Witam!
Dziś o podkładzie Rimmel Wake Me Up, który zakupiłam podczas promocji -40% w Rossmannie.
Od razu zaznaczę, że nie przepadam za podkładami i stosuje bardzo je rzadko. Jednak od czasu do czasu coś mnie skusi w nadziei, że wreszcie kupię taki, z którego będę zadowolona na tyle żeby używać częściej.
O tym podkładzie czytałam wiele dobrego, więc byłam bardzo zadowolona gdy udało mi się go zakupić.
Rimmel Wake Me Up 300 Sand. |
O obietnicach producenta można przeczytać tutaj.
Moja opinia:
Opakowanie
Solidne, szklane, gdyby nie pomarańczowa nakrętka określiłabym je nawet jako eleganckie. Zawiera 30ml produktu.
Działanie
Wybrałam odcień 300 sand, na początku był ok, jednak z czasem trochę zbladłam i był już zbyt ciemny. Konsystencja nie jest ani bardzo rzadka, ani bardzo gęsta.
300 Sand. |
Podkład ten nie daje mocnego krycia, ale to akurat dla mnie nie problem, ponieważ tego nie potrzebuję. Niestety zawiera rozświetlające drobinki, które według mnie są widoczne na twarzy. Lubię lekki efekt glow, ale bez drobinek.
W moim przypadku podkreśla też drobne suche skórki i wyjątkowo szybko się po nim świecę (już po godzinie w strefie T, a wcale nie mam tłustej cery!). Nawet po przypudrowaniu go pudrem Rimmel Match Perfection bardzo szybko moja twarz jest tłusta. Jedynie w połączeniu z pudrem matującym Yves Rocher to błyszczenie można okiełznać. Niestety w moim przypadku jest też widoczny na twarzy, od razu wiadomo, że mam nałożony podkład.
Tak więc dla mnie ten podkład okazał się bardzo średni, do plusów mogę zaliczyć opakowanie, wysoką wydajność i korzystną cenę w promocji. Z moją tak na prawdę niezbyt problematyczną cerą w ogóle nie współgra, dlatego poszedł już w inne ręce.
Moja ocena:
Jakie lekkie podkłady i kremy bb polecacie? (oprócz Skin79 - są dla mnie za jasne).