piątek, 18 grudnia 2015

Lily Lolo naturalny prasowany róż do policzków Just Peachy

Cześć Dziewczyny!

We wrześniu dostałam w prezencie róż Lily Lolo w odcieniu Just Peachy. Nie jestem pewna czy sama zwróciłabym na niego uwagę, ale skoro do mnie trafił nie musiał długo czekać aż go wypróbuję;) Róż znalazł się u mnie ostatnio w ulubieńcach 2015r więc jak nietrudno się domyślić jestem z niego zadowolona.


Opis producenta

Just Peachy to matowy róż do policzków w kolorze energetyzującej brzoskwini. Aksamitnie miękkie i łagodne dla cery, prasowane róże do policzków Lily Lolo za sprawą swojej świetnej pigmentacji doskonale sprawdzą się w lekkim, naturalnym makijażu, oraz gdy będziesz chciała mocniej podkreślić rumieńce. Co istotne, w ich skład wchodzą wyciąg z mikołajka nadmorskiego i olejek arganowy mające właściwości przeciwstarzeniowe oraz nawilżający olejek jojoba. Niezastąpione w podróży i w podręcznej kosmetyczce, prasowe róże Lily Lolo mają przepiękne opakowanie z lusterkiem i są również niezwykle łatwe w aplikacji.

Moja opinia

Opakowanie

Róż otrzymujemy w przyjemnym dla oka biało-czarnym kartoniku. Sam produkt ma niewielkie rozmiary i gramaturę (4g) więc trafia w mój gust. Tym bardziej, że i tak niełatwo zużyć cały róż do końca więc nie wiem dlaczego niektóre róże są tak duże. Się zrymowało;) Opakowanie zostało zachowane w minimalistycznym stylu. Czarne wieczko zawiera niewielkie logo, a wewnątrz dodatkowo znajduje się lusterko.
Konsystencja i zapach

Róż nie zawiera substancji zapachowych, ale ze względu na to, że jest to produkt naturalny posiada specyficzny i niestety niezbyt zalotny zapach. Ciężko powiedzieć co to za przedziwna woń, ale jest ona wyczuwalna jedynie w opakowaniu i ewentualnie podczas aplikacji. Na twarzy już nic nie czuję. Konsystencja jest pudrowa, róż nie kruszy się i właściwie nie pyli. Nie mam z tą konsystencją żadnych problemów.

Działanie i odcień

Niekiedy spotykam się z opiniami, że na aplikację różu mineralnego trzeba poświęcić więcej uwagi. Ja nic takiego nie zauważyłam. Korzysta mi się z niego równie szybko jak z każdego innego. Odrobinę trudniejsze byłoby może stosowanie różu w formie sypkiej, w przypadku formuły prasowanej naprawdę nie widzę różnicy;) Skład produktu jest naturalny i przyjemny. Powinien zadowolić nawet ekomaniaczki. W moim przypadku jest to jednak pierwszy naturalny róż, z którym miałam do czynienia. Dodam jednak, że róż nie podrażnia mojej cery ani nie przyczynia się do wzrostu powstawania niedoskonałości.

Odcień Just Peachy określony został przez producenta jako matowy róż w kolorze energetyzującej brzoskwini. Rzeczywiście jest matowy i brzoskwiniowy. W opakowaniu wydawał mi się dość ciemny. Jednak trudno zrobić sobie nim krzywdę. Jego pigmentacja jest średnia więc myślę, że nawet niewprawiona ręka sobie z nim poradzi. Efekt można stopniować, ja jednak najchętniej nakładam dość delikatnie. Brzoskwiniowy odcień dość dobrze współpracuje z ciepłym kolorytem mojej cery i ładnie ją ożywia. Róż utrzymuje się na twarzy przez większość dnia pod warunkiem, że nie pocieram jej zbyt często. Zdjęcie na twarzy jest jakie jest, nigdy nie byłam fanką selfie. Aparat "zjadł" też trochę koloru z policzka.


Koszt różu u polskiego dystrybutora Lily Lolo, którym jest Costasy wynosi 60,20zł. 


Znacie prasowane róże Lily Lolo? Które odcienie Wam się podobają?

