Dość regularnie trafiają
do mnie nowości Nivea. Niektóre są
dla mnie trafione idealnie w punkt tak jak np. Nivea Soft Mix Me, które spodobały mi się w tym roku chyba najbardziej
czy chociażby olejek w balsamie,
który również miło wspominam:) Nie ma jednak produktów dla każdego, więc
naturalnie bywa, że część z nich sprawdza się lepiej u kogoś z rodziny niż
osobiście u mnie. Ciężko bowiem żeby kosmetyki wysyłane jako niespodzianki były za każdym razem dopasowane do moich potrzeb, włosów, typu skóry etc. Dziś więc dla odmiany obiecany przegląd nowości Nivea zarówno
z moimi spostrzeżeniami jak i poradami u kogo najlepiej sprawdzą się
poszczególne kosmetyki (przynajmniej potencjalnie). Zaczniemy chronologicznie od najstarszego, a skończymy na totalnej świeżynce;)
Nivea olejek w balsamie kwiat pomarańczy i olejek awokado
Balsam otrzymujemy w
zgrabnej butelce z wygodnym otwieraniem. Wszystko działało bez zarzutów, więc
udało mi się go wydobyć niemal do ostatniej kropli. Pojemność mojego opakowania
wynosiła 200ml, ale występują również 400ml i to byłaby lepsza opcja dla mnie;)
Mój balsam był w wersji kwiat pomarańczy i olejek awokado, ale występuje
jeszcze kilka innych zapachów.
Balsam ten posiada lekką, śliską konsystencję, a
jednocześnie nie do końca przypomina typowy balsam. W końcu to olejek w
balsamie:) Mi jednak bardziej przywodził na myśl coś w rodzaju aksamitnego
jogurtu do ciała. Chwilę później miałam jogurt do ciała z TBS i konsystencja
była w pewnym stopniu podobna. Z tą różnicą, że produkt TBS sprawiał same
problemy od zbyt intensywnego zapachu po słabe nawilżenie i rolującą się
formułę. To był dramat:) Jak widać cena nie zawsze idzie w parze z jakością,
gdyż tańszy kosmetyk Nivea sprawdził się o wiele lepiej. Nawilżał moją skórę
przez większość dnia, przyjemnie wygładzał oraz pozostawiał po sobie delikatny
zapach. W moim odczuciu był on co prawda bardziej jabłkowy niż przypominający
kwiat pomarańczy, ale bardzo ładny i radosny:) Na pewno jeszcze do niego
wrócę:) Dobra propozycja dla wszystkich balsamo-maniaków;) Natomiast jeśli ktoś
nie lubi się smarować to raczej nie dla niego:)
Nivea Fresh Revive
Nivea Fresh Revive to suchy szampon do włosów występujący w 3
rodzajach do różnych odcieni włosów. Moje były farbowane na brąz, więc
naturalnie wybrałam najciemniejszą wersję. Ku mojej uciesze, z niebieskimi
akcentami na opakowaniu;)
Innowacyjność tego
szamponu polega na tym, że po wyciśnięciu naszym oczom nie ukazuje się biała
maź tudzież proch, a w przypadku wersji dark jest to kolor idący w kierunku
średniego tudzież jasnego brązu. Po słowie dark spodziewałam się czegoś
ciemniejszego, ale z drugiej strony byłby problem gdyby był całkiem czarny;) Plus
jest taki, że jeżeli kolor okaże się dobrze dobrany to poniekąd otrzymujemy w
pakiecie produkt maskujący odrosty. Do moich włosów był ok., choć mógłby być
trochę ciemniejszy. Suchych szamponów używam jednak wyłącznie w kryzysowych sytuacjach,
więc finalnie oddałam go siostrze, która sięga po takie produkty częściej i w
dodatku ma jaśniejsze włosy. Suchy szampon w kolorze posiada zarówno zalety jak
i wady. Do wad należy to, że trzeba uważać żeby nie zabrudzić przestrzeni wokół
siebie, czyli np. płytek w łazience oraz nie dotknąć do czegoś włosami. Ja
przecierałam nasadę włosów ręcznikiem papierowym dla pewności. Szampon dobrze
radził sobie z odświeżaniem włosów, a jednocześnie nie były one tak matowe jak
po niektórych suchych szamponach. Myślę, że częste stosowanie takich produktów nie
jest korzystne dla skóry głowy, ale awaryjnie taki produkt bywa pomocny. Choć w
tym przypadku trzeba nieco uważać z aplikacją ze względu na zawartość pigmentu.
