niedziela, 15 listopada 2020

Paula’s Choice Clinical Ceramide-Enriching Firming Eye Cream – ujędrniający krem pod oczy z ceramidami!

Pielęgnacja okolic oczu jest wyjątkowo wymagająca. Zwłaszcza, że skóra pod oczami jest cienka i bardziej wrażliwa. W dodatku często też same oczy mają skłonność do podrażnień i łzawienia, więc nie każdy krem im odpowiada. Czy da się jednak połączyć skuteczność z delikatnością? Wygląda na to, że znalazłam mocnego zawodnika w tej kategorii! Mowa o kremie pod oczy Paula’s Choice Clinical Ceramide-Enriching Firming Eye Cream:) Co takiego w sobie ma ten krem?

Paula’s Choice Clinical Ceramide-Enriching Firming Eye Cream


Krem pod oczy w swoim składzie zawiera mieszankę 5 ceramidów, 3 formy witaminy C, retinol, ekstrakt z winogron, peptydy oraz alantoinę i bisabolol. Ujędrniający krem pod oczy z ceramidami Paula’s Choice jest więc produktem zawierającym całe bogactwo składników aktywnych, których połączenie zapewnia dogłębne nawilżenie i wzmocnienie delikatnej skóry wokół oczu oraz działanie regenerujące, rozjaśniające i przeciwzmarszczkowe. Kosmetyk przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. W szczególności zaś dojrzałej, z pierwszymi zmarszczkami, dojrzałej, suchej, poszarzałej i pozbawionej blasku.

Ujędrniający krem pod oczy z ceramidami Paula’s Choice umieszczony został w fioletowym opakowaniu typu airless, które zdecydowanie wyróżnia się na mojej półce w łazience. Pompka dozuje produkt bez zarzutów i z dużą precyzją, więc nietrudno o wydobycie optymalnej ilości potrzebnej na pokrycie okolicy obojga oczu;) Kosmetyk należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od pierwszego otwarcia.

Produkt posiada żółtą barwę oraz nietypową konsystencję, która sprawia wrażenie jednocześnie lekkiej i treściwej, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało;) Kojarzy mi się troszkę z jakąś maścią, ale bardzo dobrze się rozprowadza, szybko wchłania i co najważniejsze – nie roluje. Podczas pierwszego użycia jego zapach okazał się być dla mnie niemiłym zaskoczeniem. Jest dość osobliwy, przypomina mi woń potu i to wcale nie mojego;) Na szczęście nie jest wyczuwalny na twarzy, a jedynie bezpośrednio po wyciśnięciu z opakowania. Nie spotkałam się jeszcze z takim zapachem w przypadku kosmetyku, ale słyszałam, że niektóre produkty Paula’s Choice pachną swoiście, np. rosołkiem;) Nie mam porównania gdyż to mój pierwszy, ale zapewne to zweryfikuję w przyszłości:) Gorzki lek najlepiej leczy, więc idąc tym tropem chciałoby się zaryzykować tezę, że niezbyt pięknie pachnący kosmetyk najlepiej pielęgnuje:D Coś może w tym być, ponieważ jego działanie naprawdę przypadło mi do gustu! A nie ukrywam, że jestem w tej materii wymagająca. Wszak niedobór tkanki tłuszczowej i skłonność do pocierania oczu robią swoje;)

Nie ukrywam, że na widok składników aktywnych zawartych w kremie pod oczy Paula’s Choice od razu zaświeciły mi się oczy! Ceramidy, peptydy i witamina C to moi sprzymierzeńcy, a tutaj dodatkowo mamy jeszcze retinol, czyli pogromcę zmarszczek (i nie tylko) o naukowo potwierdzonej skuteczności. W tym roku wprowadziłam go do swojej pielęgnacji po raz pierwszy i o ile w przypadku kremu do pielęgnacji twarzy z 0,5% retinolem spadły na mnie niemal wszystkie plagi związane z budowaniem tolerancji przez moją skórę to wdrożenie kremu pod oczy przebiegło gładko:) Krem pod oczy Paula’s Choice zawiera 0,01% retinolu, ale w przypadku tego składnika nawet niewielkie stężenie wykazuje pozytywny wpływ na skórę. Kluczem jest jedynie wytrwałość w stosowaniu:) Choć przyznaję, że w tym przypadku szybko zaczęłam dostrzegać pierwsze efekty. Żadnego podrażnienia, samo dobro! Krem przeznaczyłam do stosowania na noc. Do jego największych zalet należą dogłębne nawilżenie i odżywienie skóry pod oczami. Skóra stała się lepiej napięta, wygładzona i sprawia wrażenie „mocniejszej”. Spojrzenie jest rozświetlone, dzięki czemu moje dość duże cienie są nieco mniej widoczne. Drobne linie również mniej rzucają się w oczy:) Jakość tego kremu jest w moim odczuciu porównywalna do kosmetyków pod oczy z Estee Lauder, czyli bardzo dobra:) Idealny dla wymagającej skóry.

