sobota, 7 grudnia 2019

SIN SKIN kosmetyki do makijażu - co warto kupić?

Marka SIN SKIN jest dostępna w drogeriach Rossmann już od dłuższego czasu. Od momentu premiery miałam okazję poznać całkiem niemało asortymentu, ale jeszcze o żadnym z produktów nie udało mi się napisać;) Ciężko byłoby mi podzielić się wrażeniami ze stosowania każdego kosmetyku. Dlatego wybrałam dla Was przegląd tych najnowszych, a dokładnie tych, które zasiliły moją piękną toaletkę w maju:) Co okazało się warte uwagi i czy trafiłam z kolorami? Zapraszam do czytania:)

Sin Skin kosmetyki do makijażu blog

Kosmetyki SIN SKIN występują w czarnych kartonowych opakowaniach. Wewnątrz znajdziemy równie czarne tubki i puderniczki wyposażone w lusterka. Wszystkie prezentują się elegancko. Ogólne wrażenie tych w większości kwadratowych pudełeczek jest zachęcające. Choć niestety bardzo łatwo o nieestetyczne odciski palców na opakowaniach;) Ponadto wypiekane formuły zostawiają dość sporo bałaganu wewnątrz puderniczek i właściwie nie sposób precyzyjnie tego doczyścić. Stąd też trochę nieestetycznego "prochu" na opakowaniach, który osadził się wewnątrz nich już w transporcie;) Data ważności od otwarcia to w większości 12 i 18 miesięcy od otwarcia. Poza korektorem, który należy zużyć w ciągu 6 miesięcy. Zapachy przypominają mi te z serii Dr. Irena Eris ProVoke. 


SIN SKIN MUST HAVE BAKED POWDER N20 SAND i N30 PEACH


Spiekany mineralny puder do twarzy posiada przyjemną aksamitną konsystencję. Nadaje skórze naturalne satynowe wykończenie, delikatnie wyrównując jej kolor i ładnie się z nią stapiając. Można go stosować na podkład lub samodzielnie.

Jako fanka pudrowego makijażu wybrałam ten puder w celu używania go zamiast podkładu:) Przy cerze, która nie wymaga dużego krycia, czyli takiej jak moja – puder nadaje się do tego idealnie. Posiada komfortową aksamitną konsystencję, która gładko się rozprowadza i nie obciąża skóry. W dodatku wypiekana formuła zapewnia wysoką wydajność. Puder rzeczywiście nadaje cerze takie naturalne, satynowe wykończenie. Nie jest błyszczący ani też nadmiernie pudrowy. Trwałość jest bardzo dobra. Fajnie łączy się również z pudrem transparentnym (ja akurat lubię taki myk;)). Niestety nie do końca trafiłam z odcieniami. Za zwyczaj typuję dla siebie takie ciemniejsze albo średnio-ciemne kolory, więc moim pierwszym wyborem był N30 Peach. Ale tym razem to był dla mnie nie peach, a zwyczajny pech;) Po otwarciu kolor nie budził moich podejrzeń, ale niestety okazało się, że na twarzy ciemnieje. Z tego względu nawet u mnie wyglądał pomarańczowo. Nawet przy lekkiej opaleniźnie wydawał mi się jeszcze trochę za ciemny. Zaskoczyło mnie to, ponieważ u mnie zwykle występuje taka anomalia, że kosmetyki po nałożeniu mi jaśnieją albo różowieją. Pomyślałam więc, że skoro tak się sprawy mają to wypróbuję już ten dwa odcienie jaśniejszy, czyli N20 Sand. Ten z kolei okazał się bladziutki. Zbyt jasny zarówno na wiosnę, lato, jesień, jak i zimę;) Trzeba było pomyśleć o N25 Beige i może byłby w sam raz! Wielka szkoda, bo sama jakość produktu naprawdę bez zarzutów:) Kolory wybierałam przez internet i niestety tak średnio odwzorowywały stan faktyczny. 


SIN SKIN MUST HAVE ILLUMINATING CONCEALER


Rozświetlający korektor SIN SKIN doskonale się rozprowadza ukrywając oznaki zmęczenia takie jak cienie i zasinienia pod oczami. Lekka formuła wspomaga aplikację i nie zbiera się w załamaniach skóry. Dodatkowo korektor w składzie zawiera kwas hialuronowy.

