4. Mi się wydawało, że czerwony jest dla dużego potu:D ale trzeba sprawdzić:)

      Usuń
  13. Antyperspirantu Vichy nigdy nie stosowałam, głównie ze względu na fakt, że niespecjalnie przepadam za formą kulek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. znam tylko wersję zieloną ale do niej moja skora przywykła więc nie wiem czy na tą do wrażliwców sie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tej wersji nie miałam, a zielona pomimo dobrego działania straciła u mnie przez nieco męski zapach.

    OdpowiedzUsuń
  16. Używałam tylko wersji zielonej i niestety nie sprawdziła się u mnie. Może tę wypróbuję przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. O to wypróbuję, jak skończy mi się zielona kulka ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. No popatrz, a miałam kupić kolejną zieloną kulkę - w takim razie pora na zmianę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie miałam kulki Vichy, a jeszcze zniechęciło mnie to, że słyszałam trochę złych opinii, że on mało skuteczny (zielony). Może kiedyś sama wypróbuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja wręcz przeciwnie. Słyszałam mnóstwo pozytywnych o zielonej i sama byłam z niej zadowolona:)

      Usuń
  20. Ja od lat tylko zielona! Ale sprawdzę też tę białą, skoro mówisz że równie dobrze chroni. Brak zapachu mi nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja od wielu lat z Vichy tylko zieloną kulkę używam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...