poniedziałek, 14 maja 2018

Nivea lekkie musy do pielęgnacji ciała – Dzika Malina i Biała Herbata oraz Świeży Ogórek i Herbata Matcha. Coś dla leniuszków!

Producenci kosmetyków do pielęgnacji prześcigają się w coraz to nowszych i bardziej komfortowych formułach:) Nie lubisz balsamowania? Zwłaszcza długiego oczekiwania na wchłonięcie się produktów? Ale gładkie i nawilżone ciałko to na pewno mieć byś chciała? Teraz jest na to rada bowiem z odsieczą coraz częściej przychodzą produkty w postaci pianek. Nie do golenia, a do balsamowania właśnie:) Z pomocą przyszła też marka Nivea i choć osobiście nie mam problemów z regularnym stosowaniem balsamów (nawet tych trochę cięższych) to chętnie sprawdziłam piankowe nowości Nivea Mousse, czyli na nasze lekki mus do pielęgnacji ciała;) Dotarły one do mnie w dwóch ciekawych wersjach zapachowych -  Dzika Malina i Biała Herbata oraz Świeży Ogórek i Herbata Matcha. Która z nich została ze mną aż do dna?:)

zdjęcie przedstawiające lekkie musy do pielęgnacji ciała Nivea


Nivea lekkie musy do pielęgnacji ciała



Balsam do ciała w musie marki Nivea występuje w dwóch wspomnianych wyżej wersjach zapachowych oraz w wersji klasycznej, czyli typowo „niveowej”;)  Dziś będzie o wersjach zapachowych:) Na początek warto jednak wspomnieć o kwestiach technicznych. Każdy z musów występuje w ładnym opakowaniu przypominającym piankę pod prysznic lub dezodorant w sprayu. Szatę graficzną obu wersji zaliczyłabym do bardzo udanych:) Pojemność każdego z musu wynosi 200ml. Nie jestem pewna PAO, gdyż u mnie dawno nastąpiło już całkowite zużycie, ale wydaje mi się, że albo było to 12 miesięcy albo brak danych. Wstyd przyznać, ale mi sztuka wystarczyła na tydzień;) Ale bez obaw, większości zapewne wystarczy na nieco dłużej;) Ja jak smaruję to smaruję regularnie i naprawdę;)
zdjęcie przedstawiające Nivea Lekki mus do pielęgnacji ciała Świeży Ogórek i Herbata Matcha
Nivea Lekki mus do pielęgnacji ciała Świeży Ogórek i Herbata Matcha oczarował mnie swoją świeżością i rześkością. Idealny zapach na wiosnę i lato. Choć miałam wrażenie, że u mnie po nałożeniu na skórę zapach ewoluował w jakimś innym kierunku i finalnie zgarnęła go siostra, która nic takiego nie zauważyła:) Ja natomiast od razu wzięłam w obroty wersję różową:)
zdjęcie przedstawiające Nivea Lekki mus do pielęgnacji ciała Dzika Malina i Biała Herbata
Nivea Lekki mus do pielęgnacji ciała Dzika Malina i Biała Herbata to zapach, na który początkowo miałam mniejszą chęć, ale finalnie bardzo przypadł mi do gustu i lekko ubolewałam nad jego końcem;) Jego zapach jest malinowy, ale nieprzesłodzony, z lekko pudrową i herbacianą nutą. Taki lekko elegancki;) W przeciwieństwie do wersji zielonej, moją skórę lekko rozgrzewał:) Konsystencja musów bardzo mi się spodobała:) To gęsta, biała pianka, która jest jednocześnie lekka. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, a jednocześnie odczuwalnie chroni skórę przed wysuszeniem. Spokojnie można zastosować nawet rano jeśli jest taka potrzeba. Myślę, że szczególnie polubią je osoby, które nie przepadają za balsamowaniem i wszystko wydaje im się zbyt tłuste. Ja co prawda balsamy stosuję aż nad wyraz chętnie, ale wiem, że nie każdemu z nimi po drodze. Nawilżenie przy mojej typowo suchej skórze nie było tak intensywne jak np. w przypadku balsamów aptecznych, ale jak na kosmetyk marki drogeryjnej i to w takiej lekkiej formie to wypadło naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że pojawi się więcej wariantów zapachowych:) 


Znacie lekkie musy do pielęgnacji ciała od Nivea? Jak jest u Was z tym balsamowaniem? Karmicie swoje ciałka sowicie tak jak ja czy może raz na ruski rok?

53 komentarze:

  1. Myślę, że wersja malinowa by mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam sporo dobrego o tych produktach. Markę Nivea bardzo lubię, a sam kosmetyk mnie ciekawi, więc pewnie kiedyś się skuszę na te musy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam nic przeciwko tradycyjnym balsamom, pianki mogą się przydawać, kiedy zależy nam na szybkim wchłonięciu, ale wydaje mi się że są mniej wydajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi wystarczyła na tydzień, ale u mnie wszystkie balsamy są niewydajne, więc się nie wypowiadam:D

      Usuń
  4. Ja nie jestem systematyczna w balsamowaniu :P Akurat te pianki miałam okazję poznać i przypadły mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientuję to wiele osób jakoś nie pała sympatią do balsamowania:D Ale fajnie, że chociaż pianki Ci przypadły do gustu:)

