Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maska. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Dr Irena Eris Algorithm maska głęboko nawilżająca

Cześć Dziewczyny!

Uwielbiam dobrej jakości maseczki do twarzy! Ale nie takie w saszetkach (takich używam niezbyt chętnie), a koniecznie w opakowaniach wielorazowego użytku, czyli np. w tubkach lub słoiczkach;) Jedną z takich masek do twarzy jest Dr Irena Eris Algorithm. Ma ona za zadanie przede wszystkim głęboko nawilżyć, rozświetlić oraz zregenerować zmęczoną skórę. Jeśli czytaliście mój wpis o kosmetycznych ulubieńcach pierwszej połowy roku to już pewnie wiecie, że właśnie to robi!:) Maska teoretycznie przeznaczona jest dla kobiet starszych ode mnie o dekadę, ale ja nie zwracam aż tak dużej uwagi na tego typu oznaczenia. Podczas zakupu kierowałam się bardziej intuicją i potrzebami mojej cery aniżeli etykietami i gwarantuję Wam, że zwykle dobrze na tym wychodzę;)


Opis producenta

Innowacyjna maseczka typu S.O.S., do szybkiej rewitalizacji, redukcji objawów zmęczenia i stresu, przeznaczona dla każdego typu skóry dojrzałej kobiet powyżej 40 r.ż. Wyselekcjonowany z algi błękitnej bio-koncentrat witaminowy, w połączeniu z aktywną formą witaminy C, daje natychmiastowy efekt nawilżenia, rozświetlenia i regeneracji skóry. Kompleks olejów roślinnych i wosków w połączeniu z kwasem hialuronowym to szybko działający zastrzyk hydratacyjny, o ogromnej sile nawilżania i odżywiania skóry. Zaraz po użyciu pojawia się uczucie nasycenia skóry wilgocią, następuje wygładzenie zmarszczek. Regularne stosowanie maseczki zapewnia poprawę wyglądu i widoczny efekt poprawy parametrów skóry: wzrost nawilżenia, poprawę elastyczności, likwidacja skutków zmęczenia.

Moja opinia

Opakowanie

Maskę otrzymujemy w kartonowym opakowaniu, a wewnątrz poza samym produktem znajdziemy oczywiście punkty do Holistic Club. Sama maska zamknięta została w tubce o bardzo ładnym kolorze. Mnie naturalnie kojarzy on się z latem i morzem;) Kolor poprawiał mi humor podczas zimowych wieczorów;) Tubka niestety nie posiada zamknięcia na zatrzask, a jest odkręcana. Jednak myślę, że nie jest to jakiś wielki problem;) Opakowanie zawiera 75ml produktu i należy je zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Tubka jest wytrzymała. Zdjęcie zrobiłam po paru miesiącach użytkowania i nadal wygląda bardzo przyzwoicie;) Jak nowa!

Konsystencja i zapach

Maska ma błękitno-miętową barwę i kremową konsystencję. Nie jest ona jednak lepka ani tłusta. Częściowo się wchłania w skórę. Zapach jest bardzo przyjemny i świeży. Znów kojarzy mi się z latem;) Określiłabym go jako morski, ale nie nachalny. Wszak jest on bardzo delikatny i zdecydowanie uprzyjemnia maseczkowe wieczory;) 

Działanie

Producent poleca stosować maseczkę 2-3 razy w tygodniu, ale równie dobrze możemy stosować według potrzeb i chęci;) Ja stosowałam ją zamiennie z innymi produktami w zależności od aktualnych potrzeb cery. Plusem tej maseczki jest to, że nie trzeba jej zbyt długo trzymać na twarzy. Wystarczy 10-15 minut, a jeśli mamy mniej czasu może być krócej bo też zadziała;) Ja nie jestem osobą, która lubi leżeć na kanapie z maską na twarzy, ponieważ jestem niecierpliwa i zaraz mnie dosłownie ponosi;) Dlatego tradycyjnie maskę stosuję pod prysznicem gdy mam już umyte i zawinięte w ręcznik włosy, a w międzyczasie wykonuję inne pielęgnacyjne zabiegi typu peeling lub depilacja żeby nie trafić czasu i się nie nudzić;) Gdy już wszystko to wykonam zmywam maskę za pomocą gałki od prysznica kierując ją prosto na twarz – szybko i wygodnie. Choć niektórym z Was być może wyda się ciut dziwne;) Ze zmyciem nie ma problemów, ponieważ maska jest kremowa i nie oblepia cery;) Jeśli nie chcemy maski zmywać możemy użyć cieńszej warstwy, a po upływie określonego czasu pozostałość wklepać w skórę lub przemyć twarz wacikiem, co rekomenduje producent.

