W maju ubiegłego roku we
wpisie pt. 75 urodowych faktów o mnie
wyznałam Wam, że poprawna regulacja brwi
„odmieniła moje życie”. Z rozbrajającą szczerością muszę zaznaczyć, że
byłam o tym święcie przekonana;) W końcu to kosmetyczka, czyli osoba, która
(teoretycznie) się na tym zna, wyznaczyła mi taką, a nie inną linię brwi;) Sądziłam,
że nie mam powodów żeby jej nie zaufać w takiej jakby się mogło wydawać –
błahej kwestii, więc uwierzyłam jak dziecko i wzięłam to za prawdę objawioną;) Przez
lata powielałam ten schemat w domu i od czasu do czasu odwiedzałam też
kosmetyczkę;) Któregoś razu wysłałam mojej siostrze selfie na messengerze;)
Napisała, że spoko tylko te brwi, takie cieniutkie… Ja oczywiście na
to:, ale jak to? Kosmetyczka tak mi je wyregulowała, więc pewnie takie do mnie
pasują;) Siostra wspomniała jednak, że jej koleżanka po nieudanym makijażu permanentnym
brwi (pigment się nie utrzymał) szukała mniej trwałej alternatywy i trafiła na
salon, w którym wykonuje się tzw. pudrową
hennę brwi wraz z profesjonalnym wyznaczeniem łuku brwiowego za pomocą
rysunków i pomiarów;) Z efektów była zadowolona, więc stwierdziłam, że też się
wybiorę i przy okazji spróbuję również liftingu
rzęs z botoksem i koloryzacją;) Muszę przyznać, że jeśli chodzi o lifting
rzęs to byłam zadowolona jedynie przez chwilę;) Bez niezrobionych brwi było
widać jakiś tam efekt, ale już po tej pudrowej hennie, kiedy to brwi stały się
naprawdę wyraziste – rzęsy i cała reszta twarzy zeszły na drugi plan;) Poczułam
się trochę jak człowiek, który ma już brwi, ale za to stracił rzęsy i twarz:D Łuk
brwiowy został perfekcyjnie wyznaczony, ale henna była tak mocna, że byłam w
lekkim szoku;) Do galerii handlowej weszłam w okularach przeciwsłonecznych,
ponieważ czułam się bardzo nienaturalnie;) Z jednej strony wiedziałam, że usługa
została wykonana należycie, ale z drugiej te brwi były dla mnie zbyt mocne;)
Efekt miał się utrzymać do 2 tygodni na skórze i 6-8 tygodni na włoskach;) Po 2
dniach moje brwi wyglądały już tak jak na zdjęciu profilowym (zrobiłam je
właśnie wtedy), czyli widać było już prześwity, a po 5 dniach nie zostało już
nic. Ani na skórze ani na włoskach;) Moje brwi są bardzo oporne na hennę, więc
nie byłam zaskoczona. Choć zaręczano mi, że ich henna jest wyjątkowo trwała i u
każdego utrzymuje się super. Gdyby tak było to muszę przyznać, że pewnie
korzystałabym regularnie;)
Wiem… długi wstęp, ale
chciałam precyzyjnie nakreślić sytuację;) Już po przekroczeniu drzwi gabinetu usłyszałam,
że rzęsy mam ładne, ale te brwi to kto mi tak wyskubał? Ano inna kosmetyczka:D
Radosna nowina brzmiała, że moje brwi jak najbardziej są do odratowania, ale
będę musiała współpracować, czyli zaprzestać ich wyrywania;) Kosmetyczka
oznajmiła, że od tego momentu mam zacząć je zapuszczać.
Ale jak ja mam zapuścić brwi? Przecież to się nie uda!
