Jestem maniaczką balsamów do
ust. Zużywam ich naprawdę mnóstwo. Ile bym nie kupiła tyle zużyję. Jest jednak
jeden taki balsam, który gdybym tylko mogła miałabym zawsze w swojej
kosmetyczce. Mam tutaj na myśli balsam do ust Clarins. Markę tą zresztą
cenię sobie przede wszystkim właśnie za produkty do ust, również te kolorowe.
Balsam w niebieskiej tubce bo tak zwykłam go nazywać jest jednak jednym z bestsellerów
w ofercie tej francuskiej marki. Produkt ten został mi polecony jakieś 4 lata
temu przez znajomą, która nazywała go cudem;) Byłam wtedy sceptycznie
nastawiona, ponieważ cena nie nastrajała mnie optymistycznie. Jednak tak go
chwaliła, że zachowałam się wtedy nieasertywnie i kupiłam swoją pierwszą tubkę.
Spodobał mi się wtedy na tyle, że zużyłam bodajże 3 tubki pod rząd. Później kupowałam
go raz na jakiś czas, a następnie założyłam bloga więc zostałam pochłonięta
przez chęć testowania innych na-ustnych nowości. Balsam Clarins zawsze jednak
wspominałam z rozrzewnieniem m.in. chwaląc go na niektórych blogach, gdy
wymieniałam się z innymi dziewczynami spostrzeżeniami na temat produktów do
ust. Aż pewnego razu po dłuższej przerwie dostałam tą kolejną już tubkę dobrze
znanego mi balsamu w prezencie od blogowej koleżanki Ines. Byłam ciekawa czy
nadal jest tak samo skuteczny i na szczęście jego jakość pozostała bez
zmian;)
Opis producenta
Regeneracyjny
balsam do ust intensywnie pielęgnuje i podkreśla ich naturlaną czerwień. Wosk
różany, masło shea olejek ryżowy i ceramidy mineralne łagodzą podrażnienia i
nawilżają popękane usta, a specjalny komplekst Maxi-Lip wzmacnia efekt pełnych
ust.
Moja opinia
Opakowanie
Produkt otrzymujemy
w białym, kartonowym opakowaniu typowym dla marki Clarins. Wewnątrz znajdziemy
niebieską tubkę bez dodatkowych ozdobników o pojemności 15ml. Pojemność jest
więc dużo większa niż standardowe sztyfty zawierające 4-5g produktu. Tubka
została wyposażona w precyzyjny, ścięty aplikator, dzięki któremu bez problemu
rozprowadzimy balsam po ustach. Jeśli chodzi o formę opakowania ja preferuję
sztyfty. Jednak nie da się ukryć, że tubka z tego typu aplikatorem jest
bardziej higieniczna. Wewnątrz opakowania nie zbierają się paproszki i
aplikator z łatwością możemy co jakiś czas oczyścić chociażby przy użyciu
odrobiny wody z mydłem (pamiętając oczywiście o tym by woda nie dostała się do
wnętrza tubki). Na zużycie mamy aż 18 miesięcy od momentu otwarcia, co jest
dobrą wiadomością dla tych, którzy zużywają powoli (mnie się jeszcze nie
zdarzyło by jakikolwiek produkt wystarczył na tak długo).
Konsystencja
i zapach
Balsam posiada
jasnoróżową barwę i jakby woskowo-żelową konsystencję. Posiada on w składzie m.in.
wosk różany, ale na szczęście w żaden sposób nie przypomina mi on różanego ani
tym bardziej pudrowego zapachu. Trudno go do czegoś porównać. Jednak dla mnie
ten zapach jest przyjemny i neutralny, nie męczy swą obecnością. Najchętniej
wybieram balsamy do ust bezzapachowe albo o delikatnych zapachach więc dla mnie
jest to zaletą.
Działanie
Dzięki swojej
woskowo-żelowej konsystencji balsam przyjemnie się rozprowadza pozostawiając na
ustach wyczuwalną, kojąco-regenerującą warstewkę. Balsam nie barwi ust, ale
jeśli dokładnie się przyjrzeć sprawia wrażenie jakby na nich pozostawiał taką
zdrową, lekko różową poświatę. Balsam pozostawia również na ustach połysk.