Maskę stosowałam zarówno zimą, wiosną jak i latem. Za każdym razem sprawdzała się równie dobrze pozostawiając moją mieszaną, ale wymagającą pielęgnacji cerę miękką, gładką, rozświetloną i nawilżoną. Ale nie tak przeciętnie tudzież poprawnie, ale tak, że mogłabym dotykać twarzy bez przerwy! Latem świetnie koi cerę podczas upałów i po opalaniu, a zimą koi i nawilża przesuszone partie skóry;) Maska nie uczula i nie obciąża mojej mieszanej cery;) Wiem, że niektórzy stosują ją także jako maskę całonocną, ale przyznam, że ja nie próbowałam gdyż pozostawienie jej na te kilka do kilkunastu minut w zupełności mi wystarcza. Dodatkowym atutem jest wysoka wydajność, co w moim przypadku niezbyt często się zdarza. Jestem bardzo zadowolona z zakupu maski Algorithm:)


Maska dostępna jest np. na iperfumy.pl. W tej serii jest jeszcze serum oraz krem. Serum zapewne w przyszłości wypróbuję:)


Znacie linię Algorithm marki Dr Irena Eris? Lubicie maski w tubkach? A może polecicie coś równie dobrego?
Czytaj dalej »

piątek, 15 kwietnia 2016

Organique maska do twarzy melonowa

Cześć Dziewczyny!

W ubiegłym roku na imieniny dostałam od rodzinki m.in. maskę do twarzy i mus do ciała Organique z serii Rytuały Owocowe. Musem byłam zachwycona. Dlaczego więc maska się nie sprawdziła?


Opis producenta

Aksamitna maska do pielęgnacji każdego rodzaju cery, o zapachu soczystego melona. Polecana do stosowana 2-3 razy w tygodniu. W połączeniu z żelem myjącym i musem do ciała pozwala na stworzenie aromatycznego, ujędrniającego domowego rytuału. Skóra po zabiegu odzyskuje blask, pozostaje elastyczna, jedwabista i pachnąca.

Moja opinia

Opakowanie

Jest typowe dla wielu produktów Organique czyli plastikowy słoiczek z aluminiową logowaną nakrętką. Maska dodatkowo była zabezpieczona „sreberkiem”. Pojemność maski jest dość duża – 100ml i należy ją zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.

Konsystencja i zapach

Konsystencja maski jest aksamitna, bardzo przyjemna dla oka. Nie spływa z twarzy podczas korzystania. Dodatkowo zawiera niewielkie drobinki (kapsułki z witaminą E), które częściowo rozpuszczają się podczas rozsmarowywania. Wolałabym bez drobinek, ale nie było to dla mnie wielkim problemem. Konsystencja jest nieco lżejsza niż w przypadku dawnej maski Arbuz&Melon. Zapach jest przepiękny. To jeden z moich ulubionych zapachów Organique. Woń jest bardzo energetyczna i apetyczna. Mogłabym zjeść;) 