Korektor rozświetlający SIN SIN otrzymujemy w niewielkim, poręcznym i oczywiście czarnym opakowaniu. Produkt posiada wygodny wbudowany aplikator w formie pędzelka. Dozujemy go poprzez wykręcanie. Trzeba jednak uważać żeby za bardzo się nie rozkręcić i nie wycisnąć zbyt dużej ilości. I mała uwaga – opakowanie ciężko się zamyka. Korektor ma przyjemną, kremową konsystencję i bardzo dobrze się rozprowadza, zostawiając po sobie takie naturalne, satynowe i gładkie wykończenie. Przyznaję, że nie spodziewałam się aż takiej dobrej jakości. Jeśli chodzi o krycie to jak na produkt w pędzelku, jest ono zaskakująco dobre. Korektor kryje całkiem nieźle i jednocześnie nie obciąża skóry. Nienajlepiej wygląda jedynie w okolicach górnej powieki po wewnętrznej stronie. Prezentuje się tam bardziej sucho. Dlatego w tym miejscu nakładam jak najmniej. Trwałość jest bez uwag, korektor dobrze się trzyma przez większość dnia. Jeśli oczywiście nie majstruje po oczach. To mój ulubiony korektor w tym roku:)


SIN SKIN MUST HAVE SMOOTHING & MATYFYING PRIMER


Matująco-wygładzająca baza pod makijaż ma za zadanie przedłużać trwałość makijażu i ułatwić rozprowadzanie podkładu. Dzięki sferycznym cząsteczkom matującym skutecznie absorbuje sebum. Jednocześnie baza zapobiega wysuszaniu cery.

Baza matująca marki SIN SKIN występuje w wygodnej czarnej tubce ze zwężoną końcówką ułatwiającą precyzyjną aplikację nawet niewielkiej ilości produktu. Baza pod makijaż nie jest dla mnie kosmetykiem niezbędnym, ale niekiedy jakiś konkretny produkt mnie zainteresuje i o dziwo baz w swojej toaletce mam kilka;) Niektóre potrafią zapewniać całkiem przyjemne efekty. Ta od SIN SKIN posiada jasną barwę i leciutką kremową konsystencję, która jak na bazę przystało świetnie się rozprowadza i szybko wchłania pozostawiając po sobie uczucie wygładzenia. Nie jest ono jednak aż tak spektakularne jak w przypadku niektórych baz. Efekt matujący był u mnie w tym przypadku praktycznie niezauważalny. Nie było dużej różnicy czy nałożyłam podkład lub puder na samą pielęgnację czy tylko na tą bazę. Produkt okazał się więc dla mnie przeciętny.


SIN SKIN MUST HAVE MINERAL LOOSE POWDER 01 TRANSLUCENT


Mineralny puder sypki o delikatnej jedwabistej konsystencji polecany jest do wykańczania zarówno makijażu dziennego jak i wieczorowego. Dopasowuje się do ocienia skóry zapewniając jej świeży i matowy wygląd.

Mineralny puder sypki marki SIN SKIN występuje dla odmiany w okrągłej puderniczce. Wewnątrz znajduje się milutki czarny puszek. Ja jednak nakładam puder pędzlem;) Wieczko pudru nie jest odkręcane, a jedynie otwierane, co według mnie powoduje trudności podczas dozowania. Trochę nie rozumiem fantazji producenta, ponieważ musiałabym przechylić zawartość tak żeby znalazła się na lusterku umieszczonym po wewnętrznej stronie wieczka. A to nieco karkołomne w wykonaniu, gdyż zawsze się coś rozsypie;) Tego nie lubię! Puder muszę więc wysypywać np. na chusteczkę;) To jednak byłoby na tyle jeśli chodzi o wady. Poza tym ideał. Lekki, milutki. Dobrze się rozprowadza i zapewnia skórze naturalny mat (taki nie za mocny, nie za słaby). Dobrze współpracuje zarówno z podkładami jak i pudrami, które zwykłam nakładać zamiast podkładów;) Jego kolor jest dość jasny i bałam się, że zrobi ze mnie trupka (sama typowałam ten drugi odcień, a trafił mi się jaśniejszy), ale nie zmienia koloru pudrów ani podkładów. W ogóle nie sprawia żadnych problemów (z wyjątkiem dozowania). 


SIN SKIN MUST HAVE MINERAL HIGHLIGHTER 043 JOYFULNESS


Rozświetlacz mineralny został wzbogacony o sferyczne drobinki rozświetlające, pozwalające wydobyć ze skóry blask. 

Rozświetlacz mineralny SIN SKIN posiada wypiekaną formułę i taką mozaikową fakturę o nietypowym kolorze. Na skórze wygląda ona jednak złociście i zdrowo. Trzeba jednak zaznaczyć, że drobinek jest w nim sporo i nie każdemu będzie odpowiadał na co dzień. Może też zbyt mocno się odcinać w przypadku bladej karnacji. Do mojej średniej i ciepłej pasuje idealnie. Z trwałością jest w porządku pod warunkiem, że nie dotykam zbyt często twarzy, ponieważ wtedy drobinki potrafią lekko migrować. 


