wtorek, 21 listopada 2017

MIYA mySUPERskin - czysta przyjemność?

Cześć Dziewczyny!
W tym miesiącu swoją oficjalną premierę miało najnowsze dziecko naszej polskiej marki MIYA Cosmetics o jakże zobowiązującej nazwie mySUPERskin, a jest to nic innego jak lekki olejek do demakijażu i oczyszczania! Szósty zmysł mnie nie opuszcza, ponieważ jakiś czas temu, podczas recenzji myPOWERelixir napisałam iż mam nadzieję, że pracują nad kolejnymi produktami i… pracowali. Po cichutku i wytrwale jak mróweczki:) Tym razem niezupełnie odgadłam nowy produkt, ponieważ pierwotnie myślałam, że może balsam do ust albo ciała, ale jak się okazało, że jednak coś do oczyszczania to już wiedziałam, że olejek! Nie ukrywam, że uwielbiam gorące premiery, więc już nie mogłam się powstrzymać żeby podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Pytań od Czytelników było niemało, więc tym bardziej postanowiłam się zmobilizować i napisać jak się sprawy mają. Czy warto się przyjrzeć bliżej temu produktowi?

zdjęcie przedstawiające MIYA mySUPERskin

MIYA mySUPERskin



„Skuteczny, szybki, delikatny. Nie pozostawia tłustej warstwy. Nie podrażnia oczu. Nie powoduje uczucia ściągnięcia. Naturalne olejki dogłębnie oczyszczają skórę z zanieczyszczeń, nadmiaru sebum i makijażu, nie naruszając jej naturalnego pH. Olejek z nasion malin nawilża i łagodzi skórę. Olejki z pestek moreli, abisyński, ze słodkich migdałów oraz witamina E odżywiają, wygładzają, dodają blasku”.


Muszę przyznać, że uśmiechnęłam się na widok nazwy mySUPERskin;) Od razu skojarzyło mi się to z super-bohaterem. Takim do oczyszczania twarzy rzecz jasna i zapewne takie skojarzenia nazwa ta miała budzić. Lubię te nieco zabawne nazwy i jeśli kiedyś wypuszczę jakąś własną markę to już teraz mogę zapewnić – moje będą takie, że pospadacie z krzeseł;) Jednocześnie jednak uznałam użycie słowa „super” za dość ryzykowne i odważne bo przecież po takim słowie nie będziemy wymagać jakiegoś tam olejku, a super-olejku. Wysoka poprzeczka, prawda? Chyba tylko producent pewny swego może się zdobyć na taką nazwę:) Cytując Anię i Anię z MIYA, ich motywy były takie:


„Od początku wiedziałyśmy jedno – musi być SUPER! A ponieważ SUPER dla każdej z nas oznacza coś innego, połączyłyśmy w nim to, co każda z nas lubi najbardziej. Tak właśnie powstał mySUPERskin – SUPER bohater, który nie tylko ułatwia codzienną pielęgnację ale też sprawia, że staje się ona czystą przyjemnością!”

zdjęcie olejku MIYA mySUPERskin

Przejdźmy jednak do moich jakże głębokich wywodów;) Zacznę od spraw technicznych. Super-Bohater przybywa do nas w plastikowej, przezroczystej buteleczce o pojemności 140ml. Butelka została wyposażona w wygodną pompkę wraz z zabezpieczeniem, dzięki czemu produkt nam się bezwiednie nie wyleje gdy nie jest o to proszony. Fabrycznie kosmetyk nie posiada kartonowego opakowania, jedynie dodatkowe, plastikowe zabezpieczenie nakrętki. Na opakowaniu nie ma oznaczenia PAO, więc zakładam, że obowiązuje nas data ważności. Ale kosmetyk do oczyszczania to produkt codziennego użycia, więc raczej nikt nie będzie go zużywał dajmy na to przez rok;) W każdym razie ja myję twarz codziennie i zużycia w tej materii mam niemałe. Choć akurat ten zawodnik jest bardziej wydajny niż np. pianki czy żele:) Olejek ma żółtawą barwę oraz oleistą konsystencję. Pomyślałam sobie – lekki, lekki, ale pewnie nie taki znowu lekki? A jednak… naprawdę lekki. Chyba najlżejszy jakiego miałam okazję używać. Będą go mogli zatem rozważyć nawet olejkowi anty-fani;) Zapach według mojego (dużego!) nosa jest owocowy. Jednocześnie bardzo przypomina mi on też jeden z kremów myWONDERbalm - Hello Yellow (taka znajoma nutka zapachowa). Jest on przyjemny i wyczuwalny tylko podczas mycia. 
zdjęcie przedstawiające olejek do demakijażu Miya Cosmetics

Muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałam sobie oczyszczania twarzy olejkami. Olejek może być co ciała i pod prysznic, ale do twarzy? W końcu jednak zaczęłam próbować różnych produktów i przekonałam się, że to ma sens i nie taki diabeł straszny;) Obecnie dzięki coraz mocniej rozpropagowanych koreańskich sposobów na pielęgnację twarzy, gdzie postawą jest wieloetapowe oczyszczanie, już nawet osoby, które nie siedzą zbyt mocno w temacie kosmetyków, wiedzą co, jak i z czym:) Jest zatem jakiś plus z tej mody! Wzrasta również świadomość w kwestii składów i coraz częściej otrzymuję prośby o polecenie produktów, ale niezawierających konkretnych składników. Jeśli chodzi o olejek MIYA to jest on wegański i nie testowany na zwierzętach. Nie zawiera parafiny, SLS, SLES, PEG-ów, olejów mineralnych i silikonów. W każdej popularnej drogerii znajdziemy olejki do oczyszczania twarzy, ale nietrudno zauważyć, że większość z nich opiera się głównie na olejach mineralnych.  O ile nie podchodzę do tematu jednoznacznie i dopuszczam pewne składniki to mimo wszystko czuję się bardziej spokojna gdy ich nie ma.
zdjęcie olejku my super skin Miya Cosmetics

Sporo osób myśli, że stosowanie olejku do oczyszczania twarzy jest czasochłonne i rzeczywiście są olejki, które wymagają od nas więcej czasu i zabawy bo np. pozostawiają po sobie tłustą warstwę albo trzeba je pocierać specjalną ściereczką lub wacikiem. Przyznam, że miewałam takich „zawodników” i potrafiłam się poświęcić jeśli widziałam satysfakcjonujące efekty, ale przecież my kobiety lubimy drogę na skróty – lepiej, szybciej i skuteczniej! Dzięki lekkiej konsystencji olejek MIYA może nam towarzyszyć zarówno podczas porannego oczyszczania twarzy jak i wieczornego demakijażu radząc sobie z makijażem twarzy, powiek i ust. Ponadto nie wymaga on zastosowania ściereczki ani wacika i nie pozostawia tłustej warstwy.  Podczas demakijażu stosujemy olejek na suchą skórę, a do porannego oczyszczania najlepiej aplikować na wilgotną skórę. 
Przy porannym oczyszczaniu twarzy, olejek pozostawia moją skórę aksamitnie gładką i nawilżoną, ale jednocześnie nie obciążoną, ponieważ bardzo dobrze się zmywa. I tutaj od razu mini-porada, ponieważ ktoś już mi pisał, że nie zmywa się tak łatwo. Zmywa się super, trzeba tylko pamiętać żeby dostosować ilość, którą przeznaczamy na jednorazowe użycie. Gdy występuje problem ze zmyciem to znaczy, że nałożyliśmy zbyt wiele produktu. Warto pamiętać, że mimo wszystko jest to olejek i tutaj mniej znaczy lepiej - 1 pompka w zupełności wystarczy;) Także woda, której używamy do zwilżenia, a następnie zmycia twarzy powinna być ciepła (olejek łatwiej się zemulguje). Można też najpierw lekko "rozmasować" porcję olejku w wilgotnej dłoni i dopiero rozprowadzić po twarzy. Najlepiej sprawdzić jak nam najwygodniej i który sposób daje najlepsze efekty.
Jeśli zaś chodzi o demakijaż to stosuję na suchą skórę twarzy starając się przy tym wykonywać delikatny masaż. Następnie albo dokładnie zmywam wodą, tonizuję i aplikuję kosmetyki pielęgnacyjne albo używam jeszcze lekkiego kosmetyku myjącego, fundując sobie wieloetapowy rytuał oczyszczania twarzy, który świetnie sprawdza się w przypadku wieczornej pielęgnacji. Olejek bezproblemowo usuwa makijaż twarzy - w moim przypadku jak wiecie najczęściej są to formuły pudrowe lub minerały. Daje ładny poślizg na skórze, więc jej nie podrażnia i nie napina (wręcz koi), a jednocześnie proces oczyszczania nie trwa długo.  Lekki olejek mySUPERskin szczególnie upodobałam sobie również do demakijażu ust bo o ile makijaż powiek najczęściej bardzo szybko usuwam specjalną rękawicą to z produktami do ust mam lekki problem. Nie użyję przecież tej samej rękawicy co do powiek bo trochę mnie to obrzydza, a mieć dwie osobne to znowu bez sensu. Z kolei płyny do demakijażu potrafią zostawiać gorzkawy lub mydlany posmak albo zmywanie nie idzie tak sprawnie jakbym chciała (zwłaszcza w przypadku matowych pomadek). Na domiar złego zdarza mi się też przesuszenie i podrażnienie ust bo niestety mam je szczególnie wrażliwe. Olejek okazał się więc wybawieniem, ponieważ zmycie makijażu ust zajmuje mi chwilkę, a do tego mam jeszcze delikatne nawilżenie i wygładzenie w pakiecie:) Super sprawdza się również do demakijażu brwi, ponieważ brwi również mam skłonne do przesuszenia, a jak są suche to równocześnie stają się szorstkie. Teraz mam mięciutkie;)