Działanie

Dawniej w swojej ofercie Organique miało maskę Arbuz & Melon, która była gorsza pod względem składu. Zawierała chociażby parafinę, która niekorzystnie może wpływać na niektóre cery. Tamta linia została jednak wycofana, a w zamian wdrożono nowe ulepszone Rytuały Owocowe. W tym przypadku mamy do czynienia z rytuałem melonowym. Nowa seria posiada lepszy skład. Zastosowano w niej bezpieczną formułę, bez parafiny, silikonów, PGE i tak dalej. Czy jednak aby na pewno nowa maska jest lepsza w działaniu? 
Z musu do ciała byłam bardzo zadowolona, ale w przypadku maski sprawy potoczyły się nieco inaczej. Zacznę od plusów. Maska świetnie nawilżała, odżywiała i regenerowała cerę. Jej stosowanie było bardzo przyjemne ze względu na cudowny zapach. Podczas jej stosowania nie traciłam czasu, ponieważ wystarczyło użyć jej pod prysznicem lub podczas kąpieli w wannie. W międzyczasie mogłam wykonywać inne pielęgnacyjne zabiegi czyli np. peeling ciała. Wszystko ładnie, pięknie, cudnie. Jednak pojawiło się jedno zasadnicze ALE. Maska zapychała moją twarz. Na początku nie sądziłam, że to może być jej zasługa. Jednak stosowałam ją wieczorem, zmywałam, a rano za każdym razem pojawiały się u mnie drobne czerwone krostki lub co gorsza jakaś większa niespodzianka. Było to dla mnie niemiłym zaskoczeniem gdyż stara wersja maski zawierająca parafinę w składzie w ogóle nie powodowała u mnie takich wątpliwych atrakcji więc jak to jest z tymi składami? Dlatego ja właśnie nigdy z góry nie zakładam, że produkt z lepszym składem na pewno będzie lepiej wpływał na moją skórę. Jak widać zdarza się, że jest zupełnie odwrotnie. Jeśli ktoś wie, który ze składników nowej maski mógł w moim przypadku przyczynić się do zapychania to chętnie się dowiem. Sama niestety nie mam pojęcia. Od razu dodam też, że moja cera mimo, że mieszana wale nie ma jakiś ogromnych skłonności do zapychania. 
Podsumowując z maski byłabym zadowolona gdyby nie ten zasadniczy problem jakim było zapychanie. W końcu po zastosowaniu maski chcemy aby nasza cera wyglądała lepiej, a nie gorzej. Po jakimś czasie przestałam stosować ją na twarz i używałam już tylko na szyję i dekolt. W tych strefach nie miałam zastrzeżeń. Gdy kończył się termin przydatności resztę zużyłam jako balsam do ciała i w tej kwestii działanie było identyczne jak w przypadku musu do ciała

Koszt maski w cenie regularnej wynosi 39,90zł/100ml.


Znacie Owocowe Rytuały Organique? Czy Was również zapychają te maski?
Czytaj dalej »

sobota, 28 listopada 2015

Bielenda Skin Clinic Professional aktywna maska odmładzająca na noc

Cześć Dziewczyny!

Na początku października pisałam o aktywnej masce nawilżającej marki Bielenda. Maska ta zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i zaraz potem miałam okazję wypróbować również wersję odmładzającą. Jeśli jesteście ciekawi czy zaskoczyła mnie równie pozytywnie zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią wpisu;)


Opis producenta

Profesjonalne zabezpieczenie skóry przed starzeniem. Skin Clinic Professional to zaawansowana linia profesjonalnych, mocno skoncentrowanych preparatów ANTI-AGE do pielęgnacji twarzy, których udowodniona skuteczność wynika z innowacyjnych, specjalnie opracowanych receptur inspirowanych medycyną estetyczną oraz wysokiego stężenia składników aktywnych używanych w profesjonalnych zabiegach w gabinetach kosmetycznych. Aktywna maska odmładzająca o kremowej konsystencji skutecznie podnosi jakość cery dojrzałej – poprawia jej jędrność, elastyczność, nawilżenie oraz koloryt. Skutecznie redukuje zmarszczki, opóźnia powstawanie nowych, doskonale wygładza, rewitalizuje skórę, zmniejsza zaczerwienienia, dodaje cerze blasku. Mocno skoncentrowana profesjonalna formuła zawiera wysoką dawkę silnie odmładzających składników aktywnych: Retinol, Witamina E, Olej Kokosowy. Efekt: skóra wygląda na młodszą – jest wyraźnie zrewitalizowana, ładnie napięta, gładsza, jędrniejsza, pełna blasku, aksamitna w dotyku. Przebarwienia, zmarszczki i szarość cery zredukowane. Testowany dermatologicznie.

Moja opinia

Opakowanie

Jest bardzo podobne jak w przypadku wersji nawilżającej, odróżniają je tylko kolory. Cała seria masek na noc z serii Skin Clinic Professional prezentuje się bardzo spójnie (oprócz tych dwóch dostępna jest jeszcze wersja korygująca). Maska umieszczona jest w kartonowym, zafoliowanym opakowaniu. Wewnątrz znajdziemy tubkę o pojemności 50ml z zakręcaną nakrętką. 

Konsystencja i zapach

Maska ma białą barwę i kremową konsystencję. W przeciwieństwie do wersji nawilżającej nie posiada żadnych delikatnych drobinek. Zapach jest bardzo subtelny, niemal niewyczuwalny. W pierwszym momencie typowo kosmetyczny, a przy dokładnym powąchaniu wyczuwam w niej woń bezzapachowego oleju kokosowego. Jakkolwiek to nie brzmi tak właśnie jest gdyż nawet bezzapachowy rafinowany olej kokosowy posiada bardzo subtelny kokosowy zapach gdy dokładnie go powąchamy;) Mój nos potrafi wyczuć takie subtelne szczegóły, ale podejrzewam, że wiele osób nawet tego nie zarejestruje. Nie trzeba się więc obawiać, że zapach będzie przeszkadzał, ponieważ żeby go poczuć trzeba się naprawdę mocno wczuć.