Zapytałam z
niedowierzaniem, ponieważ z moich informacji wynikało, że jeśli ktoś przez lata
nadmiernie wyrywał brwi to stają się one coraz słabsze aż w końcu przestają
rosnąć i już ich się nie zapuści choćby nie wiem co;) Kosmetyczka zapewniła
jednak, że moje z pewnością odrosną (a wyrywane były przez 12 lat);) Wystarczy na jakiś czas całkowicie
zaprzestać samodzielnego wyrywania brwi i pozwolić im żyć swoim życiem;) W
międzyczasie żeby nie wyglądać dziwnie, należy domalowywać brakujące włoski lub
regularnie pojawiać się na takiej właśnie pudrowej hennie;) Z uwagi na to, że
pudrowa henna okazała się u mnie nietrwała, a wydatek rzędu 80zł co 5 dni byłby
już lekką przesadą – poszłam tą drugą drogą;) Byłam bardzo sceptyczna, co do
tego, że samo pozostawienie brwi w spokoju pozwoli im wyjść na prostą, więc dopytywałam
co jeszcze mogę zrobić? Pani powiedziała, że na koniec wizyty dostanę dwie szczoteczki – jedną do rzęs, a drugą do
brwi. Tą drugą miałam energicznie czesać, wręcz drapać brwi – tak żeby pobudzić
je do wzrostu. Ten sposób nie przekonał mnie zbyt mocno, ponieważ (i tu
śmieszna anegdotka) mając 12 lat udało mi się wytrzeć brwi od częstego
pocierania ich palcami;) Autentycznie;) „Stukałam” sobie brwi palcami, po
pewnym czasie stały się one drapiące, a dalsze tego typu praktyki sprawiły, że
brwi częściowo mi się wytarły (tak, odrosły wtedy:D). Wiedziałam więc, że z tą
szczoteczką nie mogę być zbyt nadpobudliwa;) Niemniej praktykowałam to przez
jakiś czas w nadziei, że zadziała;) Taka szczoteczka to niewielki wydatek (jeśli
musimy zakupić we własnym zakresie), więc myślę, że mimo wszystko warto
spróbować. A nuż coś da;) Ostatnią poradą, jaką usłyszałam były oczywiście odżywki:) Można sięgnąć po specjalną
odżywkę do brwi lub używać tej przeznaczonej do rzęs. Miałam otwarte Long 4 Lashes serum do rzęs, które od czasu do czasu stosowałam zgodnie z przeznaczeniem, więc
postanowiłam tym razem wypróbować je na brwiach:) Po jakimś czasie pomyślałam,
że dołączę do niego również Delia Cosmetics Creator, czyli serum przyspieszające wzrost brwi i rzęs. Oba te
sera okazały się być dobrym pomysłem. Być może bez nich brwi również by
odrosły, ale możliwe, że przebiegałoby to wolniej i z nieco gorszym skutkiem. Najważniejsze
było jednak to, że połączenie wszystkich tych zaleceń, czyli powstrzymywanie
się od „skubania”, używanie szczoteczki i odżywek przyniosło zamierzone efekty.
Nie robiłam dokładnej „dokumentacji fotograficznej”, ponieważ nie sądziłam, że stworzę wpis na ten temat. Pomyślałam jednak, że być może komuś się przyda i przy okazji pośmiejemy się trochę;)
Na 1 zdjęciu od góry mamy brwi po 1,5 tygodnia bez żadnej regulacji, na 2 zdjęciu po ok. miesiącu, a na 3 zdjęciu po ok. 1,5 miesiąca, ale dodatkowo z henną. Myślę, że mimo słabej jakości zdjęć (były robione tak po prostu w łóżku zaraz po przebudzeniu;)) dość wyraźnie widać efekt;) Obecnie ubytków, czyli tych pustych pól niepokrytych włoskami jest jeszcze mniej (ostatnie zdjęcie powyżej zrobione zostało w połowie sierpnia).
