Na ogół nie mam większych
problemów z cerą, takich jak trądzik, przebarwienia czy piegi (to ostatnie
oczywiście zdaniem niektórych dowodzi o uroku posiadaczki, ale dla mnie byłoby
problemem, więc oddycham z ulgą, że mnie nie dotyczy). Jest jednak jedna rzecz,
która spędza mi sen z powiek i to odkąd pamiętam bo już od dzieciństwa. Tak… to
cienie pod oczami. Paskudne cienie
pod oczami. Może przesadzam. Wszak znam takich co mają gorsze, ale prawda jest
taka, że nie patrzę na cudze wady – patrzę na swoje! A wśród nich bez dwóch
zdań jawią się całkiem dorodne cienie. Moja cera naprawdę nie wymaga nakładania
podkładów. Wystarcza mi puder lub cienka warstwa minerałów. Ale korektor pod
oczy to już inna sprawa:) I o ile nie lubię płynnych formuł to w przypadku
korektorów nie wyobrażałam sobie tych pudrowych, tym bardziej sypkich. Obawiałam się ich mocno i
podchodziłam do nich nieśmiało, z ogromną rezerwą. Aż w końcu podjęłam ryzyko i
sprawdziłam potencjał Lily Lolo
tkwiący w mineralnym korektorze PeepO
oraz mineralnym cieniu Cream Soda.
Korektor mineralny na cienie pod oczami. Jaki odcień wybrać?
Wybór odpowiedniego odcienia
korektora nie jest łatwym zdaniem. Przekonałam się o tym nie raz. Tym bardziej,
że w przeciwieństwie do większości kobiet, nie należę do osób o jasnej i
chłodnej karnacji. Moja karnacja jest średnia w kierunku nieco ciemniejszej,
ciepła, z żółtymi, a nawet lekko pomarańczowymi tonami… Wiele popularnych
korektorów wygląda na mnie tak jakbym wysmarowała się czymś białym:)
Rozświetlenie i lekkie rozjaśnienie cery jest zawsze w cenie, ale nie aż takie
żeby odbierało mi naturalny wygląd, stylizując mnie na ćwierć Królewnę Śnieżkę;) Nic nie brzydzi mnie tak jak nadmierne
przerysowanie i sztuczność. Nawet to stworzone pod pozorem uzyskania perfekcyjnego wyglądu. Poza tym ja lubię naturalny odcień swojej cery;) No może z wyjątkiem owych cieni:)
Jaki więc odcień wybrać?
Jeśli nasze cienie nie są
zbyt spektakularne, ale zależy nam na delikatnej korekcie niedoskonałości i
jednocześnie bardzo naturalnym wyglądzie, warto postawić na cień mineralny Lily Lolo Cream Soda.
Używanie
cienia do powiek w roli korektora pod oczy może zaskakiwać. Mnie również lekko
zadziwiła ta możliwość, ale minerały mają to do siebie, że dają spore pole do
popisu. Dodatkowo zyskujemy bardzo uniwersalny produkt, który możemy
wykorzystać tradycyjnie jako cień, jako cień bazowy i właśnie jako korektor. Formuła
Cream Soda jest satynowa, a jego odcień kremowo-waniliowy. To taki delikatny
uniwersalny kolor. Nie zakryje w pełni mocnych cieni, ale poradzi sobie z tymi
lżejszymi oraz w sytuacjach gdy stawiamy na lekki makijaż make-up no make-up.
Ja chętnie wykorzystuję go na co dzień. Jest raczej jasny, ale po lekkim
przypudrowaniu lub w połączeniu z podkładem mineralnym kolor ładnie się wtapia
nawet u mnie.
Lily Lolo Cream Soda |
Jeśli natomiast mamy
znaczne cienie pod oczami, wręcz sińce, które niekiedy wpadają nawet w fiolet albo brąz,
warto postawić na żółty mocno napigmentowany korektor np. Lily Lolo PeepO.
