Moje doświadczenie z kosmetykami z CBD nie jest zbyt wielkie.
Choć miałam z nimi styczność już wcześniej:) CBD to oczywiście nie marihuana.
Nie posiada żadnych właściwości psychoaktywnych, więc bez obaw:) Olej konopny
stosowany w kosmetyce nie pochodzi od konopi indyjskich, (które wykazują
działanie narkotyczne) lecz z innej odmiany, czyli konopi siewnych. CBD zapewnia szereg dobroczynnych właściwości
zarówno prozdrowotnych (działanie wewnętrzne – kapsułki, olej, herbatki etc)
jak i pielęgnacyjnych (działanie zewnętrzne – kosmetyki). Tym razem podzielę
się moimi wrażeniami dotyczącymi właściwości pielęgnacyjnych, a dokładnie
dotyczących kosmetyków, które powstały we współpracy Hushaaabye z marką HempKing.
Zaznaczam jednak, że oceniam je sprawiedliwie, bez sentymentów. Patrząc po
prostu na produkt sam w sobie:)

Zacznę od tego, co
zwróciło moją uwagę już na pierwszy rzut oka. Bardzo spodobały mi się
opakowania kosmetyków HempKing. Mają coś, co sobie cenię, czyli naprawdę
kompaktowe rozmiary. Na pewno kojarzysz opakowania, które są nieproporcjonalnie
duże do zawartości;) Daje to takie złudzenie, że mamy więcej kosmetyku niż w
rzeczywistości. Strasznie tego nie lubię! Dla mnie najlepiej, gdy opakowanie
jest jak najmniejsze i zajmuje niewiele miejsca. Tutaj właśnie tak jest.
Maksimum produktu, minimum zbędnej otoczki;) Do najnowszych kosmetyków HempKing
należą – Konopny peeling do ust z CBD z
pomarańczą, Kojące serum konopne do
ust z CBD, Ultraodżywczy konopny
krem do rąk z CBD o zapachu trawy cytrynowej, Regenerujące serum do stóp z CBD o zapachu drzewa herbacianego, Konopny krem do rąk o zapachu wanilii i
pomarańczy. Każdy z nich został umieszczony w słoiczku z ciemnego szkła z
aluminiową zakrętką. Dodatkowo wszystko jest zapakowane w kartoniki. Pominę
tutaj opisy i obietnice, ponieważ w sklepie HempKing wszystko jest dokładnie rozpisane dosłownie składnik po
składniku. Garść informacji z cyklu, co autor miał na myśli znajdziesz też u Justyny. Skupię się więc na
moich spostrzeżeniach.

HempKing
Konopny peeling do ust z CBD z pomarańczą 15ml

Jak już wiele razy
wspominałam mam świra na punkcie pielęgnacji ust. Po pierwsze moje usta są
bardzo wymagające i mają dużą skłonność do podrażnień oraz wysuszenia. A po drugie
lubię je pielęgnować, ponieważ zwyczajnie sprawia mi to przyjemność. Paradoksalnie
nie zawsze jednak mam asa w rękawie w postaci peelingu do ust. Nie tak łatwo
znaleźć coś odpowiedniego, ponieważ część z nich działa zbyt agresywnie. A to
powoduje, że po jakimś czasie usta są w jeszcze gorszej kondycji niż
pierwotnie. Zdarza się więc, że peeling do ust idzie u mnie w odstawkę. Miałam
już jeden taki przypadek w tym roku;) Maleńki słoiczek konopnego peelingu do
ust z CBD z pomarańczą posiada dość gęstą konsystencję i sporą ilość drobinek.
Na jedno użycie wystarcza stosunkowo niewielka porcja, więc wydajność jest w
porządku. Peeling pachnie świeżą pomarańczą. Zapach jest bardzo naturalny i
jednocześnie dobrze wyważony, czyli nie nadmiernie intensywny. Lubię cytrusowe
aromaty, więc w moim odczuciu na plus:) Peeling nie barwi ust, więc nie trzeba
się obawiać towarzyskich wpadek w razie skorzystania w pośpiechu:D Kosmetyk
skutecznie złuszcza, ale jednocześnie nie podrażnia moich delikatnych warg. Po
użyciu usta są miękkie, gładkie i nawilżone. Pozostaje na nich lekko
natłuszczająca, ochronna warstewka. Stosuję go raz na kilka dni.