Tutaj jeszcze aktualne zdjęcie. Brwi z henną, ale taką, która farbuje jedynie włoski, więc widać stan faktyczny. Efekt po hennie wykonanej w salonie wygląda dużo bardziej starannie niż tutaj, ponieważ tam zostały najpierw perfekcyjnie wyrysowane kontury brwi, a następnie zostało to zabezpieczone i dokładnie wypełnione henną również, w miejscach, w których nie było włosków. Dzięki temu efekt był taki równy. A przy swojej domowej hennie Refectocil, która "nie łapie" mi skóry, nie jestem w stanie tego osiągnąć:) Niemniej poprawa jest znaczna. Może z czasem wyrośnie jeszcze trochę brakujących włosków. Ciężko mi to ładnie uchwycić z bliska, ale macie taki ogólny zarys;)
Moje brwi nie są takie maksymalnie gęste, ale pierwotnie, czyli zanim zaczęłam jakąkolwiek regulację również takie nie były. Z natury pamiętałam je jako dość szerokie, ale nieco rzadkie;) Zresztą według mnie mało kto ma takie totalnie gęste brwi z natury. Sporo osób posiada takie wręcz niewidoczne brwi, które muszą stworzyć makijażem niemal od podstaw;) A ja chociaż powątpiewałam czy to się uda – z efektów jestem zadowolona. Efekt musi być naprawdę widoczny, ponieważ mnóstwo osób dostrzegło te moje odrodzone brwi wyrażając swoją aprobatę;) Większość komentarzy brzmiało, że zupełnie inny człowiek/inna twarz, super etc. A ja oglądając swoje stare zdjęcia podśmiewam się pod nosem;) Cóż… chociaż raz warto było posłuchać kogoś innego;) I chociaż henna zastosowana w salonie była u mnie nietrwała jak każda inna wcześniej mi znana to przynajmniej dowiedziałam się jak powinny wyglądać moje brewki;) Człowiek jednak uczy się przez całe życie;) A więc podsumowując…
Jak zapuścić brwi?
1. Zaprzestać
regulowania brwi pozwalając im „wykiełkować”. Można oczywiście wyrywać
pojedyncze włoski, które rosną poza ustalonym przez nas „łukiem idealnym”.
2. Energicznie
przeczesywać brwi za pomocą szczoteczki do czesania brwi, która może pomóc
pobudzić ich wzrost (może to być nawet stara szczoteczka po tuszu).
3. Sięgnąć
po odżywki przeznaczone typowo do brwi albo do rzęs. Ja używałam serum
przyspieszające wzrost rzęs Long 4
Lashes marki Oceanic i Delia Cosmetics Creator, czyli serum na
wzrost rzęs i brwi. Można też oczywiście poeksperymentować z innymi odżywkami.
U mnie wybór padł na te, ponieważ po prostu miałam je na stanie.
4. Można
też posiłkować się metodami naturalnymi takimi jak np. olej rycynowy lub inne
oleje. Ich zaletą jest to, że ładnie nawilżą i nabłyszczą włoski. Niemniej sama
podczas swojej akcji zapuszczania brwi nie korzystałam z tej metody. Była mi
ona już bowiem wcześniej znana i uważam ją za niezbyt skuteczną. Poza tym w
moim przypadku po zastosowaniu tak tłustych produktów w okolicach powiek i brwi
pojawiają się dość uciążliwe drobne krostki.
5.
Henna brwi i/lub makijaż brwi. Jeśli nie możemy patrzeć na te „kiełkujące
włoski”, a na naszych brwiach henna dobrze się utrzymuje, warto po nią sięgnąć. Dla
wielu osób usługa, o której wspomniałam na wstępie będzie super opcją, ponieważ
w większości przypadków rzeczywiście utrzymuje się przez kilka tygodni (ja
miałam pecha). Plusem jest to, że owa henna „łapie” też skórę, zatem dobrze
maskuje ubytki. Dla opornych na hennę lub nieprzekonanych do niej pozostaje
domalowywanie włosków kredką lub pomadą aż w końcu nie będzie takiej potrzeby. Ja czułam się naprawdę dziwnie domalowując sobie taką fikcyjną linię brwi, ale nie miałam innego wyboru;) Teraz już "jadę" po tej linii, która mi odrosła.