Jeśli nałożymy niewielką ilość będzie on subtelny. Natomiast jeśli nałożymy
więcej z powodzeniem może nam zastąpić błyszczyk nadając ustom połysk tafli
wody;) Wiem, że niektórzy preferują mocno matowe balsamy, zwłaszcza jeśli
używają ich pod matowe pomadki. Ja jednak lubię połysk i zależy mi żeby balsam
do ust zapewniał mi przynajmniej minimalną dawkę zdrowego blasku, a najlepiej
właśnie jeśli można go budować poprzez dodanie kolejnych warstw. Tak właśnie
jest w tym przypadku. W mojej ocenie usta pokryte balsamem Clarins są doskonale
wypielęgnowane, a jednocześnie ładnie się prezentują. Balsam dość długo
pozostaje na ustach. Chyba, że akurat jemy;) Nałożony na noc pozostaje na
ustach aż do rana skutecznie je regenerując. Produkt nie posiada naturalnego
składu. Jednak jak już kiedyś wspominałam moje testy naturalnych produktów
nawilżających do ust rzadko kiedy wypadały pozytywnie. Przestałam więc zwracać
na to uwagę i kładę nacisk przede wszystkim na efekty. W przypadku tego
produktu niezaprzeczalnie efekty są. Balsam bardzo dobrze nawilża, zmiękcza i
wygładza usta. Podczas jego stosowania nigdy nie dręczą mnie suche,
nieestetycznie łuszczące się skórki. Jest on w moim odczuciu o wiele lepszy niż
przereklamowany (jak dla mnie) balsam Nuxe w słoiczku. Oprócz stosowania w
celach typowo pielęgnacyjnych lubię też stosować ten produkt pod niektóre
pomadki kolorowe. Zwłaszcza gdy chcę wzmocnić ich połysk. Nakładam wtedy niewielką
ilość balsamu pod pomadkę i gotowe;)
W kwestii działania
nie mam temu produktowi nic do zarzucenia, ponieważ dla mnie jest niezawodny i
zawsze szczerze polecam wśród znajomych tak samo jak kiedyś został on polecony mi;) Minusem
jest oczywiście cena – typowo Clarinsowa. Na iperfumy.pl można go kupić trochę taniej niż w perfumeriach stacjonarnych.
Mimo ceny wydajność ze względu na pojemność jest dużo wyższa niż w przypadku
standardowych sztyftów. Ja oczywiście i tak zużywam dość szybko, ponieważ
zwyczajnie lubię często smarować usta. Jednak wielu osobom przy takim bardziej
normalnym użytkowaniu ten balsam wystarcza nawet na więcej niż rok (zrobiłam wywiad wśród znajomych);)
Znacie
ten słynny balsam do ust? Jakie balsamy lubicie najbardziej?
Tego balsamu niestety nie znam, ale jestem absolutną miłośniczką produktów do ust i mam ich obecnie około 15 sztuk - najlepszy jest waniliowy i limonkowy carmex, potem masełka z Nivea - kokos, macadamia i karmel, lubię blistex za słodki zapach i smak, ostatnio skusiłam się na waniliowo-kokosową babeczkę od lipsmacker, podoba mi się też pomadka ochronna od Sylveco z peelingiem. :D Ech, mogę tak wymieniać i wymieniać. :D
OdpowiedzUsuńHihi to widzę, że trafił swój na swego:D Ja jakoś dużo na raz nie mam bo na ogół szybko zużywam, ale mam wielką słabość do pielęgnacji ust:) Choć akurat Carmex i Blistex mi nie pasują;) Za to pomadka Sylveco rzeczywiście fajna. Masełka Nivea nawet lubię w wersji kokos i macadamia też;)
UsuńZ Clarinsa lubię podkłady, pielęgnacji jeszcze ie miałem aczkolwiek testowałem słynny olejek do ust, który był cakiem ok
OdpowiedzUsuńOlejki też lubię:)
UsuńCo do iperfumy.pl to biorąc pod uwagę cenę wysyłki to wychodzi na to samo. W perfumerii stacjonarnej zawsze można kupić -20% i wtedy wychodzi taniej. Online znów sprawa wygląda podobnie jak z przesyłką z iperfumy.pl, chyba, że robimy większe zamówienie jak jest te -20% :) Dużo dobrego o nim słyszałam i chyba też się skuszę, choć zastanawiałam się jeszcze nad takim balsamem z Mac-a :) Z Clarinsa mam tylko te słynne olejki do ust jak na razie :)
OdpowiedzUsuńTylko nie pamiętam czy one są w Sephorze bo np. gdy decydowałam się na zakup stacjonarnie to było to w Douglasie. Tak samo jak np. olejków do ust nie mają w Sephorach. A w D. raczej rzadko te -20% stacjonarnie, a online też trzeba doliczyć wysyłkę. Na ten z MAC też mam ochotę. Teraz mam Douglasowy w tubce, wydaje się mocno inspirowany Clarinsem. Ale jeszcze za krótko używam by ocenić czy mu dorówna:)
UsuńJa w Sephorze widziałam online, a w Douglasie i tak i tak. Jak będę w Sephorze, to muszę zerknąć czy są stacjonarnie :) Chociaż ja nie wiem czemu mając dopiero co kartę black, na ostatnich dniach vip miałam na nią tylko -10%, a nie -20% :/
UsuńW S. na pewno był ten balsam w kropeczki:) Co do tubki to właśnie pewna nie jestem;) A to dziwne z tym 10%. Ale to może dostałaś taki kupon pocztą? Bo on jest niezależny od Vipów i wysyłają po 3 transakcjach zdaje się.