75 komentarzy:

  1. Uwielbiam Lily lolo stąd zazdroszczę Ci bardzo zwłaszcza, że kolor jest bardzo ładny! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co jeszcze z tej marki polecasz? Ja posiadam jeszcze 3 inne produkty

      Usuń
  2. Bardzo ładny masz kolor włosów :) A jeśli mowa o różu, to u Ciebie wygląda bardzo naturalnie :) Ja akurat wolę inną kolorystykę. Idę bardziej w typowy różowy rumieniec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Docelowo był ciemniejszy, ale ma tendencję do wypłukowania się bo wcześniej dość długo farbowałam na jasny blond. Mi najbliżej do tych brzoskwiniowych odcieni choć mam i takie typowo różowe;)
      Efekt można sobie stopniować choć ja wolę delikatnie no i jakby niepatrzeć aparat zawsze zje trochę koloru ;)

      Usuń
    2. Tez lubie delikatny efekt na policzkach :) A co do koloru włosów, to podobają mi sie bardzo takie kolory u kogoś :) Ja jeszcze nigdy nie malowałam, bo swoje mam takie miedziano- czerwone i szkoda mi ich malowac, bo obawiam sie, ze pózniej jakby mi sie znudziło farbowanie to do swojego pierwotnego koloru cieżko bym miała powrócić :) Dlatego mnie to wcale nie kusi :) Zamiast na farbowanie wole isc do fryzjera na jakiś zabieg. Chodz mam zdrowe włosy, to lubie je czasem dopieścić :)

      Usuń
    3. Ja swoje naturalne mam takie mysie szaraczki ze złotymi refleksami czyli taki trochę kolor statystycznej Polki;) A zaczęłam farbować w wieku 15-16 lat;D najpierw były to tylko pasemka, a potem już różne cuda;) Ale to tylko dlatego, że moje naturalne mi się nie podobały;) Jakbym miała fajny kolor to bym nie farbowała bo samej czynności farbowania nie lubię;) Do pierwotnego koloru to rzeczywiście ciężko czasem powrócić jeśli zmiana była duża. Czasem potrzebna jest najpierw dekoloryzacja, a to niszczy włosy. Na szczęście ja tego nigdy nie robiłam.

      Usuń
    4. Ja mam dosyć intensywny kolor i dlatego nie chcę go zmieniać. Gdybym miała jakiś taki niewyraźny niczym wypłukany ten kolor włosów to też pewnie bym się skusiła :)

      Usuń
    5. No jakbym miała jakiś fajny swój to też bym nie cudowała:)

      Usuń
  3. Lubię róże Lily Lolo, są trwałe i ślicznie wyglądają na skórze, dając naturalny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się prezentuje ten odcień :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie wygląda. Aż by się go chciało nałożyć na buźkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda ślicznie na policzku :) Masz świetną fyzurkę - zarówno kolor jak i długość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję:) do koloru nie jestem jakoś w pełni przekonana choć wszyscy mówią, że jest dobry:D

      Usuń
  7. Bardzo łdny naturalny efekt .. To jest to co bardzo lubie;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda naturalnie i świeżi, więc jak dla mnie na plus ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Te opakowania skradły moje serce, taka prostota ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. kolor na Tobie wygląda bardzo fajnie, mój zdecydowanie nie jest :) dużo osób pokazuje produkty tej firmy i niby mnie kuszą, ale wiesz w sumie jakoś nawet to opakowanie nie kradnie mojego serca, kwestia gustu :D nie wiem sama, za to Twoje rzęsy cud miód i orzeszki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem:)Ja takie kolory lubię bo do bladziochów nie należę, choć mam wrażenie, że na zdjęciu wyszłam jakoś blado;) Wiesz, gdyby każdego wszystko kusiło to byłoby naprawdę marnie:D Ja nie wiem nawet czy sama z siebie zwróciłabym uwagę na ten róż, ale że dostałam od koleżanki to wypróbowałam i przyznaję, że polubiłam;) A jakiś czas temu dostałam inne produkty już od marki i też póki co odbieram pozytywnie:) Rzęsy właśnie teraz zauważyłam, że potargane lol:D

      Usuń
  11. Znam ich produkty, jednak różu nie miałam a wydaje mi się być całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny efekt! :) Muszę w końcu zainwestować w te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie wygląda na cerze! :) Ja róży nie używam, jakoś nie umiem ich umiejętnie nakładać, więc wolę ludzi nie straszyć ;p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha no nie wierzę Olu!:) Na pewno nie jest tak źle:)

      Usuń
  14. Z Lily Lolo mam sypki i ostatnio nie korzystam z niego zbyt często ale tylko dlatego, że mam spora kolekcję róży i co jakiś czas przerzucam się na inne :) Twój też mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sypkie pudry lubię, ale sypkiego różu albo cieni chyba nie chciałoby mi się używać :)