6. Jeśli nic nie działa - skorzystaj z prawa przyciągania:D Wizualizuj, że już masz te brwi aż w końcu odrosną:D
6. Jeśli nic nie działa - skorzystaj z prawa przyciągania:D Wizualizuj, że już masz te brwi aż w końcu odrosną:D
Czy
każdy może skutecznie zapuścić i odbudować naturalny łuk brwiowy?
Niestety nie. Niektórym
włoski nie odrastają mimo starań. Nie ma reguły, ale zawsze warto spróbować i
może akurat się uda tak jak w moim przypadku? Mojej mamie np. włoski w obrębie
łuku brwiowego nie rosną. W czasach jej młodości była moda na cieniuteńkie brwi
i takie jej już pozostały. Choć na dobrą sprawę nie wiem jakie miała z natury.
Musiałabym to sprawdzić na zdjęciach;) W ostateczności zawsze pozostaje makijaż
permanentny brwi, który mnie osobiście kusi, ponieważ nie musiałabym już ich
dodatkowo malować. W moim przypadku jest to jednak niepewna akcja, ponieważ z
tego co się dowiadywałam bywa, że u osób, które słabo reagują na hennę (tak jak
ja) pigment również się nie utrzymuje. Musiałabym spróbować żeby się przekonać.
Chciałabym, ale z drugiej strony martwi mnie wizja kasy wyrzuconej w błoto. Także
póki co pozostaję z tym co wyhodowałam, a koloru dodaję sobie kredką lub
pomadą.
A
jak się mają Wasze brewki? Doświadczyliście jakichś śmiesznych historii albo
wpadek na miarę Eweliny?;) Może znacie jakieś inne sposoby na pobudzenie brwi
do wzrostu?
Pierwszy raz słyszę o zapuszczaniu brwi.. Serio 😁
OdpowiedzUsuńAle co tu jest do słyszenia?:D Jak się miało za mocno wyskubane to trzeba zapuścić, odbudować, wyhodować czy jak zwał tak zwał:D
UsuńJa pamiętam jak ja swoje hodowałam bo tak mi kosmetyczka cienko wyskubała że myślałam że zawału dostanę, miesiąc czasu to trwało. Ja bardziej potrzebuje czegoś do rzęs regenerum u mnie się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńHeheh jak to była jednorazowa wpadka to łatwo zapuścić choć też swoje trwa:) Gorzej jak się przez lata powielało schematy:D
UsuńJa wypróbowałam wiele odżywek do rzęs i wg mnie najlepsza jest Xlash. A na drugim miejscu właśnie ta pokazana w poście Oceanic Long 4 Lashes, choć niektórzy mają opory związane ze składem. Także nie dla każdego.
Zmiana bardzo na plus ;) ja znam tylko kilka osób, które powinny brwi zapuścić, ale coś nie mają świadomości :P
OdpowiedzUsuńNiestety zwykle sama zainteresowana dowiaduje się ostatnia :D
UsuńBo jesteś młodziutka, lata 90, kiedy byłam nastolatką i zaczęłam eksperymenty, dzisiaj widać dokładnie😂😂 jest już lepiej, ale i tak myśleć nad tattoo😉
OdpowiedzUsuńNie taka młodziutka bo 32 skończone xD Jakieś 12 lat wyrywania było:D
UsuńPernamentny to świetna rzecz jeśli jest dobrze zrobiony i sama bym chciała, ale już znam przypadki osób, u których pigment się nie utrzymał. Ja jestem bardzo oporna na hennę i podobno bywa, że takim ludziom pernamentny się nie utrzymuje. A to już niemały koszt, więc byłoby trochę szkoda.