Działanie

Przed pierwszym zastosowaniem maski trochę się obawiałam efektów ze względu na zawartość retinolu, z którym nigdy nie miałam do czynienia oraz oleju kokosowego, który może zapychać. Choć w przypadku tego drugiego byłam spokojniejsza, ponieważ używałam już kremów z dodatkiem oleju kokosowego i nic złego się nie działo. Jednak jak to ja zastosowałam maskę jeszcze tego samego dnia gdy do mnie trafiła. Maska odmładzająca jak sama nazwa wskazuje przeznaczona jest do cery dojrzałej. Nie wiem czy powinnam już uznawać swoją cerę za dojrzałą czy jeszcze odrobinę młodą, ale jak już nieraz wspominałam w pielęgnacji nie do końca kieruję się oznaczeniami typu młody/stary, a bardziej potrzebami cery;) Maska przeznaczona jest do stosowania na noc. Wersję nawilżającą często stosowałam nie tylko na noc, ale i pod prysznicem albo np. na jakiś czas w ciągu dnia i zawsze osiągałam satysfakcjonujące efekty. Jednak w tym przypadku stosuję zgodnie z przeznaczeniem, ponieważ ze względu na zawartość retinolu logika podpowiada żeby nakładać ją na te kilka godzin tak aby substancje aktywne miały szansę zadziałać jak najlepiej. Maska ma lekką, kremową konsystencję więc nie trzeba się obawiać, że przykleimy się do poduszki. Ja najczęściej aplikuję ją po wieczornym demakijażu i oczyszczeniu twarzy, potem jeszcze zajmuję się swoimi sprawami, a gdy kładę się spać maska jest już od dawna całkowicie wchłonięta. Po zastosowaniu maski twarz jest bardzo dobrze nawilżona, miękka i wygładzona. Zauważyłam również delikatne właściwości rozjaśniające. Cera jest jakby jaśniejsza i bardziej promienna. Najlepsze efekty osiągam po uprzednim zastosowaniu peelingu lub błotnej maski oczyszczającej. Ważne jest dla mnie również to, że maska nie zapycha ani nie przetłuszcza cery. Rano twarz nie jest pokryta nadmierną ilością sebum. Maska działa dość podobnie do wersji nawilżającej z tą różnicą, że wersja odmładzająca delikatnie rozjaśnia i rozświetla cerę. Przebarwień nie posiadam więc w tej kwestii nic nie powiem. Jeśli miałabym więc doradzić, którą z tych dwóch wybrać polecam kierować się składem czyli tym, które składniki na ogół bardziej Wam służą i bardziej Was przekonują. Jeśli jesteście bardzo młode wybierzcie nawilżającą;) Ja jestem zadowolona z obu:)

Ps. po recenzji maski nawilżającej dostałam kilka sygnałów na maila, że skusiłyście się i maska również Wam służy. Bardzo mnie to cieszy!:) 


Znacie już serię Skin Clinic Professional, a może polecacie inne maseczki tego typu?
Czytaj dalej »

czwartek, 5 listopada 2015

Caudalie maseczka oczyszczająca

Cześć Dziewczyny!

Jeszcze jesienią i zimą ubiegłego roku kiedy to miałam szał na markę Caudalie zdecydowałam się na zakup dwóch maseczek – oczyszczającej oraz nawilżającej. Miałam napisać o nich wcześniej. Zwłaszcza, że obie zużyłam już jakiś czas temu, ale niestety ciężko opisać każdy produkt warty uwagi na bieżąco;) Szkoda by było jednak o nich nie wspomnieć, ponieważ obie spisały się u mnie bardzo dobrze. Dziś biorę na tapetę Masque Purifiant czyli wersję oczyszczającą;)


Opis producenta

Maseczka oczyszczająca Caudalie na bazie dwóch glinek ma działanie oczyszczające i absorbujące. Nie wysusza skóry, oczyszcza i zamyka pory, regulując przy tym produkcję sebum. Przeznaczona przede wszystkim do skóry mieszanej i tłustej. Maseczka oczyszczająca może być stosowana miejscowo, zapobiegając niedoskonałościom skóry (krostki, wypryski). 

