wtorek, 19 marca 2019

Secret Key Starting Treatment Essence Rose Edition – słynna koreańska esencja!

Przyznaję, że o rzekomej sławie Secret Key Starting Treatment Essence Rose Edition dowiedziałam się dopiero kilka miesięcy temu;) Podobno jest rekomendowana nawet przez najpopularniejszych koreańskich youtube’rów;) Produkty do pielęgnacji cery najczęściej wybieram sama, w oparciu o swoją intuicję, a koreańskich kanałów urodowych jeszcze nie oglądałam, więc nic dziwnego, że o tym nie słyszałam;) Mam ograniczone zaufanie do innych, ale wchodząc na kartę produktu na Jolse praktycznie zawsze przeglądam recenzje klientów i one akurat z reguły mnie nie zawodzą. Poza tym sprawdziłam, że faktycznie esencja ta często jest na liście top najlepiej sprzedawanych kosmetyków:) Dobrze wspominam też płatki pod oczy tej marki, więc to również przemawiało na plus i ostatecznie postanowiłam szybko zmierzyć się z tą legendą;)

Secret Key esencja rose edition

Secret Key Starting Treatment Essence Rose Edition


Tak naprawdę jest to limitowna edycja kultowej esencji Secret Key. Zawiera ona 94% filtratu ze sfermentowanych drożdży oraz wodę różaną. Esencja ma za zadanie nawilżać, rozświetlać, poprawiać teksturę skóry, wygładzać, regulować wydzielanie sebum, wspomagać leczenie problemów skórnych i poprawiać koloryt cery. Jak na produkt koreański, skład jest zaskakująco krótki i nieskomplikowany:)


Skład: Galactomyces Ferment Filtrate Dipropylene Glycol , Niacinamide, GlycerinCitrus Grandis (Grapefruit) Seed ExtractAcorus Gramineus Root/Stem ExtractPerilla Ocymoides Leaf ExtractRosa Centifolia Flower WaterAdenosine 

esencja secret key

Esencja Secret Key przychodzi opakowana w biały kartonik, wewnątrz którego znajdziemy elegancką butelkę wykonaną z mrożonego szkła i wyposażoną w srebrną nakrętkę. Pojemność wynosi 150ml, czyli tak naprawdę najwięcej ze wszystkich esencji, z którymi miałam wcześniej do czynienia:) Sama butelka bardziej przypomina mi opakowanie toniku niż esencji i przyznaję, że wolałabym gdyby była wyposażona w pompkę. Na szczęście otwór nie jest nadmiernie wąski jak to niekiedy bywa w przypadku niektórych koreańskich kosmetyków, więc dozowanie idzie sprawnie:) 
Secret Key Starting Treatment Essence Rose Edition esencja secret key czy warto
Produkt jest bezbarwny, posiada konsystencję wody bez żadnej krzty żelowości i jest praktycznie bezzapachowy (można wyczuć utra-delikatny „zapach wody” jedynie, jeśli dokładnie się wczujemy, ale żadna woń nie zostaje na skórze). Dla mnie to plus, bardzo lubię takie bezwonne kosmetyki. Kojarzą mi się z delikatnością;) 
Esencję wklepujemy w oczyszczoną skórę twarzy. W moim przypadku jest to po umyciu i zastosowaniu toniku. Esencję można rozprowadzać za pomocą dłoni lub wacików. Ja pomimo totalnie wodnistej konsystencji, postawiłam na rączki;) Co prawda zawsze odrobinka przeleci przez palce, ale nie mogę też powiedzieć żeby aplikacja przysparzała mi problemów;) Dodatkowo korzysta z niej również szyja i dekolt;) 
Kosmetyk nie pozostawia po sobie żadnej wyczuwalnej warstwy, ponieważ jest naprawdę ultra-lekki;) Z pewnością nie jest to produkt, który zastąpi krem, ale myślę, że to oczywiste w przypadku wodnej formuły:) A po drugie nie takie jest zadanie esencji;) Niemniej czysta woda zdrowia doda!:D Ze względu na swoją lekkość, esencja jest wręcz stworzona do wieloetapowej pielęgnacji. Z pewnością będzie dobrym wyborem dla osób, które wahają się czy pielęgnacja warstwowa będzie dla nich odpowiednia, czy to nie przesada i czy nie obciąży ich cery? Tutaj naprawdę nie ma co obciążyć;) Esencja przygotowuje skórę na przyjęcie pozostałych kosmetyków i wspomaga ich działanie. U mnie esencja Secret Key znalazła zastosowanie w pielęgnacji porannej oraz w połączeniu z maseczką Sulwhasoo. Śmiało można też zastosować przed użyciem maski w płachcie lub zmywalnej. Zaobserwowałam, że esencja delikatnie wygładza i wspomaga nawilżenie przygotowując skórę na aplikację serum i kremu, a także lekko rozświetla. W połączeniu z kosmetykami Purito zawierającymi w składzie wąkotkę azjatycką ogranicza wydzielanie sebum. Jest bardzo łagodna, nie zapycha i nie wywołuje podrażnień ani zaczerwienienia cery, a wręcz zdaje się ją koić. Jeśli jednak miałabym ocenić czy Secret Key Starting Treatment Essence Rose Edition jest najlepszą koreańską  esencją to jest to nieco trudne pytanie, ponieważ każda z wcześniej poznanych przeze mnie esencji była na swój sposób inna. Secret Key jest najlżejsza, więc niewłaściwe byłoby porównywanie jej np. z kremową esencją Laneige Time Freeze, która na tyle specyficzna, że potrafiła zastąpić nawet krem. Myślę, że biorąc pod uwagę esencje o typowo lekkich formułach aktualnie mogę jej dać 2 miejsce zaraz po Cosrx. Ta druga w porównaniu do Secret Key o dziwo wydaje się być odrobinkę mniej wodnista, ale według mnie posiada silniejsze właściwości m.in. wygładzające:) Obie warto wypróbować.