Nie przesadzaj :) 32 to jeszcze nie starość :) Ja jestem jeszcze starsza od Ciebie :)
UsuńStarość jeszcze nie, ale już nie pierwsza młodość xD
UsuńO borze szumiący, pamiętam w latach dziewięćdziesiątych te niteczki... ja akurat się uchowałam, bo z natury mam jasne brwi, a wtedy nie było w zasadzie niczego do ich podkreslania, a kredki jakoś mi nie pasowały. Za to moja starsza siostra miała nie dość, że nitki, to jeszcze w takim śmiesznym półkolistym kształcie. Zawsze miałam z tego pompę i skutecznie mnie to wyleczyło z nitkowego kształtu. Hennuję sama, jak mi się przypomni, więc pod tym względem nie ma u mnie problemu, ale mogły by być nieco gęstsze przy nasadzie nosa z obu stron...Niestety naturalnie zaczynają się dość daleko od siebie, więc muszę ratować się makijażem. A żadne odżywki mi nie pomogły, jedyne co, wydłużyły mi pojedyncze włoski (mogą osiągać nawet centymetr, co mnie trochę irytuje) i rosną w dziwnych kierunkach. Ale może ratunkiem jest częstsze przeczesywanie i ciągłe uładzenie żelem - tylko jestem na to zbyt leniwa :D
OdpowiedzUsuńNo w latach 90 to ja jeszcze nic z brwiami nie robiłam bo za smarkata byłam :D Właśnie takie mam wrażenie, że kiedyś (tak jeszcze z 15-20 lat temu) nikt się za bardzo brwiami nie przejmował:D Pamiętam, że jeszcze u mnie w liceum praktycznie nikt ich nie malował;) Ja w sumie aż do nitek nie dopuściłam, ale zdecydowanie były za cienkie... Choć zbyt szybko się nie połapałam:D Ja od czasu do czasu zrobię hennę, ale u mnie trochę bez sensu bo ta robiona w domu trzyma mi się tak ze 3 dni i słabo mnie bierze bo muszę 1,5 godziny trzymać zamiast tych 10-15 min:] No mi się wydaje, że odżywki są dobrym sposobem w takim przypadku jak mój, czyli jak kiedyś miało się te brwi, ale były wyrywane;) Hehe jeszcze pozostaje punkt 6:D
UsuńMoje rosną tam gdzie nie trzeba i każda w inną stronę ;)
OdpowiedzUsuńNo masz Ci los!:D
UsuńMoje rosły tylko na "stymulacji" odżywkami, ale i tak zawsze wracały do bidnego stanu, więc wiesz, że w sierpniu poszłam na permanentny :D Lepszej decyzji nie podjęłam w życiu :D
OdpowiedzUsuńPS: Twoje teraz są super. Szkoda, że moje nie są takie ciemne :)
No ja Ci trochę zazdroszczę tego permanentnego bo sama bym chętnie poszła, ale nie wiem czy łaskawie się utrzyma:/
UsuńMi się one z kolei niemrawe z koloru wydają, ale w sumie blond nie są więc nie jest tak źle. Ot takie mysie czy coś...
moje brwi nie dostarczają mi żadnych problemów, są jasne i maluję je henną ale dobrze się na nich trzyma, co do regulacji to co kilka tygodni wyrywam pojedyncze włoski ale gdybym tego nie zrobiła też nie byłoby tragedii, mam to szczęście, że moje brwi rosną prawidłowo , mają odpowiednią gęstość i nie kończą się zbyt szybko. serum i odżywek używam do rzęs.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś z nich zadowolona:) Ja ze swoich już też, mogłyby być tylko ciemniejsze i nieco gęstsze.