Najmłodsze dziecko Miya zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, ale nie będę oszukiwać, że jestem zaskoczona bo... nie jestem!;) Do tej pory jeszcze żaden produkt tej marki krzywdy mi nie zrobił, a jeden nawet "uratował mi twarz" po brutalnym starciu z serum Liqpharm;) Choć przyznaję, że zawsze niezwykle śmieszyło mnie to stwierdzenie i nie sądziłam, że kiedyś go użyję;) Na zdjęciu poniżej widać zresztą pusty słoiczek, ponieważ dla myPOWERelixir znalazłam niejedno zastosowanie i zużyłam do cna;)
Nie mogę się też oprzeć pokusie by nie zrobić małego porównania ze znanym i na ogół cenionym olejkiem Resibo, który i ja miło wspominam:) W moim odczuciu Miya go przebija!:) Olejek Miya jest lżejszy oraz szybszy w zastosowaniu (ze względu na emulgator w składzie), ma także przyjemniejszy zapach. W przeciwieństwie do Resibo nie wymaga stosowania ściereczki i choć ściereczka sama w sobie nie jest dla mnie tragedią to niestety po jakimś czasie wręcz nie da się jej doprać. Dodatkowo brak konieczności jej używania pozwala zaoszczędzić czas;) Najbardziej jednak na tle konkurencji - zarówno polskich jak i zagranicznych marek, zaskoczyła mnie cena. Spodziewałam się kosztu z przedziału 50-70zł, a tu niespodzianka - mySUPERskin kosztuje 34,99zł!


Lekki olejek do oczyszczania twarzy MIYA mySUPERskin wraz z pełnym składem znajdziecie na www.miyacosmetics.com, a także w drogeriach Hebe, Super-Pharm i Rossmann

Znacie już nowość MIYA mySUPERskin? Stosujecie olejki do oczyszczania i demakijażu? Macie swoich ulubieńców?

79 komentarzy:

  1. Fajnie, że oferta się powiększa. I to o tak ciekawy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wyczerpująca recenzja,
    Chętnie bym wypróbowała ten olejek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie planowałam krótki wpis, ale coś sporo spostrzeżeń miałam i trochę się rozpisałam:P

      Usuń
  3. Skończył mi się wlasnie wspaniały japoński olejek od Pat. Szukam czegos,co chociaz w minimalnym stopniu zaspokoi moje -aktualnie rozbuchane- oczekiwania. Mam Bielende- no niby może byc, ale... Z uwagi na”ale” kupie dzis ten Miya. Marka mnie intryguje od jakiegoś czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja właśnie mam Vianka i cóż, chyba rzucę go w kąt, bo zmęczyć nie mogę, wszystko jest tłuste, nawet po ściereczce i po umyciu twarzy żelem, w dodatku wcale dobrze nie oczyszcza :/ Chętnie wypróbowałabym czegoś lepszego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Resibo Ci pasował bo widziałam, że też miałaś? Do Vianka mnie nie ciągnie nawet:D moją mamę kiedyś natychmiast uczuliła ich próbka kremu.