SIN SKIN MUST HAVE MINERAL BRONZING POWDER 022 MAROCO


Mineralny bronzer SIN SKIN nadaje skórze efekt subtelnej opalenizny i rozświetlenia.

Bronzer nazwałabym bardziej złocistym rozświetlaczem z subtelnym efektem skóry muśniętej słońcem. Mimo, że zawiera sporo drobinek to jest jakby stworzony dla mnie. Wygląda u mnie cudownie i świetliście. Zwłaszcza latem! Efekt można łatwo stopniować wzmacniając tym samym intensywność koloru. Jedna warstwa jest u mnie taka niemal przejrzysta z lekko złocistą poświatą. Osoby wymagające konturowania oraz te o bardzo jasnej karnacji nie będą z niego zadowolone. Przy drobnych twarzach takich jak moja blask jest w pełni uzasadniony;) Bardzo go polubiłam.


SIN SKIN MUST HAVE MINERAL BLUSH POWDER 033 RESPECTED


Róż mineralny nadaje skórze subtelny kolor oraz blask. Nie tworzy plam i idealnie stapia się ze skórą.

Mineralny róż marki SIN SKIN 033 posiada dziewczęcy brzoskwiniowo-różowy, świeży odcień. Łatwo się go rozprowadza bez plam i smug. Intensywność można stopniować, ale nie należy do tych bardzo mocno napigmentowanych. Na jego powierzchni znajdują się delikatne złociste drobinki, ale nie są one tak rozświetlające jak w przypadku bronzera. Efekt jest więc satynowy z lekką dozą połysku.  


SIN SKIN LIP STICK 513 DESIRED


Wodoodporna matowa pomadka do ust w kredce pozwala na szybkie wykonanie profesjonalnego makijażu z trwałością do 6h bez efektu wysuszenia.

Pomadka do ust występuje w postaci kredki. Nie jest ona jednak wykręcana, a niestety trzeba ją temperować. W zestawie mamy dołączoną temperówkę i przyznaję, że zmroziło mi to krew w żyłach. Bardzo nie lubię bowiem bawić się w temperowanie. Odcień 513 Desired to intensywny róż, który na swatchu wydaje się wpadać w czerwień, ale na ustach ten róż jest chłodniejszy. Trwałość rzeczywiście jest bardzo dobra. Pomadka wręcz wgryza się w wargi niczym tint;) 
Sin Skin: rozświetlacz, róż, korektor, pomadka
Sin Skin: puder wypiekany N30, puder wypiekany N20, bronzer


Kosmetyki SIN SKIN dostępne są w wybranych drogeriach Rossmann. Pełny asortyment i lista sklepów znajduje się w drogerii online. 


Znasz kosmetyki SIN SKIN? Masz swoich ulubieńców wśród nich?


55 komentarzy:

  1. bardzo ładne opakowania, piękny rozświetlacz i bronzer.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te kosmetyki. Może na coś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle czasu są na rynku, a ja jakoś nic tej marki nie miałam. Szczerze powiem, że zaciekawiły mnie pudry. I ten prasowany i ten sypki, mimo średnio przemyślanego opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mnie do nich nie ciągnie, mimo, że rzeczywiście mają ładny design...wlaśnie sobie uświadomiłam, ze mam od nich eyeliner, kupiony na promocji i tylko dlatego, że szukałam ładnej zieleni. Eyeliner w pisaku, dobrze się utrzymuje, bezproblemowo nakłada. Końcówka filcowa (niestety), kolor ładnej, ciemnej zieleni, nie wchodzącej w turkus. Mankamentem jest to, że ta zieleń potrafi zostać na powiece mimo zmycia płynem do demakijażu, ale to chyba kwestia barwnika, pamiętam, że kiedyś miałam zielony eyeliner z Avonu i było to samo. Mimo wszystko da się jakoś to doczyścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładny, choć irytuje mnie wszechobecny pył😅 Chyba nawet miałam ten liner w wersji mini, ale ja ogólnie mało eyelinerowa😁

      Usuń
  5. Sporo fajnych perełek tam znalazłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyglądają ciekawie, ale nie kuszą mnie szczególnie. Mam już sprawdzone i ich się trzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej podoba mi się róż mineralny, ma śliczny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te kosmetyki ciekawią mnie odkąd pojawiły się w Rossmannie, ale mimo że już tyle czasu od tej premiery minęło, to jakoś wciąż mi z nimi nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak niestety bywa, dużo rzeczy kusi, ale nie wszystko ostatecznie ląduje w koszyku😅

      Usuń
  9. Mnie akurat nie ciągnie do tej marki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kosmetykow tej firmy akurat nie miałam okazji testować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdzieś mi mignęły te produkty, ale jakoś specjalnie nie zwracałam na nie uwagi :P. Jedynie korektor rozświetlający mnie trochę ciekawi, ale i tak nie wiem, czy chciałabym go kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam i się zastanawiam czy jest tu coś dla mnie, ale to nie dla bladziochów, no może ten róż brzoskwiniowo coś tam ale później patrzę tez nie :D ale błysk ładny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wybierałam pod siebie😜
      Puder sypki i baza może być do każdej karnacji. Róż też by się nadal, bo zawsze można stopniować.