UsuńU mnie znów było odwrotnie. Ja sama robiłam z siebie clowna wyskubując nadgorliwie brwi, a moja kosmetyczka regularnie usiłowała wyprowadzać mnie z błędu, zakazując wręcz ich ruszania, i to za symboliczną cenę. Jak tylko odrosły, to moje niepohamowane łapki nosiło gdzie nie trzeba, a kosmetyczka naprawiała błędy. Teraz sama uczę się tego zawodu i godzinami studiuję zdjęcia i metody regulowania, żeby nie krzywdzić innych. Tyle kasy za hennę bym nie dała, wolę je domalowywać :D Moja sp. mama była przeciwniczką wąskich brwi, sama miała bardzo ładne do końca życia bez domalowywamia. Kiedyś miałam podobne, teraz też walczę o ich odrost :)
OdpowiedzUsuńHeheh no ja wcześniej co drugi dzień regulowałam tzn. wg schematu wyznaczonego przez tą felerną kosmetyczkę :D Trzymam kciuki!:D
UsuńA ta henna droga bo generalnie usługa obejmuje nie tylko hennę, ale też te wszystkie cuda na kiju z wyznaczaniem łuku idealnego no i cena też taka bo jest bardziej trwała (choć akurat nie w moim przypadku:D). Byłabym skłonna trochę pokorzystać jakby się u mnie rzeczywiście utrzymywała te kilka tygodni bo tak to się nie opłaca niestety.
UsuńJa na swoje nie mam co narzekać - z natury są dość gęste, zresztą wszytskie w domu tak mamy:)
OdpowiedzUsuńRóżnie to z tą naturą bywa;D Moje z natury były szerokie, ale przegięłam z ich zwężaniem:P
Usuńja na szczęście nigdy nie wyrywałam brwi, dlatego nie mam teraz z nimi problemów. trochę je reguluję i mam małe luki, które uzupełniam pomadą :)
OdpowiedzUsuńMądra Ty:D
UsuńLong 4 Lashes znam i lubię za efekty;) ale używam tylko do rzęs;). Ja lubię delikatne brwi i mam wrażenie, że inne mi nie pasują... U Ciebie efekt jest super i najważniejsze, że cel osiągnięty!
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej używałam tylko do rzęs i całkiem spoko działa na tym polu:) Jak się okazuje do brwi też się nadaje jeśli nie ma się tej wersji typowo do brwi:)
UsuńMusiałabyś zobaczyć jakby Ci było w grubszych. Myślę, że efekt mógłby Cię pozytywnie zaskoczyć. Po prostu czasem człowiek nie ma przekonania dopóki nie zobaczy tej drugiej opcji na sobie i na własne oczy. Dlatego wizyta w takim salonie mimo wszystko była dobrą opcją bo szczerze to sama bym na taki kształt jakoś nie wpadła...
Ja do brwi co jakiś czas używam odżywek do rzęs. Szkoda mi oczu na nie, niejedna mnie już uczuliła i jak jakąś dostanę, używam właśnie do brwi :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się nie marnują:) Właśnie wiem, że niektórzy mają obawy przed odżywkami ze względu na ich składy. Mi akurat oczu nie podrażniały, ale nie używam regularnie,
UsuńBrwi wyjebki.. ha ha ha.. takiego określenia jeszcze nie słyszałam :-D Jeśli chodzi o wyrywanie brwi przez lata.. to jest to prawda.. później mogą nie odrastać.. wiem, bo mam teraz ten problem. Od początku stycznia stosuję odżywkę.. i zobaczę jaki będzie efekt. U Ciebie efekt jest genialny.. piękne brewki zapuściłaś :-)
OdpowiedzUsuńJa już wcześniej je słyszałam choć nie sądziłam, że moje się do nich już zaliczają hehe.
UsuńNo właśnie... dlatego jak usłyszałam o tym zapuszczaniu to pomyślałam, że kosmetyczka sobie ze mnie jaja robi. Ale o dziwo odrosły... teraz jeszcze bardziej kudłate hehe.
