czwartek, 3 sierpnia 2017

Sisley L’Orchidee rozświetlający róż do policzków, który cieszy nie tylko oko;)

Cześć Dziewczyny!
Są takie rzeczy, które niebezpiecznie przyciągają nasz wzrok. To takie drobne kaprysy. Nie są nam niezbędne do życia, a mimo to nęcą i dręczą;) Znacie to uczucie? Ja tak miałam w przypadku rozświetlającego różu do policzków Sisley L’Orchidee, który zasilił moją kosmetyczkę jeszcze przed końcem ubiegłego roku - tak na dobry początek nowego;) Od tej pory stał się jednym z najczęściej używanych przeze mnie kosmetyków. Dlatego postanowiłam poświęcić mu parę słów w osobnym wpisie. Tym bardziej, że prawdopodobnie znajdzie się on w moich ulubieńcach roku:)


Sisley L’Orchidee rozświetlający róż do policzków


Według marki Sisley, Orchidea jest różem, który poprawia koloryt skóry i nadaje jej słoneczny blask. Aplikację można łatwo stopniować aż do osiągnięcia oczekiwanego efektu na twarzy.

Róż L’Orchidee otrzymujemy w kartonowym opakowaniu typowym dla marki Sisley. Wewnątrz znajdziemy przyjemną dla oka, lustrzaną puderniczkę przyozdobioną w paski oraz tytułową orchideę. Nie ma niestety dodatkowego welurowego woreczka na puderniczkę. Choć właściwie i tak rzadko z takich korzystam. Opakowanie jest dobrej jakości i nigdy nie otwiera się samoistnie. Jedynym minusem jest to, że dość łatwo pozostawić na nim odciski palców;) Jak na tego typu produkt, Orchidea według mnie posiada bardzo dużą gramaturę (15g). Z tego powodu bardzo długo wahałam się czy warto go mieć bo przecież nie dam rady go zużyć chyba przez najbliższych kilka lat;) Tym bardziej, że jest naprawdę wydajny. Po ponad 7 miesięcznym użytkowaniu, jego zużycie jest śladowe. 
Plus jest jednak taki, że tłoczenie w kształcie płatków kwiatu orchidei nadal prezentuje się niemalże nienagannie, a nie ukrywajmy, że to głównie ono sprawiło, że chciałam go mieć;) Wszak piękne kosmetyki bardzo często są kupowane właśnie po to by napawać nasz wzrok;) Tutaj tłoczenie jakie jest każdy widzi. Chyba mało kto powie, że nie robi pozytywnego wrażenia?;) 

Orchidea Sisley jest produktem drobno zmielonym i dość dobrze napigmentowanym, a jednocześnie lekkim, co sprawia, że naprawdę trudno zrobić sobie nim krzywdę. Nawet niewprawioną ręką:) Puder zawiera w sobie koralowy odcień różu, delikatny brąz oraz złote i lekko różowe drobinki. Dzięki takiemu połączeniu z powodzeniem uzyskamy efekt promiennej i wypoczętej cery pokrytej dobrze wyważonym kolorem:) Mój odcień jest idealny dla kobiet o ciepłym kolorycie cery. Natomiast dla chłodniejszych typów lepszym wyborem będzie Sisley L’Orchidee Rose. U mnie Orchidea spełnia dwie, a czasami nawet 3 funkcje. Kiedy zależy mi przede wszystkim na uzyskaniu świeżego rumieńca, przejeżdżam wąskim pędzlem jedynie po części różowej. Gdy mam ochotę na subtelnie rozświetlający bronzer, korzystam z części brązowej, która jest dodatkowo pokryta drobinkami. Jeśli natomiast mam ochotę na delikatny bronzer, ale z jeszcze mniej zauważalnym połyskiem – używam części, która jest ich niemalże pozbawiona:) Zdarza mi się też wymieszać wszystko razem:) Jeden produkt, a tak wiele możliwości:) Efekt można oczywiście stopniować, ale ja z reguły zachowuję umiar:) Wszystkie odcienie, które zostały w nim zawarte, są dla mnie idealnie dobrane:) Róż Sisley okazał się więc być dla mnie nie tylko uroczym kaprysem, ale także przedmiotem użytkowym, który bezbłędnie spełnia moje oczekiwania:) Jeśli chodzi o trwałość to tutaj również jest dobrze. Jedynie podczas upałów lub gdy często dotykam twarzy, utrzymuje się trochę krócej.


Znacie makijaż marki Sisley? Co sądzicie o Orchidei? Macie czasem nie do końca rozsądne zachcianki? 