Nakładać 2 razy w tygodniu, na wilgotną skórę twarzy lub tylko na strefę T. Pozostawić na 10 minut, spłukać wodą. Można pozostawić na całą noc w wybranych miejscach, rano spłukać.


Skład:

- oczyszczające glinki  (kaolin i bentonit);

- cyprys, szałwia i lawenda o właściwościach ściągających;

- rumianek o działaniu łagodzącym;

- drzewo sandałowe o działaniu drenującym;

- cynk regulujący wydzielanie sebum;

- nasiona lnu zapobiegające tworzeniu się zaskórników.


Moja opinia

Opakowanie

Maseczkę otrzymujemy w kartonowym opakowaniu zawierającym podstawowe informacje oraz skład. Wewnątrz znajdziemy białą tubkę o pojemności 50ml. Zamykanie jest zakręcane, trochę wygodniejsze byłoby na klik, ale nie stanowiło to dla mnie szczególnego problemu. Zwłaszcza, że nie sięgałam po nią codziennie. Najważniejsze dla mnie było to, że jest w wygodnej tubce, a nie w saszetce. Maski w saszetkach niekiedy są bardzo dobre i przydatne np. na wyjazdach, ale w domu wolę sięgać po wygodne tubki. Dzięki takiemu opakowaniu zawsze pamiętam by sięgnąć po produkt odpowiednio często;)  Saszetkę najczęściej otworzę i użyję raz, a o reszcie zawartości zdarza mi się zapomnieć i po jakimś czasie produkt nie nadaje się już do użycia. Na zużycie maski Caudalie mamy 9 miesięcy od momentu otwarcia. Z tego co pamiętam mnie wystarczyła właśnie na około 9 miesięcy:)


Konsystencja i zapach

Maska ma kremową, ale nieco zwartą konsystencję. Przez otwór wydobywa się dość cienkim wężykiem;) Zapach jest lekko ziołowy, nie jest na pewno oszałamiająco piękny, ale łagodny i nie drażnił nawet takiego wrażliwca jak ja. Jest on specyficzny. Jeśli znacie inne produkty Caudalie to niektóre pachną podobnie choć każdy z nich odrobinę inaczej.


Działanie

Jestem posiadaczką cery mieszanej, ale moja skóra jest cienka i nieco wrażliwa. Nieraz zdarza mi się sięgać po glinki, ale najczęściej łączę je z jakimś olejkiem i nie trzymam na twarzy zbyt długo tak żeby nie dopuścić do podrażnienia czy przesuszenia. Oczyszczająca maska Caudalie została skomponowana na bazie glinki białej (kaolin) czyli najłagodniejszej z glinek oraz glinki bentonitowej, z którą miałam do czynienia po raz pierwszy sięgając właśnie po ten produkt. Nie każdy dobrze reaguje na poszczególne rodzaje glinek, ale w moim przypadku to połączenie zdecydowanie zdało egzamin. Producent zaleca nakładać maskę dwa razy w tygodniu na 10min. Ja najczęściej stosowałam ją zamiennie z maską nawilżającą. Jestem w gorącej wodzie kąpana więc zwykle by nie tracić czasu maskę nakładałam będąc pod prysznicem. W międzyczasie wykonywałam inne czynności typu mycie, peelingowanie, depilacja. Czasami trwało to tylko 5 min, ale mimo tego efekt był równie dobry. Zalecane jest nałożenie maski na wilgotną twarz. Przyznam, że często zapominałam o zwilżeniu twarzy, ale w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na moją cerę. Trochę pewnie dopomogła para wodna spod prysznica;) Maskę nakładałam zawsze na całą twarz. Oczyszczenie jakie zapewniała było skuteczne, a zarazem bardzo łagodne dla mojej cery. Po zmyciu maseczki wyczuwalne było odświeżenie cery i zredukowanie widoczności porów. Twarz była matowa bez żadnej warstewki, ale jednocześnie aksamitnie miękka i gładka. Powiedziałabym nawet, że oprócz działania oczyszczającego również subtelnie nawilżona. Nigdy nie wystąpił u mnie po niej wysyp niedoskonałości, zaczerwienienie czy też podrażnienie skóry. Maseczka będzie dobrą propozycją dla osób, które chcą oczyścić swoją cerę w sposób łagodny. Bez obaw można jej używać nawet dwa razy w tygodniu, ponieważ nie wysusza skóry. Możliwe, że jeszcze do niej wrócę choć zapewne najpierw wypróbuję jeszcze inne wersje.



Znacie maseczki i markę Caudalie? Co polecacie?

Czytaj dalej »