      Usuń
  5. jeszcze nie miałam musów z Nivea ale uwielbię lekkie kosmetyki o formule pianki. najczęściej stosuję je latem gdy moja skóra nie wymaga bardzo intensywnego, codziennego nawilżania, sięgam po nie na zmianę z czymś cięższym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajna opcja gdy potrzebuje się czegoś nieco lżejszego:)

      Usuń
  6. kuszą mnie mega te musy, jednak nie było mi po drodze do ich kupna :D

    OdpowiedzUsuń
  7. mniam! mam ochotę na apetyczną malinę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam nigdy balsamu w formie musu - muszę spróbować!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie mogę używać perfumowanych produktów do ciała :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś uczulenie czy np. mdli Cię od zapachów?
      Ja kiedyś tak miałam :/

      Usuń
  10. Ostatnio wszedzie o nich glosna hihihi :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja systematyczność do balsamowania działa, działa i nagle przerwa.. Obecnie używam olejku w piance Venus, ale na Niveę również mam chrapkę ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się jeszcze do swojej nie dobrałam xD na razie używam sobie lotionu mango TBS ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czego te producenty nie wymyślą ;). Dobrze, że tym razem Nivea stworzyła produkt, który zostawia się na skórze – największym ich niewypałem w historii był balsam pod prysznic: najpierw się człowiek nasmarował jak zwykle, a potem miał to wszystko wysyłać do ścieków. Naprawdę bez sensu :D. Te pianki prezentują się pięknie i bardzo zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, cuda na kiju:D

      No tak, balsam pod prysznic to dość specyficzny produkt :D

      Usuń
  14. Muszę przyznać, że w prędkości zużycia, nie masz chyba konkurencji :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla leniuszków, to idealne dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Baaaardzo mnie kuszą i jak zużyję to mam to na pewno po nie sięgnę :) Już się im nawet przyglądałam w Rossmannie i myślę, że zielona wersja będzie moja. Ogólnie super patent z tą nalepką do pocierania dla sprawdzenia zapachu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak chociaż ja przez nalepkę nic nie wyczułam :D

      Usuń
  17. Heh, na wstępie piszesz o osobach takich jak ja :D Nie cierpię się balsamować i robię to raz na tydzień, bo już wtedy raczej MUSZĘ. Nie mam suchej skóry, raczej normalną, ale bardzo chciałabym zacząć regularne balsamowanie. Zaczynałam setki razy a potem balsam leżał w kącie. Chcąc oszukać samą siebie kupiłam jakiś czas temu właśnie tę piankę z Nivea w wersji malinowej i zakochałam się w przyjemnym użytkowaniu, zapachu i konsystencji, której nakładanie zajmuje mi 10 sekund życia. Nie dziwię się, że wystarczył Ci na tydzień, bo ja odkąd ja mam balsamuje się rano i wieczorem każdego dnia i tu właśnie jest pies pogrzebany - według mnie ten produkt strasznie miernie nawilża... skóra jest miła tuż po aplikacji a po kilku godzinach taka sama jak przedtem. Nie wyobrażam sobie co by się działo, jakbym naprawdę miała suchą skórę. No cóż, może na tej piance przynajmniej wyrobię sobie nawyk :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh no to trafiłam. Fajnie, że udało Ci się popracować nad systematycznością, ale szkoda, że działanie okazało się u Ciebie zbyt słabe. Może ta wersja klasyczna nawilża mocniej. Ciekawe.

      Usuń
  18. Napewno pachną obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Te musy mnie ciekawią cały czas.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Całkiem ciekawe produkty. Jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejku jak mnie malinka kusi. Lubię takie musy bo szybko się wchłaniają. Nie to co np masła do ciała.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam wszelkie kremy i balsamy w piankach! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Akurat mam w domu wersję malinową szczerze mówiąc jeszcze jej nie używałam i jestem bardzo ciekawa jak u mnie wypadnie

    OdpowiedzUsuń
  24. Malinową wersję uwielbiam, ogórek poszedł w inne ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę wypróbować koniecznie, bo nie znoszę balsamowania ;) Mam nadzieję, że na trochę mi wystarczy, bo mam teraz piankę pod prysznic i też wiele osób pisało, że jest słabo wydajna, a u mnie już trochę schodzi - ale fakt, że stosuję też inne żele. Co do balsamu to szkoda, że nie zrobili nic brązującego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie produkty do mycia i pielęgnacji zawsze szybko schodzą, więc nie przejmuj się:D

      Lirene ma np. pianki brązujące:)

      Usuń
  26. Ja jestem takim typem człowieka, który nie należy ani do tych, którzy nie lubią balsamowania, ani do tych, co za tym przepadają. Czasem więc robię to z musu, czasem z chęci, a czasem zapominam ;) Tych produktów w piance nie miałam, za to próbowałam takie z Balea i nie przypadła mi do gustu ta forma, pozostaję więc wierna standardowym rozwiązaniom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tak po środku:)

      No z produktami Balei różnie bywa choć pachną naogół ładnie;)

      Usuń
  27. U mnie używanie balsamów do ciała albo olejku jest zawsze na porządku nocnym;). Dlatego też chętnie sięgam po nawilżacze, masła, olejki, balsamy, kremy... Ale pianki to chyba nie miałam jak do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
  28. Szczerze mówiąc nie mam jakoś zaufania do tej firmy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.

Jeśli jednak nie czytasz nie komentuj i nie pisz głupot;) Proszę nie zostawiaj linków, to nie jest miejsce na Twoją reklamę. Komentarze zawierające linki będą usuwane.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...