Ciekawy i przydatny wpis :) nie miałam pojęcia, że przeczesywanie włosków szczoteczką pobudza ich wzrost, chyba spróbuję tej metody plus jakaś odżywka ;)
OdpowiedzUsuńNo szczerze jakoś mnie to nie przekonywało, ale że jestem niecierpliwa to postanowiłam połączyć siły;D
UsuńOd jakiegoś czasu brwi mi się rozrzedziły i nie mogę ich doprowadzić do ładu.. Chyba też muszę zrobić taką akcję z zagęszczeniem :)
OdpowiedzUsuńZ zagęszczeniem w obrębie łuku to nie wiem czy się tak łatwo uda, ale zawsze można spróbować. Może akurat coś się poprawi:)
Usuńmoje rosną niestety za szeroko i muszę je zwężać ha ha
OdpowiedzUsuńHehe no moje naturalne to też były za szerokie, ale takie cienkie jak mi zrobili to już było przegięcie :D
UsuńMam jasne brwi i mało włosków, ale raczej nie myślałam o ich zapuszczaniu. Tyle ile jest mi spokojnie starczy, zawsze moge poprawić cieniami :3
OdpowiedzUsuńA to trochę inna sytuacja bo widocznie masz takie z natury:) A u mnie to już mocno odbiegało od tego co było naturalnie, więc zapuszczanie brwi było dobrym wyjściem;)
UsuńJa poprawiam pomadą lub kredką, ale to już głównie do nadania koloru:)
UsuńKiedyś wyrywałam bardzo, teraz tylko sobie reguluję z tym, co zostało :D
OdpowiedzUsuńHeheh
UsuńSuper że ci się udało bo moje są nie do odratowania.Nie dość że ich mało to są jasne. A kiedyś miałam takie śliczne brewki ale lata skubania zrobiły swoje.
OdpowiedzUsuńAno niestety nie zawsze się udaje:/
Usuńja swoje wyskubane brwi dalej zapuszczam D: i tak jest lepiej niż kiedyś ale mam wrażenie że końce nigdy nie odrosną :D :p
OdpowiedzUsuńSkorzystaj z prawa przyciągania hehe
UsuńOoo komentowałam ten wpis, wpadam zobacyć co odpowiedziałaś a koemntarza nie ma ;O jasna cholera!
OdpowiedzUsuńA więc jeszcze raz: nie pomyślałam że szczotkowanie brwi daje jakieś efekty, przyda mi sie to na przyszłosć :D a te swoje ładnie wyskubałaś (moja przyjaciołka kiedys całe zgoliła) :D
E, nie było nic. W spamie też niet:P To mi kosmetyczka wyskubała, a ja wierzyłam, że skoro tak mi zrobiła to takie do mnie pasują i powielałam to dalej przez lata:D
UsuńZ tym szczotkowaniem to akurat byłam najbardziej sceptyczna, ale że mało wymagające to robiłam na wszelki wypadek:P Co bym potem nie narzekała, że nie zrobiłam wszystkiego należycie;)
UsuńHahah uśmiałam się ;D Przeczytałam z ciekawości,a bo u mnie była bardzo podobna historia ;D Bardzo długo moje brwi wyskubywała kosmetyczka i były one mega cienkie, wyglądały okropnie, ale taka była moda. Z natury mam gęste brwi, więc takie wyrywanie to zawsze był dramat. Jednego roku w wakacje postanowiłam, że zapuszczam i faktycznie przez 2 miesiące ich nie dotykałam! Następnie poszłam do mojej obecnej kosmetyczki, które idealnie wyznaczyła łuki i nałożyła hennę. Efekt po był meega woooow!
