Cześć
Dziewczyny!
W kwietniu otrzymałam do
przetestowania zestaw kosmetyków JOICO oraz propozycję poddania się koloryzacji i zabiegowi
rekonstrukcji JOICO K-Pak w jednym z salonów w Łodzi. Jako
że lubię ryzyko, a z marką Joico miałam już do czynienia dużo wcześniej
zgodziłam się bez wahania;) Czy dobrze na tym wyszłam?
Usługa koloryzacji i
rekonstrukcji Joico K-Pak została wykonana w salonie A&K Beauty Hair w Łodzi przy ul. Kilińskiego 178. Salon funkcjonuje
dopiero od grudnia, ale już cieszy się niemałym zainteresowaniem wśród
klientek. Świadczy o tym chociażby dość długi termin oczekiwania na wizytę;) W
Łodzi zdecydowanie brakuje dobrych salonów. Jeśli zdarza Wam się oglądać
program „Ostre cięcie” to na pewno zauważyliście, że województwo łódzkie jest
tam w ścisłej czołówce bohaterów;)
Do salonu przybyłam przed czasem.
Nie wiedziałam gdzie dokładnie się on znajduje więc wolałam wyjść wcześniej na
wypadek gdybym miała problemy z dotarciem. Z moim talentem to możliwe bo
orientacja w terenie nigdy nie była moją mocną stroną;) Kiedy dzwoniłam do
salonu by umówić się na wizytę od razu zapytałam ile te przyjemności będą
trwały gdyż wbrew pozorom jestem osobą niesamowicie niecierpliwą i jeśli coś ma
długo trwać muszę się na to mentalnie przygotować. Wyrok brzmiał: ok. 3,5h. Muszę
przyznać, że to był mój rekord u fryzjera:)
Na początek fryzjerka Kasia
przyjrzała się moim włosom, zapytała czego mniej więcej oczekuję w kwestii
koloryzacji i zrobiła zdjęcia moim włosom. Moje oczekiwania nie były do końca
sprecyzowane i brzmiały tak: „Brąz – nie za jasny, nie za ciemny. Naturalny,
nie za chłodny, nie za ciepły i żeby nie było za mocno i zbyt szybko widać
odrostów”. No i oczywiście żeby był ładny i pasował do twarzy”. Słowem miała to
być rzecz jasna zmiana na lepsze choć nie do końca wiedziałam o co mi chodzi;)
Jak wyglądały moje włosy przed?
Moje włosy przed miały
nieokreślony odcień. Ostatni raz farbowałam je na początku marca zmywalną farbą
Casting w odcieniu czekoladowy nugat. Po ponad dwóch miesiącach kolor był już
więc wyblakły. Wszak trudno oczekiwać niesamowitej trwałości po farbie
zmywalnej. Na odcienie brązu włosy farbuję już od lipca zeszłego roku. Niestety
wcześniej przez parę lat farbowałam je na różne odcienie blondu więc żaden
kolor nie utrzymuje się na nich odpowiednio długo. Jeśli chodzi o ich kondycję
moim zdaniem tragedii nie było gdyż dbam o nie. Jednak jednocześnie farbuję je
od lat i używam lokówko-suszarki więc są to włosy wymagające stałej
regeneracji. Zamierzałam je zapuszczać i wytrwałam pół roku, ale miałam już
takie problemy z układaniem, że dłużej nie mogłam wytrzymać;) Zdecydowałam
więc, że dodatkowo podcinamy;)
Rekonstrukcja Joico K-Pak
Zabieg rekonstrukcji JOICO K-Pak składał się z kilku etapów:
Etap
1 – oczyszczanie i usunięcie
wszelkich zanieczyszczeń z włosów.
Etap
2 – Zakwaszanie włosów.
Etap
3 – głęboka odbudowa włosa.
Etap
4 – koloryzacja oraz wyrównanie
koloru.
Etap
5 – ponowne zakwaszanie włosów po
koloryzacji.
Etap
6 – nawilżanie włosów kończące cały
proces.
Większość etapów trwała po 5
minut, z wyjątkiem koloryzacji (35min) oraz ostatniego etapu (10min).
Byłam zaskoczona, że cały proces
rozpoczął się od mycia włosów. Za zwyczaj najpierw jest koloryzacja, a potem
regeneracja. Jednak w przypadku Joico wszystko to tworzy jakby jeden spójny
ciąg zdarzeń;) Po trzecim etapie włosy są podsuszane i nakładana zostaje farba.