      Usuń
  15. Nie słyszałam nigdy o tej marce. Chętnie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam próbkę tego różu. Jest naprawdę fajny ale przyznam że wersja prasowana jest lepsza

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ładnie wygląda na buźce :o) podoba mi się :o)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam brzoskwiniowe róże ;) Ale masz krótkie wlosy ;D!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam go w tym samym odcieniu i też bardzo lubię :) Zapach faktycznie jest dziwny i całe szczęście, że na skórze go nie czuć :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten dziwny zapach trochę mnie zniechęca, dobrze że po aplikacji jest niewyczuwalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na szczęście. Choć wiadomo, lepiej jakby go w ogóle nie było albo jakby był przyjemny ;)

      Usuń
  21. Nie miałam nigdy kosmetyków tej marki, ale opakowania mają piękne! ❤

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ładny, subtelny efekt. Mam jeden prasowany róż z Lily Lolo, dokładnie w odcieniu In the pink, jest to jeden z moich ulubionych róży, piękny ma odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Polubiłam kosmetyki LL, ale różu nie miałam okazji wypróbować :) ładny kolorek ;) ja z prasowańców miałam z kolei bronzer, też fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. To jest absolutnie mój odcień. Plus za matowe wykończenie! I skąd ja mam brać na to wszystko pieniądze :)?

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój odcień!:) Delikatny:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękny ma odcień, uwielbiam takie róże :).

    OdpowiedzUsuń
  27. o marce słyszałam wiele dobrego, piękny kolorek, pasuje Ci

    OdpowiedzUsuń
  28. wygląda świetnie :) jeszcze nigdy nie miałam naturalnych kolorówek :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znam tej marki ;) Róże prezentują się bardzo ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam brzoskwiniowe róże, ten mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ma piękny naturalny kolor! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. lubię taki naturalny kolor różu,podoba mi się taki efekt

    OdpowiedzUsuń
  33. Róż różem, ale jakie Ty masz długie rzęsiska! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam kosmetyki LL. Mam w planach zakupić tę serię prasowaną (bronzer i właśnie róż)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  35. Śliczny kolorek idealny raczej dla blondynek, bo dla mnie ciut za jasny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to chyba oczywiste, że każdy musi dobrać indywidualnie pod siebie;)

      Usuń
  36. cudowny<3

    _______________________
    blog.justynapolska.com
    fashion&makeup

    OdpowiedzUsuń
  37. piekny kolor, mysle, ze rowniez bym sie z nim polubila, ale mam tyle rozy, ze narazie mam kare na kupowanie czego kolwiek! :D

    OdpowiedzUsuń
  38. jaki masz ładny kolor włosów! :)
    co do różu to kolor mi się podoba, ale na mnie byłby mało widoczny :) ja bym celowała dla siebie w jakiś chłodny róż :) kosmetyki Lily Lolo nie są mi obce, ale różu jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje;)
      Nie byłby mało widoczny bo po pierwsze aparat zjada zawsze trochę koloru, a po drugie intensywność można stopniować ;)

      Usuń
  39. Delikatesik z niego ale bardzo ladnie u Ciebie wyglada :) tak naturalnie <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Z tej firmy mam wielką ochotę na błyszczyki oraz pędzle, które idealnie wpisują się w moje poczucie estetyki:).
    U Ciebie zawsze można liczyć na rzeczowe recenzje:).

    PS. Piękny odcień włosów, rzęs zazdroszczę:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się chwilę nad błyszczykami, ale nie byłam pewna czy polubię czy nie no i o dziwo wybrałam szminkę, którą na szczęście polubiłam:)
      Pędzel mam Baby Buki, jest baaardzo mały! Ale zawsze byłam go ciekawa no i muszę przyznać, że spisuje się:) do tego jest miękki i nie zajmuje dużo miejsca, a ja lubię takie poręczne gadżety:)

      Dziękuję, staram się choć ostatnio nie jestem w formie:D
      Kolor to jest niby złoty brąz, ale że wcześniej miałam blond to ma tendencję do wypłukowania się. Choć i tak się cieszę, że odeszłam od tego typowego blondu;)

      Usuń
  41. Nie miałam jeszcze przyjemności używać kosmetyków tej marki, ale szalenie podoba mi się odcień tego różu.

    OdpowiedzUsuń
  42. bardzo ładny odcień, pasuje do Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...