OdpowiedzUsuńNiby nie mam problemy z brwiami, ale jak włosy, w osłabieniu organizmu potrafią wypadać. Przez chwilę ratowałam się serum do rzęs i brwi z L,Biotica, ale chyba najlepiej zadziałał suplement na włosy, skórę i paznokcie. Ogólnie odpuściłam i już nie wyrywam brwi obsesyjnie. Regularnie odwiedzam kosmetyczkę, żeby odświeżyć kształt ;)
Masz rację, mojej mamie też już brwi nie odrosły i jedynym ratunkiem okazał się permanentny. Długo ją namawiałyśmy, ale się udało i profesjonalnie wykonane wygląda to naprawdę ładnie ;)
Ano wpis był w dużej mierze dla śmiechu:D
UsuńSama chętnie bym się skusiła na pernamentny żeby już nigdy nie malować, ale nie wiem czy by mi się utrzymał :/
Haha, no ni wierzę! Takie ładne brwi dałaś sobie wyskubać! Twoje naturalne, te co teraz zapuszczasz, są naprawdę przepiękne! No nic, tak jak mówisz, całe życie człowiek się uczy i, niestety, często na swoich błędach :) Moje brwi zaczynają się przerzedzać ( starość czy coś w tym stylu :)) więc szukam skutecznej metody, aby temu zapobiec i przedłużyć ich naturalne piękno :) O szczotkowaniu słyszałam, nawet praktykowałam jakiś czas, tylko że z systematycznością gorzej, odżywkę ( lub olejek rycynowy ) muszę sobie kupić, ta z Delii u mnie jakoś specjalnie się nie sprawdziła. Buziaki!
OdpowiedzUsuńOgromna zmiana, bardzo mi się podobają Twoje brwi i zdecydowanie bardziej pasują do Twojej buźki takie szersze :) moje brwi są w miarę okej, ale też są bardzo rzadkie, cuda już z nimi wyprawiałam i niestety, ale chyba do końca świata będę musiała je malować i hennować :)
OdpowiedzUsuńJa Long 4 Lashes używałam do rzęs. Nigdy nie byłam zwolenniczką sztucznych, dlatego postanowiłam zadbać o swoje naturalne. Byłam bardzo zadowolona z efektu. O zapuszczaniu brwi nigdy nie słyszałam. Jestem zaskoczona, nie sądziłam, że można spodziewać się takiej poprawy. Zdjęcia robią wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Chyba powinnam zrobić podobny. Swego czasu wyhodowałam sobie brwi, dzięki olejowi rycynowemu. Trwało to dłużej chyba, niż u Ciebie, ale efekt mnie zaskoczył. Z marnych brwi, zrobiły się znacznie gęstsze i grubsze. I ciemniejsze. :-)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek nie tak ładne, jak Twoje. :-)
Świetna recenzja! Super, że pokazałaś efekty przed i po, bo to na pewno ułatwia podjęcie decyzji w zakupie :) Jeśli chodzi o tą odżywkę do brwi to nie miałam z nią styczności - w moje ręce wpadła zupełnie inna w tym czasie. A tą głupią modę na brwi niteczki niczym Christina Aguilera przerwałam za pomocą olejku rycynowego :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o brwi to za to przetestowałam na sobie od A do Z Eleverbrow, która sprawiła że wyrwane włoski szybko zaczęły odrastać i też ładnie przyciemniła wcześniejsze włoski (podobnie jak ta Twoja) <3 Zmotywowałam się i nawet zrobiłam o niej też podobny wpis z recenzją na blogu shorturl.at/fsLNQ :) Jeśli masz ochotę poczytać to zapraszam :)
Fajny artykuł dzięki wielkie .zakupuje dziś odżywkę o szczoteczkę już kiedyś nad tym myślałam ale po olejku rysunkowym zwątpiłam w dziale nie innych kosmetyków . Od września zapuszczam.nic przy nich nie robiąc są miejsca gdzie nie wyrosły a tam.gdzoe już są to bardzo rzadkie i długie .mam nadzieję że to się zmieni .pozdrawiam
OdpowiedzUsuń