Stosujecie esencje w swojej pielęgnacji? Macie jakąś ulubioną?

39 komentarzy:

  1. Ja ostatnio pokochałam esencje, na razie mam w użyciu jeszcze tą z Hada Labo, ale niebawem będę rozglądać się za następną i pewnie skuszę się na tę poleconą przez Ciebie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotion Hada Labo taki mocniej nawilżający:) Fajna jest ta Secret Key, choć jeszcze lepsza z Cosrx. Ale też z drugiej str zaletą jest mega lekkość.

      Usuń
  2. Ta essencja jeszcze przede mną, ale zakochałam się w tym reniferze <3 Boski jest!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na tą recenzję, planuję ją niebawem wypróbować na sobie ;) ciekawe, co zdziała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy produkt, rozważę zakup 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz się spotykam z tym kosmetykiem ale wygląda bardzo ciekawie i zachęcająco. Ja od pewnego czasu równiez nakładam płynne produkty (np tonik) łapkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę wacikiem, ale najpierw tonik wacikiem to już esencje palcem :D

      Usuń
  6. Ciekawy kosmetyk, imponująca pojemność :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Używałabym z chęcią, choć aż takiego doświadczenia z koreańskimi esencjami jeszcze nie mam, aby je porównywać :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Już samo opakowanie przyciąga wzrok. Prezentuje się luksusowo i z klasą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja miałam kiedyś jakąś esencję z tych Twoich próbek i była dobra :D miałam też od Skin79 i też ok ;) ale ten nie znam cieżko mi stwierdzić po opisie czy będzie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie kojarzę co to mogło być;)
      Raczej jest dość uniwersalna;)

      Usuń
  10. Chętnie sięgnęłabym po tę esencję..Samo opakowanie sprawia wrażenie takiej ekskluzywności i zachęca by się nim zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Luksusowo prezentuje się to serum *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie używam esencji w codziennej pielęgnacji. Bardzo podobają mi się zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobrze wspominam filtra z drożdży w naszej rodzimej esencji z Bielendy. Szkoda że ja wycofali 😯 a do Jolse już się od dawna przymierzam i zamówić nie mogę 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bielenda wycofała niestety trochę fajnych kosmetyków:( Choć trzeba przyznać, że w zamian wypuszczają sporo nowości :)

      Usuń
  14. Kiedyś będzie moja, ale na pewno wezmę pod uwagę również inne polecane przez Ciebie esencje :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Boska, chcę i muszę mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dopiero niedawno odkryłam ideę esencji pielęgnacyjnych i jestem na etapie ich testowania. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo zaciekawiła mnie ta esencja, skład zacny i opakowanie boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  18. muszę w końcu przetestować te koreańskie kosmetyki i się przekonać

    OdpowiedzUsuń
  19. Tego jeszcze nie probowalam, ale kocham koreanskie kosmetyki wiec na pewno mu nie odpuszcze :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam kosmetyki w takich zmrożonych butelkach <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...