      Usuń
    2. Resibo czeka w zapasach xD Ten miał krótszą datę i poszedł najpierw ale mam na niego nerwy :/ Ja nie wiem czym się w nim wszyscy zachwycają :P Ja go kupiłam pod wpływem grupy o naturalnych kosmetykach na fb, pieje nad nim większość jaki geniusz a dla mnie fujka! :/

      Usuń
    3. A tak, już słyszałam o tym polecaniu Vianka na każdą okazję i jako zamiennik wszystkiego:D

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze produktów tej marki. Olejek do demakijażu posiadam z GoCranberry :).
    Osobiście najbardziej kocham żele albo pianki :D
    Cena całkiem przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jeszcze żaden kosmetyk tej marki nie zawiódł:)

      Usuń
  6. Uwielbiam olejowanie twarzy, wiec na pewno trafi do mnie ;)!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kremy tej marki bardzo mnie ciekawią i na pewno je w przyszłości zakupię, więc i olejek, kiedy tylko się o nim dowiedziałam, od razu wpadł mi w oko;) Cieszę się, że się super u Ciebie spisuje i podoba mi się to, że w używaniu i w cenie jest fajniejszy od Resibo, który również mnie ciekawi - jak tylko zmniejszę ilość kosmetyków, zakupię ten olejek!

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie muszę go wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Noooo, miałam tak samo z tymi olejami, kiedyś... bo teraz wręcz nie wyobrażam bez nich swojej pielęgnacji i mycia oczywiście :) Masz racje, stosowanie " bez wspomagaczy " pozwala zaoszczędzić czas, ja też uważam, że mycie ręcoma ( celowo tak napisałam ;) ) jest bardziej higieniczne, niżeli stosowanie gąbek, szmatek, myjek... Nawet pranie nie pozwala na całkowite usunięcie z nich resztek, a zresztą pranie, to pozostałości środka piorącego, który potem ląduje na twarzy. Tak że ten, lubię najprostsze rozwiązania, w dziedzinie pielęgnacji też. Zaskoczyłaś mnie porównaniem, zwłaszcza, że w cenie Resibo można kupić dwa olejki Miya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Higieniczniej i szybciej:) Mnie właśnie najbardziej zaskoczyła cena:D

      Usuń
  10. Firme znam od niedawna, ale bardzo spodobał mi się jej asortyment. Olejek bardzo ciekawy:3

    OdpowiedzUsuń
  11. Opieram się olejkom do demakijażu dość skutecznie :D Ale musze przyznać, że skład ma przyjemniusi ❤ I te opakowania nowych produktów też mi się podobają :))
    Czekam zatem na Twoje własne produkty - nie mam wątpliwości, że nazwy będą szałowe :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie może to być!:D
      Tak, składy Miya ma fajne!:)

      Nie ulega wątpliwości:D choć nie wiem czy będą to kosmetyki czy coś innego:D

      Usuń
  12. chciałabym poznać kremy tej merki, olejek do demakijażu to niekoniecznie moja bajka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś już tej formy demakijażu czy po prostu nie masz przekonania?:)

      Usuń
  13. Bardzo mnie zaciekawiłaś tym olejkiem. Cena w porządku więc myślę że po niego sięgnę wkrótce 😊

    OdpowiedzUsuń
  14. Olejki uwielbiam i te do twarzy i te do ciała:) A do demakijażu miałam na razie jeden, ale chcę więcej. Więc z chęcią go kiedyś wypróbuję, bo widzę że naprawdę warto:).

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiłaś mnie tym olejkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę powiedzieć, że olejek jest mega kuszący. Próbowałam już takiej formy demakijażu, kiedy testowałam olejek Farmona. Był ok całkiem, ale ten z Miya wydaje mi się fajniejszy i chętnie wpiszę go na swoją chciejlistę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo lubię zmywać makijaż olejkiem, mam i to cudeńko, faktycznie jest leciutki i nie obciąża skóry, używanie go to czysta przyjemność :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. dziękuje, czekałam na ten test olejku. koniecznie muszę zamówić!

    OdpowiedzUsuń
  19. W samą porę o nim napisałaś, chętnie się za nim rozejrzę przy najbliższych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzieś mi się obiła o oczy ta marka, jednak Twoja recenzja sprawia że się nią bardziej zainteresowałam. Szkoda, że serum z Liqpharm u Ciebie nie zadziało. U mnie na szczęście było wszystko w porządku :P
    Osobiście lubię olejki do mycia twarzy i z chęcią po nie sięgam ale tylko w czasach jesienno-zimowych :D Dzięki za polecenie, cena faktycznie kusząca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z marką Miya zaznajomiłam się już na początku jej istnienia i cieszę się, że się cały czas rozwija!:)
      No to akurat mamy jesień, prawie zimę :D Cena mnie zaskoczyła. Parę razy czytałam czy dobrze widzę Haha.
      Co do serum Liqpharm to w szoku byłam:O Najpiew zachwyt, a potem wysuszenie:/ A tak polecane!