UsuńNiee, właśnie jak chciałam kupić coś teraz na vipach, to jak sprawdzili na mojej karcie to tylko -10% było więc zrezygnowałam. Ja dopiero co dostałam tą kartę i jeszcze właśnie żadnych zakupów na nią nie robiłam :)
UsuńA to nie wiem w takim razie...
UsuńO, ciekawy produkt. Obecnie moje usta są bardzo suche więc może zainwestuje :))
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Latam niczym sęp nad tym produktem chyba z 2 lata już i jak do tej pory nie zdecydowałam się na zakup. Powiedz mi proszę czy on ma w składzie parafinę bądź parabeny? Jeśli nie to wpiszę go na listę oczekujących na zakup :D
OdpowiedzUsuńJa swój zużyłam i póki co nowego nie mam więc dokładnie nie przytoczę składu. Tak jak napisałam skład nie należy do naturalnych, ale ja się już nieraz na naturalnych produktach do ust przejechałam więc jest mi to obojętne. Z tego co pamiętam to parafina była.
UsuńOczywiście i u mnie pełno kosmetyków do ust, ale o tym słyszę po raz pierwszy. Trzeba będzie się rozejrzeć 😀
OdpowiedzUsuńOczywiście i u mnie pełno kosmetyków do ust, ale o tym słyszę po raz pierwszy. Trzeba będzie się rozejrzeć 😀
OdpowiedzUsuńZnam go, ale niestety nie miałam możliwości go przetestować. Jeszcze ;) skoro tak polecasz to moze warto sie skusić :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie znam nikogo kto byłby niezadowolony chociaż kto tam wie:)
UsuńJa najbardziej lubię nuxe :P ale mimo to, że nie cierpię balsamów w formie tubki, to narobiłaś mi na niego ochoty. Niedobrze :D ciekawe, czy u mnie by się sprawdził, moje usta są hmm... specyficzne ;)
OdpowiedzUsuńJa Nuxe miałam raz i wystarczy, nie ma czym się zachwycać jak dla mnie;) Balsamy najbardziej lubię w sztyfcie, tubki tak pośrednio, ale to i tak lepsze niż słoiczek. No i tak naprawdę najbardziej higieniczne bo wbrew pozorom sztyfty wcale nie są takie super higieniczne;) Tylko on jest taki błyszczykowy, nie wiem czy to lubisz w balsamach bo Nuxe jest tępy i matowy.
UsuńJeśli dobrze kojarzę, to ulubieniec do ust Maxineczki ;)
OdpowiedzUsuńA tego to nie wiem bo dość rzadko oglądam urodowe YT;)
UsuńBędzie mój 😇 jak tylko skończę Biotherm który też jest fajny💕
OdpowiedzUsuńJa o Biotherm też myślę:D
UsuńMoże się wymienimy;) żartuję oczywiście;)
UsuńHehe dobrze byś na tym nie wyszła bo moja tubka już opustoszona:D
UsuńMoja też już niewiele balsamu skrywa;)
UsuńU mnie balsamy zużywam bardzo powoli. To chyba jedyne kosmetyki,które kupuję raz dwa razy do roku :P
OdpowiedzUsuńJa może nie wspomnę ile zużywam w roku hehe:D
UsuńSłyszałam o nim ale się nie skusiłam :). Mój ulubiony to Reve de Miel i na razie stosuję go codziennie i nie znika ze słoiczka :)
OdpowiedzUsuńDla mnie Nuxe przereklamowany;)
UsuńNie słyszałam o tym balsamie. Ja wybieram tradycyjną wazelinę, gdy moje usta wołają o pomoc :D
OdpowiedzUsuńU mnie wazelina to niestety słabiutko ;)
UsuńUwielbiam takie mazidła do ust, chętnie sobie sprawię, choć ten ostatni który kupiłam z L'Occitane też jest świetny :)
OdpowiedzUsuńwow, jakie ładne opakowanie <3
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/
Nie miałam jeszcze z nim doświadczenia, ale strasznie lubię produkty do ust, więc może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKuszący produkt, ja zaczynam testować olejek zobaczymy co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńU mnie zależy na jaki balsam natrafię, ponieważ jeden mogę mieć bardzo długo, a np: z Coloris kończą się u mnie b. szybko.
OdpowiedzUsuńTrochę też zależy jaka pojemność i czy chętnie się używa;)
UsuńRacja, nie wzięłam pod uwagę pojemności.