Z tego co zauważyłam kosmetyk ten budzi kontrowersje w blogosferze i niektórzy
mieli problem z jego zastosowaniem. Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego. W
końcu nie ma produktów uniwersalnych, skrojonych na potrzeby wszystkich
konsumentów.
Nivea Hairmilk Natural Shine szampon i odżywka
W Nivea rozrosła się
również seria Hairmilk, którą wzbogacono o szampon i odżywkę do włosów Natural
Shine. Oba produkty występują w miłych dla oka różowych opakowaniach. Szampon
to duża 400ml butla, natomiast odżywka to standardowe 200ml. Oba produkty
posiadają przyjemne, świeże zapachy. Swego czasu miałam odżywkę Hairmilk w niebieskim opakowaniu, z której byłam bardzo zadowolona, więc wstępnie ucieszyłam
się z tego duetu:) Jednak moje włosy mają skłonność do przetłuszczania.
Zwłaszcza, gdy równocześnie stosuję typowo odżywcze kosmetyki zarówno do
oczyszczania jak i nawilżania (lepiej się u mnie sprawdza opcja z typowo
oczyszczającym szamponem i np. bardziej regenerującą odżywką). Dlatego po
kilkukrotnym wypróbowaniu kosmetyki powędrowały do mojej siostry, która ma inny
rodzaj włosów (tym bardziej, że byłam w trakcie stosowania czegoś innego). Powiedziałabym, że jej włosy są bardziej suche, sztywniejsze,
ładnie się kręcą i jest ich dużo;) Moje są bardziej niesforne. Ze skłonnością
do przetłuszczania u nasady i przesuszeń na końcach. W moim odczuciu te
kosmetyki rzeczywiście pielęgnują, nawilżają i nabłyszczają włosy. W moim
przypadku nawet je dyscyplinowały (stawały się bardziej proste). Tak naprawdę
to już podczas mycia były wyczuwalnie gładsze i nic się nie plątało. Jednak ja
jestem przyzwyczajona do mycia włosów co drugi dzień, a w przypadku nawilżająco-nabłyszczającego
duetu tego drugiego dnia miałam już przyklap. Siostra z kolei może myć włosy
rzadziej, a w międzyczasie odświeża je jedynie suchym szamponem w razie
potrzeby. Osobiście ten duet poleciłabym właśnie do włosów suchych lub
normalnych lub do częstego stosowania jeśli myjecie włosy codziennie:)
Nivea Black&White Invisible Silky Smooth
Najnowszą nowością (która dotarła do mnie dopiero 6 września) jest antyperspirant Nivea Black&White Invisible Silky Smooth. Postanowiłam go jednak umieścić w zestawieniu nowości jako ciekawostkę, ponieważ antyperspirantów w sprayu i tak nie używam. Sięgam jedynie po te w kulce lub ewentualnie w sztyfcie. Sprawdziłam więc jedynie jak pachnie (całkiem przyjemnie i świeżo) i oddałam go do wypróbowania mamie. Mama również nie jest fanką tego typu formuł, ale podjęła wyzwanie i używa. Póki co nie nie wiem jak jej się sprawdza, ale postaram się dać znać na Instagramie lub w innym wpisie za jakiś czas. Nowy antyperspirant Nivea ma za zadanie zapewniać 48h ochronę przed poceniem, zapobiegać białym śladom i żółtym plamom, a także nadawać się do użycia nawet po depilacji. Dla zwolenniczek dezodorantów w sprayu opcja jest do rozważenia;)
Znacie,
któreś z tych kosmetyków Nivea? Jak u Was wypadły?