HempKing
Kojące serum konopne do ust z CBD 15ml

Mimo, że peeling zapewnia
ustom niezłą pielęgnację to moje uzależnienie od wszelkich smarowideł do ust,
nie pozwoliłoby mi na nie użycie tuż po nim kojącego serum konopnego do ust;) Czułabym
lekki niedosyt. Poza tym uważam, że takie produkty najlepiej działają w duecie,
stanowiąc coś w rodzaju pielęgnacyjnego zabiegu na usta;) Zarówno do peelingu
ani serum do ust nie dołączono żadnej szpatułki, ale ja zawsze mam coś takiego
na stanie. Opcjonalnie nakładam patyczkiem do uszu lub zginam palec i zanurzam
go w słoiczku. Typowo opuszką palca nie ze względu na to, że noszę nieco
dłuższe paznokcie;) Choć jak się postaram to potrafię nałożyć tak żeby nic nie
znalazło się pod nimi:D Samo umieszczenie serum do ust w słoiczku mnie nie
razi, ponieważ wielokrotnie miałam np. koreańskie całonocne maski do ust, które
również były pakowane w ten sposób. Nie da się jednak ukryć, że w takim
przypadku przydaje się drugi tego typu kosmetyk (w tubce albo sztyfcie),
ponieważ nie zawsze wygodnie jest skorzystać z serum tudzież balsamu do ust w
słoiczku. Najlepiej sprawdza się w domu, kiedy mamy chwilę dla siebie.
Przy tym
produkcie mina mi zrzedła zaraz po tym jak odkręciłam słoiczek i rzuciłam okiem
na konsystencję. Przypomina mi ona coś pomiędzy masłem shea, a drobną kaszką;) Wydaje
mi się, że nie miałam wcześniej masła do ust o takiej formule. Obawiałam się,
że serum będzie pozostawiało na ustach nieprzyjemne grudki, ale na szczęście
nic z tego. Serum zaskakująco gładko się rozprowadza. Po nałożeniu przypomina
mi coś w rodzaju lekkiego olejku do ust. Na szczęście zostawia po sobie trochę
połysku. Wszak nie przepadam za matowym wykończeniem przy produktach do
pielęgnacji ust. Zapach kojącego serum do ust HempKing to czysta mięta. W
związku z tym po nałożeniu odczuwalne jest delikatne uczucie chłodzenia, które
z czasem zanika. Nie jest to jednak efekt jak po piekących błyszczykach
powiększających usta. Serum zapewnia ustom ochronę, nawilżenie i regenerację
bez uczucia tłustości. Minusem jest dla mnie to, że jest to kosmetyk, który
wchłania się szybciej niż bym chciała. Mam na myśli to, że jeśli nałożę na noc
grubszą warstwę balsamu do ust lub specjalną maseczkę do ust to rano wciąż mam
je na ustach. Serum do ust HempKing zaś po jakimś czasie wchłania się w moje
usta całkowicie. A ja lubię niemal non stop czuć na ustach tą delikatną ochronną
powłoczkę. To już takie zboczenie;) Wiem, że niektórzy mają wręcz odwrotnie i
tego typu atrakcje im przeszkadzają, więc dla takich osób będzie to zaletą. Dla
mnie z uwagi, na wchłanialność jest to kosmetyk bardziej do stosowania w ciągu
dnia w domu. Tak żebym mogła co jakiś czas go sobie reaplikować;)
HempKing
Ultraodżywczy konopny krem do rąk z CBD o zapachu trawy cytrynowej 50ml

Wspomniałam już, że
podobają mi się poręczne słoiczki kosmetyków HempKing. Ale jednocześnie
zaskoczyło mnie, że krem do rąk również został umieszczony w słoiczku. Chyba nigdy
wcześniej nie miałam kremu do rąk w słoiczku. Raczej były to tubki lub
opakowania z pompką. Okazało się jednak, że to całkiem sprytne, ponieważ można bez
problemu zużyć produkt do samego końca (tubki trzeba rozcinać). I tutaj
ponownie nie grzebię opuszką, a zginam palec wskazujący i zanurzam w
opakowaniu. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało serio tak robię i jest to dla
mnie mega wygodne;) Nic się nie tłuści dookoła. Formuła kremu w moim odczuciu jest
pośrednia. Nie jest lejąca, ale też nie maślana. Bardzo dobrze się rozprowadza.
Szybkość wchłaniania zależy od użytej ilości. Nałożony z umiarem ładnie się
wchłania pozostawiając po sobie delikatną ochronną warstewkę. Mnie się zdarza
posmarować dłonie i po chwili czytać książkę;) Aplikowany bardziej obficie
wchłania się nieco dłużej, ale też sprawnie. Przy takiej solidniejszej porcji
zawsze można nałożyć bawełniane rękawiczki żeby zintensyfikować efekt
pielęgnacyjny.
Mocnym punktem ultraodżywczego konopnego kremu do rąk jest
zapach! Polubiłam go od razu po odkręceniu, a jestem strasznie wybredna na tym
polu i często przez to preferuję kosmetyki bezwonne. W moim odczuciu krem
pachnie bardzo naturalnie trawą cytrynową z lekką, radosną nutką Vibovitu
gdzieś w tle:D Działanie również, co tu dużo mówić jest bardzo dobre;) Nawilża,
wygładza, regeneruje, chroni i co najważniejsze – efekt ten nie utrzymuje się jedynie do
mycia:) Na pewno zetknęłaś się kiedyś z określeniem „niewidzialne” rękawiczki.
W tym przypadku ma ono zastosowanie. Dobrze pielęgnuje też skórki wokół
paznokci. A zaznaczam, że na manicure chodzę, co kilka tygodni i potem w domu nie robię nic ze skórkami (nie wycinam i nie odsuwam). Mimo tego nie mam
zadziorków etc. Jedyna wada jest taka, że nie mam manii kremowania rąk, więc
najchętniej robię to tylko raz dziennie – przed pójściem do łóżka. Przy takiej częstotliwości
stosowania kremu HempKing czułam lekki niedosyt. Może dlatego, że nadal żele antybakteryjne
są na porządku dziennym, a sprzątanie też często odbywa się u mnie bez
rękawiczek. Zaczęłam więc aplikować szalone 2x na dobę (1x warstwę grubszą i 1x
cieńszą) i to okazało się optymalne:D Tak to już ze mną jest, że usta mogę
smarować wielokrotnie w ciągu dnia, a rączek nie;) Niemniej z czystym sumieniem
mogę polecić ten krem, bo w moich oczach zasługuje na ulubieńca drugiej połowy
roku. Plus też za wydajność, ponieważ przy niewielkiej pojemności (50ml) po
niecałym miesiącu jeszcze trochę go mam. A ja, mimo, że nie nakładam wiele razy
dziennie to z reguły szybko zużywam kremy do rąk.
HempKing
Regenerujące serum do stóp z CBD o zapachu drzewa herbacianego 100ml

Stopy większość z nas
traktuje po macoszemu i ja również jakoś szczególnie się nad nimi nie pieszczę.
Dbam o nie w ten sposób, że wykonuję peeling, a po kąpieli wcieram balsam lub
krem do stóp (jeśli akurat posiadam odrębny) i zakładam bawełniane skarpetki
(zrzucam je dopiero przed pójściem spać, bo nie lubię spać w skarpetkach).
Można więc powiedzieć, że pielęgnacja stóp u mnie funkcjonuje, ale bez
fajerwerków w stylu masaż albo moczenie ich w jakichś substancjach. Do tego nie
mam cierpliwości. Także smaru-smaru i gotowe. Nie mam też jakichś problemów ze
stopami. Skóra moich stóp wygląda w porządku. Zasadę mam jednak taką, że jeśli
posiadam specjalny krem do stóp to chętnie go używam. W tym przypadku jest to
serum, ale jego konsystencja jest kremowa. Serum do stóp pachnie bardzo
naturalnie drzewem herbacianym. Wolałabym zapach owocowy, ale jak pewnie wiesz
kremy do stóp najczęściej posiadają specyficzne zapachy. Po części z uwagi na zawartość składników działających antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Serum do stóp posiada dość
gęstą, treściwą konsystencję, która trochę bieli podczas rozsmarowywania. Na to
jednak nie zwracam wielkiej uwagi, ponieważ nie czekam na zupełne wchłonięcie
tylko sprawnie wskakuję we wspomniane już bawełniane skarpety. Szybkość
wchłaniania jest dla mnie w tym przypadku bez znaczenia. Serum do stóp
zmiękcza, odżywia i nawilża skórę. Stosowanie raz dziennie jest dla mnie wystarczające,
ale tak jak wspomniałam moje stopy nie są bardzo wymagające.
Znasz
linię pielęgnacyjną HempKing? Stosowałaś kosmetyki z CBD?