UsuńJeszcze go nie próbowałam, ale strasznie mnie ta firma kusi :)
OdpowiedzUsuńja go bardzo lubię :) ostatnio używam na zmianę z różanym balsamem Laura Mercier <3
OdpowiedzUsuńcudeńka
Nawet się zastanawiałam czy Ci przypadł go gustu bo pamiętam, że nabyłaś;)
UsuńJa też jestem maniaczką balsamów do ust. W torebce mam min. 2, oprócz tego w domu kilka pod poduszką zawsze wazelina, a nóż przebudzę się w nocy i będę miała przesuszone usta ;)
OdpowiedzUsuńJa z kolei staram się nie mieć za dużo rożnych w użyciu na raz, ale za to szybko zużywam ;D
UsuńOstatnio mam problem z dobrym nawilżeniem ust, więc z chęcią skorzystam z tego cuda :-)
OdpowiedzUsuńfajnie, że tyle czasu na zużycie, bo przeważnie u mnie w połowie tubce ląduje coś w kąt :) ale cenowo już nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego, ale mnie odstrasza cena - jak Ciebie kiedyś :P Nie mogę narzekać na usta, rzadko zdarza mi się, żeby były bardzo wysuszone. U mnie super sprawdza się np. Carmex, albo miód - w ekstremalnych sytuacjach :D
OdpowiedzUsuńTo mój mały, niebieski ulubieniec!Całuśny ;)
OdpowiedzUsuńTaki mały, niepozorny, a jak widać działa cuda :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy. A co rusz same dobre opinie czytam. Wow, jeśli balsam do ust wystarcza na rok - koniecznie, kiedyś, muszę go mieć. Tylko na razie pokończę moje zapasy :)
OdpowiedzUsuńMi rzecz jasna na rok nie wystarcza:P Ale wielu osobom tak;)
UsuńCoś mi się właśnie w głowie kołacze, że on taki fajny i skuteczny! Czyżbym miała / musiała wpisać go swoją never ending chciej listę?! :D
OdpowiedzUsuńNo to zaskoczona jestem, że Ty go nie znasz:D:D Szok!
UsuńPowiem Ci, że jakoś nigdy nie zwracałam na niego uwagi, ale teraz chcę go mieć :D
OdpowiedzUsuńI skąd ja to znam...
Usuńgdybyś o nim nie napisała to bym nie wiedziała że istnieje :P :P KUSICIELKA :P ale ja sobie obiecałam że włączam od kwietnia tryb oszczędnościowy :P dla portfela oczywiśćie :)
OdpowiedzUsuńJa może od maja albo czerwca bo w kwietniu i w maju promocja na kolorówkę i coś małe szanse, że nie skorzystam :D
UsuńJeszcze nie używałam tego balsamu, ale jestem pewna, że świetnie się sprawdza, bo firma jest bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą markę :)
Usuńuwielbiam iperfumy.pl , zamawiam u ich. a z balsamami do ust jest u mnie jak z kremami do rąk. używam ich nałogowo i zużywam sporo :)
OdpowiedzUsuńja tam bardzo powoli zużywam wszelkie mazidla do ust :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim i chce kupić jak tylko użyje olejek z Clarinsa i inne nawilżacze :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic od nich. Kuszą mnie słynne błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńMiałam go, wycisnęłam do ostatniej kropelki i na pewno jeszcze wrócę! Baaardzo odżywia usta i po prostu wygląda na nich dobrze(a może one w nim?) :).
OdpowiedzUsuńNo to piąteczka:) ja właśnie też bardzo lubię w nim nie tylko działanie, ale i efekt wizualny, który zapewnia :)
UsuńNie znam go. Mnie balsamy do ust wystarczają na naprawdę dług. Ostatnio używam głównie pomadek Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńOpinie o nim czytam różne, mnie jakoś nie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńOpinie zawsze są różne;) nie ma produktu, który się u każdego sprawdzi;)
Usuńmyślę, że na moich często przesuszonych ustach by się sprawdził, choć tak na prawdę przetestowałam tyle drogeryjnych i aptecznych balsamów że zaczęłam wątpić że znajde ten odpowiedni ;)
OdpowiedzUsuńznam go tylko blogów, osobiscie nie miałam okazji używać ;)
OdpowiedzUsuńna razie przypadły mi do gustu olejki i najczesciej po nie siegam :)
Jak zwykle kusisz :D, ale w najbliższym czasie mam stanowczy zakaz kupowania wszelkich balsamów, masełek do ust :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! mam już kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie :)
OdpowiedzUsuńJa niedawno otworzyłam ten Douglasowy i wydaje się dość mocno inspirowany Clarinsowym:)
UsuńOstatnio coraz bardziej o nim myślę, chociaż nie powinnam przez spore zapasy tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam masełka Nuxe, tego balsamu nie znam, ale przypuszczam, że to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam i był świetny:)
OdpowiedzUsuń