Kosmetyki Paula’s Choice dostępne są w sklepie Cosibella, w którym oprócz nich znajdziesz duży wybór świetnych marek. Również tych trudno-dostępnych. Do dodatkowych atutów sklepu należą możliwość konsultacji z kosmetologiem, szybka wysyłka w ekologicznym opakowaniu oraz to, że dostajemy informację o każdym etapie realizacji naszego zamówienia.

Poznałaś już Ujędrniający krem pod oczy z ceramidami Paula’s Choice? A może miałaś okazję korzystać z innych kosmetyków tej marki? Jak dbasz o okolice oczu?

Czytaj dalej »

czwartek, 12 listopada 2020

Nuxe Reve de Miel krem do rąk i paznokci!

Nuxe Reve de Miel krem do rąk i paznokci to jeden z tych produktów znanych i lubianych:) Sama na przestrzeni lat miałam go niejeden raz, a że powoli zbliża się zima to uznałam, że warto w końcu o nim napisać:) Wygrzebałam zatem stare zdjęcia i oto jest!

Nuxe Reve de Miel krem do rąk i paznokci

Jest to beztłuszczowy krem do rąk o jedwabistej formule i otulającym miodowym zapachu. W swoim składzie zawiera substancje czynne pochodzenia naturalnego. Posiada właściwości odżywcze, regenerujące oraz zmiękczające. Polecany jest nawet do suchych i zniszczonych dłoni, a dodatkowo wzmacnia paznokcie.


Krem do rąk i paznokci Reve de Miel od Nuxe nazwałam ulubionym kremem farmaceutek;) A to dlatego, że pewnego razu snując się po aptece usłyszałam rozmowę pracujących tam pań dotyczącą zachwytów nad jego działaniem:) Nie to żebym podsłuchiwała... Po prostu mam dobry słuch, więc mimowolnie usłyszałam:D Coś musi w tym być, bo pamiętam, że Dziennik Farmaceutki też chwaliła go na Instagramie. Sama miałam go już ładnych kilka razy. Jest to nietłusty krem odżywczo-regenerujący o szybko wchłaniającej się formule i charakterystycznym dla linii Reve de Miel miodowym i dość długotrwałym zapachu. Osobiście wolę bardziej ulotne zapachy i przyznaję, że lata temu wyjątkowo nie lubiłam tej woni, ale z czasem przestała mnie irytować.

Poręczna tubka jest w sam raz do torebki dla nałogowych „smarowaczy”;) Choć ja akurat nigdy nie noszę ze sobą kremów, bo używam tylko wieczorem. A w ciągu dnia, jeśli mi się przypomni. Wiem jednak, że jestem w mniejszości, bo w rozmowach na priv. często przewija się temat nałogowego wręcz kremowania dłoni:D A już tym bardziej w czasach pandemii;) Pojemność opakowania to 50ml, ale można też trafić np. na 15 i 30ml w różnych zestawach (tych świątecznych, z miniaturami albo w kalendarzu adwentowym). Działanie jest naprawdę dobre, ponieważ spełnia obietnice producenta zapewniając dłoniom miękkość, gładkość i odżywienie bez uczucia lepkości. Nie jest moim nr 1, ponieważ to miejsce zarezerwowane jest dla maści Hudsalva, ale to też zupełnie inna formuła... Z takich lekkich lecz całkiem skutecznych kremów do dłoni zdecydowanie mogę polecić właśnie ten z serii Reve de Miel:) Na koniec dodam, że krem do rąk Reve de Miel to 90,6% składników pochodzenia naturalnego takich jak miód, oleje roślinne, masło shea, alantoina, wyciąg z jęczmienia, olej słonecznikowy i witamina E, które łącząc siły odpowiadają za odżywienie i regenerację.