62 komentarze:

  1. używam tej bardziej chłodnej wersji :) kolorystycznie idealna, pięknie różowa! Produkt wart swojej ceny, wydajny, gramatura też niczego sobie! :) jestem nim zauroczona wręcz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie z kolei ta idealna, choć tamta też mi się podoba tak czysto wizualnie;)Dla mnie ta duża gramatura to trochę minus, ale z drugiej str może przy mniejszej pojemności nie prezentowałby się tak okazale;)

      Usuń
  2. cudo, z Sisley miałam tylko próbki pielęgnacji, która zrobiła na mnie mega wrażenie, niestety wszystkie te kremy ,które miałam kosztują w okolicy 1 tys zł. za sztukę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak cenią się;) ja z ich pielęgnacji jeszcze nic nie miałam:)

      Usuń
  3. ale bosko wygląda ten róż, nie dziwię Ci się, że skradł Twoje serce, już dla samego wyglądu bym go kupiła :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O kobieto, zawału prawie dostałam, jaki on cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Och jak on pięknie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dziwię się, że należy do grona Twoich ulubieńców! Można na niego patrzeć bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie można mu odmówić boskiego wyglądu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny jest :) Kusi samym wyglądem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oh Ewelino co Ty tu za dobroci pokazujesz :D i am ipressed i chce go w swoich łapkach :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest po prostu boski ale Sisley niestety dla mnie za drogi :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cenią się, ale bywają czasem solidne promocje:)

      Usuń
  11. Cudnie wygląda i też zerkałam w tym kierunku. Mój zapał ostudziło spojrzenie do toaletki, gdzie tego typu produktów mam kilka :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ślicznie prezentuje sie ten roz! Chetnie bym go uzyła :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Marki nie znam, tłoczenie faktycznie robi wrażenie! Skoro mówisz, że ciężko sobie nim zrobić krzywdę, to jest to produkt dla mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Prezentuje się cudownie i przypuszczam że mnie też by pasował :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest sliczny, ale zazwyczaj selektywne mają świetny wygląd i szkoda je używać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh no coś w tym jest, chociaż ja używam bez skrupułów:O

      Usuń
  16. Od zakupu powstrzymuje mnie tylko cena :D Kiedy tylko mam taką możliwość idę powzdychać i popatrzeć :D Przepiękny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena trochę miażdży, ale trafiają się czasem fajne promocje:)

      Usuń
  17. Piękny kosmetyk - nie da się ukryć :) mnie podoba się również od dawna ta druga, różowa wersja, ale tak przykleiłam się do różu dior rosy glow, że chyba nie miałabym na nią czasu ;) ten jest na razie absolutnie ukochany i idealny pod każdym względem, więc ewentualnie jak mi się znudzi, to będę szukać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamta też mi się podoba. Wizualnie może nawet bardziej, ale w użyciu to już by było gorzej:D Ten Dior też mi się podoba wizualnie, ale kolor już tak jakoś nie do końca dla mnie.
      Ogólnie rozumiem bo aktualnie dla mnie ten też jest ulubiony i nieczęsto sięgam po inne. No przynajmniej przez ostatnich 7 miesięcy bo nigdy nie wiadomo co będzie dalej :P

      Usuń
  18. Markę znam tylko ze słyszenia, jednak nie dane mi było póki co wypróbować ich produktów. Róż wygląda super ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. barwy co prawda nie moje, ale wszechstronność tego produktu i zachwycający wygląd to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie pewnie lepsza byłaby jego chłodniejsza wersja:)

      Usuń
  20. Kocham i wielbię jak wiesz <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest piękny naprawdę ale dla mnie ciut za drogi ;x

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ on ma piękną fakturę. Aż żel ruszać :D

    OdpowiedzUsuń
  23. nie znam kosmetyków tej marki ale ten róż bardzo mi się podoba :) ma cudne tłoczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zachwycam się zdjęciami <3 Przepiękny jest ale pierwszy raz o nim słyszę :D

    OdpowiedzUsuń
  25. No i czego się chwalisz?! :P :) Cudownie się prezentuje, też mi się podoba, ale dałam sobie stopa po zakupie podkładu Armaniego hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że ja chociaż podkładów nie lubię to mam z głowy;)

      Usuń
  26. Obawiam się, że dla mnie byłby za ciemny. Fajnie jakbyś pokazywała na sobie jak produkt się prezentuje, bo zawsze jestem ciekawska takich znalezisk :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest typowo dla cer o ciepłym kolorycie i nie za bladych, więc dla niektórych może być za ciemny;) Wtedy lepsza ta druga wersja.
      Czasem coś pokażę na sobie jak się uda zrobić zdjęcie, ale nie jestem zwolenniczką. Po pierwsze bardzo trudno uchwycić efekt na twarzy nie posiadając profesjonalnego sprzętu. Aparat zjada kolory i efekt jest często daleki od tego rzeczywistego. Po drugie u i tak u każdego wygląda inaczej. Przed zakupem oglądałam u kilku osób i u każdego efekt był inny. A u mnie jeszcze inny niż u nich;) Tak więc dla mnie gra nie warta świeczki;)

      Usuń
  27. I'm afraid that for me it would be too dark. It's good to show you how the product is presented, because I'm always curious about such findings
    หนังใหม่

    OdpowiedzUsuń
  28. Alez on slicznie wyglada :) szkoda by mi bylo go uzywac :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...