Intensywnie żółte korektory są wręcz stworzone do
makijażu kamuflującego, w tym rozległych cieni pod oczami. PeepO jest dość
jasny lecz posiada intensywny odcień. Lekko obawiałam się tego odcienia bo mimo
iż moja cera posiada żółte tony to w perfumeriach zawsze polecano mi żeby
wybierać żółte, ale nie przesadnie żółte odcienie gdyż w przeciwnym wypadku
mogą się zbyt mocno odcinać. Jednak przy dobraniu odpowiedniej ilości (1 lub
max. 2 cienkie warstwy) i połączeniu z pudrem kolor się nie odcina, a uzyskuję
ładne rozjaśnienie okolic oczu. Ten korektor jest dużo bardziej kryjący niż Cream
Soda. Dlatego jest w sam raz dla kobiet, które borykają się z problemem cieni. Czasami
nakładam również odrobinę na tradycyjny korektor. Dzięki mocnej pigmentacji
wystarczy naprawdę odrobina korektora PeepO. Ciekawostką jest to, że niektóre kobiety
o typowo żółtym podtonie skóry stosują PeepO na całą twarz, zamiast podkładu
mineralnego. Jeśli odcień pasuje idealnie to cienka warstwa korektora
mineralnego zamiast podkładu będzie naprawdę świetnym rozwiązaniem, a małe
opakowanie sprawi, że super sprawdzi się podczas wyjazdów. W moim przypadku
stosowanie na całą twarz nie jest aż tak dobrym pomysłem, ponieważ moja cera taka
znowu czysto-żółta nie jest:) PeepO pozostawiam więc sobie typowo na cienie pod oczami.
Lily Lolo korektor PeepO |
Korektor mineralny – jak przygotować skórę przed aplikacją?
Zasada jest praktycznie
taka sama jak przy podkładach mineralnych. Korektor mineralny nakładamy na
odpowiednio oczyszczoną i dobrze nawilżoną skórę. Ważne żeby poczekać na pełne
wchłonięcie się kremu pod oczy. W przeciwnym wypadku korektor może nam brzydko
osiąść w załamaniach skóry. Najlepiej postawić na lekkie i szybko wchłaniające
się kremy pod oczy. Z korektorami pod oczy fajnie współpracuje np. krem pod
oczy Organique Terapia Odmładzająca. Wszak natura za zwyczaj dobrze
koresponduje z minerałami;)
Jak nakładać korektor mineralny?
Korektor można nakładać
przed albo po nałożeniu podkładu. W przypadku korektorów mineralnych
najbardziej optymalnie jest nałożyć cieniutką warstwę podkładu mineralnego,
następnie korektor i na koniec znów odrobinę podkładu. Warto jednak przetestować różne warianty i znaleźć sposób najlepiej dopasowany do indywidualnych potrzeb.
Korektor mineralny
najlepiej aplikować przy użyciu pędzla lub specjalnej mini gąbeczki. Lily Lolo
posiada w ofercie pędzel dedykowany korektorom mineralnym – Brown Concealer Blush. Ja akurat tego konkretnego nie posiadam, ale
bez problemów poradziłam sobie korzystając z innego. Wypróbowałam także metodę
nakładania korektora przy użyciu mini jajeczka i muszę przyznać, że oba te
sposoby zdają u mnie egzamin i nie sprawiają większych problemów:)
W jaki sposób aplikować korektor mineralny na okolice oczu?
Zasada jest prosta –
pokrywamy okolice pod oczami tworząc kształt trójkąta. Ta metoda długo budziła
moje wątpliwości gdyż wydawała mi się przesadna, ale rzeczywiście nakładając korektor
tworząc półkola, tylko wyraźniej podkreślamy granicę między cieniami, a
dalszymi partiami twarzy. Natomiast „namalowanie trójkątów” powoduje, że produkt
lepiej wtapia się w skórę i zacieramy granice:) Jeśli potrzebujemy mocniejszego
krycia, nakładamy dodatkową cienką warstwę. Polecam jednak zachować umiar by
twarz wyglądała naturalnie:) Niewielka ilość korektora mineralnego pozwala na całkiem dobry kamuflaż bez osadzania się produktu w załamaniach skóry.
Sypka formuła korektorów mineralnych powoduje, że najpierw musimy wyspać odrobinę produktu na wieczko, a następnie zanurzyć w nim pędzel, lekko otrzepać o brzegi i dopiero aplikować. W przypadku tradycyjnych płynnych lub kremowych korektorów proces ten przebiega nieco szybciej gdyż często wystarczy wycisnąć odpowiednią ilość produktu z tubki i rozprowadzić opuszkami palców. Nie jest to jednak kolosalna różnica w czasie. Zajmuje mi to po prostu kilkanaście sekund dłużej;) Druga wada jest taka, że łatwiej o niekontrolowany wypływ produktu. Korektor może nam się rozsypać (oczywiście nie sam tylko w wyniku chwili nieuwagi;)). Jednak opakowania Lily Lolo posiadają wygodne i funkcjonalne osłonki. Wystarczy zatem pamiętać by po użyciu zasunąć zawartość;) Ja często myślę o niebieskich migdałach, a jeszcze żaden minerał mi się nie rozsypał (z wyjątkiem cienia Lorigine, ale to już była wina kiepskiego opakowania). Poza tym nie dostrzegam wielkich wad. Korektor mineralny okazał się być dla mnie całkiem przystępnym, "życiowym" produktem do makijażu:) Nie było się czego obawiać.