Miałaś już krem do rąk Reve de Miel marki Nuxe? Jakiego kremu używasz obecnie? Stawiasz na lekkie czy treściwe formuły?

Czytaj dalej »

wtorek, 10 listopada 2020

Zapachy do domu i świece tworzą miłą i przytulną atmosferę!

Dzisiejszy temat to zapewne zaskoczenie! Wszak nie od dziś wiadomo, że sama praktycznie nie korzystam z wszelkich form zapachów do domu:) Nie to żebym była całkiem nieczuła na ich urok, ale z moją skłonnością do migreny nie zawsze mogę sobie pozwolić na beztroskę w otoczeniu upojnych aromatów;) Nie jestem też typem osoby, która jesienią zaszywa się pod kocykiem;) Często jednak doceniam przyjemny zapach w pomieszczeniach, gdy składam komuś wizytę. Mam również słabość do kupowania ładnie zapakowanych świec albo fikuśnych świeczników na prezent. Tego typu podarunki zawsze sprawiają radość moim „wybrańcom losu”;) Zresztą moim życiem rządzą paradoksy, więc niekiedy całkiem chętnie napiszę o tym, co niekoniecznie jest dla mnie. W dodatku wiem, że jest tutaj sporo miłośników świec i wosków, więc może wpadnie Ci coś w oko albo podzielisz się swoimi ulubieńcami? Dobrze dobrany zapach zależnie od potrzeb jest w stanie wyciszyć, skłonić do refleksji albo dodać energii. Jeśli więc nie jesteś migrenowcem to na pewno docenisz pozytywny wpływ aromaterapii na swoje samopoczucie. Duży wybór zapachów znajdziesz na Notino. Tam właśnie znalazłam kilka przyciągających wzrok zapachowych umilaczy:)

zapachy do domu

Dyfuzor zapachowy to coś, co nie tylko zapewni piękny zapach, ale i będzie stanowić modny element wyposażenia wnętrza. Taki dyfuzor zawiera substancję aromatyczną, która odparowuje do powietrza i wypełnia pomieszczenie przytulnym zapachem. Wszystko to za sprawą umieszczonych wewnątrz patyczków. Dyfuzor zapachowy z napełnieniem Acqua dell’ Elba Mare prezentuje się bardzo egzotycznie. Nie wiem jak pachnie, ale mam nadzieję, że tak samo pięknie jak wygląda:) Może mógłby przyspieszyć nadejście lata?;) Zapach należy do kategorii świeżych i cytrusowo-kwiatowych.

Zestaw świec to zawsze trafiona opcja na prezent dla świeco-holika, a w okolicach świąt można się natknąć na naprawdę pięknie opakowane upominki:) Specjalistą od takich przyjemności jest marka Yankee Candle. Sama miałam z nią niedługi romans, ale często wybierałam ich produkty na prezenty. Yankee Candle Garden Hideaway to zestaw świec w uroczym okrągłym pudełku prezentowym, które zdaje się przywoływać wiosnę;) A dla jesieniar, które już powoli wyczuwają święta idealny będzie Yankee Candle Apline Christmas, przepełniony bożonarodzeniowymi aromatami!:) Nie mój klimat, ale z pewnością zachwyci fanki świąt, których mam tutaj od groma!

Entuzjastki świec mówią, że świeczniki to podstawa. Im bardziej wyszukane i dopasowane do pory roku tym lepiej! Może więc Yankee Candle Nordic Stag, czyli metalowy świecznik na świeczkę herbacianą?

Starannie wykonanymi świecami może się też pochwalić marka Woodwick. Wybór jest naprawdę ogromny, więc w razie zakupu na prezent warto znać preferencje drugiej osoby:)

Jak relaksujesz się podczas tej pandemicznej jesieni? Masz swoje ulubione aromaty świec i wosków? A może korzystasz z dyfuzorów?

Czytaj dalej »

sobota, 7 listopada 2020

Nuxe BIO – co ciekawego w gamie?