Chyba, że nie decydujemy się na koloryzację, wtedy oczywiście ten etap zostaje
pominięty. Wszystkie etapy odbywają się przy myjce, ale między poszczególnymi
etapami można sobie usiąść i odpocząć popijając herbatkę. Na plus zasługuje
fakt, że farba nie miała typowego, mocnego zapachu amoniaku. Seria K-Pak
również pachnie bardzo ładnie. Ja najbardziej lubię zapach rekonstruktora, o
którym napiszę za jakiś czas. Zabieg rekonstrukcji jest jak najbardziej godny
polecenia. Po wszystkim włosy są bardzo miękkie, gładkie i błyszczące. Póki co
efekt się utrzymuje. Choć nie bez znaczenia jest też fakt, że w domu również
korzystam z kosmetyków Joico. Zdjęcia były robione telefonem więc efekt nie
jest może w pełni widoczny, ale gwarantuję Wam, że warto:)
 |
Najbardziej miarodajny kolor jest na pierwszym i środkowym zdjęciu powyżej. |

Po lekkim osuszeniu włosów
zostałam zaproszona do stanowiska i moje niesforne włosy zostały lekko podcięte
tak by nie skracać za dużo, ale jednocześnie przywrócić im kształt. Mimo
pozornie nieskomplikowanej fryzury strzyżenie moich włosów jest wyzwaniem gdyż
nie są one ani proste ani kręcone. Kiedyś były falowane. Natomiast od dłuższego
czasu są po prostu niesforne. Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć;) Czasami
parę fałszywych ruchów nożyczkami powoduje, że potem za Chiny nie mogę ułożyć
włosów. Na szczęście tym razem cięcie wydaje się udane tj. póki co nie mam większych
problemów z układaniem. Pomijając oczywiście problemy z moją nową lokówko-suszarką.
A co z koloryzacją? Mój kolor to czekoladowy brąz.
Byłam w lekkim szoku kiedy go ujrzałam, ponieważ nie sądziłam, że wyjdzie tak
ciemny. Muszę przyznać, że gdyby został mi on wcześniej pokazany na palecie
kolorów to na pewno bym się na niego nie zgodziła. Jednak co ciekawe kolor do
mnie pasuje. Każdy kto od tej pory mnie widział na żywo mówi, że jest to zmiana
na plus. Twierdzą, że twarz nabrała wyrazu, kolor podkreśla moją lekko ciemniejszą
karnację, oczy wydają się większe i nawet bez makijażu wyglądam lepiej. Muszę jednak przyznać, że nie od
razu to przetrawiłam. Miałam mieszane uczucia. Co jeśli będę potem chciała
zrobić jednak trochę jaśniejszy kolor i czy aby na pewno odrosty nie będą się
zbytnio rzucać w oczy, ponieważ mój naturalny kolor to ciemny/mysi blond? Przyznam,
że zamęczałam wszystkich, którzy komentowali moje włosy pytaniami czy aby na
pewno mi pasują do twarzy i czy na pewno nie kłamią!:D Najbardziej ucierpiała
mama i siostra gdyż im zadawałam najwięcej pytań;) A dodatkowo zdjęcia zostały
rozesłane do paru osób;) Ostatecznie kiedy patrzę w lustro widzę bardziej
wyrazistą Ewelinę. Mój czarny charakter został podkreślony;) Ach,
zapomniałabym! To był mój pierwszy raz z koloryzacją w salonie! Zdjęć z przodu
nie ma, ponieważ jestem anty-fanką selfie (kiedy próbuję wykonać takie zdjęcie
wychodzę jak seryjny morderca), a nie miał mi kto zrobić:) Zresztą ja skromna
dziewczyna jestem:D Ewentualnie jest jeszcze jedno zdjęcie na Instagramie. Twarzy na nim nie widać, ale jest widoczny bardziej realny odcień mojej skóry.
Adresy salonów pracujących na kosmetykach JOICO w Polsce można sprawdzić TUTAJ. A jeśli mieszkacie w Łodzi kontakt do salonu A&K Beauty Hair znajdziecie TUTAJ.
Znacie
pielęgnację JOICO? Korzystacie z zabiegów regenerujących i koloryzacji w
salonach?
Czytaj dalej »