      Usuń
  21. Cześć, jestem Justyna i cholernie nie lubię olejków ;D Zapach podobny jak do Hello yellow? mi sie obiło o uszy ze tam malina pachnie ? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to niczego nie lubisz!:D
      No piszą, że malinami, ale z tego co mi mignęło u różnych dziewczyn to każda czuje trochę inaczej. Tak to już jest z zapachami - bardzo subiektywnie.

      Usuń
    2. Ja najpierw pomyślałam, że malina to malina, ale stwierdziłam, że skądś już znam ten zapach no i doszłam do wniosku, że zapach jest owocowy z charakterystyczną nutką Hello Yellow:D Dla mnie ogólnie istnieje takie zjawisko "zapachu marki" i nawet jakbym nie miała etykiety to bym wiedziała, że to Miya :D

      Usuń
    3. A to wiem o czym mówisz, niektóre zapachy też tak rozpoznaję ;D i na mnie nie krzycz ;D

      Usuń
  22. Ja codziennie stosuję olejki. Teraz kończę Swanicoco, a w zapasie mam jeszcze jeden, ale ten przebija je zdecydowanie cenowo, więc pewnie się skuszę. Ja za parafinę w składzie kosmetyki do twrzy od razu skreślam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cena naprawdę mnie zaskoczyła. Parę razy czytałam czy dobrze widzę:D ja nie skreślam, ale wolę jak jej nie ma skoro można zastąpić czymś lepszym:)

      Usuń
  23. Nie słyszałam o tym olejku, ale brzmi kusząco! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja jestem właśnie tym olejkowym anty-fanem. Kto wie, może ten mnie przekona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh właśnie doskonale sobie zdaję sprawę, że nie każdy lubi:) Wydaje mi się jednak, że ten powinien się sprawdzić nawet u takich osób, ale kluczem będzie tutaj odpowiednia ilość, a nie pół butelki na raz bo wtedy to i on będzie tłusty:D

      Usuń
  25. To widzisz ja miałam raz spotkanie z tego typu olejkiem ale było nieudane :P resibo zbiera same pochwały (choć czytałam że kogoś zapchał?) Skoro ten jest lepszy to może na niego się skuszę w pierwszej kolejności. Opakowanie ma ładne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórych tamten zapycha. W porównaniu z tym jest cięższy i wymaga użycia ściereczki. A tutaj wszystko idzie szybko i sprawnie:) Opakowanie też mi się podoba:)

      Usuń
  26. Niezły produkt :) Skład i z tego co czytałam działanie tez super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie:) Tutaj zarówno dobry skład jak i świetne działanie:)

      Usuń
  27. Uwielbiam ten olejek, u mnie spisał się rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  28. Niestety nie miałam okazji poznać tego olejku, ale marka mnie coraz bardziej kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zainteresował mnie ten produkt :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zaciekawiłaś mnie, choć muszę przyznać, że kremy (miałam wszystkie) nie wywarły na mnie wrażenia pod tytułem WOW. Niemniej lubię olejkowy demakijaż. Może się skuszę i jak mi się nie spodoba, to będzie na Ciebie :P - żartuję ;) chętnie wypróbuję, bo to dobrze, że jest w miarę lekki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe tak też myślałam, że będzie na mnie:D Ale wydaje mi się, że nie będzie powodów do niezadowolenia:D

      Usuń
  31. Odpowiedzi
    1. To na razie nowinka, więc pewnie będzie jeszcze okazja:)

      Usuń
  32. Koniecznie muszę wypróbować :)
    Klikniesz w linki w nowym poście bede wdzięczna:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak tylko zobaczyłam tę nowość, to stwierdziłam, że będzie musiała być moja. Jak tylko wykończę otwarte olejki, to kupię ten. Skład bardzo mi się podoba, a fakt, że olejek posiada emulgator jeszcze bardziej ułatwia sprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo go lubię, ale ja w ogóle jestem fanką olejków z emulgatorem, więc nie ma zaskoczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo mnie interesuje i chcę go mieć! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Skoro jest lepszy od R., to ja chyba jutro go kupię w Hebe :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...