Powoli kończący się już 2020 rok w oczach wielu osób jawi się niczym „czas apokalipsy”. Mieliśmy już wszak do czynienia z niezliczoną ilością nieprzewidzianych zdarzeń i nagłych zwrotów akcji;) Ale na niedobór kosmetycznych premier naprawdę nie można było narzekać! Co niekiedy nawet odrobinę mnie zaskakiwało;) Widocznie branża mimo wszystko ma się dobrze:) Wśród wyjątkowo kuszących nowości znalazła się najnowsza gama kosmetyków NUXE BIO! 

NUXE BIO

To nowa generacja kosmetyków organicznych przeznaczonych do pielęgnacji twarzy i ciała. W ich składzie znajdziemy starannie wyselekcjonowane składniki aktywne pochodzenia organicznego i naturalnego, tzw. superfoods. Należą do nich: Nasiona Chia, Gryka, Nasiona Moringa, Biała Herbata, Ekstrakt z cytrusów, Algi morskie. Wszystkie uzyskane zostały z poszanowaniem dla środowiska naturalnego przy udziale fermentacji, oleo-eko-estrakcji, nadkrytycznego CO² i w procesie namnażania komórek. Działania te pozwalają na zachowanie jakości substancji aktywnych oraz optymalizację skuteczności w pielęgnacji naszej skóry. Wszystkie opakowania Nuxe BIO zostały wykonane ze szkła, które jest w 100% poddawane recyklingowi. A dodatkowo słoiczki wykonane zostały w 90% ze szkła pochodzącego z recyklingu. Butelka z kolei zawiera 25% PET pochodzący z recyklingu i jest w 100% poddawana recyklingowi. Kartoniki zaś pochodzą z recyklingu i zawierają certyfikat FSC. I oczywiście również w 100% poddawane są recyklingowi.

Nuxe BIO to aż 11 kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji twarzy i ciała, w tym kremy koloryzujące do twarzy w dwóch odcieniach:) Rzadko się to zdarza, ale muszę przyznać, że zainteresowała mnie praktycznie cała seria. Na początku października trafiło do mnie kilka reprezentantów linii na dobry początek:) Poniżej krótki przegląd, a recenzje pojawią się za jakiś czas:)

Nuxe BIO Esencjonalne serum antyoksydacyjne nasiona Chia


Certyfikowane serum BIO posiada lekką konsystencję oraz aromatyczny świeży zapach. Serum chroni skórę przed działaniem stresu i zmęczenia, a także wspomaga naturalne procesy antyoksydacyjne. Głównym składnikiem aktywnym jest ekstrakt z nasion Chia, który wykazuje właściwości antyoksydacyjne. W składzie znajduje się także stabilna forma witaminy C pochodzenia naturalnego, która nadaje skórze blasku. Sera o lekkiej konsystencji są u mnie zawsze mile widziane!

Nuxe BIO Regenerujący olejek odżywczy na noc olej ryżowy


Certyfikowany olejek BIO do twarzy przeznaczony jest do stosowania na noc. Jego zadaniem jest odbudowa skóry dzięki zawartości oleo-ekstraktu z ryżu. Ponadto dzięki olejom pochodzenia roślinnego wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry. Jedwabista konsystencja i aromatyczny naturalny zapach uprzyjemniają stosowanie, a rano cera ma być gładka, promienna i zauważalnie zregenerowana. Nie jestem szczególną fanką olejków do twarzy i stosunkowo rzadko je stosuję, ale moja skóra lubi ekstrakt z ryżu, więc myślę, że będę chciała go poznać:)

Nuxe BIO Rozświetlający krem nawilżający o bogatej konsystencji


Certyfikowany krem nawilżający BIO posiada aksamitną w dotyku konsystencję i delikatny cytrusowy zapach. Jego zadaniem jest przywrócenie naturalnego blasku cerze normalnej i suchej. Głównym składnikiem aktywnym są komórki z cytrusów 100% francuskiego pochodzenia, które wspomagają nawilżenie cery. Oprócz tego w składzie znajdują się też olejki roślinne BIO, które przyczyniają się do zmiękczenia i odżywienia skóry, a także nadają jej blasku. Moja cera jest mieszana, ale myślę, że powinna dobrze zareagować na ten krem:)

