Moje uczucia względem marki Isana
są delikatnie mówiąc zmienne;) Regularnie kupuję mydła w płynie. Natomiast z
innymi produktami bywa u mnie raz lepiej raz gorzej. Choć przykładowo bardzo
podobał mi się zapach serii zimowej;) Na wiosnę marka wypuściła parę nowości.
Część z nich kupiłam, część dostałam i dziś chciałabym Wam o nich wszystkich
pokrótce opowiedzieć. W większości będą to żele gdyż ich zużywam najwięcej na
spółkę z siostrą.
Isana żel pod prysznic Lady Lemon & Mr.
Mint
Żel mieści się w dużej butli o
pojemności 500ml. Opakowanie ma niestety skłonności do wyginania się gdy
produktu jest już mniej. Pojemnik dodatkowo zdobią niemieckie tekściki;) Sam
żel ma żółtą barwę i delikatną, kremową konsystencję;) Żel przykuł moją uwagę
ciekawą nazwą i nietypowym zapachem;) Zdaję sobie sprawę, że niektórzy ludzie
odbierają takie zapachy jako nieco kibelkowe. Na mnie jednak zapach zrobił pozytywne
wrażenie, jest orzeźwiający i świeży. Pewnie byłby najlepszym wyborem na upalne
lato;) Mnie się on oczywiście kojarzy z drinkiem Mohito. Niestety dość szybko
się ulatnia. Skład każdego z żeli Isany jest typowo drogeryjny, z SLS. Na
szczęście u mnie tego typu składniki nie powodują nieprzyjemnych atrakcji więc
nie zważam na to. Żel dobrze oczyszcza, mojej skóry nie podrażniał, ale też jej
nie pielęgnował. Właściwości są więc takie standardowe, ale zapach przypadł mi
do gustu. Myślę, że jak na tę cenę 5,99zł/500ml jest ok.
Isana żel pod prysznic Mademoiselle
Raspberry oraz Isana balsam do ciała Mademoiselle Raspberry
Ten duet przybył do mnie w
wiosennej paczce od drogerii. Żel pod względem właściwości nie różni się niczym
od powyższego. Odróżnia go jedynie malinowy zapach, który jest całkiem
przyjemny, słodko-kwaśny, odrobinę przypominający Mambę, ale również nietrwały.
Miałam szansę go jednak wzmocnić używając balsamu z tej samej serii.
Balsam umieszczony został w wygodnym przezroczystym pojemniku z pompką o pojemności 350ml. Pompka działała bez zarzutów do momentu aż zostało ok 1/5 opakowania. Wtedy musiałam już odkręcać opakowanie i wytrząsać zawartość;) Mimo pojemności nie był szczególnie wydajny, ale u mnie to normalne:) Balsam ma różową barwę oraz przyjemną, jogurtową konsystencję. Zapach jest ładny. Jak już wspomniałam wyżej przypomina mi malinową Mambę i jest taki słodko-kwaśny. Nie jest nadmiernie intensywny więc z powodzeniem mogłam go używać na całe ciało bez obaw o ból głowy;) Zapach czasem utrzymywał się nawet do rana, a czasem parę godzin. Nie wiem dokładnie od czego to zależało? Produkt przyjemnie się rozprowadza, choć trochę się marze. Wchłania się szybko. Przez parę godzin od aplikacji skóra była bardzo miękka i gładka oraz ładnie nawilżona. Natomiast nie jest to balsam o długotrwałym i intensywnym działaniu. Bardziej do codziennego stosowania gdyż z każdą godziną poziom nawilżenia maleje. Skład wydaje mi się nie najgorszy jak na produkt w cenie 9,99zł. O ile mnie pamięć nie myli balsam nie posiadał parafiny.
Balsam umieszczony został w wygodnym przezroczystym pojemniku z pompką o pojemności 350ml. Pompka działała bez zarzutów do momentu aż zostało ok 1/5 opakowania. Wtedy musiałam już odkręcać opakowanie i wytrząsać zawartość;) Mimo pojemności nie był szczególnie wydajny, ale u mnie to normalne:) Balsam ma różową barwę oraz przyjemną, jogurtową konsystencję. Zapach jest ładny. Jak już wspomniałam wyżej przypomina mi malinową Mambę i jest taki słodko-kwaśny. Nie jest nadmiernie intensywny więc z powodzeniem mogłam go używać na całe ciało bez obaw o ból głowy;) Zapach czasem utrzymywał się nawet do rana, a czasem parę godzin. Nie wiem dokładnie od czego to zależało? Produkt przyjemnie się rozprowadza, choć trochę się marze. Wchłania się szybko. Przez parę godzin od aplikacji skóra była bardzo miękka i gładka oraz ładnie nawilżona. Natomiast nie jest to balsam o długotrwałym i intensywnym działaniu. Bardziej do codziennego stosowania gdyż z każdą godziną poziom nawilżenia maleje. Skład wydaje mi się nie najgorszy jak na produkt w cenie 9,99zł. O ile mnie pamięć nie myli balsam nie posiadał parafiny.