Wady korektorów mineralnych
Sypka formuła korektorów mineralnych powoduje, że najpierw musimy wyspać odrobinę produktu na wieczko, a następnie zanurzyć w nim pędzel, lekko otrzepać o brzegi i dopiero aplikować. W przypadku tradycyjnych płynnych lub kremowych korektorów proces ten przebiega nieco szybciej gdyż często wystarczy wycisnąć odpowiednią ilość produktu z tubki i rozprowadzić opuszkami palców. Nie jest to jednak kolosalna różnica w czasie. Zajmuje mi to po prostu kilkanaście sekund dłużej;) Druga wada jest taka, że łatwiej o niekontrolowany wypływ produktu. Korektor może nam się rozsypać (oczywiście nie sam tylko w wyniku chwili nieuwagi;)). Jednak opakowania Lily Lolo posiadają wygodne i funkcjonalne osłonki. Wystarczy zatem pamiętać by po użyciu zasunąć zawartość;) Ja często myślę o niebieskich migdałach, a jeszcze żaden minerał mi się nie rozsypał (z wyjątkiem cienia Lorigine, ale to już była wina kiepskiego opakowania). Poza tym nie dostrzegam wielkich wad. Korektor mineralny okazał się być dla mnie całkiem przystępnym, "życiowym" produktem do makijażu:) Nie było się czego obawiać.
Korektory mineralne Lily
Lolo przeznaczone do maskowania różnych niedoskonałości skóry (nie tylko cieni)
znajdziecie w Costasy.
Stosujecie
korektory mineralne? Czy również budziły Wasze obawy? Borykacie się z cieniami
pod oczami czy może dokuczają Wam inne niedoskonałości?
Zobacz też: Kosmetyczne hity 2017 roku!
Ps. Szczęśliwego Nowego Roku!:*
Nie stosowałam nigdy korektora mineralnego. Przyznam, że z reguły rzadko coś nakładam pod oczy.
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz problemów z cieniami to i nakładać nic nie trzeba. Tylko się cieszyć :)
UsuńJa lubię PeepO na całą twarz, ale ja potrzebuję bardzo żółtych podkładów:)
OdpowiedzUsuńPrzy typowo żółtej i niezbyt ciemnej karnacji to naprawdę niezłe rozwiązanie:)
UsuńZabawa w kosmetyki mineralne trwa u mnie zaledwie od miesiąca, ale już się wkręciłam - wyczuwam znakomitą alternatywę na ciężkie warunki pogodowe poza granicami naszego kraju :) Muszę spróbować Twoich nowości!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
www.sylviavoyages.com
Super, że również Ci służą:)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku:)
Ja nie lubię takiej formy kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńJa długo nie byłam przekonana, a tak naprawdę korektor jak każdy inny:)
UsuńJa na razie nie jestem przekonana do tej formy, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTeż długo nie byłam:)
UsuńJa z tych piegowatych, co swoich piegów nie lubią, ale na szczęście jest ich coraz mniej ;) a na stosowanie sypkich korektorów trochę brak mi odwagi, zwłaszcza że ja wolę prasowane, albo sypkie formuły :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie są oporne :D
UsuńJa lubię formuły prasowane i sypkie, ale jako korektor zupełnie nie mogłam sobie wyobrazić takiego sypkiego. Okazało się jednak, że to nic strasznego. Ot co;D
Prasowane niż sypkie xD a korektory najlepiej płynne :P co innego myślałam, co innego napisałam, ale musisz mi wybaczyć, byłam u kuzynki i dwulatka nie opuszczała mnie na krok ;)
UsuńDomyśliłam się o co cho;D
UsuńNigdy nie miałam takiego sypkiego korektora, ale sporo teraz ślęcze przy komputerze i moje cienie się mocno uaktywniły :/
OdpowiedzUsuńMoje towarzyszą mi od zawsze :O
UsuńJa używam korektora zazwyczaj jak robię 'full make up' :D Z minerałków korektora jeszcze nie miałam, a tym bardziej nie znam kosmetyków LiliLolo. Mimo wszystko, zawsze jestem zdziwiona tym, że produkt w proszku może miec aż takie krycie :D
OdpowiedzUsuńProszkowy korektor to nawet lepiej kryje niż płynny :D