Nuxe BIO Multi-perfekcjonizujący krem koloryzujący biała herbata

Multi-perfekcjonizujący krem koloryzujący to certyfikowany kosmetyk BIO na bazie białej herbaty, który zapewnia skórze naturalne wykończenie. Jego formuła bogata jest w pigmenty mineralne. Do wyboru mamy dwa odcienie – jasny i średni. Rzadko używam takich produktów, ponieważ kto mnie zna ten wie, że najczęściej na mojej twarzy ląduje sam puder lub minerały. Ale przyznam, że taki lekki krem koloryzujący brzmi całkiem sensownie. Byłabym skłonna spróbować, ponieważ widziałam na IG, że prezentuje się całkiem naturalnie, a ja zwłaszcza teraz podczas pandemii nakładam raczej delikatny makijaż. Niemniej trafił do mnie odcień jasny, który na 100% będzie dla mnie stanowczo za blady. Wiem, ponieważ dopasowuje się do osób o dużo jaśniejszej karnacji od mojej:) Ale myślę, że średni mógłby być w porządku:)

Nuxe BIO Odżywczy olejek do ciała orzech laskowy

Certyfikowany olejek do ciała BIO odżywia i regeneruje suchą skórę ciała, dzięki czemu staje się ona elastyczna i sprężysta. Zmysłowa konsystencja i zapach kwiatu pomarańczy są idealne do masażu ciała. Głównym składnikiem aktywnym jest olej z orzechów laskowych tłoczony na zimno. W składzie znajdują się także oleje roślinne z sezamu, słonecznika i szafranu. Nie jestem wielką entuzjastką olejków do ciała, ale dla Nuxe Florale i teraz także Nuxe BIO robię wyjątek! Muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Olejek ładnie się wchłania, a jego zapach jest w stu procentach naturalny. Żadnej sztuczności! Początkowo wyczuwam w nim liście cytryny, a następnie zapach rozwija się w kierunku kwiatu pomarańczy. Więcej na pewno opowiem w osobnym wpisie.

Gama NUXE BIO to fantastyczna idea stworzona z troską o środowisko naturalne. Chciałoby się rzec – kosmetyki BIO z prawdziwego zdarzenia!:) Bardzo podobają mi się też te ciemno-zielone, szklane opakowania. Zdjęcia tego nie oddają, ale prezentują się naprawdę elegancko. Marka Nuxe naprawdę przyłożyła się do tematu:) O niektórych z tych kosmetyków na pewno jeszcze napiszę szerzej!

Przemawia do Ciebie gama kosmetyków NUXE BIO? A może już miałaś okazję poznać je na własnej skórze?

Czytaj dalej »

wtorek, 3 listopada 2020

Jesienne pandemiczne nowości kosmetyczne!

Czas biegnie jak szalony! Ani się obejrzałam, a już kolejne dwa miesiące za mną… Pora więc na prezentację wrześniowo-październikowych nowości! Tym bardziej, że nie ma co ukrywać – początek jesieni obfitował w wiele budzących moje zainteresowanie premier kosmetycznych. Niektóre z tych kosmetyków zdążyłam już zużyć i zrecenzować. Inne tradycyjnie czekają jeszcze na swoje 5 minut;) Co ciekawego trafiło do mnie zatem tej jesieni? Zapraszam na mały przegląd;)

Gwiazda sezonu? Tej jesieni niewątpliwie jeszcze nie raz usłyszysz o BAKUCHIOLU zwanym też botanicznym retinolem! Co jest w nim takiego niezwykłego? Postanowiłam przyjrzeć mu się bliżej:) Tym bardziej, że ostatnio marka Only Bio wypuściła nową serię Bakuchiol & Squalane, którą można nabyć w e-sklepie Only Bio, koniecznie zajrzyj:) Zarówno bakuchiol jak i skwalan są składnikami od wieków wykorzystanymi w medycynie naturalnej - ajurwedyjskiej, chińskiej i japońskiej.

Skwalan wchodzi w skład ludzkiego sebum. Jest więc biozgodny z naszą skórą. Posiada szerokie spektrum działania. Ma bowiem właściwości nawilżające, natłuszczające, odmładzające i antyoksydacyjne. Przy czym nie jest komedogenny.

Bakuchiol pozyskuje się z liści nasion rośliny Psoralea corylifolia. Stymuluje skórę wspierając produkcję kolagenu. Wygładza, zwiększa elastyczność skóry i poprawia jej koloryt. Posiada również właściwości przeciwtrądzikowe i regenerujące. Nie jest fotouczulający (choć i tak warto stosować filtr) i nie powoduje łuszczenia. Ponadto kosmetyki zawierają również wąkrotkę azjatycką, masło mango, lewan, aloes, magnolię i wodę lodowcową.

W skład serii wchodzi cały przekrój produktów:) Ja wybrałam kilka:

Tonik przeciwzmarszczkowy

Peeling enzymatyczny

Serum nawadniające

Krem ujędrniający

Seria posiada certyfikat EcoCert i jest dedykowana zarówno skórze dojrzałej i z przebarwieniami jak i wrażliwej oraz przesuszonej, ponieważ kosmetyki wykazują zarówno działanie stymulujące jak i kojące:)

Zapach Oriflame Eclat Moon Parfum zdarzało mi się już kupować na prezenty. Wszak ten elegancki flakonik wydaje się idealny na tego typu okoliczności:) Osobistej flaszki dorobiłam się jednak dopiero tej jesieni:)

Nuty głowy: gruszka, liście fiołka, różowy pieprz

Nuty serca: heliotrop, irys, biały irys

Nuty bazy: migdał, piżmo, paczula

To jedna z najciekawszych kompozycji Oriflame. Zapach jest elegancki, intensywny i trwały.

Postawiłam również na maseczki w saszetkach z serii Love Nature, a dokładnie wersję oczyszczającą z łopianem i kojącą z organicznym owsem i jagodami goji. Warto założyć konto na stronie orioffice.pl, ponieważ dzięki temu zyskujesz rabat -20% od cen katalogowych oraz dostęp do wielu ofert pozakatalogowych:)

Jesień jest też dobrym momentem na „zabawę” z substancjami aktywnymi. Oczywiście odpowiednio dobranymi do rodzaju i potrzeb cery. Mocno zaintrygowały mnie nowości Bielenda Professional, wśród których naprawdę jest w czym wybierać! Kwasy, witamina C, peptydy… A to wszystko dostępne w drogeriach Rossmann, więc można je kupić bez większego problemu, bo jak ja to zawsze mówię Rossmann zawsze staje mi na drodze:D Bardzo lubię tą markę, więc nie ukrywam, że niespodzianka sprawiła mi frajdę:) Będę dawać znać co i jak najpewniej na Instagramie:) W skład nowości Bielenda Professional wchodzą 3 linie:

ACID BOOSTER

Żelowy peeling z kwasami AHA i PHA 9%

Tonik z kwasem glikolowym 3%

Tonik z kwasem PHA 3%

Kuracja multiaktywna na noc z kwasami PHA 10%

Kuracja multiaktywna na noc z kwasem glikolowym 5%

VIT-C ACTIVE

Kofeinowy krem pod oczy z kompleksem energetyzującym 6,5%

3% serum z aktywną witaminą C

Antyoksydacyjny krem na noc z kwasem ferulowym i witaminą C

PEPTIDE LIFT

3% serum z peptydami

Szerokim echem odbiła się też jesienna premiera nowej linii Nuxe BIO. To szeroka gama produktów, spośród których trafiło do mnie kilka – Esencjonalne serum antyoksydacyjne nasiona Chia, Regenerujący olejek odżywczy na noc olej ryżowy, Multiperfekcjonizujący krem koloryzujący biała herbata, Odżywczy olejek do ciała orzech laskowy i Rozświetlający krem nawilżający o bogatej konsystencji ekstrakt z cytrusów. Całą linię cechują naturalne zapachy, zmysłowe konsystencje oraz eko opakowania. Gama zawiera składniki naturalne pochodzące z upraw bio:)

Z takich eko nowości poznałam też nowe balsamy do ust Laura Conti. Zawsze omijałam kosmetyki do ust Laura Conti, ale jakiś czas temu marka wypuściła nowości, obok których nie przeszłam obojętnie;) Nowe balsamy do ust Laura Conti Botanical troszczą się nie tylko o usta, ale i o naszą planetę;) Balsamy są: 100% biodegradowalne, zero waste, Ze składem pochodzenia organicznego,w papierowych opakowaniach, bez plastiku

Do wyboru mamy 3 opcje:

Odżywianie z ekstraktem z propolisu

Regeneracja z olejkiem bursztynowym

Nawilżanie z olejem konopnym

Opakowania zostały wykonane z papieru więc nie wykręca się ich tak jak klasycznych balsamów. Sztyft należy wysunąć popychając palcem od spodu. Konsystencja jest sucha i dość zwarta, więc przed użyciem warto przyłożyć balsam do ust żeby się trochę rozgrzał - to ułatwi aplikację. Te organiczne balsamy nie rozprowadzają się tak sprawnie jak większość znanych produktów, a dość duża szerokość sztyftów nie jest do końca wygodna. Ale intensywne działanie wynagradza te drobne niedogodności. Wersja z propolisem ma przyjemny miodowy zapach i świetnie koi podrażnione, przesuszone usta. Niestety nie zostawia połysku, więc dla mnie bardziej na noc;) Nie pozostawia tłustej warstwy, ładnie nawilża i posiada większą niż standardową pojemność - 8,3g.

Ciekawą premierą była też inspirowana Skandynawią kolekcja Norweski Wiatr firmy Mohani, którą wcześniej znałam tylko z masełka do ciała. Marka Mohani przygotowywała się do jej premiery przez cały rok pracując nad formułami, etykietami, opakowaniami i zapachami, które stanowią w pełni naturalną kompozycję;) Skład produktów jest naturalny, bez żadnych dodatków pochodzenia zwierzęcego. Kremy powstały z myślą o cerach suchych, dojrzałych i potrzebujących intensywnego odżywienia oraz nawilżenia. Ale ze względu na lekkie formuły powinny być odpowiednie do każdego typu cery. W każdym produkcie znajduje się Złoto Skandynawii, czyli olej z nasion jagód lingonberry, a dodatkowo szereg maceratów, substancji botanicznych i opatentowanych wyciągów roślinnych.

W skład serii Norweski Wiatr wchodzą:

Ultranawilżający krem na dzień

Intensywnie regenerujący krem na noc

Odżywczy krem pod oczy

Sporo nowości pojawiło się też w asortymencie drogerii Rossmann. Wiele z nich również w duchu eko;) Do mnie trafiły akcesoria For Your Beauty – Szczotka do paznokci, Bambusowa szczotka do masażu, Gąbka z kieszonką na mydło lub np. żel pod prysznic w kostce. Z Alterry zaś szampon i żel pod prysznic w kostce, które z jednej strony mnie cieszą, a z drugiej wiem, że nie do końca moja bajka;) I również marki Alterra Bambusowa szczoteczka do zębów. Już dwa lata używam Foreo Issa, ale może wypróbuję z ciekawości. Wśród nowości znalazłam także dwa kosmetyki marki KruitvatKrem na noc oraz Olejek z drzewa herbacianego

Również z Rossmanna zawitały do mnie kosmetyki do włosów Isana Professional z olejem arganowymSzampon, Odżywka, Olejek oraz Kuracja nawilżająca 13w1. Szampon i odżywkę znałam już wcześniej.

Akcesoria AURI to także produkty dostępne w Rossmannie, ale jeszcze tylko do końca listopada lub do wyczerpania zapasów:) Do wyboru są m.in. pędzle, gąbeczki, pęsety, aplikatory, szablony czy też sztuczne rzęsy, których chyba nie będę umiała przykleić:D

Po raz enty dotarł też do mnie Pixi Glow Tonic i już kolejny raz w wersji personalizowanej. Osobiście go uwielbiam, ale przelałam już go tyle, że wychodzi mi uszami:D Tą flaszkę sprezentowałam więc Anecie. Na szczęście pasowała na jej drugie imię:D

Z asortymentu Paula’s Choice wypróbowałam zaś krem pod oczy Ceramide-Enriching Firming Eye Cream:)

Nowości Miya? Owszem, dotarły do mnie przedpremierowo:) Na temat My Skin Booster napisałam post z pierwszymi wrażeniami niedługo po ich premierze. 