Isana Joyful o zapachu czarnej jagody oraz
Isana pomadka oliwkowa
Na żel Isana Joyful skusiłam się bezrefleksyjnie. Nie wiem co mnie
podkusiło, ale zapach był sztuczny i nie przypadł mi go gustu. Na szczęście żel
wystarczył na krótko więc nie musiałam się długo męczyć. Dodatkowo żel miał
kremową konsystencję i taką jakby atramentową barwę, która niezbyt
optymistycznie nastrajała mnie podczas mycia;) Skład również typowo drogeryjny.
Cenowo wychodzi ciut drożej niż zwykłe żele Isany gdyż 4,99zł/200ml. Gdyby nie
dziwny zapach to pewnie bym nie narzekała;)
Isana
pomadka oliwkowa to z kolei znowu produkt, który znalazłam
w paczce od drogerii. Jestem maniaczką pielęgnacji ust, ale jakoś nigdy nie
miałam przekonania do pomadek Isany. Skoro jednak do mnie przybyła postanowiłam
spróbować. Pomadka występuje w formie sztyftu i co ciekawe sztyft ten jest
zielony. Moim zdaniem zbędny bajer gdyż do tego celu potrzebne były dodatkowe
sztuczne barwniki. Pomadka obiektywnie oceniając pachnie dość przyjemnie.
Jednak zapach irytował mnie gdy nakładałam ją na usta. Długo czułam ten zapach
i miałam wrażenie, że go wręcz zjadam. Im dłużej trwał na ustach tym bardziej
stawał się mydlany. Z tego powodu nie byłam w stanie używać regularnie i zużyć
do końca. Pomadka zostawiała na ustach lekki połysk, a jej właściwości były
przeciętne. Z większymi problemami sobie nie poradzi.
Isana rabarbarowe mydło w płynie
Mydła Isany kupuję regularnie
przede wszystkim dlatego, że u mnie mydła zużywają się w tempie ekspresowym (średnio
1,5 tygodnia). Z tego powodu dobrze gdy mydło jest tanie. Gdy w marcu zobaczyłam
nowe limitowane mydło Isana o zapachu Rabarbaru od razu wrzuciłam parę sztuk do
koszyka. Mydło ma czerwoną barwę i lekko kremową konsystencję. Zapach przypadł
mi do gustu. Przypomina rabarbar, choć nie do końca. Brakuje trochę więcej
kwaśnych nut. Zapach jest wyczuwalny jeszcze przez jakiś czas po umyciu rąk,
przy czym po jakimś czasie staje się mniej owocowy. W moim przypadku dobrze mył
i nie wysuszał, a szata graficzna przypadła mi do gustu. Należy jednak
pamiętać, że skład jest typowo drogeryjny i nie u każdego zda egzamin. Czytałam
kiedyś wpis Terii, w którym o ile się nie mylę było napisane, że mydło
powodowało świąd dłoni. U mnie nic takiego nie występowało, ale wierzę bo u
każdego może być inaczej.
Sięgacie
czasem po produkty Isany czy nie bierzecie ich pod uwagę?
Mam rabarbar <3 pozostałych jeszcze nie widziałam :-)
OdpowiedzUsuńWszystko już dostępne od niespełna dwóch miesięcy. Choć z tego co widziałam to nie w każdym Ross.
Usuńwszystkie te produkty bardzo kojarzą mi się z marką Balea. Zaciekawiłaś mnie tym balsamem do ciała z pompką, byłby idealny jako krem do rąk w pracy :D
OdpowiedzUsuńJa Baleę lubię bardziej:) a to u mnie jako krem do rąk by się nie sprawdził bo nie smaruję w ciagu dnia, a tylko na noc :)
UsuńMusze ją dorwać !!! Lemon uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuńRzadko zaglądam do rossmanna bo wolę zakupy internetowe, według mnie robię je bardziej rozsądnie. Gdybym zwiedzała drogerię na pewno kupiłabym masę zbędnych, lub dublujących się kosmetyków, które w danej chwili by mnie zainteresowały. Owocowe kosmetyki Isany kuszą wyglądem, ładne choć proste opakowania.
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie coś w tym jest;) a ja niestety mam dużą tendencję do szwędania się po Rossmannie i prawie zawsze z czymś wyjdę :P W sklepach internetowych też kupuje, ale też potrafię wtedy zaszaleć i z oszczędności nici. Taki typ!
UsuńZwróciłam uwagę na te produkty w rossmannie, ładnie wyglądają :) ja generalnie jeśli chodzi o isanę, mam swoich ulubieńców, np zielony zmywacz do paznokci, olejek pod prysznic, albo to pomarańczowe mydło do rąk (z mango bodajże), ale akurat żele kupuję rzadko :)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie najcześciej mydła i mydła w płynie. Ich zmywacza z kolei nie lubię;) Żele też nie należą do moich ulubieńców bo bywało, że się zawiodłam, ale od czasu do czasu próbuje i czasem mi pasują. Dużo zależy od zapachu bo właśnie ten w tubce był bardzo sztuczny.
UsuńZ Isany najczęściej kupuję żele do mycia, ale wpadają również czasami do koszyka mydła w płynie lub kremy do rąk:)
OdpowiedzUsuńZ Isany najczęściej sięgam po żele pod prysznic, czasami mydła do rąk ;) Chciałam ostatnio kupić właśnie to mydełko wiosenne, ale niestety było wykupione.
OdpowiedzUsuńnigdy nie probowałam żeli Isana, ale ja generalnie nie przykładam zbytnio uwagi jaki zel pod prysznic używam. Musi być jedynie kremowy. Zawsze kupuję jak leci i co jest na promocji - nivea, palmolive itd. Do Isana nie mam na codzień dostępu, ale ngdy będącw Polsce nie zwróciłam uwagi na żele pod prysznic tej marki :)
OdpowiedzUsuńja ogólnie mam świra na punkcie żeli, ale używam przeróżnych:)
UsuńMiałam kiedyś żele pod prysznic z Isany ale nie przypadły mi do gustu :) ale ten z cytryną do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńbo z nimi bywa różnie, nie każdy jest fajny, np. ten w tubce nie jest.
UsuńMam rabarbarowe mydełko i bardzo je lubię, ich żeli nie kupuję, bo mam spore zapasy :)
OdpowiedzUsuńu mnie też trochę tych zapasów, ale akurat żele bardzo szybko u mnie schodzą:D
UsuńWow, ta seria wygląda świetnie. Miałam kiedyś z Isany dezodorant - dostałam na urodziny z kilkoma innymi kosmetykami, ale sama bym po niego raczej nie sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Ja namiętnie kupuje mydła z Isany o zapachu mango i pomarańczy. Ma bardzo ładny słodki, owocowy i nie chemiczny zapach :)
OdpowiedzUsuńa to lubię je;)
UsuńMydło mnie trochę wysusza, ale krem daje radę, więc mocno nie narzekam ;) Joyful mnie przez chwile kusił, ale jak widać dobrze, że odpuściłam. Balsam i żel o których pisałaś na początku mnie kuszą, ale na razie do mnie nie trafiły :)
OdpowiedzUsuńten Joyful najgorszy..
UsuńWłaśnie czytałam o tym mydełku do rąk niekorzystne opinie. Sama nie skusiłam się na jego kupno. Ogólnie żele Isany bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam malinowy żel i uwielbiam jego zapach <3
OdpowiedzUsuńja tak dawno nie odwiedzałam Rossmanna, że całkowicie nie jestem na bieżąco z limitką Isany, ale może dziś się wybiorę i popatrze co tam w trawie piszczy :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
hehe ja byłam wczoraj:D
UsuńŚwietne są te nowości :)
OdpowiedzUsuńU mnie też różnie się spisują ich produkty, ale te dwa żele bym chciała. Szczególnie ten co pachnie jak mohito :D
OdpowiedzUsuńNo ten żółty i różowy całkiem ok;) choć też kwestia zapachowego gustu:D
UsuńKupiłam ten balsam i odrobinę się zawiodłam na zapachu, bo właśnie liczyłam na malinową mambę, a wyczuwam coś mocno owocowego, z dodatkiem malin :D
OdpowiedzUsuńAkurat jutro wybieram się do Rossmanna to chętnie przyjrzę się tym cudeńkom:)
OdpowiedzUsuńLubię Isanę za zapachy, kojarzy mi się trochę z Balea.
OdpowiedzUsuńJa bym wolała żeby u nas była Balea:)
UsuńWczoraj byłam w Rossmannie i z tych produktów widziałam tylko mydło rabarbarowe
OdpowiedzUsuńone nie w każdym są, ale nie wiem czemu...
UsuńSeria malinowa pachnie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńObejrzę sobie te produkty przy najbliższej wizycie w rosku :D.
OdpowiedzUsuńJa właśnie czasem kupuję ich mydła w płynie, jak jakaś limitka wzbudzi moją ciekawość (bo generalnie wolę Luksję i jej serię z miodem manuka). Miałam mydełko zimowe, mam również rabarbar, który czeka na swoją kolej, bo na razie mam jeszcze mydełko Yope :)
OdpowiedzUsuńZ Yope bym chciała krem do rąk:)
Usuńślicznie wyglądają te pierwsze żele i balsam :) mam zamiar się za nimi rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi przypomniałaś, ze kiedyś miałam wielką ochotę na ten malinowy balsam do ciała :D Nie wiem dlaczego o nim zapomniałam, ale muszę nadrobić zaległości :D
OdpowiedzUsuńMydło rabarbarowe znam :) tak spodobało się mojej mamie, że dokupiła jeszcze 2 opakowania :)
OdpowiedzUsuńCzarna jagodę mam nawet fajny.
OdpowiedzUsuńZ całej gromadki największą ciekawość wzbudziło u mnie mydło do rąk rabarbarowe, po które z przyjemnością sięgnę. Żele mają fajne opakowania, ale obawiam się, że ich zapachy nie przypadną mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś krem do rąk Isany oraz zmywacz do paznokci, oba bardzo ok;) Żeli pod prysznic nie znam, ale to mydełko to nawet ciekawie się prezentuje więc może się na nie skuszę, ale mam jeszcze w planach Yope:)
OdpowiedzUsuńKurcze no wszyscy kuszą tym Yope, nie wytrzymam :D
UsuńJa na razie nie kusze tylko wspominam;)że chcę je;)
UsuńMusze dorwać ten malinowy! *_*
OdpowiedzUsuńsama bym sobie takie żele zakupiła ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście kuszą oko
Świąteczny zapach mi się podobał, ale większość żeli Isany ma dla mnie okropne zapachy. Z tych żaden mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie te żele. Dawno nie byłam w Rossmannie ;-)
OdpowiedzUsuńach uwielbiam zapachy Isany, Balsam malina u mnie górą i to mydło rabarbarowe
OdpowiedzUsuńZ Isany kupiłam jakies dwa szampony. Żadnych głębszych uczuć we mnie nie wzbudziły. Takie średniaki.
OdpowiedzUsuńNo ogólnie nie jest to marka, która zniewala;) szamponów akurat nie miałam
Usuńwygladaja apeytycznie :) malinowe szczegolnie :) Ja z isana tez jestem zmienna raz ok raz bubel.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu kupowalam bardzo często teraz już nie pamiętam kiedy miałam ;) to malinowe mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńCzarna jagoda będzie moja!
OdpowiedzUsuńAle ona akurat najgorsza (jak dla mnie):D
UsuńPowiem tak ja generalnie boję się isany np kiedyś kupiłam olejek do kąpieli tej marki ( jako tańszy zamiennik olejku Nivea ) chciałam oszczędzić i dostałam za swoje.. Umyłam nim tylko nogi i to tylko jeden raz... Rano obudziłam się z bólem, pieczenie, swędzenie i jeden ogień krost na nogach... Myślałam że zwariuje swędziało a podrapać się nie mogłam bo piekły leczyłam to długo i wydałam sporo aby się pozbyć tego. Nie wiem co było przyczyną ale nigdy żaden kosmetyk tak na mnie nie zadziałał a nie mam problemów z zapychaniem czy coś. Od tej pory unikam produktów isany jedynie używam czasami antypespirantu w sprayu. A tych typowych myjących kosmetyków czy balsamów boję się używać. Ale mam zamiar dać tej marce drugą szansę np kupić choćby mydło w płynie i zobaczyć czy coś się będzie działo. Może się odważę :P
OdpowiedzUsuńNo to na Twoim miejscu już bym nie ryzykowała!
UsuńNie przepadam za ta marka ;-) Widzialam te nowosci i troche mnie kusilo, ale ten sklad... Nie. A jesli chodzi o mydla to wybieram te bez SLES itd ^^
OdpowiedzUsuńMi SLES i SLS nic nie robi;)
UsuńMam żel pod prysznic z tej pierwszej serii i jestem ciekawa jak się sprawdzi, bo jeszcze go nie używałam :D Szkoda, że Joyful miał sztuczny zapach - kusił mnie, ale w takim razie chyba na niego nie spojrzę :c
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam żele Isany, ale obecnie mam takie zapasy że nie potrzebuję ich kupować.
OdpowiedzUsuńJa lubię mtdła w płynie od ISANY, odżywki do włosów, które u mnie pełnią funkcję szamponu i arganową maskę(♡) ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko mydło do rąk które lubię i na szczęście nic sie nie dzieje moim starym łapkom :)
OdpowiedzUsuńPo za zmywaczem do paznokci nie miałam nic z Isany ale skuszę się na pewno na mydło do rąk :).
OdpowiedzUsuńLubię. Bez większych emocji ale używam czasem, głównie żeli do mycia. Są ok.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak ja się uchowałam, ale nie miałam nic nigdy z Isany :)
OdpowiedzUsuńOne raczej nie dla Ciebie bo Ty stawiasz głownie na eko:)
Usuńja teoretycznie nie mam nic do produktów myjących z isany, ale ze względu na moją suchą skórę staram się unikać slsów :D a i miałam kiedyś jakąś pomadkę, ale pamiętam, że ją wywaliłam bo tak mnie wkurzała nie wiem czy ona nie była arbuzowa... :D
OdpowiedzUsuńNie, te składy to nie dla Ciebie;)
UsuńJa nie jestem wrażliwa na SLES/SLS więc tylko się cieszyć;) Ale też produkty Isany tak jak mówię nie należą do jakiś moich wielkich ulubieńców;)
A tak, arbuzową też miałam, ale też niezbyt.
Mało używam produktów marki Isana, więc zdania nie mam. Ale warto znać opinie o tych produktach ;) Tak na przyszłość :))
OdpowiedzUsuńŚwietne te żele, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że żel i balsam malinowy bym polubiła ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te produkty chyba niedługo skuszę się na zakup jednego z nich. Pozdrawiam i zapraszam asiaczajka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjakie cude opakowania! zele i balsamy sama bym chciala
OdpowiedzUsuńisana jest super tania i bardzo dobra ;)
OdpowiedzUsuńU mnie z Isaną jest bardzo różnie niestety :) Ich mydło do rąk pomarańcza bardzo mnie rozczarowało, za to takie z limitowanej edycji kilka lat temu z trawą cytrynową zrobiło na mnie świetnie wrażenie :) To rabarbarowe sama teraz kupiłam i będę testować i zobaczę czy i ono mi przypadnie do gustu :) Żele pod prysznic kilka lat temu mnie wysuszały dość mocno i całkiem z nich zrezygnowałam. Jednak te co pokazałaś bardzo mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńZapach zimowej serii też bardzo polubiłam, a jeśli chodzi o te produkty to jak na razie miałam do czynienia tylko z tym malinowym żelem pod prysznic i jakoś zapach nie do końca mi odpowiadał, więc pewnie na balsam już się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy żel mnie kusi!
OdpowiedzUsuńLubię produkty Isany, szczególnie te limitowane edycje. Chciałam się ostatnio skusić na ten pierwszy balsam ale moje zapasy są przeogromne więc rozsądnie zostawiłam go na półce. Ale żele chętnie bym przetestowała ale niestety nie widziałam ich na półkach.
OdpowiedzUsuńMuszę dorwać rabarbarowe mydło ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto sięgam po ich żele :)
OdpowiedzUsuńNa mydło się sama skusiłam jednak tylko dla tego iż to limitka a mydła z tej firmy akurat lubię :) Balsamy ISANA to dla mnie tragedia i kusi ten zapach mamby ale obawiam się ze znowu bym się zawiodła.
OdpowiedzUsuńFantastyczne wersje zapachowe. Mydło o zapachu rabarbara szczególnie mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńZapachy mnie kupują bardzo ! :)
OdpowiedzUsuńTych produktów akurat nie znam, ale czasem mam fazę na Isanę, zwłaszcza limitowane żele pod prysznic :D
OdpowiedzUsuń