      Usuń
  13. Rozświetlacze aż się proszą by je mieć!

    OdpowiedzUsuń
  14. Niewiele miałam styczności z kosmetykami tej marki - znam mgiełkę utrwalającą i bazę pod podkład ( rozświetlającą oczywiście ) i mam całkiem przyjemne wrażenia po stosowaniu tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam niedawno, ze marka ma sie pojawić w rossmanie ale jeszcze komestykow nie widziałam. Koniecznie musze sie wybrać tym bardziej, ze pokazałaś tu tyle produktów, które mnie zaciekawiły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki SIN SKIN są dostępne w Rossmannie od dłuższego czasu. Tyle, że tylko w wybranych drogeriach, tzn. nie w każdym Rossku.

      Usuń
  16. Miałam kilka kosmetyków tej marki i byłam z nich zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, że nasze cery tak bardzo różnią się od siebie, bo ciężko mi skorzystać z Twoich rekomendacji, ale fajnie, że rzuciłaś trochę pozytywnego światła na tę markę, bo naczytałam się o niej wszystkiego, co najgorsze ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dokładnie to samo zaglądając na jakieś 95% blogów, bo większość blogerek to bladziochy i nie mogę na takich rekomendacjach polegać, bo w przeszłości nie raz się przejechałam😅🙈 Ale też np. piszą do mnie o poradę dziewczyny, które mają średnią/ciemniejszą karnację, bo właśnie na blogach nie mogą nic dla siebie znaleźć. Także jakaś równowaga w przyrodzie jest😆 Ja powiem szczerze, że tak na żywo mało znam takich bardzo bladych osób, więc chyba większość bladzioszków to inne blogerki😅

      A to powiem Ci, że ja chyba nawet nie czytałam recenzji na temat Sin Skin😁 Jakoś tak wolałam sprawdzić na sobie. Udało się wyłonić parę perełek, ale też niektóre okazały się przeciętne.

      Usuń
  18. Ten niby-bronzer bardzo mi się spodobał :) lubię takie wypiekane, więc jeśli kolor by do mnie pasował to na pewno bym była zadowolona :) może to sprawdzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No najlepiej pomacać tester, bo w sumie każdy ma inne odniesienie do koloru 😁

      Usuń
  19. Nie miałam nigdy niczego z tej marki, ale podoba mi się róż ;)Macalam je kiedyś, mają fajną konsystencję ;)Z tego co pamiętam, to zniechęcała mnie regularna cena tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak formuły mają przyjemne:) Ceny regularne nie są najniższe, ale od często można trafić na duże promocje.

      Usuń
  20. Prezentują się świetnie... Mnie jeszcze ciekawi cena, ale będę o nich pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem ciekawa, czy te pudry wypiekane dają podobny efekt do moich ukochanych pudrów z Hourglass...

    OdpowiedzUsuń
  22. Korektor zainteresował mnie i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  23. Oni mają taki rozświetlacz, który mi się podoba, ale kurde nie pozwalam sobie na kupienie go, bo mam od cholery rozświetlaczy a to jest produkt wypiekany, więc wiesz, jak jest - zajmie mi wieki zużycie :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niedobra😆 Przypomniałaś mi, że mam więcej rozświetlaczy niż ustawa przewiduje😂 No i zużywanie jakoś marnie idzie. Zwłaszcza tych wypiekanych😅

      Usuń
  24. Jeszcze nie mialam stycznosci z ta marka, ale mimo wysokich cen kusza mnie te kosmetyki. Zwlaszcza pudry prezentuja sie bardzo ladnie i elegancko :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zupełnie nie znam tej marki, ale bardzo podoba mi się kolor rozswietlacza.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie skusiłam się dotychczas na te kosmetyki. Myślę, ze ciekawa jest pomadka. Lubię kiedy kolor zostaje na długo. Temperowanie mi nie przeszkadza;).

    OdpowiedzUsuń
  27. Niestety ta marka jest mi zupełnie obca.

    OdpowiedzUsuń
  28. Już od tak dawna nie mogę trafić na dobry korektor :( Musiałabym ten wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Korzystając z promocji Black Friday kupiłam mnóstwo kosmetyków do makijażu ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam jeden rozświetlacz tej marki. Gdzieś mi się zgubił. Musze go poszukać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...