Post z pierwszymi wrażeniami pojawił się również na temat Sente Intensive Bio Complete Cream. Wszak kilka tygodni stosowania to jednak zbyt krótko na rzetelny werdykt:) A oprócz tego wpis na temat Dermomedica Gold EGF Serum. Zajrzyj jeśli jeszcze nie czytałaś;) 

Zawitała do mnie także odżywka Kerastase Resistance Therapiste, która doczekała się osobnego wpisu.

Na Instagramie wygrałam coś w sam raz dla mnie, czyli Is Clinical Youth Body Serum, które jest nowością marki:)

Od Ani w prezencie urodzinowym dostałam sporą dawkę jej ulubionych kosmetyków takich jak Serum i Krem Bema Natury’s Limy’e w jakże pięknych niebieskich kartonikach, co nie umknęło mojej uwadze;) Natomiast z serii Love Bio marki Bema Balsam do ciała oraz Żel do higieny intymnej. Oprócz tego był też Płyn Micelarny z takim śmiesznym dozownikiem marki Nature Up i Maseczka Mitmo. A ze znanych mi już wcześniej produktów Konjac Yasumi i Pomadka peelingująca Sylveco

Interendo na urodziny sprezentowała mi Kalendarz Adwentowy 3D Rituals, czyli ten w formie wioski z lampeczkami, niedostępny w Polsce. To właściwie mój pierwszy kosmetyczny kalendarz adwentowy z prawdziwego zdarzenia:) I co więcej – czekam grzecznie na postawienie wioski do 1 grudnia;)

Anetka urodzinki mi już wyprawiła, a tym razem przyszła do mnie druga część prezentu gwiazdkowego w postaci Jedwabnej poszewki na moją poduszkę profilowaną. Sprawiła mi tym wielką frajdę, bo poszewka z jedwabiu już od kilku miesięcy była na moim celowniku:) Dla kogoś, kto potrafi spać wręcz wyczynowo jest to prezent idealny:D A dodam, że śpi mi się na niej rewelacyjnie. Mam kolor granatowy:) Może to nie kosmetyk, ale gadżet z cyklu dobre dla urody, więc postanowiłam o tym wspomnieć;)

Na koniec czas na sponsorowane przeze mnie, czyli moje osobiste zakupy, które ucisnęłam na 3 zdjęciach;) Na początek Garnier Ambre Solaire Sensitive Advanced Face UV Face Fluid SPF50, czyli krem z filrem, który wyskakiwał mi niemal z lodówki:D Postanowiłam więc zamówić. Tym bardziej, że to rzecz niezbędna zwłaszcza podczas stosowania retinolu;) Odkupiłam sobie też Intensywnie odżywczy krem na noc z ceramidami z serii Barrier Renew marki Bielenda Professional. Miałam go już wiosną i jest naprawdę rewelacyjny. We wrześniu uznałam więc, że może się przydać na ewentualne podrażnienia podczas stosowania retinolu i nie pomyliłam się;) Kredka do brwi Maybelline Brow Temptation to również powrót;) Nie wiem czy pamiętasz, ale bardzo spodobał mi się szampon i odżywka Kerastase Genesis, więc skusiłam się na maskę do włosów z tej samej linii. 

Pielęgnację zużywam grzecznie i nie otwieram wiele na raz, ale za to jestem szczotko-maniakiem:D Szczotek do włosów mam kilka, a oto kolejna… Jakże w moim stylu;) Olivia Garden Finger Brush Pastel Blue chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu i w końcu kupiłam;)

Dopiero po kilku miesiącach stosowania skończył mi się szampon Kerastase Genesis. Był bardzo wydajny! Coś mnie tknęło żeby kupić kolejne opakowanie i tym razem skusiłam się na tą „bogatszą” wersję – Kerastase Genesis Bain Nutri-Fortifiant. Na blogach natknęłam się na kremy Cremobaza. Aż dziw, że nie znałam ich wcześniej. Podczas zamówienia w aptece internetowej dorzuciłam więc dwie wersje do koszyka – Cremobaza 30% i Cremobaza 50%. Sama nie wiem dlaczego nie kupiłam jeszcze tej trzeciej. W końcu kupiłam też Pomadę do brwi Wibo, a Pomadka Alterra to u mnie stały bywalec;)

Zapraszam też na mój Instagram

I to by było chyba na tyle w temacie wrześniowo-październikowych nowości;) Znasz któreś z nich? Może podzielisz się wrażeniami?

Czytaj dalej »