Usuńja z AM mam cień vanilla który mi służy jako korektor pod oczy lub jako utrwalenie tego płynnego i wtedy moje cienie pod oczami są mniej widoczne lub wcale ale to muszę mieć czas na taką zabawę :)
OdpowiedzUsuńFakt, trwa to chwilę dłużej, ale nie znowu jakoś wieki :P
UsuńPrzyznaję, że jeszcze nie miałam okazji wypróbować tego typu korektora
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
Usuńmam cień Cream Soda i faktycznie świetnie maskuje cienie pod oczami :-)
OdpowiedzUsuńA Peepo lepiej:)
UsuńUwielbiam zarówno korektory jak i pudry czy podkłady od LilyLolo :)
OdpowiedzUsuńTo super:)
UsuńJa do tej pory do minerałów podchodzę z dystansem. Jakoś ich się boje;-)
OdpowiedzUsuńWiele osób tak ma, a niepotrzebnie:)
UsuńNie lubię korektorów mineralnych pod oczami :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak:P
UsuńJa mam właśnie cienie pod oczami, nie jakieś mega, ale zawsze;). Do tego niewielkie przebarwienia, na szczęście w jakiś 2-3 miejscach. Więc korektorów używam różnych;). Mineralnych jeszcze nie próbowałam, ale z cieniami do powiek to już w ogóle bym się bała;). Ale jak widać można;) może jednak i ja wypróbuję kiedyś w przypływie weny/szaleństwa;) taką opcję, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJak takie nieduże to nie ma się czym przejmować:) mało jest osób, które zupełnie nic pod oczami nie mają.
UsuńOgólnie nie ma się czego obawiać. To tylko tak dziwnie wygląda:D
Wszystkiego co najlepsze w 2018! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje:) Tobie również niech się dzieje jak najlepiej:)
UsuńNie używałam jeszcze korektora mineralnego i mam wrażenie, że mógłby sobie nie poradzić z moimi cieniami pod oczami. Nie mniej jednak ciekawi mnie jakby wyglądał.
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie, może sobie lepiej poradzić niż tradycyjny:D tylko nakładanie trochę inne;)
UsuńCienie pod oczami są niestety zmorą niejednej z nas ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety ;)
UsuńMam korektor mineralny z innej firmy, ale jeszcze nie testowałam :D
OdpowiedzUsuńOby się spisał zatem:)
UsuńJa całe szczęście nie mam problemów z cieniami pod oczami i najczęściej nie nakładam korektora. Jednak mam korektor mineralny z Anabelle i gdy już go nakładałam pod oczy to spisywał się świetnie :)
OdpowiedzUsuńNo to tylko się cieszyć:)
UsuńJa mało używam minerałów, raczej stawiam na te płynne i tradycyjne korektory :) Inna kwestia, że nie mam wielkich problemów z cieniami, więc nie muszę się jakoś specjalnie skupiać na tej partii twarzy :)
OdpowiedzUsuńTylko się cieszyć :)
UsuńJa chyba wolę te bardziej tradycyjne formy korektorów. Na szczęście nie mam też wielkich problemów ze skórą pod oczami i wystarczy mi lekkie wyrównanie kolorytu i rozświetlenie :)
OdpowiedzUsuńMam korektor mineralny z innej firmy i bardzo lubię używac i jakoś od razu trafiłam z kolorem :)
OdpowiedzUsuńJa mineralne kosmetyki cienie, podkłady, pudry, róże, bronzery, rozświetlacze, korektory na niespodzianki kocham całym sercem i namiętnie używam. Jednak mineralne korektory pod oczy zawsze robią mi wielkie zmarszczki, jakkolwiek, czymkolwiek i na cokolwiek bym ich nie używała, to zawsze zbierają się strasznie i skóra pod oczami wygląda 15 lat starzej. Już nawet się z tym pogodziłam i pod oczy używam tylko zwykłych płynnych produktów.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam mineralnego korektora.
OdpowiedzUsuńja mam dwa korektory lily lolo, żółty i zielony, uwielbiam tą markę i dla mnie są super
OdpowiedzUsuńja na razie używam tylko korektora w płynie ;)
OdpowiedzUsuńWyższa szkoła jazdy. Nie wiem czy udałoby mi się odpowiednio zaaplikować tego typu produkt. Póki co używam w płynie i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuń